Skocz do zawartości

robinhuud

Moderator
  • Liczba zawartości

    4 606
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez robinhuud

  1. Na gorąco. Do Kielc przybyłem przy pierwszych objawach kończenia się ciężkiej grypy i byłem zupełnie bez kondycji. Może był to błąd, który z pewnością odbił się na dynamice panelu. Dziękuję wszystkim za pozytywne i negatywne recenzje. Negatywne polegają w większości na zarzucie, iż zbyt mało było w tym panelu o weterynarii. Było to jednak pociągnięcie celowe. Weterynarzy mamy mało, jeszcze mniej specjalistów od pszczół. Weterynarze nie chcą być policjantami i nie jest ich rolą wymuszanie przestrzegania prawa mandatami. Nie tędy droga. Jedynym słusznym kierunkiem działania jest oparcie w przyszłości współpracy pszczelarz - weterynarz na gruncie świadomego przestrzegania zasad etyki. Na razie jest z tym kiepsko, wielu znachorów pszczół nie odczuwa zupełnie skrępowania i wstydu w czasie dokumentowania swej dziwacznej działalności w internecie (produkcja i przemyt leków weterynaryjnych, prowadzenie bez uprawnień pasiek doświadczalnych, z których miód jest wprowadzany do obrotu). Wielu z nich znajduje wysoki protektorat w organizacjach pszczelarskich i wysokie wzorce osobowe nieetycznego postępowania. Zasady etyki pszczelarskiej pozostają nieskodyfikowane i stanowią raczej naukę luźną, dającą dużą dowolność interpretacyjną. Sam byłem dwukrotnie sądzony przez sąd koleżeński za nieprzestrzeganie nieokreślonych zasad etycznych, podobno obowiązujących pszczelarza. Jednocześnie próbowałem pozwać nieskutecznie przed takowy sąd działacza, który oszukał mnie, sprzedając miód oznakowany z pogwałceniem regulaminu, który on sam opracował i podpisał. Jednak jak się okazało, takie regulaminy dotyczą tylko malutkich, bonzowie nie muszą się nimi przejmować. Dla odróżnienia, każdy weterynarz jest ściśle zobligowany przysięgą, którą składa. Uważam, że nie jest możliwa racjonalna współpraca pszczelarzy z weterynarzami do czasu wyjaśnienia problemów etycznych, na straży przestrzegania których stanie nie istniejący jak na razie sąd koleżeński na szczeblu ogólnopolskiej organizacji pszczelarzy, posiadający w swym składzie niekwestionowane autorytety moralne. Dlatego takie rozłożenie akcentów. Dla mnie przebojem Konferencji stała się publiczna konsumpcja rozkruszonej tablety AbvarC przez Zdzisława Zieniewicza. Szanowny konsument zaznaczył, że tabletka nie pochodzi z transzy przemytu bułgarskiego, ale nie podał źródła pochodzenia spożywanego kumafosu. Szanowny konsument swe działanie uzasadnił tym, że chce publicznie pokazać, że kumafos nie szkodzi, że dzięki temu zabezpieczy się on (i jego pies) przed kleszczami. Nie rozumiem obawy przed kleszczami w połowie lutego, ale też raczej poleciłbym mniej szkodliwe na żołądek obroże z kumafosem. Po przyozdobieniu mogą one stanowić nawet pewien element biżuterii pszczelarskiej. Jednak chciałbym zaznaczyć, że wielu ma w tej sprawie zupełnie inne zdanie: http://space2012.eu/artykuly-dla-zwierzat/zwalczanie-pchel-i-kleszczy Zdjęcia tego wzruszającego aktu bezgranicznego poświęcenia się nauce nie udało mi się pstryknąć. Nie sądzę, by takowe zaistniało i ukazało się na łamach Pszczelarza Polskiego, gdzie Kolega Zieniewicz ostatnio sporo publikował. Nie zauważyłem bowiem na Sali obecności red. Kasperowicza i Jobdy. Pozostałe szczegóły w następnych postach, w miarę poprawiania się mej kondycji.
  2. Warto poznać poglądy nie tylko Kolegi Borowego: http://www.zwiazekpszczelarski.pl/w-wojewodztwie-slaskim-chca-uporzadkowac-hodowle-pszczol
  3. robinhuud

    VitaeApis new

    Ponieważ Panowie prawnicy sami się szlachetnie deklarują: http://www.kancelaria.eu/ Kancelaria prowadzi liczne działania o charakterze pro bono. Obejmują one zarówno nieodpłatną pomoc prawną w sytuacjach budzących moralny sprzeciw, jak i wsparcie dla organizacji pożytku publicznego i non profit. W działalność pro bono wielokrotnie angażuje swoich partnerów biznesowych. Prawnicy Kancelarii, będąc osobami zaangażowanymi w debatę publiczną, wspierają także wszelkie inicjatywy mające na celu podnoszenie jakości stanowionego prawa i budowania państwa prawa. Postanowiłem zwrócić się oficjalnie do Kancelarii "Głuchowski Siemiątkowski Zwara" o nieodpłatną pomoc w sprawie firmy Biobalance i jej dziwnych praktyk na rynku premiksów dla pszczół, budzących mój moralny sprzeciw. Firmy zaopatrującej się najwyraźniej w ksantohumol u Piotra Głuchowskiego, pracownika tej kancelarii (co wynika z przeprowadzonych badań premiksów) Pomożecie mi wystosować odpowiednie oficjalne pismo? Zbudujemy wspólnie z prawnikami państwo prawa?
  4. robinhuud

    A tymczasem w PZP...

    Tak, tak - tych wszystkich brakujących ma red. Kasperowicz w kapowniku i jest ich 143 tysiące. A wiesz ilu pszczelarzy podają przełożeni redaktora i ilu jest ich w Polsce? Tych zrzeszonych i nie, zarajastrowanych i nie? Jeżeli natomiast GIW ma nieaktualne dane, to powstaje pytanie, jak kierować pszczelarstwem nie mając o nim wiedzy? Myślę, ze powiniśmy tą działkę przekazać redaktorowi jako jedynemu mądremu. Gdyby pszczelarzy było tylu, to biorąc 8 zeta od twarzy na PZP, mieliby oni roczny budzet 1 250 000 + drugie tyle ulowego. Jakie problemy finansowe⌠A może to jest tak, ze polskie pszczelarstwo dryfuje w nieokreślonym kierunku? Czy ten dryf jest zjawiskiem przypadkowym, czy zamierzonym? Ja to oceniam po poziomie dyskusji działaczy przed marcowym zjazdem statutowym.
  5. robinhuud

    Polska wolna od GMP

    Proponuję za czargiem zakończenie tą poniższą ogólniejszą myślą podwątku KPWP w wątku o GMO. Czescy pszczelarze nie mają lepiej dlatego, że nie ma u nich partii chłopskiej i PSL. Mają lepiej, bo mają ogólnokrajową organizację, która pilnuje ich interesów i nie pozwoli upartyjniać i ureligijniać monotematycznie pszczół. Nie daje się ona (ta organizacja) również rozbić paru cwaniakom. Tam życie organizacyjne jest jawne i na witrynie można przeczytać protokół z każdego posiedzenia Komisji Rewizyjnej. (to wycieczka do ogródka Pana Bolesława Cięciela). Czeski pszczelarz ma lepiej niż polski wyrażone poczucie obywatelstwa i nie jest tak skłonny do kultu jednostki, ma sztywniejszy od naszego kark i brak mu uniżoności przyprezydenckiego przydupasa i potakiwacza. http://www.vcelarstvi.cz/informace-ze-zasedani/ U nich jest niemożliwym jakieś cichuteńkie zaciąganie kredytów i mataczenie zarządu odnośnie Domu Pszczelarza, przeszkadzające polskim działaczom w porządnym reprezentowaniu pszczelarzy i rozpraszające ich cenną uwagę procesy sądowe. Ich organ prasowy czyta się z przyjemnością http://www.vcelarstvi.cz/casopis/. Nie to co nasz gniot o znikomym nakładzie spod pióra jednego niekompetentnego autora, do tego zdalnie sterowanego. Można porównać ich witrynę internetową z naszą "narodową". To wszystko nie oznacza, że Czesi nie mają problemów, ale... Jako rolnik polski i unijny mam dopłatę obszarową do hektara tylko za jego "manie" - JPO (czy się stoi, czy się leży JPO się należy) wynegocjowaną przez PSL (?). Nie rozumiem, dlaczego w tym samym systemie nie mogę mieć dopłaty do ula, też tylko za jego "manie". PZP/WZP/RZP to rolnicze zrzeszenia branżowe. Mamy w Polsce i UE jakieś dwa rodzaje rolników nierównych konstytucyjnie? My i Czesi należymy podobno do jednej Apislavii. U nich dowodzi pszczelarstwem Jarmila Machowa i jako fajna kobitka sobie z chłopami radzi. http://www.vcelarstvi.cz/predstavitele-csv/ U nas jakiś mister (no bo przecież nie magister) jeszcze po sobie nie posprzątał. Pewnie ma zamiar wrócić . http://www.apislavia.org/pdf/ApislaviaPresidents2016.pdf
  6. robinhuud

    A tymczasem w PZP...

    Ilu nas w końcu jest? Ile mamy pszczół? Jakie ma pojęcie o temacie, w którym zabiera w Pszczelarzu Polskim głos redaktor Kasperowicz? Dlaczego takie głupoty bez filtracji publikowane są na nowej witrynie PZP? "Pszczelarzy, którzy mają uprawnienie do sprzedaży bezpośredniej, wydane przez powiatowych lekarzy weterynarii mamy w kraju ponad 150 tys." http://pzp.biz.pl/wp-content/uploads/2018/01/PszczelarzPolski2017.nr02s20-21-Sprzedaz-bezposrednia-miodu-na-dotychczasowych-zasadach-wgladowka-150dpi.pdf Aż tak nie można się pomylić?!!!. Panie redaktorze, mamy na dziś niestety tylko 6939 takich podmiotów (nieprzetworzone produkty pszczele). https://pasze.wetgiw.gov.pl/spi/demosb/index.php?kodwoj=ca%C5%82y+kraj&rodzajdz=8&szukanaMsc=&szukanyWni=&szukanaNazwa=&btnSubmit=Filtruj Skąd Pan bierze takie dane? Czy to pańska niewiedza, czy celowo ogłupia Pan czytelników. Zlituj się Pan nade mną! Wdeptuje Pan w glebę wiarygodność organu prasowego PZP i całej organizacji. Co prawda zrezygnowałem z prenumeraty PP, ale sięga mnie Pan nadal obuchem poprzez nową witrynę PZP. Zdaje się, że zmienił się tylko szyld, a werk na Świętokrzyskiej działa tak jak działał. Mam nadzieję, że decyzje odnośnie pszczelarstwa nie są podejmowane przez decydentów po uważnej lekturze PP. A może to GIW prowadzi bzdurne rejestry i niesłusznie czepiam się redaktora?
  7. Chciałbym nieśmiało zwrócić uwagę, że używanie słowa "hodowla" i "hodowca" ma akurat w tym wątku wyjątkowe znaczenie dla rozumienia się. Reprodukowanie sprowadzonej z zagranicy egzotycznej mamusi dla kasy nie ma nic wspólnego z hodowlą pszczoły. Nawet chyba słowo reprodukowanie jest tu na wyrost, bo jej córki (zakładając - po jednym ojcu trutniu) są co prawda bliźniaczkami wielojajowymi, ale te, zapłodnione losowo miksem sperm kundli z krajów UE i spoza UE, stanowią definitywnie granicę stosowania określenia "hodowla". Dlaczego takich producentów matek nazywa się tu hodowcami - nie rozumiem. Dlaczego państwo i UE do tego dopłacają? W pełni podzielam obawy Wojciecha_P związane z szalonym pomysłem powierzenia hodowli pszczoły w Polsce dzisiejszym organizacjom pszczelarskim. To jakby małpom dać do zabawy brzytwę.
  8. Likwidacja KCHZ wraz z zakazem chowu zwierząt futerkowych niczego po mojemu nie rozwiąże. Ani problemów hodowli zwierząt futerkowych, ani problemów hodowli pszczoly miodnej w Polsce. Należy wyraźnie rozróżniać chów i hodowlę jako dwa niezależne terminy i byty i nie używać ich zamiennie. W interesie pszczelarzy leży uporządkowanie hodowli pszczoły w Polsce, która na dzień dzisiejszy jest w opłakanym stanie. Jest to wina organizacji pszczelarskich, rozbitych i nie potrafiących się dogadać i mądrze zalobbować u władz. Ma dzień dzisiejszy chyba nie ma nawet najmniejszej koncepcji jak to uporządkować. Bez obrazy Koledzy, ale najlepszym dla mnie tego dowodem jest niestety forumowy poziom dyskusji o "hodowli" Bf. Tutaj jest plus minus wykładnia tego, co należy rozumieć mówiąc o chowie i hodowli w sensie naukowym,a nie "popularnonaukowym". Może po uzgodnieniu znaczenia terminów dyskusja pójdzie raźniej. http://apis.gromisz.org.pl/w/index.php?title=Hodowla_pszczo%C5%82y_w_Polsce
  9. Pierwsza reakcja była dość nerwowa. Po czasie odczułem pewne zrozumienie, a w kuluarach i na kolacji spotkałem się ze sporym zainteresowaniem naukowców z IOR i ich życzliwością (posłów to jakby nie interesowało, oni zdaje się o tym i o wszystkim innym wiedzieli już wcześniej ). Jeden z naukowców z IOR nawet podziękował mi za publiczne przypomnienie o problemie nocnych zapylaczy. Być może powinienem jeszcze zaakcentować los "chemizowanych" organizmów glebowych, ale niekoniecznie to rola pszczelarza. Jakby nie patrzeć, to jednak zabrzmiało w IOR z ust pszczelarza- "instytut trucia owadów" i "pustynie owadzie" jako określenie wzorcowych, propagowanych przez nich, nowoczesnych, sowicie dotowanych upraw rolnych. Jeżeli kilku osobom to osadziło się gdzieś w postaci drobnej myśli z tyłu czaszki, to już mój maleńki sukces. Co do rejestracji, to kolejna nauczka - warto wszędzie zabierać dyktafon.
  10. robinhuud

    Dom Pszczelarza - dwie umowy.

    Kolego karpacki Ja post Ul29 odbieram w ten sposób, że chce on zwrócić moją uwagę na fakt, że władze PZP nie potrafiły kiedyś pochylić się nad tym wyciągiem, kiedy można go było kupić za symboliczną złotówkę (był taki okres). Pochylić w celu wciągnięcia go do potencjalnego repertuaru zimowych dodatkowych usług Domu Pszczelarza, poprawiającym powiedzmy obłożenie łóżek. Dziś wyciąg jest przedsięwzięciem prywatnym, wykorzystującym DP jako pobliski szalet dla pań, bo panowie sobie radzą bez niego inaczej . Jest na forum zakładka "Giełda/Ogłoszenia", gdzie ewentualnie mogłaby znaleźć się taka oferta agenta od handlu nieruchomościami, jakim jawi się UL29. Chyba nie można zakładać, że kolega UL29 chce nas przekonać o tym, że w Kamiannej każda działalność jest skazana na plajtę i jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest jak najszybsze pozbycie się tego Domu Pszczelarza (buda - wczesny Gierek, jak go reklamuje w PP jeden z wysokich działaczy PZP), bezsensownie postawionego na zadupiu przez nawiedzonego duchownego i zgraję ogłupionych przez niego pszczelarzy. Pozbycie się go nie decyzją Zjazdu o przetargu, a drogą dekretu prezydenckiego, gdzie jest przywożony w teczce nowy właściciel uwalniający pszczelarzy od upierdliwego obiektu na wynegocjowanych w zaciszu Świętokrzyskiej, nieznanych właścicielom DP warunkach finansowych. Właścicielom, to znaczy pszczelarzom polskim, a nie Zarządowi PZP, jak to się niektórym myli. Arogancko jest przy tym nadużywane pojęcie "tajemnica handlowa" obowiązujące w zasadzie w prywatnym biznesie. Taka teza jest jednak chyba nieuprawniona, albowiem w Kamiannej funkcjonują inne przedsięwzięcia okołopszczelarskie i nie tylko, jakoś sobie radzące w otaczającej je dziś rzeczywistości ekonomicznej. W historii dialektycznej tego obiektu bardzo charakterystyczny jest fakt niewyłonienia żadnego dyrektora w drodze konkursu na to stanowisko. Takie rozwiązanie jest przyjęte w całym cywilizowanym świecie, tylko nie w PZP. Tu dyrektorzy zawsze byli zatrudniali dekretem prezydenta i przywożeni przez niego w teczce. Odbywało się to zawsze w jakichś mętnych okolicznościach partyjnych i innych, a nie menadżerskich i pszczelarskich. Dziś nikt nie odpowiada za te decyzje personalne, a kolejni dyrektorzy ścigają PZP po sądach, w niejawnych procesach, dodatkowo obciążających PZP finansowo. Nikt się nie zastanawia, co oznacza statutowy zapis o tym, że czynności prawne w zakresie prawa pracy podlegają prezydentowi. To nie znaczy, że w jego gestii są tu jakiekolwiek decyzje personalne. Podobnie jak zwierzchnictwo polityczne nad armią nie oznacza najwyższej mądrości w zakresie wyboru typu samolotu dla najważniejszych osób w państwie i jednoosobowego wyboru producenta z towarzyszącym mu mętnym kręceniem jakichś lodów. To tylko upoważnienie do złożenia podpisu pod umową. Dziś nikt nie chce rozliczeń za te nietrafne decyzje kadrowe, a pojawiają się głosy, by decydentów uhonorować honorowym członkostwem. Dopóki w PZP nie będzie sądu honorowego, nie rozmawiajmy o honorze na tym szczeblu. Takie głosy są tylko zasłoną dymną mającą zadymić prawdziwe problemy i tak ja odbieram post kolegi Ul29. Nawet mam wrażenie, że nie jest to tekst, który powstał spontanicznie, a został napisany pod zamówienie. Powinno być widać chęć zmian w zasadach kręcenia się tych trybików, czyli powinna kwitnąć dyskusja nad statutem uprawomacniającym dziś ten bezsens. A mamy trupią ciszę przed marcowym nadzwyczajnym zjazdem statutowym. To wszystko było i jest picem i to w warunkach recydywy. Komisja statutowa znów śpi i po cichu liczy, że kolejny raz jakiś odpowiedzialny za finanse PZP mecenas Rukat rozgoni zjazd statutowy tuż przed jego rozpoczęciem. Dziwne, że to się ciągle tym kilku ludziom u stery udaje.
  11. robinhuud

    Dom Pszczelarza - dwie umowy.

    Dziwne, bo w boguchwalskim i połczyńskim erzacu sprawozdania finansowego nie znalazłem wzmianki o przychodzie z takiego tytułu. Nie znalazłem również wzmianki o losie nowego samochodu transportowego, który prawdopodobnie w tym czasie wysublimował. Pewnie takie wyprzedaże odbywają się w cywilizowanej formie przetargu ogłaszanego na witrynie PZP i w PP, których jakoś nie pamiętam. No bo chyba nie uznaniowo. Jeżeli w tym przypadku było inaczej, to czyje uznanie zadecydowało z dokładnością do rozliczanego sądownie dyrektora (działacza PZP)?. Jak jest do dyspozycji na zebraniu taka kompetentna osoba, to warto pociągnąć temat. Z komisją rewizyjną raczej się nie da. Jeżeli wyposażenie poszło się jemać około 4 lata temu, to kamiański miód ukraiński który zakupiłem na Allegro jako czysto polski był nalewany chochelką z beczki przez sympatyczne dziewczyny z DP. W takim razie musiał się ostać przynajmniej dekrystalizator. Już nie będę upierdliwie dociekał, czy używana w sprzedaży niebezpośredniej chochelka miała dopuszczenie do środków spożywczych, a panie siatki na włosach itp. Dzisiaj kupujący w DP miód mogą być spokojni. Jest profesjonalnie pakowany przez członka PZP niewykazanego na witrynie PZP - Huzara. Dziewczynom pozostaje pewnie tylko przyklejenie banderoli gwarancyjnej polskiego pochodzenia zawartości słoika. Że im ręka nie zadrży... Tak rozmywana jest odpowiedzialność i z tego powodu nie dało rady pozwać przed sąd koleżeński Tadeusza Sabata. Sąd koleżeński, bo dla sądu powszechnego za mała stratę finansową poniosłem, by zawracać sądową gitarę. A strata moralna? Cóż , w PZP nie ma znaczenia... p.s. - w Poznaniu krążą plotki, że Domem Pszczelarza zainteresowany jest pewien europoseł, kiedyś z PSL, a ostatnio zdaje się z PiS.
  12. robinhuud

    Dom Pszczelarza - dwie umowy.

    Wydaje mi się, a raczej jestem pewien, że o przyszłości Domu Pszczelarza ma prawo zadecydować jedynie Zjazd PZP. Takie dywagacje mogą tylko dotyczyć propozycji dla Zjazdu. Jeżeli zadecyduje Zarząd, lub Rada PZP, to będzie dla mnie złamanie prawa poprzez nadużycie władzy. Ostatnio takie przypadki są coraz częstsze. Przykładowo w WZP Poznań decyzję o przedłużeniu kadencji podjęło nieformalne, niestatutowe i nieupoważnione gremium nazywające same siebie "naradą prezesów". Tutaj nadużycie polegało na tym, że na zjazd PZP w Połczynie pojechali po raz drugi delegaci, którzy już reprezentowali WZP P-ń w Boguchwale. Co ciekawe, nie zareagowała na to zupełnie komisja rewizyjna. W przypadku DP swoje 5 minut będzie miał Pan Cięciel. W moim odczuciu Zjazd nie ma prawa uchwałą przekazać własności majątku pszczelarzy Zarządowi, czy Radzie PZP, ani legitymacji do załatwiania takich spraw.
  13. Przepraszam pana Leszka za tą paskudną sugestię o handlu ukraińskim miodem jako polskim napisaną w nerwach. Jest to rzeczywiście coś ubliżającego wszystkim pszczelarzom, za wyjątkiem niektórych, zasłaniających się banderolą. Nie będę dalej drążył tematu palinologicznie. Liczę, że on również mnie przeprosi za analfabetę i za zająca (jest to nieprawdą - służyłem w lotnictwie). Bo że pijanego, to pal sześć. Dżentelmenom się to zdarza, podobnie jak syfilis przy miksowaniu sperm . Mam nadzieję, że po tych grzecznościach nurt wątku zajmie swe właściwe koryto.
  14. Cały tekst odpowiedzi ministra jest zamieszczony na nowej witrynie PZP: http://pzp.biz.pl/wp-content/uploads/2018/01/Odp-Ministra-Rolnictwa.pdf Dla mnie ciekawym jest fakt zupełnego zignorowania postulatów odnośnie importu z Ukrainy pszczół zgłaszanych wiele razy przez jednego z dwu członków Rady Dialogu Społecznego w Rolnictwie - reprezentujących pszczelarstwo. Odpowiedź sugeruje nieznajomość przepisów prawa unijnego przez tego ponoć przyministerialnego specjalistę (bo to on powołuje do Rady) i w pewnym sensie brzmi jak ostrzeżenie o niepełnej przydatności speca na zajmowanym stanowisku (ostatnie zdania odpowiedzi ministra).Z tekstu nie można wywnioskować, czy zawodowi chcieli te odkłady sprowadzić na uzupełnienie swoich strat zimowych, czy na handel. Jeżeli na handel, to nie jest to problem stricte pszczelarski i jako taki - w moim rozumieniu nie podlega ministrowi rolnictwa. Pszczelarzom wymawia się 24 mln rocznej pomocy, ale brak kalkulacji ile pszczelarze dostają w plecy na bezcłowym kontyngencie miodu, który Polska przyjmuje na klatę za całą UE. Pewenie niedługo podniosą szum rolnicy wkurzeni masą kontyngentowego zboża walącego z miodem do Polski.
  15. Dzięki za wyczerpującą i merytoryczną opinię. Co prawda dysponuję innymi swoimi opiniami i wypadam w nich nieco lepiej. Ale i tą zachowam ku pamięci. Melduję, że jako tako piszę i czytam w stopniu dostatecznym. No, no, pewnie dostał Pan w wojsku w dupę...Gdzie Pan służył? A może po znajomości kat.D? Po cholerę Panu te wycieczki personalne, to tutaj nieistotne. Boi się Pan, że spadnie ilość klientów na matki? Panie Leszku Stępień. Po co Pan jeździsz na Ukrainę? Szlakiem Sabata? Do mnie to Ukraińcy pchają się tirami . Niech Pan na Konferencję zabierze ten mikser do spermy (pomiksujemy sobie wspólnie) i latosiną, młodą, oblataną pszczołę. p.s. - to nie forumowicze mnie wybrali. Nie będę w Kielcach reprezentować Polanki, tylko siebie.
  16. Zwrócono mi przytomnie uwagę (serdeczne dzięki, proszę częściej!) na fakt, że GIW jednak publikuje coś na kształt mapki zgnilca. Aby do niej się dobrać trzeba wejść w net po ścieżce: https://www.wetgiw.gov.pl/ - "Nadzór weterynaryjny" - "Zdrowie zwierząt" - "Stan chorób zakaźnych zwierząt - biuletyn". Można tam pobrać comiesięczne "meldunki" o stanie chorób w określonych miesiącach. Już pobieżna analiza pokazuje, że dane te publikowane są często z dużym opóźnieniem. Dane dotyczące lipca 2017 zostały przykładowo opublikowane w listopadzie. Przykładowo ostatnie przypadki zgnilca AFB miały miejsce w październiku 2017. Chorobę stwierdzono w pięciu województwach (kod: 12, 14, 18, 24, 26), dziesięciu powiatach, jedenastu miejscowościach i trzynastu pasiekach. Po dalszej analizie informacji doszedłem do ostrożnego wniosku, że zgnilec wystąpił w miejscowościach; 1201(1), 1203(1), 1206(1), 1209(1), 1261(1), 1406(1), 1412(2), 1803(1), 2410(1), 2604(1). Z kontekstu i logiki podania informacji można wnioskować (po rozkodowaniu), że zgnilec wystąpił w październiku w jedenastu miejscowościach, z dokładnością do powiatu ( w nawiasie ilość przypadków): 12 - woj. małopolskie - powiaty: Bochnia, Chrzanów, Kraków, Myślenice i m. Kraków. 14 - woj. mazowieckie: powiat Grójec i 2 x Mińsk Mazowiecki. 18 - woj. podkarpackie - pow. Dębica 24 - woj. śląskie - Pszczyna 26 - woj. świętokrzyskie - Częstochowa. Ściągawka - kod geograficzny województwa i powiatu tak jakby odpowiadał początkowi numerów wet. naszych pasiek. Zaapeluję w Kielcach do weterynarzy o jednak podawanie takiej informacji w formie rozkodowanej, gotowej do podjęcia decyzji pszczelarskich o: wędrówkach z pasieką, zakupie pszczół (w tym refundowanych), udziale z żywymi pszczołami w imprezach pszczelarskich typu ODP, Targi Poznańskie, wycieczkach itp. A może GIW, lub organizacje pszczelarskie przetwarzałyby tą informację na bardziej dostępną, strawną dla zwykłego pszczelarza, aktualną, z najprostszym zobrazowaniem na mapie Polski? Aby to było możliwe, nie mogą występować takie jak widać opóźnienia w publikacji danych. Z dostępnych danych wynika, że w listopadzie nastąpiło automatyczne samooczyszczenie "zapowietrzonych" pasiek. Rozumiem, że spłonęły . A ile wrypano mandatów za stwierdzony przy okazji "odpowietrzania" terenu, niezgłoszony u PLW chów pszczół? Na witrynie GIW nie naprowadzi nas na tą mapkę wyszukiwarka zapłodniona frazą: "AFB", ani "zgnilec amerykański". Może takie uogólnione podejście do problemu zapobiegłoby znanym mi jako myśliwemu przypadkom łapania żywych dzików w podwarszawskich lasach komunalnych i przewożenia ich i wypuszczaniu na wolność w kierunku na wschód od stolicy? Czy był przy tym, podobnie jak przy dzianiu barci w lasach państwowych za nasze pieniążki wyskubane z Brukselki nadzór weterynaryjny? Jeżeli nie było go, to dlaczego? Analiza ostatniej lipcowej informacji (podanej w listopadzie) dotyczącej okolic mego Poznania (3021, 3028) zbudowała mnie faktem, że nie ma sprzeczności w informacji GIW z przykładową informacją prasową, na którą natknąłem się starając określić wypozycjonowanie w wyszukiwarce google tagów: GIW i zgnilec amerykański: http://www.gloswielkopolski.pl/strefa-agro/zwierzeta/a/grozna-choroba-pszczol-dotarla-do-wielkopolski,12515406/ (patrz drugi komentarz ) Ale czy tak jest zawsze? Dlaczego prasa wyprzedza służby weterynaryjne? Sprawdźcie w swej okolicy. Będę wdzięczny ze zrozumiałych powodów za możliwość podania na Konferencji takowych przypadków .
  17. Postów #8,9 i 10 niestety nie rozumiem. Proszę Koledzy nieco jaśniej. Mapkę zgnilców na witrynie GIW miałem już zanotowaną w swym repertuarze. ASF bez mapki przeszedł już Wisłę i otoczył Warszawę, czyli siedzibę GIW. Nie mamy więc tym razem "cudu nad Wisłą". Czy mapka by temu zapobiegła? Pewnie pozwoliłaby racjonalniej zaplanować walkę i nie skupiać się głównie na zasiekach na wschodniej granicy. W przypadku monitoringu zgnilców można by lepiej planować pracę w pasiekach wędrownych i dokonywać zakupów i refundacji kosztów zdrowych pszczół. Tak pszczelarzom, jak PLW i KOWR (jak już się wygrzebie z pieleszy ). Myślę, ze przydałaby się w każdym stwierdzonym przypadku zgnilca jakaś dogłębna analiza na poziomie PLW przyczyn (źródła infekcji) i określenia ewentualnej profilaktyki w celu zapobieżenia "recydywie". Na razie nic o tym nie wiemy, oprócz plotek i pomówień. Czy zgnilce są w Polsce dofinansowywane przez UE i państwo? Bo warroza w odkładach z pewnością tak . Osobiście nie widzę powodu, by ASF i AFB były traktowane inaczej i walka z nimi inaczej finansowana. Co do wosku i węzy, to problem dla nauki i z tego co wiem, wiele się w tym temacie aktualnie dzieje.
  18. robinhuud

    KPWP 2017 / 2018

    Jak wynika z ich witryny, KOWR wygrzebał się na dziś z pieleszy refundacji kosztów szkoleń. Reszta przed nami . A miało być tak fajnie... http://www.kowr.gov.pl/interwencja/wsparcie-rynku-produktow-pszczelich
  19. robinhuud

    A tymczasem w Pszczelej Woli

    Można? Można! https://youtu.be/AYpkb84B9Qg
  20. OK Czołowy producent styropianów firma Babik Sabat http://www.firmababik.pl/produkcja.htm zapewnia: Dopuszczenie do obrotu uli styropianowych otrzymaliśmy dnia 18 stycznia 1988 roku pismem ZGP II/1/88 z Instytutu Sadownictwa Oddziału Pszczelnictwa w Puławach. Proponujemy naszym odbiorcom ule zgodne z polską normą - PN-92/R-78880 z owipianu (styropianowe). Norma ta http://apis.gromisz.org.pl/archive/pub/pakt/pn-92_r-78880.pdf jest już nieaktualna. Została wycofana bez zastąpienia w 2012 roku. Była w niej ogólna wzmianka o styropianie i styrodurze (bez owipianu) bez atestu higienicznego do budowy całych korpusów (pkt 3.4.7 i 3.4.8) i do izolowania uli drewnianych. Muszę wyjaśnić, czy w Polsce obowiązuje dziś jakaś norma na ule. Czy decyduje w tej sprawie swym pismem Instytut Sadownictwa o/Pszczelnictwa w Puławach. W tym kontekście również legalność dopłat KOWR do uli plastikowych. Może przyjrzę się pozostałym normom z naszej branży i zadumam nad przyczynami niechęci wielu działaczy do rozpoczęcia legislacji jakiejś cywilizowanej ustawy pszczelarskiej. http://www.narzedziownie.pl/?t=k&i=837&n=59405 http://normy.ekoinfonet.pl/ics.php?ic=65.140 Aby jednak to zrobić, muszę wyłożyć prywatną kasę. Może by tak organizacje pszczelarskie zamieściły aktualnie obowiązujące normy na swych witrynach w zakładce "prawo"? (propolis, koncentrat propolisu, mleczko pszczele, wosk, węza)
  21. robinhuud

    VitaeApis new

    Na nowej witrynie PZP http://pzp.biz.pl/ pokazała się trzecia wersja podawania pszczołom premiksu Apiforte. Tym razem z receptury zniknęła stewia. Pozostał ksylitol, który jak wiadomo jest alkoholem. Słodkim dla człowieka, ale nie wiadomo, czy słodkim dla pszczoły. Czy pszczoła szuka "smakiem" słodyczy, bo chce się odchudzić, czy może "węchem" kalorii w węglowodanach motywowana zimą? Nie wiem, po co PZP brnie w tym kierunku...? Żródło: http://pzp.biz.pl/wp-content/uploads/2018/01/VETANIMAL.pdf
  22. robinhuud

    A tymczasem w PZP...

    Urodziła się nam wreszcie po długotrwałych bólach i przenoszona w ciąży pozamacicznej nowa witryna PZP, której jak myślę - powinienem wybaczyć choroby wieku dziecięcego. Takie jak choćby widoczne na pierwszy rzut oka: anonimowość i brak pełnego spisu organizacji członkowskich (Łysoń, Huzar, Orion, ?) http://pzp.biz.pl/
  23. Masz to jak w banku. http://www.umcs.pl/pl/aktualnosci,52,naukowcy-z-umcs-opracowali-lek-dla-pszczol-aktualizacja-video-,37587.chtm Do tego jeszcze dołożę sprawę testu na obie nosemozy. Czegoś na wzór testu ciążowego, co nie uzyskało swego czasu polskiego granta dla pary naukowców - moich krajanek z Poznania: http://bioscientia.pl/projekty/ Celem projektu było opracowanie prostego w użyciu testu diagnostycznego wykrywającego sporowca Nosema ceranae, będącego patogenem rodzin pszczelich. Idea immunologicznego testu w technice przepływu poziomego (lateral flow) oparta jest na podstawowych zasadach immunologii (oddziaływaniach antygen/przeciwciało). Dzięki dostosowaniu technologii do sektora pszczelarskiego, opracowana została prosta i rzetelna metoda wykrywania infekcji Nosema ceranae w próbkach pszczół. Główne cechy naszego testu to szybkość, swoistość, czułość, przenośność, niska cena oraz łatwość użycia. Musieli się za to wziąć Austriacy z firmy Ingenetix. Dziś możemy podobny test kupić w eurowsi za ⏠bez refundacji: http://www.ingenetix.com/en/vetmed-products/mycoreal-kits-en/mycoreal-nosema-apis-ceranae-kitversion-neu http://www.ingenetix.com/wp-content/uploads/2015/07/MycoReal_KIT_Nosema-apis_ceranae_ingenetix_Description_v1-1e.pdf albo bawić się tradycyjnie: http://scientificbeekeeping.com/sick-bees-part-13-simple-microscopy-of-nosema/ https://www.youtube.com/watch?v=Z893C_1kkp0
  24. W związku z tym, że zaproponowano mi udział w IV OGÓLNOPOLSKIEJ KONFERENCJI Z CYKLU "WETERYNARIA DLA PSZCZELARSTWA" w charakterze "drożdża fermentacyjnego", oraz z tym, że nie chciałbym czegoś istotnego przegapić, bardzo proszę szanownych forumowiczów o podpowiedzi problemów do zasygnalizowania na adres mailowy: pbomb52@gmail.com. (wystarczą wypunktowane problemy). Cóż chcielibyście szanowni forumowicze od naszych kochanych naukowców i weterynarzy? Obiecuję, że będę skrupulatny i dokładny. Doceniam gest organizatorów, odbieram propozycję jako komplement dla forum Polanki i dla siebie. Lubię takie wyzwania i doceniam klasę "przeciwników" . http://www.zwiazekpszczelarski.pl/konferencjaweterynaryjna?_mid=ns1vrSJbWPY=
  25. W telegraficznym skrócie: Oczywiście, masz rację. Reprezentowanie Polanki to zaszczyt i tak to jednoznacznie odebrałem. Zrobiliśmy to wspólnie z Panią Sekretarz. W wystąpieniu nazwałem prowokacyjnie Instytut Ochrony Roślin - Instytutem Trucia Owadów, co w ostateczności, wobec braku Instytutu Ochrony Owadów zostało przyjęte ze zrozumieniem. Zwróciłem uwagę na infantylność argumentacyjną zmagania się w sejmie lobby pszczelarzy, owładniętych misją zapylania środowiska, z lobby rolniczo chemicznym - przekonanym o konieczności wyżywienia ludzkości tanią marketową paszą dla ludzi i determiniźmie stosowania w tym celu rolniczej chemii. Jedno i drugie jest często określane jako ekoterroryzm. Zwróciłem uwagę na to, że w wyniku prac Instytutu powstają wzorcowe receptury na uprawy bardzo ładne, zadbane, ale będące jednocześnie przerażającymi pustyniami dla owadów. Bije to w podstawę łańcucha pokarmowego gadów, płazów, ptaków i ssaków. Przypomniałem panom posłom w kontekście hipokryzji propagowania wieczornych wyjazdów opryskiwaczy, że część upraw rolniczych jest zapylana przez owady nocne i że nie spotkałem się z przypadkiem, by rolnik uprawiający powiedzmy tytoń, czy niektóre zioła, poparł pszczelarzy. Zaapelowałem o taką konstrukcję prawa w przyszłości, by nastąpiło prawne, medialne i finansowe wspieranie przy rejestracji nowych śor i ich dystrybucji preparatów występujących parami: trucizna i "odtrutka" (przykładowo: neoniko i ksantohumol). W odpowiedzi dowiedziałem się, że IOR aktualnie preferuje zintegrowaną ochronę roślin, gdzie chemia występuje tylko w ostateczności. Nie uspokoiło mnie to. Myślę, że warto wykorzystywać takie okazje, bo konkurencja (PSOR - http://psor.pl/) udowadnia w mediach, że przeciętny Polak to jołop jeżeli chodzi o znajomość nowoczesnej, wspaniałej chemii rolniczej, wiodącej wg nich ludzkość nieuchronnie w dobrobyt i błogostan, a pszczelarze to panikarze. https://www.topagrar.pl/articles/aktualnosci/pokutuje-zla-opinia-o-srodkach-ochrony-roslin/
×
×
  • Dodaj nową pozycję...