Skocz do zawartości

robinhuud

Moderator
  • Liczba zawartości

    4 572
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez robinhuud

  1. robinhuud

    Kącik majsterkowicza.

    To jest trudno narysować, lepsza byłaby jakaś animacja, ale nie umiem takiej zrobić. Ząb składa się z trzech rombów. Krótsze przekątne tych rombów zbiegają się w wierzchołku. Kąt wierzchołkowy jest kątem stożka wpisanego w ząb opartego na wspomnianych przekątnych. Tak kąt wierzchołkowy rozumieją Rosjanie i tylko u nich jest on definiowany i występuje (nie zawsze) w danych handlowych węzy (obok wielkości komórki i grubości ścianki bocznej). W Polsce nikt tego nie podaje i nikt się tym nie przejmuje. Chińczycy robią plastikową węzę z dnami komórek w kształcie zaokrąglonym. Takie też sprzedają silikonowe matryce. Pszczoły po swojemu budują bez węzy dość matematycznie podobnie do wzorca ruskiego. Na zdjęciu "dzika" zabudowa bez węzy.
  2. Mam prośbę do bardziej cierpliwych forumowiczów z zacięciem księgowym o analizę wydatków FPRO w roku 2023, która ukazała się w lutym b.r. Dokument "Sprawozdanie z wykonania planu" w formacie *.pdf można pobrać na linkowanej poniżej stronie KOWR. Wystarczy analiza w segmencie pszczelarskim. Z tego co mi wiadomo kasą pszczelarską w tym funduszu steruje jeden człowiek z bardzo dziwną legitymacją społeczną od pszczelarzy i z dziwnego nadania. Fundusz ma z założenia obsługiwać wszystkich pszczelarzy RP. Chodzi o sumę na pszczelarstwo dobrze ponad 1 mln PLN. Polanka odcięła się od tej kasy, ale to nie znaczy, że nie powinniśmy innym patrzeć na rączki. Jako moderator jestem niestety ograniczony i nie powinienem łamać regulaminu poprzez używanie słów uważanych za niecenzuralne. Może to jednak jest dla mnie za trudne. https://www.gov.pl/web/kowr/fundusz-promocji-roslin-oleistych
  3. Wiem że nie na temat - wybaczcie, ale nie będę tu otwierał oddzielnego wątku. Sprowokował mnie Lech. Mnie niepokoi gdy ktoś w podobno jednolitym eurolandzie zabrania, a ktoś nie. U pierwszego ktosia coś wyprodukowanego w nadmiarze przeterminowuje się. Wtedy u ktosia, który nie zabrania mamy bingo - zwożą do niego przeterminowane śmieci z całego eurolandu, bo lanie po polu polskiego wsiowego głupka jest tańsze od profesjonalnej utylizacji. Teoretycznie drugi ktoś może być w tym interesowny i zarobić na zgodzie o którą aż musi się prosić w Brukseli i na otwarciu granic. Można też ubezpieczyć skład z chemią i podpalić, co chyba jest popularne. Albo wlać z mostu do Odry aż ryby wypłyną. Kiedyś były betonowe mogilniki na opakowania i resztki chemii, czy ktoś dziś to kontroluje?
  4. Panowie reżyserowie, ja w sprawie warimorfy. Guglam, guglam i zero. Coś o mikrosporydiach, grzybach, protistach... Krajowe sławy apiweterynarii ani be ani me ani kukuryku. Może zrobiliście jakąś literówkę? (spisałem warimorfę z tekstu monitora). Jak czegoś nie ma w necie, to to nie istnieje. Byłbym wdzięczny za link do źródełka.
  5. robinhuud

    Polskie Centrum Miodu

    Ciekawe ile zagranicznego miodu sprzedaje Kyryłko polskimi pszczelarzami w ramach SB i RHD?
  6. robinhuud

    Polskie Centrum Miodu

    Coś w tym jest co piszesz ale... Kiedyś jeszcze za Zagajnika przetłumaczyłem artykuł pewnej ukraińskiej dziennikarki o Walentym Pańkowskim, głównym klawiszu komunistycznego radzieckiego więzienia w Izjasławiu na Ukrainie, w którym więźniowie wykonywali prace społecznie użyteczną - produkowali ule. ZSRR się rozwalił, z nim więzienie i Pańkowski został z ulami. Wziął się więc z głodu i bezrobocia za pszczoły. Na swej drodze spotkał dwa dobre duchy: Kolasińskiego Roberta i Kasztelewicza Janusza z Polski. Pańkowski był im przydatny, ponieważ znając służby mundurowe umiał zorganizować np bezpieczną wycieczkę na Kaukaz po matki pszczele, co w tamtych czasach miało duże znaczenie. Razem założyli przedsiębiorstwo polsko - ukraińskie Bartnik, które zdaje się trwa do dziś umiejętnie rozmywając nalepkową formułkę "z krajów UE i spoza" oraz rolnicze blokady graniczne. Interes w kiedyś polskim Zasławiu przejął syn Pańkowskiego (mer Izjasławia) i interes kręci się do dziś. Coś tu się nie klei w Twej opowieści. Chyba że Kyryłko to jakieś inne konkurencyjne więzienie... Tu w filmie sama prawda o słodkiej firmie zbudowanej na więziennym fundamencie, no solidnie filtrowana. Myślisz, że Kyryłko zaopatruje się u Pańkowskiego? za
  7. Ruscy producenci węzy jakby mniej zachłanni niż nasi. Może u nich inny wosk i inna węza? No tak, tańsza robocizna. źródło: https://beelekar.ru/page/aktsii
  8. robinhuud

    Polskie Centrum Miodu

    U Jewhena Kyryłko pod Białobrzegami można kupić hurtowo miód przykładowo wielokwiatowy w beczce 290 kg za 4350 zł. Czyli 15 zł/kg. Do tej beczki można dostać kwit z ich stemplem. Pani pod tlf wyjaśnia mi, że w MrPolbee nie świadczą usług laboratoryjnych, bo miód badają w Niemczech. Co wart jest ten kwit? Kto to jest ukraiński dostawca "Medok"? Co o tym sądzicie? Czy warto kupić beczkę i zbadać w kilku laboratoriach? W badaniu nie widzę palinologii. https://miodhurt.pl/miod-wielokwiatowy-wiosenny-beczka-290-kg https://miodhurt.pl/media/catalog/attribute-data/116-2023_WW.pdf
  9. robinhuud

    Polskie Centrum Miodu

    Aktualnie prezesem MFood http://m-food.pl/ jest Jerzy Gądek - zdjęcie sprzed kilku lat. To dla pszczelarzy przeczesujących ruski net w poszukiwaniu tam polskiej aktywności. Co do widocznego w Rosji na ruskim filmie polskiego importera miodów Piotra Rogalskiego, to wyguglałem rodzinną spółkę z kapitałem 5 tysiaków APJ Trust https://rejestr.io/krs/857378/apj-trust i w wolnej chwili przetrzepię. Tutaj przykładowo do ściągniecia dokument pokazujący ścisłą współpracę finansami obu miodowych firm: https://www.stockwatch.pl/komunikaty-spolek/mfood,objecie-akcji-przez-apj-trust-sp-z-o-o-2023-10-11,espi,20231011_231448_0000283109
  10. robinhuud

    Polskie Centrum Miodu

    Spółka akcyjna z kapitałem ponad 19 mln, Pana Piotra Rogalskiego nie ma w zarządzie ani w radzie nadzorczej. Prawdopodobnie jest pracownikiem z dużymi, międzynarodowymi uprawnieniami. Baaaaardzo szeroki zakres działalności spółki i doprawdy nie wiem gdzie przyporządkować nigdzie nie wspominany w dokumencie sądowym międzynarodowy handel miodem. Możesz przejrzeć sam wklepując numer KRS 0000349490 i zaznaczając na wstępie "przedsiębiorstwo". Trochę ważnych nazwisk nieznanych w branży prawdziwych pszczelarzy i ciekawa struktura akcji spółki. W wolnej chwili przeguglam MFood i Corpo. Będę się w marketach oglądał za miodem z ruską flagą, chyba że ten w Polsce się rozpływa jak zboże techniczne. Musisz mi jednak pomóc, bo rzadko robię zakupy. https://ekrs.ms.gov.pl/web/wyszukiwarka-krs/strona-glowna/
  11. robinhuud

    Polskie Centrum Miodu

    Ateno, nie mogę zrozumieć powodu Twojego powyższego wpisu w kontekście tematu wątku. Do kogo piszesz i co chcesz uzyskać?
  12. robinhuud

    Polskie Centrum Miodu

    Nasz stary znajomy z Niżniego Nowgorodu - Aleksiej Tarakanow, ojciec dwóch absolwentek Pszczelej Woli. Chce założyć Ruską Izbę Miodu, skupować ruski miód hurtowo i eksportować gdzie się da. Konkurencja dla Jewhena? Nie boją się obaj trafić w kamasze i planują miodową przyszłość europejską. Pan Rujna ma być puszczony w skarpetkach. Ma to polegac na powadze kwitu "Merkury" gwarantującego klientowi jakość miodu. Ja to już przerabiałem: banderola na miodzie z Kamiannej jako gwarancja jego polskiego pochodzenia. Bezczelne oszustwo na szczeblu najwyższej władzy PZP podważające zaufanie na lata. Dowolne certyfikaty na zawołanie na miód ukraiński, w tym z niemieckich laboratoriów z przeciwnej strony. Teraz mamy respektować ruskiego Merkurego (śmiech małpy). https://www.youtube.com/watch?v=kmOyp00iG9I https://www.youtube.com/watch?v=AWtXnE1Sa18&t=0s Badanie miodu według "prikaz 713". Linkuję dla naszej władzy, której nie stać na ustanowienie ani polskiej ani europejskiej obowiązującej normy na miód, co jest na rękę importerom z Polskiej Izby Miodu, Aleksiejowi i Jewhenowi. Warto posłuchać o sieci ruskich akredytowanych laboratoriów. Zrozumiałem, że nie mają pięciu IJHARS, Sanepidów, IH itd - nad ruskim miodem czywają tylko ruscy weterynarze. Z polskim kwitem z Puław wstyd iść do sądu, bo to tam zwykły świstek papieru. Zapadła decyzja o dalszym niecleniu miodu spoza UE, może Aleks i Geniu podziałają u nas? https://cloud.mail.ru/public/2kg7/FiqrZsx9j
  13. W mojej ocenie bardzo ładnie dyskutujecie o aktualnym nastroju rojowym wśród rolników, pszczelarzy, myśliwych. Dopóki dyskusja jest o faktach i nie zawiera prymitywnej propagandy - OK. Baru, Twoja uwaga o "przyjacielach rolników z tvn" - autorach tego baneru wywołała u mnie refleksję że Polanka jest apolityczna i awyznaniowa. Mam nadzieję, ze nie przekroczycie w tej dyskusji pewnej subtelnej czerwonej kreski, a szczególnie Ty - mode Ambrozji błyśniesz przykładem, że można różnić się pięknie i zgodnie z duchem regulaminu Forum.
  14. robinhuud

    Polskie Centrum Miodu

    Ateno, szanując Twoje siwe włosy pozwolę się różnić w poglądach. Uważam, że brniesz w kierunku pszczelarstwa naiwnego, utopijnego. Polityka to nie sztuka wspomagania pszczelarstwa. Polityka to nauka o zdobyciu i utrzymaniu władzy. Dla polityka pszczelarze to niszowy elektorat mający znikomy wpływ na słupki sondażowe, dlatego można go mieć gdzieś. Z punktu widzenia polityka warto postawić nie na pszczelarzy, a na kogoś, kto dobrze zna tą niszową branżę i potrafi spowodować i utrzymać w niej spokój społeczny. Taki urzędnik to skarb przekazywany przez jednego ministra drugiemu - bez względu na opcję. Taki spec będzie trwał na stanowisku dłuuugo, tym dłużej im bardziej wyrobi sobie pozycję niezastępowalnego przy ministerialnych kwitach. Taki stan gwarantuje mętna, niezdefiniowana sytuacja prawna w danej branży. Rolą takiego urzędnika jest utrzymanie tej mętnej wody prawnej, w której potencjalnie pływają tłuste rybki korupcji, czyli podsuwanie ministrowi do podpisu rzeczy nieistotnych - duperelnych i unikanie prawdziwych problemów. Minister i urzędnik działają w warunkach prawa pszczelarskiego, za które odpowiada władza ustawodawcza. Być posłem, albo senatorem to dobry chlebek i warto go utrzymać przez kilka kadencji. Pszczelarze są potrzebni tym politykom do kontynuacji władzy. Są w tym mało skuteczni, dlatego politycy mogą ich mieć gdzieś. Pszczelarzom łatwo zatkać buzie dopłatami, są na nie łasi i gną się płatnikom w pokorze w pas. Jeżeli jednak pszczelarze tupną w liczniejszym gronie (rolnicy, myśliwi itd) to kto wie. Może trochę przewymiarowałem problem dla jasności wywodu, ale nie ma tu miejsca na Twoje przyciąganie do utopijnego, propszczelarskiego parapolityka typu Don Kichot z jakiejś tam dawno zdegenerowanej Izby Rolniczej. Jedyne rozwiązanie tkwi według mnie w jednej silnej organizacji pszczelarzy mądrze kierowanej przez człowieka z mandatem społecznym i autorytetem. Tylko takiego politycy uszanują.
  15. robinhuud

    Polskie Centrum Miodu

    W powietrzu czuć wiosnę. Lada dzień rozpocznie się nowy sezon w pasiekach i pszczelarze nie będą mieć czasu na sprawy organizacyjne. Ostatni dzwonek, by w wiodącej organizacji przeprowadzić jakąś dyskusję programową. Trwa jednak cisza. Brak prezydenta, który zniknął w nieznanych okolicznościach i podobno ma być zjazd, który wybierze kolejnego nieznajomego prezydenta przywiezionego w teczce. Z nieokreślonym programem. Stary prezydent zniknął i jeżeli zachorował, to pszczelarze powinni mu wysłać słoik stosownego miodu. Jeżeli siedzi - ząbek czosnku na szkorbut. Wszyscy jednak nabrali wody w usta i palą głupa. Może liczą, że kolejny prezydent ułaskawi prerogatywą poprzedniego i sprawę uznamy za niebyłą. Kolejne organizacje kombinują jak odłączyć się od PZP. W najstarszej wywalonej z PZP organizacji - Karpackim Związku Pszczelarzy podobno Zjazd wystąpił z wnioskiem do sądu koleżeńskiego KZP o wywalenie z organizacji byłego prezesa, który wszedł pod lampę prokuratury, zawiódł delegatów i po tym zachowuje się bezczelnie. Ciężki kryzys autorytetów pszczelarskich.W Polance też Zarząd nie promieniuje jednością i aktywnością. W kraju mamy nieciekawą sytuację strajkową obejmującą niezorganizowanych, lub bardzo słabo zorganizowanych pszczelarzy. Bez wodza z autorytetem jesteśmy skazani na porażkę i pogardę społeczną. Politycy już dawno sie z nas śmieją i słusznie. Na naszym czele próbuje stanąć Ukrainiec. Nie mam nic przeciwko Ukraińcom, ale chciałbym mieć jakiś rozsądny wybór i perspektywę sensownego pszczelarzenia. Może żądam zbyt wiele?
  16. robinhuud

    Polskie Centrum Miodu

    Gościu robi to, co powinien robić nieobecny prezydent PZP. Popieram stanowisko, że w pszczelarstwie porządek należy zacząć od pseudopszczelarzy handlującymi cudzym miodem jako swoim wykorzystującymi naiwność ustaleń i brak skutecznej kontroli nad handlem miodem w trybie SB i RHD. Konieczne kontrole na bazarach i dotkliwe domiary podatkowe dla korzystających z przywileju dla pszczelarzy za zapylanie a nie będących pszczelarzami. To państwo stworzyło przepisy umożliwiające proceder unikania podatków.
  17. Czy Polskie Centrum Miodu ma zamiar współpracować z Polską Izbą Miodu? Czy prezes Jewhen Kyryłko znajdzie dwóch wprowadzających? A może PIM i PCM pójdą na udry? Co na to władze PIM? Z zapowiedzi wynika, że PCM puści PIM w skarpetkach. A może trzeba założyć Izbę Polskiego Miodu i Centrum Polskiego Miodu? Kolejny sen o młodzieży w pszczelarstwie i likwidacji pszczelarstwem bezrobocia, tak jak miało być z ziołomiodami?
  18. Lubliniaki, ja pszczelarz z Poznania wam to mówię, któren od kilku lat mimo rozdawnictwa sam robi sobie węzę z własnego wosku. Według mnie w Lublinie powielony zostanie błąd poznański. Pszczelarz dostaje za friko weze, ale nikogo nie interesuje wosk. Miejscowy, lubelski wosk. Pszczelarz z ramach czyszczenia magazynów otrzymuje węzę nie wiadomo z czego. Najczęściej jest to najtańsza na rynku mieszanina wosków z krajów pochodzących z UE i niekoniecznie. Gdyby ogłościć akcję: weza za wosk - można by za wyłożoną kasę przerobić nie 8, a 16 ton węzy. Wystarczy przeliczyć ile się pszczelarzowi należy i powiedzieć: dostaniesz dwa razy tyle jeżeli dostarczysz swój wosk. Wtedy możliwym stałby się jakiś nadzór nad produkcją, miejscowa produkcja w rejonie lubelskim, praca dla miejscowego elektoratu itd. Poprawiłoby to wartość polskiego wosku, zmniejszyło import badziewia i ograniczyłoby palenie ramkami w piecach pszczelarzy. Możnaby się również pokusić o pilotażowy nadzór nad jakością produkcji przy pomocy skonstruowanego na UMCS woskomatu WAXO i po akcji obiektywnie ocenić wyniki i sam przyrząd. Może jeszcze gdzieś w Polsce robione są przymiarki do rozdawnictwa węzy? Oby te szlachetne w założeniu ale naiwne akcje polityków zatroskanych o swój elektorat nie przekształciły się w czyszczenie hurtownikom magazynów z importowanego, najtańszego badziewia. https://kurierlubelski.pl/pol-miliona-dla-lubelskich-pszczelarzy-dzieki-dotacji-powstana-kolejne-wezy-pszczele/ar/c1-18379189?fbclid=IwAR1fQg-IF3GZ6AQo0bmJnTcpVvjbfExxLpYRkMmj65lc-jNnyGlBmYTNzzw
  19. Panie ministrze / prezydencie / prezesie (niepotrzebne skreślić) - Jak żyć? Coraz więcej ogłoszeń "sprzedam pasiekę", "sprzedam pszczoły". Powodem ekonomia pasieczna. Puławy ostatnio określiły koszt utrzymania ula na 450 zł dla pasiek amatorskich o 525 dla towarowych. Czy ta wycena jest dla was realistyczna i jak się ma do zysków za produkty pszczele? Co w wycenie zostało pominięte? Jak wyceniacie robociznę swoją i członków rodziny w większych pasiekach? Czy pszczelarstwo musi działać w szarej strefie? Jak utrzymać się nad kreską? Czy zmniejszenie pasieki o 50% i spożytkowanie zaoszczędzonego czasu w innym zawodzie jest uzasadnione? Czy wciąganie młodych ludzi w dzisiejsze pszczelastwo jest uczciwe? Jak to się ma do inflacji, planu przywrócenia VAT na miód, wzrost cen prądu? Czy średniego polskiego konsumenta będzie stać na miód z górnej półki, czy zadowoli się marketowymi patoczkami z importu z zawieszonymi frędzlami krupcowych wtrętów firankowatych? Jak optymalnie zwinąć pasiekę i przeczekać ciężkie czasy? Czy polski pszczelarz ma szansę na wygranie z mieszaczami? Czy mieszacze nie powinni płacić haraczu za wprowadzanie do obrotu importowanego miodu bez zapylania polskiego środowiska? To by wyrównało jakoś nasze szanse. Może podobną kalkulację zawierającą ceny zakupu i sprzedaży miodu przedstawiliby panowie z Polskiej Izby Miodu?
  20. Dzisiaj odbyło się posiedzenie zespołu d/s wspierania pszczelarstwa przy ministrze rolnictwa. Prawdopodobnie tradycyjnie nie ujrzymy żadnego dokumentu, ani nie posłuchamy żadnej relacji. Narada poświęcona była wg mnie czemuś dziwacznemu - napisowi na słoiku: "mieszanina miodów z krajów UE i spoza UE". To dla mnie dziwactwo, ponieważ ten problem w żadnym stopniu nie dotyczy pszczelarzy (etykiety z takim napisem) To problem handlarzy. Pszczelarz sprzedaje tylko swój miód w sposób uprzywilejowany. Fiskus idzie mu na rękę z wdzięczności za zapylanie środowiska. Taka wdzięczność jest wg uznania władz za mała, pszczelarz jest dodatkowo beneficjentem dopłat i ja po tym go rozpoznaję. Gdyby pszczelarz sprzedawał miód cudzy w ramach SB i RHD, a nawet hurtowo - popełnia wykroczenie i powinien być ścigany za unikanie podatku. Czy można być pszczelarzem i handlarzem? Chyba można, pod warunkiem że miód z własnej pasieki będzie wprowadzany do obrotu oddzielnie od miodu kupionego z dowolnego źródła krajowego lub zagranicznego. Miód cudzy nie może być pod żadnym pozorem sprzedawany w trybie SB, RHD czy hurtowo. To nadużycie przywileju. Czy pszczelarz mający dużą pasiekę i równolegle handlujący importowanym miodem może to robić równolegle? Pewnie tak, ale wymaga to szczególnej kontroli i dyscypliny. Miód z własnej pasieki jako dodatek w mieszaninach z różnych krajów? Nie wiem, dla mnie to mętna woda do połowu własnych rybek. Dla mnie taka pasieka mieszacza jest tylko przykrywką do biznesu, który powinien być opodatkowany. Biznesmeni i handlarze nie są (chociaż bywają) pszczelarzami. Powinni zrzeszać się nie w organizacjach pszczelarzy, a w Izbach Miodu, czy organizacjach pracodawców (często zatrudniają u siebie prawdziwych pszczelarzy zawodowych). Przyzwoitość nakazuje, by nie pchali się do władz w organizacjach pszczelarzy gdzie jednak decydują się działać. Nie podoba mi się nazywanie przedsiębiorstwa gospodarstwem pasiecznym, ponieważ działa ono zupełnie inaczej niż pasieka. Przedsiębiorcy nie powinni stroić się w piórka pszczelarzy, bo nimi nie są. No może czasami, w niewielkim procencie obrotu swej firmy. Miód od pszczelarza dołożony jako komponent mieszaniny traci dla mnie swe uprawnienia do handlu w ramach SB/RHD i skupu hurtowego. Pszczelarz przestaje być pszczelarzem - zaczyna być handlarzem. Dla mnie te sprawy w Polsce są tak mętne, że aż mnie nie dziwią. Dziwi mnie tylko to, że nie dziwią pana Jacka. Kasa misiu - kasa. Jak u ministra zbiera się zespół pszczelarzy - handlarze powinni opuścić lokum i dyskutować w innym gronie w innym miejscu. Oba zespoły powinny działać w oparciu o swoje upublicznione regulaminy, w których jawnie są zdefiniowani podopieczni: tu pszczelarz, tam biznesmen handlarz. Co o tym sądzicie? Dlaczego handlarze starają się stanąć na czele ruchu pszczelarskiego i kierują w necie jakieś niezrozumiałe apele do pszczelarzy? Gdzieś pośrodlu mamy szarę strefę pośrednią pszczelarzy - handlarzy. Kupują oni cudzy miód w beczkach i sprzedają jako swój w ramach SB/RHD. To zwykłe oszustwo. Niestety dość pospolite. Dziurawe, nieegzekwowalne prawo, czyli bezprawie z zaniedbania. Wywołane świadomie lub wynikające z zaniedbania lub co gorsze - głupoty rządzących. Panie Jacku - litości.
  21. Dziś według moich danych w ministerstwie pan Jacek organizuje posiedzenie zespołu Waldemara Kudły. Ateno, za nieznajomość aktualnych przełożonych i zwątpienie w nich otrzymujesz ostrzeżenie o niepełnej przydatności na zajmowanym stanowisku. To nawet trąca niesubordynacją. Możesz wybrnąć z impasu wyszukując mi regulamin pracy wspomnianego zespołu. Bo przecież chyba nie pracują bez regulaminu. Chciałbym ustalić, czy Zespół jest zobowiązany sporządzić po spotkaniu jakiś protokół, komunikat, czy tradycyjnie ble ble ble i jedziemy do domku. Czy posiedzenia są rejestrowane i czy można obejrzeć/wysłuchać je w necie? Czy aktualny skład Zespołu jest ważny i na ile lat. Bo może istniał tylko do odwołania "swojego" ministra. Bez tego regulaminu nie wiem jak rozmawiać z panem Waldemarem, a sam nie umiem go znaleźć. Czargu - pan Jacek mieści się w formule: "co tam u ministra rolnictwa i rozwoju wsi".
  22. Śpieszmy się kochać ministrów rolnictwa, tak szybko odchodzą. Jak to dobrze, że mamy pod telefonem i mailem pana Jacka, który ponad szybkozmiennymi ministrami o nas myśli i o nas dba. Taki niezastępowalny urzędnik to dla dowolnego kolejnego ministra skarb. Dziękujemy! Ja i moje trutnie. https://www.gov.pl/web/rolnictwo/pszczelarstwo-i-rynek-miodu
  23. Może nie tak się wyraziłem. Wychodzę z założenia i tak interpretuję aktualną sytuację, że pszczelarz ma wytwarzać w pasiece porządny miód. Ma go wprowadzać do obrotu poprzez SB i RHD, lub odstawiać do skupu hurtowego. Jest to jego przywilej, podobnie jak zawolnienie z podatków. Za bezpłatne zapylanie środowiska. Przy sprzedaży SB/RHD pszczelarz musi miód oznaczyć swoimi namiarami, by było kogo wziąć za dupę, gdy kogoś zatruje miodem. Musi też napisać wyraźnie co sprzedaje. Jak złamie zasady - powinien zostać wypluty z systemu. Od reszty spraw jest państwo. Ma ono swoich wiele agend kontrolnych, policja, IJHARS, IH, IS, Sanepid, Inspekcja weterynaryjna itd. Może za wiele... Problem etykiet o którym wspominasz zaczyna się dopiero na tym etapie i nie dotyczy pszczelarzy w żadnym stopniu. Chyba że mocno rozluźnię swą definicję pszczelarza. Pszczelarze w takim systemie mogą tylko cierpieć w milczeniu, co jak wiadomo człowieka uszlachetnia. Rozumiem w pewien sposób Jacka Parszewskiego, kiedy ten za pszczelarzy uważa wszystkich tancerzy na światowym parkiecie rynku miodu. Czyli mieszaninę handlarzy pochodzących i niepochodzących z krajów UE + członkowie zwyczajni Polskiej Izby Miodu. Czyli elitę pszczelarską nie babrającą się zapylaniem. Prawdopodobnie to właśnie oni najczęściej goszczą na ministerialnych korytarzach i w ich rozumieniu pozytywnym lobbowaniem zawracają gitarę Panu Jackowi. Nie mogę przyjąć, że Pan Jacek nie zna się na pszczołach. Widzę, że ma na ministerialnym podwórku kilka uli, które mu ktoś obsługuje. Ciekawe ile rodzin przezimował po 50 zeta i czy wystąpił o dopłatę...
  24. Dlaczego problem zagadki logiki dopłat nazywam paradoksem Parszewskiego? Jak pamięcią o ministrach rolnictwa sięgam wstecz (a dobrze pamiętam jeszcze ministra Kalembę z Poznania) - z dopłatami do pszczelarzenia zawsze miałem problem. W sumie zawsze byłem amatorem (max. 15 uli) i dopłaty brałem od czasu do czasu z ciekawości - tylko po to by poznać system. Dlatego nigdy mi na nich nie zależało, nawet uważałem je za szkodliwe, bo skłócały pszczelarzy w moim kole. Ministrowie rolnictwa zawsze zmieniali się tak szybko, że nie nadążałem ich kochać. Taka polityka kadrowa to zaprzeczenie teorii kierowania zespołami ludzkimi, którą kiedyś studiowałem. Ministrowie rolnictwa i rozwoju wsi różnie podchodzili do dopłat, ale w przypadku większości miałem wrażenie, że nic o nich nie wiedzą. Nawet że nie chcą wiedzieć. W tym systemie stały jak głaz narzutowy był tylko Jacek Parszewski, dyrektor od rynków w tym ministerstwie. Jest to osoba wielce zasłużona dla ministrów rolnictwa i dla pszczelarstwa, często bywa w gościnie u różnych zamożnych pszczelarzy, na różnych biesiadach. Reprezentuje na nich oficjalnie majestat ministerstwa, przypina medale, przemawia itd i nie widzi w tym niczego niewłaściwego. W systemie dopłat wszystko się ciągle zmieniało, logika i oferowane pszczelarzowi sumy. Niezmiennym w tym systemie był tylko on - Jacek Parszewski. Dlatego czczę Go i uczę się Go naśladować. Jedyne co mi nie pasuje, to mam czasem wrażenie, że obaj kogoś innego rozumiemy pod pojemnym pojęciem "pszczelarz". No i ta cudowna, unikalna umiejętność pracy kierowniczej przy braku obowiązujących państwowych i unijnych norm na miód i wosk...Panie Jacku - pszczelarz to ten, kto zadymiony łazi przy ulach i zapyla środowisko. Nie ten, co rozlewa z beczek miód niejasnego pochodzenia do słoików. Niech Pan namówi któregoś kolejnego ministra, by stworzył medal "za zapylanie środowiska", by po nim wyłapywać z tłumu prawdziwych pszczelarzy. Nie za karmienie dzieci górników tanimi mieszaninami miodów pochodzących i niepochodzących niejasnego pochodzenia. Etykietka na słoiku to dla mnie temat zastępczy, tak głupi i banalny, że aż mnie ośmieszający.
  25. robinhuud

    Kącik majsterkowicza.

    Za radą praktyków zastosowałem szare mydło. Nie było żadnych problemów. Walce z kilku rodzajów filamentu. Jednak trzeba uważać, by walce cały czas były wilgotne, ponieważ przy rozmazaniu na suchych wosku robi się problem. Metalowe walce dmucham gorącym powietrzem, plastikowe czyściłem benzyną ekstrakcyjną i dość twardym pędzlem. Jeżeli chcesz pracować plastikowymi walcami, doradzam poziomy układ walców w wanience. Wtedy oba równomiernie się pokrywają mydlinami bez zaangażowania walcownika.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...