Skocz do zawartości

robinhuud

Moderator
  • Liczba zawartości

    4 606
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez robinhuud

  1. Jako "expert" analfabeta nie mogę sięgać na aż tak wysoką półkę dostępną tylko dla dla "hodowców". Zadowala mnie poziom popularnonaukowy .
  2. robinhuud

    VitaeApis new

    Chyba wreszcie doczekałem się tuż przed pełnią sezonu 2018 nieanonimowego ksantohumolu dla pszczół sprzedawanego przy otwartej przyłbicy, chociaż sklep jeszcze jak widzę nie do końca sprawny: https://vitaeapis-new.pl/
  3. Dobra, przyjmuję uszczypliwości, ale będę wierzgał . Hodowca, pasieka hodowlana - to brzmi dumnie. Wg prof. Woyke (z podręcznika Hodowla pszczół) i nie tylko hodowla jest nierozłącznie związana z dwoma pojęciami: selekcją i doborem. Są to świadome czynności hodowcy mające swe naukowe uzasadnienie, logikę i konsekwencję. Selekcja - trudno mi uznać za selekcję chaotyczne sprowadzanie co roku z zagranicy różnych matek raprodukowanych następnie w pasiece dla kasy. Dobór - trudno mi uznać za dobór zapładnianie matek nasieniem przypadkowych trutni. Przykro mi Kolego Polbarcie, ale po uważnej lekturze Twej linkowanej witryny nie widzę w działaniu Kolegi cech hodowli w rozumieniu prof. Woyke. Może jednak czytam Go ze zbyt małym zrozumieniem tekstów, albo są to poglądy przestarzałe, które się zdeaktualizowały. Byłbym wdzięczny za kaganek genetycznej oświaty.
  4. robinhuud

    Dolnośląskie piekiełko

    W celu obiektywnego ustalenia powodów storpedowania wysiłku organizacyjnego związanego z kursem rzeczoznawców choróbsk pszczelich przez Waldemara K. i zrozumienia motywów jego postępowania, odwiedziłem w wolnej chwili witrynkę internetową legnickich pszczelarzy. W zakładce "aktualności" niczego nie znalazłem, co świadczyłoby o wkurzeniu Waldemara K. wyłażeniem krajanów i ziomali przed orkiestrę. Natomiast w zakładce "historia" - to i ho ho! http://zpzl.pl/zarzad/index.php?p=2_3_historia C. W zakresie ochrony zdrowia pszczół i utrzymania higieny w pasiekach: 1) Kontynuacja przez Zarząd Związku i jego struktury terenowe, skutecznych działań związanych z ochroną pszczół przed chorobami zakaźnymi i szkodnikami pszczół takimi jak: Varroa destructor, zgnilce (złośliwy i kiślica), grzybice, oraz chorobami wirusowymi jako podstawy do zachowania stanu pasiek pszczelich i wzrostu efektywności gospodarki pasiecznej. 2) Starania o reaktywowanie rzeczoznawców chorób i zatruć pszczół, jako pomocników powiatowych lekarzy weterynarii, spośród pszczelarzy legitymujących się tytułem "mistrz pszczelarz", oraz długoletnim stażem w działalności pszczelarskiej. Rzeczoznawcy ci, za zgodą i z upoważnienia powiatowych lekarzy weterynarii winni przeprowadzać kontrole wszystkich pasiek w poszczególnych miejscowościach, bez względu na fakt czy ich właściciele przynależą do Związku lub nie, w celu likwidacji i ograniczania możliwości występowania zagrożeń w rozwlekaniu zaraźliwych chorób pszczół, oraz likwidacji tzw. "cmentarzysk"- opuszczonych uli po spadłych skutkiem chorób. (pogrubienie i przekolorowanie moje) 3) Kontynuacja zbiorowego zakupu za pośrednictwem ZPZL w Legnicy, skutecznych leków do zwalczania Varroa destructor, w oparciu o zawierane z ARR umowy, w ramach Krajowego Programu Wsparcia Pszczelarstwa i ich rozprowadzanie wśród pasiek pod kontrolą lekarzy weterynarii, z uwzględnieniem iż winne być leczone wszystkie rodziny pszczele bez względu na wysokość rekompensaty w postaci częściowego zwrotu kosztów za zakupione leki. Nie wiem naprawdę, co o tym wszystkim sądzić. Pszczelarzom dolnośląskim gratuluję wybranego demokratycznie kierownictwa, szczerego i takiego wiecie rozumiecie - z ludzką twarzą. Niemniej jednak Koledzy jak jeździcie może czasem po tym Śląsku pociągiem - jest pod każdym oknem taki napis - nie wychylać się. Więc się nie wychylajcie się i nie kradnijcie pomysłu na kurs - cudzej własności intelektualnej i poczekajcie na odpowiedzialnych organizatorów, którzy potrafią strawić sukces przedsięwzięcia, które was jakby przerasta. Znalazłem na tej witrynie też kilka ciepłych uwag na temat Prezesa Kłaka z Oławy wybranego przez dolnośląskich pszczelarzy na szefa lokalnej struktury nadrzędnej. Również kilka ciepłych słów o Koledze Karpackim, który tam kiedyś prezesował i wychował na własnej krwi takich doskonałych działaczy, jak chociażby Kolega Bazyli - aktualny sekretarz zarządu . Pytanie: czy ta witryna jest prawdziwa, czy ktoś się podszywa pod legnickich pszczelarzy dla jaj. Wstępnie hipokryzję wykluczam choć kto tam wie, co ma Waldemar w głowie. W tej legnickiej, ale też i w warszawskiej. Jak się mówi na kogoś, kto sam nie zje niedojrzałych jabłek i drugiemu nie da? Może za dużo sobie wrzucił na garb? Może powinien zrezygnować z mieszania na Dolnym Śląsku i ograniczyć się do Świętokrzyskiej?
  5. robinhuud

    Dolnośląskie piekiełko

    Nie uważam, że u zawodowych jest wszystko OK. Jeżeli istnieje pojęcie i profesja pszczelarza, to powinni oni mieć swój związek zawodowy, a nie stowarzyszenie. Ponieważ brak jest precyzyjnej definicji pszczelarza amatora i zawodowca, w organizacjach zawodowców i amatorów działają we władzach na nieprecyzyjnych zasadach pszczelarze żyjący głównie z importu miodu, a nie lokalnej produkcji pszczelarskiej. To słabo ukryty ewidentny konflikt interesów. Widziałem go wyraźnie podczas Marszu w Obronie Pszczół. Nie mam nic przeciwko przynależności importerów do organizacji pszczelarzy, szczególnie gdy po zasadniczej pracy importerskiej zajmują się hobbistycznie pracą w swych amatorskich pasiekach. Nawet liczących tysiąc pni i obsługiwanych przez najemnych pszczelarzy zawodowych nie mających swego związku zawodowego broniącego ich przed kolegą pracodawcą z organizacji pszczelarskiej. Jak najbardziej tacy koledzy pszczelarze pracodawcy mogą być w organizacji pszczelarskiej, ale czy zaraz w jej wladzach? Dopuszczają do takich sytuacji chore i nieprzestrzegane statuty organizacyjne. ---------------- dopisuję: Mimo wszystko z zawodowymi współpracuje mi się dobrze o ile zajmujemy się polskimi pszczołami i polskim miodem. czas aby w interesie społecznym tematem zainteresowała się administracja rządowa. ZA COŚ BIORĄ PIENIĄDZE... Administracja rządowa nie zna sytuacji pszczelarzy, bo ma poważniejsze problemy na głowie. Aby mieć o tej sytuacji jakieś pojęcie, pan minister powołał sobie za nasze pieniądze Radę Dialogu Społecznego, w której skład wchodzą dwaj pszczelarze i to oni zapoznają ministra z problemami pszczelarzy w zaciszu gabinetowym. Bo te nieskoordynowane tłumy działaczy które go odwiedzają nieprzygotowane i biadolą, same nie wiedzą o co im chodzi... Pszczelarze z Rady Dialogu Społecznego nikomu nie podlegają i za nic nie odpowiadają, można do nich się zwracać o pomoc .
  6. robinhuud

    ULmonitor

    Obserwatorom dedykuję analizę sytuacji w ulu nr 7 nieco inaczej opomiarowanym niż pozostałe. Moim celem było tutaj ustalenie, czy można mierząc temperaturę i wilgotność określić moment wejścia pszczół do półnadstawki stojaka wlkp i zakres zagospodarowania jej. Gdzie należy optymalnie umieścić czujniki? W tym przypadku umieściłem zespolony termometr i wilgotnościomierz nad gniazdem, drugi termometr w półnadstawce odizolowanej od gniazda folią, z pozostawieniem szczeliny w postaci dwóch skrajnych uliczek (by nie schładzać gniazda) i trzeci termometr na powałce w pajączku. 16 kwietnia, godz. 9.30 Dzień nielotny, pszczoły nie niepokojone przeglądem (już rozumiem, że to niezmiernie ważne dla interpretacji pomiarów). Wczoraj stwierdziłem , że w półnadstawce brak jeszcze nakropu i obecności pszczół. temperatura nad czerwiem - 28ÂşC wilgotność nad czerwiem - 65,8% temperatura w półnadstawce - 18,8ÂşC temperatura na pajączku powałki - 22,8ÂşC temperatura zewnętrzna - 13,5ÂşC Zapis świadczy, że w ulu powstał strumień powietrza podgrzewanego w gnieździe, przepływającego laminarnie przez szczelinę foliową do pajączka w powałce, bez pozostawienia znaczącej ilości ciepła w półnadstawce (i mam nadzieję - kondensatu) . Można przyjąć, że powietrze w niej na razie stagnuje. Będę to obserwował w miarę utrzymywania się wiosennego pożytku i pogody. Czeka mnie decyzja, kiedy całkowicie wysunąć folię znad gniazda, by nie hamować zapału pszczół i i jakoś sensownie zinterpretować zapisy parametrów po tym fakcie.
  7. robinhuud

    Dolnośląskie piekiełko

    Myślę nie od dziś, że zacząć trzeba od nowelizacji ustawy z 1982 roku generującej arogancję i bezkarność branżowych kacyków rolniczych typu Tadek, Waldek, czy Władek.
  8. robinhuud

    Dolnośląskie piekiełko

    Zgodnie z kompetencyjnym zakresem obowiązków wystarczy tak niewiele. Piotr dba o Wałbrzych, a Waldemar o Toruń .
  9. robinhuud

    Dolnośląskie piekiełko

    Czegoś w tym wywodzie nie rozumiem. ...dzisiejszy postęp w pszczelarstwie nie odbywa się dzięki jednej czy drugiej organizacji ale dzięki działaniom ludzi dobrej woli chcących poprawić sytuację dla dobra pszczelarstwa. I właśnie zniechęcanie tych ludzi poprzez takie czy inne działanie osób którzy dostali do tego mandat powoduje, że ogólnie pszczelarze są postrzegani jako środowisko skłócone i wszystko idzie jak po grudzie, ale idzie. Jeżeli w jakiejś organizacji jakieś osoby dostały od kogokolwiek mandat do zniechęcania ludzi dobrej woli, chcących poprawić sytuację pszczelarstwa, to dla mnie jest to działalnością przestępczą i taka organizacja powinna zostać zdelegalizowana. Dla mnie dziwnym jest tolerowanie takiej sytuacji i brnięcie w nią przez pszczelarzy, którzy tych ludzi uporczywie wybierają mimo świadomości ich wad. To jakaś chora sytuacja chorej demokracji. Myślę, że podejrzany o rozbijanie jedności pszczelarzy Waldemar K. nie rozumie swego miejsca w szyku. Został wybrany na prezydenta wszystkich pszczół i powinien głównie tym się zająć. Na wszelki wypadek pozostawił on sobie posadę prezesa terenowego i zamiast brylować po salonach stołecznych, i światowych, wtranżala się on lokalnym działaczom w prowincjonalnym urzędzie wojewódzkim w nieswoją robotę. Rozdrabnia się chłop na pierdoły, a zasadnicza robota leży. Dostał do dyspozycji pszczelarskie media i zabawki w postaci statuetek i medali. Nie potrafi on z tych narzędzi sensownie korzystać. I nie chodzi mi tu o postawę poprzednika, który do organizacji która miała w planie Exit leciał jak na skrzydłach ze statuetkami. Nawręczał ich za dużo, by mogły one mieć walor wychowawczy. Ten nie potrafi nawet tego. Nie potrafi również zorganizować pracy swoim ludziom z zarządu, bo nie ma żadnych cech kierowniczych. Ze wszystkim wszędzie się spóźnia. Żeby chociaż szybko się uczył...
  10. robinhuud

    ULmonitor

    Aby utrzymać na prawidłowym poziomie potencjał ciepła, pszczoła musi oddawać dużą jego ilość otoczeniu. Ciało pszczoły wykazuje bardzo złą izolację cieplną, którą może poprawiać gęste owłosienie. Jednak mimo to oddawanie ciepła do otoczenia przebiega bardzo szybko. Główne źródło grzewcze znajduje się w tułowiu owada. Ciepło powstaje w nim w wyniku ruchu mięśni. W obrębie wspólnoty rodzina pszczela może regulować temperaturę stosownie do potrzeb, dlatego temperatura w uliczkach między plastrami i przy czerwiu od lutego do września jest niemal niezmienna i wynosi ok. 35°C. Także po wystąpieniu zakłóceń, np. w wyniku ingerencji pszczelarza, pszczoły szybko ponownie wytwarzają tę samą temperaturę. Jest ona najlepsza dla rozwijającego się czerwiu. Tekst pochodzi z książki Franza Lampeitla "Hodowla pszczół. Wyd. 2" (Wydawnictwo RM 2016):http://www.rm.com.pl/product-pol-960-Hodowla-pszczol-Wyd-2.html Kilka wątpliwości ze sztambucha wiejskiego badacza pszczół. Pomiar bezpośredni w ulu nr 2 jakby zaprzecza tym poglądom. Pszczoły prawdopodobnie potrafią utworzyć ze swych ciał strukturę przestrzenną będącą dobrym izolatorem ciepła. Prawdopodobnie złe przewodnictwo cieplne (dobra izolacyjność) kłębu zimowego powstaje dzięki powietrzu znajdującemu się w kłębie oprócz pszczół. W literaturze dość mętnie opisywany jest również mechanizm wytwarzania ciepła przez rodzinę pszczelą. Jeżeli byłby to ruch mięśni, to powinna być znana częstotliwość drgań. Nawet jeżeli jest ona w paśmie niesłyszanym przez człowieka. A może pszczoła ma w sobie kaloryferek chemiczny? Gdyby "pszczoły" miały dobrą przewodność cieplną, nie dałyby rady zabić szerszenia poprzez okłębienie. Patrząc na rodzinę pszczelą należy stwierdzić, że pojedyncza pszczoła jest zmiennocieplna, ale cała rodzina wykazuje pewne cechy bardzo oszczędnej stałocieplności. Te sprawy są wydaje mi się słabo zbadane. Próbowałem swego czasu znaleźć w necie jakieś informacje na temat ultradźwięków w ulu. Chciałem zastosować ultradźwiękowy odstraszacz kun, ale zrezygnowałem, bo nie udało mi się znaleźć w podręcznikach i wyguglować niczego na temat ewentualnego wpływu ultradźwięków na kłąb zimowy. Producent straszaka nie testował go w pasiece i był mocno zaskoczony moimi pytaniami. Kłąb zimowy pszczół bardzo przypomina walkę z silnym mrozem stada stałocieplnych pingwinów cesarskich, z tym, że pszczoły potrafią to robić trójwymiarowo.
  11. robinhuud

    Dolnośląskie piekiełko

    Wykrakałem. Od wczoraj RZP Toruń poza PZP.
  12. robinhuud

    ULmonitor

    Mówisz i masz. Dziś pochmurno i przelotne opady, choć wcale nie trak zimno, by pszczoły nie mogły latać. Na wylotkach sporadycznie widziałem tylko pojedyncze pszczoły. Nie widać nawet ruchu przy poidle, widocznie wystarczy im świeży nakrop przyniesiony wczoraj i przedwczoraj. Wszystkie pszczoły w ulu, a zapis temperatury w tym samym ulu nr 2 zupełnie inny niż w dniu lotnym. Cały dzień temperatura nad czerwiem pomału spadała. Co to znaczy? Nie sądzę, że pszczoły dopuszczają do spadku temperatury czerwiu. Sądzę, że muszę nauczyć się czytać wskazania termometru i je interpretować. Nie sądzę, by pszczoły zakleiły czujnik propolisem, bo nie zmieniały by się wtedy wskazania wilgotności. Sądzę, że pszczoły nie niepokojone zoptymalizowały proces grzania czerwiu poprzez sformowanie ze swych ciałek termosu wokół czerwiu, który nie pozwala na konwekcyjne podgrzanie znajdującego się nieco wyżej termometru. Z tego wynika, że pszczoły potrafią wytwarzać ciepło punktowo i punktowo je izolować. Jest to na tyle sprawne, że nie pozwala na konwekcyjną ucieczkę ciepła z "termosu". Trochę to przypomina zjawisko niepalenia się świecy na stacji kosmicznej bez pracy wentylatora. (Spaliny nie są lżejsze, nie unoszą się konwekcyjnie do grawitacyjnej góry bo jej nie ma, otaczają knot i świeca gaśnie z braku tlenu. Kosmonauta bez wentylatora dusi się.) To tłumaczy, dlaczego matka czerwi po okręgu lub elipsie. Z oszczędności paliwa na podgrzewanie. To też podpowiada, że ul w kształcie sześcianu nie ma przewagi nad ulem barcią o przekroju okrągłym, a tym bardziej kuli (na wzór szerszeni). Wydaje się również, że dla utrzymania ciepła wiosną nie tyle jest ważna izolacyjność cieplna ścianek ula, co zapobieganie przeciągom i danie pszczołom spokoju poprzez ograniczenie grzebania w ulu. Czy te hipotezy są słuszne? Muszę koniecznie dołożyć dodatkowy termometr w środku czerwiu. Czy ktoś wie, jak działa żywy termos? Jak wygląda i działa termiczna figura akrobacji zbiorowej robotnic (trutni?)? Jak pszczoły dzielą ciepło na grzanie czerwiu i odparowywanie nakropu i czy wiosną będą znosiły nektar bez umiaru? Może jakiś grant w tym kierunku? Z obserwacji nasion ostu powstał wynalazek rzepów nie tylko dla krawiectwa. Może w pszczołach jest do podniesienia jakaś mądrość w stronę ciepłej odzieży, izolacji ciepłociągów itp.?
  13. robinhuud

    Dolnośląskie piekiełko

    Sabat rządził dzieląc: obmawiając w Poznaniu Krakowiaków, a w Krakowie - Poznaniaków itd. Krakowiacy potrafili ścignąć go na sądzie koleżeńskim WZP za rozbijanie jedności pszczelarskiej. Po tym Sabat zdezerterował całym andrychowskim kołem (dla rozmycia i uniknięcia odpowiedzialności) do Bielska Białej, gdzie ostatnio mimo nierozliczonej kary został wybrany na przedstawiciela do Rady PZP i delegata na zjazd PZP. Stare wraca i jest niezatapialne. Ciekawe, czy wyborcy mieli wiedzę o wybieranym. Ciekawe, czy pszczelarzy dolnośląskich stać na powtórkę takiego procesu w stosunku do podejrzanego o rozbijanie jedności pszczelarzy Waldemara K. Proces musiałby odbyć się w Legnicy, bo sąd PZP został już dawno rozgoniony. Komisja Rewizyjna pewnie zachowa wyniosłe milczenie i nie będzie się zajmować pierdołami z powodów statutowych i z powodu niskiej szkodliwości organizacyjnej tych postępków. Zabraknie również szpalty w PP, bo red. Kasperowicz musi zamieszczać bardziej istotne reklamy stangreta trzymającego lejce i sterującego PZP za plecami Waldemara K. Poza tym w PZP decyzje podejmowane są zgodnie ze statutem przez członków organów kolegialnie, co prowadzi członków - złamasów do naskoczeniu panu prezydentowi na pukiel. Masz szczęście jokaz, że nie należysz do PZP. Byłbyś sądzony za naruszanie nieskodyfikowanych, a więc uznaniowo abstrakcyjnych zasad etyki pszczelarskiej (stąd moja chęc uporządkowania tych spraw) oraz działanie na szkodę organizacji poprzez nie wykonywanie w ślepo decyzji i dekretów prezydenckich i za niepojętą, bezczelną śmiałość posiadania innych poglądów w określonej sprawie niż Waldemar K. Za wyłażenie przed dolnośląską orkiestrę pszczelarską PZP, straszliwie ostatnio rzępolącą. Prawdopodobnie zostałbyś wywalony z organizacji i to decyzją swoich kolegów, nie wiedzących nad czym głosują. Coś wiem na ten temat. Prezydent Waldemar K podał mi banicie publicznie rękę na konferencji w Kielcach i ostatnio na forum w Sielinku. W sali, w której wywalano mnie z WZP, a on się temu przyglądał. Myślałem naiwnie, że to jakiś mały kroczek w stronę właśnie deklarowanej w Połczynie jedności pszczelarskiej.. Do publicznie obiecywanej rezygnacji z nadętego tytułu prezydenta wszystkich pszczelarzy itp. obiecanek naiwnym, że władza jest służbą. O ja naiwny! To była tylko kiełbacha wyborcza!. Od dziś proszę pana prezydenta by nie zbliżał się do mnie z wyciągniętą ręką, bo podam mu nogę, jak to miał w zwyczaju pewien dowcipniejszy niż ja prezydent. (dlatego wracam do starego tytułu byśmy byli sobie równi). Dlaczego kacykom pszczelarskim nie na rękę organizowanie szkolenia pszczelarzy? Czy czasem nie dlatego, że jełopami łatwiej rządzić? To przez takie sprawy władza państwa na wspomnienie problemów pszczelarzy macha ręką i mówi, że pszczelarze sami nie wiedzą o co im chodzi. Usłyszałem to osobiście na sejmowej komisji rolnictwa. Już całe południe Polski, od Chełma do Opola jest poza PZP i proces dezintegracji trwa, przesuwając się na północ. Waldemar K, wzorując się na swym "wielkim" poprzedniku tym się nie przejmuje. Wielkość jego pensji płacona z coraz mniejszych składek nie ma nic wspólnego z liczebnością organizacji. Może Rada PZP kiedyś obudzi się i to zmieni? Ale Rada to w większości kacykowie i byli prezydenci, więc nikt nikomu łba nie urwie. http://www.zwiazekpszczelarski.pl/przesuniecie-terminu-skladania-wnioskow-na-wsparcie-pszczelarstwa?_mid=cofkxC3h8aI= Proszę zwrócić uwagę na podpis na pozycji 20 pod petycją do minrolu. Jest to podpis osoby ukaranej przez sąd WZP jednej organizacji i wybranej do władz drugiej organizacji. To precedens stwarzający mi, również ukaranemu, nadzieję na dorwanie się do władzy w innej strukturze pszczelarskiej, na czym mi nigdy nie zależało i nie zależy. Teraz zrozumiałem jak można kierować polskim pszczelarstwem nawet z pierdla. Pozdrawiam Władka Serafina i życzę mu wytrwałości w niesypaniu. kolesiów. Pszczelarska demokracja i tolerancja jest w Polsce luźna jak guma od starych gaci. A może to nie demokracja i tolerancja, a zwykła niewiedza pszczelarzy pielęgnowana starannie przez pszczelarskie media PZP - mówiąc bardzo delikatnie? Nie ma co liczyć na to, że Waldemar K publicznie uzasadni swą niechęć do organizowanych przez innych kursów dokształcających pszczelarzy. Ale nękajmy go tym pytaniem przy każdej okazji. Niech poczuje garb władzy i standardy jej sprawowania. Ustawa Jaruzelskiego impeachmentu niestety nie przewiduje. Prezydent w obowiązki statutowe nie ma wpisanego obowiązku trzymania jakichkolwiek standardów. Samozatrudnił się i robi co chce.
  14. robinhuud

    ULmonitor

    We wszystkich ośmiu ulach podczas kwietniowego dnia lotnego można zaobserwować ciekawą zależność. Nad gniazdem (czerwiem) temperatura nie jest stała i wykazuje dobową oscylację. Tak samo wilgotność. Minimum temperatury ma miejsce w godzinach 8 - 9, a maksimum - 17-18. Leży to w sprzeczności z intuicyjnym wnioskowaniem, że dużej ilości pszczół łatwiej wytworzyć ciepło. Starsze robotnice przy minimum temperatury wyruszają w pole. W u;u robi się luźniej i dominuje w nim młoda pszczoła. Robotnice przynoszą zimny nakrop, który schładza ul, pszczoły go odparowywują, co zabiera dodatkowo dużo ciepła, a mimo to temperatura nad gniazdem rośnie. Osiąga maksimum, około 18-tej, gdy wszystkie pszczoły wróciły do ula i od tego momentu zaczyna spadać. Może działa to tak, ze duża ilość pszczół izoluje termometr. Gdy "izolacja" ruszy w pole, ciepło rozchodzi się ze szkodą dla czerwiu głównie w górę, w strone właśnie termometru. Potrafi to ktoś wytłumaczyć? Chyba trzeba będzie umieścić jeden z termometrów w środku czerwiu. Jeżeli tam temperatura będzie stała, to będzie oznaczać, że nie do końca rozumiem zbiorową umiejętność pszczół robienia ze swych ciał żywego termosu, który prawdopodobnie leży u podstaw termodynamiki kłębu zimowego. Dzisiejszy wykres dla ula nr 2 Ciekawe, jak to będzie wyglądać w dniu nielotnym.
  15. robinhuud

    ULmonitor

    Wczoraj przy pięknej pogodzie t>20°C (silny dopływ pyłku wierzbowego) zrobiłem szybki pobieżny przegląd i opomiarowałem 8 uli. Jako zasadę przyjąłem, że główny rejestrator w ulu mierzący jednocześnie wilgotność i temperaturę znajduje się nad centrum gniazda pod folią. Założyłem na gniazda półnadstawki z suszem. Ponieważ pogoda może się zepsuć, nadstawki odizolowałem od głównego korpusu folią, pozostawiając wszędzie dwie zewnętrzne uliczki na całej długości niezaizolowane, by pszczoły nie miały problemu z utrzymaniem temperatury czerwiu, a z drugiej strony by mogły zacząć przy korzystnej pogodzie zagospodarowanie półnadstawek. Jeden ul (Ul 8) potraktowałem nieco inaczej, zsuwając folię na 2-3 cm wzdłuż ramek (odsłaniając nieznacznie wszystkie uliczki). Zrobiłem to dla zbadania skutków nieco innej w tym przypadku wentylacji ula. W ulach 7 i 8 tak opomiarowanych (dodatkowe termometry w półnadstawkach po przeciwnej stronie szczeliny w folii) podejmę próbę określenia momentu i parametrów wejścia pszczół z nektarem nad kratę odgrodową. Po bardzo szybkim zabiegu przestawienia korpusów (półnadstawki z suszem całą zimę służyły jako wysoka dennica z buforem powietrznym kłebu), założeniem krat odgrodowych i folii oraz czujników (bez rozsuwania ramek) parametry w ulach ustabilizowały się na nowym poziomie po około 3 - 4 godzinach. Kraty odgrodowe założyłem już teraz z czystego lenistwa. Następna ingerencja w ule polegać będzie tylko na wysuwaniu folii po nieznacznym uniesieniu dłutem półnadstawki. Poza tym krata powoduje, że folia nie leży bezpośrednio na ramkach gniazdowych rozdzielając uliczki i poprawiając przez to wentylację tego gniazda Jeden termometr zostawiłem na zewnątrz, by mieć pojęcie o temperaturze powietrza otaczającego ule (pasieka w stodole). Nie jest to więc temperatura zewnętrzna, a temperatura w pomieszczeniu pod dachówką. Jeżeli ktoś ma jakiś pomysł z wyjaśnieniem w sposób bezpośredniego pomiaru jakiejś kwestii pszczelarskiej w ulu wielkopolskim stojaku (tylko takimi dysponuję) - zapraszam do współpracy. Liczę, że da się w ten sposób w nadchodzącym sezonie określić moment wyjścia rodziny z nastroju roboczego, jest to prawdopodobnie tylko kwestia rozmieszczenia dajników i interpretacji danych. Tego trzeba się nauczyć poprzez eksperyment. W zasięgu dajniki stężenia dwutlenku węgla i waga pasieczna, oraz podgląd pszczół (na razie lokalnie z możliwością sfilmowania i fotografowania na lapku) poprzez laparoskop Aktualne pomiary w moich ulach dostępne są w necie po zalogowaniu w zakładce "pomiary" i wybraniu ula: https://konsola.ulmonitor.pl login: polanka@ulmonitor.pl hasło: robinhuud Zainteresowanych zapraszam do zabawy. Schematy opomiarowania uli po powrocie do domu na stacjonarny komp. Na lapku nie mam niestety potrzebnego oprogramowania graficznego.
  16. robinhuud

    Dolnośląskie piekiełko

    Jokaz, czy mógłbyś podać przebieg wydarzeń i decyzji w sprawie kursu na osi czasowej? Dobrze byłoby jednoznacznie ustalić osnowę i wątki tej intrygi, ewentualnie osoby odpowiedzialne (who is chu....) i dać im szansę wytłumaczenia się. Jeżeli się nie mylisz, to należy przyjąć, że ponury okres błędów i wypaczeń sabatyzmu - kudlizmu w PZP trwa w najlepsze.
  17. robinhuud

    Ratowanie jednej rodziny

    Jeżeli to matki refundowane, to taka informacja powinna teoretycznie zainteresować KOWR
  18. robinhuud

    Opryski - ulotka informacyjna

    Nie wiem skąd przyszło Ci do głowy, że piję do Ciebie i że się cieszę. Napisałem ten tekst dlatego, że zaczął się sezon trucia. Trują duzi i mali truciciele. Trują instytucje, rolnicy, leśnicy i mieszczuchy. Na działkach ROD, w przydomowych ogródkach i na cmentarzach. Samorządowcy uzurpują sobie prawo do korzystania bez pozwolenia i umiaru z broni chemicznej przeciw komarom i meszkom. Te komary i meszki biorą się stąd, że wcześniej wytruto chemią po rowach małe rybki typu ciernik, które kiedyś zjadały nadmiarowe larwy komarów. Polewamy glebę chemią obficie nie przejmując się dżdżownicami i kretami. Wszystkich ogarnął szał poprawiania spartaczonego działa Boga coraz finezyjniejszymi truciznami. Zeby kupić truciznę (broń masowego rażenia) nie trzeba mieć pozwolenia na broń, ani przechodzić badań psychologicznych. Kibol z kijem bejsbolowym jest nie wiedzieć dlaczego gorzej traktowany przez prawo jak niekompetentna osoba z opryskiwaczem. Inaczej traktowany jest przez prawo o broni żołnierz, myśliwy, funkcjonariusz ochrony, sportowiec od strzelectwa itp. Trują po cmentarzach ścieżki czarne wdowy i czarni wdowcy. Oczywiście to drobni, lokalni truciciele przy zestawieniu z trucicielem za sterami samolotu rolniczego, czy operatorem rolniczego opryskiwacza dużego areału. W przydomowych ogródkach trute są na wszelki wypadek jabłonki, z których nikt nie zje jabłka. Bo sadzone są intensywne odmiany wymagające ciągłej ingerencji chemicznej, której amator nie jest w stanie zapewnić. Zniknęły odmiany jabłonek naszych dziadów bezobsługowe pod względem chemicznym. To przestarzałe buble genetyczne na za wysokich pniach trudnych do polania trucizną. W końcu mieszczuch truciciel i tak kupi tanie jabłko w markecie, którego nie chce Władimir Władimirowicz, bo jest pryskane chemią. Truciciele wymyślili sobie samouspokajający kodeks dobrej praktyki trucia, z którego wynika, że bezkarnie i elegancko truć można wieczorem i w nocy. Przeciwko truciu nocnemu nie protestują nawet plantatorzy tytoniu, udając, że nie wiedzą, że tytoń zapylają ćmy. No bo nie mają oni plantacji nasiennych tego tytoniu, a więc ich chata z kraja. Za nocnymi zapylaczami z czerwonej księgi nikt nie stanie w obronie, bo nawet nie wiemy, jakie jest ich znaczenie w środowisku, co się nimi żywi, co się stanie jak ich zabraknie itd. itp. Politycy wkurzają się tylko wtedy, gdy ktoś zatruje ich kolegę szpiega. I nie dlatego, że go otruto, a dlatego, że można coś z tej cytryny wycisnąć politycznie. Niedługo truciciele z USA karać będą trucicieli z Syrii. A wszystko to w trosce o wyżywienie ludzkości, która nie może zapanować nad swą reprodukcją. Będzie się rodzić coraz więcej felernych dzieci, których cechy będą się potęgować w następnych pokoleniach zgodnie z prawami Mendla i dra Hazana. Narzekamy, że trują nam pszczoły sami trując w międzyczasie warrozę na tej pszczole.Ta działalność trucicielska jest refundowana rolnikom i pszczelarzom przez państwo polskie i UE. Zdaje się, że ludzkości uważającej się za "sapiens" najbardziej nie zagraża jak się kiedyś wydawało broń A (jądrowa), a B (genetyka) i C (chemia).
  19. robinhuud

    Opryski - ulotka informacyjna

    Mam nadzieję, że red. Kasperowicz wraz z fotografem Jobdą dadzą nam na łamach organu prasowego polskich pszczelarzy szczegółową wiedzę nt. "dał nam przykład Bonaparte ze Śmigla jak zwyciężać mamy". Tym bardziej, że jego działania nie były kompatybilne ze wskazówkami na starej witrynie PZP jak ma postępować pszczelarz w przypadku zatrucia pszczół. Ciekawe, czy stadnina w Racocie odczuła jakieś zmiany w dopłatach związanych z uprawą grochu według swej radosnej agrotechniki. http://www.zwiazekpszczelarski.pl/wytrucie-pszczol-w-gminie-smigiel?_mid=FBpNNaAtzpI=
  20. http://forum.spp-polanka.org/topic/630-preparat-wspomagający-leczenie-nosemozy-informacja-prasowa/#entry10447 A wracając do poprzedniego posta o Varroacidzie, w nawiązaniu do posta 4 tego wątku: Wynika z tego, że suplementacja diety pszczół nieprawidłowo dobranymi probiotykami lub pro- i prebiotykami, nie zawierającymi specyficznych gatunkowo bakterii jelitowych, nie tylko nie zapobiegała rozwojowi nosemozy, ale L. rhamnosus potęgował rozwój infekcji powodowanej przez N. ceranae. Podawanie tego typu preparatów, może doprowadzać do zmian w układzie odpornościowym pszczół i znacząco zwiększać śmiertelność tych owadów. Zastanawiam się, jak niesprawdzony preparat tej klasy może być promowany na imprezie pszczelarskiej w ODR Sielinko. Według mej oceny laika jest to zaadaptowany do "potrzeb" pszczelarstwa jakiś zakwaszacz wody dla drobiu.
  21. robinhuud

    Ratowanie jednej rodziny

    Ja mam nieco inne podejście do takiego problemu. Jeżeli rodzinka - bidula przetrwała zimę i dotrwa do 10 maja (wymiana pszczół), to znaczy że jest w miarę zdrowa i najgorsze ma za sobą. Będzie się ona rozwijała bardzo słabo. Zmniejsz gniazdo i dbaj o ocieplenie. Po 10- 15 maja możesz ją wspomóc ramkami czerwiu na wygryzieniu z silnych rodzin szykujących się do rójki podawanymi w takim tempie, by rodzinka była w stanie je wygrzać. W takich warunkach rodzina dojdzie do siły na drugą część sezonu. Podstawowa sprawa na dziś, to dobra diagnoza przyczyn tego, dlaczego ta rodzinka jest taka słaba. Jeżeli to źle zdiagnozujesz, możesz narobić sobie i nie tylko problemu w całej pasiece. Tak uratowałem resztki rodziny po zimowym ataku kuny na ul połączonego z wywróceniem tego ula na kilka dni. Przeżyła go mamusia z garstką pszczół. Pięknie mi się za to odwdzięczyła w końcówce sezonu.
  22. Wczoraj miałem przyjemność wziąć udział w organizowanym przez mój były kochany WZP P-ń Forum Pszczelarskim w Sielinku. Pojechałem do Sielinka głównie po to, by wysłuchać wykładu dr Arszułowicza i ewntualnie coś zakupić na "odpuście". Imprezę WZP i ODR uświetnił udział prezydenta Kudły. W holu na stoiskach z imprimaturem i nihil obstat WZP i ODR zauważyłem coś, co wydało mi się lekiem na warrozę, bo nazwane "Varrocidem". Po przeczytaniu ulotki zorientowałem się, że to nie lek, ale mieszanka paszowa uzupełniająca. Świadom tego, że ostatnio w RP odbywają się na rynku leków i preparatów dla pszczół różne dziwne manewry i przemeblowania, po doświadczeniach z Biobalance i kumafosem, zakupiłem na wszelki wypadek butelkę litrową za 18 złociszy. Dawka na 9-10 rodzin. W zaciszu domowym spokojnie sprawdzam zakup przed wlaniem go do uli. Varrocid wykazuje korzystne działanie na przewód pokarmowy pszczół chroniąc go przed namnażaniem niekorzystnej flory bakteryjnej. Zwiększa zachowania higieniczne w rodzinach pszczelich. Stosowanie: zamgławiać ramki i wnętrze ulapóźną jesienią w okresie bezczerwiowym. Na jeden korpus gniazdowy używa się jednorazowo 100-120 mg roztworu. Zaleca się stosować 2 - 3 razy w miesiącu. Nabieram niejasnego podejrzenia, że ktoś testuje mą inteligencję. MPU na początku zimy? 2 - 3 razy w miesiącu? Po setce aerozolu do korpusu? Jak to ma działać na przewód pokarmowy, jak nie wiadomo, czy trafia do niego? Po co pszczołom zachowania higieniczne w zimie? Jak twórcy formuły Varrocidu udało się selektywne niszczenie flory bakteryjnej przewodu pokarmowego i po czym rozróżnia on organizmy do zabicia? Czytam dalej - skład: Gliceryna surowa, glikol propylenowy. Jako ich konserwanty (?) - E280 E270 - w ilości 200 g na litr!. (kwas propionowy i mlekowy). Dobrze że glikol propylenowy, a nie etylenowy, bo ten drugi to składnik trutek na pszczoły! (pułapki Moerickiego) http://www.inhort.pl/files/program_wieloletni/PW_2015_2020_IO/spr_2015/4.2_2015%20Metodyka.pdf http://poznan.naszemiasto.pl/artykul/cytadela-chcieli-zwabic-pszczoly-a-zatruli-spacerujace-psy,389074,art,t,id,tm.html Składniki analityczne - sporo tego, ale wszystko w ilości niestety 0 gram. Produkt wlazł mi pod lampę, więc upierdliwie przebijam i sprawdzam go na gorąco w necie. Nie ma przeproś, bo to 18 zł Poznaniaka: Dystrybutor - Mirosław Suda, ul Jastrzębia 2 Różankowo, Łysomice pod Toruniem. Firma istnieje w internecie! http://sudarol.pl/przykladowa-strona/ NIP - 6911167239, Regon 390588525 Jednoosobowa własność prywatna. PKD 46,19,Z - Działalność agentów zajmujących się sprzedażą towarów różnego przeznaczenia. Dzięki google maps odwiadzam firmę: Zdjęcie nie najświeższe, ale wyraźnie firma nieoznakowana, a wjazd zaznaczony gałęzią leżącą na drodze. Pewnie nie życzą sobie, by ktokolwiek tam wjeżdżał. A więc Pan Mirosław Varrocidem tylko handluje. A kto go produkuje? Oznakowanie na etykiecie ÎąPL1405002p wiedzie mnie do Grodziska Mazowieckiego, do firmy o amerykańskiej nazwie TROUW NUTRITION POLSKA SP Z O O Chrzanowska 21/25, 05-825 Grodzisk Mazowiecki Odnajduję w państwowych rejestrach weterynaryjnych: Telefon: 22 755 02 00 Firma też istnieje w necie https://www.trouwnutrition.pl/ ale trudno doszukać się w jej działalności czegoś o pszczołach: https://www.trouwnutrition.pl/News/ http://www.krs-online.com.pl/trouw-nutrition-polska-sp-z-o-o-krs-82217.html Prezes Marcin Andrzej Galiński dźwiga ciężar odpowiedzialności moralnej za Varrocid, co mnie częciowo uspakaja, ale nie wiem, czy moje pszczoły też. KAŻDY Z CZŁONKÓW ZARZĄDU MOŻE REPREZENTOWAĆ SPÓŁKĘ SAMODZIELNIE W ZAKRESIE PRAW I OBOWIĄZKÓW MAJĄTKOWYCH DO KWOTY 1.000.000,00 EURO (LUB JEJ RÓWNOWARTOŚCI W WALUCIE POLSKIEJ) Może, nie znaczy musi... Wycieczka wirtualna do Grodziska Maz. Widok z lotu ptaka i spod bramy: Sądząc po zasilaniu w prąd i po wentylacji - to chyba hala produkcyjna: Decyzja pasieczna - odkładam preparat na półkę do wyjaśnienia.
  23. robinhuud

    VitaeApis new

    Może ktoś z Polankowiczów lepszy niż ja z angielskiego pokusi się o przetłumaczenie fragmentu, gdzie EPO kwituje zastrzeżenia niby amerykańskiej firmy PROBASCO (hop guard) do wynalazku Prof. Gagosia? D4 discloses a method of inhibiting a honey bee pathogen (eg. varroa mite) with an effective amount of composition comprising a "hop derivative (see par. 8), preferably derivatives of alpha and betha-hop acids suchas humuloneand lupulone (see par. 5) Biocides of D4 can be delivered in the form of 50% sucrose syrups that are attractive to bees and induce feeding behavior. D4 does not specifically disclose xanthohumol. Wygląda na to, że Probasco nie miało pojęcia co to jest ksantohumol i jak działa. To miał być zarzut EPO o największym ciężarze gatunkowym, graniczącym według niektórych z plagiatem. Czuć ruskimi onucami jak mawiał czarg . Ja widzę złą wolę, geszeftyzm i awersję do polskiej nauki.
  24. robinhuud

    VitaeApis new

    Skupmy się na oficjalnych dokumentach. Wszystkim zainteresowanym losem europatentu prof. Gagosia EP2908634 polecam witrynę Europejskiego Biura Patentowgo EPO. Na niej lekturę dwóch ostatnich dokumentów z 22 marca 2018: - Annex to the communication - Communication from the Examining Division - razem 7 stron. https://register.epo.org/application?number=EP13776551&lng=en&tab=doclist Wygląda na to, że wiadomości na temat: Nie jest tajemnicą, że oficjalne zarzuty postawione autorowi formuły Vitaeapis przez EPO są bardzo poważnego kalibru⌠ble ble ble są mocno przesadzone, że nie powiem wyssane z palca. Ponieważ tekst jest dość trudny i specjalistyczny, a naprzeciwko mam specjalistów od wspierania państwa prawa, skomentuję go szczegółowo za kilka dni po konsultacji z może mniej renomowanym, ale dla mnie wiarygodnym prawnikiem. Może ApisPlus zniknie w ciągu wspominanych w dokumencie 4 miesięcy ze sprzedaży w Rumunii, co byłoby dla mnie logiczną decyzją prezesa Klata. Oczywiście jeżeli sprzedawany (bez podania na opakowaniu producenta) na dzisiaj tylko tam premiks nie jest ordynarną podróbą wyrobu renomowanej gdańskiej firmy Biobalance . Może za 4 miesiące wszystko będzie jasne i posprzątane. Jak widać euromłyn miele powoli, ale jednak mieleâŚ
×
×
  • Dodaj nową pozycję...