Skocz do zawartości
Piotr_S

Nowa perspektywa finansowa

169 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Ale to tylko tyle ?

Jakies wymogi by te doplate dostac czy nie ?

Ile bedzie kosztowało?

Da sie pidpiac pod rolnicze systemy informatyczne ?

Jesli nie ile lat poczekamy na system dedykowany?

I jeszcze setka pytan.

O to wszystko zapytaja w minrolu.

Ja bym zapytal.

Wy musicie wiedziec co odpowiedzieć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Problem w tym ze pszczoly policzyli weterynarze i wyszlo im poltorej miliona.

 

Weterynarze policzyli papierki nie pszczoły . Pszczelarz dawno nie żyje a w weterynarii dalej figuruje jego pasieka .

I tutaj się mylicie ,przynajmniej co do mojego rejonu ,zgłoszonych jest tylko  2/3, to tak skromnie liczę .

Może gdzie indziej "Ci bardziej ogarnięci " ;) będą mieć mniej po kontroli ;)  ale w moim rejonie tendencja jest taka .

Sorry za of-top ,ale pomyślałem że to zdanie powinno się znaleźć w tym temacie ,gdzie mówi się że jest zawyżona liczba uli .A myślicie że wszystkie sprzedane odkłady padają co roku ? Ile się sprzedaje ?

W tamtym roku przybyło około 10% stanu .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to tylko tyle ?

Jakies wymogi by te doplate dostac czy nie ?

Ile bedzie kosztowało?

Da sie pidpiac pod rolnicze systemy informatyczne ?

Jesli nie ile lat poczekamy na system dedykowany?

I jeszcze setka pytan.

O to wszystko zapytaja w minrolu.

Ja bym zapytal.

Wy musicie wiedziec co odpowiedzieć

 

Nie chcemy przejąć od minrolu rządzenia. Chyba nie powinniśmy sugerować że są grupą niekompetentnych gryzipiórków i nie potrafią pokojarzyć przyczyn i skutków.

 

Da się podpiąć pod system dopłat bezpośrednich dla rolników. Bardzo niewielkie modyfikacje systemu rolniczego dadzą liczbę rodzin pszczelich przypisanych do pszczelarza z podziałem na pasieki i z podaniem ich lokalizacji. To wszystko w ramach jednej, tej samej dla wszystkich, bazy danych. Jedyna istatna zmiana polega na tym, że działka rolna nie wędruje a pasieka czasami tak i trzeba dać interfejs do zmiany ilości rodzin i lokalizacji w ciągu roku. Wniosek o pieniądze wystarczy wygenerować wiosną do końca kwietnia. Jak będzie trzeba, mogę zostawić działalność gospodarczą na rzecz roboty w dziale IT ARIMR (czy raczej w dziale strategii IT, bo przecież nie piszą sami). Wiem, co trzeba zrobić a kasa nie jest w życiu najważniejsza.

 

O koncepcji wsparcia rozmawiamy. Jak się rozdyskutujemy o szczegółach, nie zdążymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No z koncepcja tego wsparcia to lekko nie bedzie...

 

No bo tak :

 

A. Do kazdego ula. Politycznie w czasie przedwyborczym mozeb i pomysl nie najgorszy, jednak doprowadzajacy do silnego rozwodnienia wsparcie. I siła rzeczy wymogi musza byc małe jesli nie zadne, jesli to ma byc faktycznie wsparcie do kazdego ula.

Z punktu widzenia rynku miodu pomysl najgorszy, konserwujacy skansen jaki mamy.

Ale pewnie najłatwiejszy do poparcia przez organizacje pszczelarskie.

 

B. Do pnia w gospodarstwach pszczelarskich 80+, czyli wsparcie dla zawodowców.

Pieniadze ida do gospodarstw produkujacych na rynek - zaraz mbie rozszarpiecie, ale wariant najlepszy z punktu widzenia rynku produktow pszczelich. Niestety w koncu trzeba bedzie postawic granice miedzy amatorstwem a produkcja na rynek, czy to zrobimy tetaz czy za 10 lat, to nieuniknione. Obie grupy beda musialy podlegac innym prawom, zrzeszac w innych organizacjach, itd, itp.

Z tym ze zupełnie nierealny do wprowadzenia dzisiaj, jyz slysze te wrzaski...

 

C. Zostaje model posredni - od kilku/kilkunastu pni, pasieka zarejestrowana, itd.

System zostawi poza nawiasem jakas czesc drobnych pszczelarzy, ale wiekszosc cos skorzysta. Na rynek miodu wplywu miec nie bedzie, jedynie co moze nastapic to spadek cen towarow oferowanych przez wszelkiego rodzaju firmy okołopszczelarskie. Prawdopodobnie najłstwiejszy do wprowadzenia model.

 

Zreszta ten efekt spadku cen np lekow czy sprzętu, powinien wystąpić w kazdym z omawianych scenariuszy.

Mozna to wykorzystac - pokazac ministerstwu jak dotychczasowe doplaty psuły rynek w tym segmencie.

Ale trzeba to zrobic dobrze, nie jak tutaj w prezentowanym dokumencie na kolanie dwa slowa o apiwarolu.

Nalezy przedstawic wplyw poprzedniego systemu na rynek, pokazac wzrost cen, porownac z cenami z zagranicy, wsxystko ladnie kolorowo w oddzielnym zalaczniku do pisma.

 

W nastepnym zalaczniku umiescil bym zagadnienie systemu informatycznego- to co prezes pisal post wyzej, tylko wiecej.

 

Oczywiście nie należy pokazywac urzednikom ze malo wiedza - nalezy im jednak pokazac w sposob jasny, przejrzysty ze rzecz jest do zrobienia tanio, szybko i bez zbytniej dawki urzedniczego wysiłku. Nalezalo by oszacowac koszty i pokazac zrodla finansowania - troche pozno na to wszystko, ale jesli prezes twierdzi ze to nie wielka sprawa, to i koszty nie moga byc duze.

 

Na końcu nalezy w inteligentny sposob pokazac ministrowi ile zyska politycznie popietajac taki projekt ewidentnie wspietajace zapylacze, etc, etc... ;-)

 

Troche pozno sie obudzilisciie z tym...

Mozba by pogadac z roznymi eko organizacjami, wiecej szumu w wyborczy czas na wage zlota...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co z 20 lutym?

Damy się zauważyć?

Inne organizacje pszczelarskie coś planują?

Pozostawiamy sprawę członkom Rady Dialogu Społecznego i marginalizujemy się, czy coś robimy?

Czy Polanka jest organizacją rolniczą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja o dopłatach bezpośrednich trochę przypomina mi  film "12 gniewnych ludzi". Część tych 12 kieruje się nie faktami a  swoimi fobiami choćby ktoś niewinny został skazany na śmierć.  Brak społecznego/obywatelskiego podejścia do zagadnienia a  tylko na zasadzie " nie ważne czyje co je to je ważne co je moje" - że przywołam klasyczny cytat. Jakież to argumenty przemawiają " że się nie da, że nie wyjdzie". Jeden koronny argument - będą oszustwa!  A może niech ci "prawomyślni" dadzą szansę, niech odłożą kamienie i dadzą przeżyć Marii Magdalenie... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co z 20 lutym?

Damy się zauważyć?

Inne organizacje pszczelarskie coś planują?

Pozostawiamy sprawę członkom Rady Dialogu Społecznego i marginalizujemy się, czy coś robimy?

Czy Polanka jest organizacją rolniczą?

 Z mojego nasłuchu/podsłuchu wynika że jest jakieś pukanie do drzwi organizatorów... Czy otworzą? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weterynarze policzyli papierki nie pszczoły . Pszczelarz dawno nie żyje a w weterynarii dalej figuruje jego pasieka .

Tu się zgodzę z Tobą. Zainteresowanie mojego PWL ogranicza się do minimum.

Bo ma nakaz z góry to wtedy się interesuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja o dopłatach bezpośrednich trochę przypomina mi  film "12 gniewnych ludzi". Część tych 12 kieruje się nie faktami a  swoimi fobiami choćby ktoś niewinny został skazany na śmierć.  Brak społecznego/obywatelskiego podejścia do zagadnienia a  tylko na zasadzie " nie ważne czyje co je to je ważne co je moje" - że przywołam klasyczny cytat. Jakież to argumenty przemawiają " że się nie da, że nie wyjdzie". Jeden koronny argument - będą oszustwa!  A może niech ci "prawomyślni" dadzą szansę, niech odłożą kamienie i dadzą przeżyć Marii Magdalenie...

 

Ale co Koledze chodzi ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym pismie, zawarł bym krótką informację ,że takie rozwiązanie już funkcjonuje w Unii Europejskiej a nawet w krajach wysoko rozwiniętych.

Obawiam się, że znów będą krzyki że się nie da!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A. Do kazdego ula. Politycznie w czasie przedwyborczym mozeb i pomysl nie najgorszy, jednak doprowadzajacy do silnego rozwodnienia wsparcie. I siła rzeczy wymogi musza byc małe jesli nie zadne, jesli to ma byc faktycznie wsparcie do kazdego ula.

Z punktu widzenia rynku miodu pomysl najgorszy, konserwujacy skansen jaki mamy.

[...]

 

Troche pozno sie obudzilisciie z tym...

Mozba by pogadac z roznymi eko organizacjami[..]

 

A właśnie piszę, że rynek miodu absolutnie nie powinien być adresatem wsparcia. Najważniejszy jest "rynek" zapylania. Utrzymanie rodziny pszczelej to przysługa robiona gospodarce - w wielu przypadkach za darmo. Miód się sam obroni, wystarczy mu wsparcie dotyczące jego jakości, marketingu i prawidłowego oznakowania miodów importowanych.

 

Spotkanie w ministerstwie było 23 stycznia, 30 stycznia dostałem materiały z ministerstwa i otworzyłem ten wątek, od początku informując, że liczę na współpracę przy tworzeniu pisma. Jak ono powstanie, roześlę je wszystkim. Głównie organizacjm pszczelarskim (one być może już pracują nad swoimi pismami i będzie musztarda po obiedzie) ale oczywiście też organizacjom ekologicznym.

 

O konieczności zmiany wsparcia mówiliśmy nie od samego powstania Polanki, ale po jakichś 2 latach, gdy przećwiczyliśmy KPWP było już dla nas jasne że, jak to ktoś wtedy ujął, jedynie "dopłata do żywej rodziny pszczelej" ma sens. Jest sprawiedliwa i daje dodatkowe korzyści ułatwiając kierowanie sektorem w miejsce zastosowanego ad hoc sterowania. Myśmy (Polanka) sterowania uniknęli, ale ciągle słyszę, że jeszcze teraz w różnych kołach Apiwarol kosztuje pszczelarza 25 zł. To gdzie jest 90% refundacja od 45,83 (wartość netto fiolki), ja się pytam?

 

Borowy, zapomnij na ten czas o kolorowych załącznikach i projekcie wywrócenia wszystkiego od ręki w kilka dni. Będzie na to wszystko czas przynajmniej do jesieni. Na tym etapie najważniejsze jest wyjście z dobrą propozycją a nie konkretnym rozwiązaniem.

 

 

W tym pismie, zawarł bym krótką informację ,że takie rozwiązanie już funkcjonuje w Unii Europejskiej a nawet w krajach wysoko rozwiniętych.

Obawiam się, że znów będą krzyki że się nie da!

 

jokaz, model czski i słowacki są na czym innym oparte. Tak naprawdę model, który proponujemy, a ramach tego właśnie funduszu, w Europie chyba nie jest stosowany. Proszę o konkrety, jesli się mylę. Choć po namyśle... można by użyć modelu naszych południowych sąsiadów by wykazać, że takie wsparcie jest naprawdę konieczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wsparcie Rynku Produktów Pszczelich, czy sie myle ?

 

Da sie w ramach tego twierdzic ze absolutnie nie wspieramy rynku produktow pszczelich ?

 

Wiec moze po prostu caly przedstawiony projekt powinien byc finansowany z innych zrodeł ?

 

Teraz kontrowersje.

Oplata za zapylanie.

Czy wlasciciele kanarkow dostaja kase mieszanie skrzydlami powietrza?

Dalo by sie to podpiac pod walke ze smogiem.

 

Tymczasem liczba pni w kraju rosnie,

Kraj jest przepszczelony (Wilde),

A dzikie zapylacze maja sie dobrze (Woyke).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kto policzył że rośnie? Parę lat temu (2013) robiłem rozpoznanie na części powiatów Dolnego Ślaska, w co trzeciej wsi nie było pasiek. Niedawno gdzieś wyczytałem że w ub roku zebrano 15 ooo ton miodu a sprowadzono drugie tyle. Ile w tym prawdy- zapewne nikt nie odpowie. Co to znaczy że dzikie zapylacze czują się dobrze? Być może, z trzmielami trudno pogadać. 

  Na pewno dla środowiska właściwsze jest równomierne rozmieszczenie zapylaczy, stąd przychylam się do zdania p. Piotra że ten "rynek" jest najważniejszy i winien być wspierany.  Jeżeli będzie JEGO wsparcie, będzie również miód. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weterynarze policzyli - zrodla w necie.

O przepszczeleniu pisze Wilde - w necie

Zapylacze Woyke - internet.

 

To nie mohe wymysły, wiedza dostepna.

 

Co do zapylania i miodu - kolega myli sie dramatycznie.

Obie sprawy nie maja ze soba nic wspolnego.

Nawet odwrotnie - ryzykując mozna napisac, ze wsparcie dp kazdego ula konserwuje obecna, skansenowa strukturę pszczelarstwa w Polsce. Ma to niebagatelny wpływ na niska wydajnosc miodu z ula, a, jak wiemy, niska produkcja miodu krajowego byla głównym argumentem za importem miodu.

Co ma destruktywny wplyw na rynek miodu w kraju.

 

To oftopic, ale Atena nalegał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Czy Kolego Borowy chce być pszczelarzem zawodowym?

 

Skansen jest i będzie bo ule technologie się zmieniają, ja wymieniłem ule (tylko trzy na refundację) a 17 kupiłem za własne środki. ( 5 właśnie zamówiłem).Stare ule dałem za darmo i są wykorzystywane.

Ilość pasiek wzrasta po dwóch dobrych latach a następnie spada. Stan sanitarny w woj. podkarpackim i małopolskim cytowałem już na tym forum za Panią Profesor.

Jest katastrofalny. Czyli jak pożytek ze dwa sezony marny to część "nowych pszczelarzy" zapomina że ma pszczoły.

 

Wydajność jest niska bo takie mamy warunki.(  i miód winien być drogi a tak nie jest, jak tylko zakwitnie jakiś podbiał to już na rynku miód ciastowo-inwertowy strumieniem płynie).

Obowiązek zgłoszenia każdej pasieki poprawił by sytuację. W każdej sytuacji. Tak uważam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wobec niepodważalnego autorytetu, jaki się na naszym forum objawił w postaci użytkownika podpisującego się "Borowy", muszę skomentować jego wpis , chociaż zapowiadam, że nie od niego oczekuję w tej sprawie odpowiedzi. Nie oczekuję jej od nikogo , bo jest to tylko stwierdzenie faktu , a nie pytanie o komentarz. 
 

Weterynarze policzyli - zrodla w necie.
O przepszczeleniu pisze Wilde - w necie
Zapylacze Woyke - internet.

To nie mohe wymysły, wiedza dostepna.

Co do zapylania i miodu - kolega myli sie dramatycznie.
Obie sprawy nie maja ze soba nic wspolnego.
Nawet odwrotnie - ryzykując mozna napisac, ze wsparcie dp kazdego ula konserwuje obecna, skansenowa strukturę pszczelarstwa w Polsce.

Chcę zwrócić uwagę kolegów i koleżanek na źródła wiedzy kolegi Borowego, oraz na ilość błędów , jakie popełnia on pisząc tak autorytatywne wypowiedzi.  Zwrócę więc uwagę , że większość prezentowanej jego wiedzy , pozyskuje on "w necie" . I tu dyskusji nie ma. Natomiast co do pozyskanych dokumentów z Ministerstwa Rolnictwa, i dopiero w następstwie tego , umieszczone "w necie" , podnosi wrzask o jakieś " plucie w twarz" pomówienia i inne bezecności.
Na jakiej więc podstawie , jedni są dla niego wyrocznią , a inni "do zaorania"???  Weterynarzom - musimy wierzyć. To nieomylna część społeczeństwa.  Profesor Wilde , napisał gdzieś o przepszczeleniu.  O wiele więcej ludzi, także mających związki z nauką , pisze o CCD.  Prof. Woyke - internet.  Proszę się zorientować, kiedy profesor Woyke zaprzestał , z powodu emerytury aktywnej pracy naukowej ??  Nie umniejszając w niczym jego poziomu naukowego, jako genetyka, czy nie powinien on w swoich pracach , przewidzieć i zapobiec sytuacji , jaką mamy obecnie w dziedzinie, obecnych na terenie kraju, kilkudziesięciu mieszanek i krzyżówek pszczół z całego świata ?? Dlaczego  już chyba tylko na papierze , jest gdzieś , być może pszczoła , którą można by nazwać miejscową. ?? 
A już za herezję , można by uznać jego wyrażenie o "skansenowej strukturze pszczelarstwa w Polsce"  Szkoda że nie podaje nasz informator, jako przykład , chociaż kilku pasiek, ogólnie znanych, jakie tak zaszufladkował. Po pierwsze , powinien podać przykład pasieki własnej , jako takiej , jak to powinno wyglądać, aby nie być skansenem .
Chyba ,że ma na myśli ten, jakiś chory trend, urządzania barci w lasach , gdzie rosną głównie miododajne sosny , i pyłkodajne grzyby.
Reasumując , uważam że w swojej reprezentatywności polskiego pszczelarstwa , kolega Borowy zbyt się zagalopował.  Ale co się dziwić, skoro większość prezentowanych  "prawd " uzyskuje z internetu.  Tym samym , jego wpisy , też się w te zasoby internetowe wpisują, i wkrótce , będą materiałem , na który zaczną powoływać się kolejne pokolenia pszczelarzy.  np. /pisał tak w internecie Borowy/ .
["Co do zapylania i miodu - kolega myli sie dramatycznie.

Obie sprawy nie maja ze soba nic wspolnego.

]Nawet odwrotnie - ryzykując mozna napisac, ze wsparcie dp kazdego ula konserwuje obecna, skansenowa strukturę pszczelarstwa w Polsce. "

Takimi zwrotami pokazuje kolega swój rzeczywisty poziom wiedzy, i moja rada jest taka , zamiast zgrywać się na kogoś , kto temat pszczelarstwa, ma w jednym palcu, radzę się trochę podszkolić, a zacząć od pisowni i ortografii. Jeśli pisząc na komputerze , nie dziwi kolegi , że jego tekst , wygląda jak wypracowanie - kartkówka nieprzygotowanego ucznia, to ma kolega widocznie problem z rozróżnianiem kolorów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w necie czytałem że za dwa dni można schudnąć o 5 kg - próbowałem, nic nie schudłem. 

  Tak konserwuje obecną strukturę, a jaki jest ideał do którego należy dążyć; 1000 pasiek po 1000 uli?  W Niemczech średni ok. 10 uli na pasiekę i taki model jest wspierany.  Kto pracuje na średnią 10kg z ula - /jeżeli te dane są bliskie prawdy(?)/  ci mniejsi czy ci najwięksi? Na pewno nie zawracałbym sobie głowy pszczołami gdyby moja średnia spadła poniżej 30 kg.  W sąsiedzkich wsiach są pasieki nieco większe, z tego co wiem o podobnych wydajnościach. Co by było gdyby się ktoś osiedlił w okolicy z jakąś 500-tką? 

  Problemów jest dużo, to nie jest skansen, tu jest pomieszanie wszystkich epok od kamienia łupanego po najnowsze zdobycze genetyki.  Tym którzy zawiadują tą branżą przypada wyszukiwania dróg w tym gąszczu. Życzę I POWODZENIA i próbuje wspierać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym nieśmiało zwrócić uwagę na dywersyfikację źródeł zasilania pszczelarzy w kasiorkę. Pomijając poniżające godność dopłaty KPWP jako oczywistość (FSCO - fundusz skundlania członków organizacji) mamy jeszcze fundusz samorządowy (marszałkowski i FOŚiGW), bartnictwo jest finansowane z funduszy norweskich, luksamburskich i kto wie jakich jeszcze. Do tego dochodzą niemałe pieniążki ze skrobania Brukselki w ramach COLOSS.

Jak by to wszystko dodać i mądrze tym zarządzić, problem warrozy przestałby istnieć, tym bardziej, że to problem globalny i jedna z najbardziej rozległych "pandemii". Wtedy nie potrzeba by refundować apiwarolu. Mam tu na myśli to, że taki pasożyt jak warroza mógłby zostać szybko rozpracowany przez zespół mądrych naukowców tak jak zostały rozpracowane inne pasożyty (np. wszy łonowe :D ).

Ale do tego potrzeba drobnostki - mądrego kierowania pszczelarstwem.

Krajowym też.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A do tematu Kolega sie odniesie ?

 

Pozdrawiam :-)

Oczywiście, że mogę się odnieść i to nie pierwszy ale być może 1001 raz.  Gdyby kolega rzeczywiście był taki biegły w internecie , za jakiego chce uchodzić, to sam by to wiele razy przeczytał, że jedynym w miarę sprawiedliwym, systemem pomocy pszczelarstwu jest dopłata , nie do ula, tylko do posiadanej rodziny pszczelej, odpowiedniej wielkości, w odpowiednim , określonym czasie sezonu. Takie też stanowisko zajmuje oficjalnie Polanka.  Tematem tego wątku jest, "Nowa perspektywa finansowa" , a więc i do tego trzeba się odnieść.  Tematem tym , bardziej może nawet niż pszczelarze, interesują się ci wszyscy, którzy właśnie na pszczelarzach i takim jak mamy systemie "pomocowym " zarabiają krocie, a nie boję się powiedzieć, że przejmują całą pulę "pomocy" z której to nakazane jest aby cieszyli się pszczelarze.  Poprzez manipulacje cenowe, jakościowe i te związane z dystrybucją "refundowanych" dóbr, to producenci i handlarze, przejmują całą pulę "pomocy" z której "rzekomy" beneficjent końcowy , nie ma nic , oprócz kłopotów z dokumentacją , wykładaniem pieniędzy na produkcję , którą otrzyma w niesprecyzowanym do końca terminie, i jeszcze przez pięć lat "miecz katowski " nad głową, w wypadku, gdyby kontrola , wykazała że nie jest u niego tak , jak wskazują dokumenty.

Zaczęły krążyć pogłoski, że ta pula pieniędzy pomocowych ma się zwiększyć.  Zabiegają o to eurodeputowani w Brukseli, tylko nie wiadomo z czyjej inicjatywy? Prawdopodobnie tych , którzy na utrzymaniu tego systemu , najwięcej zarabiają.  I oni też , już przygotowują się do tego, aby gdyby rzeczywiście zostały zwiększone środki "pomocowe" , ta podwyżka trafiła do ich kieszeni. Jak i czym wytłumaczyć , obecne podwyżki cen uli i sprzętu u wiodących producentów ?? Proszę porównać poprzednie i najnowsze katalogi.  Odbywa się to dokładnie na takiej zasadzie , jak podczas , kiedy pojechałem w grudniu do tartaku po deski. Poinformowano mnie , że cena jest wyższa, o 100 zł na jednym metrze sześciennym. Zapytałem więc , co takiego się stało, że o tyle wzrosła cena desek.  Dowiedziałem się, że zobaczę, jak w styczniu podrożeje prąd, to będę wiedział dlaczego ta podwyżka.  W styczniu prąd nie podrożał, a ja już trzeci raz kupuję deski, po bezpodstawnie podniesionej cenie.

Na podobnej zasadzie , podnoszone są obecnie ceny uli i sprzętu pszczelarskiego, aby kiedy nadejdą wyższe sumy "pomocowe" z Brukseli, trafią one już na konta tych producentów , a pszczelarzowi pozostanie zadowolenie, że pomimo wyższych cen artykułów, on za nie płaci tyle co poprzednio. No , może niewiele więcej.

I to jest kolego moje odniesienie się do tematu.   Trzeba wiedzieć , że wobec zapowiadanych podwyżek kwoty "pomocowej" , coraz trudniej było by ją przejmować przez producentów, gdyby nie podnosili oni bez opamiętania cen. Ten program, który funkcjonuje już ładnych parę lat, spowodował , że właściciele większych pasiek obkupili się już w dostępny sprzęt. Znam człowieka , u którego stoi już siedem przyczep , kupionych na refundację. podobnie ma się rzecz z innym sprzętem. A cała masa pasiek mniejszych, które rzeczywiście potrzebowały by wsparcia finansowego , aby mogły się szybciej rozwinąć, są tej pomocy pozbawione, bo nie spełniają kryteriów , aby kupić np. przyczepę za osiem tysięcy , czy miodarkę za sześć. bo mają dopiero kilka uli i na większy zakup , się nie załapują.  A dodatkowo ten system , daje jeszcze dodatkowe możliwości kombinacji.  Jeśli ma ktoś 200 uli  , to jaki problem utworzyć "na poczekaniu" potrzebną " ilość rodzin, aby załapać się na jakiś sprzęt, jeśli wymagana jest do tego wskazana liczba rodzin.  Jak ktoś ma tych uli 5, to ile może z nich zrobić dodatkowych , które nadal można nazywać rodzinami ???

A wspomnieć też należy , a jest to niezmiernie ważna sprawa, że dla ekosystemu, o wiele większą rolę , odgrywają właśnie te małe pasieki , porozrzucane po terenie, jak te duże , które szukają z reguły większych powierzchni upraw pożytkowych, pomimo że w niedalekiej odległości teren może odczuwać braki zapylaczy.

Producenci więc , głównie poprzez podwyżki cen , mogą skutecznie "zawłaszczyć" zapowiadane podniesienie kwoty "pomocowej"  Młodych pszczelarzy nie przybywa tylu, aby wzrósł popyt na ten sprzęt.

Nie da się ukryć , że część "działaczy' związkowych znajduje się w różnych układach biznesowych z wieloma producentami, i mają też sposoby , aby w podziale tego "tortu" uczestniczyć. Sposoby na to opisywałem w innym wątku. Oni to najbardziej zajadle , walczą , aby zachować dotychczasowy sposób podziału kwoty pomocowej, gdyż  gdyby doszło do ustalenia dopłaty do rodziny pszczelej, te dochody im by się urwały.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Panu gratuluje.

Pan wie o czym jest temat i jakie jest stanowisko Polanki.

 

Nic ponadto Pan tu nie napisał.

 

Pozdrawiam szczerze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam taką dywersyfikacje. 85 % przychodu z pasieki stanowi miód, 5 % to matki i odkłady, 5 % pyłek i pierzga, 3 % wosk bo prawie całość jest wykorzystywana w obrocie wewnętrznym i tylko 2% to dotacje z KPWP. Jeżeli związki swoją energię będą poświęcać aby zwiększyć opłacalność gospodarki pasiecznej poprzez zwiększenie dotacji to ciężka i mało efektywna praca przed nimi ale na pewno efektowna.

1. Bezpieczeństwo pszczół

2. Zdrowotność rodzin pszczelich

3. Baza pożytkowa

4. Promocja pszczelarstwa i produktów pszczelich.

5. Dotacje.

Według mnie taka powinna być drabinka priorytetów organizacji pszczelarskich. Pewnie cost jeszcze można dorzucić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam taką dywersyfikacje. 85 % dochodu z pasieki stanowi miód, 5 % to matki i odkłady, 5 % pyłek i pierzga, 3 % wosk bo prawie całość jest wykorzystywana w obrocie wewnętrznym i tylko 2% to dotacje z KPWP. Jeżeli związki swoją energię będą poświęcać aby zwiększyć opłacalność gospodarki pasiecznej poprzez zwiększenie dotacji to ciężka i mało efektywna praca przed nimi ale na pewno efektowna.

1. Bezpieczeństwo pszczół

2. Zdrowotność rodzin pszczelich

3. Baza pożytkowa

4. Promocja pszczelarstwa i produktów pszczelich.

5. Dotacje.

Według mnie taka powinna być drabinka priorytetów organizacji pszczelarskich. Pewnie cost jeszcze można dorzucić

I to w tej kolejności najlepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...