Skocz do zawartości

robinhuud

Moderator
  • Liczba zawartości

    4 604
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez robinhuud

  1. Dziś według moich danych w ministerstwie pan Jacek organizuje posiedzenie zespołu Waldemara Kudły. Ateno, za nieznajomość aktualnych przełożonych i zwątpienie w nich otrzymujesz ostrzeżenie o niepełnej przydatności na zajmowanym stanowisku. To nawet trąca niesubordynacją. Możesz wybrnąć z impasu wyszukując mi regulamin pracy wspomnianego zespołu. Bo przecież chyba nie pracują bez regulaminu. Chciałbym ustalić, czy Zespół jest zobowiązany sporządzić po spotkaniu jakiś protokół, komunikat, czy tradycyjnie ble ble ble i jedziemy do domku. Czy posiedzenia są rejestrowane i czy można obejrzeć/wysłuchać je w necie? Czy aktualny skład Zespołu jest ważny i na ile lat. Bo może istniał tylko do odwołania "swojego" ministra. Bez tego regulaminu nie wiem jak rozmawiać z panem Waldemarem, a sam nie umiem go znaleźć. Czargu - pan Jacek mieści się w formule: "co tam u ministra rolnictwa i rozwoju wsi".
  2. Śpieszmy się kochać ministrów rolnictwa, tak szybko odchodzą. Jak to dobrze, że mamy pod telefonem i mailem pana Jacka, który ponad szybkozmiennymi ministrami o nas myśli i o nas dba. Taki niezastępowalny urzędnik to dla dowolnego kolejnego ministra skarb. Dziękujemy! Ja i moje trutnie. https://www.gov.pl/web/rolnictwo/pszczelarstwo-i-rynek-miodu
  3. Może nie tak się wyraziłem. Wychodzę z założenia i tak interpretuję aktualną sytuację, że pszczelarz ma wytwarzać w pasiece porządny miód. Ma go wprowadzać do obrotu poprzez SB i RHD, lub odstawiać do skupu hurtowego. Jest to jego przywilej, podobnie jak zawolnienie z podatków. Za bezpłatne zapylanie środowiska. Przy sprzedaży SB/RHD pszczelarz musi miód oznaczyć swoimi namiarami, by było kogo wziąć za dupę, gdy kogoś zatruje miodem. Musi też napisać wyraźnie co sprzedaje. Jak złamie zasady - powinien zostać wypluty z systemu. Od reszty spraw jest państwo. Ma ono swoich wiele agend kontrolnych, policja, IJHARS, IH, IS, Sanepid, Inspekcja weterynaryjna itd. Może za wiele... Problem etykiet o którym wspominasz zaczyna się dopiero na tym etapie i nie dotyczy pszczelarzy w żadnym stopniu. Chyba że mocno rozluźnię swą definicję pszczelarza. Pszczelarze w takim systemie mogą tylko cierpieć w milczeniu, co jak wiadomo człowieka uszlachetnia. Rozumiem w pewien sposób Jacka Parszewskiego, kiedy ten za pszczelarzy uważa wszystkich tancerzy na światowym parkiecie rynku miodu. Czyli mieszaninę handlarzy pochodzących i niepochodzących z krajów UE + członkowie zwyczajni Polskiej Izby Miodu. Czyli elitę pszczelarską nie babrającą się zapylaniem. Prawdopodobnie to właśnie oni najczęściej goszczą na ministerialnych korytarzach i w ich rozumieniu pozytywnym lobbowaniem zawracają gitarę Panu Jackowi. Nie mogę przyjąć, że Pan Jacek nie zna się na pszczołach. Widzę, że ma na ministerialnym podwórku kilka uli, które mu ktoś obsługuje. Ciekawe ile rodzin przezimował po 50 zeta i czy wystąpił o dopłatę...
  4. Dlaczego problem zagadki logiki dopłat nazywam paradoksem Parszewskiego? Jak pamięcią o ministrach rolnictwa sięgam wstecz (a dobrze pamiętam jeszcze ministra Kalembę z Poznania) - z dopłatami do pszczelarzenia zawsze miałem problem. W sumie zawsze byłem amatorem (max. 15 uli) i dopłaty brałem od czasu do czasu z ciekawości - tylko po to by poznać system. Dlatego nigdy mi na nich nie zależało, nawet uważałem je za szkodliwe, bo skłócały pszczelarzy w moim kole. Ministrowie rolnictwa zawsze zmieniali się tak szybko, że nie nadążałem ich kochać. Taka polityka kadrowa to zaprzeczenie teorii kierowania zespołami ludzkimi, którą kiedyś studiowałem. Ministrowie rolnictwa i rozwoju wsi różnie podchodzili do dopłat, ale w przypadku większości miałem wrażenie, że nic o nich nie wiedzą. Nawet że nie chcą wiedzieć. W tym systemie stały jak głaz narzutowy był tylko Jacek Parszewski, dyrektor od rynków w tym ministerstwie. Jest to osoba wielce zasłużona dla ministrów rolnictwa i dla pszczelarstwa, często bywa w gościnie u różnych zamożnych pszczelarzy, na różnych biesiadach. Reprezentuje na nich oficjalnie majestat ministerstwa, przypina medale, przemawia itd i nie widzi w tym niczego niewłaściwego. W systemie dopłat wszystko się ciągle zmieniało, logika i oferowane pszczelarzowi sumy. Niezmiennym w tym systemie był tylko on - Jacek Parszewski. Dlatego czczę Go i uczę się Go naśladować. Jedyne co mi nie pasuje, to mam czasem wrażenie, że obaj kogoś innego rozumiemy pod pojemnym pojęciem "pszczelarz". No i ta cudowna, unikalna umiejętność pracy kierowniczej przy braku obowiązujących państwowych i unijnych norm na miód i wosk...Panie Jacku - pszczelarz to ten, kto zadymiony łazi przy ulach i zapyla środowisko. Nie ten, co rozlewa z beczek miód niejasnego pochodzenia do słoików. Niech Pan namówi któregoś kolejnego ministra, by stworzył medal "za zapylanie środowiska", by po nim wyłapywać z tłumu prawdziwych pszczelarzy. Nie za karmienie dzieci górników tanimi mieszaninami miodów pochodzących i niepochodzących niejasnego pochodzenia. Etykietka na słoiku to dla mnie temat zastępczy, tak głupi i banalny, że aż mnie ośmieszający.
  5. robinhuud

    Kącik majsterkowicza.

    Za radą praktyków zastosowałem szare mydło. Nie było żadnych problemów. Walce z kilku rodzajów filamentu. Jednak trzeba uważać, by walce cały czas były wilgotne, ponieważ przy rozmazaniu na suchych wosku robi się problem. Metalowe walce dmucham gorącym powietrzem, plastikowe czyściłem benzyną ekstrakcyjną i dość twardym pędzlem. Jeżeli chcesz pracować plastikowymi walcami, doradzam poziomy układ walców w wanience. Wtedy oba równomiernie się pokrywają mydlinami bez zaangażowania walcownika.
  6. Mi nie chodzi o konkretne liczby, a o mechanizm. Dlaczego zagadka - paradoks Parszewskiego nie ma rozwiązania. O interes pszczelarzy powinna walczyć ich organizacja. Ale ona żyje z procentu od paradoksu i nie jest zainteresowana w zmniejszeniu dopłat i to jest genialne rozwiązanie. Z tego też procentu żyje agencja płatnicza. Również politycy w kraju i UE mielą moimi i Twoimi pieniążkami, bo przecież swoich nie mają. Im mają ich więcej, tym z większym nabożeństwem pszczelarz beneficjent wymawia słowa: panie polityku/prezydencie/prezesie/skarbniku/urzędniku itd (niepotrzebne skreślić), Prognoza: podatki i dopłaty będą rosnąć jak garb do momentu, aż coś pierdyknie w systemie. Państwo mówiąc że wspiera pszczelarzy będzie wspierać wszystkich komensali systemu i nikt się nie zbuntuje. Nie ma sumy pieniędzy, której ten system nie jest w stanie przemielić. Kasa ląduje na kontach biznesu żerującego na "pszczelarzach", którzy biegają po ministerialnym korytarzu w trosce by nikt nie zakłócał pracy systemu. Czy taki system jest korupcjogenny i beneficjenci końcowi współpracują z decydentami politycznymi - nie wiem. Ale na tym korytarzu tkwi zalążek korupcji i ten punkt warto obserwować..
  7. Lek dla pszczół kosztuje 40 zł. Pszczelarz buli, ale otrzymuje od państwa i UE refundację 50%, czyli lek kosztuje go 20 zł. Producentowi leku żal ściska dupę i podnosi cenę o 100%. Teraz pszczelarz buli 80 zł i ze swych podatków otrzymuje 50% zwrotu, czyli płaci jak przed refundacją 40 zł. Pszczelarz, państwo i UE godzą się z tą sytuacją, ponieważ wszyscy doją fiskusa solidarnie. Czyli mnie i moje podatki. Pytanie: Kto kogo i w którym momencie wali po rogach najbardziej i gdzie jest haczyk? Jaki geniusz wymyślił taki mechanizm i kto odpowiada za jego trwanie? Ponieważ większość leków jest z importu - pytanie: kogo wspiera refundacjami polskie państwo, kogo UE i kogo wreszcie ja jako podatnik? U kogo pozostaje w kasie wspomniane 40 zł z refundacji i co to ma wspólnego z początkowymi założeniami refundacyjnymi? Wychodzi na to, że pszczelarz jest słupem.
  8. Mamy już w kraju od lat konglomerat polsko - ukraiński: Pańkowski Bartnik Izjasław - Kasztelewicz Sądecki Bartnik Stróże. Może pozbawienie konglomeratu przywództwa miodowego jest rozwiązaniem problemów polskich pszczelarzy?. A może zaprosić do tańca pozostałych pszczelarzy z Polskiej Izby Miodu? Jeszcze nigdy w apihistorii tak liczni nie troszczyli się tak bardzo o tak nielicznych pszczelarzy. Myślę jednak, że PIM zadusi Mr Polbee, albo ten się opanuje i wstąpi w próg Izby.. I tu jest mój i Mr.Polbee problem: dwóch wprowadzających. §8 Statutu PIM. Podjedz miodku od Huzara To ci wacuś stanie zara.
  9. Nabrałem wątpliwości, czy przedsiębiorcy zajmujący się importem miodu są eleganccy zrzeszając się w elitarnej Polskiej Izbie Miodu. Elitarnej, bo stosującej na wejściu statutowy filtr polegający na przymusie posiadania dwóch członków wprowadzających do organizacji. Co ciekawe nie jest to filtr finansowy (wpisowe) ani narodowościowy (członkiem PIM może wg statutu zostać obcokrajowiec nie mieszkający w Polsce i nie mówiący po polsku), a filtr kolesiowski, który proponowałem dla Polanki w celu zatrzymania wzrostu członków. Pomijając drobne oszustwo na witrynie polegające na "przypadkowym i nieintencjalnym" pomyleniu pojęć członka zwykłego (os. fizyczna) i wspierającego os. prawna), panowie Izbanci zarejestrowali się w KRS jako stowarzyszenie i zobowiązali tym do przestrzegania w swej działalności prawa o stowarzyszeniach. (Ustawa Prawo o Stowarzyszeniach t.jedn.Dz.U. z 2001 nr 79 poz.855 z p.zm.). Czy przestrzegają? Używają w swej nazwie słowo "Izba" dla mnie zastrzeżone/charakterystyczne dla Izb Gospodarczych działających na innych niż stowarzyszenia podstawach prawnych (Ustawa o Izbach gospodarczych Dz.U. nr 35 z 1989 z p.zm.). Czy Polska Izba Miodu jast OK działając jako stowarzyszenie, czy raczej powinna zarejestrować się jako Izba Gospodarcza? https://www.ipbbs.org.pl/stowarzyszenie-a-izba-gospodarcza/ To podobny problem do problemu: czy Stowarzyszenie Pszczelarzy Zawodowych powinno działać jako stowarzyszenie, czy może jako związek zawodowy pszczelarzy zawodowych? Zupełnie inna podstawa prawna. Myślę, że warto zacząć nazywać rzeczy prawidłowo. Jest w Polance ktoś kumaty z zacięciem prawnym skłonny do pochylenia się?
  10. robinhuud

    Kącik majsterkowicza.

    Po małych poszukiwaniach w necie znalazłem stosowny pedał - rezystor u Chińczyka. Obsługuje jak widać na obrazkach typowy rezystor obrotowy, więc łatwo będzie go dostosować. Podroży walce o 100-kę. Zamówiłem, a co mi tam. Niech się bida patrzy... https://pl.aliexpress.com/item/1005004149804921.html?spm=a2g0o.order_list.order_list_main.4.3adf1c24KjtChc&gatewayAdapt=glo2pol
  11. Czargu - podbiję piłeczkę i stawkę. Ekipa poprzedniej kadencji zrobiła angielskie wyjście bez raportu, sprawozdania, kwiatów i medali. Zniknęli pokazując pszczelarzom tłuste zadki. https://www.sejm.gov.pl/sejm9.nsf/agent.xsp?symbol=SKLADZESP&Zesp=610 Pomyślałem, by na aktualną mniej jak na razie liczną ekipę wywrzeć pozytywnie rozumiany kontrolowany nacisk (może do zespołu dołączy jeszcze ktoś z Senatu). Nękać w necie przewodniczącego Sachajkę dlaczego zespół jeszcze się nie zebrał, czy mają jakiś plan działania, dlaczego według ich regulaminu celem głównym ich działania jest bezsensowne przepszczelarzenie i przepszczelenie kraju? Dlaczego przyjęli za cel główny takie głupstwo? Kto jest autorem? Czy zamierzają zmienić ten regulamin, bo jeżeli nie - to szkoda na nich czasu. Komu podlegają i dla kogo działają, gdzie się można na nich poskarżyć o bezczynność? Kogo uważają za pszczelarzy i kogo chcą wspierać? Oni odpowiadają za stanowienie prawa dla pszczelarzy. Gdzie są normy państwowe (unijne) na miód, wosk, ule itp? Kto to jest pszczelarz? Czy biorą wysokie wynagrodzenia bez względu na wyniki swej pracy? Może wciągnąć w taką działalność inne organizacje pszczelarskie i Ministerialny zespół Waldemara Kudły? Może europosłów? A może Zespół ministerialny Kudły już prawnie nie istnieje, bo zmienił się kilkakrotnie minister? To polityczne udawanie działalności dla zmylenia elektoratu?. Oni (parlamentarzyści) nie biorą za Zespół wynagrodzenia, ale zobowiązali się moralnie i nie powinni symulować aktywności społecznej (nie wiem, czy "kudliści" nie biorą delegacji). Politycy boją się panicznie włażenia elektoratowi pod lampę i ośmieszenia. Boją się również antyreklamy w kampaniach wyborczych, szczególnie zorganizowanej i udokumentowanej. To nasza szansa. Nowe rozdanie - X kadencja: https://www.sejm.gov.pl/Sejm10.nsf/agent.xsp?symbol=SKLADZESP&Zesp=928 Cytuję: 3. Celem powołania Zespołu jest wzrost liczby pszczelarzy i pasiek na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.- koniec cytatu. https://orka.sejm.gov.pl/opinie10.nsf/nazwa/Zesp_reg928/$file/Zesp_reg928.pdf Sachajko (Kukiz 15) i Kukiz (Kukiz 15) w ścisłych władzach parlamentarnego zespołu na rzecz pszczelarstwa. Jokaz, ten Twój Konfederata to ciekawy przypadek dla pracy pszczelarskiej. Obgryzajmy tą kość. U mnie pod lampę wlazł przewodniczący zespołu Sachajko. Nie może mówić, że nia ma doświadczenia w udawaniu pracy na rzecz pszczelarstwa, bo już kilka razy pieszczotliwie pieścił stołek w tym zespole. Nikt nam nie zrobi nic Nikt nam nie zrobi nic Bo z nami jest Bo z nami jest Sachajko i Kukiz! p.s. - piątek, godz. 10.00. Kilkakrotnie dzwoniłem na podany kontakt do osoby odpowiedzialnej za prowadzenie gov-witryny zespołu: KONTAKT: Magdalena Jóźwiak, Tel. 22 694-16-02, Nikt nie odbiera połączenia. Będę próbował dalej do skutku.
  12. Ciekawe ostrzeżenie. Nie wiem czy słusznie uważasz, że nawłoć (kanadyjska?)- inwazyjna w Polsce będzie miała tą cechę na ukraińskich stepach. Może tam wystarczy pszczołom bioróżnorodność: nie siać, nie orać. Mniejszą łyżką, nie tylko kampanijnie w sierpniu, a ciągle, przez cały rok wegetacyjny. Ciekawe jak będą łapać roje? Wykrywacz metalu w pszczelarskim wyposażeniu? Miny przeciwczołgowe bez zapalnika nadają się na podstawki pod ule. Z zapalnikiem mogą być zabezpieczeniem przed kradzieżą uli.
  13. Dane GUS nt importu miodu do Polski (w tonach). Tabela nie uwzględnia importu docierającego "mrówami" i zmieniającego i tak niejasną przynależność państwową. Sprzedawanego następnie jako polski na bazarkach bez kontroli. Może ktoś (oprócz PIM) ma dla porównania wiarygodne dane o eksporcie polskiego miodu i polskich mieszanin miodowych pochodzących i niepochodzących z krajów UE? Ciekawy jest import z takiego powiedzmy Luksemburga, czy Belgii. Gnębi ich nadprodukcja i eksportują do Polski w celu wzbogacenia bukietu starannie kupażowanych dla koneserów miodowych w Polsce mieszanin.
  14. Nasz Kolega pszczelarz, którego doskonale pamiętam z Marszu w obronie pszczół, członek władz Stowarzyszenia Pszczelarzy Zawodowych i Polskiej izby Miodu, a jednocześnie honorowy członek Karpackiego Związku Pszczelarzy (poza PZP) chyba się zirytował i nie przystąpi tym razem do strajku. Nawet go rozumiem. https://sadeczanin.info/gospodarka/sadecki-bartnik-o-ukrainskim-miodzie-nie-akceptujemy-mijajacego-sie-z-prawda-hejtu?fbclid=IwAR03dPV-OvKA3Y_GYxxnOLUZKWrBl0O_x82tM8FUdzLqDaTNPu9-y6cswkc
  15. robinhuud

    Kącik majsterkowicza.

    Walce są ustawione śrubami "na sztywno" i odstępu między nimi nie mierzyłem. Ustawiłem go przy "strojeniu" walcow z przekładnią na cztery grubości złożonego i ściśniętego walcami papieru toaletowego. Potem delikatnie dokręcając jedną ze śrub zlikwidowałem różnicę tej grubości (walcowanie "rogala") i na tym zakończyłem. Arkusze gładkie uzyskuję różnej grubości w zależności od temperatur i ilości zanurzeń formatki w wosku. Specjalnie się tym nie przejmuję, z grubszych arkuszy gładkich wychodzi dłuższy jęzor węzy. Jest on i tak przycinany do potrzebnego wymiaru 1/2 wlkp. Walce gładkie mam, ale się nie bawiłem w ujednolicanie grubości arkuszy gładkich (na razie). W sumie chodzi mi o jak najłatwiejszą i najprostszą technologię. Może postaram się przy najbliższej okazji zważyć jeden gotowy arkusz. Gdyby był za ciężki (gruby) - łatwo o jednakową wartość podciągnąć obie śruby regulacyjne. Gwint M10 drobnozwojny - jeden obrót - dokładnie 1 mm jak w mikrometrze. Wagę gotowego arkusza łatwo rozliczyć dla rozmiaru ramki i ciężaru właściwego wosku na kalkulatorze i przeliczyć na kąt obrotu śrubą. Jeszcze nie wiem wszystkiego, ale się szybko uczę. Uznałem jednak że obecna technologia jest skuteczna, wystarczająco kompletna i gotowa by się nią pochwalić.
  16. W Warszawie do strajku rolników dołączyli pszczelarze z różnych organizacji. Niestety w sposób niezorganizowany. Niestety Polanki tam nie widać. Jeden z pszczelarzy powiedział mi telefonicznie, że moja organizacja zachowuje się dziś tak, jak zachowywał się Sabat podczas Marszu w obronie pszczół. Niestety zrobiło mi się przykro. Otrzymałem mailem prośbę jednego z pszczelarzy o opublikowanie apelu jednego z prezesów WZP który mu się spodobał , co niniejszym czynię. Zastanawiam się dlaczego brak jedności wśród pszczelarzy. Czy osiągnęliśmy taki poziom, że niepowodzenia jednego pszczelarza są sukcesami drugiego? Może stąd topienie, palenie, piankowanie, ropowanie uli w terenie konkurowania o pastwisko pszczele? Polska terenem przepszczelarzonym?
  17. Sorry ze cytuję sam siebie. Chodzi o ciągłość obserwacji. Dotarła do mnie informacja, że spotkanie pod presją zlotu gwiaździstego rolników zostało przełożone z 27 lutego na połowę marca. Organizator - Waldemar Kudła niczego nie sugeruje. Przynajmniej ja nigdzie nie znalazłem. Sprawę tą wziąłem pod lupę, bo miałem ostatnio sen. Że członkowie komisji zjechali się z jakimś sensownym uzgodnionym planem, spisali na koniec jakiś dokument adresowany do kogoś określonego, jednoznacznie odpowiadającego za pszczelarstwo w rządzie i rozjechali z poczuciem wykonania solidnej, sensownej roboty.
  18. robinhuud

    Warroza, nowy preparat

    Nie mogę się doczytać na informacje jak tą temperaturą będzie bita w ulach warroza. Nie miałem pojęcia, że od trzech lat w mojej okolicy Poznania realizowany jest taki fajny program pszczelarski. Ale w lipcu się dowiem. Poznań ma wielkie szczęście pszczelarskie. Marszałkowskie co roku 2 miliony na węzę za friko. Amfiteatr na Cytadeli - też za ponad milonowe cięzkie pieniążki na rezerwat dla miejskich zapylaczy. Pewnie zlecą się tam pszczoły miejscowych dachersów, ale oj tam, oj tam. I teraz jeszcze 1,3 miliona na saunę dla warrozy w Sielinku. Była jeszcze jakaś kasa z Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na drzewka miododajne. Władza wali ciężki pieniążek publiczny na pszczoły, a równocześnie czyni je zbędnymi poprzez import niedofinansowywanych miodów z krajów różnistych, gdzie pszczelarze bez dopłat produkują go taniej. Karmią siebie i Polską Izbę Miodu. A niewdzięczni pszczelarze strajkują zamiast uronić szczerą łzę wdzięczności. https://pit.lukasiewicz.gov.pl/o/projekt-nr-ddd-6509-00059-2019-15-system-nadzoru-ula-pszczelego/ Oficjalna, bardzo oszczędnie gospodarująca wiedzą finansową strona projektu: https://www.zdrowapszczola.pl/
  19. Ciekawe jest sprytne wykorzystywanie przez PIM dwuznacznego w języku polskim określenia "producent miodu". Producentem jest niewątpliwie pszczoła. Można przyjąć, że produkuje miód również pszczelarz. Ale gadanie, że producentem miodu jest ktoś kto go kupuje za granicą, miesza i słoikuje jest informacją wprowadzającą w błąd. Władza rozdająca nasze podatki w ramach dopłat masowo się na to nabiera. Może warto jednak zawalczyć o sprecyzowanie definicji "pszczelarz" i "producent miodu". To coś jak "polskie obozy koncentracyjne".
  20. robinhuud

    Warroza, nowy preparat

    Co o tym sądzicie? Mozna warrozę pogonić z ula gorącym powietrzem? https://agronews.com.pl/artykul/prototyp-urzadzenia-zwalczajacego-warroze/
  21. Przedstawiciele Polanki (skarbnik - z długopisem) i Polskiej Izby Miodu (sekretarz generalny) podczas pogawędki na ostatnim posiedzeniu sejmowej Komisji RiRW
  22. W mętnej wodzie polskiego prawa pszczelarskiego mamy nieobowiązkową Polską Normę na miód PN – 88/A – 77626 którą mogę przestrzegać lub nie - w zależnosci jak się z kimś umówię. Mogę zgodnie z regulaminem ją sobie kupić za złotówki, ale nie mogę się nią chwalić i niczego z niej publikować - mimo że zapłaciłem. Wycofana ma jednak swoją wartość: 70 zeta. https://sklep.pkn.pl/pn-a-77626-1988p.html Norma ta miała być wycofana, bo miała ją zastąpić euronorma, ale nie zastąpiła. Odpowiedzialny za nią europoseł Czesław Siekierski przybył do Polski na stołek ministra szybciej niż euronorma na miód. W tej sytuacji obowiązuje rozporządzenie ministra i na nie powołują się państwowe organa kontrolujące miodowy rynek oraz działa teoretyczna apiwładza sądownicza. https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20031811773 https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20031811773/O/D20031773.pdf Czy taki stan jest przypadkiem, czyimś niedopatrzeniem, roztargnieniem? Stan świadczący o tekturowości państwa polskiego. Nie sądzę. Myślę, że stoją za nim kilometry przedreptane w ministerialnych korytarzach przez dziwnych petentów. Coś na ten temat powinien wiedzieć pan Jacek Parszewski. Rozporządzenie ministra nie reguluje zupełnie spraw palinologicznych, a więc kryteriów analizy pyłkowej miodu. Nie wiem jak ten burdel prawny traktują polskie sądy uwikłane w politykę i czy jest sens zakładać jakąkolwiek pszczelarska sprawę i liczyć na kompetentnego rzeczoznawcę. Podobny burdel dotyczy wosku pszczelego. Przekonałem się o tym osobiście gdy zostałem oszukany przez prezydenta PZP banderolowanym ukraińskim miodem zakupionym w Domu Pszczelarza w Kamiannej jako polski. Przepraszam pracownice i pracowników burdeli, tam jest porządny regulamin, cennik itd. Porządne burdele mają w odróżnieniu od naszych laboratoriów pszczelarskich międzynarodową sławę i akredytację. Wspomniane rozporządzenie MRiRW przewiduje trzy rodzaje miodu: nektarowy N, spadziowy S i nektarowo spadziowy N-S. Może ja to żle rozumiem, ale bezprawnym wydaje mi się stosowanie nazw: miód leśny, miód smakowy itp. Może to jednak tylko rozporządzenie ministra jest duperelką wobec ustawy, dekretu, PN. Komuś ten stan jednak pasuje. Takie określenie stosuje Polska Izba Miodu dbająca o moje - pszczelarza amatora sprawy. Miód smakowy można sprzedawać bez podania kraju pochodzenia miodu - bazy. https://www.mazurskiemiody.pl/kategoria-produktu/miody-smakowe/?orderby=popularity Kto odpowiada za ten bajzel? Myślę, że oprócz państwa polskiego organizacje pszczelarzy. Grzech bezczynności. Pasjonujące zabawy władz organizacyjnych przy organizacyjnej kasie z udziałem w tańcu prokuratora. Zupełnie nie umiem odpowiedzieć na pytanie, czy wlewający się na polski rynek miód spełnia aktualne normy chińskie i ukraińskie oraz jakie one są i czy kogokolwiek obowiązują.
  23. Pszczelarze wszystkich krain - łączcie się "Stowarzyszenie Polska Izba Miodu zostało powołane w lutym 2020 roku przez wiodących przedstawicieli branży pszczelarskiej. Podstawowe zadanie stowarzyszenia to godna i skuteczna reprezentacja interesów polskich producentów miodu". http://izbamiodu.org.pl/pl Wykaz członków pokazany na witrynie w postaci firm zajmujących się importem i mieszaniem różnych miodów jest nieprawdziwy i niezgodny ze statutem PIM. Wymienione firmy to członkowie wspierający. Takie postawienie sprawy na oszczędnie gospodarującej prawdą witrynie PIM sugeruje, że PIM to federacja firm importujących miód i jej członkiem może zostać tylko jakaś firma z osobowością prawną. Jest to nieprawda, członkiem może zostać osoba fizyczna dowolnej narodowości, która wczoraj przeskoczyła płot na białoruskiej granicy. Członkowski warunek zaporowy dla takich upierdliwców jak ja - dwóch wprowadzających kolegów - mieszaczy. Starając się wstąpić do PIM nie uzyskałem prawdziwych informacji. Nie dostałem żadnych informacji i gdybym nie ściągnął statutu interesującej mnie organizacji z toruńskiego sądu rejestrowego - byłbym dalej ciemny jak tabaka w rogu. Pan Daniel Maciuszek jest mi winien honorowo zwrot kasy za opłaty związane z uzyskaniem odpisu i przesłanie go listem, oraz za wymuszone dezinformacją połączenia telefoniczne z jego sekretarką. Sam nie raczył oddzwonić czy przemailować. Powinien jak wszyscy dżentelmeni w cywilizowanym kraju UE publikować statut PIM na witrynie internetowej, a nie trzymać polityków i pszczelarzy w niewiedzy. Może gdyby organizacje pszczelarskie wymusiły na odpowiedzialnych za witrynę PIM prawdę - politycy wiedzieliby kto jest w Polsce pszczelarzem, że handlowcy nie zapylą środowiska i że wsparcie rynku miodu poprzez czynienie beneficjentami pomocy państwa i UE mieszaczy miodów jest jakimś nieporozumieniem. Oni powinni bulić podatki. Może nie mielibyśmy takich kwiatków jak przynależność "pszczelarzy" z PIM do PZP, czy do Stowarzyszenia Pszczelarzy Zawodowych. Ale skąd biedny pszczelarz z Roztoczańskiego Związku Pszczelarzy ma wiedzieć, że został zapisany zbiorowo do innej organizacji o innych celach statutowych. Ciekawe, czy go ktoś o to pytał. Również może jakiś dyskomfort poczuliby pszczelarze zawodowi - członkowie PIM? Polski producent miodu (patrz info o PIM na witrynie) różni się od handlarza miodem drobnostką. Zapyla środowisko. To bardzo wzruszające, gdy handlarz miodem deklaruje, że będzie "godnie i skutecznie reprezentować interesy polskich producentów miodu". Pewnie poprzez uginanie marketowych półek importowanymi patokami z firaneczkami krajowego krupca i powiększanie niezbywalnego zapasu miodu i wosku u pszczelarza. Przykładem nieświadomości niech będzie polityk z mojej Wielkopolski, który rozdając wezę niejasnego pochodzenia produkcji PIM powoduje, że wielkopolscy pszczelarze palą swoim woskiem w piecach. A ja jak głupi kombinuję jak sobie samemu zmajstrować stosowne walce, by produkować porządny miód i zapylać środowisko. Gen. Dezydery Chłapowski przewraca się w grobie.
  24. Gdzieś mi w głowie zostało, że 27 lutego spotyka się zespół ministerialny ds pszczelarskich Waldemara Kudły. Nie wiem gdzie to sprawdzić, ale jeżeli tak jest, to bardzo niefortunny zbieg okoliczności. Jakoś nie widac dyskusji i wypracowania jakiegoś senspwmegp planu spotkania w tych ciężkich czasach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...