Skocz do zawartości

robinhuud

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    4 119
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez robinhuud

  1. robinhuud

    EKOSCHEMATY dla pszczelarstwa

    Żeby było o czym gadać: https://www.gov.pl/web/arimr/ekoschematy---nowe-platnosci-w-ramach-platnosci-bezposrednich-w-latach-2023-2027
  2. Ruski obrońca ukraińskiej pasieki przed ukraińskimi dronami ze stosownym urządzeniem zakłócającym
  3. Gryka z jakiej wysokości nad poziom morza? To polskie góry?
  4. robinhuud

    Wierzba energetyczna

    Przez lata pszczelarzenia wyleczyłem się z dziecięcej choroby sadzenia pszczołom wszystkiego według tabelowej wydajności pyłkowej, czy nektarowej. Dotyczy to nie tylko wierzb, gdzie bardzo ważna jest klasa bonitacji gleby, jej odczyn, struktura profilu glebowego oraz poziom i wahania poziomu wody gruntowej. Żadna roślina pożytkowa nie wykaże się pyłkiem i nektarem w niekorzystnych warunkach. Wręcz przeciwnie - stanie się rozsadnikiem chorób i szkodników. Przez kilka lat z rzędu wiosną odwiedzałem Ogród Botaniczny w Poznaniu, w pobliżu którego mieszkam. Jest tam profesjonalnie prowadzone salikarium gdzie można nauczyć się bezbłędnie oceniać odmiany wierzb, sprawdzić które są oblatywane przez pszczoły i inne zapylacze oraz zapoznać się z ich wymaganiami glebowo - klimatycznymi. Na miejscu do dyspozycji profesjonaliści i doskonała komputerowa baza danych. Pozostaje wnioski przeflancować z Poznania w swoją okolicę. Pszczelarzyłem wiele lat na Pomorzu Zachodnim i najbliżej prawdy doprowadziła mnie obserwacja dziko żyjących w okolicy pasieki gatunków wierzb, które "na wolności" wygrały walkę o życie z konkurencją. W tamtej okolicy walkę z innymi wierzbami wygrywały wierzby iwa i szara. Z pochodzących z Puław (prof. Kołtowski) wierzb wyselekcjonowanych dla pszczelarstwa sprawdziły się tylko dwa gatunki - mieszańce iwy. Dodatkowo moje pszczoły były zadowolone z japońskiej wierzby smoczej. Salix amygdalina tyłka nie rozrywała. Ogólnie lepiej posadzić coś nawet o mniejszej wydajności katalogowej, ale lepiej dostosowanego do miejscowych warunkow niż obserwować atakowane przez szkodniki rekordowe gdzie indziej gatunki lip, robinii akacjowych czy innych "miodonosów". Posadzenie triandry w kilku egzemplarzach ma sens w okolicy z deficytem pyłku, ale po uprzednim starannym przygotowaniu stanowiska. Wtykanie przygodnych sztobrów w przygodnych miejscach mija się z celem. Sprawę nasadzeń wierzbowych komplikuje w ostatnich latach narastająca susza i obniżanie się wód gruntowych.
  5. Pszczelarstwem rządzi polityk -minister rolnictwa. Nie musi się on na pszczelarstwie znać i zazwyczaj nie ma o nim zielonego pojęcia. Do pomocy ma swych urzędników z MRiRW, którzy powinni być kompetentni w zakresie kierowania resortem i przestrzeganiem obowiązującego prawa unijnego i krajowego. W ministerstwie jest komórka do spraw dialogu społecznego w rolnictwie, która powinna amortyzować wstrząsy społeczne. Od stanowienia prawa pszczelarskiego jest UE, Sejm i Senat RP. Pszczelarze nie mają samorządnego i niezależnego związku zawodowego. Nawet pszczelarze zawodowi jakoś wolą stowarzyszenie. Może dlatego nie wiadomo kto w Polsce jest pszczelarzem. Nie ma więc możliwości policzenia ich. Bida samodzielnym niezależnym związkiem zawodowym pszczelarzy zawodowych i amatorów są ich organizacje: Stowarzyszenie Pszczelarzy Zawodowych - zawodowców i branżowa organizacja rolnicza PZP - pszczelarzy amatorów. Ta druga, działająca na bazie ustawy o rolniczych organizacjach branżowych z 1982 roku (Jaruzelski, stan wojenny) straciła moralnie legitymację reprezentowania przed władzą wykonawczą i nie tylko wszystkich pszczelarzy. Straciła też swój nadzór organizacyjny wraz z rozpadem KZRKiOR (Władysław Serafin) i jest sierotą działającą bez ustawowej abstrakcyjnej pomocy lustracyjnej KZRKiOR. Poprzez działanie bez nadzoru doprowadziła się ona sama do zapaści finansowej i balansuje na granicy bankructwa. Całe południe Polski jest poza jej strukturami, jak również zdegradowała się sama moralnie i prestiżowo poprzez skuteczne unikanie jakiejkolwiek kontroli (nieoficjalny immunitet organizacyjny im . W. Jaruzelskiego i W. Serafina). Kto więc reprezentuje przed władzami pszczelarzy i bierze udział w rzeczywistym dialogu społecznym? Mamy dwa zespoły: jeden przy Sejmie i Senacie, drugi przy ministrze rolnictwa i rozwoju wsi. Oba z dziwnymi legitymacjami i nieokreślonym prawem reprezentowania środowiska pszczelarskiego przed władzami kraju i UE. Działają one jak działają, a właściwie zabierają się do działania. W tych złożonych okolicznościach krajowego pastwiska pszczelego pojawia się z mgły kolejna reprezentacja pszczelarzy czepiająca się władz. Na razie nie znam jej nazwy. Pojawiła się ona cichuteńko w minrolu 20 grudnia br w składzie trzech osób pod przywództwem Henryka Kiejdo z Elbląga i złożyła na ręce wiceministra dziwne anonimowe pismo bez adresata i daty - w załączeniu. Koleżanki i Koledzy z Polanki: czy możemy tą malowniczą grupkę uznać za swych reprezentantów i przyłączyć się do tego pisma - apelu? Czy takie postępowanie ułatwia panu dyrektorowi Jackowi Parszewskiemu heroiczną pracę, którą tenże wykonuje dla nas wraz z ministrem Kowalczykiem? Dlaczego bocznikowana jest praca komisji od dialogu społecznego w rolnictwie i pan dyrektor Jacek Parszewski musi występować jako amortyzator wstrząsów w pszczelarstwie? Moim zdaniem Pan Minister powinien zarządzić wyganianie dziadów pszczelarskich bez legitymacji do reprezentowania z budynku minrolu, a marszałkowie sejmu i senatu - z ich terenu. Jeżeli przychodzi ktoś, kto przedstawia się jako "przedsiębiorstwo pszczelarskie" - powinien zostać pouczony, że przedsiębiorcy spotykają się na innych salach w innych trybach, terminach i wyproszony. Na razie chyba nie mogą tego zrobić, bo w Polsce i UE bez ustawy nie wiadomo kto jest pszczelarzem i co to znaczy. Dlatego za pszczelarzy podają się lub są uważani przedsiębiorcy i handlarze miodem na międzynarodową skalę. Jak wkurzony i wpływowy się odwoła do nieformalnego ośrodka dublowania władzy w Toruniu, to może być licho.
  6. robinhuud

    Kącik majsterkowicza.

    Dziś trochę dobrych wiadomości pod choinkę. Myślę, że w styczniu zakończę próby z walcami odlewanymi. Przydatności walców mosiężnych i z brązu (jakości węzy) jestem pewien już teraz - za wyjątkiem ewentualnego tracenia koloru wosku przy kontakcje z tymi stopami. Gdy tak będzie - poszukam rozwiązania w pocynowaniu walców (lub innym rozwiązaniem galwanicznym) - tak jak cynuje się maszynki do mięsa. Sprawa walców z kwasoodpornego staliwa wyjaśni się po kolejnym odlaniu na bazie modeli ze specjalistycznego filamentu ponoć nie zostawiającego żużla po wypaleniu go w formie. To jednak ze względu na trudność technologiczną produkcji rdzeni odlewniczych dla tej technologii będzie lity odlew (z mosiądzu, brązu itp - rura). Skomplikuje to dołożenie osi i ułożyskowanie walca, ale jest to już rozwiązane. Wyjdzie tylko trochę drożej, bo dojdzie obróbki skrawaniem. Na zdjęciu gotowy ułożyskowany łożyskami igiełkowymi walec mosiężny ze stalowym hartowanym indukcyjnie kołem zębatym czekający na braciszka bliźniaka (odlew po Nowym Roku). Myślę, że w lutym będę produkował własną węzę z własnego wosku tylko na potrzeby swej 5 ulowej pasieki (bioasekuracja) po dodatkowym - usługowym sprawdzeniu tego wosku na woskomacie WAXO (podobno pierwsze przyrządy zostały już sprzedane). Koszt odlania staliwnego walca w rozmiarze wielkopolskim (długość 260mm) został oszacowany w odlewni w przybliżeniu na 130 zl (według starych cen prądu). W tej sumie materiał - staliwo chromowe. Koszt odlania walca mosiężnego nie był jeszcze rozważany, ale z pewnością są to sumy niższe i mocno konkurencyjne do walców możliwych do nabycia dziś na rynku. Koszt materiału do wydrukowania modelu odlewniczego walca ze specjalistycznego - drogiego filamentu waha się około 80 zł/szt (rozmiar wlkp). W przypadku walców mosiężnych (brąz, srebro, znal, cynk itp) jest on znacznie niższy i wynosi poniżej 20 zł/szt. Bawi mnie myśl, że w przypadku sukcesu z walcami staliwnymi będę mógł sam ręcznie produkować "wezę" z blachy aluminiowej.
  7. robinhuud

    Jak minął rok...

    Może zwierzęta gospodarskie - pszczoły w Wigilię dadzą głos? Dwa lata temu w maju kolega wiózł mnie jako pasażera na trasie Wrocław - Poznań. Zrobiłem z nudów pewien eksperyment. Wczułem się w rolę pszczelej zwiadowczyni prowadzącej rójkę w nowe, atrakcyjne miejsce. Znalazłem prze trasie takowe dwa, ale bez rewelacji - powiedzmy na ocenę 4. Jak mówią starożytni Polacy - tyłka nie rozrywa. Sporo rzepaku, ale tylko rzepak i więcej nic. Częściej od horyzontu po horyzont kukurydza - czyli pszczeli głód. Sporo trzcinowisk obrośniętych wierzbą. Trasa urozmaicona żółtymi tablicami o zgnilcu amerykańskim. Ogólnie - pszczoły na wsi mają przerypane. Pomyślałem sobie, że są sposoby na określenie ze zdjęć satelitarnych zbiorów pszenicy, soi, ogólnie zbóż i innych roślin. Również wydajności celulozowej monokulturowych upraw leśnych niesłusznie zwanych lasami. Panuje ogólna opinia, że pszczelarzenie ma sens tylko na terenach zaniedbanych rolniczo. Wysokowydajna produkcja rolna nie potrzebuje pszczoły, czy chabrów bławatków i nie pozostawia im miejsca. Jest wiele takich miejsc, że stacjonarna gospodarka pasieczna bez dokarmiania pszczół cukrem, czy syropem jest niemożliwa. Że nie wspomnę o wystawieniu rodzin pszczelich na intensywną chemię rolniczą nakierowaną na masowe (nieselektywne) zabijanie owadów. Mamy geoportal i google maps. Czy ktoś słyszał, by gdzieś na świecie ktoś próbował określić na zdjęciach satelitarnych pszczelą pojemność pastwiskową krajobrazu? Wg mojej oceny mamy w Polsce wiele obszarów gdzie gospodarka pasieczna nie ma sensu (powiedzmy przesuszone odkrywkami, czy zmianą klimatu okolice kopalni węgla brunatnego). Wspieranie przez UE i państwo pszczelarstwa w rolniczym sensie nie ma sensu. Na pewno nie poprzez resort rolnictwa, być może ochrony środowiska (zapylanie dzikiej roślinności małymi amatorskimi pasieczkami równomiernie rozłożonymi). Taka satelitarna mapa pszczelarska mogłaby posłużyć do racjonalnego zagospodarowania pastwisk typu wrzosowiska poligonowe, atrakcyjne tereny lasów państwowych z lipą , czy akacją gdzie dziś trwa wojna pszczelarska o pastwisko z paleniem uli włącznie. Wspieranie bez analizy pszczelarstwa poprzez dopłatę do ula prowadzi do wypaczeń, które już obserwowałem. Przykładowo dotowany za komuny chleb stał się tańszy od paszy dla świń i świnie były nim karmione. Podobnie dotowany olej rzepakowy jako tańszy od oleju napędowego kończył bieg w bakach dizli. Onanizujemy się, że problem rozwiążą pasy kwietne, czy dotowanie przed i poplonów pozornie atrakcyjnych pszczelarsko, bo zaorywanych przed okresem przydatności pszczelarskiej. Albo się zbiorowo łudzimy, że olej kujawski, albo Fundusz Promocji Roślin Oleistych pomoże pszczołom. Bezmyślne robienie ludziom wody z mózgu, że poprzez żywiołowy wzrost liczby źle prowadzonych pasiek poprawimy zaopatrzenie rynku w miód. Miodu na rynku aktualnie jest za dużo i nikt nie wie skąd on się bierze. No może nie chce tego wiedzieć, lub powiedzieć. Podobnie jak radosna twórczość pszczelarska na dachach przepszczelonych skądinąd miast. Władza ma to gdzieś, nie mając atrybutów władzy pszczelarskiej takową w ustawowej luce prawnej udaje i ogania się od pszczelarzy jak wędkarz od komarów. Gówniany niszowy elektorat, to można go olać. Prawdziwi rolnicy towarowi (ze związkami zawodowymi, a nie jak pszczelarze - stowarzyszeniem) mają gdzieś pszczelarstwo i nikt poważny z dużych rolników tym się nie zajmuje i nie kształci dzieci w Pszczelej Woli. No chyba, że ktoś zakopywał po polach padlinę i może nie tyle gryzie go sumienie, co potrzebuje nowego apiimejdżu. Spróbujcie na google maps na zdjęciach satelitarnych przygotować okrąg o promieniu powiedzmy 1 km i znaleźć losowo dobre i dostępne pastwisko dla niedużej pasieki stacjonarnej.
  8. Co tam o nas piszą inni: https://www.sadyogrody.pl/prawo_i_dotacje/104/50_mln_euro_na_interwencje_w_sektorze_pszczelarskim,33085.html A jeszcze nie tak dawno pozornie poważni ludzie pierniczyli że w UE niemozliwa jest dopłata do ula, bo UE się przenigdy nie zgodzi. Ileż głupot są w stanie wymyślić i opowiedzieć ci udający pszczelarzy, którym marzy się tradycyjne przechwycenie kasy dla pszczelarzy. Podobno dzisiaj odbywa się jakaś tajna narada pszczelarska w MRiRW. Ktoś coś wie? W pociągu do Warszawy mój człowiek widział Bazylego Chomiaka z dolnośląskiego piekiełka (lub sobowtóra). Czy ktoś wpadnie na pomysł aby przypilnować, zeby w kodeksie rolnym zawarły się choć w niewielkim stopniu przepisy śniącej mi się ustawy pszczelarskiej? https://www.sadyogrody.pl/prawo_i_dotacje/104/kowalczyk_kodeks_rolny_to_bylby_zbior_przepisow_chroniacych_rolnika,32933.html
  9. robinhuud

    Wierzba energetyczna

    Wierzba kwitnie na jednorocznych pędach, a te na plantacji energetycznej są z definicji corocznie zimą wycinane.
  10. robinhuud

    Wierzba energetyczna

    A to niby w jakim celu?
  11. robinhuud

    Kącik majsterkowicza.

    Dziś z trochę innej beczki. Czas odlania kolejnych mosiężnych walców 1/2 wlkp i prób z woskiem wydłuża się z tego powodu, że są na świecie ważniejsze sprawy niż pszczelarstwo. Albo może inaczej - oficjalny lobbing pszczelarski nakierowany jest na inne, cieplejsze okolice, bliżej przemysłowej produkcji węzy, a dalej od produkcji tejże we własnej pasiece (odmiana pszczelarskiej bioasekuracji weterynaryjnej), z własnego wosku, skontrolowanego powiedzmy woskomatem. Również bliżej węzy - politycznej kiełbachy wyborczej rozdawanej pszczelarzom w ramach opróżniania magazynów hurtowników z wyrobu standardowej krajowej jakości za pieniądze podatnika. Po raz pierwszy wydrukowałem walec w pełnym wymiarze wielkopolskim., a więc o długości odpowiadającej wysokości węzy tj minimum 260 mm (zapas 2 cm na równe obcięcie). Wymagało to przeróbki seryjnej drukarki Ender 3, gdyż nie można na niej wydrukować nic wyższego niż 250 mm (printable area is 220 x 220 mm x 250 mm). Przeróbka polegała na wydłużeniu osi z o 10 cm, usztywnieniu konstrukcji i przeprogramowaniu. Ender 3 jak wiele podobnych drukarek ma ruchomy stół w jednej osi - y. Przy dużej szybkości druku i wysokim obiekcie słabo przyklejonym do podłoża, w wyniku oscylacji i bezwładności istnieje niebezpieczeństwo deformacji wysokiego wydruku, a nawet jego bezwładnościowego odklejenia się od podłoża. Uwzględniając wszystkie ograniczenia i podchodząc ostrożnie z wymiarami, masą, prędkością druku i klejem - wydrukowałem pierwszy walec. Drukował się prawie dobę, ale wyszedł bardzo przyzwoicie. Istnieją pewne rezerwy skrócenia czasu drukowania - głównie zmniejszenie masy walca - modelu odlewniczego. Jest on jednak podczas przygotowywania formy poddawany podciśnieniu i musi być hermetycznym i mieć pewną wytrzymałość mechaniczną trudną do wyliczenia. Wymaga to kolejnych prób. Wazne, że niejako przy okazji powstał model matematyczny *.stl takiego walca, pozwalający na specjalistycznym oprogramowaniu odlewniczym zasymulować dynamikę odlewania, rozkład temperatur, naprężeń, deformacji itd. Na zdjęciu wydrukowany walec o obwodzie 25 komórek plastra 5,3 mm i odstępie międzyzębowym (grubości ścianki komórki) 0,7 mm (średnica około 45 mm). Walec o wysokości 260 mm - oczywiście w jedynej rozsądnej pozycji drukowania. Na koniec chciałbym nieco zmodyfikować swój początkowy wymóg, by zainteresowany pszczelarz mógł sobie sam wydrukować walce na popularnej drukarce. Usługa drukowania w profesjonalnych drukarniach 3D rozwija się tak szybko, że wymóg ten stracił na znaczeniu. Istnieją drukarki z nieruchomym stołem o większej prędkości drukowania podobnych wysmukłych elementów, a nawet drukowania jednocześnie kilku.
  12. robinhuud

    Radio Warroza

    Ciebie. Ucieszyłby mnie temat sluchowiska o próbie powrotu do barci leśnych . Ile kosztowała i co nam dała. Może w lasach państwowych coś opublikowali, bo to było w dużej mierze finansowane z funduszy norweskich i z funduszu leśnego. Nie powinno zatem być przemilczane. Kaska publiczna.
  13. robinhuud

    Radio Warroza

    "Obecnie pszczoła miodna nie jest elementem bioróżnorodności w Polsce, a próby zasiedlania barci w lasach skończyły się fiaskiem". Jest prośba, mógłby Pan co więcej na ten temat? Istnieją jakieś oficjalne raporty w tej sprawie?
  14. robinhuud

    Kącik majsterkowicza.

    Modele do odlania trzech kolejnych walców. Wydrukowane jak poprzednie - na popularnej drukarce Ender 3 z filamentu dającego mniej popiołu przy spaleniu w formie (odlewanie metodą traconego filamentu)
  15. Na naszym forum wszędzie stękanie i narzekanie, a według oficjalnych danych kompetentnych resortów w Polsce z roku na rok pszczelarzom dzieje się lepiej. Sektor pszczelarski jest coraz lepiej poznawany i kierowany przez coraz kompetentniejszy resort rolnictwa, który dba o dofinansowanie i różnorodną pomoc. Rośnie kontraktacja i skup hurtowy - bo jak inaczej wytłumaczyć ciągły wzrost ilości eksportowanego z Polski miodu. Chyba że pszczelarze wywożą go do UE w beczkach, czego nie przewiduje SB i RHD. Wreszcie zaowocowała polityka kadrowa kolejnych premierów polegająca na bardzo częstej wymianie politycznych ministrów rolnictwa (...Ardanowski, Puda, Kowalczyk) przy absolutnym nie ruszaniu kompetentnych pszczelarsko specjalistów resortu (J. Parszewski). Również kwitnie kierowanie samymi pszczelarzami w mającej się doskonale organizacji wiodącej, czego przykładem może być ubiegłoroczne odznaczenie medalem prezydenta pszczelarzy i pszczół na Jasnej Górze. Wielu pszczelarzy odznaczonych wysokimi odznaczeniami państwowymi ociera systematycznie łzy wzruszenia podczas Biesiad u Bartnika. Z danych o eksporcie polskiego miodu wynika, że rośnie kontraktacja i skup hurtowy, gdzie pszczelarze lokują swe nadwyżki produkcji, których nie mogą sprzedać w ramach SB i RHD. Miód jest coraz zdrowszy, bo coraz zdrowsze są pszczoły - mimo manipulowania przy stołku Głównego Inspektora Wet. kraju, za którymi nie nadążam. Pszczelarze, podzielcie swój miód na transze i sukcesywnie wymieniajcie na węgiel, bo uzyskane z jego sprzedaży złotówki są systematycznie uszlachetniane inflacją im. Glapińskiego. https://markethub.pl/rynek-miodu-w-unii-europejskiej/
  16. robinhuud

    Kącik majsterkowicza.

    Odlew mosiężny udał się nadspodziewanie dobrze. Kilka nieznacznych defektów spowodowanych prawdopodobnie pozostałością po niecałkowicie spalonym filamencie modelu w formie, lub jego popiolom. Defekty bez wpływu na ewentualną jakość węzy. Na zdjęciach: model i surowy odlew z układem wlewowym na drukarce. Odcisk oczyszczonego walca w plastelinie technicznej. Jeżeli taka wyjdzie węza - będę bardzo zadowolony. Zaskoczyła mnie precyzja odlania szczelin międzyzębowych, co widać jako zaczątki ścianek bocznych komórek plastelinowych. Może zrobię je w następnych odlewach nieco cieńsze (aktualnie 0,8 mm), ale biorąc pod uwagę swoje wnioski z odbudowywania węzy przez pszczoły - jeszcze to przemyślę.
  17. robinhuud

    Kącik majsterkowicza.

    Na św. Ambrożego otrzymałem z odlewni długo oczekiwany meldunek o sukcesie. Po wprowadzeniu stosownych poprawek technologicznych wynikających z bieżącej analizy nareszcie udało się uzyskać dobry, podciśnieniowy odlew walca. W piątek go odbiorę i wtedy ewentualnie szczegóły. Tym razem jest to odlew mosięzny. Gdyby okazało się, że mosiądz brudzi wosk, zawsze można walce pozłocić, posrebrzyć, pochromować, albo pocynować. Na razie zdjęcie surowego odlewu przesłane komórką. Te białe smugi to pozostałość masy formierskiej w szczelinach międzyzębowych - oczywiście do usunięcia. Widać wyraźnie "linie papilarne" wydruku 3D, co może wbrew pozoram zadziałać korzystnie na węzę poprzez pozostałości wody/rozdzielacza w szczelinach zapobiegającej lepieniu się wosku do walców. Teoretycznie istnieje kilka sposobów zmniejszenia lub eliminacji tego zjawiska, ale na razie nie będę się tym przejmował, bo może być to plus dodatni. Próby z woskiem z mosiężnych walców ze stalowymi kołami zębatymi coraz bliżej. Za kilka dni zacznę drukować modele walców ze specjalnego filamentu dedykowanego do odlewów ze stali kwasoodpornej (zwykły filament spowodował rozerwanie modelu przy napełnianiu formy staliwem chromowym). Filament ten spala się w formie calkowicie, a dodatkowo można wydrukowany model wygładzić chemicznie i zminimalizować mu "daktyloskopię".
  18. Cóż takiego się stało? Pszczelarze mieli się spotkać z władzą (wykonawczą) i politykami (ustawodawczą) w ramach połatania szwankującego dialogu społecznego. Przewodnictwo objął poseł Łopata i w zasadzie wywiązał się ze swego obowiązku na tym etapie. Drugą grupę reprezentował prezes Kudła, szef ministerialnego zespołu d/s wspierania pszczelarstwa, reprezentujący trupa prezydenta wszystkich polskich pszczół i pszczelarzy. Pierwsze garnitury. Samo ministerstwo zaprezentował drugi garnitur i tenże pograł z pszczelarzami w kulki. Można pszczelarzy robić na wnuczka, można na policjanta. Tu zrobiono na wiceministra. Czy pszczelarzy? Ano właśnie. Czy można poważnie traktować pszczelarza, który zaczyna przedstawiać się od słowa "przedsiębiorstwo"? Który aż rwie się i jest za każdym razem pierwszy do reprezentowania ubogiego proletariatu pszczelarskiego żądnego kasy z dopłat, grając w zupełnie innej lidze o te same pieniądze? Może ktoś powinien mu podziękować i grzecznie zwrócić uwagę, że przedsiębiorcy spotykają się w innym gronie, w innym czasie, na innej sali. Taka formuła rozwiązania problemów pszczelarzy nie ma wiele wspólnego z dialogiem społecznym w rolnictwie, którym zresztą nie zajmuje się powołany specjalnie do tego wyspecjalizowany organ przy ministrze rolnictwa i nikt tym się nie przejmuje. Gdy usłyszałem, że nowo mianowany wiceminister będzie miał wpisane w zakres obowiązków ogólnie rozumiane pszczelarstwo - na krótko i niesłusznie podnieciłem się. Przepraszam wszystkich za tą naiwność. Czy warto jeździc do Warszawy? Czy warto płacić składki i należeć do organizacji? Coż ja mam z tej organizacji?
  19. Przedmiot: Podstawy demokracji pszczelarskiej: temat: Socjotechniki rządzenia pszczelarzami i pszczołami. 1. Manewr konsultacyjny Kowalskiego: wyprowadzić mandatowych dyskutantów obietnicami oraz podstępem z ciepłej sali sejmowej i zaciągnąć do jeszcze cieplejszej, ale bez rejestracji. Gdyby tam bowiem była rejestracja obrazu i dźwięku - zobaczylibyśmy przemykającego często ministerialnym korytarzem niewysokiego jegomościa pszczelarza - konsultanta w kapelutku i z dyskusyjnym mandatem. ************************************************************** materiał dla apielektoratu do wykorzystania przy urnie wyborczej.
  20. Określenie składu chemicznego wosku, a w tym szczególnie pozostałości ciężkiej chemii rolniczej i farmakologii pszczelarskiej to walka w zupełnie innej lidze za inne pieniądze. Szczególnie w wymiarze procesowym.
  21. Również wysłuchałem w skupieniu i w miarę możliwości - ze zrozumieniem. Może jak zwykle z bardzo nieznacznym przerysowaniem. Zjechała się niezawodna, ciągle prawie ta sama ekipa. Na czele przedsiębiorca udający pszczelarza i pochylający się z wielką troską o tych najsłabszych - najobficiej dojonych, wykluczonych cyfrowo apistarcom. Ekipa przyjechała bez jakiegoś uzgodnionego stanowiska, wylała przed politykami swoje żale bez spisania czegokolwiek, w tym wniosków na przyszłość i rozjechała się również bez dokumentu. No może wytworzą jakiś dokument końcowy o prolongacie problemów i pobraniu diet za delegację. To co jednoczy tych ludzi, to skamlanie o kasę publiczną bez domagania się swoich praw, a najlepiej z gwarancją na zachowanie dotychczasowych przywilejów. Przez "swoje prawa" rozumiem swoje prawo pszczelarza do racjonalnego kierowania pszczelarstwem. Nie można kierować pszczelarstwem bez definicji kto jest pszczelarzem i ilu ich mamy. Ani razu nie padło słowo "przepszczelenie" czy "przepszczelarzenie". Nikt nie odróżnia pasterza pszczół od drobnego handlarza- cwaniaka bez pasieki, sprzedającego cudze miody jako swoje, i tegoż od przedsiębiorcy tworzącego mieszaniny miodów importowanych na kontenery z różnych stron świata zupełnie bez pszczół, a czasem trzymającego pasiekę dla zasłony dymnej. Nie wspomnę tu skubaczy Brukselki i funduszy norweskich poprzez pozorowane bartnictwo bez realnego nadzoru weterynaryjnego w lasach państwowych i na dachach przepszczelonych miast, w których na koniec inwestuje się miliony w "rezerwaty owadzie" (poznańska Cytadela). Wszyscy udają, że nie ma różnicy między grzybiarzem zbierającym w lesie do koszyka na własne potrzeby, a plantatorem pieczarek z kilkoma hektarami bez światła. Na zasługi w zapylaniu środowiska powołują się najbardziej ci, którzy akurat te mają najmniejsze i z definicji bazują na modyfikowanych w stronę samozapylania uprawach przemysłowych. To na nich pracują miliony pszczół. Na koniec już podjętą decyzję podejmuje urzędnik Pan Jacek zmiękczony na biesiadzie i wszyscy "ruczki pa szwam". Nikt nawet nie zasugerował, że państwo nie ma własnych pieniędzy i rozdaje pszczelarzom ich własne - z podatków. Że UE obficie wspiera rolnictwo, by nie wspierać polskiego przemysłu i szkolnictwa, byśmy jako Polska na pewno pozostali obfitym europastwiskiem pszczelim i niczym więcej. Ale nawet to nie jest już możliwe wobec monokultur rolniczych, zmian krajobrazowych i klimatycznych. Nikt nie wspomniał o sporej grupie pszczelarzy uważających dopłaty za coś upodlającego, uzależniającego i otwierającego pole do manipulacji pszczelarzami przez cwaniaków - części pszczelarzy współpracujących z politykami dla kiełbachy wyborczej za prywatne korzyści. Dopłaty i wsparcie za zapylanie środowiska? Tak, ale dla tych, którzy robią pozory zapylenia tegoż swoimi pasiekami przemysłowymi i importem miodu. Nikt nie wystąpił z wnioskiem o zupełną rezygnację z dopłat na rzecz funduszu na najbliższą kampanie wyborczą. Ze sloganami o 4-ro letniej ostatniej "olimpiadzie" wkładanej w usta nie wiedzieć dlaczego Einsteinowi. Nie mogę uznać zebranego oficjum swoimi przedstawicielami. A już przedsiębiorcy - importerzy powinni spotykać się w innych terminach i na innych salonach. Przedsiębiorcy powinni skupić się nad tym, by w takiej naradzie wzięli udział przedstawiciele samorządnych niezależnych związków zawodowych swoich pszczelarzy - pracowników, a nie chować się za woalką stowarzyszenia pszczelarzy - przedsiębiorców i notorycznego sugerowania, że ma się pszczelarski mandat do rozmów z władzą polityczną reprezentując tych najsłabszych, senioralnych. Stuknęła mi siedemdziesiątka, mam konto w banku, posługuję się komórką i nie czuję się wykluczonym cyfrowo. Czasami jak mnie strzyknie - myślę o emeryturze pszczelarskiej (nie mylić z prawami emerytalnymi pszczelarzy zawodowych zatrudnionych w przedsiębiorstwach pszczelarskich). Nie pojdę jednak w tym kierunku, albowiem przeraża mnie myśl, kto zostanie prawnym właścicielem refundowanych uli jak zemrę przed pięcioma latami po ich nabyciu. W sprawie wosku uzasadniona bezczynność i bezradność. Węza nie jest produktem odzwierzęcym. Jest takowym, ale przetworzonym i z tego powodu nie podlega nadzorowi weterynaryjnemu. W moim odczuciu węza do kręcenia świeczek tak. Ale węza jako pszczeli żłobek i pieluchy - nie. Szkoda, ze weterynarzom wiszą jak kilo kitu na agrafce war, sanitarne rozrodu zwierząt gospodarskich - pszczół. Dlatego nie doczekam woskomatu i dalej będę węzę robił sobie sam - bez wsparcia państwa i UE. Politykom wystawiam ostrzeżenie o niepełnej przydatności na zajmowanych stanowiskach. Swoje poglądy wyrażę przy urnie wyborczej i niech się nie wydaje politykom fundującym mi węzę czy ciasto we współpracy z lokalnymi działaczami pszczelarskimi, że zjem tą kiełbachę. Pozdrawiam zespół mający wewnętrzną pewność prawidłowego rozdawania nie swoich pieniędzy i czyste sumienie. Ze swojej strony chciałbym uzyskać deklarację państwa o kierunku jego polityki pszczelarskiej. Czy jego przyszłością ma być tak jak ogólnie w rolnictwie 50 - 300 ha gospodarstwo rodzinne, czy może jednak utrzymać pszczelarzy bez ziemi i udawać że są rolnikami i podlegają pod MRiRW nie potrafiące zarządzać tym sektorem.
  22. Nie zajmuj się pszczelarstwem i pielgrzymowaniem na L4, bo ZUS szaleje🤪 https://innpoland.pl/187819,katechetka-niosla-krzyz-na-l4-zus-odebral-jej-zasilek
  23. Czy jest tu ktoś taki mocny, by naprowadzić mnie w necie na trop ponoć działającej komisji ds środków ochrony roślin? Chodzi mi o personalia składu. A może ktoś odwołal to co powołał minister Ardanowski tak jak odwołano pierwszy ślub kościelny Jacka Kurskiego? Tam powinien być ktoś kompetentny od pszczelarzy (czyli nasz) i ktoś z Izb Rolniczych. https://www.gov.pl/web/rolnictwo/bedzie-nowa-komisja-do-spraw-srodkow-ochrony-roslin https://swiatrolnika.info/informacje/komisja-do-spraw-srodkow-ochrony-roslin.html https://www.google.com/search?q=ministerstwo+rolnictwa+i+rozwoju+wsi&newwindow=1&biw=1464&bih=925&sxsrf=ALiCzsZkD0JTINXHqizmZ531a36y7MUTCw%3A1669597677293&ei=7QmEY_nFEcqKxc8Pg-KN6Ao&oq=ministerstwo+rolnictwa&gs_lcp=Cgxnd3Mtd2l6LXNlcnAQARgBMggIABCABBCxAzIFCAAQgAQyBQgAEIAEMgUIABCABDIFCAAQgAQyBQgAEIAEMgUIABCABDIFCAAQgAQyBQgAEIAEMgUIABCABDoICAAQogQQsAM6BwgjEOoCECc6BAgjECc6CAguEIMBELEDOggIABCxAxCDAToRCC4QgAQQsQMQgwEQxwEQ0QM6CAguELEDEIMBOgQIABADOgsILhCDARCxAxCABDoECAAQQzoLCAAQgAQQsQMQgwE6CwguEIAEELEDEIMBOgYIIxAnEBM6CgguELEDEIMBEEM6BwgAELEDEEM6EAguELEDEIMBEMcBENEDEEM6FAguEIAEELEDEIMBEMcBEK8BENQCSgQIQRgBSgQIRhgAUL4OWKpUYPVraAJwAHgAgAHcCogB040BkgELMS40LTIuNC42LjiYAQCgAQGwAQrIAQHAAQE&sclient=gws-wiz-serp Regulamin Komisji ds. Środków Ochrony Roslin.pdf
×
×
  • Dodaj nową pozycję...