Skocz do zawartości

robinhuud

Moderator
  • Liczba zawartości

    4 598
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez robinhuud

  1. To chyba nie tak. Tutaj dla roztoczy kurzu zastosowano częstotliwość 40 kHz. No i chyba za duża moc tego generatorka jak dla pojedynczego ula. Myślę, że należałoby ustalić częstotliwośc szkodliwą dla varroa (wszystkie fazy rozwoju varroa) i po znalezieniu takowej (powiedzmy dla deutonimfy) sprawdzic, czy nie szkodzi ona jajeczku, pszczole, trutniowi i mamusi we wszystkich fazach rozwoju pszczoły. Potem dobrać optymalną moc generatora ultradźwiękow i popracować nad samym ulem jako pudłem rezonansowym. To dobry temat dla granta NCN (o ile ktoś już na świecie tego nie ćwiczył)
  2. Czy to możliwe, żeby pozbycie się roztoczy z ula, czy z roślin było takie proste? A może to koleiny drenaż portfeli pacjentów? http://allegro.pl/upr-ultradzwiekowy-reduktor-roztoczy-oryginal-2016-i5989824371.html?bi_s=ads&bi_m=p2,1&bi_c=112924 http://allerdmc.pl/
  3. robinhuud

    Węza z praski

    Wyroby walcowane i kute mają zbliżone własciwości i róznią się znacznie od odlewów bez sugerowanych dodatków. Wosk to nie staliwo, ale analogia jest. Opinia cenna, bo z samych Sułkowic: http://kuznia-sulkowice.pl/pl/oferta/odkuwki/zaletyodkuwek.html
  4. Jeżeli tak, to OK - odpowiadam na apel jokaza. Jadę z przydługim tekstem. (może po dodaniu paru obrazków nadałby się do gazetki?) Ostatnio przeczytałem niezłe opracowanie tematu wentylacji zimowego ula w Kalendarzu Pszczelarza 2016 Pasieki autorstwa Przemysława Grobelnego. (wskazówki na grudzień). Jest tam sporo racji, ale autor pomija kilka bardzo istotnych kwestii i brakuje wniosków co do wentylacji zimowej i na przedwiośniu. Chciałbym niniejszym zacząć popularnonaukową dyskusję nad wentylacją w kontekście nie tego co przeczytałem, ale tego o czym nie znalazłem ani słowa i o czym zapewne w Pszczelej Woli nie uczą. Nie sprawdzałem tego, ale zakładając, że Grybos ma rację i przez zimowy ul musi co dzień przewalić się minimum 64 litry powietrza - należy przyjąć, że powietrze to przepływa przez ul zazwyczaj z dołu do góry. Czy jest możliwy i jest pożądany przez pszczoły opływ odwrotny kłębu? Oczywiście. Robiąc pewne skróty myślowe i nie wdając się w prawo Bernoullego, czy efekt Coandy - porównam ul kolejno do ciepłego pokoiku z kominkiem i do gwizdka. Pierwszy przykład jest oczywisty, ul ma źródło ciepła w postaci kłębu, które to źródło powoduje powstanie w ulu ciągu kominowego na zasadzie grawitacyjnego unoszenia się ciepłego powietrza. O wielkości przepływu zadecyduje w pierwszym przybliżeniu różnica temperatur i przekroje otworów wentylacyjnych u góry i u dołu ula (komin i czerpnia powietrza - przez analogię). Nie wiadomo mi, czy zimujące pszczoły potrafią aktywnie regulować górny otwór wentylacyjny poprzez kitowanie i rozkitowywanie. Z pewnością robią to jednorazowo na jesieni. Dolnego otworu z pewnością nie mają szansy korygować podczas mrozu. Jeżeli potrafią regulować przepływ u góry, to należy dać im szansę to zrobić poprzez wstępną regulację (przez pszczelarza) wielkości przepływu, by mieścił się on w zakresie możliwości doregulowania przez pszczoły w mróz. Przez górny otwór wentylacyjny należy rozumieć nie tylko dosłownie otwór w powałce i daszku, ale i przewiewną, niezakitowaną poduchę napełnioną mchem, czy paprocią (zalecane często w literaturze), czy wyjęty korek pajączka. Uważam tu jako błąd zaślepienie na głucho góry ula beleczkami odstępowymi, czy folią 100%. Położenie folii tylko nad częścią kłębu i pozostawienie możliwości przepływu powietrza bokami do góry nie jest błędem. Ale to nie wszystko. Nad poduchą musi znajdować się wolna przestrzeń pod daszkiem silnie wentylowana. Ciepłe powietrze unoszone w okolicy kłębu i nasycone parą wodną będzie zostawiać wodę w higroskopijnej poduszce (kondensacja) i woda ta po przeciśnięciu się przez naturalne kapilary musi mieć możliwość wysublimowania, lub wyparowania pod daszkiem. Poducha nie może dochodzić do daszka, a poddasze musi być silnie wentylowane niezależnie od kierunku wiatru! (rozmieszczenie i kształt otworów na bokach daszka) Myślę, że w literaturze przeceniana jest cecha konstrukcyjnego drewna ulowego polegająca na wchłanianiu wilgoci. Dezynfekując ule palnikiem stwierdzam, że roztopiony wosk i propolis impregnują pory w drewnie ula na tyle, że raczej wykluczyłbym "oddychanie ścian". W takim rozumieniu wiatrołap Junga nie ma decydującego wpływu na wentylację ula w tym sensie, że można potrzebną wentylację uzyskać regulując przy zamontowanym wiatrołapie przepływ u góry ula. Zapobiega on też przy okazji przypadkowemu zapchaniu dolnego otworu wentylacji poprzez osyp. Teraz chciałbym, pomijając sprawy statycznych przeciągów grawitacyjnych w styropianach - przejść do modelu "ula - gwizdka". Wyobraźmy sobie ul z otwartą siatkowaną dennicą i hermetycznie uszczelnioną górą stojący na "wydmuchowie". Przy odpowiedniej prędkości wiatru ul może zacząć wydawać infradźwięki słyszane przez psa, ale niekoniecznie przez pszczelarza. Każdy wie, co to gra na kręconej reką plastikowej rurze. Jeżeli w takim ulu lekko rozhermetyzujemy górę ula, to uzyskamy eżektor. Powietrze zacznie przepływać przez ul z góry do dołu, a w ulu może powstać pulsująca lub stojąca fala dźwiękowa. Jak pszczoły na to zareagują? Nie znalazłem w literaturze, a szukałem, chcąc zainstalować w pasiece ultradźwiękowy straszak na kunę. (znalazłem coś o asymetrii użyłkowania skrzydełek). Zjawisko eżektora (dysza Lavala) nie dotyczy tylko dennicy. Dotyczy wszystkich opływanych powietrzem otworów w ulu. Jak zatem dobrze rozwiązać problem zimowej wentylacji? Ule powinny być badane w tunelu aerodynamicznym jak samochody i ściśle z zaleceniami aerodynamicznymi na zimę konfigurowane. Nigdzie nie spotkałem się z takim podejściem do zalecanych, czy refundowanych uli. Analizując zimową pogodę, nie można w Polsce pominąć dynamicznej wentylacji i poprzestać na wentylacji statycznej uli. Wiatr może w zależności od ukształtowania otworów w ulu powodować wzrost, zatrzymanie, a nawet odwrócenie kierunku przepływu powietrza wentylującego. Nie należy zapominać o wylotku, który daje bardzo zmienny w zależności od kierunku wiatru efekt aerodynamiczny. Pamiętając, że grawitacyjne przepływy wentylacyjne w ulu są bardzo subtelne i delikatne, wpływ wiatru i kształt ula mogą w nich bardzo namieszać, osiągając wielokrotnie większe prędkości i schładzając kłąb. Pszczoły zapewne sobie z tym w jakimś zakresie radzą zjadając więcej "paliwa" i przepełniając jelito. Dlaczego im nie pomóc? Ja rozumiem , że wiatrołap Junga jest próbą uzyskania symetrii aerodynamicznej góry i dołu ula jeżeli chodzi o zjawisko eżektora. W naturze pszczoły gnieżdżąc się w dziupli miały jeden otwór wentylacyjny, którego aerodynamika nie jest tak zależna od kierunku wiatru, a zjawisko eżekcji zachodzi w dość wąskim zakresie kierunku opływu pnia i zapewne nie powoduje takich zawirowań w dziupli poprzegradzanej naturalnymi przegrodami plastrów działających jako swego rodzaju tłumik aerodynamiczny, zapobiegający graniu wiatru na dziupli i pniu jak na infradźwiękowym flecie.
  5. Propozycja: Wydaje mi się, że intencją założyciela wątku było uporządkowanie materiału "telewizyjnego". Proponuję dla higieny forum przenieść się z dyskusją na temat konkretnych wykładów do założonych w tym celu oddzielnych wątków. Niech tu pozostaną tylko linki do kolejnych nagrań filmoteki polankowej.
  6. Wobec braku zainteresowania sprawą przez organy kontrolne PZP i WZP oraz nieskuteczności i bezradności Sądu Rejestrowego wyrażonej na piśmie, przedstawiłem panu posłowi na Sejm sprawy: - nadużywania przez niektórych działaczy pszczelarskich przestarzałej i broniącej cwaniaków Uchwały z 1982 roku o rolniczych organizacjach branżowych; - przypadków łamania ordynacji wyborczej i statutu PZP przez w/w cwaniaków (zgłoszonych na piśmie do sądu rejestrowego); - bezsilności pszczelarza dążącego do prawdy w sądzie rejestrowym i w Związkach Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych mających zgodnie z w/w ustawą pełnić funkcję nadzorczą w stosunku do organizacji pszczelarskich, których statuty opierają się na tej Ustawie; - dziwacznym "cenniku" dostępu pszczelarza do realnego prawa i sprawiedliwości, a więc do przewidzianej ustawą lustracji (w Warszawie i w Poznaniu odpowiednio 1500 i 4000 zł) i bezsensie takiej formy kontrolowania organizacji pszczelarskich; - wykorzystywania hipoteki majątku organizacyjnego do potajemnych manipulacji finansowych i kadrowych (w tym politycznych PSL) Zarządu PZP poza uprawnieniami nadanymi mu uchwałą zjazdową (Zjazd = jedyny dysponent majątkiem!). Chroniczne unikanie przez władze pszczelarskie rozliczenia się z organizacyjnych pieniędzy. - uwikłania organizacji w prywatny "import" i nielegalną dystrybucję nielegalnego leku weterynaryjnego. Prowadzenie na bazie tego leku "badań naukowych" w pasiekach towarowych; Pan poseł (PiS) okazał zainteresowanie problemem i obiecał pisemną interwencję w tej sprawie u MRiRW - po uzgodnionym uzupełnieniu dokumentacji. Co dalej - pożyjemy i zobaczymy. Zaczyna się sezon - pszczelarze mają inne problemy egzystencjalne. Niektórzy rezygnują. Ich pasieki skraja⌠-------------------------------- żródło: http://zwiazek-pszczelarski.pl/wladze/
  7. Szanowny Kolego Grybos, nie piszę tego posta złosliwie, ale z pokorą swego braku wiedzy o pszczołach. Z całym szacunkiem, ale Pani Wanda Ostrowska nie była fizykiem. W popularno naukowych podręcznikach nie znalazłem opisu mechanizmu wydzielania ciepła przez pojedyńczą pszczołe i kłab. Pszczoły tworzą kłąb mający pewne cechy termosu zbudowanego z cegiełek ich organizmów. Nieprzypadkowo ma on kształt zbliżony do kuli. Nie byłoby celowym produkowanie ciepła poprzez warstwę zewnetrzna tego termosu. W środku jest mateczka i to jej pszczoły dedykują lokalnie te powiedzmy 35°C (jeżeli jest czerw). Im bliżej obrzeża kłębu zimowego, tym niższa temperatura. Największe znaczenie dla izolacyjności kłębu ma powietrze "uwięzione" pomiędzy pszczołami. Nigdzie nie spotkałem opisu figury akrobatycznej tworzonej przez trzymające się nawzajem pszczoły, a to chyba elementarz geometrii ciepła kłębu. Tak więc najwięcej ciepła produkuje prawdopodobnie otoczka matki. Sprawę komplikuje to, że w jakiejś proporcji kłąb u góry podwieszony jest na miodzie, a u dołu zajmuje puste komórki (wspominana anizotropia) . Górne pszczoły oprócz siebie muszą ogrzewać miód, który przewodnictwem wyprowadza ciepło z kłębu. Mądrale opisują, że pszczoły wytwarzają ciepło drżąc skrzydełkami. Cały czas ma następować cyrkulacja robotnic - zmarznięte z otoczki ponoć przechodzą do wnętrza. Więc musi przy tym powstawać jakiś wiatr, bo kłąb wewnątrz też musi być wentylowany, a temperatura zewnętrznej pszczoły nie może być niższa niż (???). Pojedyńcza pszczoła jako cegiełka kłębu jest inna pod względem cieplnym na początku i na końcu zimy. Nic nie wiadomo jak działa "termostat" klębu,. szczególnie jak w ulu hula wiatr i faluje izotermą 0°C tuż przy kłebie powodując kondensację i zamarzanie wody na pobliskim nieobsiadanym miodzie. Od tego trzeba by zacząć. Potem pochylić się nad nieoptymalnością cieplną uli refundowanych ramowych o przekroju kwadratowym i płaskiej powałce wymyślonych przez zachłannych na miod pszczelarzy , zoptymalizować wentylacje w sensie ilości i rozmieszczenia otworów w styropianie i dopiero na tym tle spróbować ocenić wiatrołap Junga. Pewne skomplikowane wywody i obliczenia można zastapić doświadczeniem i przyjąć rozwiązanie empiryczne. Proponuje w najbliższej zimie w połowie swych uli z osiatkowaną otwarta dennicą zastosować wiatrołap Junga wyjmowany z osypem wczesnym przedwiośniem (wymaga to zapewne stosownej korekty górnej wentylacji). Co do reszty - łudzę się, że kiedyś ktoś łyknie stosowny grant pszczelarski i zbada za ponad dużą bańkę bardzo ważny wpływ asymetrii użyłkowania skrzydeł na właściwości cieplne kłębu zimowego Apis mellifera. Chyba nie dożyję.
  8. Oczywiście, stąd te trzy znaki zapytania. Gdy dopiero kłąb wchodzący w rozwój, na przedwiośniu, w obecności większej ilości czerwiu, zużycie pokarmu rośnie - wtedy "wiatrołap" jest już wyjęty!!!.(o czym Pan Czesław mówi) A zużycie pokarmu wzrasta, bo znacznie wzrasta temperatura potrzebna do przetrwania czerwiu. Sam kłąb na czerwiu jest rzadszy niż zimowy (większa objętość przy mniejszej ilości pszczół) i prawdopodobnie traci izolacyjność cieplną. Jeżeli wzrasta różnica temperatur, wzrasta ilość ciepła tracona w wentylowanym powietrzu. Do tego woda, para (w tym nasycona), temperatura punktu rosy, jądra kondensacji, entalpia z entropią i ble ble. Jeszcze to trzeba by przeliczyć na energię i jej przepływy poprzez przewodnictwo, promieniowanie i konwekcję, obejrzeć w podczerwieni w poszukiwaniu mostków cieplnych przypadkowych i celowo zrobionych przez pszczoły (w konstrukcji ula i w samym kłębie). Zoptymalizować kształt bryły i objętość ula w stosunku do ilości pszczół (efekt balonu braci Montgolfier). Sprawdzić laminarność i turbulentność przepływów, skład atmosfery zimowego i wiosennego ula (w tym szczególnie dwutlenku węgla i pary wodnej), ich wpływ na ciepło własciwe, sprawdzic przestrzenne przebiegi izoterm, w tym szczególnie izotermy 0°C podczas mrozów itd itp... Są dwie szkoły: otwocka i wołomińska. Jedni stosują wiatrołap, inni tylko siatkę stalową (nie dla poprawy warunków cieplnych, ale żeby myszy nie wlazły i w ulu było jasno). A logika podpowiada, że najlepszy jest tylko jeden sposób, najprawdopodobniej inny. Pozostaje pytanie: jaki i najlepszy dla kogo?
  9. Grybos napisał: Rodzina pszczela na ogrzanie kłębu zimowego zużywa 18 gramów zapasów dziennie. Do spalania tej ilości cukru potrzeba 13,43 litra tlenu, który jest zawarty w 64 litrach powietrza. Jest to minimalna ilość jaka musi dostać się codziennie do zimującej rodziny. Przebijam i sprawdzam: 64 litry powietrza na dobę to oznacza całodobowy "wiatr" w średnim wylotku zimowym wiejący z predkością 8-9 cm/min do wnętrza i na zewnątrz ula . Można sprawdzić papierosem. Zakładam, że zima trwa 6 miesięcy. 6 m-cy x 30 dni x 18 gr = 3240 gr. Wydaje się, że niepotrzebnie jakieś 3-4 razy przekarmiasz swe rodziny przed zimą. Niepotrzebnie wydajesz pieniądze i męczysz pszczoły przerabianiem nadmiarowego pokarmu.(???) To wszystko nie jest takie proste. Już kiedyś pisałem, że mimo bardzo wielu mądrych wywodów w tej sprawie nadal brak jest dobrego naukowego rozpracowania aero- i termodynamiki wnętrza ula. Trochę zajmowałem się zawodowo aero i termodynamiką i w przeczytanych dotychczas w pszczelarskiej literaturze wywodach niestety znajduję bardzo dużo luk w wiedzy autorów, nieścisłości i mitów. A są to podobno nauki ścisłe. Może badałeś, jaką przewodność i pojemność cieplną ma kłąb zimowy? Jest on niewątpliwie anizotropowy, więc te parametry będą zależeć od kierunku pomiarow. Może jakiś fizyk kiedyś uzyska pszczelarski grant w tej sprawie i zrozumiemy filozofię kłębu? Pszczoły w trzech wymiarach robią z zimna poniekąd to samo, co pingwiny cesarskie w dwóch. Ale też kiedyś wlazłem w młodniku na leżącą dzik na dziku zasypaną śniegiem watahę.
  10. Pewnie wielu pszczelarzy zauważyło mą delikatnie mówiąc niechęć do pana prezydenta. Spróbuję dziś wyjaśnić jej powody nie wracając już do starych spraw afery cukrowej, czy funduszu rozwoju pszczelarstwa. Analizując życiorys pana prezydenta nie sposób nie zadać sobie pytania: dlaczego były poseł na Sejm unika jak ognia podjęcia próby zmiany niepoważnej ustawy z 1982 roku i statutu PZP?. Dlaczego starannie maskuje się i torpeduje wszelkie próby podjęcia takiego działania przez innych? Bo jak inaczej z mej perspektywy nazwać bierne przyglądanie się fałszowaniu wyboru przedstawicieli do Rady PZP podczas osobistego uczestnictwa w Zjeździe WZP Poznań? Nie wiem, czy dwaj panowie uzurpatorzy przez ostatnie 3 lata brali aktywny udział w posiedzeniach Rady, bo ta sfera działania władz PZP jest zasnuta mgłą i ma charakter niejawny. Wiem, że podjęte w obecności tych dwóch panów uchwały Rady PZP są nieważne z powodu wyłudzonych w Warszawie mandatów. Najlepszym przykładem chaosu w działalności Rady PZP jest los jej ostatniego przewodniczącego - pana Romualda Dąbrowskiego. Jego niejasne odejście z tego stanowiska poprzedzone "dyrektorowaniem" w Domu Pszczelarza ma cechy t. zw. "angielskiego wyjścia", przypominającego cichuteńkie odejście pana prezydenta PZP ze stołka prezydenta Apislavii. Zawłaszczony przez pana prezydenta organ prasowy Pszczelarz Polski, zdominowany przez głos ulicy świętokrzyskiej, w takich sprawach milczy i nie ma żadnej szansy, by pojawiły się w nim inne poglądy na organizację, niż preferowane przez pana prezydenta. Obserwując od wielu lat działania pana prezydenta Tadeusza Sabata odnoszę wrażenie, że ten pan cały swój wysiłek doświadczonego ponoć legislatora skierowuje nie w stronę poprawy, czy zmiany prawa normującego działalność pszczelarzy (w tym statutu PZP), a wręcz w kierunku odwrotnym. Osobiście śmieszą mnie okoliczności i sposób odwołania ostatniego nadzwyczajnego zjazdu PZP mającego zająć się statutem i losem Domu Pszczelarza. Dlaczego komisja statutowa, w skład której wchodzi właśnie jeden z poznańskich uzurpatorów z szemranym mandatem do tej Rady "nie zdołała" przygotować na czas sensownych propozycji zmian w statucie? Dlatego, że to była tylko przykrywka mająca storpedować jakiekolwiek zmiany w aktualnym statucie nie wspominając niepoważnej uchwały z 1982 roku ośmieszającej środowisko rolnicze. Wszyscy bowiem widzieliśmy "burzliwą" kampanię przedzjazdową nt statutu i Domu Pszczelarza w szczątkowym organie prasowym PZP i na jego wykastrowanej witrynie internetowej. Bardzo ciekawa jest również rezygnacja w ostatniej chwili z udziału w komisji statutowej aktualnego skarbnika PZP. Podobno z powodu przeciążenia obowiązkami. Z chęcią wkleiłbym ten tekst na forum PZP, ale ponieważ takowe nie wiadomo dlaczego nie istnieje, niestety muszę to zrobić na forum sympatycznej i gościnnej Polanki, której geneza zaistnienia nie jest zanurzona w krynicy sukcesów PZP, a historia której jest krótsza od pontyfikatu pana prezydenta. Statutowy obowiązek pana prezydenta dążenia do jedności polskiego pszczelarstwa to temat na oddzielny post. Pan prezydent nie ma czasu na takie pierdoły jak prawo pszczelarskie i statut, bo jak twierdzi jest zajęty realizacją uchwały zjazdowej obciążającej go misją ratowania polskich pszczół przed warrozą. Dlatego pan prezydent przy niemej aprobacie Rady Naukowj PZP, duszpasterzy polskich pszczelarzy, nie zwracając uwagi na luki w swym wykształceniu i posiadanych uprawnieniach, "nie chciał, ale musiał" wejść na nieswoje podwórko i zorganizować "import" niezarejestrowanego w RP leku weterynaryjnego, wykorzystać podległe struktury do akcji dilerskiej, a podległy organ prasowy do nielegalnej reklamy leków. Ciekawym okoliczności hurtowego zakupu przez cudzoziemca bez recepty sławnego argentyńskiego ABvarC w którejs z bułgarskich hurtowni. Pewnie zachowała się jakaś faktura, którą warto by wydrukować w organie prasowym, by uciąć wszystkie dywagacje internetowych pyskaczy nie mających pojęcia o międzynarodowym rynku leków wet. I ogłupianych legendami o powszechnej praktyce wyłudzania podatku VAT. Kończąc ten smutny post chciałbym podziękować forumowiczom za zainteresowanie watkiem i zmotywować ich tą drogą do wymuszenia na swych Zarządach WZP/RZP roztajnienia i opublikowania na stosownych witrynach internetowych oficjalnych wykazów wybranych delegatów na Zjazd PZP oraz swych przedstawicieli do Rady PZP. Czas, by ci nasi wybrańcy poczuli na zebraniach pszczelarzy metaliczny smak odpowiedzialności za swą bierność i zaniechania przed kolejnym Zjazdem planowo mającym się odbyć w marcu 2017 r. Mam na myśli szczególnie rozliczenie na nim kasy PZP i losu Domu Pszczelarza oraz rozliczenie za nierozliczanie komisji rewizyjnej. Myślę, że czas przerwać ten chocholi taniec.
  11. To jest towar z innej półki cenowej. W związku z czym może być sam dla siebie obiektem pożądania. Gdybym wiedział, że cienka pasieka monitorowana jest taką fotopułapką, to poszedłbym po nią, mając gdzieś ule. Na akcję poszedłbym podczas mgły owinięty w białe prześcieradło KKK. Albo w bezśnieżną zimę przed świętami, przebrany za św. Mikołaja - dla uatrakcyjnienia MMS-ów z moją podobizną. Zimą trudniej jest ukryć takie urządzenie. Każde zabezpieczenie pasieki ma swoje wady i zalety, a nawet najlepsza fotopułapka nie załatwia problemu, gdy św. Mikołaj zdejmie fotopułapkę, załaduje ule i oddali się z pasieczyska szybciej niż przybieży doń właściciel. Lepiej jest gdy pracuje kilka tańszych, niezależnych urządzeń, każde oparte na innej formule, niż jedno dobre i drogie. Istnieje zawsze jakiś kompromis miedzy ceną i niezawodnością monitoringu, a wartością ochranianej pasieki. Ryzyko i chęć poniesienia jego kosztów każdy musi oszacować sobie sam. Można jeszcze bardziej skomplikować temat skuteczności monitoringu wprowadzając do użytku tablice ostrzegawcze i atrapy urządzeń rejestrujących. Czasami poprawia to profilaktykę, ale też często prowokuje i urozmaica smak zakazanego owocu. Inaczej należy postępować walcząc z menelami chcącymi przebimbrować zawartość uli, a inaczej ze złodziejem - pszczelarzem zazdroszczącym nam matek. A jeszcze inaczej w bezwzględnej walce pszczelarzy o byt i o konkretny pożytek, prowadzącej zazwyczaj nie do kradzieży, a do wandalizmu sugerującego pokrzywdzonemu konieczność zmiany pasieczyska.
  12. Bezpieczeństwo kosztuje niestety. Za małe pieniądze nie można mieć dużego poczucia bezpieczeństwa. Tutaj będzie tylko sygnał na komórkę, że w pasiece spracował detektor ruchu. Bez zdjęcia, bez jakiejkolwiek rejestracji (nie licząc billingu). To jednak czasem jest bardzo dużo, bo można zadzwonić do sąsiada i poprosić, by z psem sprawdził pasiekę w polu. Złodzieja zawsze nawet prosty monitoring wgoni w deficyt czasu, a przy odrobinie szczęścia można podsłuchując złodziei rozpoznać ich po głosie. Zazwyczaj kradną "swoi" złodzieje, a nie ci z drugiego końca Polski (zleceniodawcy). Zazwyczaj kradzież poprzedzona jest kilkoma rozpoznaniami, a te już będą sygnalizowane przez urządzenie co pozwoli przygotować pułapkę. Na funkcję lokalizacji GSM skradzionego ula w praktyce nie ma co tu liczyć. Co do kwestii zasilania, to możemy pasiekę rozstawić pod stacją TBS, wtedy bateria starczy najdłużej. O wiele dłużej niż na granicy zasięgu łaczności. Tu jeszcze dochodzi jakaś energia potrzebna na czuwanie czujki PIR. Ja myślałem o ukrytym akumulatorze samochodowym wymienianym co jakiś czas, lub zasilanym dyskretnie fotoogniwem. Tutaj należałoby się skoncentrować na lokalizacji monitoringu. Ideałem byłoby przy kładce - jedynym dojściu do pasieki usytuowanej na wyspie. W życiu jednak ideału nie ma i możemy kładkę zamienić na jedyną drogę dojazdową do pasieki, którą złodzieje będą chcieli wywieżć jakimś jednak pojazdem. To można wykorzystać, by powiadomiony tlf sąsiad mieszkający nawet w sporej odległości od pasieki, ale przy tej drodze - zanotował nr rejestracyjny kręcącego się pojazdu, czy zrobił mu porządne zdjęcie.
  13. Nie mam nic przeciwko saracenom (określenie zapożyczone od pewnego naukowca - pzdr.) Nie mam nic przeciwko zwalczaniu żuczka kumafosem. Ale musi to być metoda opracowana przez naukowców, kumafos legalny i na receptę. A cała akcja oficjalnie udokumentowana, pod nadzorem weterynarza i raczej poza środowiskiem ula. Nie kupię nigdy nielegalnego (niezarejestrowanego) leku od przemytnika. Nie grozi mi to nawet, bo kupuję tylko leki przepisane przez weterynarza i żądam paragonu (by mieć jakąś elementarną gwarancję i dlatego że to wymóg prawny). Znachorów unikam jak ognia! Szczególnie takich, którzy publicznie twierdzą, że do znachorstwa i pseudobadań naukowych w pasiekach towarowych byli obligowani uchwałą Zjazdu! W Boguchwale!. Czyli co? Powtórka z rozrywki? Nie chcem znachorzyć, ale muszem!. To w mojej ocenie próba bezczelnego i prymitywnego przerzucania odpowiedzialności za swe motywowane zwykła chciwością czyny na delegatów. Może 4 kwietnia w Kielcach zapadną jakieś decyzje odnośnie niewpuszczenia na teren RP the beatles, (bo odnośnie saracenów, to już pani premier taką podjęła). Poruszona też będzie sprawa znachorów weterynaryjnych. ---------------------------------------------------------------------- p.s. Tradycyjnie spodziewam się podjęcia próby rozmycia odpowiedzialności pana prezydenta poprzez uwikłanie w problem Rady Naukowej PZP, jakiegoś wysokiej rangi hierarchy kościelnego, peregrynację relikwii św. Ambrożego żabiowolskiego, szczelne otulenie problemu dymem z kadzidła i pocztami sztandarowymi - aż zniknie. To zazwyczaj na część pszczelarzy działa.
  14. Tanie i proste powiadomienie na komórkę o wizycie inspektora w pasiece. Trzeba to tylko tak zamontować, by alarmu nie wywoływał powiedzmy kot. Z zasilacza pracuje w sposób ciągły, a więc można i zastosować większy zewnętrzny akumulator i wymieniać go na drugi naładowany podczas wizyty w pasiece wędrownej bez napięcia 230V. http://allegro.pl/mini-podsluch-alarm-gsm-detekcja-ruchu-pir-fv23-i5548949594.html
  15. Sorry za przydługi tekst, ale krócej się nie dało. Na 4 kwietnia jestem umówiony na rozmowę z lokalnym PiS - owskim posłem na Sejm RP . Mam zamiar zaciekawić pana posła ustawą z dnia 8 października 1982 r. o społeczno-zawodowych organizacjach rolników, będącą fundamentem statutów polskich organizacji pszczelarskich skonfederowanych w PZP (nie dotyczy firmy Huzar, Orion i takich tam różnistych jeszcze niejawnych "rolników" - członków PZP). Może uzyskam jakieś informacje, dlaczego - by wyegzekwować w RP prawo i sprawiedliwość, muszę stracić na lustrację w Poznaniu te 4000 zł. Innymi słowami - czy w Polsce pod rządami PiS prawo i sprawiedliwość są tylko dla bogaczy i dlaczego w stolicy rolnicze prawo i sprawiedliwość są tańsze niż na prowincji? Kto ustala ten cennik?. Może pan poseł zasponsoruje mi ze swej diety, albo z dopłat dla rolnictwa taką rolniczą lustrację? Myślę, że to poprawiłoby mu sondaże, a mi humor. Dlaczego władze rolniczych zrzeszeń branżowych nie muszą obawiać się jakiejkolwiek kontroli i dlaczego reguluje te sprawy ustawa z czasów stanu wojennego "kierująca się troską o wyżywienie Narodu oraz dobrem Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej"?. (patrz skandaliczna preambuła ustawy bez invocatio dei!) Dlaczego chcąc dojść do prawdy jestem odsyłany z kwitkiem jak cienki Bolek między sądem rejestrowym, a ZRKiOR? Dlaczego WZP/RZP łamią ustawę i tolerują nazywanie swych organizacji członkowskich "Kołami Pszczelarzy", a nie egzekwują stosowania ustawowej nazwy "kółek rolniczych pszczelarzy" ? Dlaczego z przywilejów rolniczej bezkarności (gwarantowanej w/w ustawą wymuszoną na schyłkowym komunistycznym sejmie strajkami chłopskimi) korzystają "na krzywy ryj" pszczelarze - nierolnicy i handlarze - producenci mieszanin miodowych o nieokreślonym składzie, podszywający się pod rolników?. Dlaczego prezydent PZP (prezes WZP/RZP) nie wie i nie chce wiedzieć jaki ma w swym rolniczym zrzeszeniu branżowym procentowy udział rolników w stosunku do ustawowego minimum?. I czy ustawa z 1982 roku dotyczy PZP/WZP/RZP, czy może coś się przykleiło do rolnictwa i płynie⌠Dlaczego wreszcie dzięki tej ustawie nie będące żonami rolników żony pszczelarzy miejskich - nierolników mogą założyć i zarejestrować pełnoprawne Miejskie Koło Gospodyń Wiejskich ?. Dlaczego to prawo o społeczno - zawodowych organizacjach rolników nie działa symetrycznie, i w związku z tym dlaczego żony rolników wiejskich nie mogą założyć Wiejskiego Koła Gospodyń Miejskich? Czy są gorsze od miastowych? Dlaczego - mimo, że rozdział 9 ustawy został całkowicie uchylony - nadal praktykuje się rejestrowanie organizacji rolniczych i ich statutów po sądach rejestrowych? Dla opłat sądowych? Patrz rozdział 9 w obu wariantach ustawy: tekst ogłoszony i ujednolicony http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19820320217 Dlaczego wreszcie demokratycznie wybrany rząd PIS nie może swym generalnym prokuratorem i ministrem sprawiedliwości w jednej osobie poprzez sąd rozgonić organizacji rolniczej prowadzącej działalność sprzeczną z Konstytucją RP? Powiedzmy prywatnego rozprowadzania przez kierownictwo lewych leków weterynaryjnych bez recepty i rozliczenia z fiskusem. Dlaczego w programie tv "rolnik szuka żony" nie może wystąpić miejski pszczelarz -rolnik bez ziemi? Czy pod rządami PiS tv nadal kłamie? Czy posiadanie legitymacji członka rolniczego zrzeszenia branżowego pszczelarzy oznacza posiadanie kwalifikacji rolniczych niezbędnych do zakupu ziemi rolnej? Państwo w państwie?... Może ktoś z forumowiczów dołączy się z pytaniami do posła PiS? Zapraszam.
  16. Zgodnie z planem odbyłem przed świętem umówione wcześniej telefonicznie spotkanie w Wojewódzkim Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych w Poznaniu. Przyjął mnie wiceprezes. http://www.imsig.pl/pozycja/2004/74/KRS/38710,WOJEW%C3%93DZKI_ZWI%C4%84ZEK_ROLNIK%C3%93W_K%C3%93%C5%81EK_I_ORGANIZACJI_ROLNICZYCH_W_POZNANIU Zależało mi na wyjaśnieniu sprawy możliwości lustracji Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Poznaniu, mającego zresztą siedzibę w tym samym budynku. Możliwość taką daje wg opinii poznańskiego sądu rejestrowego (którą otrzymałem na piśmie) - ustawa z 1982 roku będąca podwaliną statutów w PZP. Ustawa ta przewiduje możliwość lustracji lokalnych organizacji rolniczych z niższego szczebla niż krajowy. Patrz Art. 35 ustawy z poniższego linku http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19820320217 WZP w Poznaniu jest przecież wojewódzkim branżowym zrzeszeniem rolniczym tylko z tradycyjnie zachowanej nazwy, bo tak naprawdę obejmuje Poznań i niewielką jego okolicę (no może z wyjątkiem słynnego koła pszczelarzy w Smiłowie niedaleko RZP z Piły) i nie ma nic wspólnego z województwem wielkopolskim. Dowiedziałem się, że WZRKiOR w Poznaniu prowadzi lustracje, że lustracja jest u nich droższa niż w Warszawie (1500 zł) i kosztuje ponad 4 000 zł. Pan v-prezes wyjaśnił mi, że niestety nie ma specjalisty, który mógłby przeprowadzić lustrację u pszczelarzy w WZP, ponieważ rutynowo lustrują oni rolnicze spółdzielnie produkcyjne pod katem przestrzegania prawa spółdzielczego, a specjalisty od spraw statutowych branżowych organizacji rolniczych nie ma. Bardzo się zdziwił decyzji sądu rejestrowego, który odesłał mnie z problemem do pana Władysława Serafina. Tak więc należy stwierdzić, że w tym przypadku prawo jest martwe, co jest bardzo na rękę prezydentowi i prezesom WZP/RZP, ponieważ działa jak immunitet. Wystarczy tylko "obezwładnić" komisję rewizyjną. Na szczeblu PZP komisja rewizyjna jest obezwładniona od dawna i dlatego muszę pracować za nią. Pani Kozak jest zagnana do Zagnańska dla ocalenia mandatu (po wystąpieniu jej macierzystego kieleckiego koła z PZP, czemu nie potrafiła zapobiec). Drugi organ kontrolny - Rada PZP jest zdekompletowany. Skład Rady PZP, najwyższego organu władzy w okresie międzyzjazdowym - jest tajny, bo nigdzie nie można się dowiedzieć kto tam został wybrany. Regułą jest niezamieszczanie stosownych danych w tej sprawie na witrynach internetowych WZP/RZP w zakładkach "władze". Stwarza to wątpliwość, czy członkowie tej tajnej struktury władzy mają stosowne mandaty, bo przykładowo w moim WZP panowie ci nie poddali się demokratycznej procedurze wyborczej, a wyznaczyli się do tej Rady sami, łamiąc dość ordynarnie ordynację wyborczą mającą charakter załącznika do statutu PZP. Ordynacja ta, regulująca bardzo precyzyjnie tryb wyłaniania władz pszczelarskich w PZP jakiś czas temu zniknęła z witryny internetowej PZP - nie sądzę by decyzje w tej sprawie podjął anonimowy administrator (nie jest dostępna z oficjalnej witryny PZP). Można jednak ją wyguglować i zainteresowanym radzę ten dokument zapisać sobie na dysku, dopóki jest to możliwe. Chciałbym tu zauważyć, że uchwały Rady PZP mającej w swym składzie członków z wyłudzonymi mandatami są nieważne z powodu ich wady prawnej. http://zwiazek-pszczelarski.pl/ordynacja-wyborcza-pzp-uchwalona-przez-rade-pzp/ W wielu WZP/RZP tajni są nawet delegaci na zjazd. Pewnie dlatego, by nie było do kogo kierować uwag odnośnie pracy pana prezydenta. Oraz żeby broń Boże delegaci nie dogadywali się z sobą przed zjazdem poza kontrolą pana prezydenta i nie kombinowali czegoś na boku. Powiedzmy przykładowo, żeby nikt nie negował szemranego mandatu zjazdowego pana prezydenta po jego taktycznej "wyprowadzce" z Krakowa. Chciałbym zauważyć, że trzy lata temu jako młody stażem delegat na Zjazd WZP w Sielinku nie zauważyłem w głosowaniu porządku obrad braku punktu "wybór przedstawicieli do Rady PZP". Byłem onieśmielony i przytłoczony ogromem charyzmy będących służbowo na Zjeździe z ramienia nadzoru pana prezydenta Sabata i pana Kowalaka, byłego skarbnika, pełniącego dziś funkcję w komisji rewizyjnej i sprawdzającego swoje wcześniejsze wyczyny przy kasie PZP. Następne zjazdy WZP i PZP za rok - tradycyjnie bez sprawozdania skarbników. Stawiam 100 zeta, że komisja statutowa nie zdąży przygotować sensownych poprawek do statutu. W jej skład wchodzi zresztą jeden z samozwańczych członków Rady PZP. Znów pan prezydent będzie musiał z panem Rukatem (prawnik pana prezydenta, zastępca pana Władysława Serafina) odwołać, lub przesunąć zjazd, ale może pszczelarze do tego czasu zapomną o Domu Pszczelarza. I tak się to kręci w kółeczko...
  17. http://www.wetgiw.gov.pl/694---kategoria_komunikaty-prasowe-i-aktualnosci---komunikat-glw-w-sprawie-warunkow-jakie-musza-byc-spelnione-przy-przemieszczaniu-zywych-pszczol-wewnatrz-i
  18. To nie jest tak, że przypierdzielam się personalnie do Pana Karola Okrasy. Pan Karol nie wyobraża sobie potraw bez miodu i kolendry. Ja również. Ale różnimy się z Karolem poglądem na miód. Karol w sposób bezgłośny, ale bardzo mediawizualny uznaje tylko patokę, paląc przed kamerą głupa, że miody krupce nie istnieją. Nie wierzę, by Karol nie wiedział nic o krupcach. Ale on jest z zawodu lokowaczem produktów i uznał (dał się przekonać za kasę) że sensowne jest jedynie reklamowanie patok - przy niemej hipotezie nieistnienia krupców. Przewrotność takiego postępowania prowadzi do wniosku, że jedynymi miodami spełniającymi kulinarne i zdrowotne wymogi rynku są obciążające półki Lidla wieczniepatoczyste mieszaniny miodów z krajów Unii i spoza niej. Bo gównianymi krajowymi krupcami nie da rady przyprawić słodko kwaśnych potraw Okrasy!. Ostatnio massmedia prowadzą monotematyczny reklamowy atak miodowy: https://portal.abczdrowie.pl/dlaczego-warto-codziennie-pic-ciepla-wode-z-cytryna-i-miodem http://zdrowie.wp.pl/multimedia/galerie/art1248.html http://www.qchenne-inspiracje.pl/2015/10/odstana-przez-noc-woda-z-miodem-z.html http://www.nowiny24.pl/artykul/6169555,za-pan-brat-z-miodem-i-cytryna,id,t.html http://www.fakt.pl/zdrowie-i-fitness/dieta-cud-z-miodem-i-cytryna,artykuly,619506.html http://dziecisawazne.pl/miod-smaczny-i-leczy/ http://www.mamaalergikagotuje.pl/magiczna-mikstura-czyli-miod-z-cytryna-i-imbirem-na-jesienne-dni-z-serii-nie-dla-alergika/ Wszędzie w podtekście w szklance tylko i jedynie sensowna patoka! Wniosek: Ile kosztuje Okrasa? Polanka jest za biedną organizacją, by Okrasą zalokować na rynku sensowny prawdziwy krajowy krupiec. Czy jest ktoś w Polance gotowy znieść ciężar kosztu zaproszenia Karola na prawdziwe miodobranie przed kamerą tv połączone z grillowaniem żeberek kruszonych w zeszłorocznym Polankowym krupcu? Czy dyrekcja Lidla mu na to pozwoli? Może facet w takich okolicznościach przyrody ojczystej zawahał by się przed kamerą i powiedział o miodach ojczystych szczerze?
  19. Z programu kieleckiej konferencji: http://www.wiw.kielc...wiw/PROGRAM.pdf 11.15 - 11.45 "Konsekwencje płynące z wprowadzania na rynek oraz stosowania zabronionych substancji i produktów leczniczych weterynaryjnych nie zarejestrowanych w Polsce" Problem zasygnalizowany weterynaryjnie, po kobiecemu, bardzo delikatnie i dyplomatycznie - szacunek. Ja widziałbym to tak - bardziej na odlew: Konsekwencje moralne dla szeregowego pszczelarza - członka PZP i polskiego konsumenta miodu płynące z faktu demonstracyjnego złamania prawa i wprowadzenia na rynek w celach zarobkowych oraz stosowania i nakłaniania innych do stosowania poza prawem zabronionych substancji i produktów leczniczych i weterynaryjnych nie zarejestrowanych w Polsce przez kadrę kierowniczą organizacji, która uzurpuje sobie prawo reprezentowania wszystkich pszczelarzy i powinna świecić przykładem w zakresie współpracy z organami służby weterynaryjnej, skarbowej i granicznej państwa polskiego. Nakłanianie przy okazji zwykłych członków organizacji do wpisywania nieprawdy w dokumentacji leczenia zwierząt. Wykorzystywanie wyjazdów służbowych i służbowego organu prasowego do załatwiania prywaty. Podważanie w ten sposób zaufania konsumenta do polskiego pszczelarza i jakości oferowanego na rynku miodu. Z programu Konferencji wynika, że wykładu wysłuchają wszyscy, którzy stosowną wiedzę mają i ją wykorzystują pozytywnie, za wyjątkiem osoby stosowną wiedzę posiadającej i wykorzystującej cały swój intelekt w celu jej użycia w prywatnych celach komercyjnych. W oczy kłuje bierna postawa organów kontrolnych organizacji i w ten sposób bez słów umacnianie mitu o immunitecie osłanianego kacyka. To jak z tym Jasiem, co puścił w klasie bąka i pani kazała mu wyjść za karę na świeże powietrze. Jasiu będzie się tłumaczył, że puścił bąka, bo bolały go zęby. Dlatego PSL bez samooczyszczenia się musi pozostać w politycznym odwrocie z podwiniętym ogonem. Pozostaje określenie skutecznej profilaktyki, by takie zdarzenia się nie powtarzały. Określenie skutecznej profilaktyki nie jest możliwe bez określenia głównej przyczyny wydarzenia. Myśle, że tutaj przyczyną jest postępująca od wielu lat demoralizacja kadr kierowniczych organizacji rolniczych nadużywających zbyt korzystnej dla nich ustawy z 1982 roku na której zbudowane są statuty tych organizacji. (przykładowo afera Elewarru). Ustawa ta nie pasuje do demokratycznego państwa.
  20. Zamów w markecie pod wymiar kawałki płyty OSB tak by zrobić z nich korpus topiarki. Skręć to wkrętami, pomaluj od środka na czarno, a z zewnątrz możesz okleić styropianem 2 cm, ale nie jest to konieczne bezwzględnie. Zamów u szklarza szybę zespoloną o odpowiadającym ci wymiarze, najlepiej zawieź mu skręcony korpus. Szyba leży na przeklejonych od wewnątrz szczelnie listwach. Do szyby szklarz przykleił mi silikonem uchwyt do podnoszenia. Zrób z bele cego stelaż, by całość pochylić pod kątem i móc obracać za słońcem W środku półka z blachy z progiem i blaszana forma do ciast. Ja to zrobiłem z kwasówki po złomowanej zmywarce do naczyń - by wosk nie ciemniał. Wykorzystałem nogi od starego fotela obrotowego, przyspawałem do nich oś od roweru i założyłem na nią felgę ze szprychami. Na tej feldze stawiam topiarkę wraz ze stelażem. Koło jest napędzane przez gumowy rzemień silniczkiem krokowym na 230V, który ze sterownikiem zamówiłem na Allegro (coś koło stówki). Koło robi jeden obrót na dobę - zero myślenia i kosztów za prąd. Wewnątrz w słoneczny dzień temperatura 120 - 125°C (Bez obudowy styropianowej). Nawet wieczorem nie chce mi się wyłaczać, rano jest ustawiona dokładnie na słońce i cały czas je "śledzi". Oferowane w sprzedaży topiarki słoneczne były dla mnie za liche i za drogie. Po otwarciu sezonu mogę pstryknąć parę fotek i Ci wysłać, na razie sprzęt stoi w stodole używany bez awarii 3 sezony. Coś pięknego dla lenia.
  21. Wracając do tematu składu chemicznego wosku z ramek gniazdowych, to chciałbym tylko dodać, że firma Łysoń chętnie skupuje taki wosk, przerabia go i sprzedaje w postaci węzy po starannej, ale mało sensownej chemicznie sterylizacji - z poważnym atestem na zgnilce i inne biologiczne paskudztwa - za wyjątkiem zbadania obecności w skupywanym wosku kumafosu i innych syfów chemicznych. Przykładowo borysławskiego wosku ziemnego z Ukrainy - bardzo ważnego komponentu skupowanego dziś "polskiego" wosku. Wystarczy wpisać na Allegro "węza pszczela" i zadumać się nad cenami i geografią. Pozdrawiam kolegę polankowicza Kosiora. Proszę traktować dwa ostatnie me wpisy jako mój złośliwy wkład w konferencyjną dyskusję godną ponoć tylko prezesów: "Oczekiwania praktyki wobec nauki". Właśnie te sprawy skłoniły mnie do pochylenia się nad tematem naukowych grantów w innym wątku tego jedynego wolnego pszczelarskiego forum. Niech żyje "powered by president" konkurencyjne forum PZP! -------------------------------------------- Nie tylko firma Łysoń - żeby być w porządku wobec Pana Tomasza.
  22. Z planowanego kieleckiego porządku obrad: 14:15 -14:30-Wystąpienia Prezesów Związków i Stowarzyszeń Pszczelarskich: "Oczekiwania praktyki wobec nauki". Brakuje mi w programie zapowiadanego w mediach raportu jego osobowości pana prezydenta z testowania w podległych mu pasiekach towarowych PZP niezarejestrowanego w RP, zakupionego przez niego w Bułgarii (bez recepty, w ilości hurtowej) leku ABvarC (produkcji argentyńskiej, sprowadzonego do Bułgarii via Turcja). Termin kieleckiej konferencji wyznaczony na 4 kwietnia zakłada, że pszczółki będą tuż po oblocie wiosennym, a organizatorzy olśnią GLW niepodważalnymi wnioskami. Pan prezydent, przyznający się do tego publicznie w necie, że od wielu lat stosuje w swej pasiece towarowej do rozprawy z warrozą kumafos - powinien dla spokoju sumienia, po oblocie wiosennym, przebadać za fundusze unijne swój wosk pobrany komisyjnie z ramek gniazdowych na zawartość właśnie kumafosu. Nie należy przejmować się sloganem reklamowym firmy Biopoint, że kumafos z ABvarC nie odkłada się w miodzie!. W nadstawkach z pokarmem na zimę z pewnością go nie znajdziemy, bo te zostały postawione na ulach po ich kumafosowaniu. Kumafosu należy szukać w wosku ramek gniazdowych. Po tych ramkach bowiem sypały się na główki czerwiu wiórki z cudownych, braunszugerowych krążków zgryzanych przez pszczoły tuż nad ramkami gniazdowymi. Powinno go tam pozostać uwięzionego na amen w wosku 10%. Z kumulacją bingo na następny rok również 10% itd itd. Podsumowując - trochę za wcześnie na wnioski. Za wcześnie o termin obiektywnego zbadania w obiektywnym laboratorium gniazdowego wosku na zawartość kumafosu. Myślę, że do tego czasu należałoby wstrzymać sprzedaż eksperymentalnego miodu z towarowych pasiek badawczych PZP, zaopatrzonych w leki przez prezydenta za 110 złociszy - spod lady, poza kontrolą skarbową i bez instytucji recepty. Za to podobno na podstawie uchwały Zjazdu PZP (w Boguchwale!).
  23. Niedługo, czyli 4 kwietnia w Kielcach odbędzie się kolejna poważna impreza weterynaryjna, na której w zeszłym roku reklamowano przemycony do kraju ABvarC. Ciekawe, czy przyjedzie i tym razem jego osobowość pan prezydent z reklamą rumuńskiego Destruktora 3,2% (niezarejestrowana w Polsce rumuńska podróbka wycofanego niemieckiego Perizinu)? Pan Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Kielcach na swej witrynie, jak można sprawdzić w linku, nie uznał za stosowne powielić po 16 stycznia br ostrzeżenia przed kumafosem, ogłoszonego przez GLW (podobnie jak większość "solidarnych" WZP(RZP). Łudzę się, że tym razem nowa miotła posprząta. Będę się uważnie przyglądał. Dla mnie to pierwsze wystąpienie w poważnej roli przed pszczelarzami i test wiarygodności nowego GLW. http://www.wiw.kielce.pl/component/content/article/44-aktualnosci/455-ogolnopolska-konferencja-z-cyklu-weterynaria-dla-pszczelarstwa-pod-patronatem-wojewody-witokrzyskiego-i-gownego-lekarza-weterynarii http://www.wiw.kielce.pl/images/stories/pliki/wiw/PROGRAM.pdf
  24. robinhuud

    "Pszczelarskie" granty

    Wracając jeszcze do tej krakowskiej półtorej dużej bańki: http://www.opisik.pulawy.pl/pdf/konf52.pdf str 18 ZALEŻNOŚĆ POMIĘDZY ROZMIARAMI CIAŁA A NIETYPOWYM UŻYŁKOWANIEM SKRZYDEŁ PSZCZOŁY MIODNEJ Sylwia Łopuch, Adam Tofilski Katedra Sadownictwa i Pszczelnictwa, Wydział Biotechnologii i Ogrodnictwa, Uniwersytet Rolniczy w Krakowie, Al. 29 Listopada 54, 31-425 Kraków Wiele organizmów wykazuje odchylenia od symetrii, które mogą się przejawiać w formie asymetrii kierunkowej i fluktuacyjnej. Celem badania było oszacowanie zależności między rozmiarami ciała i wielkością asymetrii, a nietypowym użyłkowaniem przednich skrzydeł pszczoły miodnej. Analizę rozmiaru i kształtu skrzydeł przeprowadzono z zastosowaniem morfometrii geometrycznej. Matki pszczele, robotnice i trutnie przyporządkowano do 3 kategorii: 1) o typowym użyłkowaniu, 2) z niewielkimi zmianami w użyłkowaniu oraz 3) z dużymi zmianami w użyłkowaniu skrzydeł . Analiza statystyczna wykazała istotne różnice w rozmiarze i kształcie skrzydeł między osobnikami, kategoriami i stronami ciała u matek pszczelich, robotnic i trutni. Asymetria rozmiaru skrzydeł była porównywalna we wszystkich kategoriach w każdej z 3 kast. Natomiast, asymetria kształtu skrzydeł była istotnie mniejsza u osobników o typo- wym użyłkowaniu i u osobników o niewielkich zmianach w porównaniu do osobników o dużych zmianach w użyłkowaniu we wszystkich 3 kastach. Nie wykazano istotnej kore- lacji między asymetrią rozmiaru i asymetrią kształtu skrzydeł . Ponadto, we wszystkich kastach prawe skrzydło było większe od lewego, wskazując na obecność istotnej statystycznie asymetrii kierunkowej. Osobniki o typowym użyłkowaniu miały istotnie mniejsze skrzydła od osobników z niewielkimi zmianami w użyłkowaniu we wszystkich 3 kastach oraz od osobników z dużymi zmianami w u żyłkowaniu u matek pszczelich. Uzyskane wyniki mogą wskazywać, że asymetryczne osobniki rosną wolniej od osobników symetrycznych oraz że osobniki rosnące wolniej w pewnych warunkach osiągają większe rozmiary, a ponieważ wolniejszy wzrost wiąże się z wydłużonym czasem rozwoju i z większym ryzykiem wystąpienia zaburzeń w tym okresie, w konsekwencji również z większą asymetrią Opinia popularnonaukowa laika: Wielką szkodą dla badań stało się nieobjęcie nimi (skromne środki finansowe?) tylnych skrzydeł Apis mellifera. Bez tego wnioski badaczy są niepełne, a nawet fałszywe. Drugim mankamentem pracy jest nieuwzględnienie aspektu aerodynamiki i mechaniki lotu pszczoły z asymetriami skrzydeł. Autor pracy ani razu nie pochylił się nad ideą, że pszczoła z asymetrycznymi skrzydłami nie potrafi latać po prostej, oraz musi asymetrię aerodynamiczną wyrównywać niesymetrycznym rozkładem transportowanych obnóży. Ale przecież pszczoła wylatuje z ula nieobciążona i przy niesymetrycznych skrzydłach albo zacznie wykonywać wiraż, albo figurę pilotażu zwaną beczką. Nigdy nie trafi więc do punktu w terenie wyznaczonego tańcem siostry na plastrze. Zresztą i ten taniec przy asymetrycznych skrzydłach tancerki może być niezrozumiały, ponieważ nie powróciła ona do ula po prostej. Szkoda, że autor nie określił precyzyjnie co ma na myśli mówiąc "prawe skrzydło". Ma ono być istotnie statystycznie większe od lewego (asymetria fluktuacyjna?). Jeżeli potraktujemy pszczele skrzydła jak swoje ręce, to sugerowaną asymetrię trudno uzasadnić. Aby pokonać siłę Coriolisa, polska pszczoła powinna mieć większe lewe skrzydło (na półkuli południowej odwrotnie). Chyba, że autor próbuje tu przemycić podteksty polityczne, że to niby serca mimo Smoleńska wszyscy mamy po lewej stronie (asymetria kierunkowa)⌠Wydaje się, że wypracowane w grancie narzędzia morfometrii geometrycznej mają charakter uniwersalny i ponadczasowy, że będzie można w przyszłości wykorzystać je do zbadania asymetrii kierunkowej i fluktuacyjnej użyłkowania penisa erectusa u samców homo sapiens. Historia lotnictwa pokazuje, że lot, a nawet lądowanie z asymetrią skrzydeł są możliwe. Ale tylko wtedy, gdy na trajektorii lotu nie ma brzóz. https://www.youtube.com/watch?v=Y-xhZ5qhQsQ
  25. robinhuud

    "Pszczelarskie" granty

    Tamże j/w: Grant 22: Chemiczne markery miodów odmianowych prof. dr hab. inż. Paweł Kazimierz Kafarski - osoba fizyczna 598 680 złociszy. Może w końcu uda się precyzyjnie określić skład słoikowych mieszanin z krajów Unii i spoza niej. Chociaż prawie 600 tysiaków na tak banalny cel to trochę drogo, ale co tam...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...