Skocz do zawartości

robinhuud

Moderator
  • Liczba zawartości

    4 609
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez robinhuud

  1. Dopisałem w poscie 34 tego wątku (Kalendarium kumafosowe) - dwa poniższe fakty z wyżej linkowanego oficjalnego sprawozdania MRiRW. W ogólnej kumafosowej kolejności chronologicznej. Pozwala to wyrobić czytelnikowi zdanie o czystości intencji, szczerości deklaracji i chęci legalnego działania "importera" AbvarC. 7.I.2016 - Ze sprawozdania MRiRW Rozważenie warunkowego wprowadzenia leków do kontrolowanego obrotu przez lekarzy ordynujących leki w pasiekach, w tym leków dopuszczonych w UE, ale nie dopuszczonych w Polsce jest przedmiotem toczącej się korespondencji z Polskim Związkiem Pszczelarskim w związku z pismem z dnia 7 stycznia 2016 r., znak L.DFZ/4/16 dotyczącego warunkowego wprowadzenia na polski rynek produktu leczniczego weterynaryjnego pod nazwą ABvarC. Z analizy przepisów ustawy z dnia 6 września 2001 r. - Prawo farmaceutyczne (Dz. U. z 2008 r. Nr 45, poz. 271 z późn. zm.), a konkretnie art. 4 ust. 8 i 9 wynika, że minister właściwy do spraw rolnictwa może w przypadku klęski żywiołowej lub innego zagrożenia życia lub zdrowia zwierząt dopuścić do obrotu na czas określony produkty lecznicze nieposiadające pozwolenia na dopuszczenie do obrotu na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej. Może również wyrazić zgodę na sprowadzenie z zagranicy takiego produktu leczniczego pod określonymi warunkami. 23.III.2016 - Ze sprawozdania MRiRW W dniu 23 marca 2016 r. w gmachu Ministerstwa Rolnictwa odbyło się spotkanie, które miało na celu wypracowanie merytorycznego stanowiska dla Ministra Rolnictwa w sprawie możliwości czasowego dopuszczenia do obrotu na terytorium RP produktu o nazwie ABvarC.
  2. Życie nie lubi próżni: https://issuu.com/tudas-alapitvany/docs/podr_cznik_dla_pszczelarzy Niestety podręcznik nadal "papierowy" choć w wersji cyfrowej
  3. Warto również przeczytać na str 97 - 99 oficjalnego sprawozdania: Ochrona zdrowia pszczół poprzez zwiększenie nacisku na zwalczanie inwazji patogenów (trzeba ściągnąć plik około 2Mb i otworzyć go) https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=31&ved=0ahUKEwi0mLTT96rNAhWKthQKHVTlAss4HhAWCCAwAA&url=http%3A%2F%2Fwww.minrol.gov.pl%2Feng%2Fcontent%2Fdownload%2F57137%2F314371%2Fversion%2F1%2Ffile%2FSprawozdanie%2Bz%2Brealizacji%2BProgramu%2BDzia%25C5%2582a%25C5%2584%2BMRiRW%2Bna%2Blata%2B2015-2019%2B(kwiecie%25C5%2584%2B2016).pdf&usg=AFQjCNGrjLQdvsXH_2ztZ-SrKUXLcV-DnA&bvm=bv.124272578,d.d24&cad=rja Ciekawe, kto napisał Panu Ministrowi ten materiał ? Czyżby Pan Jacek Parszewski?. Bo całość dzieła zredagowała Pani Wanda Klepacka. Ministerstwo nie widzi niczego niestosownego w prowadzeniu rozmów z Zarządem PZP reprezentującym ponoć całe polskie pszczelarstwo w zabiegach o zalegalizowanie przemytu AbvarC i jego dystrybucję kanałami PZP. Problemem jest wyłącznie legalizacja nieoficjalnych, nielegalnych praktyk bocznymi ścieżkami i zamiecenie problemu pod dywan. Sprawa jest tak błaha, że nie łapie się na program kontroli. Nie warto również wracać do błahostki - zysku z pokątnej sprzedaży kumafosu, bo to sprawa innego ministerstwa..
  4. Ku uwadze elektoratu i pokrzepieniu serc. Warto przeczytać na str 23: "Wspieranie zachowania pszczelarstwa i rynku miodu" http://www.arimr.gov.pl/fileadmin/pliki/Publikacje-biblioteka/Biuletyn/2016/BIULETYN_5_2016_EKRAN.pdf Wygląda to na ficjalne stanowisko min. Jurgiela ws przemytu i nielegalnej dystrybucji leku weterynaryjnego AbvarC poprzez kanały PZP, a także oficjalne milczenie (czyli aprobatę) ws. mieszanin miodowych z krajów unii i spoza niej. Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało! Chyba członkostwo w PSL i order to warunki konieczne i wystarczające bezkarności.
  5. robinhuud

    vitaeapis

    Chyba dość poprawnie postawiony problem: Czy vitaeapis zasługuje na refundację, a jeżeli nie - to dlaczego?
  6. robinhuud

    vitaeapis

    Teraz Polska? Z rozmowy tlf: 2 ml /10 rodzin/miesiąc = 64 złocisze. http://www.vitaeapis.com/ Sprawdziłem wstępnie - wszystko gra. Jest podmiot odpowiedzialny, numer weterynaryjny, KRS itd. Witryna mało intuicyjna. Zwracam uwagę na rozwijanie listy menu przy pomocy nietypowego okienka - ikony - niby tabeli. Z góry i po prawej stronie ekranu. Tam szczegółowe info. Chyba spora konkurencja w stosunku do panaprezydentowego kumafosu z przemytu po 110 zeta/10 rodzin.
  7. robinhuud

    Wiadomość dnia.

    Z tego wynika, że z zarządu PZP i mandatu zjazdowego wykatapultował się w stylu Pani Marii Loski Minas (serdecznie pozdrawiam) aktualny członek zarządu PZP - Przemysław Szeliga. Może uratowac swój stolec przenosząc się do jakiegoś innego koła należącego do PZP. Powiedzmy do Bielska Białej, lub Zagnańska. Tam za byle statuetkę przytulają wszystkich kosztem swoich (pozdrowienie dla Pana Franciszka A. - wyślizganego z mandatu zapasowego delegata na zjazd przez pana prezydenta z lojalnym mu panem prezesem). To dla Pana Szeligi test koleżeństwa: czy bardziej się czuje Krakusem, czy sabatystą. Pani Kozak w identycznej sytuacji wybrała stolec, Zagnańsk i sabatyzm z jego wypaczeniami. Czuję się tak, jakbym wykrakał ten Kraków. Wczoraj Kielce, dziś Kraków, jutro... Jestem jednak pewien, że Krakusy sobie bez pana prezydenta poradzą, ale rozumowanie odwrotne tez jest prawdziwe. Do czasu, bo teraz znacznie zmniejszy się możliwość spłaty 380 tysięcznego kredytu sosnowieckiego. Trzeba będzie dorzucić obciążenie na taczki pozostających w strukturach. p.s. - w ten sposób kara wymierzona przez sąd honorowy przy WZP Kraków panu prezydentowi idzie w kosmos. Pan prezydent nie musi już nikogo przepraszać na łamkach swego organiku. To fakt, że ma mały organik. Modlę się w intencji pana prezydenta do św. Ambrożego żabiowolskiego o jedność pszczelarską. A portret pana prezydenta oprawię sobie w ramkę warszawską poszerzaną w barwach PSL. W wielkopolskiej mi się nie mieści. Fortuna PZP i pana prezydenta kałem się toczy. Raz na wozie, raz w nawozie.
  8. Odpowiadam na postawione w tytule wątku pytanie: Pszczoły bez pszczelarzy nie przeżyją !. Czy przeżyją bez pana prezydenta pszczelarze? Pod Inowrocławiem pojawiły się pasiaste od trucizny pszczoły (patrz zdjęcie), http://www.strefaagro.pomorska.pl/artykul/miodu-z-zatrutych-pasiek-w-tym-roku-juz-nie-bedzie-sluzby-badaja-probki Pszczelarze boją sie panów rolników - podpalaczy, a pan prezydent świętuje. http://www.strefaagro.pomorska.pl/artykul/jubileusz-bartnikow-kolo-z-inowroclawia-ma-juz-140-lat W razie zagrożenia rolnikami i strajku bezradnych i źle zorganizowanych pszczelarzy - pan prezydent schowa się w gabinecie pana ministra od rolników i rozwoju wsi (jak podczas Marszu w obronie pszczół). Jak pokazuje historia pszczelarstwa i polityki, ten cyrk przeżyje tylko pan prezydent. Panu prezydentowi pszczelarze są potrzebni do kupowania przemyconego i nielegalnego leku ABvarC i do prowadzenia eksperymentów chemicznych na potencjalnych klientach w swych pasiekach towarowych. ps: http://www.strefaagro.pomorska.pl/artykul/jest-problem-z-niewlasciwymi-opryskami-w-zbozach http://www.strefaagro.pomorska.pl/artykul/chodecz-zatruli-180-pszczelich-rodzin-kto-sprawca http://www.strefaagro.pomorska.pl/artykul/pszczoly-padaja-kilogramami-pan-cezary-stracil-jedna-trzecia-rodzin itd itp. Konkluzja: pszczoły przeżyją tylko wtedy, gdy przeżyje pan prezydent. c.b.d.o.
  9. Kolega Czarg stara się tu uderzyć w gong wysokim tonem zasad etycznych pszczelarzy. Ja wierzgam nie żebym był przeciw, ale dla zasad. Swego czasu byłem sądzony za naruszanie tych zasad przez sąd koleżeński. Dostałem niski wymiar kary, bo sąd wziął pod uwagę zgłoszony przeze mnie fakt, że nie istnieje taki kodeks etyczny i nikt nawet nie próbował czegoś takiego spisać. Wszystko na co stać pszczelarzy, to kodeks dobrej praktyki, w praktyce nie przestrzegany. W takim kontekście uważam, że ton wypowiedzi kolegi Czarga odnośnie postępowania z pszczołami, w tym pozostawiania ich bez opieki na różne okresy czasu jest lekko przesadzony. Pszczelarz bez skodyfikowania zasad etyki jest na takim samym poziomie rozumowania o dobrostanie swych zwierząt jak gliździarz kalifornijski, winniczkarz czy jedwabnikarz - niczego nie ujmując tym specjalistom. Zwierzęta te nie są traktowane jak zwierzęta, bo nie mają w uszach kolczyków. Ba - nie maja nawet uszu, by im te kolczyki zapiąć.Dlatego można je zabijać, truć, porzucać, czy wywozić do lasu bez narażania się na karę. Bo nawet jak rolnika przyłapią na opryskach w południe, to nie płaci kary za trucie zwierząt (owadów i ich konsumentów), a odszkodowanie konkretnemu poszkodowanemu pszczelarzowi. Czy pszczoła jest zwierzęciem gospodarskim (oswojonym) i z tego wynika, że należy się jej większy szacunek niż kleszczowi? Możemy podyskutować, gdy pszczoły przestaną żądlić pszczelarza. Nie istnieje również słownik języka pszczelarskiego. A to skarbnica nie do przecenienia, bo to przecież język zbieracki, tak stary, jak język łowiecki. Czytając przykładowo Sienkiewicza dowiedziałem się, że wódz krzyżaków pod Grunwaldem zginął od litewskiej pierzchni. Czyżby to była piesznia do dziania barci? Z tego wynika hipoteza, że w batalionach chłopskich przed kosynierami byli pieszniarze, a von Jungingena ukatrupił bartnik. Pieszni nie trzeba było nawet przed walką przekuwać, wystarczyła modyfikacja uchwytu. Albo przykładowo słowo "ulica" (powiedzmy Świętokrzyska) ma swe źródłosłowie w ulu. Jest wiele nazw geograficznych, wsi, miejscowości pochodzenia pszczelarskiego, których już dziś nie rozumiemy (jak przykładowo w łowiectwie miasto Turek - od cielaka tura) Że nie powiem o profesorze nomen omen Miodku. Może by tak zainicjować prace nad takimi zbiorami w długie jesienne i zimowe wieczory?.Dla podbudowy prestiżu pszczelarzy. Na PZP nie ma co liczyć, mają teraz inne problemy.
  10. Ostatnio złapałem kleszcza na granicy pośladka i uda. Zwróciłem się do weterynarza by go usunął. Weterynarz (znajomy) stwierdził, że ludzi nie leczy. Więc powiedziałem, ze przyprowadziłem biednego kleszcza, do którego przyczepił się dupą jakiś facet i proszę, by uwolnił kleszcza od niego i dobrał się facetowi do tej dupy za znęcanie się nad zwierzętami. Weterynarz z uśmiechem udzielił pomocy kleszczowi sprawdzając nawet pod mikroskopem, czy uwalniając go od nosiciela nie uszkodził mu pazurków. Teraz przez was mam wyrzuty sumienia, że porzuciłem uwolnionego, ale głodnego kleszcza w gabinecie bez opieki i to na czas nieokreślony. Zostanę ukarany? Poddaję się karze dobrowolnie. p.s - miejsce ataku dupą bezbronnego kleszcza zakonserwowałem propolisówką. Miejscowy mit mówi, że to coś daje w temacie boreliozy, która też chce żyć.
  11. robinhuud

    Dom Pszczelarza w Kamiannej

    Jeżeli będąc plebanem mataczy się, zamiast prowadzić oficjalną politykę informacyjną, to prowadzi to do różnych bardziej lub mniej prawdopodobnych dywagacji plebsu. Mówiąc o mataczeniu mam na myśli udawanie, że jest się właścicielem obiektu, który otrzymało się tylko w zarządzanie. Zarządca nie może przekraczać czynności zwykłego zarządu i wychodzić z decyzjami przed orkiestrę włascicielską (Zjazd). Dziś poświęciłem sporo czasu na wyszukanie w necie choćby minimalnego śladu jakiegoś przetargu, konkursu, czy czegoś podobnego, dotyczącego poglądów Zarządu PZP na przyszłość Domu Pszczelarza w Kamiannej, którego jestem współwłascicielem. (zasygnalizowanego linkiem w poprzednim moim poscie) Jedyne co znalazłem, to ostatnie zdanie w poniższym dokumencie: http://kolo-pszczelarzy.pl/wp-content/uploads/2015/08/WZP-RZP-zjazd-2015.pdf Wydaje się logicznym przyjęcie założenia, że tonący brzydko się chwyta. Dlaczego pan prezydent stara się rozsiać aurę jakiegoś antydatowanego zapewne konkursu z tajemniczymi kopertami? Pewnie dlatego, że zaciągnął jakieś zobowiązania i pomału nadchodzi czas wywiązania się z nich. Prawdopodobnie "konkurs" nie został ogłoszony publicznie, a pocichutku, w ograniczonym gronie swojaków. A więc "był ustawiony". Jest wielce prawdopodobnym, że 10 czerwca zostanie otwarta jedyna koperta o znanej od dawna zawartości i może po 16 czerwca objawi się nam tajny sponsor nie bilansujących się nijak w dokumentach finansowych remontów tego obiektu. Z jednego z nich (sprawozdanie do KRS) wynika zresztą, że Dom Pszczelarza nie zajmuje się działalnością statutową (punkty A, B i C). Pozostanie tylko wpisanie obietnic do hipoteki przed Zjazdem. Wydaje się, że wystarczy uchwała Rady, która przecież w okresie międzyzjazdowym zastępuje zjazd... Albo... Ktoś kolejny zostanie wydutkany na strychu w stylu prezydenckim. Chyba domyślam się kto. Czyli nie Zabłocki i mydło, a âŚ................ i Kamianna. Tylko tyle, że teraz to zabawa w większe pieniążki. Ja tam bez mandatu zjazdowego bym tej koperty nie otworzył. Dokument ten powinien zainteresować wszystkich kolejnych dyrektorów obiektu w zakresie oceny szczerości intencji pracodawcy w momencie zatrudniania.
  12. robinhuud

    Co jest grane ?

    Z mojej skromnej praktyki wynika, że miód rzepakowy o tej porze jest niewirowalny. To jego cecha rozpoznawcza.
  13. Specjalnie zwlekałem z pisaniem tego posta czekając na oficjalny komunikat Rady PZP, którego się nie doczekałem. Chodzi mi tu o artykuł red. Kasperowicza wydrukowany w majowym numerze PP o burzliwym kwietniowym posiedzeniu Rady PZP , który ma tą cechę, że im dłużej go czytam, tym mniej rozumiem. Domniemuję, że materiał wydrukowany w oficjalnym organie prasowym PZP posiada autoryzację pana prezydenta i Przewodniczącego Rady, a nie jest tylko odzwierciedleniem subiektywnej opinii redaktora na opisywane tematy . Moje wątpliwości: Czy to jest tak, że nowowybrani prezesi WZP/RZP z automatu wchodzą w skład Rady?. Czy może to ja i jeszcze kilku członków PZP nie rozumiem zapisu statutu i ordynacji wyborczej PZP jednoznacznie określającej sposób wyłaniania członków Rady PZP? Czy Tadeusz Dyląg - sekretarz Rady PZP, to osoba tożsama z jedynym człowiekiem, którego pan prezydent publicznie przeprosił za wpuszczenie w maliny z AbvarC? Jeżeli tak, to dlaczego red. Kasperowicz zniekształcił nazwisko? Przypadek? Jeżeli to ta sama osoba, to czy ma ona mandat do Rady PZP uzyskany w tajnym głosowaniu podczas walnego w Rzeszowie? Piszę o tym, bo w wielu WZP/RZP interpretuje się zapisy statutu i ordynacji wyborczej PZP w ten sposób, by nie łączyć władzy kontrolnej i wykonawczej. Przykładowo dlatego w Krakowie prezes WZP nie jest członkiem Rady. Gdzie jest udokumentowane, że kol. Dąbrowski otrzymał od Zarządu PZP (uchwała) misję przekształcenia Domu Pszczelarza w "Dom dziennego pobytu seniora"? Z nazwiskiem kol. Dąbrowskiego ostatnio łączonych jest wiele różnych dezinformacji i intryg, szczególnie gdy się ocenia sytuację w przepięknych okolicznościach przyrody ojczystej podczas namaszczania dekretem ostatnich czterech kolejnych dyrektorów DP. Dlaczego Kolega Dąbrowski nie odpowiedział za swe domniemane draństwa przed sądem koleżeńskim WZP Łódź? Kto i kiedy podjął za Zjazd decyzję o przekształceniu DP w obiekt "geriatryczny"? Czy można nazwać sprawozdaniem finansowym dokument przedstawiony Radzie PZP przez... No właśnie - przez kogo? Dlaczego nie przez skarbnika? Dlaczego na kwicie jest tyle podpisów, ale brak drobnostki - nic się nie bilansuje? Czy nie byłoby bardziej sympatycznym skomentowanie sprawozdania finansowego nie przez przewodniczącą Komisji Rewizyjnej Janinę Kozak, a przez obecnego na posiedzeniu sekretarza KR mgr Romana Kowalaka - wcześniej przez wiele lat i "wpadek" skarbnika PZP? Rada i jej Prezydium (zdjęcie powyżej) w żaden sposób nie ustosunkowała się do afery AbvarC. Czy to jest tak, że Rada usprawiedliwia moralnie nielegalne działanie prezydenta PZP (w tym typowo prywatne - komercyjne) na polu leków weterynaryjnych, tłumacząc je rzekomą impotencją polskiej nauki i państwowych służb weterynaryjnych w zakresie zwalczania warrozy pszczół? Czy jest to zapalenie zielonego światełka następnemu prezydentowi jeżeli chodzi o wykorzystywanie podróży służbowych dla nabijania prywatnej kabzy i eksperymentowania z nielegalnymi lekami w pasiekach towarowych członków PZP? Rozumiem również, że Rada PZP w pełni aprobuje utrzymywanie członków PZP w niewiedzy, jeżeli chodzi o blokadę w mediach PZP komunikatów Głównej Inspekcji Weterynaryjnej, ostrzegających pszczelarzy i lekarzy weterynarii przed nieodpowiedzialnymi i prawdopodobnie przestępczymi działaniami władz PZP w zakresie obrotu lekami weterynaryjnymi. Prezydium Rady PZP - podobno najwyższego organu władzy w okresie międzyzjazdowym określającego Zarządowi PZP i panu prezydentowi kierunek działania. Jestem zawiedziony działaniami i postawą Rady. Sądzę, że to musi zaowocować występowaniem kolejnych organizacji pszczelarskich z federacji rolniczych związków branżowych - PZP. Prawdopodobnie na końcu pozostaną w niej organizacje rolników - pszczelarzy: Huzar, Orion itp.
  14. robinhuud

    Dom Pszczelarza w Kamiannej

    Czy ktoś potrafi odpowiedzieć na pytanie: kiedy i gdzie był ogłoszony przetarg czy coś podobnego na zagospodarowanie Domu Pszczelarza w Kamiannej?. http://zwiazek-pszczelarski.pl/zagospodarowanie-domu-pszczelarza-w-kamiannej-oferty/ Dlaczego pan prezydent, który zrezygnował ostatnio ze stołka, a zaraz potem dał się uprosić o dotrwanie do jesieni - ma uparty zamiar wikłać się w decyzje kadrowe i finansowe wiążące ręce następnemu panu prezydentowi? Tym bardziej, że dotychczasowe decyzje kadrowe o obsadzeniu stanowiska dyrektora DP podejmowane przez pana prezydenta nie w trybie ogłoszenia konkursu, czy przetargu, a dekretem - okazały się nieporozumieniem i bardzo obciążają opinię pana prezydenta, który zdaje się robić wrażenie, że to go nie dotyczy. A może w tych nieopisanych i zaklejonych kopertach złożonych anonimowo pan prezydent spodziewa się coś znaleźć? Filut z pana panie prezydencie. O przyszłości Domu Pszczelarza powinien zadecydować Zjazd. Panu wara do tego! Określenia typu "późny Gomułka", czy "młody Gierek" opisujące stan wyposażenia tego obiektu w ostatnim numerze PP są w pełni kompatybilne z okresem pontyfikatu pana prezydenta i obrazują to, co pan prezydent zrobił dla tego obiektu i jego hipoteki. Razem z Czesiem Raburskim.
  15. robinhuud

    Nocna praca w pasiece

    Trochę się rozejrzałem. Jak to w życiu bywa, to w zasadzie już jest zrobione. Mamusia z opalitką "holo" w świetle czerwonym, UV, czerwonego lasera itp. http://www.hgt-global.com/hologram_sticker.html http://www.hgt-global.com/Hologram%20Sticker/laser_covert_image_hologram_sticker.html http://www.hgt-global.com/Hologram%20Sticker/honey_comb_hologram_sticker.html http://www.hgt-global.com/Hologram%20Sticker/red_color_foil_hologram_sticker.html http://www.hgt-global.com/Hologram%20Sticker/uv_protected_hologram_sticker.html Może prościej byłoby wyszukiwać oznakowane mamusie nocą? Cena holoopalitki to zapewne kwestia wielkości zamówienia.
  16. robinhuud

    Nocna praca w pasiece

    Poszybowałem myślami gdzieś w hologramy, efekt stroboskopowy, polaryzatory itp. Może udałoby się uzyskać efekt, że nocna opalitka mamusi świeciłaby na plastrze w innym kolorze, jak rusek złotym zębem przy usmiechu. Trochę zaniedbałem samokształcenie z optyki. Teraz kobitki coś takiego przyczepiają do pazurków, żeby świeciło na dyskotece. Muszę sie tam wybrać po wiedzę przydatną w pszczelarstwie...Podobno w Amsterdamie jest jakaś ulica z dominującym kolorem czerwonym, ale to już studia w Unii. Gdybym się tylko załapał na jakąś kasę unijną na studia w moim wieku...
  17. Wczoraj zmuszony zostałem przez życie do osadzenia rójki w ulu nocą. Posłużyłem się czerwoną żarówką na wzór tych, które w dobie chemicznych aparatów fotograficznych stosowało się w ciemni fotograficznej. Pszczoły tej żarówki nie widziały, były bardzo spokojne, a mi oświetlenie bardzo ułatwiło pracę. Pomyślałem sobie, że gdyby udało się opracować opalitkę skuteczną w czerwieni (lub innym paśmie widzianym przez człowieka, a niewidzianym przez pszczoły) - może udałoby się uprościć wyszukiwanie oznaczonych matek nocą. Może kto ma pomysła na taką opalitkę? Nie upieram sie oczywiście przy pięciu kolorach podpowiadających wiek mamusi, a jedynie na odblasku w czerwieni.
  18. robinhuud

    "Wielki Spis Zapylaczy"

    Najpierw pomyślałem, że ten Wielki Spis Zapylaczy jest robiony w ramach programu Rodzina 500+. w połączeniu z pobraniem materiału genetycznego przez IPN. Ale nie! - szkoda. http://www.e-ogrody.pl/Ogrody/7,116527,20135321,majowka-z-pszczolami.html Zapamiętujemy dr Annę Krzysztofiak i dr Lecha Krzysztofiaka. To jedno z trzech badań prowadzonych w ramach Wielkiego Spisu Zapylaczy , ufundowanych dzięki tysiącom osób, które wzięły udział w akcji Adoptuj Pszczołę. Poza Społecznym Monitoringiem Pszczół wspólnie z Uniwersytetem Warszawskim prowadzimy obserwacje zapylaczy na 20 stanowiskach badawczych w 5 województwach Polski oraz badamy obecność czynników szkodliwych dla zdrowia pszczół w różnych środowiskach i tego, w jaki sposób są one narażone na ich działanie. Wyniki Spisu będą podstawą do opracowania skutecznych planów ochrony pszczół miodnych i dziko żyjących w Polsce. Czy to realny ratunek dla pszczół, czy kolejne warszawskie skubanie brukselki?
  19. Dziś 27 maja przechodząc obok dławisza (bardzo ekspansywne pnącze z niepozornymi żółtymi kwiatkami, które obrosło kilka pigw i "udławiło" je) usłyszałem charakterystyczne brzęczenie. Pszczoły ogarnął jakiś szał, wybrały tego dławisza, mimo że obok malina w pełni kwitnienia. Zrobiłbym fotkę, ale rozładowały się baterie w aparacie i nie zabrałem kabelka do tlf.
  20. Ciągle zastanawiam się nad tym, czym jest Rada PZP. Zgodnie ze statutem PZP organ ten ma bardzo wysokie uprawnienia. Członkowie Rady powinni orientować się perfekcyjnie w problemach organizacyjnych. Tymczasem ten ważny organ robi wrażenie martwego. Skład Rady jest tajny, szefowie zmieniają się jak rękawiczki. Rada nie publikuje żadnych komunikatów, nie ma rzecznika prasowego, zachowuje wyniosłe milczenie w ważnych sprawach, w tym i kompromitujących Zarząd PZP. Pracuje według swego wewnętrznego regulaminu nie zatwierdzonego przez Zjazd, co stawia ją ponad Zjazdem i kontrolą . Można odnieść wrażenie, że Rada PZP została powołana w Ślesinie do rozmywania odpowiedzialności, co wraz z rozwiązaniem sądu koleżeńskiego pokazuje jakąś spójną koncepcję rozmontowania demokracji w PZP. Ze statutu PZP: § 22 1. Rada Związku, w okresach między posiedzeniami Walnego Zjazdu, jest naczelnym organem stanowiącym Związku, do kompetencji którego należy w szczególności: 1) określanie głównych kierunków działania Związku w okresie kadencji, 2) uchwalanie planów przychodów i preliminarzy wydatków na działalność statutową oraz przyjmowanie sprawozdań z ich realizacji, 3) określanie wysokości oraz trybu opłacania składki członkowskiej na rzecz Związku, 4) uchwalanie ordynacji wyborczej, 5) wybór Prezydenta Związku i pozostałych członków Zarządu w trakcie kadencji w przypadku wygaśnięcia ich mandatu, 6) podejmowanie uchwał w sprawach przystąpienia Związku do krajowych lub międzynarodowych organizacji związkowych, 7) określenie szczegółowych zasad i trybu postępowania w sprawach dotyczących nabywania i utraty członkostwa w Związku, 8) tworzenie struktur terytorialnych i środowiskowych, 9) nadzór nad działalnością Zarządu Związku, a także współpraca z Komisją Rewizyjną Związku, 10) określenie zasad zaciągania zobowiązań majątkowych przez Związek, z zastrzeżeniem § 20 ust. 1 pkt 7, 11) określanie zasad wynagradzania Prezydenta Związku i pozostałych członków Zarządu Związku, jeżeli z pełnieniem tej funkcji związane jest zatrudnienie w Związku, 12) uchwalanie regulaminu pracy Rady Związku, 13) podejmowanie uchwał i decyzji w sprawach nie objętych Statutem i niezastrzeżonych do wyłącznej kompetencji innych organów Związku. 2. W skład Rady Związku wchodzą przedstawiciele organizacji członkowskich Związku wybrani zgodnie z ordynacją wyborczą. 3. W obradach Rady Związku mogą uczestniczyć jedynie z prawem uczestnictwa w dyskusji członkowie Zarządu Związku oraz zaproszone osoby, w tym członkowie: honorowi i wspierający. 4. Radę Związku zwołuje Zarząd Związku z własnej inicjatywy, na wniosek Komisji Rewizyjnej Związku lub co najmniej 1/3 ogólnej liczby organizacji członkowskich Związku. 5. Posiedzenia Rady Związku odbywają się nie rzadziej niż raz w roku. Z mojego punktu widzenia ten organ władzy jest zupełnie zbędny. Porządek Zjazdu mojego WZP (ale i PZP) nie przewiduje sprawozdania przedstawicieli do Rady PZP, których zresztą nie wybierałem zgodnie z Ordynacją wyborczą PZP. Nawet nie staram się zaprosić "reprezentujących" mnie przedstawicieli do Rady na zabranie mego koła pszczelarzy, bo musiałbym mocno sprzeniewierzyć się obowiązkom gospodarza. Według mnie szkoda kasy na spotkania tego organu przy kawce nie zakończone opublikowaną uchwałą. Według słów pana prezydenta członkowie Rady są jedynymi ludźmi zorientowanymi w finansach organizacji, w tym w finansach Domu Pszczelarza. Czy tak jest w rzeczywistości? Czy kolejny kredyt w wysokości 300 000 zł zaciągnięty w czerwcu 2014 (prawdopodobnie w ARL Sosnowiec, jakimś cwanym sposobem bez ujawniania faktu w księgach wieczystych DP) był zainicjowany przez Radę PZP? Ale dlaczego w tajemnicy przed członkami PZP i bez komunikatu w organie prasowym i na witrynie internetowej PZP?. Czy akcja "ratowania" polskich pszczół przy pomocy argentyńskiego kumafosu rodem z Bułgarii po 110 zł i bez wiedzy GIW to inicjatywa Rady PZP? Może rzeczywiście opluwam Bogu Ducha winnego pana prezydenta?. A może decyzja o niepublikowaniu komunikatu GIW o AbvarC w PZP to również decyzja Rady?. W ostatnim PP redaktor Kasperowicz zamieścił zdjęcia z posiedzenia Rady PZP, na których można rozpoznać członków Rady, i zaproszone na posiedzenie różne inne osoby spoza Rady. Można by podjąc próbę określenia składu Rady PZP na podstawie tych zdjęć. Ale wtedy mogłoby okazać się, że część tych ludzi ma takie same szemrane mandaty jak przedstawiciele z mojego WZP. Myślę, że warto podjąć taką próbę, bo można odnieść wrażenie, że PZP dryfuje w nieokreślonym kierunku z anonimowymi władzami za nic nie odpowiadającymi. Czy w tych warunkach PZP ma moralne prawo do reprezentowania całego polskiego pszczelarstwa przed władzami RP? Radził bym członkom PZP rozliczyć swych przedstawicieli do Rady PZP z ich pracy. Tak na szczeblu WZP/RZP, jak też kół pszczelarzy.
  21. 1. Czy rezygnacja z funkcji prezydenta PZP (patrz linkowany wcześniej zółty papier) automatycznie oznacza zwolnienie (w jakim trybie) pracownika PZP - prezydenta, którego zatrudnił prezydent PZP w sensie wykonania czynności prawnych związanych z prawem pracy przewidzianych statutem PZP? 2. Czy zwalnianemu w ten sposób z pracy (porzucającemu stanowisko?) pracownikowi zatrudnionemu na etacie prezydenta PZP, prezydent PZP może przyznać odprawę i w jakiej wysokości - by nie naruszyć ustawy kominowej. A może to pracownik - prezydent powinien zapłacić karę przewidzianą w umowie o pracę za "zdezerterowanie" z pracy, w której się samozatrudnił będąc prezydentem z wyboru pracującym społecznie?. 3. Czy wreszcie po rezygnacji z funkcji prezydenta z wyboru pracownik zatrudniony na etacie prezydenta może zachować etat? Pan prezydent użył w swym żółtym papierze określenia sugerującego tylko i wyłącznie rezygnację z funkcji. Czy to oznacza, że pan prezydent może dalej pracować na zajmowanym etacie? A może przed abdykacją pan prezydent powinien zwolnić dyscyplinarnie z pracy pana prezydenta - etatowca z powodu negatywnej autooceny i uzyskanej na autoprzeglądzie kadrowym autoopinii o niepełnej przydatności na zajmowanym stanowisku? Jakoś przecież trzeba to załatwić w ZUS, Chociażby w zakresie uprawnień emerytalnych pana prezydenta - pracownika. A i dla finansów PZP taka decyzja nie jest obojętna. A może na odejście należałoby panu prezydentowi przyznać jakąś nagrodę jubileuszową, na wzór tej, jaką kiedyś pobrała z kasy ŚZP Janina Kozak - przewodnicząca Komisji Rewizyjnej PZP - słynna pszczelarka teraz z macierzystym mandatem delegatki na Zjazd z Zagnańska? Czy wreszcie rezygnujący pan prezydent zachowuje mandat delegata na kolejny zjazd uzyskany w bardzo nadzwyczajny sposób na bardzo nadzwyczajnym zjeździe "Bartnika" w Bielsku Białej po taktycznym przeniesieniu się tam całym kołem z WZP Kraków i po zainkasowaniu tam poważnej kary wymierzonej przez krakowski sąd koleżeński i po utracie mandatu macierzystego? Przeprosin pana prezydenta zaordynowanych w/w wyrokiem na łamach Pszczelarza Polskiego nie zauważyłem. Ale to zrozumiałe biorąc pod uwagę należny na tym stolcu immunitet określony ustawą z 1982 roku o organizacjach branżowych panów rolników pszczelarzy i ich prezydentów. Immunitet ten powinien być dożywotni i chronić pana prezydenta przed konsekwencjami związanymi z "wpadką" cukrową, kumafosową i każdą inną.
  22. Jakoś na nowym forum zaniknął temat bartniczenia po lasach. A dzieje się w tych lasach państwowych coś dziwnego. Jeżeli polska dzika apis mellifera już nie istnieje, powinno być używane określenie reintrodukcja. Jeżeli istnieje, to odpowiednie służby państwowe powinny reagować na wprowadzanie do lasów przypadkowych ras pszczół i radosne ich kundlenie. Tak jak to działa w przypadku roślin, czy ssaków. Reintrodukcja rządzi się swymi prawami i nie należy powtarzać błędów szewedzkich przy reintrodukcji bobra amerykańskiego w miejsce rodzimego - europejskiego, norki kanadyjskiej w miejsce europejskiej itd. itp. Co tam u Kolegów Bartników i u ich "dzikich" pszczół w lasach? Lasy są systematycznie zasilane rójkami z matkami inseminowanymi wyselekcjonowaną spermą antyrójkową (proceder wspierany dopłatami) które uciekają pszczelarzom. Po dziuplach powinno żyć wiele takich rodzin z pokładami archeoopalitek w warstwach osypu dziuplowego. Ale jakoś ich nie ma. http://www.farmer.pl/produkcja-zwierzeca/inne-hodowle/naukowcy-o-lesnych-pszczolach-w-barciach,64295.html zimę przetrwało trzynaście rojów, co stanowi 87 proc. populacji. Podkreśliła przy tym, że badania mają charakter pionierski i należy je kontynuować w następnym sezonie. Naukowcy badań nie kończą i liczą też na udział w nowym projekcie, jeśli taki będzie realizowany. Z powyższych danych wynika, że badaniami objęto populację prawie piętnastu rodzin i badania mają szansę stać się wiarygodnymi statystycznie. Daje to sumkę prawie stu tysiaków na badaną barć. Tak, należy kontynuować badania leśnych rozsadników warrozy, bo ta wykańcza rodzinę najczęściej w 2-3 roku, co wiadomo bez kosztownych grantów. Jeżeli ktoś znajdzie w polskich lasach naszą dziką rodzimą pszczołe, to znaczy, że jest to szczep odporny na warrozę i może stać się hitem eksportowym. Ale należy jej szukać po lasach, a nie zasyfiać lasów niekontrolowanymi weterynaryjnie barciami z przypadkowym garniturem genetycznym. Czyli zdecydowanie przecelować kasę z bartników, na entomologów - tropicieli. Kolejne 1,3 mln kasy poszło się jechać. Ale brukselkę można jeszcze skubnąć po norwesku. Ciekawe, czy badania pszczół w lasach są objęte nadzorem weterynaryjnym? Pewnie tak, bo mi bez numeru wet pasieki nie należą się dopłaty KPWP.
  23. Ilu pszczelarzy ma szczęście usłyszeć syreni głos Świętokrzyskiej? Ilu ma szczęście zobaczyć na własne oczy żółty papier aktu abdykacji pana prezydenta? Na podstawie oficjalnych danych PZP: Najprościej licząc 177 tys 328 zł : 12 miesięcy : 7 zł/nr = 2111 egzemplarzy PP/m-c. Małowato jak na wiodącą organizację uzurpującą sobie reprezentowanie całego pszczelarstwa RP przed kolejnymi ministrami rolnictwa w gabinetach których przeczekiwało się takie akcje jak chociażby Marsz w Obronie Pszczół. Może dożyję czasu, że minister rolnictwa będzie się wstydził pana prezydenta? Gdyby pan prezydent zechciał wpuścił mnie na łamy PP - napisałbym coś gratis, bez brania szpaltowego dla lepszego efektu końcowego. Może poprawiłoby się również czytelnictwo i zmniejszyła ilość zwrotów? Analiza pozostałych danych finansowych prowadzi do wniosku, że redakcja PP nie szastała pieniędzmi na lewo i prawo, wypracowała zysk i jest gotowa do zapłacenia ewentualnej kary za nielegalną reklamę nielegalnego AbvarC w kalendarzu PP z wyprzedzeniem czasowym świadczącym o profesionaliźmie marketingowym w zakresie wprowadzania tylnymi drzwiami leków weterynaryjnych na rynek. A więc o działaniu nie na spontana, a z wyrachowaniem. Z tabeli powyższego sprawozdania finansowego wynika, że reklama w Kalendarzu jest bezpłatna.
  24. Jak już kiedyś wspominałem - nie prenumeruję (jako członek PZP innego niż rzymskokatolickie wyznania) Pszczelarza Polskiego ze względu na jedynie słuszne monoklerykalne teksty w nim publikowane, oraz ze względu na to, że miesięcznik ten jest ostro cenzurowany przez jedną osobę i nie ma w nim materiałów reprezentujących poglądy konstruktywnej opozycji w PZP . Również moje obrzydzenie budzi rodzinna cieplutka reklamka w każdym numerze. Pewnie dlatego Pszczelarz Polski ma tak nikły nakład i tak duże zwroty. W październiku ub. roku pan prezydent pozwolił sobie na jego łamach zaliczyć mnie do opluwaczy i złodziei rodzin pszczelich imputując mi "bezinteresowną zawiść". Udowodnił tym niezbicie, że nie toleruje pszczelarzy o innych niż jego autozachwyt poglądach na pracę obecnych władz PZP, w tym szczególnie jego "pracę". Pełna lista śmiesznych zarzutów na załączonym skanie. Totalne olanie starannego zawsze dokumentowania mych zarzutów. Skan ten przysłał mi pszczelarz nie podzielający negatywnych poglądów pana prezydenta na temat "pszczelarskiego Robina" - dzięki. Najbardziej bzdurną pretensją jest zarzut publikowania mych wydumanych i absurdalnych tekstów przez internet, by zachować anonimowość, czuć się dowartościowanym i tkwić w przekonaniu o swej wielkości. Szanowny panie Sabat, od samego początku naszej znajomości nie byłem i nigdy nie starałem się być anonimowym. Ma pan w swej komórce od wielu lat nr tlf do mnie i proszę mnie nie zmuszać do opublikowania pańskich bzdurnych sms-ów w mym kierunku. Wpuść mnie pan na szpaltę podobno mojego PP z krytycznym artykułem, a podpiszę się imieniem i nazwiskiem. Ci który chcieli, nie mieli problemu w poznaniu mych namiarów, a szczególnie władze PZP. Nie roztaczaj pan wokół siebie takiego nimbu człeka poczciwego, religijnego, cierpiącego w milczeniu, bo to nie cierpienie za wiarę, a za kumafos i mamonę, hipotekę Domu Pszczelarza, Fundusz Rozwoju Pszczelarstwa i za mało tego cierpienia na beatyfikację. Nie wystarczy zasłona dymna ze smrodu kruchty i kadzidła owiana sztandarem, o którym masz pan nikłe pojęcie i na który nie składałeś pan przysięgi prezydenckiej na wierność statutowi i ulubionej ustawie z okresu stanu wojennego, robiąc w ten sposób ze sztandaru PZP zwykły proporczyk o nieco większych gabarytach wykorzystywany w swych nikczemnych eksperymentach socjotechnicznych na leciwych wiekiem seniorach pszczelarstwa.. Szanowny panie obszczekany karawaniarzu, nie porównuj mnie pan do psa, czy złodzieja uli, bo uwłaczysz pan sobie gdy padniesz pan pszczelarsko z mojej ręki, a pańska obszczekiwana karawana zakończy marsz. W styczniu 2016 do opluwania pana prezydenta dołączyli do mnie: Główny Lekarz Weterynarii, prokuratura i skarbówka. Mam nadzieję, że te instytucje obiektywnie pokażą, kto jest złodziejem sprzedającym kontrabandę bez paragonu, uprawnień i spod lady, kto nie odprowadzał stosownych podatków od 110 zeta za każdą wydilerowaną działkę z kumafosem. Chyba, że działa to tak, że prawo w RP działa selektywnie, a każdy, nawet najbardziej dziwaczny prezydent ma immunitet imienia Wojciecha Jaruzelskiego ukryty w ustawie z 1982 roku. Zgodnie ze statutem PZP można dalej być prezydentem i po wyroku sądowym i po wyroku koleżeńskim (sąd WZP Kraków) - byle tylko nie utracić praw publicznych. Co zaś na koniec do moich wydumanych i absurdalnych tekstów, to czyta mnie myślę, że z 10 razy więcej pszczelarzy niż pana, panie karawaniarzu - abdykowany prezydencie na uchodźctwie. Wracając do Pszczelarza Polskiego, ale i witryny internetowej PZP to skandalem jest w moim przekonaniu nie zamieszczenie w tych podobno pszczelarskich mediach komunikatu GLW ostrzegającego pszczelarzy i lekarzy wet przed AbvarC. Ten fakt kompromituje władze PZP, w tym bezradną Radę PZP, która na pobocznych obserwatorach robi wrażenie, że kryje kolesia z jego nędznym przemytniczym procederem. Takie fakty powodują nieuniknioną z czasem marginalizację PZP. Władza organizacji manipulująca informacją zawartą w Biuletynie Informacji Publicznej MRiRW traci moralne prawo do reprezentowania polskich pszczelarzy przed władzami RP. Mam nadzieję, że zbliżający się zjazd PZP rozstrzygnie wątpliwości i rozgoni ta grupę kolesiów skazanych na władzę. Zjazd powinien rozpocząć się od sprawdzenia legalności mandatów delegatów. Bez takiego ruchu PZP padnie jak nieboszczka PZPR i trzeba będzie wyprowadzić sztandar. Na licytację na Allegro, by choć częściowo spłacić długi Domu Pszczelarza. Czas pokazał, że jednak w mej pisaninie było coś na rzeczy. Bo to nie ja podpisałem akt pozornej abdykacji..
  25. Złośliwie czepiłem się Pana Tadeusza Dylona, prezesa WZP Rzeszów, o którym była mowa wcześniej w tym wątku. Jedynego człowieka przeproszonego przez pana prezydenta za służbowe ubabranie w dilerkę argentyńskim kumafosem rodem z PRC - szacun.. Jestem winien wyjaśnienia. Z informacji red. Kasperowicza wynika, że Pan Tadeusz Dylon został nowym członkiem Rady PZP - gratulacje. Członkiem Rady PZP zostaje się wg ordynacji wyborczej po wygraniu tajnego głosowania na tą funkcję podczas zjazdu WZP. To jedyna legalna, przewidziana ordynacją wyborczą PZP droga. Tytuł nie jest dziedzicznym i nie przejmuje się mandatu w wyniku przykładowo spadku po denacie, czy rezygncji kogoś wyintrygowanego. (Zgodnie z regulaminem Rady PZP przed obradami powinny zostać sprawdzone mandaty członków). Niestety na witrynie WZP Rzeszów brak w zakładce "aktualności" informacji o zjeżdzie WZP Rzeszów w ostatnim czasie, który to zjazd mógłby dokonać zmian, jak również informacji o wcześniej legalnie wybranych przedstawicielach WZP Rzeszów do Rady PZP. Jest precyzyjna informacja (brawo!!!) o delegatach na zjazd. Jedenatu wspaniałych!. Więc jest was rzeszowscy przczelarze ponad 2001, a mniej niż 2200 i należą się wam trzy mandaty do Rady. Kogo legalnie wybraliście na ostatnim walnym w głosowaniu tajnym? Powinniście wybrać trzech + jednego, dwóch zapasowych. I tu jest ten cwancig, mętna woda i beznadzieja. http://www.wzp.rzeszow.pl/zarzad.html Według mnie głos w/w rajcy z Rzeszowa podczas głosowań Rady był nieważny. Jego i zdaje się jeszcze jednego z Poznania. Dobrze, że Rada nie podjęła żadnej uchwały. Bo gdyby podjęła - byłby przecież komunikat na witrynie PZP!. Pytania pomocnicze: 1. Po co zjechała się Rada? 2. Ilu rajców ma ważne mandaty? 3. Czy ktoś oprócz litosciwie nam panującego abdykanta to kontroluje?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...