Skocz do zawartości

robinhuud

Moderator
  • Liczba zawartości

    4 599
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez robinhuud

  1. Miód w proszku® Jak coś jest tanie, to zawsze jest jakiś haczyk. Guglując Kujawskiego Bartnika zaplątałem się w dylemat moralny i mam do lepiej zorientowanych laboratoryjnie forumowiczów pytanie. Czy można odróżnić miód w proszku uzyskany w wyniku przerobu miodu krajowego od miodu w proszku uzyskanego tą samą metodą z doskonałych, starannie kupażowanych mieszanin miodowych z miodów pochodzących z krajów UE i niepochodzących z tamtąż z których słynie Polska?. Czy można ustalić jakąś metodą z jakiego miodu wykonano dany miód w proszku? Ile byście zapłacili za technologię uniemożliwiającą ustalenie ojczyzny miodu? Dziś próbowałem dowiedzieć się tego pod obydwoma numerami tlf, niestety nikt nie odebrał. http://miodwproszku.itbvega.pl/ https://rafex.eu/miod-w-proszku-1-kg-p-16113.html https://rafex.eu/miod-w-proszku-100-g-p-16114.html Czy można nazywać produkt miodem, jeżeli podczas procesu technologicznego jest przekraczana temperatura 50°C? Czy uczciwe jest powoływanie się na prozdrowotne właściwości miodu naturalnego przy wykorzystywaniu w produkcji cukierków, piwa, syropów na kaszel i innych medykamentów miodu w proszku? Czy na opakowaniu miodu w proszku powinna być informacja z jakiego miodu (kraj pochodzenia) został on wyprodukowany? Miód w proszku "manuka", "wrzos" i "spadź iglasta" powinien być droższy niż wyprodukowany z importowanego taniego miodu chińskiego. https://media.sggw.pl/aktualnosci/455433/innowacyjny-miod-suszony-z-sggw https://media.sggw.pl/aktualnosci/zalacznik/1473319
  2. Płaciłem pracownicy PIW za wydanie kwitu coś około 15 zł przelewem na konto bankowe gdzieś tam w bodaj Opolu. Jak żąda gotówki - żądać paragonu. Opłata była w moim przypadku jak to zrozumiałem za koszt poleconej przesyłki pocztowej tego kwitu na mój adres, a nie za kontrolę ilości uli.
  3. robinhuud

    ULmonitor

    Pięć dni temu zakończyłem sezon 23. Wydoiłem boże krówki, dałem popalić warrozie i wrzuciłem do uli na ramki pod powałkę po połowie paczki 5 kg ciasta Diamanta z lenistwa i dla wygrania na czasie. Jak widać na wykresie - pierwsza doba szok. Potem prawie liniowy spadek wagi około 300g/dobę. Ile w tym zjedzonego ciasta i doniesionego nektaru, wody i pyłku?. Za kilka dni sprawdzę stan paczek i proporcja się wyjaśni. A z nią termin na kolejną półpaczkę, lub rozpoczęcie systematycznego zakarmiania na zimę tak by nie zalać mamusi gniazda. Sezon dla mnie rekordowy. Nie wiem co zrobię z miodem. Będę nim silnie korumpował urzędników i służbę zdrowia.
  4. robinhuud

    Pszczela górka

    Ku uwadze ofiar latosinego urodzaju i pszczelej górki. Pod Bydgoszczą na końcu polnej drogi sprzedają i skupują hurtowo miód. Tam gdzie ten żółty tir. Kozielec 21G, 86-022 Dobrcz, www.bartnik-kujawski.pl
  5. Ja jestem górnik z kopalni Bytom i ja się pytom: czy Polska Izba Miodu jest Izbą Rolniczą? Powinniśmy świętować razem. Widniejący na plakacie ApKoz jest chyba jaj członkiem: http://izbamiodu.org.pl/pl
  6. robinhuud

    Kącik majsterkowicza.

    W końcu udało się opracować technologię odlewania walców do węzy ze staliwa. Na zdjęciu surowy, nieoczyszczony odlew staliwny ze zgorzeliną dość upierdliwą do usunięcia od kontaktowej substancji formierskiej. Szczególnie w rowku międzykomórkowym stanowiącym w węzie zaczątek ścianki bocznej komórki. Na razie próby kontynuowane są dla walców do węzy o szerokości wstęgi 15 cm. Odcisk "na szybciora" nieoczyszczonego walca w plastelinie wskazał na przydatność takich walców do domowej produkcji węzy. Drobne niedokładności geometryczne są dla pszczół bez znaczenia, one i tak odbudują całość plastra po swojemu. By nie pękała forma zalewowa, potrzeba zmienić technologię wydruku modelu i tworzywo tego modelu (domowy wydruk na popularnej drukarce tego nie zapewnia z powodu braku w handlu odpowiedniego filamentu i porządnej laserowej technologii druku). Wiąże się to z większą produkcją, gdzie duża opłacalność nastąpi przy odlaniu około tysiąca wałków. Czyli mówię o pięciuset kompletnych walcarkach. W tej technologii koszt wydruku modelu i odlania ze stali kwasoodpornej takiego walca kształtowalby się na poziomie 150 zł. Walec w stanie surowym, do obróbki skrawaniem, ułożyskowania na wale itd. Przy zgrubnej kalkulacji wychodzi koszt całej walcarki (ręczna, na korbkę) - poniżej 1000 zł, bliżej 800 zł. Optymalnym byłoby odlanie na starcie jednorazowo około 2000 walców co wymaga poniesienia ryzyka startowego w wysokości 7500 euro (profesjonalny wydruk wysokiej jakości formy do jednoczesnego odlania około 2000 walców). Dalej byłoby taniej. Czym więcej - tym taniej. Na zdjęciu odcisk surowego odlewu stalowego walca w plastelinie technicznej. Walcarki nie do zdarcia - na całe życie i dla wnuków. Odpornych na wkręcenie szmaty, a nawet cienkiej blachy aluminiowej, którą rozwalcują na aluwęzę. Czy w Polsce (100 tys pszczelarzy) można liczyć, że co setny pasiecznik takie walce zakupi? Znając naszych pszczelarzy mogę podejrzewać, że chcieliby zakupić jedne takie walce na całe koło pszczelarzy i pożyczać sobie, co jest niehigieniczne jak pożyczanie miodarki, czy szczoteczki do zębów. W Polsce i nie tylko porządny, czysty wosk pszczeli mają tylko nieliczni pszczelarze. Higieniczną węzę można uzyskać tylko produkując ją z własnego wosku we własnym zakresie. Sprawa jakości przemysłowej węzy z czasem będzie się tylko pogarszać. Takie tanie walce to kusząca perspektywa, szczególnie przy ich ewentualnej refundacji. Ale czy to w Polsce przejdzie? Czy idea nie zostanie zdławiona w zarodku i udupiona jak woskomat? Potrzebne dokładne rozeznanie rynku i rozsądna kalkulacja ryzyka. Może ktoś zechciałby wspomóc koncepcyjnie w tej sprawie skromnego rencistę? Na producentów węzy przemysłowej nie liczę, bo być może będziemy konkurować o klienta. Powodzenia pszczelarzy niekoniecznie są powodzeniami niektórych producentów węzy. Ale może początkowe ryzyko pomógłby pokonać przykładowo Fundusz Promocji Roślin Oleistych wydający kasę na reklamowe dżingle na stacjach benzynowych? Sprawa technologii odlewania walców z brązu (mosiądzu, znali, srebra itp - temperatura do 1100°C) jest kompletna i zamknięta. Jest obietnica podjęcia produkcji małoseryjnej pod patronatem jednej z poznańskich uczelni. Kalkulację ceny przedstawię po wakacjach, podczas których ma do odlewni trafić nowy - większy piec. Odlewnia produkowała by same odlewy walców z brązu, więc jest pole do działania dla rzemieślników. Walce pełnej długości dla węzy dadanowskiej kosztować będą według tej kalkulacji poniżej dwa razy drożej. Co sądzicie - sprawa warta zachodu?
  7. Śniło mi się, że prezydent Tadeusz Dylon jakiś czas temu złożył rezygnację w trybie przewidzianym samozatrudnieniową umową o pracę i że jego obowiązki pełni wiceprezydent Ból. Świętokrzyska w tym śnie milczała taktycznie. Z szacunku i zaufania do pszczelarzy. Nie wiem dlaczego, ale w tym śnie obaj prezydenci byli nadzy. Muszę więcej pić ulubionego płynu nowego prezydenta by twardziej spać.
  8. robinhuud

    Biografia prezydentów PZP

    Nie szukając daleko: Czeskich pszczelarzy jest coś około 50 tysięcy, prawie w 100% zrzeszeni w jednej organizacji (u nas dwa razy tyle w kilkudziesięciu organizacjach). Dzięki temu można coś zaplanować, wykonać, sterować tym pszczelarstwem. Ale do tego trzeba organizacji, co nie znaczy, że Czesi nie mają problemów. Jak patrzę na pszczelarstwo polskie i czeskie, to chce mi się płakać. To psucie się od glowy. Te nasze żałosne, rozsypujące się, bezradne na głupotę PZP baronaty bez wizji przyszłości...Skąd się biorą żałośni prezydenci pszczół? Z żałosnych baronów WZP/RZP. Może u nas spróbować z kobietą u steru? Były w komisji rewizyjnej seryjnie połykane przez szakali za próby skontrolowania kasy. Lada dzień skończą się pszczelarskie żniwa 2023 niepotrzebnego nikomu miodu, którym zawalone są magazyny importerów jak silosy ukraińskim zbożem. Rozpocznie się problem zbytu miodu i z nim wkurzenie pszczelarskie. Już widać bardzo dużo ofert sprzedaży całych pasiek. Polskie pszczelarstwo nie ma przywódcy i dryfuje w nieznanym kierunku. Tadeuszu Dylonie - zrób coś na Boga! Ozdrowiej, zreformuj, lub abdykuj z konstruktywnymi wnioskami. Myślę, że wiesz czym się różni rezygnacja od dezercji, czy angielskiego wyjścia. Obiecywałeś przed zjazdem, że nie będziesz wymagał nazywania siebie prezydentem, ale jakoś nie wychodzi... Załączam link do automatycznie przetłumaczonej czeskiej strony zawierającej coś u nas niemożliwego zbudowanego z mniejszych niż marnotrawione w Polsce pijundze na wsparcie pszczelarstwa. Oni to zbudowali gdy w Polsce rozsypywał się Dom Pszczelarza. Ciekawe, czy jest w tym muzeum coś o mieszaniu miodów i czy można się dowiedzieć kto jest w Czechach pszczelarzem i prowadzi zamiast prezydenta dialog społeczny z ministrem? Czy czeska pani prezydent jest na smyczy importerów miodu? Może ktoś odwiedził ten obiekt? https://www-vcelisvet-cz.translate.goog/o-nas/?_x_tr_sl=cs&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc&_x_tr_sch=http
  9. robinhuud

    Biografia prezydentów PZP

    Czyli Tadeusz bez adresu i ziemi. Ciekawe, czy gdzieś się przytulił do jakiegoś koła. Bez koła traci mandat delegata na zjazd WZP/RZP i mandat na zjazd PZP. W zasadzie przestaje być członkiem PZP. Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt tej sprawy. Pozwałem kiedyś prezydenta PZP Tadeusza Sabata przed sąd koleżeński WZP Poznań (no bo gdzież go mogłem pozwać, jak PZP nie ma sądu) za to, że oszukał mnie na ukraińskim miodzie sprzedanym mi przez Allegro jako polski. Za nadużycie i bezprawne posłużenie się logo PZP na banderoli gwarantującej nieprawdę i sprzeniewierzenie się własnemu regulaminowi banderoli. Myślałem o sądzie powszechnym, ale była to za mała skala finansowa, a nie istniało wtedy coś takiego jak pozew zbiorowy (nie wiem ilu ludzi oprócz mnie oszukał). Sprawa wybitnie dla sądu koleżeńskiego, bo związana z zeszmaceniem wizerunku kierowanej organizacji. Otrzymałem od jajcarzy z sądu WZP Poznań informację, że nie wiedzą gdzie wezwanie zaadresować i gdzie Tadeusz Sabat jest zrzeszony. Sędzia z tego "trybunału" zrobił karierę i jest dzisiaj we władzach PZP. Aby mnie wywalić z organizacji za działanie "na jej szkodę" uchwałą zjazdu WZP Poznań (byłem delegatem na ten zjazd) - przyjechało dwóch prezydentów i przywieźli dwie statuetki Dzierżona. Mógłbym pozwać władze WZP Poznań przed sąd i z łatwością wygrać sprawę. Podobna sprawa w Kielcach zakończyła się prawomocnym wyrokiem przywracającym wydalonemu delegatowi członkostwo i funkcje w PZP oraz karą finansową dla zarządu na cele charytatywne. Uznałem jednak, że szkoda czasu na kopanie się z takimi ludźmi, bo to sprowadza mnie do ich poziomu. Dzisiaj się zastanawiam, dlaczego ta organizacja jeszcze istnieje. Wszystkie moje zarzuty odczytywane jako "działanie na szkodę organizacji" okazały się z czasem udokumentowaną czystą prawdą. Nikt jednak nie pomyślał o reasumpcji uchwały zjazdu WZP Poznań i przeproszeniu mnie, bo wielu staruszków delegatów nie rozumiejących co głosują w międzyczasie zmarło. Dlatego mam jakie mam zdanie o WZP Poznań i PZP i go nie zmienię. W obecnej formule prawnej im. W, Jaruzelskiego ta organizacja nie ma prawa być normalną. To przeżytek rolniczych zrzeszeń branżowych epoki socjalizmu z mumiami z innej epoki przy władzy. Dobrze byłoby znaleźć na oficjalnej witrynie PZP notkę biograficzna o aktualnym prezydencie, jego osiągnięciach, życiorysie i aktualnej przynależności organizacyjnej. Tak się dzieje w normalnych organizacjach. Czeska odpowiedniczka T. Dylona przed wyborem musiała wypełnić i zadeklarować publicznie coś takiego jak w linku. Zgłosić jakiś program na piśmie. Nie mówię, że zaraz zaświadczenie z IPN o przydatności do pełnienia kierowniczych funkcji, bo pewnie nie byłoby żadnych chętnych. Nawet bez przysięgi prezydenta elekta przy "sztandarze" PZP na wierność statutowi (bez tego chorągiew nie będzie sztandarem). Ale żeby delegaci nie wiedzieli kogo wybierają i z czego go rozliczyć pod koniec kadencji? No wiecie ludzie! Pan prezydent daje z siebie ile uważa, a bierze z organizacji ile mu potrzeba. Pełna komuna. https://www.vcelari-litomysl.cz/sites/default/files/mgr._jarmila_machova.pdf Prezydenci (aktualny i odchodzący) ze statuetkami do manipulowania zjazdem WZP na tle "sztandaru":
  10. Odznaczenia biesiadne W polskim pszczelarstwie od pewnego czasu obserwuję ciekawe procesy, których genezy upatruję w patologii władzy pszczelarskiej powodowanej m in przez kolejnych prezydentów PZP. Istnieje ogólnie uznawana zasada: ile władzy tyle przywilejów i odpowiedzialności. Przywilejem władzy określonego poziomu jest m in prawo bicia monety, medali, odznaczania i karania. Kiedyś wykroczenia w tej dziedzinie karane były ścięciem głów. Ważnych głów. Dzisiaj rozwodniła się nam władza pszczelarska poprzez marginalizację PZP. I co się dzieje? Z wnioskami o odznaczenia państwowe dla pszczelarzy występuje do ministra Stowarzyszenie Pszczelarzy Zawodowych. Nie byłoby w tym niczego niestosownego, gdyby wnioski dotyczyły członków tej organizacji, a to przecież organizacja ogólnopolska. Gdyby przykładowo zachowana była określona ustawą kolejność odznaczania: brąz, srebro i złoto z interwałem 3 lata. Ale panom ministrom często zmienianym to nie przeszkadza - podpisują bez analizy podsunięte wnioski i przekazują dalej. Osobiście byłem odznaczany zawsze publicznie (rozumiem - efekt wychowawczy) podczas oficjalnych świąt czy uroczystości o charakterze państwowym. Przez osoby ważne, reprezentujące Prezydenta RP (z jego upoważnienia). W przypadku niemożności takiego załatwienia sprawy osoba wyróżniająca poczuwała się do obowiązku udania się do szpitala i wręczenia tam odznaczenia osobie rannej, czy chorej. Sprawy te w Polsce uregulowane są ustawowo. Może dlatego jeszcze szanuję swoje odznaczenia. Ostatnio zapanował dziwny dla mnie zwyczaj wyróżniania zasłużonych na prywatnych imprezach biesiadnych. Jest to o tyle niesmaczne, że powoduje u ludzi nierozumiejących powstawanie wrażenia, że władzą jest wnioskujący o odznaczenie. Odznaczani bywają ludzie bez zachowania ustawowej kolejności odznaczeń i ludzie kontrowersyjni - którzy zostali odwołani przez organy kontrolne innej organizacji ze swoich funkcji, a nawet o ile wiem, sprawą zajęła się prokuratura (efekt antywychowawczy). W ten sposób pan Prezydent wciągany jest przez podprowadzonego ministra w lokalne, terenowe rozgrywki organizacyjne. Dzięki takim posunięciom z poważnych odznaczeń państwowych robi się odznaczenia biesiadne i nikomu to jakoś nie przeszkadza. Dziwię się panom ministrom, bo to sadzanie przez nich pana Prezydenta na saneczki. A i wcześniej odznaczeni i wnukowie zaczynają inaczej patrzeć na spauperyzowane odznaczenia swych dziadków. Nie ma również logicznej transmisji między odznaczeniami organizacyjnymi (statuetka Dzierżona) i odznaczeniami resortowymi i państwowymi, wyższymi rangą z definicji. To wszystko na tle smutnych, biesiadnych sztandarów, których chorążowie nie rozumieją swego miejsca w szyku pszczelarskim. Film ubiegłoroczny, tegorocznego nie znalazłem. Morał: pokorne cielę wie gdzie i kogo ssać. Biesiadne odznaczanie pszczelarzy: reguły, ceremoniał i podstawa prawna odznaczania: https://www.gov.pl/web/uw-warminsko-mazurski/podstawa-prawna-wreczania-orderow-i-odznaczen-panstwowych Dla dociekliwych - dogłębna analiza zagadnienia wg KUL: https://repozytorium.kul.pl/server/api/core/bitstreams/be4a6899-89f5-43a2-af3a-d9a72dc87212/content
  11. robinhuud

    Biografia prezydentów PZP

    Trzej kolejni prezydenci w 2019 roku. Dziś w 2023 roku można już śmiało powiedzieć, że zastali Polskę pszczelarską drewnianą i siermiężną, a zostawią poliuretanową i refundowaną. Polska rośnie w siłę, a pszczelarze dzięki dopłatom żyją dostatniej. Prezydentów poznajemy nie dzięki temu jak zaczynają, a jak kończą. Czy schorowany, ciągle na zwolnieniach lekarskich Tadeusz Dylon dotrwa do końca kadencji? Dla mnie prezydenci różnili się między sobą tym, że każdy inaczej definiował pojęcie "pszczelarz" i obejmował swą opieką różne mieszaniny pszczelarzy pochodzących i niepochodzących z krajów UE. Różny był też ich stosunek do Apislavii. Tak mało o nim wiem, albowiem nie uznają oni jawności życia wewnątrzorganizacyjnego zasłaniając się ciągle tajemnicą organizacyjną i handlową. Ich wspólnym sukcesem jest demokratyczne ubezwłasnowolnienie głosami niedoinformowanych delegatów komisji rewizyjnych oraz likwidacja sądu honorowego i Rady PZP, czyniąc w ten sposób władzę pszczelarską niekontrolowalną. Przyczynili się wspólnie do marginalizacji mediów pszczelarskich: witryny internetowej i organu prasowego PZP "Pszczelarza Polskiego". Największym sukcesem obecnego prezydenta Tadeusza Dylona jest przejęcie kontroli nad największym forum pszczelarskim "Ambrozja" poprzez jego prywatyzację metodą wykupu i nie rozumienie śmieszności tego faktu. Trzej kolejni prezydenci ściśle współpracują z pszczelarzami - amatorami, pszczelarzami - zawodowcami i z pszczelarzami - biznesmanami zajmującymi się głównie handlem importowanym miodem, przy czym najważniejsi są ci ostatni. Za ich kadencji zeszmaceniu zupełnemu uległy takie pojęcia prawne jak: miód, wosk i węza. Pszczelarze niby rolnicy nie mają swego związku (czy parazwiązku) zawodowego, który dbałby o ich interesy wobec władzy państwowej wykonawczej, ustawodawczej i mediów publicznych. Nie zrobili nic, by hodowla pszczoły miodnej wróciła w Polsce do pszczelarzy. Nie mają też kolejno żadnego wyraźnego krajowego programu pszczelarskiego i nie potrafią niczego wnieść do Apimondii (nie dotyczy baniaków z inoxu na ApiExpo). Nie mają do zaoferowania sensownego plany wykorzystania Krajowego Pastwiska Pszczelego biernie przyglądając się licznym przypadkom wandalizmu pszczelarskiego polegającego na zabijaniu konkurencyjnych pszczół. Nie panują nad stanem krajowego (unijnego) wosku i miodu, wspierają zaśmiecanie ich woskiem o miodem niewiadomego pochodzenia. Zostawiają bezradnych pszczelarzy bez wsparcia prawnego w przypadkach zatruć pszczół, oszustw miodu i wosku, nieuczciwej konkurencji krajowej i zagranicznej. Nie rozumieją potrzeby wspierania polskiej apinauki ograniczając się do prymitywnego lobbowania bogatych ich płatnymi reklamami w "pszczelarskich" mediach. PZP z roku na rok kurczy się - odchodzą kolejne związki regionalne i wojewódzkie. Praktycznie całe południe Polski jest poza strukturami PZP. Cóż ma do zaoferowania pszczelarzowi taka organizacja? Kiedy padnie komenda: sztandar wyprowadzić! Czy potrzebna jest do tego sprzedaż Domu Pszczelarza oddanemu przez właścicieli - polskich pszczelarzy pod opiekę tak nieodpowiedzialnej organizacji?
  12. Tak, masz rację. Sklep firmowy to jednak kurier na którego muszę czekać i który kosztuje. Połaszczyłem się na wygodę, bo mam za darmo paczkomat pod nosem i odbieram kiedy mi wygodnie. Ale nie spodziewałem się, że z hurtowni Łysonia w Radzyminie otrzymam pięć paczek ciasta wyglądających na to, że pochodzą z trzech dostaw (palet) z wymienionymi mankamentami w oznakowaniu. Szkoda mi czasu i za mała skala zakupu na reklamację. Normalnie bym nie odpuścił i chyba sprzedawca ma to właśnie wkalkulowane w ryzyko. Dlatego ostrzegam innych przed przeterminowanym ciastem Diamant z radzymińskiej hurtowni Łysonia.
  13. robinhuud

    Biografia prezydentów PZP

    Guglając w sobotniej sieci z cichą nadzieją keywordsa: "Dylon wypowiedzenie" znalazłem coś dziwnego: https://www.telepolis.pl/forum/viewtopic.php?t=64895&start=4140 Jakaś durna intuicja?😏😜
  14. Beneficjenci - oprócz popularnych apibiedaków zimujących rodziny za 50 zł, domagających się dopłaty za zapylanie, sępiących trucizny na warrozę, odkłady, matki, badania swojego miodu, wosku, kasiorkę na sprzęt i szkolenia. Przykłady realizacji z epoki: "UE nie zgodzi się na żadne dopłaty do rodziny": https://miody-huzar.pl/dotacje/ Wygląda na to, że beneficjentem końcowym nie jest polska/unijna rodzina pszczela, a mieszanina pszczół pochodzących i niepochodzących z państw UE w nieokreślonej proporcji.
  15. Dwukrotna prośba telefoniczna i obietnica pani sekretarki Huzara że przekaże moją prośbę o statut Polskiej Izby Miodu panu Danielowi Maciuszkowi - prezesowi stowarzyszenia. Dalej spokojna olewka, ani be, ani me, ani kukuryku Nie - to nie. Widocznie koledzy pszczelarze z Izby nie chcą mnie w stowarzyszeniu. Bez łachy.
  16. Ku uwadze kupującym. Pomału kończy się dla mnie sezon. Lipa dokwita, na nawłoć nie liczę, wrzosu w okolicy troszeczkę w Ogrodzie Botanicznym. Postanowiłem po dojeniu zająć pszczoły czymś pożytecznym i dać im na leniucha natychmiast po udoju ciasto. Mam 5 uli, więc wyprawa do Lubonia, czy Glinojecka nie ma sensu. Mam pod domem paczkomat. Znalazłem na Allegro handlarza pod nickiem "Pokarmy pszczele" u którego kupiłem 5 paczek fondantu Diamanta po 5 kg za 210,90 PLN. Pełen sukces, dostawa błyskawiczna, dobrze zapakowane dwie paczki (w jednej by się nie zmieściły w skrytce). Na Smarta, czyli transport za friko. Bez czekania na kuriera, odbiór w czasie wygodnym dla mnie. Poezja z orgazmem. Po rozkodowaniu okazało się, że "Pokarmy" to Łysoń Sułkowice, a konkretnie jego filia radzymińska. Paczki złożyłem w piwnicy i wczoraj rozpakowałem. Zdziwiłem się, bo sądziłem, że zostały pobrane z jednej palety i wszystkie paczki będą takie same. Niestety, trzy paczki bez oznaczenia terminu przydatności, jedna paczka z nieczytelnym terminem wydrukowanym dużą czcionką i jedna paczka dobrze oznakowana z czytelną datą i przydatnością do spożycia do 2024 roku małą czcionką. Trochę się zdziwiłem, że poznaniaka Łysoń zaopatruje z Radzymina, mając swoją hurtownię w Poznaniu. Rodzi to niestety podejrzenie, że ktoś poprzez Allegro pozbywa się częściami przeterminowanego ciasta, które wg producenta dobrze przechowywane nadaje się dla pszczół przez 1,5 roku od daty produkcji. Potem może zawierać zbyt dużo czegoś tam, co nazywam "furfuratem" i co szkodzi pszczołom. Zdjęcia pstryknięte komórką w piwnicy. Jak ktoś będzie wierzgał - zrobię lepsze. Fakturę wystawił pan Kamil Stokowski - szorstko pozdrawiam. Następnym razem jeżeli takowy będzie podjadę jednak osobiście do nowej poznańskiej hurtowni. Na pierwszym zdjęciu ciasto oznaczone dużą nieczytelną czcionką, na drugim - nieoznaczone.
  17. Ludzie pszczelarstwa Przemysław Rujna: Polska Izba Miodu, palinolog z BeeLabo, pracownik "Huzara". Raz przedstawia się jako pszczelarz, drugi raz - jako przedsiębiorca, pakowacz, treader miodu, mieszacz brandów, wizjoner analityki miodowej. Nasz reprezentant (z Krzysztofem Kasztelewiczem) przed ministrem rolnictwa, bezmandatowy członek pszczelarskiego dialogu społecznego z władzą polityczną. Specjalista w dziedzinie: palinologiczna sztuczna inteligencja w BeeLabo. Czy zasłużony dla pszczelarstwa analogowy palinolog dr Dariusz Teper ze swoim HoneyLab powinien iść na emeryturę? Czy przedsiębiorca powinien być sędzią w swojej sprawie i czy powinien łykać dopłaty do badań? Nie wiem czy niezarejestrowani w fb mogą skorzystać z tego linku sprzed dwóch lat. Czy narzędzie o których mówi Przemysław Rujna nie powinny posłużyć do stworzenia miodomatu dla klientów w merketach? Czy ta sztuczna inteligencja jest uważana w sądach i czy ma jakieś akredytacje? https://www.facebook.com/watch/?v=545609279796496 https://aitechnika.com/bee-labo-pl/
  18. Widzę, że Kolega Piotr więcej postów napisał niż przeczytał. W innym wątku tego forum została wklejona notatka z ostatniego posiedzenia kompetentnego zespołu w tej sprawie pobrana 8 razy, w tym dwa razy przeze mnie. Polecam wątek o ministrach, odsyłam do notatki i wklejam stosowny jej fragment. Na tą chwilę to najaktualniejsza informacja rozgrzeszająca działaczy Polanki
  19. Jest tam jakiś problem ze zbożem i malinami. Był z jajami i drobiem, ale to już historia. Z miodem jest elegancko, nikt nie zgłasza problemów, szczególnie odpowiedzialny za sektor pszczelarski minister Kowalski i pan dyrektor Jacek Parszewski. Import zbóż jest objęty tajemnicą handlową, więc Polska Izba Miodu nie musi się krygować z mieszaninkami miodowymi pochodzącymi z różnych krajów. Ogólnie w polskim pszczelarstwie jest fajnie i nie ma co zawracać gitary Europie.
  20. Ludzie pszczelarstwa Nasz pan minister, a dokładnie wiceminister - filar dialogu społecznego w pszczelarstwie, przełożony Pana Jacka Parszewskiego. Nie rozróżnia polskiego miodu od pszczelarza od mieszaniny miodowej od handlarza. Pan wicepremier minister Kowalczyk nie przetrzymał na stanowisku nadmiaru importowanego zboża, ciekawe czy pan minister Kowalski przetrzyma nadmiar miodu. Żniwa dobiegają końca, miodu jest dużo. Za dużo. Podobnie jak pszenicy. Potrzebny dodruk pijundza na wsparcie rolnictwa i pszczelarstwa. https://www.fakt.pl/polityka/janusz-kowalski-pszczol-sie-nie-boi-minister-chce-zabrac-cos-do-sejmu/2ql9hgp Ciekawe, czy uzna za nieuczciwą konkurencję marketową działalność Polskiej Izby Miodu? (dalej nie otrzymałem jej statutu). https://nto.pl/stop-nieuczciwej-konkurencji-janusz-kowalski-zapowiedzial-na-konferencji-rozpoczecie-dyskusji-o-nieuczciwej-konkurencji/ar/c8-17684813 Nasz pan prezydent chory - na zwolnieniu lekarskim. Zdrowia życzymy panie prezydencie! Proszę nigdzie się nie pokazywać (szczególnie zdjęcia na fb), bo ZUS sprawdza chorych i wjeżdża na pensję. I Ty możesz tanio zostać Januszem Kowalskim:
  21. Ludzie pszczelarstwa W Toruniu przy ulicy Juliana Fałata 15/1 jest zarejestrowana siedziba Stowarzyszenia Polska Izba Miodu. Jej wiceprezesem jest pszczelarz pan Krzysztof Kasztelewicz. Pod tym samym adresem mieści się kancelaria prawna "Causa", którą zarządza pani Magdalena Rujna. To pewnie jej mąż jest pszczelarzem reprezentującym mnie przed panem wiceministrem Kowalskim. Dane o SPIM można znaleźć w wyszukiwarce sądowej ekrs pod numerem 0000831376 https://ekrs.ms.gov.pl/web/wyszukiwarka-krs/strona-glowna/ A tu link do kancelarii prawnej: http://kancelaria-causa.pl/zespol/
  22. Dzięki, wreszcie ktoś tylnymi drzwiami wniósł coś, co powinno trafić do mnie od osób odpowiedzialnych bez łaski z frontu. Mam kilka niejasności natury zasadniczej. Kto zaprosił przedstawicieli Polskiej Izby Miodu i dlaczego panowie Kasztelewicz i Rujna traktowani są jako pszczelarze?. Czy spotykali się oni z przedstawicielami ministerstwa przed posiedzeniem zespołu? Według pogłosek były dwa takie spotkania przygotowujące grunt pod naradę z pszczelarzami. Od tygodnia dopominam się o statut Stowarzyszenia Polska Izba Miodu nie mam do niego dostępu w necie ani u prezesa tej organizacji - Pana Maciuszka z Huzara?. Będę musiał prywatnie ściągać go przez sąd rejestrowy w Warszawie? Chciałbym jako pszczelarz wstąpić do tej organizacji. Dlaczego nikt nie poruszył najważniejszej sprawy: wlewania się do Polski nieokreślonej masy miodu z Ukrainy, co powoduje nadmiar jego na rynku i trudności ze zbytem z minimalnym choć zyskiem? Dlaczego tego typu drugogarniturowe spotkania organizowane są podczas żniw pszczelarskich w warunkach sztucznie wytworzonego deficytu czasu i pojemności sali konferencyjnej, oraz w warunkach ciszy medialnej? Ktoś ma w tym interes? Czy wziął ktoś udział z zespołu sejmowego d/s pszczelarstwa, a jeżeli nie - to dlaczego? Dlaczego potencjalni uczestnicy spotkania zostali powiadomieni o nim na dwa dni przed spotkaniem? Kim jest pan Rujna, bo nie zmam w pszczelarstwie nikogo o takim nazwisku i nie ma go we władzach w rejestrze KRS Stowarzyszenia Polska Izba Miodu? Ten pan, podobnie jak pan Kasztelewicz nie mają mojego mandatu do takich rozmów.
  23. Minął ponad tydzień czasu (22.06 - 1.07). Prezydium Zespołu ds. Pszczelarstwa przy Ministrze Rolnictwa nie uważa za stosowne zamieścić w mediach pszczelarskich (witrynie PZP) komunikatu o spotkaniu w ministerstwie i jego skutkach. To oznacza jedno: to organ duperelnego rzędu o nieistotnym znaczeniu. Nie ma sobie nim co zawracał głowy i jego uczestników traktować poważnie. Tym bardziej że ma go gdzieś również obecny na spotkaniu przedstawiciel Polanki.
  24. Ze znalezionego dokumentu (tym razem zgubił go pędzący motocyklista) wynika, że większość potencjalnych uczestników otrzymała mailowe zaproszenie - informacją 19 czerwca - 3 dzionki przed imprezą. Czy w tym trybie została powiadomiona Polska Izba Miodu i inni "pszczelarze" - nie wiem. Z dokumenty wynika, że gospodarzem poczuwał się Waldemar Kudła. Jaki przyjął on algorytm powiadamiania - filtrowania frekwencji w ciasnej salce - nie wiem. Wiem, że z ministerstwa przybył drugi garnitur i jak widać z powiadomienia, trwał krótko. Kto podjął decyzję o wyłączeniu magnetofonu - nie wiem. Może Waldemar Kudła poczuje się wygenerować jakiś oficjalny komunikat. Na razie takowego nie widziałem. Podobno padła propozycja ściągnięcia z pszczelarzy po złociszu od ula na kampanię promocji miodu z marketowych półek. Nie prościej wypłacać frajerom po 49 zł do przezimowanej rodziny? Pstryk i mamy prawie dwa milionki na akcję. Więcej niż FPRO będący pod kontrolą człowieka wielkiego nieobecnego Tadeusza Dylona. Wydrukowany mail wyglądał tak: Dzień dobry Szanowni Państwo w imieniu Prezydium Zespołu ds. Pszczelarstwa przy Ministrze Rolnictwa informujemy i zapraszamy na posiedzenie Zespołu. Posiedzenie związane jest z sytuacją na rynku miodu w Polsce. Posiedzenie Zespołu ds. Pszczelarstwa odbędzie się w dniu 22 czerwca 2023 na godz. 11:00 w sali nr 49 w budynku Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ul. Wspólna 30, Warszawa. Tematy które będą podejmowane: 1. Sytuacja na rynku miodów w Polsce 2. Aktualny stan zaawansowania realizacji Krajowego Planu Strategicznego w zakresie interwencji w sektorze pszczelarstwa, informacja od przedstawiciela ARiMR. Osoby zaproszone na spotkanie: Pan Minister Robert Telus MRIRW; Przedstawiciel ARiMR; Czas trwania spotkania maksymalnie do godziny 14:30 W związku z trwającym sezonem pszczelarskim i ograniczoną wielkością sali osoby chcące wziąć udział w posiedzeniu Zespołu proszone są o zgłaszanie się wysyłając e-mail z imieniem i nazwiskiem oraz nazwą reprezentowanej organizacji, na adres zespol@zwiazekpszczelarski.pl ,do dnia 21 czerwca do godziny 12.00. Zastrzegamy sobie możliwość ograniczenia ilości osób biorących w spotkaniu. Pozdrawiam Waldemar Kudła Sytuacja na rynku miodu jest zupełnie analogiczna do sytuacji na rynku zbóż. Wydaje się że szefowie parazwiązków zawodowych "pszczelarzy" preferują zupełnie inne podejście do tematu niż Michał Mikołajczak z Agrounii. Bardziej ludzkie dla pana ministra. A pszczelarze wsłuchani w hipnotyzujący szum miodarek lejących niepotrzebnym miodem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...