Skocz do zawartości

robinhuud

Moderator
  • Liczba zawartości

    4 607
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez robinhuud

  1. robinhuud

    Sterylizacja wosku

    Pytanie do praktyków. Czy to by się nadawało do sterylizacji wosku? Zakup z refundacją na koło pszczelarzy...hmmm http://www.sylchem.com.pl/promocje/opis/33/autoklaw-najszybszy-na-swiecie-
  2. Panie Zieniewicz, panie prezydencie, jak już na Boga nie możecie się obyć bez tego kumafosu, że aż przemycacie go z USA i z Turcji do ponoć cywilizowanej Unii, to tutaj macie stary polski patent jak zaoszczędzić kumafosu pszczołom w wosku i hemolimfie, oraz przedszkolakom (w tym bachorom celników, inspektorów ze skarbówki, weterynarzy i prokuratorów - pozdrawiam), którymi ma być skarmiany miód. Jest tu wykorzystane zjawisko synergii. Chodzi o to, że Sabat + Zieniewicz to więcej niż Sabat i Zieniewicz osobno. ("My dwaj to o ho! ho! - to tak jak innych 100".) Pozdrawiam Radę Naukową PZP. (Trzeba ściągnąć plik) http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=9&ved=0CFEQFjAIahUKEwinxcWAkf3IAhVGfHIKHddWBpk&url=http%3A%2F%2Fpublic.sds.tiktalik.com%2Fpatenty%2Fpdf%2F224152.pdf&usg=AFQjCNE8uHn0Xtov1jTvgiOtTNZvkmzo4A p.s.- Ostrzegam pielgrzymów do św. Ambrożego przed wdychaniem dymu z niektórych gromnic. https://www.youtube.com/watch?v=Gy-7qS-cj8w
  3. Sądząc po ilości kinomanów film nieznany aczkolwiek ciekawy. W roli głównej varroa: https://www.youtube.com/watch?v=O6rXR741elI
  4. Pan redaktor Kasperowicz wkłada prezydentowi Tadeuszowi Sabatowi w swym artykule w PP w usta następujące zdanie: Mamy kontakt z producentem z Turcji, który złożył wniosek o rejestrację ABvarC w Polsce. Jeżeli pan prezydent Sabat wypowiedział takie słowa, to łże w żywe oczy i wydłuża mu się nos. Specjalnie dziś w tej sprawie dzwoniłem po raz drugi do kompetentnej instytucji (linkowanej wcześniej) i dowiedziałem się, że takiej procedury nie ma. Gdyby się rozpoczęła, ani ja ani pan prezydent nie uzyskalibyśmy o tym żadnej informacji do czasu rejestracji. W tej sytuacji "pszczelarze doświadczalni" - właściciele "prezydenckich badawczych pasiek towarowych", są w smutnej sytuacji. Zdanie wzmiankowanej przez prezydenta wypełnionej ankiety to dowód przestępstwa. Również wpisanie do książki leczenia pszczół prawdy o kuracji kumafosowej. Pszczelarze ci powinni w przyszłym roku we własnym interesie rzeczywiście przebadać swój miód w trybie refundacji, bo może im być smutno. Apelowałbym do prokuratury i władz weterynaryjnych o ogłoszenie amnestii w tej kwestii. Pszczelarze ci bowiem zostali wprowadzeni jak baranki na pole minowe przez swego "pasterza jasnogórskiego" i w tej sprawie będą milczeć jak drewniana rzeźba sw. Ambrożego żabiowolskiego z relikwią w pastorale. Dla mnie całą winę za ten smród ponosi zarząd PZP, komisja rewizyjna i Rada PZP, albowiem według statutu (jak tłumaczył mi swego czasu pan prezydent) organa te działają kolegialnie, dlatego nie mogę się z nimi skontaktować inaczej jak poprzez biuro PZP i pana prezydenta przy jedynym telefonie. Kolegialne działanie = kolegialna odpowiedzialność. ................................................. paragraf 14 pkt 2 statutu: Organy Związku działają kolegialnie i są odpowiedzialne za realizację celów i zadań Związku zgodnie ze swoimi kompetencjami.
  5. Mnie nurtuje dziś pytanie: czy Komisja Rewizyjna i "osierocona" (bez Romualda Dąbrowskiego) Rada PZP zdołają podnieść się z klęczek i posprzątać na Swiętokrzyskiej?. Chyba reforma od wewnątrz nie jest w PZP możliwa. Musi to zrobić ktoś z zewnątrz. A czym dłużej taki stan będzie trwał, sprzątanie musi być gruntowniejsze i bardziej boleć. Co gorsza nie wiadomo do kogo się zwrócić z zapytaniem, bo skład Rady dzięki panu prezydentowi, a i prezesom WZP/RZP - jest tajny. Poszukajcie ich na centralnej i na lokalnych witrynach internetowych...
  6. W listopadowym numerze organu prasowego PZP ukazał się artykuł pióra red.Kasperowicza, zapewne autoryzowany przez prezydenta - bo zawierający wiele wynurzeń natury osobistej. Ogólnie mówiąc prezydent przyznaje się w nim do stawianych mu w tym wątku "bułgarskich" zarzutów, jednak nie do końca i z udziwnieniami. Na początek wybrane skany: Pan redaktor wg mnie nadużywa w przedstawionym tekście słów: kupiłem, sprzedałem, sprowadziłem, zbadałem itp. Autor też wprowadza do obiegu nowe pojęcie "badawczej pasieki towarowej", lub "towarowej pasieki eksperymentalnej", w której poddawane są testom/atestom (???) nowe leki weterynaryjne nie z centrum, a z peryferii Unii. Z treści wynika, że prezydent namawia pszczelarzy do refundowanego badania miodów ze "zwykłych" pasiek produkcyjnych w uprawnionych do refundacji kosztów laboratoriach. Wydaje się, że pan prezydent powinien zacząć od swej pasieki badawczo - produkcyjnej, w której stosując "fantastyczny" kumafos powinien zbadać (przed osłodzeniem swym miodkiem kakao dzieciakom w przedszkolu) - pozostałość kumafosu w miodzie i wosku. Ogólnie to ja protestuję, by mocno upolityczniony technik pszczelarz prowadził oficjalnie "naukowe" eksperymenty medyczne na nieświadomym społeczeństwie. Na temat kumafosu są różne opinie w świecie nauki i niektórzy twierdzą, że kumuluje się on w wosku, a 10 % tego związku przechodzi z wosku do miodu. Kumafos w Perizinie miał działanie kontaktowe, a w ABvarC wchodzi do hemolimfy pszczoły i wnioski są dla mnie laika nieprzenośne. Chciałbym nie przynudzać i podać mini leksykon , co ja rozumiem pod pewnymi pojęciami - bez względu na to, czy jednym można więcej niż drugim spoza PSL: "sprowadziłem do Polski lek" - mając stosowne uprawnienia weterynaryjne zarejestrowałem lek w RP i uzyskałem status podmiotu odpowiedzialnego. Wszystko inne jest kontrabandą. "sprzedałem lek" - mając stosowne uprawnienia weterynaryjne wydałem pszczelarzowi zgłaszającemu się z receptą lek na receptę , wziąłem kasę, wydałem paragon/fakturę i odprowadziłem stosowny podatek. Wszystko inne jest dilerką i dymaniem fiskusa. "PZP nie ma kasy na badania naukowe" (czy jakoś tak) - trzeba pobrany kredyt w ARL Sosnowiec na konto Domu Pszczelarza przekierować z kampanii wyborczej PSL Jacka Sokołowskiego na przedmiotowe badania kumafosu. ................. itd itp. Nie będę kopał leżącego i odwołam się do inteligencji forumowiczów w dalszej analizie tego żałosnego w wymowie artykułu. Skalkuluję krótko - 1100 (?) deklarowanych opakowań po 110 zeta, to około 55 tysiaków nieopodatkowanych na koncie solenizanta na czysto. Jeżeli to był przeterminowany śmieć do utylizacji w Bułgarii - znacznie lepiej. Zero gwarancji. Zaś co do tych pyskaczy internetowych takich jak ja, co to nie pamiętają bohaterskiego boguchwalskiego oddania prezydenckiej walce z warrozą, to pamiętam obiecankę - kiełbachę wyborczą, mającą uczynić przełom do końca 2014 r: "dennicową pułapkę feromonową". Co z tego mamy? Kontrabandę, dilerkę i organizacyjny smród kumafosu capiącego nie nauką, a zwykłą mamoną. Aż boję się powiedzieć, co naprawdę myślę po tym artykule o przypszczelarskich naukowcach, służbie weterynaryjnej i niedokształconych politykach przyrolniczych. Zachęcam pana prezydenta, by wpuścił mnie i innych na łamy "mojego" organu prasowego PZP z niecenzurowanym artykułem dyskusyjnym, by członkowie PZP zechcieli uwierzyć, że należą do organizacji, w której może legalnie działać demokratyczna konstruktywna opozycja pszczelarska. Podpiszę się imieniem i nazwiskiem, bo nie mam się czego wstydzić.
  7. Wyznaczono już termin Zjazdu Nadzwyczajnego PZP na 24 listopada w Warszawie. W dokumentach, które otrzymują delegaci jest informacja, że będzie to tylko zjazd statutowy. Tak więc Zarząd po podważeniu stołka przewodniczącego Rady samowolnie zmienił decyzję Rady (postąpił wbrew jej uchwale) i w programie zjazdu już nie ma spraw związanych z Domem Pszczelarza. Wygląda na to, że potencjalni dzierżawcy zorientowali się gdzie stoją konfitury i wycofali się. Ciekawe, jak zachowa się podczas Zjazdu Przewodniczący Rady Romuald Dąbrowski. Powinien wymusić na Tadeuszu Sabacie wprowadzenie do proponowanego porządku obrad punktu zawierającego jego sprawozdanie z prac Rady podczas jego "pontyfikatu", w tym jego "spowiedź" z "pielgrzymki" do Kamiannej. I to przed podjęciem uchwały o jego wywaleniu jako przewodniczącego Rady. Tak ja bym zrobił na jego miejscu, by nie stracić wiarygodności i twarzy oraz lekkomyślnie nie odsuwać spod osądu pszczelarzy "słusznych" decyzji kadrowych pana prezydenta o zatrudnianiu w krótkim czasie wielu dyrektorów DP z ciekawym finansowo akcentem na PSL. Ale tu pewnie pan prezydent błyśnie twórczą interpretacją statutu i jako człowieka pozbawionego łódzkiego mandatu - nie wpuści go (formalnie nadal Przewodniczącego Rady) na salę obrad. Tak jak kiedyś wywalił z obrad delegatów, którzy śmieli zapisać cię do Stowarzyszenia Pszczelarzy Zawodowych nie wypisując się z PZP) Panu Dąbrowskiemu radzę na wszelki wypadek wkleić w najbliższym czasie odpowiedni komunikat o jego misji w Kamiannej na witrynie internetowej PZP. Jeżeli będą jakieś trudności - służę pomocą, bo ze statystyk wynika, że czyta mnie więcej ludzi niż wynosi nakład PP. Bo później już nie będzie żadnej obrony przed tekstami drukowanymi w organie prasowym PZP. Wielu delegatów nie ma zielonego pojęcia, co tam w Kamiannej się wyprawia i co pan prezydent ma zamiar z tą "budą" (jak ją określił w Sielinku) zrobić w przyszłości. Ten fragment rozgrywki i zachowanie się pozostałych delegatów będą dla mnie testem wiarygodności całego zjazdu. Jeżeli delegaci zachowają się biernie, to znaczy, że zjazd jest panu prezydentowi zupełnie niepotrzebny do prezydentowania w PZP, a oni niezupełnie wiedzą jaka jest ich rola i po co przyjechali do Warszawy. Z programu wynika, że rozjadą się głodni i z refluksem po kawie. Tak jak niewyspani rozjechali się ze Slesina po statutowym zlikwidowaniu tam na wzór Łukaszenki ograniczeń kadencyjności i sądu koleżeńskiego na szczeblu PZP. Sprawa ukarania pana prezydenta w Krakowie i sprawa przemytu na teren RP leku weterynaryjnego i pokątnej nim dilerki poprzez struktury terenowe PZP zostaną zamiecione pod dywan i objęte wyniosłym milczeniem zarządu, komisji rewizyjnej i posłusznych delegatów. Bo zgodnie ze statutem wg Sabata zjazd nadzwyczajny nie dyskutuje nad problemami, dla których nie zwołał go pan prezydent. Resztę załatwią tradycyjnie akcenty religijne, sztandarowe, statuetkowe dla łatwych do przewidzenia pokornych i dłuuuuuga przemowa złotoustego. Oczywiście nikt nie będzie podważał mandatu prezydenckiego uzyskanego w szemranym trybie w "Bartniku". Według mnie zjazd statutowy nie poprzedzony poważną dyskusją o propozycjach zmian statutu przygotowanych przez komisję statutową (prezes Z. Wach z Leszna - aktualnie kasjer PZP) w kołach pszczelarzy - nie ma kompletnie sensu i jest wyrzucaniem pieniędzy z moich składek w błoto. Nie ma również podstaw do prognozy, że nad polskimi pasiekami i nad Domem Pszczelarza wzejdzie po zjeździe słoneczko nadziei.
  8. robinhuud

    Kawiarenka pytli

    Pytla napisała: Jak ci się coś nie podoba...zrób to sam! Nie podoba mi się sąsiadki bachor. Ale boję się postąpić wg Twoich wskazówek (zrobić jej drugiego, ładniejszego), bo mogę zarobić w palnik. Może jednak zaryzykuję. Mój kolega ma wiecznie obitą gębę, ale mówi, że ogólnie wychodzi na swoje i jest zadowolony.
  9. Jajcarz z Ciebie. Według mej wiedzy ABvarC nie mógł był sprzedawany na refundację, bo nie ma go na liście leków refundowanych. Ba, nie ma go nawet na liście leków. Jako towar przemycony do Polski nie był w ogóle sprzedawany, bo nikt nie wystawiał faktury, ani paragonu, co oprócz podatku jest symptomem legalnego handlu. Był nielegalnie rozprowadzany poza służbami weterynaryjnymi i bez żadnej gwarancji dla pszczelarza i jego pszczół. Kupujący go pszczelarze zostali z automatu przestępcami podobnie jak sprzedający, dlatego wszyscy siedzą cicho. Jak nie wierzysz, to zadzwoń do Rzeszowa, poproś prezesa Tadeusza Dylona i zapytaj o szczegóły. Pewnie go wkurzysz. tel. 17 85 340 59 email: poczta@wzp.rzeszow.pl To drobny diler lokalny. Główny diler urzęduje w Warszawie i szykuje właśnie zjazd. Nadzwyczajny, bo chce przehandlować nasz Dom Pszczelarza powierzony lekkomyślnie jego pieczy . (jesteśmy obaj jego współwłaścicielami) i za uzyskaną kasę kupić sobie biuro w Warszawie. Na kolejne, kolejne kadencje. Przypomnę źródło informacji ze starego forum:
  10. Wreszcie wróciłem do domu. Czekał na mnie na biurku zamówiony na Allegro kalendarz "Pasieki" (niezły zresztą, ale czemu aż 40 zeta) na 2016 rok, a w nim ta nieszczęsna reklama: Nie chcę tu rozstrzygać, czy stawigudzki Baldan International dając pewnie wiosną 2015 do redakcji Pasieki zlecenie na reklamę (do druku w końcu lata - kalendarz był już sprzedawany podczas hucznych obchodów Ogólnopolskiego Dnia Pszczelarza w Wałczu) to podmiot odpowiedzialny* działający z premedytacją, czy wręcz przeciwnie. Czy młodzi Stawigudczycy, menago Biopointu, działali sami, czy razem z panem prezydentem w zmowie i współdziałaniu?. Póki co na dziś (Zaduszki 2015) lek jest nielegalny i nic nie wskazuje na jego szybką legalizację i niech problem rozstrzygną uprawnione organa biorąc pod uwagę niewielką szkodliwość społeczną procederu i przynależność do bezkarnej określonej opcji politycznej ubabranych solenizantów z ludu. Ciekawostką jest posłużenie się w reklamie lakowym certyfikatem GMP do wywarcia na czytelniku piorunującego wrażenia o legalności ponurego procederu pokątnej dilerki nielegalnym specyfikiem (podobną socjotechnikę zastosowano w Rzeszowie): https://pl.wikipedia.org/wiki/Dobra_praktyka_produkcyjna To GMP oznacza tylko to, że w argentyńskim laboratorio Baldan jest posprzątane, pracownicy nie chorują na syfilis i mała jest szansa dosypania do zgryzanego przez pszczoły kumafosu sypiącego się ma plastry poniżej - zamiast tegoż kumafosu importowanego z Chin, powiedzmy czegoś innego. Ten certyfikat nie ma również nic wspólnego z tym, co było wewnątrz pudełecek sprzedawanych po 110 zeta w Bałtowie i wcześniej na hasło. Myślę,że kalendarz będzie do nabycia w promocyjnej cenie na św. Ambrożego na Jasnej Górze. Bo pewnie ABvarC już nie. Choć kto to wie... ------------------------------------------------------------------------------------------------- * - MAH-Marketing Authorisation Holder - Podmiot Odpowiedzialny - jest to przedsiębiorca, który uzyskał pozwolenie na dopuszczenie leku do obrotu. - Wytwórca jest to przedsiębiorca, który wytwarza czyli wykonuje działania prowadzące do powstania produktu leczniczego. - Produkt leczniczy może mieć wielu wytwórców ale tylko jeden podmiot odpowiedzialny. źródło: http://http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&ved=0CBwQFjAAahUKEwikwoPL__PIAhUF83IKHediA9E&url=http%3A%2F%2Fwww.rspor.ru%2Fmods%2Fcongress%2Fpol13%2F2%2Fpol%2F2.ppt&usg=AFQjCNGdenVvlsnsMnMwajrcYpNUfq1CTw Można tu również poczytać o aspektach prawnych kupna i stosowania taniego polskiego apiwarolu z Ukrainy (patrz plansza 18 prezentacji)
  11. Czy pan prezydent jest przestępcą, czy nie - nie mnie i nie nam o tym orzekać. Od tego jest prokuratura, gdzie zgłoszę nurtujący mnie problem za kilka dni, po skompletowaniu dokumentow. Również powiadomię Głównego Lekarza Weterynarii: http://www.wetgiw.gov.pl/start, któren to sprawuje w RP nadzór nad przestrzeganiem przepisów ustawy w zakresie reklamy leków weterynaryjnych. Wydaje mi się, że powinien on zareagować z urzędu już na konferencji kieleckiej, ale tu nie mam pełnego rozeznania, jakie słowa tam padły w sprawie ABvarC. Poza tym nie chciałbym utrudniać pracy Panu Pirsztukowi, bo rozumiem, że przejął on trudną materię w kontekscie pszczelarskim po Januszu Związku (patrz fotki z prezydentam na starym forum). Doczytałem się, że reklamę leków może prowadzić jedynie podmiot odpowiedzialny lub inny podmiot - na jego zlecenie. To stwierdzenie chyba nie dotyczy PZP, ani firmy Babik - Sabat, ani stawigudzkiego Baldan international, lub wymienianego przez prezydenta Biopointu. Ale może się na tym nie znam i franzolę. Jako laik zorientowałem się, że sprawę reklamowania leków w RP normują prawnie: - Ustawa z dnia 6 września 2001 r. Prawo farmaceutyczne (Dz.U. z 2008 Nr 45, poz. 271, z późn. zm.) - Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 21 listopada 2008 r. w sprawie reklamy produktów leczniczych (Dz.U. Nr 210, poz. 1327) Zgodnie z tymi uregulowaniami w RP, cywilizowanym kraju należącym do UE, zabroniona jest: - reklama produktów leczniczych niedopuszczonych do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej (wypisz wymaluj o ABvarC) - do publicznej wiadomości nie można kierować reklamy dotyczącej produktów leczniczych wydawanych z przepisu lekarza, (wszędzie na świecie gdzie ABvarC został zarejestrowany - sprzedawany jest wyłacznie na receptę) Póki co: - ABvarC nie został dopuszczony; - reklama w Kalendarzu pszczelarskim "Pasieki" jest wg mnie formą publicznej wiadomości, tak samo jak reklama w czasopismach pszczelarskich (kalendarz jest czasopismem). Obnoszenie się w necie z fotografia z publicznego pokazu nielegalnego leku na witrynie PZP jest według mnie przestępstwem (nie wnikam tu czy pokaz był komercyjny i jak to się ma do statutu PZP) zagrożonym zgodnie z artykułem 124a ustawy Prawo farmaceutyczne następującymi karami: " ten, kto wprowadza do obrotu lub stosuje niewpisane do Rejestru Produktów Leczniczych Dopuszczonych do Obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej produkty lecznicze weterynaryjne, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności, albo pozbawienia wolności do lat 2. Tej samej karze podlega osoba odpowiedzialna za zwierzęta, która dopuszcza do stosowania u zwierząt produkty lecznicze weterynaryjne niedopuszczone do obrotu." Szkoda mi naiwniaków, którzy zapłacili bez faktury i paragonu za swe przestępstwo tą powiedzmy nieopodatkowaną ponadstówkę. Ale niech to wyjaśniają spokojnie w swoim tempie kompetentne organa państwa (w tym i skarbowe), gdzie do władzy doszły ostatnio podobno: prawo i sprawiedliwość. Ufam, że zostanie przy tym spokojnie oceniony przez pszczelarzy jeszcze przed Jasną Górą grzech zaniechania komisji rewizyjnej i Rady związku.
  12. Biore krytykę na klatę, też nie znam Pana Dąbrowskiego, ale zgodnie ze statutem PZP mam prawo oceniac ludzi na stanowiskach z wyboru (bodaj paragraf 13 pkt 4). W tym przypadku moja ocena jest negatywna z powodu połączenia w jednej osobie przewodniczącego Rady PZP ze stanowiskiem dyrektora Domu Pszczelarza. Nie wiem jak to nazwać . Albo to jest zupełne nierozumienie swej roli, albo wielka naiwność. Czynności z zakresu prawa pracu należą w tym przypadku do prezydenta. Mogła to też być zastawiona z premedytacją pułapka. Dziwi mnie to, że nikt z pozostałych członków Rady nie zwrócił mu uwagi na problem konfliktu interesów. A może mu zwracali, dlatego teraz tak go traktują? Tego nie wiem, ale to nie zmienia końcowej oceny. Jego działalność w Kamiannej jak na razie nic nie wniosła do rozwikłania tajemnic finansowych i stanu faktycznego tego obiektu. Jego misja w Kamiannej powinna zakończyć się jakimś raportem dla właścicieli tego obiektu - polskich pszczelarzy. Tylko w takim przypadku mógłbym zrozumieć fakt brania poborów od pana prezydenta (z mojej składki) przez przewodniczącego Rady PZP za jego etatowe czynności kontrolne, które zgodził sie, akceptując swój wybór, robić społecznie. Wystarczyło zatrudniając się u swego podwładnego prezydenta zrezygnować z przewodniczenia Radzie.
  13. Mam prośbę do forumowiczów o wklejenie w tym wątku reklamy nielegalnego leku weterynaryjnego ABvarC (przemyconego na teren Polski) wydrukowanej ze złamaniem prawa w wydanym przez "Pasiekę" kalendarzu pszczelarskim na 2016 rok. Znajduje się ta reklama w poradach na sierpień. Potęga dalekowzrocznego marketingu. Z góry dzięki, sam nie mogę wkleić, bo nie mam tego kalendarza, siedzę w lesie i spadł mi łańcuch ze skanera.
  14. Ku uwadze delegatów: Mamy dwa zupełnie różnie usytuowane organy o zbliżonej nazwie: Rada PZP i Rada WZP Łódź. Najpierw Rada WZP Łódź: http://wzp-lodz.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=52&Itemid=41 par. 23 ich statutu (podobnego do statutu PZP, ale w tej materii Rady zdecydowanie odmiennego): pkt 2. W skład Rady Związku (WZP Łódź) wchodzą członkowie Zarządu oraz Prezesi Zarządów Rejonowych Kół Pszczelarzy wybrani zgodnie z ordynacją wyborczą. Kto przewodzi temu organowi stanowionemu z automatu? Pewnie prezes WZP. Bo jak nie on, to kto? Tu statut milczy. Czyli mamy do czynienia z mieszaniną kilku ludzi wybranych przez zjazd WZP (zarząd WZP) i wybranych w kołach pszczelarzy ich prezesów.(a więdc działaczy niższej rangi) Teraz Rada PZP: http://zwiazek-pszczelarski.pl/ordynacja-wyborcza-pzp-uchwalona-przez-rade-pzp/ § 7 1. Wybory przedstawicieli w Radzie Związku przeprowadza się podczas walnych zjazdów członków organizacji członkowskich Związku według następującego kryterium: po jednym przedstawicielu na każde rozpoczęte 1000 członków organizacji członkowskiej Związku. A więc są to ludzie wybrani przez zjazd i tylko zjazd może ich odwołać. Rada PZP to bardzo wysoko usytuowany prawnie organ, który działa według uchwalonego przez siebie regulaminu i wybiera spośród siebie przewodniczącego. W takim trybie funkcję tą objął po Józefie Kołaczku Romuald Dąbrowski. Rada WZP Łódź nie ma nic do wybranych przez jej nadrzędną instytucję - Zjazd WZP - przedstawicieli WZP Łódź w Radzie PZP. Do nadzwyczajnego zjazdu WZP Romuald Dąbrowski jest (czy sie to komu podoba, czy nie) przedstawicielem WZP Łódź do Rady PZP. Jak go ten najbliższy nadzwyczajny zjazd odwoła i wybierze kogoś innego, to ten ktoś inny dołączy do Rady PZP, która sobie wybierze ze swego odnowionego grona następnego przewodniczącego w miejsce Romualda Dąbrowskiego. Decyzje te absolutnie nie są w gestii Zarządu WZP, Rady WZP, ani w gestii pana prezydenta PZP. Mogą oni tylko nieśmiało wnioskować na piśmie o nadzwyczajny zjazd. Decyzję podejmie tylko i wyłącznie Nadzwyczajny Zjazd WZP Łódź. Życzę delegatom owocnych obrad, wypracowania racjonalnej decyzji kadrowej i mądrej decyzji o przyszłości Domu Pszczelarza na podstawie prawdziwych danych o jego obecnej kondycji, do których to od dłuższego czasu próbuję bezskutecznie dotrzeć.Chodzi głównie o to, czyimi pieniędzmi pokryto długi hipoteczne i czyimi pieniędzmi wyremontowano ten obiekt. Dlaczego Dom Pszczelarza angażował się finansowo w kampanię wyborczą PSL i jaki to wszystko miało wymiar w złotówkach. Koledzy delegaci -żądajcie twardych dokumentów, nie dajcie sobie zabrać czasu słowotokiem prezydenta.Zjazd ma obowiązek wysłuchać sprawozdania z pracy Romualda Dąbrowskiego w Kamiannej - to elementarz demokracji, a zabrakło takiego punktu w porządku obrad. Boicie się czegoś? Forsowanie na siłę prezesa WZP jako przedstawiciela do Rady PZP budzi kontrowersje. Zjazd wybrał już przedstawicieli i jeżeli odwoła z tej funkcji R. Dąbrowskiego - w jego miejsce do końca kadencji powinien wejść następny wybrany na poprzednim normalnym Zjeździe z największą ilością głosów. No chyba, że R. Dąbrowski znalazł się w Radzie PZP bez stosownego wyboru na ostatnim zjeździe WZP. Ale to już inny temat do sprawdzenia w protokole z poprzedniego zjazdu, który powinien znaleźć się w kuluarach do wglądu delegatów.. . Ta sama uwaga dotyczy wyboru uzupełniającego delegata na Zjazd PZP. Forsujący dziś prezesa lekceważą wcześniej demokratycznie wybranych. Kroczą szemraną ścieżką mandatową przetartą przez pana prezydenta w "Bartniku" po odejściu z WZP Kraków.
  15. Kilka refleksji natury bardziej ogólnej. Skąd się biorą członkowie Rady WZP, albo PZP?. W statutach i regulaminach na ten temat cichawo. Logika mówi, że powinni być wybierani na walnym. Bo to najwyższy organ kontrolny i nadający kierunek zarządowi w okresie międzyzjazdowym. Praktyka pokazuje, że są to ludzie wyznaczani przez zarządy spośród siebie, co jest dla zarządów niezmiernie korzystne, ale nielogiczne. Prezesi jadą na Radę, tam stawiają zadanie prezydentowi jak tenże ma postawić to zadanie im. I wyznaczają sobie sami kierunek działania, po czym natychmiast sami się kontrolują.. To jakaś bzdura. Przedstawiciela do Rady powinien mieć moc odwołać ten organ, który go powołał, śmierć, lub prokuratura i sąd. W Łodzi przewodniczącego Rady odwołuje Rada, a kolejnego powołuje Zarząd. Na wszelki wypadek prezesa, by na pewno sam się kontrolował i nadawał sobie kierunek. Dlatego na witrynach WZP/PZP tak ciężko w wykazie władz znaleźć członków Rady i delegatów do niej na szczeblu PZP. To tak wygodne dla zarządów, jak kiedyś wystawienie w necie skreślonego nazwiska przewodniczącej komisji rewizyjnej PZP Pani Loski Minas z adnotacją "zrezygnowała" W domyśle - komisja rewizyjna przez nią nie działa. Dlatego w Łodzi, jak już dziwacznym trybem wywalili Dąbrowskiego ze swej Rady, na jego miejsce powinien wejść kolejny kandydat, który na zjeździe uzyskał najwięcej głosów i w takim gremium Rada powinna spośród siebie wybrać nowego przewodniczącego. A tutaj mamy popis demokracji Zarządu. Najbardziej bawi mnie powoływanie się na autorytet prezydenta w sprawie sytuacji Domu Pszczelarza. Pokazałem co jest on wart w filmiku z Sielinka. Dał nam pokaz manipulacji przepisami pan prezydent jak zwyciężać mamy. W Krakowie, "Bartniku", a teraz w Łodzi. Dlatego na wszelki wypadek na łódzkiej witrynie ani śladu statutu, regulaminów itp. Dlaczego sytuacji DP na zjeździe WZP Łódź nie ma referować ktoś z Rady i ktoś z komisji rewizyjnej PZP, a akurat ubabrany w hipotece tego obiektu po uszy i mający bardzo długi nos pan prezydent? W takim układzie Rada jawi mi się jako organ, którego głównym zadaniem jest rozmywanie odpowiedzialności i gwarantowanie bezkarności. działaczom najwyższego szczebla.
  16. I słowo ciałem się stało... Wykopki i sadzenie buraków. http://wzp-lodz.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=49&Itemid=68 "Przyczyną odwołania pełnomocnictwa jest brak zaangażowania i brak kontaktu Pana Romualda Dąbrowskiego z przedstawicielami WZP w Łodzi, co zostało podniesiona podczas obrad Rady Związku WZP w Łodzi w dniu 23.09.2015 r. i wyrażone w uchwale Rady Związku Nr 01/09/2015. Zarząd WZP w Łodzi związany Uchwałą Rady Związku WZP w Łodzi z dnia 23 września 2015 r. podjął decyzję, iż pełnomocnictwo do reprezentowania WZP w Łodzi w Radzie Związku PZP powinno być udzielone Panu Bartłomiejowi Piotrowskiemu." Typowe wystawienie naiwniaka do wiatru przez doświadczonego pracodawcę, który nie poczuwa się do obowiązku bronienia swego pracownika. To kolejny dowód na niekompetencję prezydenta w zakresie polityki kadrowej. Najpierw zatrudnia pracowników, a później udaje, że nie odpowiada za ich wybór (niespodziewana zmiana swej opinii) - nieudaczników. Obłuda! To trzeci zmieniony w krótkim czasie szemranym "dekretem prezydenckim " dyrektor DP. Dla dobra pszczelarstwa należy natychmiast temu panu zabrać możliwośc zatrudniania kogokolwiek z oczywistych powodów skrajnej nieodpowiedzialności kadrowej. Mistrzostwo świata - robione jest to tradycyjnie cudzymi rączkami. Panie Dąbrowski, zamiast kombinować jak pozbyć się tej chałupy, zaczałeś Pan myśleć jak ją reanimować! Kompletne niezrozumienie gdzie stoją konfitury! Na zjazd 7. XI. przybędzie jak widać pan prezydent z szemranym nowiutkim niekrakowskim mandacikiem - zapewne jak pokazuje dialektyka historii PZP - z workiem statuetek i medali. Kiedy nadzwyczajny zjazd PZP? Terminy napięte. 14.11.2015r. - impreza międzynarodowa - Mierzyn. 7. 12. - Częstochowa. Pozostaje 21 lub 28 listopada. Delegat musi zostać powiadomiony i otrzymać materiały na zjazd z wyprzedzeniem przewidzianym w statucie - 14 dni. A więc do 7, lub 14 listopada. W "terenie" zero dyskusji, za to jak widać intensywne regulowanie zestawu delegatów. Dąbrowskiego nawet nie wpuszczą na zjazd by się rozliczył z roboty w Kamiannej. Panowie potencjalni dzierżawcy Domu Pszczelarza - obserwujcie ten pokaz obłudy i wyciągajcie wnioski. Z zapowiedzi wynika, że na Jasnej Górze pan prezydent będzie dalej panem prezydentem. Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało! O ile ja to dobrze rozumiem, to decyzję o nadzwyczajnym zjeździe i wywaleniu R. Dąbrowskiego podjęła Rada PZP pod kierownictwem Romualda Dąbrowskiego, który nie wiedział, że już nie jest przewodniczącym Rady. Tak się chłop zapracował w Kamiannej. Miał łaczność tylko ze mną (2 razy rozmawialiśmy tlf) Zwróćcie uwagę, kto za mnie - współwłaściciela tego Domu, polskiego pszczelarza - ma podejmować decyzje w jego sprawie: 5. Dom Pszczelarza w Kamiannej. Podjęcie tej procedury obrad wiążę się z jedną z decyzji określonych w Uchwale nr 01/09/2015 Rady Związku WZP w Łodzi, z dnia 23 września 2015 r., o zwołaniu Nadzwyczajnego Walnego Zjazdu WZP w Łodzi. Ponadto, w obradach Nadzwyczajnego Walnego Zjazdu WZP w Łodzi, uczestniczyć będzie Prezydent Polskiego Związku Pszczelarskiego, dzięki czemu WZP Łódź, będzie mogło uzyskać informacje o aktualnym stanie faktycznym i prawnym Domu Pszczelarza w Kamiannej i wypracować przez Nadzwyczajny Walny Zjazd stanowiska w sprawie Domu Pszczelarza w Kamiannej. Rada Związku WZP w Łodzi obradująca w dniu 23 września 2015 roku zobowiązała Zarząd WZP w Łodzi do wypracowania stanowiska dot. Domu Pszczelarza w Kamiannej na Nadzwyczajnym Walnym Zjeździe WZP w Łodzi.
  17. Panie prezesie, dziwnym trafem niezalogowani nie mają dostepu do tak wklejanych załączników. To celowe działanie?
  18. robinhuud

    Kawiarenka pytli

    W wyborach wzięło udział 50% uprawnionych. Połowa Polaków zagłosowała nogami. Wiedzielibyśmy o sobie i o demokracji więcej, gdyby można było postawić krzyżyk przy opcji za ostatnim nazwiskiem: - mam to wszystko w d..., proponowany zestaw cwaniaków mi nie odpowiada, wstrzymuję się od takiej demokracji. Oczywiście po wprowadzeniu takiej, czy podobnej opcji udział w wyborach mógłby, a nawet powinien być obowiązkowy. Jako zapobiegliwy myśliwy nazdejmowałem sobie po wyborach ze słupów i barierek sporo tarcz na strzelnicę. Broń okresowo trzeba sprawdzać, a ci "mężowie stanu" nie uważają za stosowne posprzątać po sobie. Czy ci nieudaczni politycy co wzięli kasę podatnika na politykowanie i nie załapali się do sejmu - nie powinni tej kasy zwrócić? Zamiast takiej opcji wstawiono dla jaj nazwisko: Kukiz. Ten mąż stanu - niedoszły prezydent - świeci światłem odbitym, bo tylko tak śpiewa, jak mu Piersi zagrają. Pytanie dla wiejskich entuzjastów PiS: Kto za Sawickiego? - Macierewicz? Kto za Sabata? Sokołowski? Tu echo pszczelarzom odpowiada: bata, bata, bata
  19. Kolego Karpacki, już nie ma czasu na pieszczoty. Mnie uczono w życiu, że tyle władzy ile odpowiedzialności. Ucieszyłem się, gdy dotarła do mnie wiadomość, że tragicznym losem Domu Pszczelarza zainteresował się osobiście Przewodniczący Rady PZP Kolega Romuald Dąbrowski. To najwyższa władza PZP w okresie międzyzjazdowym. Zgrzytem była dla mnie informacja, że facet dał się dekretem prezydenta zatrudnić na stołku dyrektora tego obiektu. (zdegradował się z przełożonego do pracobiorcy) Gość przejął ster po młodzieńcu zatrudnionym w międzyczasie (z branży hotelarskiej) i po polityku PSL Jacku Sokołowskim , który również dekretem prezydenta zobjął stanowisko dyrektora DP , by wystartować w wyborach do sejmiku woj. małopolskiego z ramienia PSL.(pan prezydent ma zdaje się w pogardzie koncepcję konkursu na ten stołek) Po przerypanych zresztą wyborach rasowy polityk PSL J. Sokołowski rzucił Dom Pszczelarza jak zepsutą zabawkę, bo przestał mu być on potrzebny. Po nim nastąpił na krótko ten wspomniany młodzieniec z branży hotelowej, który w życiu nie miał w ręku podkurzacza - mniejsza o ten nieistotny fragment historii DP. Ja rozumiem że Romuald Dąbrowski dał się zatrudnić na stołku dyrektora na jakichś cywilizowanych zasadach. Powiedzmy umowa o dzieło. Dziełem mógłby być audyt finansowy DP, raport o stanie tego obiektu, czy wizja jego przyszłości. Kolega Romuald odszedł z DP po angielsku nie puszczając farby na podobieństwo swego pryncypała, który latoś w podobnych okolicznościach porzucił prezydentowanie Apislavii. A wziął kasę za fikcyjną robotę z mojej składki członka PZP. Dzwoniąc do DP i chcąc rozmawiać z dyrektorem mej współwłasności, niespodziewanie uzyskałem połączenie z nowym dzierżawcą DP, od którego uzyskałem informację o kredycie 350 tys zaciągniętym na konto DP w Agencji Rozwoju Lokalnego w Sosnowcu, który to kredyt poszedł ponoć na kampanię wyborczą Jacka Sokołowskiego. W międzyczasie w cudowny sposób została wyczyszczona hipoteka tego obiektu (rząd 700 000 zł) i DP został wyremontowany na sumę powiedzmy 2 000 000 zł. Nikt się z tych pieniędzy nie rozliczył i nie zamierza się rozliczyć. Sądzę, ze nie doszło do oficjalnej dzierżawy DP Kamianna na podstawie podpisanej umowy. Być może dzierżawca nie w ciemię bity nie daje się wprowadzić prezydentowi w maliny. Być może zdaje sobie sprawę, że taka decyzja jest w wyłącznej kompetencji zjazdu. Jeżeli nadzwyczajny zjazd ma odbyć się w listopadzie 2015, to oświadczam, że jako członek PZP dziś o tym nic nie wiem. Dla mnie zjazd jest tyle wart, ile warta jest poprzedzająca go dyskusja przedzjazdowa. Jako czlonkowi PZP wstyd mi za pana prezydenta, za Radę PZP i za komisję rewizyjną mej organizacji. Koledzy pszczelarze z innych organizacji - przepraszam was. A kolegę Dąbrowskiego z Łodzi uważam dziś nie tylko za grabarza Domu Pszczelarza, ale za kamiańską hienę cmentarną. Podejrzewam, że pan prezydent zgotuje mu los na kształt i podobieństwo innych, wcześniejszych dysydentów PZP. (od Teresy Chwały, do księdza Marciniaka)
  20. robinhuud

    Kawiarenka pytli

    Ateno, kondolencje, ale się nie martw kochany ludowy chłopie. Dialektyka historyczna (opyt) mówi mi, że powstanie koalicja rządząca PIS - PSL. Zastanawiam się , co chciał powiedzieć poeta mówiąc : "wyszło szydło z wora". Wor to po rusku złodziej, mniejsza o to szydło. Pytli na wsi słyczaj trzeba przykleić na plecach ciężką niebieską opalitkę i profilaktycznie, na jakiś czas, ograniczyć ją w czerwieniu. No może jeszcze podciąć lewe/prawe (wg uznania) skrzydełko, żeby nie spierdzieliła z kawiarenki. Będzie uniewinnienie/ułaskawienie dla pewnego spokrewnionego prawnika z Gdańska. Pewne jak w banku.Amber Gold. Ciekawe na kogo głosował Leszek Chmielewski?
  21. Problem zapewne polega na romantycznej słowiańskiej chęci chcenia. Menele wolą zamarznąć, niż pójść do noclegowni. Tam ONI nie pozwalają NASZYM się nawalić i taplać do woli w bagienku szczęścia "wolności".
  22. Ateno, Poznań posiada 2463 ha lasow komunalnych korzystnie rozlokowanych dla celow pszczelarskich, a z innymi formami własności w granicach miasta jest ponad 4 tys ha lasu. My mówimy o wydzierżawieniu pszczelarzom 2 ha na 100 działeczkach równomiernie rozmieszczonych.
  23. Kalkulacja dla Poznania po jednym Leszku Chmielewskim: W Poznaniu w dwóch kołach jest zrzeszonych około 150 pszczelarzy, z czego pasieki w granicach miasta ma około 100 pszczelarzy. Poznań ma 262 km kw. Na jednego pszczelarza przypada zatem 2,62 km kw. Ten areał w warunkach miejskich może być pastwiskiem dla powiedzmy 5-10 rodzin pszczelich. Gdyby przeznaczyć na pasieczysko placyk o powierzchni 10 x 20 m, to 100 takich pasieczysk zajęłoby sumarycznie 2 ha. Właściciel działki, na której byłoby wydzielone pasieczysko mógłby być zwolniony z podatku gruntowego za te 200 m kw. Za ten areał mógłby zapłacić podatek rolny pszczelarz - dzierżawca.Ostatecznie ponoć jest w tym sensie poprzez Władysława Serafina i Janinę Kozak rolnikiem, a żony pszczelarzy (pszczelarki) mogłyby (mogą już dziś) założyć miejskie koło gospodyń wiejskich. . Miasto straciłoby różnicę między podatkami gruntowym i rolnym za powierzchnię 2 ha. To niewielki koszt racjonalnego rozwiązania problemu zapylania środowiska. Można go swobodnie odrobić jednym fotoradarem lub parkomatem. Przy organizacji sieci takich pasieczysk możnaby uwzględnić już istniejące pasieki oczywiście likwidując lokalne przepszczelenia. Poza tak skonstruowana siecią pasieczysk mógłby obowiązywać zakaz pszczelarzenia w granicach miasta. To jest tylko propozycja, racjonalne napszczelenie terenów miejskich mogliby określić specjaliści. Wtedy możnaby zapanować nad prawdziwymi statystykami pszczelarskimi. Standardowe pasieczysko (jego dzierżawca) miałoby swoje prawa i obowiązki i byłoby w sposób znormalizowany oznakowane i ogrodzone, oraz okresowo kontrolowane. Myślę, że to mogłoby być zalegalizowaniem istniejącego dziś bałaganu.
  24. Kolego Endriu1111111 i inni. Gdyby ktoś chciał zapytać Tadeusza Sabata i Zdzisława Zieniewicza. o nielegalny kumafos przemycony do Polski i sprzedawany spod lady, reklamowany ze złamaniem prawa w kalendarzu Pasieki na 2016 rok i ewentualnie zatańczyć z nimi, to zapraszam na kameralną międzynarodową imprezę pszczelarską w Mierzynie powiat Międzychód dnia 14 listopada o 9.00 (Centrum Spotkań Biznesu i Rekreacji.- Mierzyn 29) Program: 9:00 - otwarcie uroczystości 10:00 - wykład Prezydenta PZP Tadeusza Sabata 11:00 - wykład Benedykta Polaczka - Niemcy 13:00 - 14:00 - obiad 14:00 - wykład Mirosława SedlaÄka - Czechy 15:00 - wykład Georga Macha - Niemcy 16:00 - wykład Zdzisława Zieniewicza - Polska 20:00 - zabawa taneczna z atrakcjami Koszt wykładów - 60 zł od osoby (w tym obiad, kawa - herbata, ciasto i certyfikat) Koszt zabawy - 80 zł od osoby Nocleg - 40 zł od osoby Prosimy o potwierdzenie telefoniczne - 601 704 253 - do dnia 7.11.2015 r. Podaję namiary na tą międzynarodową imprezę na Polance, bo na witrynie PZP ani śladu, a WZP Gorzów chyba nie ma witryny (nie znalazłem). Krajanom z Międzychodu trzeba pomóc, bo to tyż Pyrlandia http://www.csbir-mierzyn.pl/
  25. Rozsądna jest tylko droga edukacji i wpływania na świadomość otoczenia. Radykalizacja postawy pszczelarzy, jak pokazuje praktyka, prowadzi do wandalizmu, celowych wytuć pasiek i ich podpaleń. Rozsądne rozwiązanie sprawy działek dzierżawionych pod pasieki w miastach na szczeblu administracji (za symboliczną złotówkę) nie rozwiąże problemu, albowiem w terenie z celowo rozmieszczoną siecią takich działek trzeba by wprowadzić zakaz pszczelarzenia na działkach prywatnych, dachach itp. Swoją drogą to ciekawe, w ilu przypadkach ludzie którym udało się z sąsiedztwa wysiudać pasiekę, po jakims czasie założyli tam swoją. Rozwiązanie problemu powinna zaproponować jedna duża silna organizacja krajowa pszczelarzy mająca autorytet wśród swoich członków, a nie tylko w ministerstwie rolnictwa. Dziki chów pszczół powinien być zakazany, tak jak dziś zakazany jest dziki połów ryb wędką. Powinna obowiązywać "karta pszczelarza/bartnika" (egzamin) gwarantująca minimum wykształcenia potrzebnego do chowu pszczół w miastach, na polach i w lasach komunalnych (być może i państwowych). Takie uregulowania powinny dotyczyć pszczelarzy - amatorów. Na wzór Polskiego Związku Wędkarskiego (pozytywy, bo u nich negatywów też dużo). Pszczelarz na tak dzierżawionej działce powinien mieć gwarancje, w tym prawne (np. radosna walka radnych z komarami), pod warunkiem że dba o pszczoły. To powinna okresowo kontrolować kompetentna komisja. Ten proces możnaby rozpocząć na najbliższym nadzwyczajnym zjeździe statutowym PZP, ale do tego daleka droga. Na dzień dzisiejszy im w pszczelarstwie mętniejsza woda, tym więcej jest do złowienia w niej złotych rybek przez dozywotnich bonzów. PZP powinien wyprowadzić sztandar, powinna zostać powołana nowa organizacja na nowych zasadach, bo jak pokazuje nauka, żadna organizacja nie jest w stanie zreformować się od wewnątrz swoimi siłami. Organizacją powinien kierować amator, a nie zawodowiec - technik pszczelarz, dorabiający sobie w branży produkcji dotowanych uli i prywatnego importu leków, zbratany z importerami miodu. Konflikt interesów. Z drugiej beczki - jest wiele zakładów pracy i innych firm mających na swym terenie doskonałe warunki dla prowadzenia pasieki. Na dzień dzisiejszy dyrekcje i własciciele nie są absolutnie tym zainteresowani, bo nic z tego oprócz problemów nie mają. Tytaj przydałyby się zmiany prawne, powiedzmy na początek - wyłączenia terenu pasieki z podatku gruntowego. W Poznaniu jest wiele takich miejsc, przykładowo pas starych fortów otaczających stare miasto i do tego obficie porośniętych akacjami. Zawodowcy powinni założyć związek zawodowy i tam walczyć o swoje sprawy. Tu biorę poważnie pod uwagę fakt wprowadzenia zakazu dla amatorów wędrówki z pszczolami na tereny zarezerwowane dla zawodowców. Coś za coś. Oczywiście potrzebna będzie precyzyjna definicja amatora i profesjonalisty.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...