Skocz do zawartości
robinhuud

Guglowanie Rogala a bułgarski ślad kumafosu

304 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Przenieśmy się w czasie do stycznia br.

Pan prezydent odbiera sygnały z "terenu", że inspektorzy wet z policją czegoś szukają w pasiekach "doświadczalnych"i denerwuje się, dlaczego ten nowy minister nie rozumie zagrożenia i nie dopuszcza idąc Unii pod prąd kumafosu. Smaży więc dwa pisma ponaglające MRiRW i GIW do działania po jego myśli. W pośpiechu nazywa Panią Poradę Głównym Leparzem i tłumaczy jej jak nie powiem kto komu rzeczy oczywiście oczywiste. Przecież Pani Porada ma swych specjalistów, którzy z pewnością poinformowali Ją krótko, zwięźle i na temat, że na Węgrzech dopuszczono generyk niemieckiego pericinu (jak to się chyba określa między specjalistami). W zawoaluowany sposób pan prezydent zaczyna też robić kuku Pani dr Krystynie Pohoreckiej, której ufam i za którą pójdę w ogień.

Ja wiem, że Pani Pohorecka nie za bardzo mnie lubi, ale ja ją bardzo szanuje za to, że jak na forum bładziliśmy plącząc się w polskich opracowaniach nt warrozy i nosemoz, Pani Doktor śmiało weszła na forum i zrobiła z pyskaczem porządek. Babka z klasą i odważna, czego nie można niestety powiedzieć o prezydencie, wysługującym się różnymi Madejami i innymi przydupasami. Co by nie powiedzieć, to jeżeli z Panią Doktor różnimy się w poglądach, to różnimy się ładnie, choć ostatnio tych różnic nie dostrzegam.

Widać jak na dłoni, że pan prezydent jedzie po bandzie zupełnie nie starając się zrozumieć powodów wstrętu Unii do kumafosu i powodów tego, dlaczego ABvarC nie mając błogosławieństwa Apimondii (a wręcz przeciwnie - patrz w wątku materiał o oporności warroa na kumafos w Argentynie) jest rejestrowany w niejasnych okolicznościach w tylko jednym, peryferyjnym kraju Unii, zupełnie przypadkowo graniczącym z ojczyzną renomowanego i wiodącego koncernu Biohayat. Zresztą szczerość intencji i troskę o pszczoły pana prezydenta widać jak na dłoni podczas analizy dat podejmowania jego różnych przykumafosowych działań i decyzji, szczególnie marketingowych. Dziś skan ponaglenia prezydenckiego do Głównego Leparza Weterynarii:

 

14921450148983625389.jpg
09351207261219593515.jpg
84199216478029606770.jpg
 

p.s. - kamyczek do ogródka olsztyńskiej nauki z poprzedniego posta: - nie jest jasnym z opisu badań tajemniczych tabletek, dlaczego do analizy pobrano próbki miodu i wosku z nadstawek, a nie z gniazd do których głównie sypią się kumafosowe ogryzki (tak można zrozumieć z opisu badania) i czy eksperymentalne ule miały siatkowane dennice? Wzywam stawigudzki Olsztyn do tablicy! Ma tam kto (oprócz matek) jaja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny ponaglający do zalegalizowania wcześniejszego przemytu i łamiącego prawo handlu lekiem weterynaryjnym list, to list do ministra Jurgiela. Pan prezydent ośmiela się w nim uświadamiać Pana Ministra o tym, że głupia Europa nie bierze przykładu z mądrych Węgier i Bułgarii i zachęca Pana Ministra do wdepnięcia... powiedzmy do klubu zbawców pszczół.

Głupi Niemcy wycofują się z pericinem z powodu rosnącego balastu kumafosu w wosku prowadzącego do lekoodpornosci, a mądzrzy Węgrzy wprowadzają w tym czasie jego generyk.

Mądrzy Bułgarzy forsują na siłe duże dawki kumafosu na ul w argentyńskim AbvarC, podczas gdy głupi Giles Ratia ostrzega, że w Argentynie takie postępowanie szybko doprowadziło do wyselekcjonowania roztoczy odpornych na kumafos.

Głupi Niemcy ostrzegają swych pszczelarzy przed węzą z Polski. Niedługo dotyczyć to będzie również miodu. Na tym odcinku pracy pan prezydent pozornie wygląda  na lobbystę Biohayatu, ale tak naprawdę to on chyba dba tylko o swój prywatny geszefcik. Chyba, że chce obrzydzić polskim klientom miodek krajowy i uwolnić ten segment rynku dla mieszaczy.

Kiedyś go o coś pytałem i dostałem do zrozumienia, że pomijam drogę służbową i partnerem do rozmów ze mna jest właściwy terytorialnie WZP. Tutaj mam wrażenie, że pan prezydent powtarza mój bład. Powinien ośmielać się zwracać do Pana Ministra nie bezpośrednio, a poprzez Władysława Serafina. Chyba pana prezydenta tak rozpuścił poprzedni minister RiRW, w którego gabinecie ukrył się onegdaj pan prezydent podczas pszczelarskiego strajku.

 

02674027506731439003.jpg

22193752611437614173.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny list pana prezydenta nie mieści mi się w pale. Pomijając fakt formalny, że do premiera RP może pisać służbowo tylko określone grono ludzi, zdumiewa fakt bezczelnego zastosowania formuły "dziel i rządź" w stosunku do wyższych szczebli władzy. To jakby jajo uczyło kurę. Po pierwsze primo, gdyby każdy prezesina branżowej organizacji rolniczej chciał napisać takie byle co do Pani Premier, Urząd Rady Ministrów byłby w stanie paraliżu makulaturowego. Po drugie primo - gdyby Pani Premier czytała takie bazgroły od rolniczego, branżowego kacyka  bez zaopiniowania ich po drodze przez zwierzchników tego kacyka: prezesa Władysława Serafina i ministra K. Jurgiela, lekkomyślnie pozbawiłaby się możliwości oceny tych ostatnich i argumentów do prowadzenia swej polityki kadrowej. A więc podstaw racjonalnego sprawowania władzy. Straciłaby też kontakt z otaczającą rzeczywistością, podobnie jak stracił go dobry komuch Gierek mający złych doradców. Wygląda na to, że pan prezydent przesadza i nadinterpretuje swój tytuł posuwając się do śmieszności.

Mamy tutaj pokaz rycia pod dr Pohorecką vel Podhorecką. Pokaz bardzo prymitywny, przerzucający na nią cechy piszącego list. Mam na myśli fałszywą troskę o pszczoły i lobbing na rzecz koncernu chemicznego. Może się spouchwalę, ale powiem z sympatią i szacunkiem tak: szanowna Pani Krystyno, jestem z Panią i wstyd mi za tego członka organu, którego pszczelarskie zwierzchnictwo staje się coraz bardziej nieznośne. Dobrze, że już widać jego koniec.

Aż do łez wzrusza troska pana prezydenta z PSL o dobre imię ministra Jurgiela z PiS. Widzę w wyobraźni pana prezydenta siedzącego na progu gabinetu ministra w pozie Rejtana z rozdarta koszulą i pudełkiem po przemyconym AbvarC w ręku, nie wpuszczającego do gabinetu Pani dr Porady.

Co do powoływania się w liście na statut PZP, to pofatygowałem się.

Paragraf 5 statutu PZP określa cele i zadania PZP. Zwracam panu prezydentowi uwagę na słowa 6-11 tego paragrafu ograniczające rozmach radosnych prezydenckich przedsięwzięć na podwórku "importu" leków do sakramentalnego: "na zasadach określonych przepisami prawa".

Oraz że w wywoływanym punkcie 11 tego paragrafu: "organizowanie, prowadzenie i wspieranie działalności badawczo rozwojowej, szkoleniowej i oświatowej". należy również uwzględnić podobne logicznie ograniczenia: - na zasadach limitowanych wykształceniem działacza i jego uprawnieniami badawczymi i weterynaryjnymi.

Chyba, że kumafos przemyciła do kraju Rada Naukowa PZP w zmowie i współdziałaniu z panem prezydentem. Wtedy to fiu fiu - co innego...

Wtedy jestem w stanie zrozumieć bezkarność pana prezydenta w zakresie olewania na witrynie PZP ostrzeżeń przed nim i jego kumafosem formułowanych przez "atakującą" Pana Ministra podlegającą mu urzędniczkę - p/o Głownego Lekarza Weterynarii.

Ale ja to sobie mogę...

 

...przestrzegać ten sam statut korzystając z praw członka PZP:..

paragraf 13 pkt 4 - "oceniac działalność Związku, jego organów i osób pełniących w tych organach funkcje z wyboru".

Panowie z boguchwalskiej komisji statutowej: Kwaśniewski, Sęczyk i Sobczak (Wach ?).

Przez wasze lenistwo już raz zerwano nadzwyczajny zjazd.

Ten głupi paragraf 13 należy koniecznie w nowym statucie zlikwidować!!!.

 

29108550592738145960.jpg

14327261610563295601.jpg

39206654332797431272.jpg

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam sygnały, że pan prezydent zrezygnował z tego co zrezygnował, odwołał to co odwołał i dalej jest panem prezydentem, jak gdyby nigdy nic...

Pewnie tym razem zmienił zdanie, gdy się z massmediów dowiedział, że żony prezydentów dostaną od PiS wynagrodzenie  :wub:  . Jak mawia Kukiz - w ramach programu Koryto +.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najnowsze wiadomości to chyba takie że szydłem w korycie zrobiono dziurę... Jak wielką, to się okaże, a może, z czasem, się ją jakimś kitem /pszczelim/ zaklei.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To są jakieś kpiny z pszczelarzy. W kwietniu pan prezydent składa rezygnację z urzędu przed Zarządem PZP. Czyli organem, który nie jest właściwym i kompetentnym. Pewnie w obecności pana prawnika Rukata z instancji nadrzędnej, kumpla Janiny Kozak - szefowej milczącej wyniośle Komisji Rewizyjnej - oboje we władzach KZRKiOR odpowiadającego zgodnie ze słynną Ustawą z 1982 roku za nadzór nad PZP. Rezygnacja nie zostaje przyjęta, a Zarząd uzurpuje sobie prawo do podejmowania uchwał, które przekraczają jego uprawnienia i łamią prawo. Zarząd działając bezprawnie podejmuje te uchwały jednogłośnie wystawiając sobie jednoznaczną opinię.

Po dwóch miesiącach pan prezydent się poprawia i składa rezygnację przed właściwym statutowo organem - Radą PZP. Bezradna Rada w składzie drugich garniturów, częściowo bez mandatów, bez Przewodniczącego Dąbrowskiego wygnanego przez pana prezydenta intrygami, zamiast zakończyć ten cyrk, idzie na jakieś pieszczoty zastępcze z Zarządem przedłużające smutę pszczelarską. Kandydat lansowany na kolejnego prezydenta uzurpuje sobie prawo zwoływania zjazdów. Ciekawe, czy pan prezydent pobiera pensję, a trendi Zarząd podjął uchwałę o przyznaniu dożywotniej pensji pani prezydentowej. Tylko tego by brakowało.

 

81158496178121303559.jpg

 

89059298517520570887.jpg

 

 

Oto siła trzymania się koryta!.

Pszczelarze mają taką władzę, jaką sobie demokratycznie wybrali i na jaką zasługują. Ręce i majtki pasieczne opadają. I wy chcecie pszczelarze, żeby was ktoś szanował. Wysłuchał w Sejmie. Pomógł rozwiązać problemy?

Najpierw posprzątajcie w swoim chlewiku.

Bujajcie się frajerzy.

Sawicki miał rację!

Zasnuwajcie to dalej zapachem kruchty i dymem z kadzidła, otulajcie sztandarami.

Możecie zanucić na kibicową nutę: Nic się nie stało, pszczelarze - nic się nie stało!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świętokrzyska ma głos na Wiejskiej!

W poprzednim poscie wkleiłem skan żółtego papieru byłego członka organu z końcową datą urzędowania 30 czerwca 2016 roku. Tydzień później były członek organu występuje całą gębą przed Sejmem RP i ministrem RiRW jako prezydent.

 

http://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/biuletyn.xsp?documentId=E4AC53EA20540124C1257FEF0049D480

 

Żółtość papieru tak jakby wyjaśnia cudowne zmartwychwstanie.

Tadeusz Sabat jak mówi, że coś zrobi - to mówi!

Jaja kobyły....prezydent...

Żółty papier powstał zapewne przypadkowo w wyniku upojenia i amoku, a być może niepożądanego działania kumafosu, a następnie został upubliczniony przez nieodpowiedzialnego redaktora Kasperowicza w Pszczelarzu Polskim.

A może to ja go Radzie podrzuciłem podrabiając w fotoszopie podpis i pieczęć? Już nie pamiętam.

W każdym razie mamy dowód na to, że reprezentując pszczelarzy na obrady komisji sejmowej może wejść każdy, przedstawić się dowolnie i powiedzieć:

 

Panie przewodniczący, pani minister, szanowni państwo. Prowadzimy statystykę od 1999 r. Pani minister miała rację, przedstawiając materiał; wtedy mieliśmy zrzeszonych w Polskim Związku Pszczelarskim 24 tys. członków, a dziś jest to 32 650. Nastąpił wzrost nie tylko liczby pszczelarzy, ale również wzrost liczby rodzin pszczelich. Faktycznie jest niesamowity postęp w pszczelarstwie, związany nie z krajowym programem wsparcia, ale jest to postęp związany z tym, co stworzyła i polska nauka, i pszczelarze, i praktyki młodzieży pszczelarskiej w Austrii, w Niemczech, i dostęp do tamtego materiału.

 

Kielce, Kraków, "import" kumafosu - to tylko niektóre kamienie milowe postępu...

Jakaż odmiana oceny sytuacji w pszczelarstwie w porównaniu do oceny z listow do Pana Ministra i Pani Premier!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny kolego. Wystarczy usłyszeć kilka wystąpień, byłego reprezentanta PZP i dokonać ich porównania, aby jednoznacznie dojść do wniosku, że coś z tym człowiekiem jest nie tak, jak skrajnie różne są jego wypowiedzi. Jest to jakaś paranoja. No cóż , on jest jaki jest, i jak pokazuje historia, nie ma co liczyć w tej sprawie na jakąś pozytywną zmianę.

Zastanawiające jest jednak, że nie przeszkadza to wcale , ludziom z jego otoczenia. Czyżby oni również uważali, że tego typu manipulacjami coś trwałego się zbuduje?

To ostatnie posiedzenie Sejmowej Komisji Rolnictwa, pokazuje, że rzeczywiście nie ma co liczyć na poważne traktowanie przez nią problemów naszego pszczelarstwa. Po takim wystąpieniu, jakie zaserwował tam członek PZP pan Sabat, każdy myślący człowiek, zada sobie pytanie, "Czego oni chcą? Co oni tu robią? Przyszli się pochwalić, i zabrać nam cenny czas?"  A ubolewać trzeba także nad tym , że pomimo obecności tylu osób, uważających się za ważne persony w tym środowisku, nie było nikogo, kto wstałby i potrafił sprostować wypowiedzi tego Łukaszenki.  Uprawia on jakąś niezrozumiałą politykę, która szkodzi interesom całego środowiska pszczelarskiego, a nie tylko tym którzy zrzeszeni są w PZP.  Kto będzie poważnie traktował grupę, która wprasza się na posiedzenie Komisji, i zamiast zbliżonym do wspólnego głosem, przedstawić swoje problemy, pozwala temu nie posiadającemu już żadnej legitymacji, do reprezentowania kogokolwiek oprócz siebie, wygłaszać peany, że jest tak dobrze, że "dobrze im tak".

I nie było to żadne zaskoczenie, które nie pozwoliło by logicznie zareagować. Wielokrotnie już takie sytuacje miały miejsce. Jak więc wyglądają ci , którzy w poczuciu że robią coś potrzebnego i dobrego, idą z nim i siedzą koło niego, uwiarygadniając swoimi osobami jego wypowiedzi.  A on po prostu robi ich w bambuko. Brak reakcji z ich strony na jego manipulacje wypowiedziami na temat stanu polskiego pszczelarstwa, podpowiada tym , którzy mieli by się tymi "rzekomymi problemami" przejąć. To oni wszyscy tacy są, skoro milcząco "przytakują" temu co on mówi.  Czy oni tego nie widzą ??? Szkoda mówić.

Uważam że każde kolejne spotkanie , podobne do tego, jak z tą Komisją Sejmową, w takim kształcie, będzie tylko kolejną kompromitacją tych , którzy po coś tam przyszli, a nie potrafią zareagować , kiedy wypowiada się za nich osoba niekompetentna, nie pełniąca żadnej reprezentatywnej funkcji, w dodatku taka , która powinna wiele wytłumaczyć i odpowiedzieć za swoje byłe i aktualne nieprawidłowości, jakich się dopuściła , przy braku sprzeciwu ze strony funkcyjnych osób w tej organizacji.

Gdzie znajduje się granica i naiwne przyzwolenie, na taką sytuację, w imię chyba tylko prywatnych interesów, bo innego wytłumaczenia dla tego nie ma.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo taka niemota. Poprzednim razem się spóźnił. Teraz zbaraniał jak Sabata zobaczył i po za tekst na kartce nie odważył się odezwać. Nie ma teraz kogo z refleksem i nerwem na takie spotkania Polanka wystawiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym dziś skupić się na sprawach formalnych i proceduralnych. Tadeusz Sabat po abdykacji jako zwykły pszczelarz z andrychowskiego koła może sobie w sejmie gadać byle co, najwyżej za wypowiadanie się w imieniu całej organizacji rozliczy go andrychowski sąd koleżeński. Tak jak w Poznaniu rozliczyli w WZP za pyskowanie mnie. Moja kara odniosła skutek wychowawczy i edukacyjny, bo inni jakoś nie pyskują, a i do mnie dotarł rozmiar mego bezeceństwa. W drugiej instancji powinien zareagować sąd koleżeński bialskobialskiego Bartnika. Problem w tym, że w andrychowskim kole nie ma koleżeńskiego sądu honorowego, lub jest tajny (wstydzą się cy cuś?. A może deficyt koleżeństwa i honoru?). Na szczeblu RZP Bartnik sąd chyba istnieje, ale jest jakoś niemrawy, bo nie może lub nie chce działać z urzędu, a nikt zapewne nie wniósł sprawy za zwołanie "z nacka" sabatowego mandatowego zjazdu nadzwyczajnego. Tylko w Krakowie i w Poznaniu sądy stanęły na wysokości zadania wymierzając prezydentom stosowną karę za rozbijanie pszczelarstwa (kiedyś biorąc przykład z góry mianowałem się po kilku kieliszkach prezydentem pięciu pni). Sąd krakowski nie wiedzieć dlaczego spowodował zbiorowy Andrexit z Krakowa do Bielska Białej, zamiast spodziewanego logicznie tylko Sabexitu. Tak prezesica z Andrychowa i pozostały zarząd koła rozumieją solidarność pszczelarską.

W internecie można znaleźć wykaz delegatów z Andrychowa na Zjazd RZP Bartnik.

 

http://bzp-bartnik.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=66:2016-06-08-18-35-48&catid=4:koa-pszczelarzy&Itemid=7

 

Ale już wykaz delegatów RZP Bartnik na Zjazd PZP jest tajny. To samo dotyczy praktycznie całej PZP-owskiej Polski.

(ciekawostka - historia koła to pasmo sukcesów z pominięciem zasług na polu "importu" leków weterynaryjnych i prawdziwych powodów Andrexitu).

Jest to nienormalne i za to powinien beknąć były członek organu oraz lokalni baronowie pszczelarscy (nie dotyczy szefów Huzara, Oriona itp). Nie wiadomo dlaczego tajny jest też wykaz członków Rady PZP i za to powinni beknąć: Przewodniczący Rady (wygnany intrygami, bo nie ten p/o),i znów w/w baronowie pszczelarscy stanowiący świtę prezydencką i tak samo jak prezydent bezkarni na podstawie Ustawy z 1982 roku o rolniczych organizacjach branżowych. (nie dotyczy członków federacji PZP działających na innej podstawie, bezprawnie przyjętych do federacji). Dlatego wykaz członków - branżowych organizacji rolniczych wchodzących w skład PZP jest tajny, a baronowie jako świta karmią swego króla mleczkiem pszczelim.

Bez tego wyliczenia nie sposób w pełni zrozumieć mechanizmu utrzymywania władzy poprzez utrzymywanie pszczelarza w niewiedzy, że nie powiem w głupocie.

Co jest pocieszające? Trzeba tylko przebrnąć przez karę sądu pszczelarskiego na szczeblu WZP/RZP. Dalej już nic nie ma, więc po tym można pyskować do woli, byle tylko trzymać się z grubsza faktów. (no może jest coś jeszcze na szczeblu KORKiOR, ale tam trzeba mieć 1500 zł na dzieńdobry by coś wyegzekwować). Wyższa władza pszczelarska może nam nagwizdać. Coż można tej władzy doradzić? Ano zorganizowanie na Świętokrzyskiej zamiast sądu sekcji harlejowej, która by na wzór Putina jeździła po kraju i wymierzała po pasiekach pszczelarską sprawiedliwość. Przy okazji mogłaby dystrybuować leki weterynaryjne przemycone przez zarząd i niemo uwiarygadniane przez Radę Naukową PZP i władze (w tym GIW) zapraszające przemytnika na różne konferencje. Jest jednak pewne ryzyko, bo część pszczelarzy to myśliwi (przykładowo mąż Beaty Szydło) i mogą przestrzelić motocykliście łańcuch.

Namawiam szczerze pszczelarzy do zrobienia remanentów kadrowych w swych organizacjach i opublikowania oficjalnych wyników na witrynach internetowych. U mnie wyszło przykładowo to, że dwaj panowie jeżdżą na posiedzenia Rady i wyłudzają diety nie mając legalnych mandatów (nie mogę sobie jakoś przypomnieć, bym ich jako delegat wybierał zgodnie z ordynacją wyborczą). Przy braku decyzji na opublikowanie list delegatów na zjazd PZP i członków Rady PZP na witrynach WZP/RZP bardzo proszę o przesłanie takich list na priv. Chciałbym tak zapobiec przypadkom, że na salę zjazdową wchodzi jak do Sejmu RP byle kto, przedstawia się za kogoś innego i opowiada głupoty.

Na podstawie swego doświadczenia mogę doradzić pewnemu Tadkowi z Andrychowa i jego nadwornemu prawnikowi z KZRKiOR), by olewał uchwały sowietów, bo są wśród nich kukułcze jaja i dlatego ich uchwały mają drobną wadę prawną..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Materiał ukazał się w czerwcu 2016, a więc jest cieplutki i zawiera oficjalne stanowisko MRiRW.

 

Tutaj o tym, jak zakończyły się podchody Sabata w MRiRW o zalegalizowanie przemytu AbvarC.

Rozsądni ludzie pokazali mu jego miejsce w szyku. Został potraktowany wspaniałomyślnie, miłosiernie i pobłażliwie. Ciekawe, czy coś z tego zrozumiał. Sabarda by posadzili bez zawiasów i przywalili ciężką karę finansową. Pewnie wzięto pod uwagę krzyż oficerski i potencjalną popelinę. Dziwnie zabrzmiał w tym kontekście jego list do Beaty Szydło. Należy prognozować kłopotliwość jego osoby i marginalizowanie na salonach w najbliższym czasie. Dyma to rozsądne wyjście i ja bym w takiej sytuacji nie wierzgał, tylko zaszył się cichutko w pasiece i cieszył, że przeszło bokiem i jeszcze raz się udało. Bez włażenia pod lampę i parcia na ekran.

 

http://www.arimr.gov.pl/fileadmin/pliki/Publikacje-biblioteka/Biuletyn/2016/BIULETYN_5_2016_EKRAN.pdf

 

Czytaj str 23/24 : - Wspieranie zachowania pszczelarstwa i rynku miodu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie myślałem, że z Tadeusza Sabata taki pisior. Niedawno załapał się do RDS w Rolnictwie i pewnie właśnie to go reanimowało z dymy.

 

"Wczoraj (27 lipca) w gmachu ministerstwa rolnictwa odbyło się drugie posiedzenie Rady Dialogu Społecznego w Rolnictwie. W spotkaniu uczestniczył minister rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztof Jurgiel.

- Będziemy korzystać z państwa wiedzy i doświadczenia. Chcemy rzetelnie rozmawiać, a wnioski wykorzystywać w pracach resortu - powiedział minister i dodał, że  Rada Dialogu Społecznego w Rolnictwie to forma współpracy i bezpośrednich kontaktów,  a w strategicznych kwestiach jest ona  głosem rolniczego środowiska. Podkreślił, że podczas posiedzeń przedstawiane będą strategiczne kierunkowe działania w zakresie rolnictwa. Dziś omawiane były tematy dotyczące roli  rolnictwa i obszarów wiejskich  w Strategii odpowiedzialnego rozwoju, przygotowywanej przez Ministra Rozwoju, a także pakietu ustaw dotyczących pozycji rolnika w łańcuchu żywnościowym i konsolidacji inspekcji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo żywności.

Rada Dialogu Społecznego w Rolnictwie jest organem pomocniczym Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W jej skład wchodzą przedstawiciele branżowych organizacji sektora rolno-spożywczego, związków zawodowych rolników indywidualnych i społeczno-zawodowych organizacji rolników oraz samorządu rolniczego. "

 

http://www.minrol.gov.pl/Ministerstwo/Biuro-Prasowe/Informacje-Prasowe/Drugie-posiedzenie-Rady-Dialogu-Spolecznego-w-Rolnictwie

 

Jak myślicie, kogo minister wybrał spośród pszczelarzy do prowadzenia dialogu społecznego?

Dwóch: Tadeusza Sabata i Janusza Kasztelewicza.

Ślązacy, Karpatczycy i Polanka nie znalazły uznania w oczach pana ministra, chociaż przykładowo koniarzy reprezentuje kilka organizacji, a wśród nich tak egzotyczna jak "Związek Hodowców i Przyjaciół Wschodniopruskiego Konia Pochodzenia Trakeńskiego" http://www.trakeny.eu/. Załapało się również ulubione C zarga "Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin"

 

http://www.slideshare.net/jakubtabor/skad-przedstawicieli-rady-dialogu-spoecznego-w-rolnictwie-pdf

 

Patrz strony 3 i 5.

Pan minister będzie konsultował z byłym prezydentem (???) kierunki importu i sposób prywatnego sprowadzenia do kraju mieszanin różnych leków weterynaryjnych z krajów UE i spoza UE w trosce o zdrowie naszych pszczół. Tadeusz Sabat zapewne otrzyma misję konsolidacji inspekcji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo żywności i dlatego ostatnio straszy mieszaczy i hipermarkety bardzo drogimi przymusowymi analizami NMR miodków. Myślę, że tu nastąpi konflikt interesów z drugim przedstawicielem pszczelarzy. Jest nadzieja na wyczyszczenie mieszaczami hipoteki. Tak zjadacze marketowych mieszanin sfinansują kampanię wyborczą PSL. Mistrzostwo świata.

Inspekcja weterynaryjna i nie tylko zapewne zrozumiała sygnał do wybaczenia i położenia rączek na szwach.

Miłość żąda ofiary, a tonący brzydko się chwyta.

Pokorny członek PSL dwie partie ssie.

Jak to w życiu rolniczego działacza branżowego: raz na wozie, raz w nawozie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To przykra i niezrozumiała porażka

w kontekście nadziei wyrażonych w "sprawozdaniu z wyjątkowo pracowitej wiosny". Wyrazy współczucia, proszę się nie załamywać i pracować dalej. Nie wiem gdzie tkwi błąd. Może należało podkreślać swoją prawicowość i sympatię do obecnej władzy aby znaleźć w jej oczach uznanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To przykra i niezrozumiała porażka

w kontekście nadziei wyrażonych w "sprawozdaniu z wyjątkowo pracowitej wiosny". Wyrazy współczucia, proszę się nie załamywać i pracować dalej. Nie wiem gdzie tkwi błąd. Może należało podkreślać swoją prawicowość i sympatię do obecnej władzy aby znaleźć w jej oczach uznanie?

 

 

wpis #27

http://forum.spp-polanka.org/topic/64-czas-bra%C4%87-si%C4%99-do-roboty-czasu-ma%C5%82o-a-rzecz-pilna/page-2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W najbliższym czasie należy spodziewać się konsultacji społecznych na rzecz strategii odpowiedzialnego rozwoju pszczelarstwa, które powinni podjąć "nasi" doktorzy pszczelarstwa, członkowie Rady Dialogu Społecznego w rolnictwie - Tadeusz Sabat i Janusz Kasztelewicz. Panowie powinni zakończyć te konsultacje do 30 września, tak by w październiku rząd mógł przyjąć cały projekt strategii odpowiedzialnego rozwoju pszczelarstwa. Mało czasu. Sądzę, że konsultacje doktora pszczelarstwa Tadeusza Sabata będą prowadzone na łamach elitarnego, niskonakładowego organu prasowego PZP, miesięcznika "Pszczelarz polski" i po parafiach w czasie peregrynacji. Janusz Kasztelewicz ma porządną witrynę i forum.

 

Jako projekty "strategiczne i flagowe", tytułem przykładu, podano zapowiadane wcześniej utworzenie Państwowej Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności, Polskiego Narodowego Holdingu Spożywczego, platformy żywnościowej, programy aktywizacji zawodowej czy adresowane do obszarów zagrożonych trwałą marginalizacją.

 

http://www.farmer.pl/finanse/strategia-odpowiedzialnego-rozwoju-do-konsultacji,66062.html

 

Biorąc pod uwagę cel 3, Obszary 3 (e-pszczelarstwo) i 4  (e-finanse organizacyjne  - str 7 ciekawej prezentacji MRiRW linkowanej na końcu artykułu) -  , należy spodziewać się roztajnienia finansów PZP i Domu Pszczelarza. Aktualny stan hipoteki DP będzie prezentowany na witrynie PZP. Badania NMR zapewne pozwolą wykryć zawartość kumafosu w wosku w pasiekach doświadczalnych PZP, zaopatrzonych osobiście przez pana doktora. A przed czym nieodpowiedzialnie ostrzegała olana Inspekcja Weterynaryjna.

Państwowa Inspekcja Bezpieczeństwa Żywności z pewnością podejmie tematykę badań NMR miodów marketowych, o których to badaniach ostatnio często mówi z taką troską o konsumentów miodu doktor pszczelarstwa Tadeusz Sabat.

Pamiętajcie mieszacze:

Parafrazując:

Polskie pszczelarstwo będzie wielkie, albo nie będzie go wcale - Józef Piłsudski.

Powinniśmy pomóc naszym przedstawicielom w RDS i wydźwignąć to biedne polskie pszczelarstwo

A może program 50+ do ula? Wyjdzie tak samo pięknie jak 500+ do bachora. W Unii jednak może zabraknąć kasy na zapłatę dla Turcji za przejęcie gnębiących Europę Saracenów.

Ale mimo wszystko cieszę się. Minister wiedział na kogo postawić!!!.

Będę obserwował z uwagą i gotowością udzielenia pomocy..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drżyjcie mieszacze przemysłowi i przydrożni - nadchodzi Niskopolowy Magnetyczny Rezonans (NMR). Przynajmniej jeden członek RDS dobierze się wam do organu wydalniczego.

 

http://www.pkzp.bydgoszcz.pl/download/copa_cogeca.pdf

 

Sprawdzałem cenniki laboratorium w Puławach i w Sądeckim Bartniku. Ofert.nie znalazłem.

W Łodzi pod bokiem Corpo robią badanie tanio i nie wiadomo dlaczego KPWP go nie dotuje.

 

http://www.expressilustrowany.pl/artykul/9371681,na-tropie-podrobek-w-zywnosci-jak-to-sprawdzaja,id,t.html

 

Producenci mieszanin mają przerypane.

Chyba, że tradycyjnie - cytuję::

Nowe spojrzenie na siebie, wzajemne zależności ośmielają mnie, by zwrócić się o zaangażowanie finansowe w działalnośc PZP i wsparcie w wysokości około ..na ... kolację... w Piotrowicach.

 

 

Przeanalizowałem logicznie dwa zdania linkowanego pisma:

 

W Brukseli odbyło się spotkanie zorganizowane przez Copa Cogeca - europejską organizację zrzeszającą rolnicze związki zawodowe i organizacje spółdzielcze mającej za zadanie reprezentowanie interesów rolników w UE..

 

W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele państw europejskich w tym grupa z Polski reprezentowana przez PZP oraz przedstawicieli z firm polskich działających na rynku miodu.

 

Eureka! Zrozumiałem dlaczego Pan technik pszczelarz Sabat przyjmował do PZP firmy polskie działające na rynku miodu.

W Brukseli jak w Warszawie, pełna demokracja. Na salę obrad wchodzi kto chce, przedstawia się jak chce i reprezentuje interesy kogo chce. Dziś Teresa Chwała zostałaby inaczej potraktowana.

 

 

p.s. - czy ktoś wie, co to występująca w rozdzielniku dokumentu "Komisja do spraw rynku miodu"? (pozycja 2)

Logika podpowiada, że to jakiś wynalazek o mniejszej randze niż WZP/RZP.(pozycja 1) Tajny, bo nie znalazłem na witrynie PZP. Kto wchodzi w skład? Dlaczego pismo nie zostało skierowane do członka PZP - firmy Huzar? Bo przedstawiciel był w Brukseli i sfinansował wycieczkę?.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żółty papier T. Sabata to jego druga rezygnacja z funkcji prezydenta. Pierwszą była nie nagłaśniana w kraju, tajemnicza rezygnacja metodą angielskiego wyjścia z funkcji prezydenta Apislavii, do której doszło w Bańskiej Bystrzycy. Z informacji podanych w słowackiej prasie wynika, że T. Sabat chciał udostępnić swój stolec Turkowi. Może z wdzięczności za Biohayat i AbvarC?. Ważne jest to, że następny Kongres Apislavii, (organizacji pszczelarskiej początkowo krajów słowiańskich, później naddunajskich, a teraz i muzułmańskich) odbędzie się w Kazachstanie w Ałma Acie. Załączam stosowny niebieski papier, jako wycinek z prasy słowackiej. Czy możemy się spodziewać teraz dostawy kumafosu kazachskiego? Kazachstan ma w ofercie miody "semipałatyńskie" z ruskich poligonów jądrowych, które mogłyby konserwować i dezynfekować mieszaniny miodów z różnych krajów oraz ułatwiać badanie miodu rezonansem jądrowym NMR.

To już za miesiąc, więc czas na załatwianie papierów i biletów, pisanie przemówień i grawerowanie statuetek.

Pojedzie do Azji, czy będzie konsultował w kraju i rozwijał z min. Jurgielem odpowiedzialnie i strategicznie polskie pszczelarstwo?

Jeżeli pojedzie, to za czyje pieniądze i jako kto?

A może już tam zostanie na wsiegda?

 

http://apislavia.kz/ru/

 

Apimondia ma wreszcie konkurencję.

Dla porównania chronologicznie niebieski i żółty papier abdykanta. Wygląda na to, że mamy nową klasę działacza - pozornego trupa politycznego.

 

16822143266689205448.jpg

 

89059298517520570887.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rukatyzacja prawa w PZP

 

Połaziłem ostatnio przy zakręcie, gdzie z tirów wożących stalowe beczki po miodzie z krajów nieunijnych spadają rózne śmieci. Leżało kilka ciekawych kwitów, które ułożyłem chronologicznie:

 

http://iv.pl/images/02513887009990398358.jpg

 

http://iv.pl/images/38801986655023747946.jpg

 

http://iv.pl/images/62797384288530739152.jpg

 

http://iv.pl/images/98242087353881232243.jpg

 

 

 

Zbierzmy fakty:

26.IV.2016 - T. Sabat wypisuje swój żółty papier, by przedstawić go na następny dzień Koleżankom i Kolegom Pszczelarzom na posiedzeniu Rady PZP. Jak przystało na żółty papier prezydenta, ani be, ani me, ani kukuryku o powodach rezygnacji.(skan w poprzednim poscie)

  1. kwietnia 2016 - po posiedzeniu mało ważnej Rady odbywa się posiedzenie nadrzędnego organu - Zarządu, na którym T. Sabat w obecności mecenasa Rukata odwołuje przed Zarządem swą rezygnację, którą ogłosił przed Radą. Uchwałę w tej sprawie podejmuje Zarząd PZP uważając, że może to zrobić w dowolnej sprawie, nawet dotyczącej prognozy pogody dla Burkina Faso. Zarząd sporządza stosowny protokół. Chłopy porobili sobie pieczątki i podpisują śmiało uchwały bez wady prawnej za pana prezydenta. Jak wynika z dokumentu, na posiedzeniu Zarządu przebywał Mieczysław Skomorowski, Przewodniczący tej Rady od 13 listopada 2013 roku, co dowodzi, że Romualda Dąbrowskiego nigdy nie było.              http://zwiazek-pszczelarski.pl/wladze/

 

Jak wynika z wyżej linkowanej, ostatnio zaktualizowanej witryny PZP, Mieczysław Skolimowski ma pełnić swą funkcję tylko do najbliższego posiedzenia Rady, więc już pewnie nie jest jej przewodniczącym.

Całość wydarzeń uwiarygadnia prawnie swym autorytetem mecenas Rukat, wiceprezes KORKiOR. To dziwne, że pan mecenas snuje się po salonach na Świętokrzyskiej. Pewnie sobie tak dorabia chałturkami prawnymi u T. Sabata. Dziwne to, bo powinien jako członek władz organizacji nadrzędnej i odpowiadającej za porządek w PZP widzieć potencjalny zgrzyt moralny, gdy któregoś dnia przyjdzie mu na polecenie prezesa Serafina wypisywać protokół polustracyjny na członków zarządu PZP, od których wcześniej brał pieniądze - pewnie za dzieło. Chyba, że robi to społecznie w odróżnieniu od pana prezydenta biorącego zapewne pobory po żółtym papierze.

Co miał na myśli wieszcz pisząc: "Na patrona z trybunału, co milczkiem opróznił rondel..."?

 

Po tym zdarzeniu w maju red. Kasperowicz drukuje bez autoryzacji prezydenta w PP żółty papier, roztajnia częściowo skład Rady PZP nieodpowiedzialnymi zdjęciami fotografa Jobdy i upublicznia infantylne wynurzenia bajkopisarki Świętokrzyskiej na temat przyszłości prezydenckiego stolca.

Albo red. Kasperowicz jest na innej orbicie po zażyciu dopalacza, albo T. Sabat utracił kontrolę nad swym organikiem prasowym o symbolicznym nakładzie nieco ponad 2 tys.

Bo wniosek że oszalał jest zbyt daleko idący. W tej sytuacji nie dziwota, że M. Skolimowski może być zdezorientowany, więc 28 lipca żąda wyjaśnień od Zarządu. 3 sierpnia zamiast T. Sabata odpowiada mu wiceprezydent Worobik, by czepił się tramwaja, że wszystko jest OK i że gwarantuje to autorytet mecenasa Rukata. Ha ha ha.

Odpowiada wiceprezydent Worobik, bo pierwszy wiceprezydent, następca i zastępca prezydenta Krawczyk dekretem T. Sabata ponoć już nie jest wiceprezydentem. Prezydent nie odpowiada przewodniczącemu Rady PZP osobiście w swej sprawie, by nie być posądzonym o stronniczość.

Podobno na wiceprezydenta awansowała Pani Halina z biura PZP.(gratuluję i pozdrawiam).

W zaistniałych okolicznościach T. Sabat i Z. Wach smażą pismo do prezesów WZP/RZP (z których wielu jest członkami Rady PZP). W piśmie tym uskarżają się na Prezydium Rady PZP, które to wytwarza w pszczelarstwie w odróżnieniu od prezydenta atmosferę niepewności i wydumanych zagrożeń.

Bezczelne "prezydium" o składzie podanym na witrynie internetowej stawia swym niestatutowym zachowaniem w niezręcznej sytuacji całą Radę, która ich wybrała. Radę o niejawnym składzie i niewiadomej ilości przedstawicieli, gdzie nikt nie stwierdzi manipulacji mandatami. Paskudne "prezydium" stawia się ponad Zarządem PZP i ponad prawem Rukata. Zarząd ostrzega "prezydium", że na podstawie sygnałów z terenu (czyżby moich postów na tym forum?) zrobi kuku Radzie PZP i pokaże jej miejsce w szyku. Na razie podległy Zarząd nie wyraża zgody na posiedzenie nadrzędnej Rady, a tym bardziej "prezydium".  Bo Rada powstała z nocnej inicjatywy prezydenta w Ślesinie i pewnie ten może, jak się wkurzy, rozwiązać ją swym dekretem. Ciekawe, że nie wnioskowała o to Komisja Statutowa wyznaczona w Boguchwale w 2013 roku do przygotowania propozycji zmian statutu. Komisja ta spłodziła (tu akurat nie wiadomo dlaczego bez mecenasa Rukata, ale ze skarbnikiem  Z. Wachem w składzie) takiego bzdeta prawnego, że mecenas musiał z tego powodu odwołać ten Zjazd. Mecenas Rukat nie postawił się tu ponad prawem Rukata, bo decyzję o zwołaniu zjazdu podjął organ wyjątkowo nieodpowiedzialny, nie wiadomo dlaczego w statucie wymieniany jako władza zwierzchnia nad zarządem w okresie międzyzjazdowym.

Przemyt i dilerka leków weterynaryjnych w takich okolicznościach nie jest żadnym problemem. Była wpadka cukrowa, była i kumafosowa. Była, minęła...

Ludzie, rozumiecie coś z tego?

Czy są to symptomy pomroczności jasnej?

Koledzy u steru władzy pszczelarskiej reprezentującej ponoć całe pszczelarstwo RP- litości!

Panie Sabat, kończ waść, wstydu oszczędź!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeden człowiek a tyle złego w polskim pszczelarstwie robi. Niestety świadczy to tylko o nie mocy i chyba obojętności Prezesów związków regionalnych. Jeden się postawił i wyrzucili go z Zarządu PZP(chyba nie zgodnie ze statutem) drugi sam się wypisał razem z całym związkiem. Za został jeden mieszacz + czterech klakierów.

Wizerunkowo - dyktatura i ruina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

XXXIV Dni Pszczelarza w Lidzbarku Warm.

 

Dni pszczelarza coraz bliżej

 

lidzbark.jpg

 

Program:

http://lidzbarkw.eu/files/news/1633/program_dni_pszcz__lidzbark_warmi_ski_2016.pdf

Propozycje tematów seminarium popularnonaukowego:

 

http://www.wzp-olsztyn.pl/

 

Chętnie pojechałbym, ale:

1.bardzo prawdopodobne, że jestem Żydem, a moja laska Protestantką. Tradycyjnie nie wiadomo dlaczego nie przewidziano ekumenicznej mszy pszczelarskiej . Wbrew statutowi PZP preferowani są w obchodach fundamentaliści katoliccy;

2. w programie seminarium popularnonaukowego zabrakło mi trzech aktualnie ważnych spraw, którymi może mnie zainteresować pszczelarska.Warmia. Są to

  a/ wyniki badań AbvarC wykonanych na zlecenie olsztyńskiej firmy Baldan International na Uniwersytecie Warmińsko Mazurskim;

  b/ relacja podmiotu odpowiedzialnego - Baldan International i "importera" - prezydenta PZP z procesu rejestracji AbvarC w Polsce i w UE;
  c/ relacja wybitnego metodyka, człowieka uporczywie podającego się za prezydenta PZP, członka Rady Dialogu Społecznego w rolnictwie z ankietowych badań naukowych przemyconego AbvarC na rynkowych konsumentach miodu w wybranych towarowych pasiekach doświadczalnych PZP.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mieszaniny pestycydów z krajów Unii i spoza niej, czyli czym dotowany pan rolnik polewa cudze pszczoły szwendające się po jego prywatnym polu i kradnące jego nektar i pyłek.

 

 

Czytaj str. 17- 20

http://www.mf.gov.pl/documents/764034/1395261/WC56.pdf

 

To ten sam myk, jaki stosuje pan pszczelarz przy leczeniu swych owadów, inspirowany przez pana prezydenta : mieszaniny przemyconych leków bez recepty z krajów Unii i spoza niej.

 

Chyba pora rozgrzeszyć mieszaczy miodu, którzy inwestują w laboratoria, by precyzyjnie rozcieńczyć składniki mieszanin, by te spełniały jeszcze normy, a nie straszyć ich rezonansem NMR.

 

Czy jako pszczelarze mamy moralne prawo czuć się lepszymi od pana rolnika i pana mieszacza?

 

Najwyższy czas, by podjąć podobne do przyjętych w dziedzinie środków ochrony roślin celnicze przedsięwzięcia profilaktyczne dla przemycanych nielegalnych leków weterynaryjnych. Myślę, że stanąć na ich czele powinien prezydent PZP, człek bogobojny, członek Rady Dialogu Społecznego w Rolnictwie, któremu niezamożni polscy pszczelarze zawdzięczają dostęp bez recepty do argentyńskiego, bogatego w kumafos AbvarC.

 

Idę walnąć kielicha mieszaniny koniaków z krajów unii i etanoli spoza niej, licząc na to, że zadziała synergicznie i zwali mnie z nóg jak kałach.

Pańskie zdrówko - prezydencie!

15398869499833022797.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytanie między wierszami

 

Czytając dokumenty Zarządu PZP nie sposób uniknąć pewnych refleksji patriotycznych obywatela RP zatroskanego o bezpieczeństwo naszego państwa.

Chciałbym wrócić do hipotezy Michałkiewicza, że w demokratycznym państwie prawa i sprawiedliwości tylko konfidentom przekręty uchodzą bezkarnie.

 

http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3666

 

Tadeusz Sabat nie kryje się z zamiarami sprowadzenia (przemytu) do Polski leków weterynaryjnych i stałej współpracy z różnymi dziwacznymi firmami. Nie kryje również współpracy z administracją specjalną.

Zapisuje to w programie na 2016 rok (punkty 1, 11 i 12) i podpisuje się pod tym sam za cały Zarząd, czym bezczelnie bocznikuje Radę PZP odpowiedzialną statutowo za wyznaczenie Zarządowi kierunków działania w okresie międzyzjazdowym.

Pszczelarstwo jest bardzo dobrą przykrywką do prowadzenia operacji specjalnych. Szczególnie łatwo przewieźć przez granice Unii materiały agenturalne w pakietach, czy odkładach z żywymi pszczołami.

Kilka uwag do administracji specjalnej:

Panowie, ten agent nie nadaje się nawet na śpiocha. Jeżeli chcecie penetrować tak ostatnio modny i nawiedzany "nie wiedzieć dlaczego" przez Sabata kierunek rosyjski i turecki, oraz ukraiński - róbcie to dyskretniej. Dobrym zwyczajem polskich służb specjalnych było dobieranie do poważnej roboty poważnych ludzi z przynajmniej maturą i znajomością języków, a zazwyczaj z wyższym wykształceniem (operacja samum). Z technikiem bez matury nie osiągniecie sukcesów, czeka was tylko sromota. Zmarnowaliście okazję założenia dyskretnej pszczelarskiej agentury w Kazachstanie (poligon w Semipałatyńsku i Bajkonur) przy okazji zakończonego właśnie Kongresu Apislavii.w Ałmatach. Dzięki jego nieudolności Dom Pszczelarza jest już chyba spalony jako miejsce dyskretnych kontaktów agenturalnych. Warta sprawdzenia jest również zawartość beczek z importowanymi komponentami mieszanin miodów. Ten agent może kręcić jakieś lody (np. z prochami) na własną rękę we współpracy ze wspominanymi firmami. Z pewnością swą nieudolnością spowodował już, że wleźliście pod lampę innym służbom specjalnym.

Wydaje mi się również, że ten agent ma problem z nadaniem odpowiedniej klauzuli tajności wytwarzanym na Świętokrzyskiej dokumentom. Bardziej godnymi zaufania wydają się być skarbnik i komisja rewizyjna, którzy  to skutecznie trzymają w tajemnicy finanse PZP, w tym jak można sądzić na podstawie załączonego dokumentu - służbowe pieniądze od was. Z tym dialogiem społecznym to przegięliście.

 

33183754573941050443.jpeg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ prognozuję, że w najbliższym czasie w PZP będzie się działo, zaprenumerowałem niszowego Pszczelarza Polskiego. Wracam z wakacji, a tu niespodzianka - numer sierpniowy czeka na mnie na biurku. We wstępniaku Tadeusz Sabat jako Swiętokrzyska dwoi się i troi, by się wybielić i wypachnić po wdepnięciu w g... Używa słów, których nie rozumie i zmusza do czytania tego czytelnika. Publikuje swój  pseudonaukowy artykuł  zamiast w jakimś ą- ę- Scientific of Journal -  w piśmie "PP" dla prostych pszczelarzy takich jak ja i on. Okazuje się, że reklamowanie swego czasu refraktometrów jako reflektometry na stoisku Babik Sabat to mały pikuś. Publikując cudze teksty z błędami i bez dokładnego podania źródła nasz pseudonaukowiec unika rozwiązania najprostszego: opublikowania wyników własnych badań naukowych ABvarC, jakie ponoć były prowadzone ankietowo w pasiekach doświadczalnych PZP. W tekście aż roi się od błędów, których przytaczanie nie ma sensu.
Panie Sabat, możesz pan uważać, że kumafos jest cudownym lekiem i że idiotami są prawdziwi naukowcy, którzy mają obiekcje. Może nawet i tak jest, choć nie potrafię zrozumieć, dlaczego wysila pan swą inteligencję przekonując mnie, że żarcie miodu z jeszcze dopuszczalną ilością kumafosu, czy czegokolwiek z chemii niczym nie zagraża dzieciarni. Ale nawet rejestracja ABvarC w Polsce i całej Unii nie zmiania prostych faktów, że kilkakrotnie (według mnie) złamał pan prawo:

 

- kupił pan w Bułgarii bez recepty u dilera hurtową ilość tych leków,

- przemycił je do Polski

- handlował nimi bez recepty i kasy fiskalnej nie płacąc stosownego podatku,

- prowadził w pasiekach towarowych eksperymenty chemiczne na nieświadomym społeczeństwie.

- reklamował w Kalendarzu PP niezarejestrowany w RP lek weterynaryjny.

 

Normalni ludzie za takie coś lądują w pierdlu. Nie wiem jak się pan wymigał od kary, ale jako osoba wierząca zapewne wie pan o sądzie ostatecznym. Bo ja właśnie z tego względu wypisuję to co wypisuję.

Na koniec hit bezczelności -Tadeusz Sabat jako prezydent namawia pszczelarzy i weterynarzy do indywidualnej sabatyzacji prawa, czyli stosowania kumafosu na własną rękę prowadzącego do paraliżu służb weterynaryjnych.

Pan minister Jurgiel wystawia sobie ocenę za swe działania kadrowe. Dla mnie wystawił już ją powołując pana nie wiedzącego kim jest na członka Rady Dialogu Społecznego w Rolnictwie. Na koniec pan - raz prezydent, raz nie - na stronie 7 publikuje swój  Akt Powołania do RDS. Pan redaktort jest złośliwy dodając na koniec z sarkazmem, że oprócz niego został powołany pszczelarz zawodowy niejaki Janusz Kasztelewicz (właściciel marki "Sądecki Bartnik") jako specjalista w Zespole ds. Sprzedaży Bezpośredniej. Pewnie dlatego, że sprzedaje swój miód bezpośrednio poprzez hipermarkety, tak jak on kumafos po bazarkach bez weterynarzy. Panu ministrowi podziękuję za te dwa mało zabawne powołania pszczelarskie przy najbliższym głosowaniu.

To wstrętne i smutne, że facet mający wiedzę wynikającą ze stanowiska w organizacji, próbuje wykorzystać nieudolnie oceniony moment prawdopodobnej rejestracji leku w Polsce dla zbicia prywatnej, nieopodatkowanej  kasy. Że wykorzystuje swe organizacyjne wyjazdy zagraniczne finansowane z mej składki dla przygotowania przemytu. Że usprawiedliwia to co robi przekraczając swe kompetencje, zobligowaniem go uchwałą zjazdową do łamania prawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Prawda nas wyzwoli" to  również kontekście pszczelarstwa a nie "pożal się Boże" postaw moralno-etyczno-politycznych na TYM portalu.

  Wg weterynarii mamy w Polsce 1 440 000 pni pszczół, wg GUS 962 000 w tym 845 000 u pszczelarzy zrzeszonych. W zaokrągleniu PIĘĆDZIESIĘCIO procentowa różnica w ocenach. Czyli pszczelarstwo polskie w ruinie czy w rozkwicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...