Skocz do zawartości
adam111

czy pszczoly przezyja bez pomocy pszczelarza?

Rekomendowane odpowiedzi

witam

prawdopodobnie musze wyjechac na rok z Polski i zastanawiam sie czy moge zostawic pszczoly same, na odpowiedniej ilosci ramek? tak aby sobie zyly bez mojej pomocy w tym czasie.

czy lepiej ich sie pozbyc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To znaczy, że zimowałyby na własnym miodzie. Niby zawsze lepiej byłoby, gdyby ktoś się nimi zaopiekował ale jeślibyś teraz zadbał o warrozę i miał trochę szczęścia, by późniejsza reinwazja warrozy ich nie wykończyła, przy założeniu że to ule warszawskie zwykłe (bo chyba takie masz?)... możesz mieć do czego wrócić. Szansa jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam

prawdopodobnie musze wyjechac na rok z Polski i zastanawiam sie czy moge zostawic pszczoly same, na odpowiedniej ilosci ramek? tak aby sobie zyly bez mojej pomocy w tym czasie.

czy lepiej ich sie pozbyc?

 

Szanowny Kolego każdy pszczelarz jest odpowiedzialny za swoje podopieczne.

Nie można pozostawić pszczół samym sobie! To byłaby straszna nieodpowiedzialność!

Pszczelarz tak nie postępuje.

 

Akademicka dyskusja czy pszczoły sobie same poradzą, czy też  niewiele ma wspólnego z realiami życia.

Nie wolno Ci pozostawić pszczół bez fachowej opieki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

licze od lipca tego roku do lipca lub sierpnia 2017

Jeśli to są ule korpusowe np.wielkopolskie to jak najbardziej zostawić na dwu lub 2.5 korpusu.Warunek jeden trza mieć pewność że tam będzie miodu minimum jeden korpus wielkopolski poszyty.Dwa warozę trzeba wybić w ostatniej chwili przed wyjazdem.

Jeśli są to ule kombinowane ,leżaki-pojemność zostawić z lata.Oczywiście zapasy +wybicie warozy.Na pewno wyjdą roje ,poroje w przyszłym roku.Ale stan liczbowy pasieki może się utrzymać.

Pozdrawiam-niema to jak w naturze pszczołom kiedy im nikt nie przeszkadza.Zabezpieczyć przed myszami przed odjazdem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nie wierzę, że adam111 faktycznie zamierza porzucić swoją pasiekę, po jego aktywności forumowej sądzę raczej, że zarzucił tutaj "wędkę". Niegdyś takie "wędki" zarzucał często kolega z Sandomierza piszący pod różnymi nickami. Sprawa nawet jeśli jest wydumana wymaga, aby się do niej odnieść.

Nie wierzę, że daliście się na nią złapać. Czekałem na stosowną odpowiedź na zapytanie adama111, niestety reakcja Piotra i Meteora są co najmniej niewłaściwe.  

 

Dziwię się, że sprawy wydawałoby się podstawowe dla każdego pszczelarza, czyli tego, który "chodzi przy pszczołach" , trzeba sobie tutaj wyjaśniać.

Każdy, który trzyma pszczoły ponosi za nie odpowiedzialność, nie może ich zaniedbywać ani tym bardziej porzucić.

Przy pszczołach trzeba "chodzić" systematycznie, stymulować ich rozwój, leczyć, po prostu dbać o nie.

Przecież to abecadło. Nie rozumiem jak można snuć domysły pt. czy porzucone pszczoły przeżyją czy nie przeżyją?

Pszczelarz musi "chodzić przy pszczołach" dopóki je ma - to aksjomat, eksperymenty zostawmy miłośnikom baszkirskich barci korzystających z brukselskich dopłat.

 

Są względy wynikające z praktyki pszczelarskiej, etyki, odpowiedzialności wobec zwierząt, wobec innych pszczelarzy, czy sąsiadów, przecież w porzuconej pasiece rójki są nieuniknione, rójka może stanowić uciążliwość dla sąsiadów, nieleczone pszczoły stanowią zagrożenie dla sąsiednich pasiek.

Zdarzają się różne przypadki losowe, ul może zostać przewrócony przez wiatr, pasieczysko zalane przez powódź itp. itp.

 

Dla tych którym brakuje wyobraźni, rozsądku, poczucia odpowiedzialności, podstawowej wiedzy pszczelarskiej ustawodawca stworzył w ustawie o ochronie zwierząt stosowne paragrafy:

 

"Art. 12. 1. Kto utrzymuje zwierzęta gospodarskie jest obowiązany do zapewnienia im opieki i właściwych warunków bytowania."

 

"Art. 37. 1. Kto narusza nakazy albo zakazy określone w art. 9, art. 10a ust. 1-3, art. 11 ust. 3, art. 12 ust. 1-6, art. 13 ust. 1, art. 14, art. 15 ust. 1-5, art. 16, art. 17 ust. 1-7, art. 18, art. 22 ust. 1, art. 22a, art. 25 lub art. 27 podlega karze aresztu albo grzywny. 2. Usiłowanie, podżeganie i pomocnictwo do czynu określonego w ust. 1 jest karalne. "

 

http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19971110724

 

Przywołuję je pod rozwagę tym, którzy swoimi "poradami" skłaniają do popełnienia czynu zabronionego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mi się wydaje, że pytania kolegi Adama bywają swego rodzaju sondą ale...

 

wyjeżdżam w tym miesiącu na 2 tygodnie. W tym czasie wiatr może wywrócić ule, powódź może je zatopić... w związku z tym zastanawiam się jakie konsekwencje prawne mi grożą.

 

Przepraszam Jacku za ten luzik ale chyba trochę lubię tematy kontrowersyjne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio złapałem kleszcza na granicy pośladka i uda. Zwróciłem się do weterynarza by go usunął. Weterynarz (znajomy) stwierdził, że ludzi nie leczy. Więc powiedziałem, ze przyprowadziłem biednego kleszcza, do którego przyczepił się dupą jakiś facet i proszę, by uwolnił kleszcza od niego i dobrał się facetowi do tej dupy za znęcanie się nad zwierzętami. Weterynarz z uśmiechem udzielił pomocy kleszczowi sprawdzając nawet pod mikroskopem, czy uwalniając go od nosiciela nie uszkodził mu pazurków. Teraz przez was mam wyrzuty sumienia, że porzuciłem uwolnionego, ale głodnego kleszcza w gabinecie bez opieki i to na czas nieokreślony. Zostanę ukarany? Poddaję się karze dobrowolnie.

p.s - miejsce ataku dupą bezbronnego kleszcza zakonserwowałem propolisówką. Miejscowy mit mówi, że to coś daje w temacie boreliozy, która też chce żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

wyjeżdżam w tym miesiącu na 2 tygodnie. W tym czasie wiatr może wywrócić ule, powódź może je zatopić... w związku z tym zastanawiam się jakie konsekwencje prawne mi grożą.

 

Przepraszam Jacku za ten luzik ale chyba trochę lubię tematy kontrowersyjne.

Więc pisałeś to Piotrze dla żartu a ja mylnie zinterpretowałem Twoje słowa?  Po prostu nie pisałeś tego na serio a "żartobliwie, ironicznie ze stosunkiem jakimś takim żartobliwym do tematu i do samego siebie (....) w sumie uważam, że potrzeba nam takich" nawet żartobliwie ironicznych wypowiedzi na forum z luzikiem - kamień z serca, mogę spokojnie wrócić do wirowania facelii.

Jeśli można zasugerować to czy nie należałoby teraz gdy już to wszystko wiadomo - pszczół nie można pozostawiać bez opieki na dłużej niż 2 tygodnie szczególnie w pełni sezonu, rozwinąć Twoją myśl w kierunku:

"Niby zawsze lepiej byłoby, gdyby ktoś się nimi zaopiekował ale" z tym, że już bez tego "ale"

wiesz Piotrze nie wszyscy dobrze łapią sens tego suspensu. więc tak trochę może "ex cathedra skoro "ad absurdum" już było?

Tak jak to na prezesa poważnej organizacji przystało: " Żarty, żartami Koledzy, ale tak naprawdę uważam, że pszczół porzucać nie wolno 2 tygodnie to jeszcze jakoś tam ujdzie, ale 12 miesięcy to przecież ponad 24 razy dłużej - oprócz powodzi i wichury to jeszcze jakieś gradobicie, albo plaga szarańczy może się przytrafić - nie, tak się nie da, nie przystoi, odradzam Koledze adamowi111, trzeba się zdecydować albo saksy. albo pszczoły."

 

Robin napisał:

"Teraz przez was mam wyrzuty sumienia, że porzuciłem uwolnionego, ale głodnego kleszcza w gabinecie bez opieki i to na czas nieokreślony. Zostanę ukarany? Poddaję się karze dobrowolnie."

 

Spoko, spoko jak mówił Kwintek ( ten z Kingsajzu) żadne kary Ci nie grożą przecież nie porzuciłeś kleszcza a przekazałeś go w fachowe choć nieludzkie weterynaryjne ręce. Poza tym w świetle prawa kleszcz nie jest zwierzęciem gospodarskim tylko dzikim,

więc jeśli spotka go los np. "muchy na dziko" https://www.youtube.com/watch?v=0gF_QDrCy1c

to niczyjej winy w tym nie ma,

takie są odwieczne prawa natury.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio złapałem kleszcza na granicy pośladka i uda. Zwróciłem się do weterynarza by go usunął. Weterynarz (znajomy) stwierdził, że ludzi nie leczy. Więc powiedziałem, ze przyprowadziłem biednego kleszcza, do którego przyczepił się dupą jakiś facet i proszę, by uwolnił kleszcza od niego i dobrał się facetowi do tej dupy za znęcanie się nad zwierzętami. Weterynarz z uśmiechem udzielił pomocy kleszczowi sprawdzając nawet pod mikroskopem, czy uwalniając go od nosiciela nie uszkodził mu pazurków. Teraz przez was mam wyrzuty sumienia, że porzuciłem uwolnionego, ale głodnego kleszcza w gabinecie bez opieki i to na czas nieokreślony. Zostanę ukarany? Poddaję się karze dobrowolnie.

p.s - miejsce ataku dupą bezbronnego kleszcza zakonserwowałem propolisówką. Miejscowy mit mówi, że to coś daje w temacie boreliozy, która też chce żyć.

Drogi Robinie,

Jest jeszcze jeden mit, lepiej udokumentowany, aby właściciela owej, agresywnej zda się dupy, trzymać w ryzach minimalnymi dawkami nalewki na korzeniu Szczeci pospolitej. Oczywiście najlepiej działa nalewka na roślinach wysianych z nasion roślin zapylonych przez własne pszczoły i z użyciem alkoholu wydestylowanego z własnych owoców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolega Czarg stara się tu uderzyć w gong wysokim tonem zasad etycznych pszczelarzy. Ja wierzgam nie żebym był przeciw, ale dla zasad. Swego czasu byłem sądzony za naruszanie tych zasad przez sąd koleżeński. Dostałem niski wymiar kary, bo sąd wziął pod uwagę zgłoszony przeze mnie fakt, że nie istnieje taki kodeks etyczny i nikt nawet nie próbował czegoś takiego spisać. Wszystko na co stać pszczelarzy, to kodeks dobrej praktyki, w praktyce nie przestrzegany. W takim kontekście uważam, że ton wypowiedzi kolegi Czarga odnośnie postępowania z pszczołami, w tym pozostawiania ich bez opieki na różne okresy czasu jest lekko przesadzony. Pszczelarz bez skodyfikowania zasad etyki jest na takim samym poziomie rozumowania o dobrostanie swych zwierząt jak gliździarz kalifornijski, winniczkarz czy jedwabnikarz - niczego nie ujmując tym specjalistom. Zwierzęta te nie są traktowane jak zwierzęta, bo nie mają w uszach kolczyków. Ba - nie maja nawet uszu, by im te kolczyki zapiąć.Dlatego można je zabijać, truć, porzucać, czy wywozić do lasu bez narażania się na karę. Bo nawet jak rolnika przyłapią na opryskach w południe, to nie płaci kary za trucie zwierząt (owadów i ich konsumentów), a odszkodowanie konkretnemu poszkodowanemu pszczelarzowi.

Czy pszczoła jest zwierzęciem gospodarskim (oswojonym) i z tego wynika, że należy się jej większy szacunek niż kleszczowi? Możemy podyskutować, gdy pszczoły przestaną żądlić pszczelarza.

Nie istnieje również słownik języka pszczelarskiego. A to skarbnica nie do przecenienia, bo to przecież język zbieracki, tak stary, jak język łowiecki. Czytając przykładowo Sienkiewicza dowiedziałem się, że wódz krzyżaków pod Grunwaldem zginął od litewskiej pierzchni. Czyżby to była piesznia do dziania barci? Z tego wynika hipoteza, że w batalionach chłopskich przed kosynierami byli pieszniarze, a von Jungingena ukatrupił bartnik. Pieszni nie trzeba było nawet przed walką przekuwać, wystarczyła modyfikacja uchwytu. Albo przykładowo słowo "ulica" (powiedzmy Świętokrzyska) ma swe źródłosłowie w ulu. Jest wiele nazw geograficznych, wsi, miejscowości pochodzenia pszczelarskiego, których już dziś nie rozumiemy (jak przykładowo w łowiectwie miasto Turek - od cielaka tura)

Że nie powiem o profesorze nomen omen Miodku.

Może by tak zainicjować prace nad takimi zbiorami w długie jesienne i zimowe wieczory?.Dla podbudowy prestiżu pszczelarzy. Na PZP nie ma co liczyć, mają teraz inne problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wywód przydługi ale całkiem logiczny.

Jakby nie w temacie...Pan prezydent Jaśnie Oświeconej jednym tchem zadeklarował, że możemy ulitować się nad uciekinierami z "tamtego świata". 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Robinie rozumiem, że wracamy do poważnej rozmowy, a nie zarzucamy wędki, czy opowiadamy dykteryjki  z życia wzięte (wpis z kleszczem prima sort, bardzo zabawny -  wieloznaczność opowieści  o  dupie,  kleszczu, nieludzkim  weterynarzu  dobrze sprawdzi  się w każdej sytuacji,  chyba nie pogniewasz się jeśli go zacytuję w biesiadnych okolicznościach przyrody?)

 

Już teraz poważnie: poruszyłeś wiele wątków,  w tym kilka którymi warto się zainteresować bliżej, żałuję,  że nie do wszystkich  dam radę się  odnieść  - to nie ten czas - pełnia sezonu i roboty huk.

Jedno sprostowanie: nie staram się (jak napisałeś) uderzyć w wysoki  ton zasad etyki pszczelarskiej  - przychodzi mi to bez specjalnych starań zupełnie spontanicznie i naturalnie, gdy idzie o sprawy dla mnie ważne.  Tak się złożyło,  że  wokół pszczół  kręci się u mnie w domu wszystko,  prace w pasiece wyznaczają rytm dnia i roku. (Rodzinny dom zresztą  też za pieniądze "z pszczół" ojciec wybudował w lepszych dla pszczelarzy czasach). Pszczoły zapewniły dach nad głową i chleb codzienny,  dają poczucie niezależności  i jakiś margines osobistej wolności  - jak więc mogę być wobec  nich  letni? 

 

A teraz do rzeczy:

 Jak rozumiem uważasz, że  skoro  pszczelarze nie mają spisanego  kodeksu etyki zawodowej,  

a tylko kodeks dobrej praktyki , który i tak przez nich nie jest przestrzegany to  gadanie o przestrzeganiu zasad nie ma sensu.

 

Na pewno przydałby się jakiś jeden dokument do którego moglibyśmy się wszyscy odnosić i na nim opierać, ale niezależnie od tego czy zasady zostały skodyfikowane, prawdziwy pszczelarz dobrze wie co może, a czego mu nie wolno.

Na forum wielokrotnie  pisaliśmy o konieczności uchwalenia ustawy pszczelarskiej.

Tak, tylko jak można marzyć o ustawie,  gdy jak wynika z wpisów Kolegów  brakuje nam porozumienia w podstawowych kwestiach  -   określenia obowiązków pszczelarza w stosunku do pszczół .

 

Powtórzę jeszcze raz  moje zdanie w tej sprawie:

 

Pozostawienie pasieki bez opieki na 12 miesięcy  jest równoznaczne z porzuceniem pszczół, uważam to za rzecz niedopuszczalną i naganną.

 

Uważam też , że  Piotr z racji sprawowanej funkcji zamiast snuć rozważania czy porzucone pszczoły przeżyją 12 miesięcy bez opieki, powinien  przede wszystkim pouczyć, że robić tego pszczelarzowi nie wolno.

 

Dalej piszesz Robinie, że:

"Pszczelarz bez skodyfikowania zasad etyki jest na takim samym poziomie rozumowania o dobrostanie swych zwierząt jak gliździarz kalifornijski, winniczkarz czy jedwabnikarz"

 

Każda grupa zawodowa z czasem wykształca właściwe sobie zasady etyki.

Polscy pszczelarze mieli tego czasu znacznie więcej niż "gliździarze" czy "winnikarze".

(Ibrahim ibn Jakub - żydowski kupiec na arabskiej służbie opisując państwo Polan nie wspominał nic o glistach i ślimakach )

Tradycje zawodów są nieporównywalne , W Polsce nieporównywalna jest też pozycja pszczoły w stosunku do ślimaka, czy dżdżownicy. Nie porównujmy więc rzeczy nieporównywalnych.

"Poziom rozumowania o dobrostanie swych zwierząt" niezależnie od gatunku jest według mnie przede wszystkim odzwierciedleniem poziomu wiedzy fachowej  człowieka, który się nimi zajmuje.

 

Pytasz:

"Czy pszczoła jest zwierzęciem gospodarskim (oswojonym) i z tego wynika, że należy się jej większy szacunek niż kleszczowi?"

 

Nie wynika, bo nie o szacunek do poszczególnych gatunków zwierząt tu  chodzi, a o to jak traktuje je prawo - pszczoła  jako zwierzę gospodarskie  jest  inaczej chronione niż zwierzęta dzikie, w ochronie zwierząt gospodarskich uwzględniono rolę hodowcy.

(odsyłam do ustawy o ochronie zwierząt http://isap.sejm.gov...=WDU19971110724)

 

Słownik  fachowych zwrotów pszczelarskich z tłumaczeniem ich na kilka języków obcych ładnych parę lat temu opracowali uczniowie Technikum w Pszczelej Woli - kiedyś widziałem taki słowniczek jest też chyba w necie, ale to już  głównego wątku nie dotyczy więc nie będę kwestii dalej rozwijał.

(Ani żadnej innej bo późno się zrobiło, a jutro znowu walka⌠dobranoc).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadam na postawione w tytule wątku pytanie:

Pszczoły bez pszczelarzy nie przeżyją !.
 Czy przeżyją bez pana prezydenta pszczelarze?

Pod Inowrocławiem pojawiły się pasiaste od trucizny pszczoły (patrz zdjęcie),

http://www.strefaagro.pomorska.pl/artykul/miodu-z-zatrutych-pasiek-w-tym-roku-juz-nie-bedzie-sluzby-badaja-probki

Pszczelarze boją sie panów rolników - podpalaczy, a pan prezydent świętuje.

 

http://www.strefaagro.pomorska.pl/artykul/jubileusz-bartnikow-kolo-z-inowroclawia-ma-juz-140-lat

 

W razie zagrożenia rolnikami i strajku bezradnych i źle zorganizowanych pszczelarzy - pan prezydent schowa się w gabinecie pana ministra od rolników i rozwoju wsi (jak podczas Marszu w obronie pszczół). Jak pokazuje historia pszczelarstwa i polityki, ten cyrk przeżyje tylko pan prezydent.

Panu prezydentowi pszczelarze są potrzebni do kupowania przemyconego i nielegalnego leku ABvarC i do prowadzenia eksperymentów chemicznych na potencjalnych klientach w swych pasiekach towarowych.

 

ps:

http://www.strefaagro.pomorska.pl/artykul/jest-problem-z-niewlasciwymi-opryskami-w-zbozach

http://www.strefaagro.pomorska.pl/artykul/chodecz-zatruli-180-pszczelich-rodzin-kto-sprawca
http://www.strefaagro.pomorska.pl/artykul/pszczoly-padaja-kilogramami-pan-cezary-stracil-jedna-trzecia-rodzin
itd itp.

Konkluzja: pszczoły przeżyją tylko wtedy, gdy przeżyje pan prezydent.

c.b.d.o.


 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadam na postawione w tytule wątku pytanie:

Pszczoły bez pszczelarzy nie przeżyją !.

 Czy przeżyją bez pana prezydenta pszczelarze?

 

 

Gdybym był tak jak Robin członkiem PZP  zadawałbym przy każdej okazji takie pytanie:

 

Czy "Prezydęt" przeżyje bez pszczelarzy i bez ich składek?,

 

ale, że nie jestem, to odniosę się tylko do sarkastycznej konkluzji (z którą się fundamentalnie nie zgadzam)  -

 

 "pszczoły przeżyją tylko wtedy, gdy przeżyje pan prezydent".

 

- przeżycia "Pana Prezydęta" w ogóle mnie nie śmieszą

 

https://www.youtube.com/watch?v=zXDwaSgdyXo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czargu

Trzymajmy się rzeczy pewnych.

Doświadczenie pokazuje, że słowiańskie, naddunajskie i turecko - kazachskie pszczoły przeżyły tajemniczą abdykację członka organu ze stolca prezydenta Apislavii, która nastąpiła w stylu angielskiego wyjścia w słowackiej Bańskiej Bystrzycy. Polskie pszczoły przeżyły również Karpexit, Kielexit i ostatni Krakexit z federacji PZP. Przeżyją pewnie i pozostałe Exity. Pan prezydent ostatni zgasi światło na Świętokrzyskiej i wystawi sztandar i statuetki na Allegro by spłacić ARL.

 

p.s - niesłusznie wybrałeś jako ilustrację motyw muzyczny "Przeżyj to sam". Ta dostojna pieśń jest bowiem nieoficjalnym hymnem onanistów.

Chyba, że wiesz coś więcej w tej sprawie... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czargu

(...)

 niesłusznie wybrałeś jako ilustrację motyw muzyczny "Przeżyj to sam". Ta dostojna pieśń jest bowiem nieoficjalnym hymnem onanistów.

Chyba, że wiesz coś więcej w tej sprawie... ;)

Nic więcej w tej sprawie nie wiem. nie chcę wiedzieć, nie próbuję nawet sobie wyobrażać  :wacko:

"nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem"  (drugą noc mam przewózki pszczół)

 

W myślach i pamięci Pan Prezydęt  zawsze jawić mi się będzie zapięty pod szyję i w krawacie jako

miły, uśmiechnięty pan. Mimo upływu lat i kilku kadencji wciąż szykowny, o bystrym, rozumnym spojrzeniu.

Sprężysty w ruchach, piękny w gestykulacji, porywający w dyskusji.

Przed "oczyma duszy"  widzę Prezydęta jak cierpliwie tłumaczy audytorium problemy polskiego i eurokołchozowego pszczelarstwa mając do pomocy tylko niepozorny mikrofon trzymany w krzepkiej, choć na pozór delikatnej, prezydęckiej dłoni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam

prawdopodobnie musze wyjechac na rok z Polski i zastanawiam sie czy moge zostawic pszczoly same, na odpowiedniej ilosci ramek? tak aby sobie zyly bez mojej pomocy w tym czasie.

czy lepiej ich sie pozbyc?

Podaj miejsce pasieczyska. Czekaj na PW lub maile od pszczelarzy którzy dopilnują twoich pszczół pod twoją nieobecność. Dobrze trafiłeś bo Polanka jest organizacją ogólnopolską i jest duża szansa że ktoś zainteresowany będzie w okolicy. Jeżeli nikt się nie odezwie pisz do prezesa Piotra Skorupy aby

Ci pomógł i naraił kogoś w pobliżu. Zazwyczaj jeżeli się inaczej nie umówicie opiekun weźmie za przysługę miód który przyniosą pszczoły.

Ryzyko że opiekun nie wywiąże się z zadania należycie raczej niewielkie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ostatecznie nie wyjechalem za granice mimo ze oferte mialem mega fajna pod wzgledem finansowym.

ale jestl to kraj silnie muzulmanski wiec obawialem sie roznych elementow i rozne elementy wplynely na te decyzje:) tak wiec psczolki zostaja pod moja opieka

dzieki za dobre rady!:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...