Skocz do zawartości

Karpacki

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 358
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Karpacki

  1. Szanowny kolego. Dotyczy kolegi Atena. Dzięki za wsparcie. Chciałbym jeszcze dodać do tego co już napisałem , że mój tok rozumowania, wynika nie tylko z pewnego poziomu wiedzy,i wieloletniego doświadczenia. Zwrócę jeszcze uwagę na problem , który podnoszony jest na wielu szkoleniach pszczelarzy, jakie mam przyjemność prowadzić, w niektórych częściach kraju. Kiedy na takim szkoleniu, dochodzi do tego momentu , kiedy słuchający mogą zadawać własne pytania, coraz więcej pojawia się ich, dotyczących poddawania matek. Ponieważ temat jest mi w miarę dobrze znany, zanim przystępuję do odpowiedzi, trochę prowokacyjnie, zadaję ja pytanie tym pytającym, skąd takie proste i podstawowe pytanie? Przecież w każdym podręczniku czy każdej broszurze, można odnaleźć tego typu porady, czyżbyście nic nie czytali ??? Wtedy uzyskuje informację, że to co jest w podręcznikach, jest im doskonale znane, ale od czasu kiedy pojawiły się reklamy o różnych , podobno bardzo dobrych matkach, pojawiły się problemy z ich poddawaniem. Pomimo wszystkich zalecanych ostrożności, wiele z nich jest nieprzyjmowanych, a nawet już po przyjęciu w krótkim czasie następuje ich wymiana, i oczywiście strata finansowa, bo nie tylko ginie bezpowrotnie kasa, którą trzeba było za tą matkę zapłacić, ale jeszcze koszt roboty i doprowadzenia na powrót do stanu normalnego tej rodziny, do której planowano tą egzotyczną matkę poddać. Trzeba czasem kupować następną matkę , lub ratować się matecznikami ratunkowymi, co nie jest zbyt dobrym wyjściem. Rodzina słabnie, a w wypadku straty matki w czasie unasienienia, może dochodzić do kolejnych problemów. Post na forum, nie jest miejscem, gdzie można spokojnie napisać to, co należy wtedy powiedzieć słuchaczom tego szkolenia. W trakcie pisania zbyt długiego posta , czasem dochodzi do samoistnego wylogowania się z Forum. Ale to może jeszcze zdążę. Niedawno, francuscy naukowcy opublikowali na ten temat prace, które pokazują , jak zachowują się pszczoły kiedy podda im się matkę dalece odbiegającą rasowo i z racji pochodzenia, od tego co aktualnie mamy w ulu. Można sobie do tych prac dotrzeć, i zapoznać się z nimi. Nie będzie wtedy problemu, ze zrozumieniem tych mechanizmów , które decydują o przyjmowaniu obcych matek, pochodzących z innych obszarów świata . Ale publikowanie tego typu wiadomości, nie leży w interesie hodowców, którzy te matki sprzedają. Oni swoje wezmą, a jak pszczelarz się poskarży, że matki tej pszczoły nie chcą przyjąć, to mu się powie, że nie umie poddawać. I koło się zamyka, a interes kwitnie. Pozdrawiam.
  2. Panie Daro. Jak zwykle, mam problemy z interpretacją intencji, jakie ma kolega pisząc to co pisze. Pierwsze zdanie jak myślę , miało za zadanie przypomnieć mi, że czasy PRL się skończyły. Za to wypada podziękować, chociaż z pamięcią u mnie nie jest najgorzej. Jednak czasem rozglądając się wokół, można mieć wątpliwości, czy tak rzeczywiście jest. Dalej oświadczasz pan, że panu to ma prawo się nie podobać , co jest obecnie, a reszta , to jak można zacytować często używane przez pana wyrażenie to tylko "wężykiem wężykiem". Sam jednak pozostawia pan sobie prawo do niepodobania się tego co opisuję. Zasygnalizowany problem, ewentualności zawleczenia do nas żuczka ulowego, spowodował jak widać dyskusje dwóch hodowców, na wysokim poziomie znajomości przepisów, jak sądzę w obronie ich prywatnych interesów, absolutnie pomijających interes każdego pszczelarza, który powinien mieć prawo do tego, aby garnituru genetycznego pszczół, które posiada, nie zaśmiecał mu ktoś tym , czego on sobie nie życzy, a najczęściej nawet o tym nie wie. Mam nadzieję że ci wspaniali hodowcy, mieli w trakcie swojej nauki, także wykłady z genetyki, i powinni mieć świadomość, że pszczoła, to nie bydlę, które można zamknąć w oborze, ewentualnie wypuścić na ogrodzone pastwisko, pozwalając mu rozmnażać się według uznania hodowcy z tym, kogo można temu bydlęciu doprowadzić. Czy sprowadzany przez was , wysokiej klasy hodowców, materiał z egzotycznych, jak na nasze warunki części Europy , czy Świata, zamykacie w wolierach co uniemożliwiło by ich niekontrolowane kontakty seksualne z matkami z całej okolicy ??? A czy sprzedawane przez was matki, nie produkują trutni, posiadających jeszcze czysty materiał genetyczny, sprowadzonego materiału ??? Czy, i w jaki sposób bierzecie odpowiedzialność za te wszystkie niekontrolowane i niewiadome krzyżówki , które powstają na skutek rozprowadzania przez was tego materiału ??? I wy tu wypisujecie coś o odpowiedzialności i uczciwości??? W dodatku całkowicie nie do przetrawienia, jest dyskusja o jakichś wzorcach, do których mogą być nanoszone poprawki. Ludzie , komu wy robicie wodę z mózgu? Poprawki do wzorca? Koń by się uśmiał. Tak na marginesie, to będę musiał sprawdzić , czy w ostatnim czasie nie wprowadził ktoś poprawki do wzorca metra, bo być może mam przymiary w warsztacie z czasów przed tymi poprawkami, i u mnie metr już nie ma metra. Proszę nie myśleć ,że czepiam się bezpodstawnie. Kiedyś jeszcze jako w miarę młody pszczelarz, też miałem wrażenie, że hodowla i genetyka to podstawa prowadzenia pasieki. Uczestniczyłem w różnych programach, wysyłałem dane do Ksiąg w KCHZ. Dotarłem jednak do świadomości, że to co można wyczytać w księgach KCHZ, a to co w rzeczywistości znajduje się w pasiekach to stan z dwóch oddalonych od siebie galaktyk. Marnowałem czas na prowadzenie ogromnej ilości zapisków , zdarzeń , obserwacji, pomiarów i ważenia. Stosy tych notatników poszły na przemiał , gdyż jak się okazało , miały wartość jedynie materiału na papier toaletowy. Dopiero dokładne poznanie genetyki pszczół, tak specyficznej , i przyłożenie tego do biologii i sposobu życia tych owadów, otworzył mi na wiele spraw oczy. Od czasu jak skończyłem zajmować się tą "pracą naukową" wyniki ekonomiczne w pasiece zaczęły się poprawiać i dziś mogły by być już na zadowalającym poziomie, gdyby nie wpływ działalności tych, którzy nadal taką "pracę naukową " prowadzą. Przydaje się ona jedynie pewnej grupie naukowców, którzy korzystając z tego co "obserwują "u siebie pszczelarze, ci naukowcy, opracowują to , i doktoryzują się , lub habilitują, mając gotowy materiał do swoich "wnikliwych badań". Mogę spodziewać się, że po tym moim wpisie, pokaże się być parę krytycznych opinii, ale jak sądzę , będą one z tych samych kierunków co dotychczasowe. Czy jednak będą zawierały jakieś logiczne zarzuty, to wątpię, poza tym że zostaje podważony ich prywatny interes, który wcale nie musi być tożsamy z interesem ogółu pszczelarzy i pszczelarstwa. Pozdrawiam. Jak myślę temat nie odbiega od tematu wiodącego tego wątku?
  3. Szanowni użytkownicy. Jak widać , w temacie "Przyszłość Polskiego Pszczelarstwa" jest o czym dyskutować. Ja ze swojej strony zgłosiłem temat, zagrożenia żuczkiem . Te kilka głosów jakie się pojawiły, pokazały jak wiele ukazuje się "przy okazji" tematów , jakie wymagają uporządkowania i określenia przepisów które mogą pomóc, w ogarnięciu wielu z nich. Starajmy się tylko aby uporządkować tematy , tak aby nie mieszały sie one bezładnie. Mam nadzieję że zainteresowani tym , będą chcieli jakoś je usystematyzować , celem ich dalszego dopracowywania w szczegółach i realizacji ich , w zależności od kompetencji i ciężaru gatunkowego. Był już taki wątek na tym forum. Czas ucieka , a problemów do rozwiązania wiele" Pozdrawiam. A przy okazji. To ostatnie cytowane zdanie dla mnie nie ma sensu. Proszę więc po napisaniu wiadomości, postarać się sprawdzić jeszcze raz jej treść. To tylko dla porządku .
  4. Karpacki

    A co w tym czasie w PZP?

    Szanowny kolego. Nie podważając słuszności ani jednego ze słów, które kolega napisał , jednak zacytowałem do odpowiedzi tylko część z nich. Było by fajnie, trafić na kandydata, który byłby jednocześnie młody i miał już duże doświadczenie. Dlatego można czasem trafić na ogłoszenie, o poszukiwaniu kandydatki na sekretarkę o warunkach , aby nie była starsza jak 20 lat, a posiadała co najmniej 30 letni staż w zawodzie. Natomiast co do ostatniego zdania dotyczącego reprezentowania organizacji na szczeblu krajowym jak i zagranicznym, to uważam że tego, z pośród siebie powinien powołać wybrany Zarząd. Ewentualna kandydatura , podana tu przez kolegę Atenę, wcale nie przesądza , ani o jego kandydowaniu, ani o funkcji, jaką mógł by on objąć w przyszłym zarządzie. A póki co , warto szukać wśród uprawnionych delegatów , ludzi odpowiadających wyliczonym przez kolegę cechom. Pozdrawiam.
  5. Szanowni koledzy. Przyznam szczerze, że nie było celem tego wątku, powodowanie takiego szerokiego wyjaśnienia, które mogło by być jednocześnie zakresem czynności dla rozwiniętej placówki naukowej, sprawozdaniem z kilkuletniej jej działalności, oraz jednoczesną reklamą i marketingiem prowadzonej działalności. Z tego punktu widzenia, materiał jest dobry i może zrobić wrażenie na tych , którzy swoje powodzenie w pasiece , widzą głównie w pochodzeniu sprowadzanych matek. Gdyby jednak było to opracowanie, jeszcze bardziej rozbudowane i szczegółowe, w niczym nie zmienia zasygnalizowanego problemu, co zresztą potwierdzają słowa zawarte także w treści tego co można czytać powyżej. "Martwiąc się o import pszczół z rejonów zagrożonych szkoda że nic się nie robi od wielu lat z importem prywatnym do pasiek pszczół "Włoszek" - żółtych, poprzez wielu innych pszczelarzy...................." Ten fragment wystąpienia pokazuje, że nawet państwo Cegiełko, dostrzegają problem i widzą to zagrożenie. Dla mnie tylko niejasny jest ten szczegół nazwany "importem prywatnym" . Czy matki sprowadzane do pasieki państwa Cegiełko, nie są "importem prywatnym" ? to w takim razie, jaka firma "nieprywatna" firmuje ich import? Ale mniejsza z tym. Problem jest i wyjaśnienia od jednego z importerów, wcale go nie rozwiązują. Jak myślę, podobnych wyjaśnień, będzie składanych więcej do momentu, kiedy rzeczywiście żuczek się u nas pojawi, a wtedy będzie on już dotyczył każdego z nas w równym stopniu. Tak samo tego, który do tej pory nie wie o istnieniu takiego zagrożenia, jak i tego który importowane przez siebie matki, rozpakowuje w Instytucie Pszczelarskim w Puławach. Dlatego zamiast udzielać zbędnych tłumaczeń, lepiej wspólnie zastanowić się nad tym jakich rozwiązań prawnych i praktycznych trzeba użyć , aby przeciwdziałać zagrożeniu? Pozdrawiam.
  6. Czyżbyśmy mieli uważać ,że wpis kolegi załatwia problem ?? A dalsza dyskusja w tym temacie to będzie wbrew "prawu unijnemu (polskiemu) ?? Jakoś za łatwo to idzie.
  7. Oby nie było jak zwykle, że "mądry Polak po szkodzie". Jak wskazuje analiza sposobów przybywania do nas najgorszych zagrożeń dla naszych pszczół, jakie dotarły do nas z zewnątrz, zawsze docierały one za sprawą sprowadzania matek. Raz sprowadzają je, żądni zysków hodowcy, czasem ludzie nauki, też najczęściej szukający tego samego, gdyż jak pokazuje historia, poza teorią dzieworództwa, co do której przyjmijmy, że odkrył ją ks. Dzierżon, już nikt więcej, nic istotnego nie odkrył. Natomiast , skutki tych działań, mają ogromny wymiar szkodliwy dla całego pszczelarstwa w naszym kraju. Poza tym, już po sprowadzeniu zarazy do kraju, nadal trwająca beztroska, powoduje szybkie rozprzestrzenianie się tego zagrożenia po jego terenie. W naszym kraju klasycznym przykładem takiej sytuacji jest problem nosema ceranae. Nie ulega wątpliwości, że zaimportowano ją do nas z matkami, z terenu wschodniej Azji, to już w rozprzestrzenieniu jej po kraju, duży udział ma program, tzw."pomocowy", którego rozwiązania, ułatwiły handel matkami i odkładami po całym kraju, i dzięki temu z problemem nosema ceranae, mają pszczelarze w coraz większych terenach powierzchni naszego kraju. A prawdziwym chichotem historii, jest fakt, że ludzie mający duży udział w sprowadzeniu tego schorzenia do naszych pasiek, obecnie też często stają po tej stronie sal wykładowych, skąd płyną stwierdzenia o niemożliwości leczenia pszczół , zaatakowanych tym schorzeniem. Na ten niezbyt ciekawy pejzaż , może wkrótce nałożyć się problem żuczka.
  8. Karpacki

    A co w tym czasie w PZP?

    Szanowny Kolego. Bez urazy, ale proszę przybliżyć nam , co kolega rozumie pod określeniem "powiew świeżości" . W jakich elementach działalności i czym on, miałby się wyrażać? Jeżeli tylko datą urodzenia, to trochę za mało. Jak wiadomo nie koniecznie też trzeba mieć dobre wyniki w kategoriach lekkoatletycznych, ale jak myślę, ważne jest doświadczenie w pracy i organizacyjnej i także pszczelarskiej. Jak myślę i jestem przekonany, przedstawiony przez kolegę Atenę kandydat, takie doświadczenie ma,,a co najważniejsze, nie odżegnuje się on nigdy od aktywnego brania udziału w tym co potrzebne jest, aby coś dobrego dla pszczelarstwa zrobić. Ja też chciałbym , aby więcej młodszych wiekiem ludzi, chciało się angażować w działalność, ale najczęściej ludzie ci, chcieli by wcześniej jakoś ustabilizować swoją pozycję pod względem potrzeb życiowych, zanim mogli by się zając działalnością , która z reguły jest społeczną. Trudno jest też , wiązać nadzieje "powiewu świeżości" , od takiego młodego człowieka, który prostodusznie twierdzi, że jest dopiero na etapie decyzji kupna pszczół, ale już pyta, jaką rasę pszczół bym mu polecał, która zapewniła by mu duże dochody w pasiece. Ja osobiście radził bym , nie tyle zaglądać kandydatom do metryki, tylko patrzeć jakie jest ich zaangażowanie i sposób działania w tych obszarach, które nas interesują. Pozdrawiam.
  9. Karpacki

    A co w tym czasie w PZP?

    Szanowni koledzy. Oczywiście , cenna jest każda opinia, i powinno być ich jak najwięcej, wtedy wnioski z nich są bardziej miarodajne. Kolega Atena,jest tu bardzo obiektywnym użytkownikiem, który jak sam przyznaje , nie jest członkiem żadnej organizacji, a więc jego obiektywizm nie jest "skażony" żadnymi interesami innymi jak pszczelarstwo. Jak myślę , oczywiście nie z jego winy, podziela on pogląd, jaki często jest tu prezentowany, o tej rzekomej wielkości PZP, jako lidera . Radził bym, aby przynajmniej na jakiś czas , wstrzymać się z tą oceną. Trwają obecnie uaktualnianie stanu członków, w tych organizacjach które są poza PZP, i one są coraz ciekawsze. Cały czas napływają wiadomości o kolejnych Kołach, które potwierdzają wyjście z PZP. Ale nie zapeszajmy, wszystkie te wiadomości, trzeba sprawdzić, zanim weźmie się je do wyliczeń. Ale wskazówka i tak szybko zbliża się do tego miejsca , w którym już zdecydowana przewaga liczebna w PZP, stanie się historią. Wracając jednak do wypowiedzi kolegi Ateny, wypada zauważyć, szkoda, że zgłaszanie kandydatur do władz w PZP nie odbywa się tak, jak chciałby to zrobić on, po wieloletniej obserwacji poczynań i rzeczywistej postawy kandydata, ale, przez odpowiednio sterowanych delegatów, którymi to steruje się właśnie na trwających i zapowiadanych w wielu miejscach "spędach" o których już tu niektórzy z kolegów pisali. Bo trzeba powiedzieć, że kandydatura jaką był łaskaw kolega Atena postawić , jest wyjątkowo trafna. Kolegę, szefa RZP w Oławie, znam jeszcze z czasów, kiedy działałem na terenie Dolnego Śląska, /jako prezes WZP Legnica/ i zawsze był on bez reszty oddany dobru pszczelarstwa, i organizacji, którą przez ten długi czas z powodzeniem prowadzi. Nigdy nie wchodził w żadne szemrane układy, i nie dawał sobą nikomu manipulować. I chyba poprzez to, jego obecność w "gabinecie cieni" była tak zdecydowanie krytykowana przez rodzinę "trutni" którzy tu tak "skutecznie" starali się pokazać własną "wizję pszczelarstwa" . Dla myślących delegatów , i takich którzy chcieli by wyrobić sobie obiektywną opinię o potencjalnym kandydacie , jednym z elementów , jaki powinni brać pod uwagę , jest zachowanie się tego betonu, który należało by wreszcie skruszyć. Jeśli oni uważają kogoś za niegodnego, to jest to własnie człowiek , którego należało by promować. Pozdrawiam.
  10. Miejmy nadzieję, że goszcząca tu wcześniej rodzina "trutni" zajęła się już przygotowaniami do Zjazdu i nie będzie nam już tu przeszkadzać, możemy więc powrócić do rzeczowej dyskusji, na temat przyszłości Polskiego Pszczelarstwa. Moim zdaniem problemem, który być może czeka nas w najbliższym czasie, to możliwość zawleczenia w granice naszego kraju żuczka ulowego, który jest już w granicach Unii Europejskiej, i dotarł tu, chociaż już wcześniej było wiadomo, jakie niesie ze sobą zagrożenie, i że podobnie jak wcześniej warroza, czy nosema ceranae, też dotarła , pomimo że byliśmy ostrzegani jakie zagrożenie, ze sobą niosą. Jakoś nauki z tych przypadków nie wyciągnięto, i nie widzę aktualnie żadnych decyzji, jakie powinny być podjęte, aby jeśli nie zapobiec całkowicie, to przynajmniej w maksymalny sposób opóźnić czas, w jakim przyjdzie nam zmierzyć się i z tym problemem. Oficjalnie wiadomo , że żuczek ten jest już w niektórych rejonach Włoch, a mimo to trwa sprowadzanie matek i odkładów z tamtejszego rynku. Niektórzy już przyjmują zamówienia na matki pochodzące z materiału jaki sprowadzili z tego kraju, lub są w trakcie jego sprowadzania. Nie słyszałem o żadnych obostrzeniach wynikających z tego zagrożenia. Nieoficjalnie dochodzą wieści,że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż istnieje możliwość że żuczek jest już w Hiszpanii. Proszę więc nie dziwić się , jak w tym sezonie który minął, zostałem zmrożony wiadomością, która do mnie dotarła, że jeden z "pszczelarskich snobów" , bo inaczej tego nazwać nie można, zapragnął spróbować, czy jego pszczoły potrafią dla niego zebrać miód z drzew pomarańczy, i załadował na przyczepkę 12 uli z pszczołami, i przewiózł je do tego kraju na pożytek. W głowie się nie mieści lekkomyślność i brak wyobraźni, w takim postępowaniu. Ponad trzydzieści lat temu, dotarła do nas warroza, i do dziś nikt nie wziął na siebie odpowiedzialności za jej zawleczenie do Europy, i w tym także do nas. Nikt nie jest w stanie policzyć strat, jakie poniosło pszczelarstwo i gospodarka kraju poprzez obecność tego pasożyta w naszych pasiekach. Jeszcze nie do końca potrafimy radzić sobie z tym , problemem, a mimo to pozbawieni wyobraźni biznesmeni, lekkomyślnie sprowadzają do Polski , podobno bardzo poszukiwane matki, z których odchowywane córki, mają dać im dobre zyski. Nie wiadomo jeszcze, czy kupujący te matki, też będą mieli dzięki temu podobne zyski, ale można przewidzieć , że wszyscy pszczelarze, podobnie jak przy warrozie, "obdarowani" zostaną "zyskami" które trudno sobie wyobrazić. Jak myślę , właśnie z tych importerów, znajdą się tacy, których "obrazi" ruszenie tego tematu, ale tak jak poprzednio przy warrozie, umilkną oni szybko i wtopią się w tłum narzekających, kiedy tą lub inną drogą , żuczek dostanie się do naszych pasiek. Jak na razie, Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach opracował ulotkę informacyjną, dotyczącą tego zagrożenia, jednak nie wiem, czy to wystarczy, aby zapobiec przedostaniu się żuczka na teren kraju? Uważam więc, że bez względu na to jaki będzie w najbliższych tygodniach i miesiącach układ w organizacjach związkowych, jakie działają w tym kraju, należy podjąć pilne prace nad prawnym uregulowaniem zabezpieczającym, przed lekkomyślnym zawleczeniem do nas tej zarazy. To jedno z ważnych zadań dla Instytucji Weterynaryjnych w naszym kraju, przy współudziale i pomocy zwłaszcza merytorycznej wszystkich działaczy pszczelarskich. Pod rozwagę. Pozdrawiam
  11. Karpacki

    A co w tym czasie w PZP?

    Szanowny kolego. Stołek prezydenta pszczelarzy, nie daje żadnego immunitetu. robienie takiego wrażenia, to socjotechnika, która jednak polega na zwykłych układach i znajomościach w różnych kręgach instytucji i ministerstw. A co do prokuratury, to tak się złożyło, jak zwykle przypadkiem, że mamy akurat okres, kiedy ma ona ogromną ilość pracy, z powodu wielkiej ilości afer i spraw o dużo większym ciężarze gatunkowym, jak te które mają miejsce w naszym środowisku. Póki co, korzystają z tego ci , którzy hołdują zasadzie, że ciemny naród wszystko kupi, i rozglądają się kpiąco, twierdząc, że skoro ich nikt nie zamknął, to wszystko jest w porządku. Winni afery Amber Gold, też tak będą mówić do czasu. Prędzej czy później, dla każdej sprawy nadejdzie właściwy czas. Ot i cały immunitet. Pozdrawiam.
  12. Karpacki

    A co w tym czasie w PZP?

    Muszę uznać dalekowzroczność koleżanki Pytli, która zaproponowała dla tej części forum nazwę Encyklopedii Pszczelarstwa. Bo przynajmniej ten wątek, w którym tu obecnie piszemy, można by spokojnie nazwać encyklopedią kłamstw byłego pr?ezydenta PZP. Jak na razie, ten jeden opublikowany tu jego "Głos Świętokrzyskiej" , a ile już dostarczył materiału takiemu wątkowi? Na spokojnie analizując jego treść, można dojść do wniosku, że tylko pierwsze zdanie tego artykułu, można uznać za prawdę, a poza tym, to chyba tylko znaki interpunkcyjne w nim. W szerszym spojrzeniu, jaki daje się tu zauważyć jest temat, napaści na osobę pana Piotra K. , jego wieloletniego wice, którego jak większość myśli, on właśnie na tę funkcję namaścił. Pozwolę sobie, zacytować fragment jego wypowiedzi, " Szkoda że Pan zapomniał, że w miejscu, gdzie miała być hurtownia leków weterynaryjnych dla pszczół, powstała na Pana wniosek, rozlewnia miodu dla Kamiannej. Tekst wart jest podkreślenia, gdyż zawiera szereg informacji, o wielu aspektach współdziałania w zarządzie PZP, a szczególnie o poziomie wiedzy w dziedzinach, w których ma się podejmować istotne decyzje. Jasno wynika z tego, że pan K. był za tym aby była w tym Domu możliwość rozlewu skupionego ewentualnie miodu, a zdaniem pana TS było, przeznaczenie tego miejsca, na hurtownię leków wet. O ile punkt widzenia pana Piotra K. mieści się w prawidłowym funkcjonowaniu tego Domu, który prawidłowo prowadzony, powinien skupować i rozlewać miód od POLSKICH pszczelarzy, o tyle sprawa ewentualnej hurtowni leków, w ogóle nie miała by prawa bytu, ponieważ lekarze wet. nie wypuszczą ze swoich rąk, żadnego handlu lekami bez ich udziału. Proszę pokazać Związek, który dysponując własnymi sklepami, ma prawo handlować tam lekami wet.??? Chyba że pan TS. miał na myśli te preparaty, które nielegalnie sprowadził do kraju, i które zresztą także i w murach tego Domu , reklamował. Sprzedając je na własnym stoisku handlowym, naraził się na odpowiedzialność, i słusznie. Natomiast gdyby mu się udało tą sprzedaż,umieścić w Domu Pszczelarza, odpowiedzialnością za to, obciążył by jakiegoś opiekuna, pełnomocnika, czy postawionego przez siebie Dyrektora. Rozlewnia miodu , jest w tym Domu potrzebna i powinna służyć do rozlewu miodu POLSKIEGO od POLSKICH pszczelarzy. Ale jak rozlewa się w niej niewiadomego pochodzenia import i banderoluje certyfikatem najwyższej jakości, to w razie wpadki, winien jest znów pan Piotr K. czy może pan Jerzy K. a może jeszcze ktoś.??? Tylko pan S.T. jest tutaj "nieumoczony". oczywiście przypadkiem. Jest to zresztą jego ulubiony zwrot w tłumaczeniu nieciekawych zdarzeń za które niestety, ale ponosi odpowiedzialność. Kiedyś przypadkiem ktoś rozebrał cukrownię, którą on obiecywał pszczelarzom. W innym przypadku, ktoś przypadkowo nie dostarczy cukru , za który on przypadkiem nabrał już od pszczelarzy pieniędzy. No i już całkowicie P R Z Y P A D K I E M zniknął gdzieś , nie wiadomo gdzie, Fundusz Rozwoju Pszczelarstwa, co obiecywał sprawdzić kiedy kandydował na funkcję Prezydenta. Czy nie za wiele tych przypadków ? Może jego cała działalność zależna jest od przypadku ? Przypadkiem delegaci nie wiedzą o stanie finansów. Przypadkiem oceniają go tylko po jego przemowach w Częstochowie i na ogólnopolskich dniach pszczelarza?. Przypadkiem głosują za nim, bo zabrał ich na wycieczkę do Argentyny czy na Ukrainę? Tych przypadków można by jeszcze wiele przywoływać. A być może liczy on też na to, że przypadkiem, ktoś uwierzy w to co napisał w ostatnim "słowie ze Świętokrzyskiej"? Napisał jeszcze o panu Piotrze K. "To Pan , tu Pan, i tam PAN". Czy przypadkiem nie znaczy to,że pan TS., niech może da już sobie spokój, skoro wszędzie już zajęte? Pozdrawiam.
  13. Zgadzam się całkowicie z kolegą Bocianem w sprawie "dyrektywy owadziej" . Można wytrzymać jeszcze ten czas , zanim sytuacja "przedwyborczej młócki" minie, i spokojne podejść do tematu. Można w tym miejscu tylko wspomnieć, podobne rozwiązania, funkcjonują już w niektórych krajach Unii Europejskiej, i jej przepisy nie stanowią przeszkody w przyjęciu tego typu rozwiązań także w Polsce. Dlaczego Minister Środowiska nie jest naszym "głównym przyjacielem" nie jest trudno odpowiedzieć. Proszę tylko popatrzeć na poniższe zdjęcia a odpowiedź sama się ujawni. Dla tych którzy mogą nie wiedzieć, chcę przypomnieć że są to zdjęcia z Marszu w Obronie pszczół. Widać z tego wyraźnie, kto był wtedy z nami, a kto był temu przeciwny. Już po tym Marszu, miałem możliwość kilkakrotnie spotykać się z obecnym Ministrem Ochrony Środowiska, zawsze zapewniał o swojej niekłamanej sympatii dla pszczelarzy, ale niestety, ci którzy powinni tę współpracę nawiązać, mieli inne priorytety.
  14. Karpacki

    A co w tym czasie w PZP?

    Szanowni koledzy i ci którzy są pod wrażeniem artykułu z cyklu "Świętokrzyska ma głos". Co prawda to już pokazałem kilka tematów, podjętych w tym artykule, za które nie powinien on otrzymać honorarium, gdyż zawierają taką dawkę kłamstwa, że przebijają w tym nawet "reklamówki" PZPR. Częściowo zwrócił już na to uwagę kolega Adamski, ale być może nie posiada on tak dokładnych danych, i jego szacunki nie są pełne. Chodzi mianowicie o ilość pszczelarzy i pszczół, będących poza strukturami PZP. Nie wiemy skąd czerpie dane do tej swojej "twórczości" autor tego artykułu, ale te które przytacza, są bardzo nieprawdziwe, a te o których wcale nie wspomina, nie są przez niego brane pod uwagę. Co do liczebności Polanki to jest około 800 pszczelarzy, Zawodowi to grupa około 200 osób. A wiec mamy już około 1000, co już dwukrotnie przekracza jego "łaskawe" szacunki. / 100 osób/ oszacował jakoby w prezencie. A jakoś przypadkiem, całkowicie wyleciała mu z pamięci statystyka tych wszystkich organizacji, które ze swoich struktur wyrzucił, lub które opuściły je z własnej decyzji. Jak można przeoczyć taki drobiazg ??? Przecież to kilkanaście organizacji, posiadających w swoich szeregach około 14 000 członków. Listę tych organizacji, trzeba będzie chyba przypomnieć, chociażby po to, aby jak on to napisał, "Panowie te statystyki trzeba urealnić". Jak dalece jest on niedowidzący, może pokazać część tej statystyki, gdzie np. sam Śląski Związek , to ponad 2000 pszczelarzy, Karpacki , 1300, Krakowski też blisko 2000, a gdzie Opole, Chełm, Kielce i cały szereg pomniejszych organizacji i Kół, których ilość co chwilę się powiększa. do tego Polanka i Zawodowi daje liczbę około 15 tysięcy ludzi, a średnia wielkość pasieki dla tej grupy pszczelarzy to około 30 rodzin, co wydaje się całkiem realne. Jemu na skutek błędnych machinacji wyszło 800. Być może to "udawanie", że te organizacje tego PZP nie opuściły, jest mu potrzebne, aby dalej mydlić ludziom oczy że przewodzi się największej Organizacji w kraju. Trzeba będzie rzeczywiście, urealnić te statystyki, także po stronie PZP, bo według robionych do tej pory wyliczeń, różnica pomiędzy tymi którzy są w PZP a tymi, którzy są już poza tą organizacją , znajduje się gdzieś na granicy błędu statystycznego, i cały czas przesuwa się w kierunku niezbyt korzystnym dla autora tych wyliczeń z artykułu. Ponieważ ten wpis traktuję jako dalszy ciąg poprzedniego, także i ten temat można podsumować podobnie jak poprzednie:. "Kto panu w takie bajki uwierzy?"
  15. Karpacki

    Na temat tego forum

    Kolego Adamski. Kolejny raz, pisze kolega hasła, które można uznać za prawidłową interpretację statutu tej organizacji. Tylko jak widać z tego co się dzieje, wielu prezesów i delegatów z tych organizacji, nie wyobraża sobie przejęcia odpowiedzialności za funkcje które pełnią. Oni przez całą przeszłość, nauczyli się że muszą postępować tak, jak nakazuje im wódz trzymający w ręku stronę Pszczelarza Polskiego, a kryje się za rzędem statuetek , które w swojej łaskawości rozdziela według własnego uznania i potrzeby chwili. Ja zadaję pytanie czy koledzy robią coś w tym kierunku, aby rozeznać czy będzie was na Zjeździe tylu, aby podjąć próbę zmian i miała ona szansę powodzenia? To jest zadanie dla was, którzy jesteście delegatami na ten Zjazd i którzy znacie tych delegatów którzy też tam przyjadą i będą mieli prawo głosu. Z tego co wiadomo ci którym zależy na dotychczasowym układzie, intensywnie pracują nad tym , aby jeszcze przed zjazdem, zapewnić sobie pewność w głosowaniu. Robi się "spędy" i weryfikację poziomu wiedzy oraz liczy głosy już na dzień dzisiejszy. Oni do ostatniego dnia będą "weryfikować" tych delegatów którzy nie zapewnią ich że na zjeździe zachowają "polityczną poprawność". Z tej przyczyny też , wybrano termin i miejsce Zjazdu, pozwalające na dodatkowe pociągnięcia organizacyjne , które maja im pomóc w osiągnięciu celu. "zmiana myślenia jest konieczna" napisał kolega. Ona sama nie nastąpi. Trzeba się zaangażować i zrobić coś w tym kierunku aby nastąpiła. Pozdrawiam.
  16. Karpacki

    Na temat tego forum

    Kolego Adamski. Proszę przeczytać post nr 9 w temacie "A co w tym czasie w PZP". Tam można dowiedzieć się,co w sprawie zachowania swojego statusu robią ci których należało by wymienić. Także najnowszy tekst "Świetokrzyskiej która ma głos" , oraz używanie "broni skutecznego rażenia" jaką są , rzędy statuetek Dzierżona, wymierzone przeciwko każdemu, kto chciałby zmienić coś w tym układzie, są w gotowości. W swojej determinacji, nie cofają się oni przed grzebaniem w życiorysach czy teczkach IPN każdego z nas. Dodatkowo, wspierani są oni powtarzanym do znudzenia stwierdzeniem, jakim obdarza ich nawet , też pragnący zmian kolega Bartnik, że "chyba nikt nie zaprzeczy, że PZP jest największą organizacją pszczelarską". A czy ktoś zaprzecza ??? Ja nie słyszałem. Po co wiec kolego co chwilę to powtarzać, i upewniać ich, że jest to argument, który to im właśnie daje prawo robić co im się podoba ??? Mało to kolosów, na glinianych nogach, w historii bywało pokonywanych przez dużo mniejsze oddziały. Piszę o tym między innymi dlatego, że kolega Bartnik ze swoją organizacją , też "tworzy " tą liczebną wielkość , ale nie zapewnia mu to w niczym , aby jego głos tam był słuchany, i miał jakiś wpływ na oczekiwane zmiany w tym związku. Dlatego nie czas na stwierdzenia, co by dobrze było, tylko konkretne działania, pozwalające na pełniejszą świadomość u takiej liczby delegatów, aby byli oni w stanie przegłosować oczekiwane zmiany. Nie ma co liczyć na to że te "trutnie" ze swoim przywódcą zrozumieją cokolwiek i zmienią swoją linię postępowania. Napisał on w swoim wystąpieniu ze Świetokrzyskiej, aby to ci , którzy chcą w związku zmian , dali temu związkowi od siebie odpocząć. Pisząc to, musiał przypadkiem znajdować się przed lustrem. Tak więc koledzy z PZP. Żelazna ekipa z tego związku, nie liczy na to, że to co do tej pory zrobili, wystarczy im aby utrzymać się na stołkach. Zdaniem "janosika" liczą raczej że "ciemny naród" kupi to, co im się w PP napisze, przy zastawionym obiadem i statuetkami stole nakłamie, a potwierdzi łopotem sztandarów i ornatami kapelanów. Żniwo wielkie , a pracowników mało. Pozdrawiam. PS. w innym wątku niejaka "pyrka " napisała takie zdanie: "a Kłak co on w tym gronie robi ................." Nie wiadomo o co mu chodzi, ale z takimi ludźmi wspólnie tworzycie "wielkość PZP".
  17. Karpacki

    Na temat tego forum

    Szanowni koledzy. Widząc pewne rozczarowanie, sygnalizowane zarówno z dyskusji daleko odbiegającej od tematu i oczekiwań, jakie być może były kiedy umożliwiliśmy na naszym forum, podjąć dyskusję ludziom z najwyższych organów PZP, chciałbym wyrazić swoje zdanie , czy ono coś konkretnego dało. Osobiście uważam, że wystąpienia ludzi z tej organizacji, dały nam odpowiedź na wiele pytań , które wcześniej trudno było by uznać jako bezdyskusyjne. Wielokrotnie sygnalizowana była na tym forum sprawa, dlaczego PZP, nie ma takiego miejsca, gdzie na bieżąco można zgłaszać swoje uwagi, komentować wydarzenia i reagować na zmieniającą się czasem szybko sytuację, a więc swojego forum. Na to pytanie, odpowiedź może być tylko jedna. Gdyby podobne forum zostało uruchomione przez PZP, sytuacja na nim wyglądała by podobnie, jak próby wykonane tutaj przez rodzinę "trutni" "pyrkę"i "janosika". W tym związku jedyny i bezdyskusyjny głos, ma Świętokrzyska, i z nią się nie dyskutuje. Następna cenna dla nas informacja to taka , że jeśli ktoś zarzucał by nam, i innym związkom, będącym poza PZP, że nie potrafimy się dogadać celem wspólnej reprezentacji, to jak można czegoś takiego wymagać , wobec organizacji, która sama w sobie jest tak skłócona, jak nam pokazała występując gościnnie na naszym forum. Te zdecydowane różnice poglądów, to nie kilku niezadowolonych gdzieś tam w regionalnych związkach. To otwarte animozje, w gronie zarządu jak i Rady Związku, organizacji, która chce być reprezentantem całego pszczelarstwa w Polsce. I co ciekawe, to slogany nawołujące do robienia "porządku na swoim podwórku", często pojawiają się w ustach tych, którzy chcą praktycznie realizować tą reprezentację, a nie potrafią tego czynić u siebie. Ten krótki czas, jaki "gościliśmy" tu tą gromadkę "trutni" i "janosików" , pokazał jaka to "jedność" panuje w tej organizacji. "Jedność", budowana przy pomocy wyrzucania ze swoich szeregów każdego kto zagraża interesom określonej grupy . Dyskusja zaczęła rozwijać się obiecująco, do momentu kiedy zjawili się tu ci, przeciw którym istnieje silna opozycja w łonie PZP, a także, do których zastrzeżenia mają organizacje będące już poza PZP, jak i te które kolejno ją opuszczają. Ich udział w tym zdarzeniu, uniemożliwił jakąkolwiek dyskusję programową, i dobrze że tak się stało, bo oni chętnie przejmują jako własne , niektóre pomysły na funkcjonowanie pszczelarstwa, jednak modyfikując je tak , jak jest to korzystne dla ich interesów. Jeśli w najbliższym czasie nastąpi coś takiego, co bardzo obrazowo przepowiedział niejaki "janosik" mianowicie, że "ciemny lud to kupi", chyba znał już treść cytowanego tu już głosu ze Świętokrzyskiej, i oczekiwane zmiany w tym związku nie nastąpią, to przynajmniej mamy już rozeznanie, z kim można na przyszłość podjąć współpracę, a dla kogo działalność, polega na grzebaniu w przeszłości potencjalnych przeciwników, nie wyłączając nawet teczek IPNu, i szukaniu "haków" które mogły by im zamknąć usta a słuchać tylko ich głosu, zwłaszcza tego ze Świętokrzyskiej. Jeśli będzie taka wola większości, te "występy artystyczne" jakie zaserwowali nam tu "goście specjalni" z PZP, zawsze można wykasować. Pozostanie jednak dla nas informacja, co to są za działacze i świadomość, czy warto się z nimi uosabiać? Uważam więc , że tak czy inaczej , dziś poziom naszej świadomości jest większy i bardziej ugruntowany, niż było to do tej pory. A ponieważ przysłowia są mądrością narodu warto w tym miejscu przytoczyć jedno z nich: "Lepiej z mądrym zgubić, jak z....................". Pozdrawiam.
  18. Karpacki

    A co w tym czasie w PZP?

    Szanowni koledzy. Jaką wartość informatyczną ma Pszczelarz Polski, już dawno wielu wie. Świadczy o tym chociażby stale "rosnące" zapotrzebowanie na ten organ, oraz zalegające w biurach niektórych związków paczki z jego przymusową prenumeratą. W swoim kolejnym wystąpieniu, pan TS już nie tylko obdarowuje grono potencjalnych czytelników kolejną porcją "rewelacyjnych doniesień", ale tym razem , stara się jak może, przerzucić przynajmniej część odpowiedzialności za swoje błędne decyzje, na innych, nie przebierając, nawet najbliższych współpracowników i ludzi, których przecież on, w swojej nieomylności umieścił na odpowiedzialnych funkcjach w tej organizacji. W wątku dotyczącym Domu Pszczelarza w Kamiannej, umieściliśmy kilka skanów dokumentów, na podstawie których zostały pobrane kredyty w Agencji Rozwoju Lokalnego w Sosnowcu. Mamy w dyspozycji pełny komplet tych dokumentów dotyczących tych trzech kredytów, a także wniosków , jakie w tej sprawie zostały tam złożone. Na ani jednym z nich nie widnieje nigdzie podpis pana Piotra Krawczyka. Wszystkie one sygnowane są podpisami pana Tadeusza Sabata i pana Zbigniewa Wacha. Jeśli rzeczywiście był tam też pan Krawczyk, to znaczy że całkiem bez potrzeby, a więc kto mu wystawił, potwierdził, i wypłacił delegację na ten wyjazd. Oczywiście też nie pan TS, i nikt do tego upoważniony??? Można więc spokojnie spytać cytatem z treści tego artykułu. " Kto panu w takie bajki uwierzy?" kolejna sprawa jaką stara się on tu wyciągnąć z mroku mgły, to dotycząca incydentu , jaki miał miejsce w Domu Pielgrzyma w Częstochowie. Skomentował on go dosłownie tak: "a ten pisarczyk opisuje w internecie, że to młodzież, która p r z y p a d k i e m w tym samym miejscu miała swoje noclegi". A ten pisarczyk /TS/ zapomniał opisać, że kamery monitoringu, zarówno w Domu Pielgrzyma, jak i na pobliskiej stacji benzynowej, nie nagrały żadnego "ojca robiącego zdjęcie pijanemu synowi", tylko konkretne osoby, rozpoznane przez dyrekcję tego Domu. I całkiem przypadkiem pan wiceprezydent płacił z własnej kieszeni koszta sprzątania tych pokoi, w które przypadkiem, zajmowali ten ojciec i syn. To musiał być chyba jakiś s.............syn. Ciekawi mnie wątek zdjęć, jakiegoś pijanego syna i stosu butelek. My nic takiego nie posiadamy i nie publikowaliśmy. Czyżby Świętokrzyska była w posiadaniu takich zdjęć ??? Należało by je pokazać, i udowodnić , co to za s....yn, i ile on wypił, zanim się upił? I znów wypada zapytać słowami autora artykułu: "Kto panu w takie bajki uwierzy?" I jeszcze jedna sprawa bo wszystkiego nie ma sensu tu komentować. Niektóre skomentują inni. Ta dotyczy próby wyłgania się sprawy jakości i rzetelności banderolowania miodu sprzedawanego w Kamiannej i poprzez Allegro. "Nikt z zarządu nigdy miodu nie kupował i nie handlował nim" . Niedawno ten sam człowiek , na sprawie sądowej w Warszawie wypierał się znajomości z własnym członkiem Zarządu. Teraz wypiera się odpowiedzialności za to co dzieje się w kierowanym przez niego Związkiem i podległym mieniem. To nie musiał być ktoś z Zarządu, ale ten ktoś musiał być upoważniony przez zarząd do zamawiania , odbierania i rozlewania oraz takiego a nie innego sposobu oklejania tego produktu. Kto by to nie był, to odpowiedzialność za to spada na zarząd i jego kierownictwo. I jeszcze raz wypada spytać "Kto panu w takie bajki uwierzy ?" O tym że hipokryzja nie zna granic świadczy też fakt że ten człowiek, ma czelność mówić o "jedności związku" . Bez komentarza. I to na razie tyle.
  19. Karpacki

    A co w tym czasie w PZP?

    W nawiązaniu do prośby kolegi "robinhuuda", o uaktualnieniu wykazu delegatów na liście uprawnionych do udziału w Walnym Zjeździe, oraz rozbieżnością jaką można zauważyć pomiędzy tym, co znajduje się na stronie PZP, a w drukowanym organie prasowym tej organizacji, odpowiedź mamy w porządku obrad, jednego z tych spotkań, zwanych w tej organizacji "spędami", jakie mają dopiero ten stan uporządkować. Wyłonienie delegatów, powinno następować na walnych zjazdach Organizacji regionalnych, i ci ludzie powinni być już znani , i figurować na liście prezentowanej na stronie PZP. W wypadku gdyby okazało się ,że któryś z wybranych delegatów, wykazuje nadmierną ciekawość co do stanu np. finansów i rozliczeń, zawsze jeszcze można wyłonić właściwego i wprowadzić jego dane na oficjalną listę, a ten prawidłowo wybrany, zostanie tak powiadomiony, że "dziwnym zbiegiem okoliczności", na Zjeździe się nie pojawi. Dziwnym i zaskakującym zjawiskiem, jest już obecnie zaprezentowanie kandydatów do władz związku. Jak pamięć moja sięga, zawsze kandydatury takie były zgłaszane w trakcie obrad Zjazdu. Teraz widocznie zarząd stawia się w roli jasnowidza, i już przedstawia kandydatury jakie zgłoszone zostaną na Zjeździe do wyborów. A więc przejął na siebie także, uprawnienia delegatów, którzy mają takie kandydatury z pośród siebie wyłonić. W tej sytuacji, trudno uznać,że będą oni mieli te same równe prawa wyborcze, co zgłoszeni dopiero w czasie trwania Zjazdu kandydaci ? Myślę że nie , choćby dlatego,że jak widać z programu spotkania, kandydatury Zarządu, będą podparte obiadem, na którym jak się można spodziewać, głównym daniem, będzie "kiełbasa wyborcza". Istnieje też duże prawdopodobieństwo, że jeśli ilość kandydatów do nowych władz , zgłoszona przez dotychczasowy zarząd , będzie wystarczająca, to pierwszym wnioskiem formalnym, jaki zostanie zgłoszony, w momencie przystępowania do wyborów, będzie wniosek, o zamknięcie listy kandydatów. Jeśli ilość "uświadomionych delegatów" będzie wystarczająca, wniosek zostanie przegłosowany, i dalej wszystko pójdzie już po myśli ustępującego zarządu. Może to i sprytne, ale strasznie grubą nicią szyte. Pozdrawiam.
  20. Karpacki

    Manipulowanie mandatami w PZP

    Właśnie dotarła do nas wiadomość o opuszczeniu jednego ze Związków Regionalnych tworzących strukturę PZP, całego Koła Pszczelarzy, które nie mogąc doczekać podjęcia decyzji o wyjściu całej Organizacji, podjęło taka decyzję na szczeblu Koła Gminnego. Po sprawdzeniu tej informacji i poznaniu bliższych szczegółów tego "exitu" powiadomimy tu użytkowników tego forum. Zanim to nastąpi . Pozdrawiam.
  21. Karpacki

    Manipulowanie mandatami w PZP

    Szanowny Kolego. Z tego co mi wiadomo, zdarzenie w postaci "exitu" pewnej ilości członków z tego Kola, nastąpiło znacznie wcześniej. Na tyle wcześniej że na stronie tej, nie znajdziemy już żadnego nazwiska z grupy tych osób które odeszły. Biorąc pod uwagę ,że strona ta jest bardzo świeża i w kilku miejscach trwa jeszcze jej budowa, myślę, że została ona utworzona z okazji "nominacji" na wiceprezydenta zarządu PZP , prezesa tego Koła. Może gdyby ta strona istniała wcześniej , był by na niej jakiś ślad po tym wyjściu. Nie jest to jednak pewne, gdyż zdarzenie takie na pewno chluby nie przynosi, a takie zdarzenia w tym związku z reguły są przemilczane. Pozdrawiam.
  22. Karpacki

    Dom Pszczelarza w Kamiannej

    Kolego Adamski. Oni, chętnie by zanegowali, prawdziwość dokumentów i doniesień jakie tu piszemy, tylko że jak zwykle, były by to wypowiedzi bez pokrycia i być może brak im już epitetów w stylu "opluwacie " itp. Dlatego wypada w tym miejscu przypomnieć słynne powiedzenie Cypriana Kamila Norwida które brzmi:"Czy ten ptak kala gniazdo , co je kala, czy ten , co mówić o tym nie pozwala?" Do znajomości tej maksymy mogą się jednak oni nie przyznać, gdyż tym samym , należało by wytłumaczyć, dlaczego się do niej nie stosują ??? A mogę w tym miejscu powiedzieć, że rzeczywiście jednym z rezultatów tego co tu piszemy i pokazujemy, jest to, że ostatnio wzrosła bardzo ilość materiałów jakie otrzymujemy od ludzi, często nam nieznanych, którzy chcieli by aby niektóre znane im fakty ujrzały światło dzienne. Przed publikowaniem ich, musimy jednak dokładnie potwierdzać ich prawdziwość, aby nie postępować tak jak robi to "janosik" , że wali na oślep i to w dodatku ze ślepaków. Materiałów mamy aż nadto, i chyba , tak jak już tu powiedziałem, nie starczy czasu do Zjazdu PZP, aby je wszystkie pokazać. Ale tym się nie przejmujemy, po Zjeździe też będą mile oglądane i czytane. Pozdrawiam.
  23. Karpacki

    Manipulowanie mandatami w PZP

    Szanowni koledzy. Skorzystałem z "dobrej rady" niejakiego "janosika" i zrobiłem obchód "swojego podwórka" . Większego bałaganu nie stwierdziłem, poza wiszącymi na płocie , po jego zewnętrznej stronie jakimiś brudnymi szmatami, które prawdopodobnie ktoś próbował mi na posesję wrzucić. Zrobił to na tyle nieumiejętnie, że specjalnie nie nabałaganił, i nie będę dochodził, kto to był. Ale zastanowiło mnie, że skoro "janosik", radzi mi zrobić porządek na "moim podwórku" to chyba tu zaglądał? Więc myślę, skoro jemu wolno, to i ja mogę zajrzeć na jego. Nie wiem co "janosik" uważa za "moje podwórko"?? Chyba wszystko, bo i rodziny mojej się czepia, i spraw nie mających nic wspólnego z pszczelarstwem. Ja nie będę tak szeroko go prześwietlał. Zajrzałem tylko na tę część "jego podwórka", jaką jest, Koło Pszczelarzy w Głogowie, gdzie pełni on funkcję prezesa. I co tam znalazłem ??? Otóż ten który nas tu wszystkich chciałby ustawiać do pionu, tak pięknie prowadzi działalność w swoim Kole, że stosunkowo niedawno, duża część członków jego Koła, zabrała się, i w pokaźnej liczbie opuściła jego szeregi, przenosząc się do jednej z sąsiednich gmin powiatu głogowskiego. Jak widać na wpisach które tu "janosik" ostatnio umieszcza, wyraźnie brak mu już słów jakie mógłby tu napisać, coraz bardziej zaczyna wyręczać się umieszczaniem pięknych i kolorowych emotikonek, które, gdyby jeszcze były przez niego malowane, można by uznać, ale są one standardowym wyposażeniem programu komputerowego, i nie trzeba wielkiej umiejętności aby je w wiadomości umieścić. Może więc pan "janosik" zamiast ikonek, które każdy na swoim komputerze ma, przybliży nam powody i okoliczności tego "exitu", zdarzenia, jakim niewątpliwie było wyjście dużej grupy członków jego Koła . Będzie to pewnym testem jego "prawdomówności" bo jak napisze coś nie tak, to umieścimy tu osobiste wypowiedzi kilku ludzi z tej grupy, którzy powiedzą, dlaczego to oni opuścili Koło, prowadzone przez członka zarządu PZP, który jako taki , powinien sumiennie dbać o jedność i dobro swoich członków. Piłka po stronie "janosika".
  24. Karpacki

    Manipulowanie mandatami w PZP

    Wobec tak twardych dowodów , nie będę się upierał. Dobra, jest was dwóch i macie jeszcze członka wspierającego. Śmiech i brawa sami sobie bijecie, więc ja już tego robić nie będę. Dobrego samopoczucia.
  25. Karpacki

    Dom Pszczelarza w Kamiannej

    Że wam jeszcze do śmiechu, to znaczy że już żadnych innych argumentów nie posiadacie. My jeszcze mamy ich dość. A kolega Bartnik dobrze panu radzi. Warto go posłuchać. Pr?zydent jak zajdzie taka potrzeba , wyprze się znajomości z każdym z was. A kolegów stracić, żal.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...