Skocz do zawartości

Kamil

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    238
  • Rejestracja

Odpowiedzi dodane przez Kamil


  1. Z uporem maniaka wciskasz na forum swoje teorie. Dla twojej informacji, byłem na Węgrzech. Skoro od 4 lat przymarza u ciebie akacja to mieszkasz na polskim biegunie zimna. Podlaskie Suwalszczyzna jedna temperatura. Reszta Polski ma znośniejszy klimat.

     

    Nie mieszkam na biegunie zimna.Różnimy się od Węgier znacznie pojedź w grudniu i zobaczysz , tam mróz 10 stopni to strach , ja byłem , Ty nie

    Nigdzie nie widziałeś planów nasadzeń Akacji ? https://www.ibles.pl/documents/10180/84989/notatnik-1-96-2014.pdf


  2. Napiszę ostatni raz. Poza biegunem zimna gdzie mieszkasz, nie różnimy się od Węgier, u nas też akacja rośnie i nektaruje. Znajomy wzdłuż Wisły między Płockiem a Wawą ma kilkometrowe lasy akacji. Chwali sobie ten pożytek. Jakby ten miód nie wyglądał jest poszukiwany przez klienta.

    Możemy oczekiwać od naszego państwa by obsadzało tereny miododajnymi drzewami w tym akacją.


  3. Daro cóż to za pytanie czy żem był na Węgrzech. Węgry to nie odległa Australia, by z góry zakładać że ktoś nie był. Ja od Podlasia zaledwie 300km na zachód i akacja u mnie każdego roku ostatnio kwitnie. Większość miododajnych drzew jest kapryśna leszczyna która pyli jak pszczoły w ulach, lipa...

    Odnośnie warrozy i amitrazy. Dziadostwo uodporniło się częściowo. Tzn amitraza ją paraliżuje spada na dno i część odżywa. Wyjścia są 2 : higieniczne dennice lub po dymieniu kartka papieru z rozsmarowanym olejem.


  4. Raf dopłaty do roślin miododajnych ale takich które dla gospodarki dają plon typu rzepak, gryka. Dziś rolnik woli posiać jęczmień bo mniej pracy niż przy rzepaku, nie wysieje gryki bo marna cena i nie ma gdzie tego sprzedać.

    Odnośnie Akacji. Głupi argument polskich leśników z tą inwazyjnością. Mało to drzew jest trudnych do usunięcia? Spróbuj bez koparki usunąć wierzbę czy klona.

    Daro poczytaj o Akacji o jej przyroście i dlaczego Węgrzy po I wojnie zasadzili tymi drzewami swój kraj.


  5. Piotr_S "ile lat w Polance trzeba czekać, aż będzie można wziąć udział w refundowanych zakupach". Nawiasem mówiąc nic nie trzeba czekać.

    Dlatego jesteśmy w POLANCE a nie w lokalnej klice lokalnych cwaniaczków. Dlatego ja zanim do Was trafiłem radziłem sobie sam.

    Ok można zwrot kosztów dać także dla korzystających z paszy ale to wpłynie negatywnie na cenę.

    Obstaję przy dotacji cukru i słoików. Wielka pomoc dla każdego pszczelarza i zero manipulacji cenami. Co do ilości słoików to jest szczegół. Ważne by mieć wynegocjowaną kwotę do podziału i dzielimy ją na ilość rodzin. Tu nie chodzi o przydzielanie. Pszczelarz kupuje przedstawia dowód zakupu i otrzymuje określony zwrot poniesionych kosztów. Otrzymane pieniądze inwestuje w to co uważa za słuszne, np ja wolałbym uciułać ziarnko do ziarnka i kupić hektar nieużytków :) pod nową pasiekę.

     

     

    Karpacki. Słusznie prawisz z miododajny roślinami. Znam mnóstwo pszczelarzy, u których sezon kończy się w maju bo nie ma np lip. Dobry pożytek z lip to kilka razy tyle co dotacje. Ostatnio z teściem rozmawialiśmy o nowym skrawku lasu. Od słowa do słowa i zdziwiliśmy się że nadleśnictwa nie sadzą lip, o akacjach już nie wspomnę. Poczytajcie o Węgrzech. Tam większość drzew to akacja. Twarde, opałowo lepsze niż grab! drzewo do tego szybko rośnie i co dla nas najważniejsze mega miododajne. Ale leśnicy twierdzą że to drzewo nie nasze inwazyjne. Tu jest pole do popisu dla naszych organizacji. Pożytek z akacji i lipy, które byłyby nasadzane to o niebo większe korzyści dla rozwoju pszczół i naszej kieszeni niż jakiekolwiek dotacje.

     

    Marbert, nie ile kosztuje kg cukru tylko ile tego cukru trzeba. Ja co roku wydaję ok 2 tys na cukier przy skromnych 35 pniach. "Nie ośmieszaj się" to nie są waciki. Pokarm zimowy + dokarmianie odkładów i dokarmianie pasieki po lipie to główne koszta utrzymania pszczół.


  6. Do pasieki liczącej 35 uli doszedłem sam. Ule, rodziny sprzęt plus pracownia. Praca na 2 etaty fuchy. Można i bez dopłat. Przynajmniej człowiek doceni i uszanuje ciężko zarobione. Ale skoro są dopłaty to dlaczego mam jak jeleń cały czas przepłacać za leki, sprzęt itp.

     

    Obecnie jest dotacja 50 zł liczona za każdy ul, plus leki i matki co daje łącznie około 70+ zł na rodzinę

    Wszelkie obliczenia typu 20 zł/ul są przejaskrawione. Dotacje są obecnie dla 10+ uli a przedtem trzeba było mieć jeszcze większą ilość. Dotacje dostaje rolnik, a nie działkowicz.

     

    Co do zmian, to lobby producentów łatwo nie odpuści, ale coś będą próbowali na swoją rękę zmieniać bo rynek się nasycił /ile można kupować miodarek, suszarek czy przyczepek/. Stąd ostatnie obniżenie ilości rodzin uprawniających do dotacji, by objęć tych którzy do tej pory nie brali udziału w zakupach na dotacje.


  7. Szwecja nie miała 123 lat zaborów, 50 lat komuny i 30 lat PRLbis.

    "Jeśli udowodni się.." Nie do udowodnienia.

     

    Dopłata do ula. Ok ale malejąco, tak jak rolnik bodajże do 50 Ha ma pełne dopłaty później kwota maleje. Podobnie można zastosować do uli. Wyeliminuje się tworzenie dla dopłat nierentownych ilości uli. Obecnie na sprzęt leki i matki mamy ok 90 zł do ula . Taka kwota nie zachęci do tworzenia uli dla dopłat bo rocznie koszt utrzymania ula to w granicach 100 zł. Kwota 300 zdecydowanie byłaby za duża.

     

    Czy ktoś widzi jakieś wady zwrotu części kosztów za cukier i słoiki w wysokości przytoczonych 90 zł na ul rocznie?

    Ja widzę same zalety. Są to produkty które każdy z nas co roku kupuje. Ileż można kupować uli, miodarek, lawet na dopłaty. Już teraz pszczelarze są przesyceni i na siłę kupują coś co nie do końca jest im potrzebne, ilu z nas rezygnuje z zakupu sprzętu i i dotacje przepadają. Cukier i słoiki produkowane są dla całego przemysłu i odbiorów indywidualnych więc jakiekolwiek wsparcie nie wpłynie na ich cenę, tak jak to ma miejsce w przypadku produktów pszczelarskich.


  8. Wracając do programu dopłat.

    Cukier i słoiki są potrzebne każdemu pszczelarzowi. To po pierwsze.

    Po drugie cukier i słoiki są wykorzystywane przez całe społeczeństwo a nie tylko przez pszczelarzy, dlatego zwrot części poniesionych kosztów na te 2 produkty nie wpłynie na podniesienie cen przez producentów.

    Dla pszczelarza nie ma różnicy czy dostanie X zł na zakup ula / lawety / odkładu / matki itp czy też na cukier/słoiki. Kasa pozostaje w kieszeni pszczelarza, a nie producenta.


  9. Jokaz wprowadzasz ludzi w błąd https://pasieka24.pl/index.php/pasieka-czasopismo-dla-pszczelarzy/146-pasieka-5-2016/1581-wsparcie-rynku-produktow-pszczelich-na-lata-2016-2019

    "Sprzęt pszczelarski

    Na ul, według warunków, składa się dennica, korpusy, daszek i opcjonalnie powałka. Dopuszczono zakup tych elementów oddzielnie. Nie ma także ograniczeń co do ilości uli na danego pszczelarza, jak to było wcześniej."

     

    Cześć.
    Zakupy robisz wtedy, kiedy podpiszesz umowę z Agencją za pośrednictwem Polanki. Przychodzi do Ciebie list. Czytasz go ze zrozumieniem i odsyłasz. Od tego momentu robisz zakupy.
    Co co drugiego pytania. 20% stanu posiadania. Kupujesz 3 ule i ci wystarcza 600 zł.
    Do zobaczenia w Mrągowie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...