Skocz do zawartości
robinhuud

Dla początkujących - najlepszy podręcznik

Rekomendowane odpowiedzi

Idąc trochę przekornie tropem przemury chciałbym dać satysfakcję piszącym o pszczelarstwie i pomóc adeptom. Chodzi o podręcznik dostosowany do polskich realiów, a nie kolorowy przedruk zagraniczny. Początkujący nie może zaczynać od pszczelarstwa wyczynowego (kg/ul) i nie powinien z niewiedzy szkodzić pszczołom. Powinien od początku produkować miód najwyższej jakości i nie być utrapieniem dla okolicznych pasiek tak z powodu reinwazji warrozy, jak i pojemności pastwiska pszczelego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może by taki napisać... Nie takie rzeczy da się na forum zrobić. Powołać redakcję, zrobić plan pracy nad rozdziałami, wspólnie napisać wstęp o tym, że jest to rzecz, która całkowitemu laikowi pozwoli zająć się pszczelarstwem z pożytkiem dla siebie i środowiska (z pomocą jakiegoś praktyka oczywiście) i kiedy już opanuje podstawy, będzie mógł sięgać dalej lub jedynie cieszyć się obcowaniem z pszczołami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może by taki napisać... Nie takie rzeczy da się na forum zrobić. Powołać redakcję, zrobić plan pracy nad rozdziałami, wspólnie napisać wstęp o tym, że jest to rzecz, która całkowitemu laikowi pozwoli zająć się pszczelarstwem z pożytkiem dla siebie i środowiska (z pomocą jakiegoś praktyka oczywiście) i kiedy już opanuje podstawy, będzie mógł sięgać dalej lub jedynie cieszyć się obcowaniem z pszczołami.

Pomysł godny rozważenia.  Na rynku wydawniczym brak takiego podręcznika DLA POCZĄTKUJĄCYCH. Sądzę, że należałoby rozesłać wici do fachowców by zachęcić do podjęcia się tego dzieła. Może któryś z ODR-ów wsparłby tą inicjatywę. Mają na to pieniądze i własne wydawnictwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm..
I do każdego rozdziału podręcznika film w necie i na krążku (oprócz rysunków i fotek w tekscie). Bardzo ładnie robią to Rosjanie w jutubowej serii "naczinajuszcziemu pcziełowodu". Ale za dużo gadają i filmy są tylko dla rosyjskojęzycznych. Mi się podobają takie filmy bez dźwięku lub z minimalnym komentowaniem i bez gadającej gęby reżysera  - czysty żywy sens na wizji. To by dało nową jakość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie pomysł b. dobry, ale też wyjątkowo trudny do zrealizowania. Mamy wielu naukowców w tej dziedzinie. Na rynku, wydaje się nie mamy, takiego produktu. Pomysł z ODR- też niezły i nagrania, też fajny. Myślę, trzeba by stworzyć całą logistyczną bazę osób, zajmujących się poszczególnymi tematami i forum dyskusyjne do tematu. Przedsięwzięcie gigantyczne, ale jak by wyszło Panie Prezesie, to czapki z głów.

 ..............................................................................................................
Jan Dzierżoń - Ślązak - Ojciec współczesnego pszczelarstwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że podręcznik dla absolutnych laików powinien być pisany przez praktyków - wyłącznie. Konieczne minimum, które umożliwi rozsądny wybór typu ula, podstawowe informacje o funkcjonowaniu rodziny pszczelej w ciągu całego roku i czynności, które koniecznie trzeba wykonywać w określonym czasie. Np. początkujący nie musi czyścić dennic na dzień przed oblotem - brak tej czynności, w czasie trudnym do przewidzenia dla laika, rodzina mu wybaczy jeśli zdrowa. Jeśli nie, laik i tak jej nie uratuje. A i wśród znanych mi półzawodowców nie wszyscy to robią.

 

Można zresztą projekt rozpisać na 2 części i w drugiej (większej) powielić wszystkie rozdziały traktując je bardziej wnikliwie. Albo właśnie z kompletnego podręcznika wydzielić to absolutne minimum dla laika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

Ja w sprawie formalnej. To na forum ma się dziać ? Jak tak w miejscu wydzielonym, jak ma to być publikowane w formie książkowej w dziale nie powszechnie dostępnym. Wznowiono kasiążkę p.Ostrowskiej ale to nie jest dla początkujących.

Swoją drogą dennice już mi dzięcioły czyszczą ch.. ra jasna. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w sprawie formalnej. To na forum ma się dziać ? Jak tak w miejscu wydzielonym, jak ma to być publikowane w formie książkowej w dziale nie powszechnie dostępnym. Wznowiono kasiążkę p.Ostrowskiej ale to nie jest dla początkujących.

Swoją drogą dennice już mi dzięcioły czyszczą ch.. ra jasna. :(

Uważam, że ZAINTERESOWANI winni zgłosić się do Zarządu przedkładając koncepcję takiej książki. Też uważam, że jest to sprawa dla praktyków z dużym doświadczeniem i odpowiednim ...talentem. Reszta to   sprawa do dalszych ustaleń....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

 

doświadczeniem i odpowiednim ...talentem.

Aluzju poniał. Koncepcji to jest morze ,tylko robić nie ma komu ( Ferdynad Kiepski). Nie uważam że wiedza musi iść w parze z umiejętnościa przekazywania, odpowiedniego i zrozumiałego. Po to jest redakcja książki tzn . ktoś , ludzie którzy wiedzę praktyków, teortyków tłumaczą na polski.

Co do dużej praktyki to Ci co ją mają zapomnieli o tym co było dla nich trudne na początku ich drogi lub wychowani byli w ulu i nigdy nie mieli problemów bo w tym temacie wzrastali.

Książka chyba ma niebyć podręcznikiem akademickim a wademekum dla tych co chcieli by zacząć przygodę z pszczołami, zaczeli i .......... brak im praktycznej wiedzy i podstaw.

Ot choćby wybór ula i wcale nie jest dla mnie argument bo na paletę wchodzi 4 . Fakt ,teraz załatwiłem EURO i 4 dadanty mi nie weszło.Ale po co to hobbiście ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyszłemu hobbiście jest potrzebne wiedzieć jaki typ ula uważa za najwygodniejszy dla niego sąsiad - pszczelarz. Żeby z jednej strony nie namawiał go na pół-dadanta bo sam w takich gospodaruje od 10 lat, z drugiej - żeby jednak w razie czego mógł pomóc. W tym konkretnym przypadku jak widzisz - woda na twój młyn bo co poradzi jak nie Dadanta?

 

A w innym przypadku będzie inaczej i gitara.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

A może bez mielenia na próżno ? Po co książka jak piszesz to -

 

Przyszłemu hobbiście jest potrzebne wiedzieć jaki typ ula uważa za najwygodniejszy dla niego sąsiad - pszczelarz.

Pójdzie się spyta . Jak u mnie sąsiedzi w  warszawiakach ? Myslisz że liczyłem na ich pomoc ? Trzeba liczyć na siebie  , pomoc mozna dostać bez względu na rodzaj ula w jakim pomagajacy trzyma pszczoły. Ja bardziej myślałem o opisie zalet i wad uli , dadant też ma wady, moja Żona też, ale ją mimo to kocham . Ważne żeby wiążać się  wiedział z czym to się je. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Początkujący powinien zacząc od wizyty u PLW, analizy napszczelenia i pastwiska pszczelego, znajomości sąsiednich pasiek i ich właścicieli. . Gdy tak nie zacznie - najlepszym typem ula będzie dla niego jak wynika z praktyki ul wandalo i ognioodporny. Dobre byłoby wysondowanie oceny sąsiadów nt szkodliwości owadów żądlących i poglądy miejscowej władzy terenowej na walkę chemiczną z komarami. Elementarne zasady higieny obowiązujące w pasiece i przy handlu żywymi pszczołami. Minimalne wyposażenie w sprzęt pasieczny - od początku dobrej jakości. Namiary na organizacje pszczelarskie, telefony i linki, adresy.Na początek 2-3 rodziny dla nauki, a więc typ ula nie tak ważny pod względem produkcyjnym, a pod względem odporności na błędy pszczelarza, niekoniecznie przystosowany do wędrówki i wyczynu. Te ule (wypożyczone?) po opanowaniu podstaw można by (przekazać) sprzedać następnemu. Ale już dalej wybór  typu ula w zależności od planowanego rozmachu działań całkiem pszczelarzowi uświadomiony - to pod koniec podręcznika. Można by tu dołożyć TBH dla hobbystów, bo jest dobrze udokumentowany w necie i dla wielu będzie oznaczać cel końcowy nauki..itd itp. Z rasami pszczół bym nie cudował, bo w Polsce nawet doświadczony pszczelarz nie wie co sprzedaje i kupuje. Łagodna krainka i koniec.Kilka praktycznych uwag co robić z rójką, bo początkujący będzie się dopiero uczył oceny nastroju i zapobiegania tej rójce..Każdy opis czynności przy pszczołach uzasadniony głęboko ich zwyczajami i biologią. To bym widział na starcie Wiele tekstów takiego podręcznika istnieje chociażby na witrynie Polanki, wymagałyby tylko odkurzenia, wytrzepania i lepszego dostosowania dla potrzeb początkującego. Poprawienia szorstkiego języka praktyków przez literatów i stylistów. Uzupełnienia o multimedia, bo podstawą nauczania jest wzorowy pokaz z minimalnymi niezbędnymi objaśnieniami. Ale belfrów i zboków ci na Polance dostatek :D (ja ci pokażę!, ja cię nauczę! ja ci się do d... dobiorę).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze, jako element konieczny dorzucę słownik pszczelarski. Zapoznanie się z nazwami, z którymi będzie się obcowało (nawet, jeśli nie będzie się np. odstępników używało), ułatwia szukanie potrzebnych informacji. Jeśli dowie się co to TBH a nie będzie wiedział co to snoza, mętlik w głowie gotowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawa języka pszczelarskiego to temat na oddzielny wątek. Myśliwi mają wspaniale opracowany przez Stanisława Hoppego "Polski język łowiecki" (łatwo wyguglować). Miałem kolegę o nazwisku Zysek. Ani ja ani on nie wiedzieliśmy skąd się wzięło takie nazwisko. Dopiero z w/w ksiązki dowiedzieliśmy się, że zysek to młody orzeł przedni (zys). Wiele bardzo starych słów pszczelarskich (bartniczych) pozostało właśnie w formie nazwisk i nazw geograficznych, których już nie rozumiemy. Znajomość języka łowieckiego jest elementem egzaminu na myśliwego. Może ktoś to kiedyś w pszczelarstwie pozbiera do kupy. Jak ktoś nie wie co to przegra, to przegra.
W podręczniku powinny też znaleźć się takie pojęcia z nowoczesnego rolnictwa jak wspierane finansowo przez UE tworzenie pustyni owadzich na znacznych obszarach rolniczych (np. potężne łany kukurydzy bezchwastowej, czy sady) i inne konsekwencje "postępu" chemicznego w rolnictwie. Aby adept był świadom zagrożeń i realnie planował.

O tym i o GMO w przedwojennych podręcznikach się nie poczyta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja o podręczniku powoli się nakręca. I bardzo dobrze... Co prawda na razie dominuje CO powinno w nim być ale nie ma wieści KTO podjąłby się to zebrać w jedną, spójną, zrozumiałą dla laika całość. Do odważnych świat należy. KTOŚ ma szansę zaistnieć nie tylko na Polankowym portalu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...