-
Liczba zawartości
4 695 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi dodane przez robinhuud
-
-
Taka komórka "plastra dobrodziejów" na ścianie DP w Kamiannej kosztowała niedawno 350 zł. Ciekawe, czy można jeszcze się dopisać i co stanie się po pozbyciu się tego obiektu z "marmurowym plastrem" i ze sztandarem Domu Pszczelarza?. Pewnie wylądują na Allegro, albo znikną tak jak zniknął księgozbiór podarowany księdzu Ostachowi dla Domu Pszczelarza przez pszczelarzy z całej i nie tylko Polski. I nikt nawet nie spyta się kto i kiedy go sprywatyzował i ile zarobił, mimo że wyłudzane były od pszczelarzy kolejne pieniądze na kolejne fikcyjne remonty. Czy wyryty na wsze czasy w marmurze Tadeusz Sabat będzie grabarzem Domu Pszczelarza? Zadecydują stali, wypróbowani, niezawodni, ci sami co zwykle delegaci.
-
Za trochę ponad miesiąc planowany jest nadzwyczajny Zjazd PZP. Na nim zapadną decyzje odnośnie Domu Pszczelarza. Oczywiście Zjazdu jak zwykle nie poprzedza żadna dyskusja programowa. Ani w mediach, ani w internecie, ani nawet w nieczytanym organie prasowym PZP o znikomym nakładzie. Nad problemem czuwa w zaciszu biurowym pan pełniący obowiązki prezydenta i decyzje prawdopodobnie już zapadły. Nowy dyrektor jest sprężynką w tym mechanizmie. Decyzje p/o prezydenta wymagają tylko zatwierdzenia po męczącej dyskusji nad ranem przez posłuszny, ale spieszący do domów zjazd. Cześć delegatów będzie już miała podczas głosowania wyczerpane baterie w aparatach słuchowych i będzie wpatrzone w rękę podnoszoną przez prowadzącego Zjazd. Jeżeli Dom Pszczelarza zostanie "sprywatyzowany", to jeszcze bardziej zacznie kłuć mnie w oczy hipokryzja organizacyjna w stosunku do księdza Ostacha praktykowana często nad jego pobliskim grobem.
https://pzp.biz.pl/2023/05/01/12-go-rocznica-smierci-ks-dr-henryka-ostacha/W ramach przygotowania do dyskusji programowej przed Nadzwyczajnym Zjazdem PZP polecam delegatom:
Jasnogórska modlitwa o Dom Pszczelarza
"Składamy na ołtarzu Pana prośby i
błagania ukryte w sercach naszych. Prosimyrównież głośno wołając - o Panie pomóż nam
budować nasz pszczelarski dom, dom, w którym
znajdziemy ochronę przed nie zawsze przyjaznym
światem. Pragniemy, by nasz związkowy,
pszczelarski dom, był podobny do rodzinnego domu,
gdzie sukces jednego z domowników, to radość
wszystkich domów, klęska jednego, to całego domu
smutek. Pszczelarskie serca proszą i pragną
pszczelarskiego domu, w którym nie ma miejsca na
hipokryzję, obłudę czy też zakłamanie"
(Wysłuchaj żarliwy oryginał w zakładce: "dźwięki z wydarzenia"/ 4. Tadeusz Sabat, słowo na rozpoczęcie (06:04) - czwarta minuta.
- źródło: http://jasnagora.com/news.php?ID=6973Hmmm. Czego to ludziom można naobiecywać i naopowiadać przy ołtarzu mając władzę.
-
Od 1 sierpnia w Domu Pszczelarza rządzi nowy dyrektor. Mimo że pilnie obserwuję ten obiekt, ten fakt mnie zaskoczył. Powołany na stanowisko tradycyjnie cichuteńko, bez konkursu, prezydenckim dekretem. Pan Andrzej Chuk jest jak się przedstawił magistrem budowlańcem, co jest dobrą prognozą. Szkoda, że zupełnie nieznany w pszczelarstwie. Mam nadzieję, że tym razem pan prezydent weźmie pałną odpowiedzialność za swą politykę kadrową. Że tak jak było z poprzednimi dyrektorami sprawy nie skończą się w sądzie. Sprawa przyszłości Domu Pszczelarza owiana jest tajemnicą i przykryta milczeniem. Szykowany jest on do sprzedaży, prywatyzacji, dzierżawy (niepotrzebne skreślić). Myślę, że najbliższy zjazd PZP zostanie zaskoczony decyzjami, które być może już zapadły. Osobiście czuję się współwłaścicielem tego obiektu, chociaż w księgach wieczystych zapisany jest PZP. Ja to jednak traktuję jako wymóg proceduralny, bo przeciaż notariusz nie może w stosownej rubryce wpisać "wszyscy pszczelarze". Podobnie jak płaciłem SFOS za młodu z całym Narodem na odbudowę stolicy. Ale pewnie znajdzie się na końcu jakiś cwaniak, który przypomni sobie że jakaś odbudowana za moją kasę kamienica jest jego. Szczerze życzą panu dyrektorowi sukcesów i deklaruję swą skromną pomoc.
-
Pierwszy walec wlkp 26 cm gotowy do montażu. Aluminiowy odlew dostał sztywny stalowy kręgosłup. Bedzie wklejony na klej dwuskładnikowy. Dwie tulejki centrujące + łożyska igiełkowe. Wewnątrz na środku walca jest również podpora usztywniająca. Całość toczyłem w kłach, bicie minimalne. Czekam na drugi odlew.
-
Z przyjemnością informujemy, że na mocy uchwał suwerennych
organizacji pszczelarskich regionu Małopolski: Fundacji Apikultura,
Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Krakowie, Karpackiego Związku
Pszczelarzy w Nowym Sączu, Pogórskiego Związku Pszczelarzy w
Tarnowie, które reprezentują łącznie ponad 5000 pszczelarzy, w dniu
2.10.2024 roku podpisano porozumienie w sprawie powołania
Małopolskiego Zespołu Promocji Pszczelarstwa. Zespół powstał z
potrzeby integracji lokalnego środowiska pszczelarskiego oraz
podejmowania wspólnych działań na rzecz ochrony i promocji
pszczelarstwa. Pszczelarstwo odgrywa kluczową rolę w lokalnej
gospodarce, zdrowiu ludzi oraz bioróżnorodności. Małopolski Zespół
Promocji Pszczelarstwa ma na celu edukację społeczeństwa na temat
znaczenia pszczół w ekosystemie oraz promowanie produktów pszczelich
i pszczelarstwa. W ramach działalności grupy planowane są
różnorodne inicjatywy, mające na celu promowanie zdrowego stylu
życia z użyciem produktów pszczelich. Przewidziana jest także
wspólna organizacja wydarzeń pszczelarskich o szerokim zasięgu, przy
współpracy z władzami lokalnymi wszystkich szczebli i organizacjami
pozarządowymi. Wspólne działanie pozwoli lepiej realizować
założone cele, dlatego jako MZPP pozostajemy otwarci na współpracę
z innymi organizacjami pszczelarskimi.Podpisano:
Wojciech Spisak – prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w
Krakowie
Piotr Czernecki – prezes Karpackiego Związku Pszczelarzy w Nowym
Sączu
Leszek Bodzioch – prezes Pogórskiego Związku Pszczelarzy w Tarnowie
Barbara Łysoń – prezes Fundacji ApikulturaMoja rada dla organizacji i stowarzyszeń współpracujących z tego typu fundacjami.
Nie jestem prawnikiem, ale mam wątpliwość, czy Fundację Apikultura można nazwać jak wyżej "suwerenną organizacją pszczelarską regionu Małopolski". Jest to z pewnością organizacja pozarządowa, fundatorem i najwyższą władzą jest w niej Tomasz Łysoń. Fundacja prowadzi działalność gospodarczą. Ma ona charakter rodzinny, składa się z czteroosobowej Rady (funkcja kontrolna) i dwuosobowego Zarządu (władza wykonawcza). Została zarejestrowana w Krakowie pod nr KRS 0000789733 w rejestrze przedsiębiorców i w rejestrze stowarzyszeń. Nie ma statusu organizacji pożytku publicznego. Długo jej statut był w necie niedostępny, funkcjonowała tylko na FB. Statut musiałem ściągnąć z krakowskiego sądu. Podlegał on od tego czasu wielu zmianom. Teraz wreszcie można się z nim zapoznać na witrynie Fundacji:https://apikultura.pl/
Statut określa cele jaki założył sobie fundator Tomasz Łysoń i współpracujące z Fundacją małopolskie organizacje pszczelarzy, działające na podstawie ustawy Jaruzelskiego z 1982 roku o rolniczych organizacjach branżowych. Muszą one cel Fundacji znać i go respektować. To złożona i niejednoznaczna prawnie dziedzina. Kto nie chciałby wejść na jakąś minę, powinien zrozumieć ograniczenia fundacji, których ta nie może przekroczyć - proponuję samokształcenie pod linkiem:
https://przedsiebiorstwospoleczne.pl/fundacja-zamiast-firmy-czy-to-ma-sens/#wideo-dla-osob-ktore-wola-ogladac
Ostatnio za pszczelarzy podają się dziwni ludzie i naiwna władza państwowa często to przyjmuje za dobrą monetę. Osobiście uważam za pszczelarzy tylko osoby mające osobisty bezpośredni wpływ na zapylanie środowiska. Pracodawca zatrudniający pszczelarzy nie jest dla mnie pszczelarzem i ma swoje inne organizacje typu Lewiatan.
W załączniku aktualne dane rejestrowe Apikultury: -
Ble ble ble o wszystkim, tylko nie o ultradźwiękach. Jakaś antyreklama:
https://www.youtube.com/watch?v=Ud78VA15iRw
https://www.youtube.com/watch?v=RXSCzISgXnw -
Krąży po kraju takie pismo, które podesłano mi gdzieś z Polski w celu upublicznienia, bo inni napisali i podpisali, ale czają się z publikacją z jakiegoś powodu. Wygląda na to, że pszczelarze uważają, że pozbycie się Jacka Parszewskiego rozwiąze wszystkie problemy. Nie rozwiąże. W akcji nie bierze udziału prezydent PZP, a więc to nie jest stanowisko całego środowiska. Poza tym znamy wszyscy legendarny pokorny stosunek prezydenta PZP do rolniczej władzy, szczególnie takiej jak dziś PSL-owskiej. Z pisma wynika, że Zespół ds Pszczelarstwa przy Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest takim tylko z nazwy. Że jego przewodniczący nie rozmawia z ministrem bezpośrednio, tylko przez media. Ciekawe co na to Parlamentarny Zespół d/s Pszczelarstwa? Pszczelarze, zorganizujcie się jakoś, bo często zmieniająca się władza nigdy was nie uszanuje. Ona woli rozmawiać z konkretnymi pszczelarzami np z Polskiej Izby Miodu. Może warto na początek takiego "dialogu społecznego" wymusić na ministerstwie definicję (euro)pszczelarza i (euro)normy na miód i wosk?. By do pszczelarstwa mogło wkroczyć prawo. Pismo zaadresowane do Ministra i do wiadomości sześćdziesięciu kilku organizacji pszczelarzy (poza skanem).
-
Ateno, wsadź sobie gdzieś ów Grodziec. Konfitury stoją na innej półce i inaczej promuje się polskie miody. Zaczynam również jarać po co skupowane są mrożone obnóża:
-
Nie pytaj, co Jacek Parszewski może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla Jacka Parszewskiego - JFK
-
Napiszę trochę przewrotnie: Izby Rolne a sprawa polska.
Podczas 2 WŚ Izby Rolne były narzędziem sprawowania władzy okupanta w sektorze rolnictwa na podbitym terenie. Niemcy potrafili zorganizować skuteczny system kierowania podbitym pszczelarstwem polskim. W sektorze pszczelarskim okupant potrafił zadbać o niemieckie interesy. Jeżeli chodzi o pszczelarzy jego celem było ściągnięcie miodu na potrzeby armii niemieckiej, szczególnie rekonwalescencji rannych zołnierzy. Niemiec robił to taniej i lepiej niż dziś państwo polskie i współczesne organizacje rolnicze i pszczelarskie. Dzisiejsze Izby Rolne mają niewiele wspólnego z okupacyjnymi, ale nie odcinają się od ich nazwy, czyli uważają się za kontynuatorów ich tradycji. Państwo niemieckie "kupowało" polskich pszczelarzy taniej i skuteczniej niż dziś ARiMR czy KOWR. W warunkach wojny jak widać znalazły się pieniądze na etat instruktora powiatowego pszczelarstwa i na dopłaty do szkoleń, prasy, sprzętu, węzy, cukru, opieki wet. Czy dziś miałyby sens organizacje pszczelarzy powoływane przy Izbach Rolnych? Niemieckie Izby Rolne gwarantowały spokój celny na granicy polsko - ukrainskiej, chroniły rynek przed bezcłowymi kontyngentami i zalewem parafinowanego wosku. Wtedy pszczelarz miał za niemieckie friko prasę i książki, dziś za Pszczelarza Polskiego płaci 12 zł, a za kalendarz chyba 40. Niemcy za dzisiejsze ceny refundowanego Apiwarolu czy za mieszaniny miodów z krajów aryjskich i niearyjskich wysłaliby jego producentów na front wschodni. Wielu zasłużonych polskich pszczelarzy publikujących w okupacyjnej prasie uważanych było po wojnie za konfidentów i szykanowanych. Chyba niesłusznie. Rolnictwem kieruje MRiRW. Ministrowie Rolnictwa zmieniają się tak szybko, że nie nadążam ich kochać, a więc nie mogą być skuteczni. Działa naprawdę jedynie Jacek Parszewski i to dzięki Niemu pszczelarstwo jeszcze istnieje. Izby Rolne mają funkcję pomocniczą, opiniującą. Moglibyśmy od nich wymagać koncepcji skutecznego zorganizowania polskiego pszczelarstwa, gdybyśmy im płacili. Oni utrzymują się z odpisu 2% podatku rolnego, a pszczelarz takowego nie płaci. Więc nie może żądać, a co najwyżej poprosić. Wracamy do definicji rolnika. Dla Izb Rolnych takowym jest płatnik podatku rolnego. Czyli większość pszczelarzy nie, a więc w Izbach statutowo nie mamy prawa głosu. Wygląda na to, że polski pszczelarz jest niezdolny do samoorganizacji, do demokratycznego wybrania sobie władzy pszczelarskiej godnie go reprezentującej, zdolnej do prowadzenia dialogu społecznego i cieszącej się autorytetem i szacunkiem władz politycznych. Nie okradającej organizacji ze składek.Ogłoszenie prasowe z 1941 roku
-
Trochę mnie Ateno wyprostowałeś swym entuzjazmem i z ciekawości uzupełniłem wiedzę. Członkami Izb Rolniczych są z automatu tylko pszczelarze posiadacze ponad 80 uli działający w segmencie działów spec produkcji rolnej. Przez ponad 20 lat byłem rolnikiem płacącym podatek rolny i nie miałem pojęcia o swej przynależności do tych Izb (typowy pszczelarski głupek). Jak sprzedałem gospodarstwo - pożegnałem się z Izbami zupełnie bez świadomości tego faktu. Nikt nigdy nie poinformował mnie o jakimkolwiek zebraniu. Typowa komuna: czy się stoi czy się leży - odpis 2% od podatku rolnego do kas Izby się należy i 300 zł diety + zwrot za podróż dla szefa. Genialna receptura na nieróbstwo. Nigdzie nie znalazłem spisanych praw i obowiązków członka Izby czy jej działacza. Linkowany Statut takiej Izby jest dla mnie tak zawiły, że dziwię się że rolnicy go rozumieją. No i oczywiście tak jak cały segment rolniczych organizacji branżowych typu PZP czy serafinowe Kółka Rolnicze (ustawa z 1982 roku) - Izby są poza kontrolą z bezkarnością (immunitetem) dla ich działaczy.
Gdybym jako pszczelarz miał oficjalny status płatnika podatku rolnego chwilowo zwolnionego z jego płacenia za zapylanie środowiska - byłbym rolnikiem i miałbym członkostwo i prawo głosu w tych Izbach (jak i np prawo zakupu ziemi rolnej). Ale przecież nie ma definicji rolnika jak i pszczelarza, więc Izby mają mętną wodę do pływania i łowienia swych rybek. Izby Rolnicze powinny protestować przeciwko przejęciu ich zastrzeżonej podobno nazwy przez Polską Izbę Miodu, która nie jest organizacją rolniczą i do Izb Rolnych nie należy. Najciekawszy dla mnie jest ostatni linkowany art. z "Farmera" mówiący min o dialogu społecznym w rolnictwie. Dla władz Izb Rolnych jesteśmy takim samym petentem jak wędkarze, czy zbieracze grzybów i dziwię się, że czegokolwiek się od nich spodziewasz. Kilka linków dla ciekawych celu istnienia tych Izb.Izby Rolne są w swej konstrukcji finansowej bardzo podobne do Funduszu Promocji Roślin Oleistych im min. Ardanowskiego i podobnie jak FPRO funkcjonują. Tak faktycznie są pasożytem obgryzającym nasze podatki i udającym związki zawodowe rolników.
http://www.krir.pl/files/legislacja/statut_KRIR.pdf
https://isap.sejm.gov.pl/isap.Nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20021010927
https://isap.sejm.gov.pl/isap.Nsf/download.xsp/WDU20021010927/U/D20020927Lj.pdf
https://trybunal.gov.pl/postepowanie-i-orzeczenia/wyroki/art/5535-finansowanie-izb-rolniczych
https://www.farmer.pl/prawo/przepisy-i-regulacje/miliony-na-diety-za-posiedzenia-w-kraju-zarzadu-krir-czy-dotacja-na-prace-w-brukseli,101706.html -
Ateno, podniecony Twoją wizją współpracy pszczelarzy z Izbami Rolniczymi przejrzałem witrynę Dolnośląskiej IR i nie znalazłem tam słówka o pszczelarzach i pszczołach. Co ciekawe wygląda na to, że Klodzko im nie podlega, bo również ani słowa o powodzi. Pozwoliłem sobie wykonać tlf 508 087 735 do viceprezesa koordynatora by dowiedzieć się jak on rozumie swoją rolę, czy ma jakoś sformalizowane swoje prawa i obowiązki wobec dolnośląskich pszczelarzy. Odebrała tlf sekretarka, ma mnie skontaktować, bo pan prezes rozpoczął jakieś bardzo ważne posiedzenie. Ostatnie wydarzenie istotne dla Izby i warte zasygnalizowania w internecie miało miejsce 11 września b.r. Izba dyskutowała na temat Ursuli von der Leyen, Donalda Tuska, Czesława Siekierskiego i wytyczała kierunki dla Ukrainy. Mam wątpliwość, czy powódź na Dolnym Śląsku ich w jakimś stopniu dotyczy. Czekam na tlf od wiceprezesa Jankowskiego i narasta we mnie niepokojące przekonanie o naiwności Twojej wiary w te Izby. Obyś miał rację...
https://izbarolnicza.pl/2024/09/16/v-posiedzenie-krir-vii-kadencji/ -
Może warto pomyśleć o pomocy dla powodzian. Na zalanych terenach nastąpiło wypszczelenie, a wielu z nas redukuje pasieki z powodu zawalenia rynku tanim miodem. Moglibyśmy na forum spróbować skoordynować takie działanie. Myślę oczywiście nie o teraz i już, ale o wiośnie.
-
Być może w sprawie nowej technologii produkcji walców do domowego wyrobu węzy z własnego wosku będzie duży postęp, ale o tym najszybciej za dwa - trzy tygodnie. Sprawa odlewanych z aluminium, mosiądzu, brązu, ZnAl jest kompletna i zamknięta. Chętny producent może zgłosić się na Politechnikę Poznańską po technologię odlewania. Same walce również do przekonstruowania i optymalizacji. Prognozowana cena trudna do oszacowania, bo zależy od planowanej wielkości produkcji. Ale z pewnością bardzo atrakcyjna. Kilka razy niższa niż cena walców dostępnych dziś na rynku. Dwa prototypy "hand made" u mnie pracują i spisują się doskonale. Była propozycja ze strony PZP bym pokazał je w Rogowie, ale akurat miałem poważny zabieg w szpitalu i musiałem się położyć. Teraz pomału dochodzę do formy. W każdym razie w sierpniowym numerze Pszczelarza Polskiego jest mój spory artykuł na ten temat.
-
Na początku był chaos. Potem ktoś sprowadził do kraju warrozę. Bezsilni, ale pomysłowi "pszczelarze wyklęci" moczyli za komuny listewki w klartanie. Potem ktoś wymyślił, że lepiej ekonomicznie nakłonić pszczelarzy do stosowania legalnych i bezpiecznych środków. Że da radę zrobić to dopłatami, gdzie refundowany apiwarol będzie tańszy niż wytwarzane w garażu znachorskie klartanowe listewki. Potem ktoś chciwy bezkarnie podjął decyzję o podniesieniu w kraju cen apiwarolu o wielkość refundacji, tak by znów opłacała się weterynaryjna działalność garażowa. Ojciec tego pomysłu oczywiście jest anonimowy. Apiwarol stał się tańszym jako reimport (przemyt) z Ukrainy. Teraz głupie państwo refunduje głównie leki pochodzące z importu, a i tak wielu kupuje przez dziurawe granice coś tam niezbadanego w UE i tańszego bez refundacji w byłym ZSRR, czy w Chinach. Przemycane nawet były z Turcji przez Bułgarię nie przez byle kogo jakieś produkowane poza UE świństwa kumafosowe. Sprzedawane swojakom spod lady bez recepty wet, i podatków. Tekturowe państwo nie potrafi rozwiązać problemu. Kogo za to przycisnąć? Ministrów od rolnictwa muszę mocno kochać, bo tak szybko odchodzą... Może zajmujący stołek od czasów chaosu Pan Parszewski podpowie odpowiedzialnych za ten stan? Dom wariatów. W międzyczasie po cichu rozprawiono się w kraju z wścieklizną zrzucając z samolotów losowo szczepionki. Teraz boksujemy się z warrozą, nosemozą, zgnilcem. Inspekcja weterynaryjna w praktyce nie uważa pszczół za zwierzęta łamiąc tak pokazowo ustawę o ich ochronie. Dopłynęliśmy w tej podróży do Kiero Wnika i Scabatoxu. Dom wariatów.
-
Za tydzień w Rzeszowie XIX Podkarpackie Święto Miodu. Odbywać się ono będzie w "żałobie" po prezydencie - prezesie (dla mnie podwójnym dezerterze) , w cieniu "rzeszowskich" chińskich miodów od Kujawskiego Bartnika sprzedawanych w Kamiannej i pewnie w sklepach organizacji w Rzeszowie. We władzach WZP Rzeszów trzęsienie ziemi. Nowym prezesem został Pan Krzysztof Bar. Osobiście życzę nowym członkom władz cierpliwości i konsekwencji w robieniu porządków. To największa organizacja - członek PZP i wystawia na zjazd nawięcej delegatów. Warto by również tą sprawę potraktować poważnie i wpuścić trochę świeżego powietrza na Zjazd PZP. Może to początek przemian w PZP? Bez takich remanentów PZP wywróci się finansowo i może któregoś dnia paść komenda: "sztandar wyprowadzić!". Czegoś nie rozumiem, Pani Elżbieta Flis (komisja rewizyjna) jak pamiętam działała w Mielcu, a mieleckiej organizacji nie ma w wykazie kół terenowych. Może coś pokręciłem. Dobrze, że rzeszowiacy zachowują się transparentnie, nie ukrywają problemów i pokazują zmiany na swej witrynie. Brawo!
https://www.wzp.rzeszow.pl/aktualnosci-2/ -
5 groszy na ul bez refundacji? Przy dotowanym apiwarolu wychodzi ponad 10 zł/ul. Czy głupkami sa ci, którzy stosują leki refundowane? A może głupkami są ci, którzy wymyślili ten system? Znając życie wszystek amitraz pochodzi z Chin i w porcie tyle samo kosztuje.
-
Następny znachor chce trafić do pierdla - głupek podaje służbom namiary:
https://gratka.pl/zwierzeta/scabatox-taktic-taktik-amitraza-amitraz-amitrax-12-5-warroza-leczenie-pszczoly/oi/35462147?fbclid=IwY2xjawFQ1c5leHRuA2FlbQIxMAABHZZD_JfzhZnIG9usUjNEkVzM48kS7jtIENcXWALcX_5x53pM-JYiXcDTpg_aem_5V9fHu-MayifhVoIitAkZw
Rafał - Olsztyn - tel. +48 780 507 600
Pan Kiero Wnik w poszukiwaniu pięciu stówek u jeleni robi rykowisko na fb. Na forum Polanki nawet nie próbuje i słusznie. Pewnie trafi do pierdla za znachorstwo (inspekcja wet.) i podatki (fiskus).
https://www.facebook.com/groups/467464820457838/?hoisted_section_header_type=recently_seen&multi_permalinks=1752884845249156 -
-
Podczas ODP zaistniało wręczenie odznaczenia prezydenckiego panu prezesowi z Tarnowa Leszkowi Bodziochowi - moje szczere gratulacje. Jako człek upierdliwy przebijam i sprawdzam. Analiza dat w dokumentach dostępnych w sieci prowadzi do dziwnych wniosków. Jakiś członek przetrzymał odznaczenie w szufladzie przez 3 lata! Czy nie tym członkiem powinna zająć się obecna na ODP służba więzienna wraz z prokuraturą? To ośmieszanie Prezydenta RP i wnioskodawcy - Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi! Ciekawe ile tam jeszcze w tej szufladzie medali jest przechowywanych?
p.s. Odznaczeni otrzymują przyznane przez Prezydenta RP medale znacznie szybciej na Biesiadach u Bartnika, nawet tacy z zarzutami.
POSTANOWIENIE
PREZYDENTA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
z dnia 29 września 2021 r.
nr rej. 416/2021
o nadaniu odznaczeń
na wniosek Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi
za zasługi w działalności na rzecz rozwoju i upowszechniania pszczelarstwa
ZŁOTYM KRZYŻEM ZASŁUGI
6. Bodzioch Leszek Roman,
7. Ból Stanisław Bogdan,
8. Dylon Tadeusz Edmund,
9. Jarosz Ryszard Wacław,
10. Kołtowski Zbigniew Janusz,
11. Voss Ryszard Aleksander,
źródło: https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WMP20220000077/O/M20220077.pdf -
Stoisk z towarem masa, towaru jeszcze więcej, klientów bardzo mało. Niewielu cokolwiek kupuje. Widać, że ograniczając pasieki pszczelarze niczego nie potrzebują. Albo nie sprzedali miodu i nie mają kasy. Zabawne wydają się stoiska pszczelarzy z miodem, choć żal gdzieś coś ściska. Wygląda na to, że wożone jest drewno do lasu. Widać przedstawicieli wszystkich organizacji pszczelarzy, szczególnie Polskiej Izby Miodu. Złotousty prezydent tym razem czytał z kartki. Wygwizdano wiceministra rolnictwa. Ciekawe stoisko zakładu więziennictwa. Jego widmo krąży nad polskim pszczelarstwem?🙂 Zupełny brak delegacji zagranicznych próbujących wepchnąć się z miodem typu Ukraina czy Wietnam, jak bywało drzewiej - chociażby w Wielbarku. . Mały fotoreportaż:
-
W pszczelarstwie totalna bryndza, pszczelarze masowo redukują pasieki lub rezygnują z pszczelarzenia. Ciekawe, czy przysłonią ten obraz odbywające się właśnie ODP w Rogowie?
Czy p/o prezydenta Tadeusz Sabat bez legitymacji zjazdowej będzie grabarzem PZP?
Prezydent PZP na uchodźstwie (dezerter) stwierdził już kiedyś, że środowisko pszczelarskie jest przez Ministra Rolnictwa postrzegane „jako kłótliwe towarzystwo zajmujące się tylko swoimi wewnętrznymi rozgrywkami” i to może być powodem ograniczenia roli organizacji pszczelarskich, w tym również Polanki.
http://pzp.biz.pl/wp-content/uploads/2019/10/Odpowiedź-na-list-otwarty.pdf -
Kontakty pszczelarzy z politykami nie są częste. Politycy przeważnie z nas się śmieją, że sami nie wiemy o co nam chodzi. Organizacje, zespoły, zespoliki - każdy ciągnie w inną stronę. Zero uzgodnienia. Przykładowe zdjęcie wybitnego pszczelarza z wybitną polityczką umieszczam nieprzypadkowo. Czasem wybitni pszczelarze są przez wybitnych polityków odznaczani medalami i orderami za swe wybitne zasługi w wybitnych okolicznościach i podniosłej scenerii. Tak budowany jest autorytet władzy państwowej, pszczelarskiej, na takich wzorcach wychowujemy młodzież.
-
Gdyby ktoś zechciał w pasiece powkurzać warrozę i pszczoły dźwiękami z komórki - znalazłem stosowny generator dźwięków. Aby go ocenić w niskim i wysokim paśmie akustycznym człowieka należy popatrzeć na problem przez pryzmat możliwości głośniczka komórki i stanu swojego słuchu. U mnie na srajfonie Motoroli pracuje dobrze i zainstalował się bezproblemowo.
https://play.google.com/store/apps/details?id=com.luxdelux.frequencygenerator&hl=pl&pli=1Można też na laptopie on line:
https://www.onlinemictest.com/pl/tone-generator/
Jaką drogą iść do przodu w polskim pszczelarstwie?
w Forum
Napisano · Zgłoś odpowiedź
No to sru panie Zielonka.
Sytuacja w polskim pszczelarstwie wydaje się być zagmatwaną. Brak obiegu informacji, rozbicie organizacyjne, kierownictwo nie rozumiejące swej roli. Potęgowane przez lata przeświadczenie pszczelarza że jego działanie organizacyjne nie ma sensu i jest skazane na niepowodzenie. Przeświadczenie, że należy cielęciu pokornie ssać i nie wychylać się. Władzę sprawuje nieliczna, ale z lenistwa pszczelarzy cięgle wybierana ta sama grupa delegatów na zjazd. Tymi ludźmi nikt się nie chwali na witrynach internetowych, nikt więc od nich niczego nie wymaga, nikt ich nie rozlicza. Stosując często bardzo proste socjotechniki i wykorzystując lenistwo pszczelarzy z łatwością uzyskują reelekcję. Na zjazdach podejmują martwe uchwały i decyzje, których świadome tego zarządy nie realizują i nikt ich z tego nie rozlicza. Prowadzi to do swego rodzaju kultów jednostki, gdzie kacykowie pszczelarscy sprawują bez nadzoru i kontroli swą władzę. Sprzyja temu forma prawna organizacji, które jako rolnicze zrzeszenia branżowe mają zagwarantowaną przez Wojciecha Jaruzelskiego bezkarność i niekontrolowalność. Nikt przy tym nie dąży do zmiany ustawy z 1982 roku regulującej te sprawy, a wręcz przeciwnie. władzy ona bardzo pasuje. Sądy rejestrowe nie spełniają swej funkcji w zakresie sprawowania nadzoru nad przestrzeganiem przestarzałych statutów. We władzach wojewódzkich / regionalnych organizacji co rusz wybuchają powtarzające się afery finansowe, których nikt do końca nie rozlicza, co z kolei prowadzi do kolejnych nawrotów. Przykładem mogą tu byc kredyty pobierane przez władze PZP, czy ich postawa wobec Domu Pszczelarza. Dlaczego nie można rozliczyć kolejnych prezydentów za ich decyzje kadrowe związane ze stanowiskiem dyrektora tego obiektu?. Pszczelarze z łatwością godzą się na likwidację organów kontrolnych takich jak sąd, czy Rada PZP. Przewały przykrywane są "tajemnicą organizacyjną", czy "handlową". Czy to nie śmieszne, że ludzie uwierzyli, że w organizacjach pszczelarskich przetwarzane są informacje niejawne? . Pszczelarze nie wiedzą jak się zachować i nie mają poczucia solidarności. Przykładowo z jednej strony zarzuty do firmy Łysoń o jakość węzy, z drugiej dawanie przed wyjaśnieniem tej sprawy "przepustki wizerunkowej" poprzez współpracę władz z jej odnogą - Fundacją Apikultura. Albo ponowny wybór na prezydenta osoby która już raz zrezygnowała z tej funkcji w co najmniej dwuznacznej sytuacji. (nierozliczone kredyty, przemyt niedozwolonych leków i handel nimi bez uprawnień) Na dzień dzisiejszy władze organizacji pszczelarzy są zupełnie uzależnione od kilku "oligarchów pszczelarskich" dyktujących sytuację na rynku miodu, wosku, czy refundowanego osprzętu pszczelarskiego. Nad tym wszystkim często zmieniając się władza ministerialna powoduje brak właściwego nadzoru państwa i różne wykrzywienia w sprawowaniu władzy przez urzędników państwowych mających zagwarantowane urzędy poprzez zapewnienie kolejnym ministrom spokoju społecznego w sektorze pszczelarskim. Wszystko to doprowadziło przez lata do ciężkiego kryzysu braku autorytetów moralnych w pszczelarstwie. Pszczelarze są w większości w wieku senioralnym i nie można liczyć, że z dnia na dzień się zmienią. Ciągle powtarzany jest błąd, że w kołach pszczelarzy wybiera się delegatów "najlepiej znających się na pszczelarstwie" i "najbardziej doświadczonych" (najstarszych). Ta wiedza nie jest delegatowi bardzo potrzebna. Raczej tu chodzi o znajomość prawa, zasad organizacji pracy zespołów ludzkich itp. Delegaci ci są cynicznie wykorzystywani przez prawie zawodowych aparatczyków, którzy doprowadzili do perfekcji umiejętność manipulowania zjazdem. Towarzyszy temu negatywna polityka kadrowa eliminująca ludzi krytycznych i z dobrymi intencjami. Kluczowe decyzje zjazdowe podejmowane są pod koniec obrad, gdy seniorom kończą się baterie w aparatach słuchowych i głosują oni przez podniesienie ręki wpatrzeni w dłoń prowadzącego obrady. W ten sposób przykładowo zostałem jako delegat wywalony z organizacji uchwałą delegatów zupełnie nie rozumiejących, ze łamią prawo. Od czasu do czasu pszczelarze próbują zorganizować jakiś protest, ale nie wiadomo dlaczego na jego czele stawiają oligarchów, bez których nie potrafią się obejść. Przykładem może być "Marsz w obronie pszczół" który nie osiągnął żadnego ze swych celów, mimo że otwierała go prywatnie opłacona "Orkiestra z Brunar". Polscy pszczelarze są tak zagubieni, że nawet prawnie nie wiadomo kto jest pszczelarzem, czym jest miód, wosk itd. Rynek jest zalewany pszczelarskimi śmieciami, pszczelarze przyglądają się temu bezradnie jak dzieci we mgle, ogłupieni przez kilku cwaniaków udających pszczelarzy i dającą (chcącą się dać) się nabrać na to władzę polityczną. Niektórzy pszczelarze niestety przyłączają się do tego procederu handlując nie swoim miodem. W tej sytuacji rodzą się próby przejęcia panowania nad polskim rynkiem miodu przez oligarchię ukraińską, chociaż jeszcze dziś należy on do Polskiej Izby Miodu. Pszczelarzy tu nie ma, uperdliwie pchają się po bazarkach ze swą nikomu niepotrzebną produkcją drogiego miodu. "Najlepsi" są wyróżniani medalami ku uciesze plebsu i sromocie władzy. Ale nawet te medale trafiają do adresatów przypadkowo po kilku latach od wyróżnienia i nie wiadomo w tym systemie ilu pszczelarzy zmarło nie wiedząc o swych zasługach i orderach. PZP się kurczy i będzie się kurczył w dającej się przewidzieć przyszłości. Inne organizacje nie są w stanie lub nie mają chęci przejąc jego roli. Przeciętny pszczelarz "biedny bo głupi i glupi bo biedny".