adam111 4 Zgłoś adam111 4 Napisano 19 Sierpnia 2017 Hej Ostatnio duzo czytałem ze w wojewodztwie malopolskim znaleziono ogniska zapalne zgnilca amerykanskiego. Został zlikwidowany cały pawilon pasieczny a pszczelarz dostał odszkodowanie. Podejzewam ze w pasiekach małopolskich wiecej pszczelarzy dostrzegło zgnilca ale nie poinformowało o tym weterynarza licząc na to ze pszczoły sobie z chorobą poradzą. A już na pewno nie tacy ktorzy mają pasieke hobbystyczna i maja 2-4 uli. Lub tacy ktorzy nie portafią tej choroby rozpoznac lub nic o niej nie wiedzą. W zwiazku z tym mam takie pytania. 1. Jeśli zgnilec pojawi sie w pasiece hobbysty który nie jest zarejestrowany w związku pszczelarskim a ma od 2-4 uli, to czy taka osoba po zgłoszeniu obecnosci zgnilca w pasiece , ma prawo do jakiegoś odszkodowania jeśli weterynarz zdecyduje sie mu te 4 ule spalic? 2. Co jeśli rozpozna sie w jednym ulu zgnilca? czy nalezy taką rodzinę natychmiast zlikwidować czy od razu całą pasieke? A może poczekać do przyszłego sezonu i sprawdzic czy sobie z nią pszczoly poradzą? Czy wogóle jest to mozliwe? dzieki Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
jokaz 98 Zgłoś jokaz 98 Napisano 19 Sierpnia 2017 Tak na marginesie. Ognisko zgnilca obecnie jest we Wrocławiu. Wiedzę nabyłem nie od swojego Powiatowego lekarza co wydawało by się naturalną koleją a przypadkiem z luźnej rozmowy z pracownikiem Wojewodzkiego lekarza weterynarii. Ręce opadają. Kiedy zatelefonowałem do mojego PLW, ten o niczym nie wiedział. Odpowiadając koledze na pytanie nr. 1 Nie musisz być w Związku czy Stowarzyszeniu. Jezeli należy się odszkodowanie to je się otrzyma. Ad.2 Nie należy czekać. Działać natychmiast. Zgłosić podejrzenie lub samemu ogień podłożyć. Można próbować leczyć ale trzeba mieć odpowiednią wiedzę. Jeżeli nie ma się doświadczenia to warto poświęcić jeden ul (rodzinę) ażeby spać spokojnie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
adam111 4 Zgłoś adam111 4 Napisano 20 Sierpnia 2017 a czy w takiej zakazonej rodzinie, rownież matka jest zarazona zgnilcem? bo moznabyło by samą matkę z zakażonej rodziny poddać do zdrowej osieroconej rodziny, a resztę zakażonej rodziny spalić. Czy powinno sie też palić ul z zakażonej rodziny? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Karpacki 230 Zgłoś Karpacki 230 Napisano 20 Sierpnia 2017 Oj Adamie 111. Uparłeś się ,że wszystkiego dowiesz się w internecie. Naprawdę nie stać cię na jakiś porządny podręcznik ??? Przy zgnilcu chorują larwy pszczele. Pszczoły nie chorują, mogą tylko przenieść zarazki jeśli mają w wolu pokarm , który złożyły by w plastrach przy przesiedleniu do odkażonego ula. Dlatego potrzebna jest głodówka. Z tym paleniem rodzin jest tak jakby poszła matka do lekarza i okazało się że ma chore dziecko, a lekarz wydał decyzję spalić dziecko i rodziców. Przez kilkadziesiąt lat leczyliśmy pszczoły u których wykryto zgnilec, a naraz teraz kiedy większość zgnilca powstaje na skutek skażenia chemią środowiska ula i węzy, decyzje o paleniu rodzin. W jednej z Polankowych gazetek opublikowałem artykuł pt. "Jeszcze jeden powód znikania pszczół w Polsce". Proszę go przeczytać , zanim zacznie kolega zadawać kolejne , niezbyt mądre pytania. Pozdrawiam. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
adam111 4 Zgłoś adam111 4 Napisano 20 Sierpnia 2017 w podręczniku nie znajde tak dokładnych odpowiedzi na konkretne problemy wystepujace w pasiece. Mam z 3 ksiazki, jedna "chodowla pszczol"i "gospodarka pasieczna" Ostrowskiej w ktorej sa ogolne informacje jak nalezy postepowac. nie znajde w nich odpowiedzi o tym czy matka zgnilcem jest zarazona lub na inne moje fanaberie lub pomysly:D Po za tym mając możliwość korespondowania z pszczelarzem o tak ogromnej wiedzy i doswiadczeniu jak Karpacki- co widac po każdym jego wpisie na forum, żaden podręcznik nie jest potrzebny:) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Piotr_S 205 Zgłoś Piotr_S 205 Napisano 21 Sierpnia 2017 Jest jednak dobrą tradycją forów internetowych, że pytający sam "odrabia swoją pracę domową" pisząc np. "znalazłem na ten temat to i tamto, ale nie wiem jeszcze..." To dobra forma pokazania, że szanuje się czas i zaangażowanie tych, którzy będą odpowiadać. Oni też mają więcej satysfakcji z pomocy jeśli nie muszą wciąż pisać spraw oczywistych. Niemniej młodych pszczelarzy, którzy właśnie rzucili się w wir przygody z pszczołami niczym w klapkach na Giewont jest dużo. Wielu z nich zostaje później dobrymi pszczelarzami. Cóż, pomagać trzeba. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
rafał 4 Zgłoś rafał 4 Napisano 21 Sierpnia 2017 główne przyczyny według mnie to: 1. niedoświadczenie pszczelarza 2. sknerstwo pszczelarza - głodzenie pszczół w okresie bezpożytkowym, miodobrania do zera 3. zbyt szybkie czerwienie matki względem ilości pszczoły w ulu (szczególnie na wiosnę) i może trochę przesadzę ale z moich obserwacji dochodzę do takiego wniosku jak poniżej 4. nagradzanie pszczelarza za zgnilca (wypłata odszkodowania przez weterynarię) zamiast karania pszczelarzy u których wykryto ognisko zgnilca zdarza się że u tych samych pszczelarzy pojawia się zgnilec kilka razy i to najczęściej jak jest mało miodu ( pewnie łatwiej zgłosić i dostać kasę niż zadbać o pszczoły i dołożyć do interesu ), bo jak jest dużo miodu to jest spokój. - poprawiłem wpis bo ktoś mógł nie zrozumieć Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
adam111 4 Zgłoś adam111 4 Napisano 21 Sierpnia 2017 no wlasnie czytalem o tym, ale na te pytanie ktore zadawalem nie bylo odpowiedzi w ksiazkach czy nawet w necie. raz pisza zeby wszystko palic, niewiadomo jaką panikę podnoszą ze co to za choroba itp raz zeby leczyc, odkazac itp, spotkalem sie tez z takimi opiniami ze wystarczy dobrze podkarmic, no wiec pytam znawcow tematu, bo komu mam wierzyc nie wiem, a lepiej pytac niz stracic pszczoly. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Karpacki 230 Zgłoś Karpacki 230 Napisano 21 Sierpnia 2017 raz pisza zeby wszystko palic, niewiadomo jaką panikę podnoszą ze co to za choroba itp raz zeby leczyc, odkazac itp, spotkalem sie tez z takimi opiniami ze wystarczy dobrze podkarmic, no wiec pytam znawcow tematu, bo komu mam wierzyc nie wiem, Szanowny kolego. To że w internecie może pisać każdy, kto tylko umie obsługiwać komputer, to i dobrze, i źle. Bo niestety ale "komu mam wierzyć" trzeba zdecydować samemu. Decyzja o spaleniu rodziny, czy jej leczeniu, powinna zależeć od stanu tej rodziny. Uważam że palenie rodziny w której znaleziono kilka komórek czerwiu zakażonego, to błąd ogromny. Jak myślę , zabierający tu głos kolega "rafał" też zbyt daleko idzie co do wniosku karania pszczelarza za wykryty u niego zgnilec. Bo kazdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. Ktoś zauważy kilka komórek podejrzliwie wyglądających, i w trosce o pszczoły, zgłosi to do weterynarza. Inny tak interesuje się stanem swoich pszczół, że nie zauważa smrodu gnijących larw, aż przechodzący koło pasieki ludzie nos zatykają z obrzydzenia. To co, karać obydwóch??? A co w takim razie robić z tymi, którzy uwierzą naszym naukowcom, twierdzącym, że bakterie zgnilca, są w każdym ulu, i poprzez badanie miodu z danego ula, można określić poziom zagrożenia wystąpienia objawów klinicznych ?? Nie jest wiec to jak czarne i białe, tylko jak zwykle, cały szereg różnych sytuacji, które należy rozpatrywać indywidualnie , a nie na zasadzie "urawniłowki" i karać , czy nagradzać. Jeśli chodzi o wykorzystanie matek z rodzin zarażonych, to ja bym to odradzał. To że z reguły w początkowej fazie zarażenia , mamy w pasiece rodziny u których objawów nie ma, może zależeć też od odporności przekazywanej drogą genetyczną, a więc istnieje możliwość że konkretna rodzina zachorowała, bo nie ma wrodzonej odporności. Miałem możliwość studiowania podręczników pszczelarskich z dziewiętnastego i początków dwudziestego wieku pisanych w Stanach Zjednoczonych, takich autorów jak Langstrotch czy Dadant. Czytałem opisy pasiek gdzie zapadało na zgnilec kilka setek uli, które oni palili, ale nie z tego powodu że nie umieli leczyć, tylko dlatego ze taniej było te pszczoły spalić, i zamówić nowe pakiety z południowych stanów, aniżeli leczyć, bo trwało by to i tak dłużej , jak naturalne dla nich likwidowanie pszczół, kiedy stawały się niepotrzebne na jesieni. Ale i wtedy, jak pisali wspomniani autorzy, zawsze w takiej pasiece , znajdowało sie kilka rodzin które na chorobę nie zapadały pomimo że obok stało kilkaset rodzin zarażonych. Jak twierdzili ci autorzy, posiadały one genetycznie przekazywaną odporność, i kiedy z takiej rodziny rozwinięto pasiekę, ż reguły nie zapadała ona tak szybko na zgnilca, dopiero po pewnym czasie, kiedy na skutek różnych kojarzeń pojawiły się tam geny od innych pszczół, które zastąpiły geny odporności, które w danym układzie były genami dominującymi. Przy wymieszaniu genetycznym pszczół będących u nas, jedyną radą jest , z uwagą obserwować każdą zmianę w wyglądzie czerwiu, aby jak najszybciej zauważyć ewentualny początek rozwoju choroby, i w początkowej fazie szybko zareagować. A takiemu , który pisze że na zgnilca "wystarczy dobrze podkarmić" można przypomnieć pewien dowcip, jak w czasie wizyty u lekarza pyta się młody , "Jaki jest najlepszy środek antykoncepcyjny? Lekarz odpowiada - szklanka zimnej wody. Wtedy ten pyta, przed , czy po stosunku panie doktorze? a lekarz odpowiada - zamiast" Pozdrawiam. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
rafał 4 Zgłoś rafał 4 Napisano 21 Sierpnia 2017 Jak myślę , zabierający tu głos kolega "rafał" też zbyt daleko idzie co do wniosku karania pszczelarza za wykryty u niego zgnilec. Bo kazdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. Ktoś zauważy kilka komórek podejrzliwie wyglądających, i w trosce o pszczoły, zgłosi to do weterynarza. Inny tak interesuje się stanem swoich pszczół, że nie zauważa smrodu gnijących larw, aż przechodzący koło pasieki ludzie nos zatykają z obrzydzenia. karania pszczelarzy u których wykryto ognisko zgnilca - ja byłbym za wpisem kolegi "Karpacki" " Inny tak interesuje się stanem swoich pszczół, że nie zauważa smrodu gnijących larw, aż przechodzący koło pasieki ludzie nos zatykają z obrzydzenia" to tak jak karani są "ludzie" hodując bydło, świnie, psy , koty, itp. gdy znajdzie się taka cholera, że doprowadza zwierzęta do śmierci np. głodowej są pasieki u nas nazywają ich "trzymacze", w których nie ma żadnej kontroli właściciela, a nie mówiąc już o weterynarzu bo nie są zgłoszone. Z praktyki wiem że pow. weterynarz wiedząc o zgnilcu idzie z kontrolą tylko do tych pasiek, które mają nr. weterynaryjny i to one zostają zakażone przez właśnie te pasieki amatorów miodu jaka powinna być podstawowa wiedza osoby, która chce hodować pszczoły? celowo nie użyłem tu - pszczelarza Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach