Skocz do zawartości
robinhuud

Media pszczelarskie.

Rekomendowane odpowiedzi

Wędkarze, myśliwi, kucharze i inni mają jakieś tam kwadransiki w tv porozrzucane po różnych kanałach. Pszczelarze są zbyt rozbici by sobie takie coś załatwić. Radio jest słuchane tylko podczas jazdy samochodem. Chciałbym w tym wątku pochylić się nad dostępnymi nam mediami. Pozostaje net i prasa. W mediach pływają pszczelarze, ale też politycy i włądze różnego rodzaju i szczebla. Media budują m inn świadomość władzy odnośnie spraw pszczelarzy i stosunek tej władzy do nas. Na dzień dzisiejszy mamy trzy główne pisma. Jako człowiek starej daty mam głupi nawyk szukania w stopce redakcyjnej czy koło niej informacji czyim organem prasowym jest dany tytuł. Z tego wynika czyje interesy reprezentuje.  Dzisiaj bardzo często ta informacja nie jest podawana, a szkoda. Ważną sprawą jest również to, kto w danym piśmie zamawia reklamy i w jakiej ilości. Przy dużej liczbie reklam pismo może i powinno być nawet bezpłatne. Kto jest kim medialnie w polskim pszczelarstwie? Czy rzeczywiście w pszczelarstwie?
Zacznę od miesięcznika "Pszczelarstwo". Najpoważniejsze na polskim rynku pismo pszczelarskie. Wydawca - Pszczelnicze Towarzystwo Naukowe (ngo, bez statusu organizacji pożytku publicznego - nie można robić odpisów podatkowych). Za artykuły autorzy są premiowani w rankingu ministerialnym. Informacji o nakładzie nie znalazłem, ale ponieważ pismo ma wersję cyfrową, nakład drukarski przestał być jednoznaczną informacją o zasięgu. W jednym ze źródeł podają: 6,5 (prawdopodobnie tysiąca). Redaktor naczelna prof. Krystyna Pohorecka, redakcja w Puławach, drukarnia w Gostyninie. Reklama zajmuje około 10% szpalt. Bogate spektrum firm ją zamawiających. Prenumerata papierowa i cyfrowa. W mojej ocenie jedyne poważne pismo pszczelarskie które regularnie czytuję, a i zdarza się coś napisać. Cena "papierowa" 11 zł, cyfrowa 10.  
https://spis.ngo.pl/195008-pszczelnicze-towarzystwo-naukowe

c.d.n.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Warroza

Już kiedyś był podobny wątek o prasie pszczelarskiej. Wydaje mi się, że ewentualnie można pomyśleć nad przeniesieniem tego wątku tam. Ale nie jest to konieczne.

Ze swej strony podrzucam ciekawy artykuł na który natknąłem się. Wydaje mi się, że mógłby być on dobrym wyjściem do rzeczowej dyskusji.
Jeśli mogę coś zaproponować to fajnie by było gdyby powstrzymać się w niej od własnych prywatnych animozji wobec jakiś czasopism i zmian politycznych, a postarać się spojrzeć na problem z perspektywy meta-opisowej i meta-analitycznej.

Karolina Echaust "Meandry polskiej prasy pszczelarskiej w kontekście zmian politycznych i społecznych w Polsce"
Wieś i Rolnictwo 4 (185)/2019

p.s. Podrzucam takę wstęp do całego wydawnictwa z którego można dowiedzieć się z jakiej perspektywy jest napisany artykuł.

Życzę miłej i konstruktywnej dyskusji. :)

czasopisma2-1.pdf czasopisma-2.pdf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat:
Niestety redaktor „Pszczelarza” w pewnym momencie swojej działalności
dał się poznać jako przeciwnik postulatów prof. Ciesielskiego na rzecz teorii dr.
Kazimierza Krasickiego, twórcy ula wielkopolskiego.

Doczytałem linkowaną pracę nr 1 do tego miejsca.
Poznaniacy (a nim jestem) niosą w sobie wyssaną z mlekiem matki wiedzę, że pomysłodawcą ula wielkopolskiego był jednak Wiktor Widera, inwalida, kombatant I wś, nauczyciel w kilku podpoznańskich miejscowościach gdzie zajmował się pszczelarstwem. Ul wielkopolski nie bez powodu nazywany jest w gwarze poznańskiej "widerką". Widera miał oprócz jasnej również ciemną stronę życiorysu. Reprezentował poznańskie pszczelarstwo wobec okupanta podczas II wś, co niektórzy nadgorliwcy po wojnie uznali za kolaborację. Wielu poznaniaków jest jednak przeciwnego zdania.
http://apiswiki.pl/w/index.php?title=Wiktor_Widera
Najbliżej mego pomysłu założenia tego wątku jest autorka jak pisze:
Jak można zauważyć, nie jest zatem proste zdefiniowanie pojęcia „polskie
czasopismo pszczelarskie”. O ile zasięg terytorialny może przysporzyć niemałych
problemów w wyznaczaniu obszaru działalności czasopism polskich, o tyle tematy-
ka pszczelarska wydaje się również nie być tak jednolicie określona (Tomaszewski
2008, s. 41). Co istotne, tytuł czasopisma nie zawsze odzwierciedla jego treść.
Potwierdzeniem tego są chociażby takie pisma, jak „Ziemianin”, wydawany w la-
tach 1850−1923, i „Pszczoła Polska”, wydawana w 1820 roku. Pierwsze omawiało
w głównej mierze tematykę rolniczą, a drugie było czasopismem społeczno-kul-
turalnym, w którym jednorazowo, z braku czasopism specjalistycznych, wydru-
kowano artykuł „O ulach podwójnych” Waleriana Dzieduszyckiego. Oprócz tego
w „Pszczole Polskiej” można było przeczytać przede wszystkim teksty liryczne,
epikę i dramat, daleko odbiegające od tematyki pszczelarskiej.

Chciałem w tym wątku nie opisywać historii polskiego czasopiśmiennictwa pszczelarskiego, a raczej zastanowić się nad tym, kto jest dziś polskim pszczelarzem, czy ma on swoją prasę i czyje interesy reprezentuje polska prasa uważana za pszczelarską. Znaczenie tej problematyki jest coraz większe ze względu na sytuację miodową w kraju, na jego granicach i sytuację niejednolitej grupy zawodowej uznającej się lub uznawanej za pszczelarzy. Omówiłem z tego punktu widzenia najstarszą pozycję "Pszczelarstwo" Teraz będzie kolej na "Pasiekę" i "Pszczelarza Polskiego". Jest to podejście do tematu współczesnych apimediów z pozycji wilhelmtellizmu - robinhudzizmu i rumcajsizmu - janosikizmu. Również serdecznie zapraszam do konstruktywnej dyskusji.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, robinhuud napisał:

Cytat:
Niestety redaktor „Pszczelarza” w pewnym momencie swojej działalności
dał się poznać jako przeciwnik postulatów prof. Ciesielskiego na rzecz teorii dr.
Kazimierza Krasickiego, twórcy ula wielkopolskiego.

Doczytałem linkowaną pracę nr 1 do tego miejsca.
Poznaniacy (a nim jestem) niosą w sobie wyssaną z mlekiem matki wiedzę, że pomysłodawcą ula wielkopolskiego był jednak Wiktor Widera, inwalida, kombatant I wś, nauczyciel w kilku podpoznańskich miejscowościach gdzie zajmował się pszczelarstwem. Ul wielkopolski nie bez powodu nazywany jest w gwarze poznańskiej "widerką". Widera miał oprócz jasnej również ciemną stronę życiorysu. Reprezentował poznańskie pszczelarstwo wobec okupanta podczas II wś, co niektórzy nadgorliwcy po wojnie uznali za kolaborację. Wielu poznaniaków jest jednak przeciwnego zdania.
 

 

 

Też mieszkam w rejonie , który podczas II Wojny Światowej był przyłączony do Rzeszy. Podczas wojny Niemcy dostarczali pszczelarzom cukier do karmienia pszczół. Był co prawda wymieszany z trocinami , ale był. Lokalni pszczelarze podczas wojny sprowadzali ule z Rzeszy . Ule te w częściach dostarczane były na paletach koleją. Wszystkie części były dokładnie wykonane. W komplecie był młotek , piłka do drewna , gwoździe , pokost i farba. Prawie wszystkie moje ule są wielkopolskie , jednakże wiele rozwiązań konstrukcyjnych ula jest zaczerpniętych z tamtych wojennych uli. Np. górna beleczka ramki ma 41 cm co umożliwia pewniejszy uchwyt ramki. Myślę , że takie ule mam tylko ja i w wypadku kradzieży z łatwością można udowodnić czyj jest ul.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przed wojną nie było guglania w necie i yutubowania. Jak więc radzili sobie przykładowo poznańscy pszczelarze?. Mieli w śródmieściu przy ul. Dąbrowskiego (nieopodal "teatralki") swoją bibliotekę z czytelnią. Pszczelarz mógł sobie wypożyczyć książkę do domu, albo te bardziej cenne pozycje czytać tylko na miejscu (były dwa pokoje). Księgozbiór poznański był bardzo bogaty i nie uległ (w odróżnieniu od warszawskiego) szkodom podczas wojny.  Było to więc istotne medium pszczelarskie. Po wojnie za niewoli sowieckiej funkcjonował jakiś czas przejęty przez WZP Poznań. Jak nastała demokracja - rozpłynął się i go nie ma. Pytałem poprzedniego prezesa WZP co się z nim stało? Usłyszałem, że został przeniesiony do muzeum rolnictwa w Szreniawie. Dzwoniłem do Szreniawy - nic nie wiedzą. Może ktoś? coś?. Ktokolwiek widział?... Podobny księgozbiór uzbierał w Kamiannej ksiądz Ostach. Wielu pszczelarzy powierzało mu swe bezcenne księgi "w spadku". Podobno przekazał zbiór do Pszczelej Woli, ale tam też nikt nic nie wie. W cywilizowanym świecie takie zbiory cyfryzyje się i udostępnia pszczelarzom. U nas znikają na oczach pszczelarzy i zapada zasłona milczenia. Może ktoś coś w dyskusji? Może czegoś nie wiem?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na zebrania pszczelarskie ojciec zabierał mnie od 1968 roku. U nas nie było publicznych  księgozbiorów pszczelarskich , z których czerpano wiedzę. Pamiętam tylko , że na każdym zebraniu Prezes Koła miał wykład na określony temat pszczelarski. Za te wykłady jakaś instytucja mu coś tam płaciła. Natomiast mój Kurs na Mistrza Pszczelarskiego w Toruniu na początku lat 80-ych ubiegłego wieku trwał dwa lata , z czym zajęcia były po 8 godzin w każdą sobotę  z wyjątkiem lata ,  i był zakończony państwowym egzaminem trudniejszym jak wtedy na Prawo Jazdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...