Skocz do zawartości

polbart

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    96
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez polbart

  1. Po pierwsze to analfabeta nie powinien dyskutować z naukowcami. A teraz do rzeczy. Jeśli mi nie skoliduje mój wykład na Ukrainie z Konferencją w Kielcach to rzecz jasna pojadę i chętnie popatrzę jak pijany zając będzie rozrabiał w kapuście. Rozrabia już od dłuższego czasu, czepiając się wszystkiego jak paranoidalna baba swojego chłopa. Co by kto i jak nie zrobił, a nawet nic nie zrobił to źle. Wybraliście niewłaściwego człowieka do dyskusji. Człowieka, który nie ma żadnego doświadczenia z pracą z pszczołami, człowieka którego jedyną doktryną jest, że wszystko jest ok, jeśli będzie zatwierdzone przez właściwe organy. Tak przez wiele lat Robinhood został ukształtowany w czasie Jego posłannictwa w Polskim Wojsku. Porządek musi być. Nie widzi biedaczek tego, że jego utopijne marzenia, zgasną całkowicie w czasie Konferencji w Kielcach, w starciu z rzeczywistością, tak jak i sama Konferencja podążająca od dwóch lat w z złym kierunku, jeśli go nie zmieni, to w przyszłym roku w pozytywistycznych przepowiedniach ,będzie ostatnimi, popłuczynami po tak wspaniałym zamyśle jaki zapoczątkował Pan Doktor Bogdan Konopka kilka lat temu. Nie wiedząc dlaczego, Konferencja od dwóch lat zaczyna schodzić na psy, zapraszając osoby nic nie wnoszące do istniejącej obecnie sytuacji, chyli się błyskawicznie do upadku w przepaść. Obecność Pana Wiktora Korczyńskiego jako drożdży fermentacyjnych na tej konferencji jest strzałem obok tarczy, Po pierwsze, nie ma do kogo strzelać i nie ma żadnego powodu aby to czynić, ponieważ lekarze weterynarii nic w sprawie polskiego pszczelarstwa nie są władni zrobić. To nie jest Ich działka. Firmy farmaceutyczne nie rejestrują leków dla pszczół w Polsce, doskonale wiedząc, że każdy inteligentny i w miarę rozgarnięty pszczelarz sprowadza leki z całego świata, stosuje i nawet nie pisze o tym na tych wszystkich burdelowatych forach pszczelarskich. Bo i po co. Pszczoły ma zdrowe, warrozę wybił, o jakiejś wyimaginowanej nosemie ceranie ni w ząb nawet nie słyszał. Robi swoje, jeździ na pożytki, sprzedaje miód i żyje. A tu taka sztuka dla sztuki. Kooooooooooooooonferncja. Niewłaściwe osoby z referatami i jeszcze do tego Robinhood - .,.,.,.,.,. A kilka lat temu zapowiadało się tak dobrzeâŚ. Robinhodd na tej konferencji to gwóźdź do trumny dla niej samej.
  2. polbart

    Buckfast - tak czy nie

    Z pojawieniem się Najjaśniejszej, Panującej nam, oby wiecznie, Królowej Elżbiety, przyszło do mnie opamiętanie. Uniżony sługa, polbart
  3. polbart

    Buckfast - tak czy nie

    Rzecz jasna, że nie każdy pożytek wypali ale wrzucaj dużo korpusów domniemywając, że będzie maksymalny. Jeśli się nie sprawdzi, to odczekaj ze trzy dni po zakończeniu silnego nektarowania i po ściągnięciu przez pszczoły miodu do kupy w niższe korpusy wiruj. :-) Pozdrawiam, polbart P.S. Stąd te wieże w USA i Kanadzie ;-)
  4. polbart

    Buckfast - tak czy nie

    Na Ukrainie to tak naprawdę gór jest bardzo mało a miód słonecznikowy w górach, to jest jedynie w sklepach. Na Ukrainie jest coraz więcej miodu dzięki pszczole Buckfast. Znam tę melodię, ponieważ już 9 lat temu zaczęli ode mnie brać matki unasiennione w f1 i sprzedawali w F2. Potem zaczęli brać z Giermanii i sprzedawali w f1 i była kicha, więc po sprowadzeniu reproduktorek, szybciutko f1, potem f2 i wszystko wróciło do normy. - A kuku :-) Teraz są na tym spisie europejskich hodowców matek pszczelich i to mały Ich procent. Przygotowania do sezony mam prawie już z głowy. Czy Wy wszyscy, na ten moment, przygotowaliście się dostatecznie? Pozdrawiam, polbart
  5. polbart

    Buckfast - tak czy nie

    Rzeczywiście, poprzedni rok przynajmniej u mnie, nie był za specjalny. W zasadzie tylko z dwóch pożytków opłacało się brać miód. Biorąc pod uwagę, że moja pasieka ma charakter hodowlany, co wymusza stosowanie operacji zakłócających sielskie życie rodzin pszczelich wędrujących po pożytkach, to nie mając się za bardzo czy chwalić z rzepaku wyszła średnia około 50 kg a z gryki około 30 kg. Zarówno Bucchwastowi, Sraince jaki i każdej innej pipie, trzeba dać dużo korpusów z woszczyną, aby pszczoły miały gdzie znosić nektar. Nazwy jak nazwy, pszczoły jak pszczoły, nietrafione, trafione albo zatopione. Pozdrawiam, polbart
  6. polbart

    Buckfast - tak czy nie

    My tu pierdu, pierdu a konkurencja, nie tracąc czasu na czytanie forum Polanki robi swoje. O Rumunach już nawet nie wspomnę. Pozdrawiam, polbart
  7. polbart

    Buckfast - tak czy nie

    W tym roku podczas unasienniania majowego, w dwóch pierścieniach 1-3 km będzie ponad 300 naszych rodzin ojcowskich. W przyszłym roku roku w zwiększonym do 6-7 km pierścieniu, będzie ponad 600 rodzin ojcowskich. 300 kompletnych nowych Langstrothów 3/4 już czeka. Rzepaku uprawiane jest wystarczająco dużo. W unasiennianiu, będzie uczestniczyć około 50 wybitnych linii trutni, niepochodzących z lokalnej populacji a będących wynikiem, wieloletniej pracy hodowlanej adaptujących je do warunków Europy Środkowej. Od kilku lat wiele naszych matek trafia na Śląsk. Zastanawiam się czy w dowód wdzięczności za tak drogi węgiel, nie byłoby stosownym, ogłosić promocji na moje matki pszczele dla Pszczelarzy z województwa Śląskiego. I to by było na tyle, ponieważ pszczoły nie są w stanie powiedzieć Ci już nic więcej i ja też nie chcę. Setki z ula, polbart
  8. polbart

    Kondolencje

    Serdeczne wyrazy współczucia dla Czesława i całej Rodziny, polbart
  9. polbart

    Buckfast - tak czy nie

    Profesor przeprowadzał badania na materiale inseminowanym dostępnym oficjalnie w tamtym czasie i nie nazwał tych "mieszkańców" :-) materiałem hodowlanym w tamtym czasie :-) W tym samym rozdziale Profesor napisał również " W rodzinach mających matki unasiennione w sposób naturalny, na pewno spotyka się robotnice o różnym składzie genetycznym. Wydaje się, że naturalna różnorodność w jednej rodzinie pszczelej jest bardzo korzystna, zarówno dla niej samej, jak i dla pszczelarza". Znam wszystkie publikacje Profesora, jak i wiele lat temu nasłuchałem się osobiście wielu porad Pana Doktora Andrzeja Zawilskiego dotyczących unasieniania naturalnego matek pszczelich trutniami wielu ras w terenie nasyconym trutniami. Doktor niejednokrotnie porównywał rodzinę pszczelą do drużyny piłkarskiej... Aby matki sztucznie unasiennione mogły być w dużym stopniu porównywalne z matkami naturalnie unasiennionymi w terenie nasyconym wybitnymi trutniami, stosuje się miksowanie nasienia trutni. Do tego potrzebni są wysokiej klasy inseminatorzy. Która z metod jest lepsza? - Ta, w której o doborze trutni decyduje człowiek, czy ta, w której o doborze trutni decyduje człowiek a o wyborze dobranych trutni decyduje królowa? Ta druga metoda znana była w Polsce grubo ponad sto lat temu. Obecnie w przerażającym tempie :-) zaczyna zataczać coraz szersze kręgi w hodowli matek pszczelich. Jest to oczywiście możliwe, dzięki wyraźnemu wsparciu sztucznej inseminacji jak również dostępowi do wielu ras i linii pszczół, spełniających kryteria hodowlane. Pozdrawiam, polbart
  10. Stare laboratoryjne bajki ... Pozdrawiam, polbart
  11. polbart

    Buckfast - tak czy nie

    Proszę przeczytać co pisał w 1998 roku Pan prof. dr hab. Jerzy Woyke w pracy zbiorowej "Pszczelnictwo" o hodowli rodzin pszczelich wielorakich mieszańców w rozdziale 2.8.4.9. na stronicy 313. Pozdrawiam, polbart
  12. polbart

    Buckfast - tak czy nie

    http://www.zegocina.pl/historia/opracowania/chwalkowski/chwalkowskiwzegocinie.htm
  13. polbart

    Buckfast - tak czy nie

    https://www.youtube.com/watch?v=S9MeTn1i72g
×
×
  • Dodaj nową pozycję...