Skocz do zawartości

Stefan

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    29
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta


Aktywność reputacji

  1. Like
    Stefan przyznał reputację dla robinhuudZabezpieczenie pasieki przed intruzami, stacjonarnej i wędrownej   
    Kupując fotopułapkę zwróc uwagę na następujące sprawy mające wpływ na jej funkcjonalność i cenę:
    Wielkość i możliwość kamuflażu, czułość detektora PIR, jego sektor obserwacji Czy wysyła mms ze zdjęciem z detekcji ruchu (wyłapiesz fałszywe alarmy typu "pies w pasiece" nie ruszając się od kominka. Zazwyczaj zdjęcie z mms jest gorszej jakości (rozdzielczość) niż to zapisane na karcie pamięci. Część tańszych pułapek dzwoni tylko głuchacza, lub wysyła sms-a (na kilka numerów) + lokalna fotka. Rozdzielczość zdjęć (istnieje dla każdej rozdzielczości maksymalna odległość  montażu urządzenia umożliwiająca jeszcze odczyt np. numeru rejestracyjnego Długość pracy na komplecie baterii. Zwróć uwagę, że przy słabej łączności z przekaźnikiem TBS baterie szybko się zużywają, więc nie ustawiaj pasieki w takich miejscach. Długość fali świetlnej podświetlacza IR (podczerwień). Tańsze pułapki pracują w paśmie 800 - 850 nanometrów, co widać jako czerwoną poświatę. Te nowsze mają diody o długości fali 900-950 nm i ludzkie oko ich już nie widzi. Włóż do pułapki porządną karte pamięci przemywając jej styki spirytusem. Tu nie żałuj grosza. Miej w zapasie drugą kartę, by je zamienić szybciorem w pasiece i przejrzeć zdjętą spokojnie w domu. Przemyśl miejsce montażu fotopułapki. Bardzo często najlepiej zamontować ją nie w pasiece, a w wąskim gardle prowadzącym do niej, gdzie będzie musiał sfotografować się złodziej i pojazd. Nie musisz się mnie obawiać, bo nie stosuję fotopułapek. Prowadzę gospodarkę stacjonarną, mam w pasiece prąd 400V i słaby, ale Internet radiowy CDMA. Do monitorowania wykorzystuję trzy dobrze ukryte kamerki sieciowe, które przesyłają mi zdjęcia z detekcji ruchu (mogę przeglądać pocztę w tlf). Oprócz tego mam niezależnie pracujące powiadomienie gsm sygnalizujące sms-ami spracowanie zastosowanych czujników. To wszystko zasilane z akumulatora samochodowego jeszcze przez ponad tydzień po wyłączeniu prądu. Wybacz, ale dalej nie będę już tak wylewny.
    Możesz zaoszczędzić trochę grosza kupując te klamoty nie od handlarzy w Polsce, a bezpośrednio u Chińczyków poprzez Aliexpress. Poczekasz na towar 2-3 tygodnie, ale kupisz znacznie taniej.
  2. Like
    Stefan przyznał reputację dla Piotr_Scieplo cieplej   
    Dopóki dzień jest jeszcze coraz krótszy, nie ma strachu. Matki nie zaczną czerwić > pszczoły nie zużyją więcej pokarmu. Gdyby w styczniu też tak było a potem chwyciły mrozy, byłby powód do obaw..
  3. Like
    Stefan przyznał reputację dla Karpackibeleczki miedzyramkowe na zime   
    Chciałem w tym temacie wkleić artykuł który mam w swoich zasobach komputerowych i nie udaje mi się.
    Jak zimować pszczoły?
     
     
    Zimowanie pszczół jest jednym z najtrudniejszych elementów gospodarki pasiecznej. Od pewnego czasu duża ilość pszczelarzy z coraz większą obawą oczekuje tego okresu, kiedy to pszczoły muszą zmierzyć się z warunkami, jakie przynosi ta pora roku, a coraz więcej trudnych do przewidzenia w skutkach elementów tego, co nazywamy przygotowaniem pszczół do zimowania.
    Niektóre z tych utrudnień mają związek z warrozą i wszystkimi elementami z nią związanymi.
    Jest to nie tylko destrukcyjna działalność samego pasożyta w rodzinie pszczelej, ale także skutki uboczne walki z nim. Pomimo upływu ponad 25 lat od momentu, kiedy pojawiła się w naszym kraju warroza, wciąż jeszcze przeważająca większość pszczelarzy jako główny a często jedyny sposób na walkę z tym pasożytem używa środków chemicznych. Znane są negatywne strony stosowania tych środków dla samych pszczół jak również i dla jakości produktów pozyskiwanych z ula i nie chodzi tu tylko o miód, o którym właściwie tylko myśli się przy zaleceniach stosowania chemii w ulach. Zagrożone są wszystkie inne a miód także, jako że pozostałości tychże środków odkładają się w plastrach i mogą przenikać do miodu, pierzgi, propolisu ale także negatywnie oddziaływają na rozwijające się w komórkach plastra larwy pszczele.
    Pszczelarze zaczęli poszukiwać, więc sposobów na warrozę takich, które ograniczałyby jej rozwój już od wczesnej wiosny, poprzez pełnię sezonu aż, po okres późnego lata i jesieni.
    Wiele z takich sposobów zostało opracowanych i z powodzeniem oraz korzyścią dla pszczół jest stosowane w wielu pasiekach. Niestety, wprowadzenie refundacji leków chemicznych wstrzymało ten pozytywny trend a w niektórych przypadkach spowodowało nawrót do tych środków przez niektórych pszczelarzy, którzy już byli skłonni zaprzestać ich stosowania.
    Mamy tu do czynienia z socjotechniką no, bo jak mogłoby być coś szkodliwe, skoro państwo do tego dopłaca? Także jakość pokarmu, jakim musimy pszczoły dokarmiać też nie jest bez znaczenia. Coraz więcej zastrzeżeń jest do jakości cukru a także wykonywanych z niego syropów i mieszanek pokarmowych.
    Te problemy będą niestety jeszcze przez pewien czas towarzyszyły nam w pracy pszczelarskiej gdyż rozwiązanie ich wymaga wielokierunkowych działań nie tylko środowiska pszczelarzy, ale także placówek naukowych i służb weterynaryjnych.
    Są jednak także zagrożenia dla dobrego zimowania pszczół wynikające z tego, co czyni w tym zakresie pszczelarz. Tutaj potrzebna jest dobra znajomość biologii rodziny pszczelej i wynikających z niej potrzeb, aby maksymalnie pomóc i umożliwić pszczołom przetrwanie przez nie okresu zimowego. Bardzo duża różnorodność rodzajów uli, materiałów, z jakich są one wykonywane, rozmiarów ramek, szczegółów konstrukcyjnych powoduje, że aby dobrze przygotować pszczoły do zimy należałoby prawie w każdej pasiece opracować program indywidualny, niemniej jest kilka elementów wspólnych, które są ważne bez względu na czynniki, o których wspomniano wcześniej.
    Wielkość gniazda.
    Ustalając wielkość gniazda a więc ilość ramek, na których pozostawiamy rodzinę na okres zimowy, musimy podchodzić do każdej rodziny z indywidualną oceną. Ramek pozostawiamy tyle ile pszczoły dobrze obsiadają. Doświadczony pszczelarz potrafi to ocenić z pewnym wyprzedzeniem i jest to bardzo korzystne po to, aby można było rozpoczynać karmienie wtedy gdy ustalimy liczbę ramek dla tej rodziny a pozostałe odbierzemy z ula. Błędem jest wcześniejsze rozpoczynanie karmienia i w miarę ubywania pszczół odejmowanie ramek częściowo już zalanych pokarmem, nie do końca jeszcze przerobionym, który nie wiadomo czy przechowywać czy odwirować i wracać pszczołom a przy którym już pszczoły zmarnowały wiele energii tak bardzo potrzebnej im na czas zimy. Nie należy pozostawiać na okres zimy nieobsiadanych przez pszczoły ramek gdyż pokarm w nich złożony będzie w okresie zimowym wchłaniał wilgoć, robił się niebezpiecznie podatny na fermentację i "wylewanie się" z komórek. W następstwie tego atmosfera w ulu będzie dla pszczół niedobra zwłaszcza wtedy, kiedy w połączeniu z osypem na dnie ula może rozpocząć się pleśnienie, co powoduje wydzielanie się szkodliwych toksyn.
    Miejsce na uwiązanie kłębu.
    Jednym z istotnych warunków dobrego zimowania jest, aby pszczoły w obrębie, jaki zajmują na plastrach miały do dyspozycji niezalane pokarmem części plastrów. Przekarmienie i zmuszenie pszczół do zimowania na zalanych do samego dołu plastrach jest dla nich ogromnym utrudnieniem w utrzymaniu temperatury oraz z możliwością ogrzania się pszczół poprzez zmianę miejsca w kłębie. Pszczoły stygnące na skraju kłębu powinny mieć możliwość przemieszczenia się do takiego miejsca w nim gdzie jest wyższa temperatura, a taka może utworzyć się tylko w tej części gdzie plaster nie jest zalany pokarmem. Tam tylko mogą pszczoły poprzez bliskość ją utrzymać wchodząc częściowo w komórki, kiedy mogą wzajemnie przekazywać wytwarzane przez ich organizmy ciepło we wszystkich kierunkach a także odbierać je od swoich towarzyszek, które w tych kierunkach się znajdują. Przy uliczkach szerokości jednego centymetra, jedna pszczoła na pewno nie jest w stanie podzielić się ciepłem z drugą znajdującą się po drugiej stronie zalanego pokarmem plastra. Należy, więc stworzyć pszczołom warunki, aby przynajmniej jedna trzecia wysokości plastra nie była zalana pokarmem a mimo to wystarczyło go do wiosny i nie groził im spadek z głodu. Do tego jednak potrzebny jest âŚ
    Spokój i zacisze w ulu.
    W wielu pasiekach sen z oczu pszczelarza spędza problem wilgoci powstającej w ulu w czasie zimowym i wszystkie negatywne skutki, jakie może ona przynieść w efekcie końcowym.
    Problem ten stał się bardziej ostry, kiedy zaczęto stosować do budowy uli materiały nie wchłaniające a więc tworzywa sztuczne jak styropian, poliuretan, płyty pilśniowe czy inne, których można by wiele wymieniać, ale które powodują, że ul "nie oddycha". Im bardziej szczelny i "nieoddychający" ul, tym większe znaczenie, jeśli chodzi o występowanie wilgoci mają wszystkie te błędy w przygotowaniu warunków zimowania, o których była mowa powyżej.
    Można też zastosować takie pomocne pszczołom rozwiązania, które pozwolą na nie tylko poprawienie warunków samego bytowania pszczół, ale także na możliwość oszczędności w ilości zadanego pokarmu a tym samym także energii pszczół potrzebnej do jego przerobienia a w dalszej kolejności potrzeby jego ogrzewania i utrzymywania w dobrej jakości.
    Wielu pszczelarzy stosuje różne w tej materii czynności. Podstawianie drugich korpusów, stosowanie wysokich dennic, osłanianie zewnętrzne uli od wiatru, to tylko niektóre z częściej stosowanych, które jednak nie zawsze przynoszą oczekiwane efekty a które przyczyniają się do szybszego zużycia sprzętu w postaci korpusów, które mogłyby w tym czasie być przechowywane w suchym pomieszczeniu i nie niszczeć niepotrzebnie często przysypane śniegiem i zawilgocone. Opisywałem już kiedyś na łamach tego czasopisma wkłady, jakie umieszczamy na dennicy na okres zimy a które dostatecznie poprawiają warunki zimowe w ulu tak, aby pszczoły spokojnie zimowały, zużywały mniej pokarmu a wiosną wychodziły z większym zapasem energii, którą dzięki temu zaoszczędziły. Szczegóły budowy takiego wkładu przedstawiają zdjęcia. Taki wkład nazywany przeze mnie "wiatrołapem" wkładamy do ula po zakończonym karmieniu i przerobieniu przez pszczoły pokarmu. Szczególnie chodzi tu o odparowanie go do należytej gęstości,co byłoby trudne gdybyśmy zbyt wcześnie taki wkład umieścili w ulu. Wspomnę też, że również na łamach pasieki pozytywnie na temat stosowania tych wkładów wypowiadali się pszczelarze, którzy podczas pobytu w mojej pasiece je zobaczyli i u siebie zastosowali.
    Możliwość komunikacji.
    O warunkach dobrego zimowania można by jeszcze wiele mówić a temat na pewno jest zbyt obszerny, aby zamknąć go w jednym artykule. Jednak jest jeszcze element, który jest niezmiernie ważny a o którym wielu pszczelarzy w okresie ostatnich lat jakby zapomniało.
    Dawniej we wszystkich typach uli przewidziane były deseczki powałkowe a w ulach korpusowych jednolite powałki umożliwiające pszczołom przechodzenie z uliczki do uliczki nad ramkami. Od czasu, kiedy ktoś wpadł na pomysł zastosowania listewek między ramkowych
    rozpoczęła się zimowa gehenna pszczół. Wyobraźmy sobie, że pszczelarz "nie żałował" pszczołom pokarmu i zalał plastry prawie do dołu. Że nastąpił dłuższy okres mrozów, co zmusiło pszczoły do skupienia się bliżej środka ula i oddalenie się od jego zimnych ścian. U góry ramek zamknięte listewkami przejścia nie zawsze dobrze zakitowane, gdyż ciekawy pszczelarz jeszcze do późnej jesieni "grzebał" i coś tam chciał pszczołom "poprawiać".
    Jak więc w takim wypadku przebiega zimowla?  W miarę normalnie zimuje tylko jedna uliczka, najczęściej środkowa i to ta gdzie znajduje się matka. Pozostałe nie tylko, że mają ogromne kłopoty z utrzymaniem temperatury i brakiem możliwości wzajemnego ogrzania się to na dodatek czują się jak bezmatki. Pszczołom w okresie zimowym też potrzebna jest świadomość, że jest matka w ulu a dowiadują się o tym, kiedy rozprowadzany jest wśród nich hormon substancji matecznej. Jednak w tym przypadku czynność ta nie jest możliwa i pszczoły z uliczek, w których nie ma matki zaczynają się niepokoić, zaczynają jej szukać, rozchodzą się po plastrach i wiele z nich stygnie na jego skrajach lub ściankach ula. I celowo napisałem wcześniej, że tylko jedna uliczka zimuje "w miarę normalnie". A to, dlatego że chociaż tam matka jest to i tak pszczoły te są niepokojone odgłosami, jakie dochodzą z uliczek odczuwających brak matki.
    Konieczna, więc jest komunikacja między uliczkami taka, aby przez cały okres zimowania pszczoły mogły się nawzajem informować o stanie rodziny a główną informacją pozwalającą utrzymać spokój jest możliwość rozprowadzania między pszczołami substancji matecznej.
    Kolejnym pozytywem wynikającym z takiej komunikacji jest możliwość dzielenia się zapasami gdyby z jakiegoś powodu w którejś z uliczek go zabrakło. Gdyby udało się policzyć ile pszczół, jeśli nie całych rodzin spadło w polskich pasiekach, dlatego że pszczoły nie miały możliwości przejścia na sąsiednie uliczki gdzie był pokarm a one zostały unieruchomione przez warunki tam gdzie go zabrakło, poznalibyśmy znaczenie tego elementu zimowli.
    O ile,więc ktoś używa w ulach listewki między ramkowe w okresie sezonu, to na okres zimy koniecznie powinien założyć powałki. Powałki zresztą mają wiele pozytywnych możliwości dla dobrej opieki nad rodziną tak, że powinny jak najszybciej wrócić do łask pszczelarzy. Listewki ogromnie zwiększają pracochłonność prac pasiecznych a jedynym tłumaczeniem, jakie mają pszczelarze, którzy je stosują to łatwiejsze zapanowanie nad pszczołami, które nie wychodzą z kilku uliczek na raz, z czym nie zawsze umieją sobie poradzić zwłaszcza mniej doświadczeni z nich. Zastosowanie chociażby tych dwóch elementów omówionych powyżej a więc wkładów dennicowych oraz powałek pozwoli nam także na szybkie i efektywne wykonanie prac wczesnowiosennych jak i tych, które mają zadanie pomocy pszczołom w szybkim rozwoju .     O tym jednak już w następnym opracowaniu.
     
     
                                                                                   Czesław Jung   
     
    A jednak mi się udało. Być moze ktoś więcej skorzysta z tego tekstu bo jest on na czasie. Pozdrawiam.
  4. Like
    Stefan przyznał reputację dla Karpackibeleczki miedzyramkowe na zime   
    I tymi przemyśleniami, trafił kolega w sedno sprawy. Ilekroć zaczynamy zastanawiać się nad sprawami, utrudniającymi naszym pszczołom życie, po rzetelnej ocenie, zostajemy sprowadzenia do , natury.  Dzieje się tak dlatego, że człowiek konstruując ul i jego wyposażenie, ma na celu przede wszystkim swoją wygodę i praktyczność. W hierarchii celów gdzieś daleko dopiero dostrzega lub nie, biologiczne potrzeby rodziny pszczelej. Następnie , o ile jest wnikliwym obserwatorem, stara się poprawiać swoje błędy, mając jednak 
    na względzie głównie to, aby jak najmniej stracić z własnej wygody. Trzeba cieszyć się, że chociaż to stara się robić. Gorzej było by , gdyby bezkrytycznie trwał w tych błędach, nie licząc się w ogóle z potrzebami pszczół, które w tym przypadku są jednak najważniejsze. Kto o tym zapomina, temu przyroda potrafi czasem boleśnie przypomnieć. 
    Pozdrawiam.
  5. Like
    Stefan otrzymał reputację od Beata i Andrzejbeleczki miedzyramkowe na zime   
    Myślę, że każdy pszczelarz przez cały czas swej przygody z pszczołami coś zmienia, niezalężnie ile lat się nimi zajmuje.Ja już od lat 80-tych ciągle się "przepoczwarzam" . Wiele już w tym wątku napisano i uważam że każdemu mógłbym przyznać rację. Każdy jest dla siebie ekspertem. A ja czytam i kombinuję co by jeszcze ulepszyć.
    Gdybyśmy trzymali się tylko natury, to dalej wspinalibyśmy się na drzewa.
    Teraz , gdy mam część uli styropianowych (12), po miodobraniu podkarmiam pobudzająco. Na początku września karmię na maksa, ale przedtem sprowadzam pszczoły do 1 korpusu (10 r.) i zabieram powałkę a daję beleczki do 9tej ramki i dostawiam drugi pusty korpus, a do niego podkarmiaczkę. Po zakarmieniu robię ostatni przegląd, zabieram beleczki i do tego pustego korpusu przenoszę zwykle 8 pełnych ramek, a w dolnym zostawiam 2 ramki z największą ilością czerwiu (bez okrywowych) i daję powałkę.
    Matka na dole nie będzie już czerwić, a u góry tylko środkowa zwykle ma trochę czerwiu lub jest nie pełna. W tym stanie ul pozostaje do wiosny.
    Wczesną wiosną korpus z gniazdem przekładam na oczyszczoną dennicę, zabieram korpus z dwoma pustymi ramkami, czyszczę dennicę i podchodzę do następnego ula. Gdy przyjdą cieplejsze dni, robię pierwszy przegląd. Ramki nie odsklepiam, tylko odwracam 1 z czerwiem o 180 stopni, bo zwykle z jednej strony ramki jest więcej zapasu. Z tej i sąsiednich 2 ramek znika zapas a matka zaczerwia ramki od lewego do prawego boku ramki. Przy następnych przeglądach, tak robię z co drugą ramką, lub dokładam puste ramki.Na rzepak mam pełen korpus pszczół.
    Pozostałe ule mam drewniane 12 ramkowe, też wlkp, ale praca przy nich wygląda już inaczej.
    Może się to komuś nie spodoba, ale mi to odpowiada.
    Pozdrawiam
  6. Like
    Stefan przyznał reputację dla robinhuudbeleczki miedzyramkowe na zime   
    Kolego Stefanie
    Ja swoje beleczki co do których dałem się namówić jako młody pszczelarz dawno wyjąłem i połamałem. Nie mając  powałek na zimę, ochoty ani kasy na ich zakup, kładę dwie połówki złamanej beleczki nad środkiem prognozowanego kłębu zimowego w poprzek ramek w odległości powiedzmy 2 cm, na to folia, poducha i daszek. Na wszelki wypadek zaginam tylny narożnik folii na długości 5 -7 cm uwzględniając obrys drewnianej ramy poduchy  (by jednak poducha gdzieś była lekko wentylowana i nie przypominała zapomnianej prezerwatrywy - tu można uwzględnić konkretne usytuowanie ula i przewagę w Polsce zachodnich wiatrów, by ustawić szczeliny wentylacyjne na boku daszku i zagiąć folię nad statystycznie zawietrzną częścią poduchy). Jeżeli nie zimuję na 10-ciu ramkach (wlkp) - zaginam folię nad matą z lekką szczeliną w stronę gniazda I gitara. Na przedwiośniu pszczoły nie muszą latać tyle po wodę, bo ta im kondensuje samoregulująco na suficie z folii (im więcej czerwiu, tym więcej wody). Jeżeli jest taka konieczność, połamane półbeleczki rozsuwam i wkładam między nie wałek ciasta (gęstego i na oddzielnym kawałku filii lub w rozciętym woreczku!), które powiększa międzyuliczkowe przejście dla pszczół, szczególnie po częściowym skonsumowaniu. Zauważyłem, że pszczoły same regulują przejście umiejętnie wygryzając ciasto.  Bardzo ważna sprawa - poducha nie może sięgać do daszka, a sam daszek ula musi być wentylowany bocznymi otworami właśnie w tej luce powietrznej między górą poduchy a dołem stropu daszka. Tędy z ula wyłazi wilgoć. W sumie ta złamana beleczka + folia to taka bidapowałka. Ale działa! A jak upraszcza robotę! - można po uniesieniu poduchy przez folię szybko ocenić sytuację nie grzebiąc bez sensu w ulu i nie schładzając czerwiu.
    Ważne.
    Poducha musi być flaczasta, nie może być nabombana izolatorem tak, by się nie ugięła nad półbeleczkami i ciastem i traciła swą ramą kontakt z rantem korpusu. Izolator winien być higroskopijny (mech, paproć). "Flaczastość" poduchy oceniam maksymalną odległością między złamanymi beleczkami by pod jej zwisem jednak przelazła pszczoła.
    Swoją drogą praktyczna termodynamika i aerodynamika wnętrza zimowego ula to dalej terra incognita i brak grantów w tym kierunku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...