Gość marbert Zgłoś Gość marbert Napisano 27 Grudnia 2017 Cytat: Augustowska w rejonie centralnym obszaru chronionego została przebadana genetycznie (DNA jądrowe i mitochondrialne) przez dr. hab Oleksę z Uniwersytetu Bydgoskiego, który stwierdził zaskakujący mały udział genów obcych podgatunków jak na niewystarczającą wielkość tego rejonu zamkniętego i jego nieszczelność w tamtejszych warunkach. Wysnuł różne hipotezy. Aby je sprawdzić dokonał kolejnego badania gdzie testował w tych samych warunkach na tej samej pasiece w Olecku unasiennianie matek Krainek Niesek i AMM Augustowskich. Prawie wszystkie matki Augustowskie na kilkanaście poza jedną unasienniły się wyłącznie swoimi trutniami Augustowskimi. Krainki unasienniły się i tymi i tymi. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość marbert Zgłoś Gość marbert Napisano 27 Grudnia 2017 http://www.staff.amu.edu.pl/~nocbiol/habilitacje/pliki/autoreferat/36.pdf Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
robinhuud 274 Zgłoś robinhuud 274 Napisano 27 Grudnia 2017 Przeczytałem z dużym zainteresowaniem linkowany tekst, którego nie znałem - dzięki marbercie. Bardzo ciekawe ujęcie losu próchnojadów i pyłkojadów zamieszkujących przydrożne dziuple na Mazurach. Ciekawe uogólnione wnioski z badania genetycznego owadów i drzew. Ale wnioskowanie chyba niepełne. Badania nie objęły przykładowo analizy ewentualnej eliminacji rodzimych ras dziko żyjących przez warrozę od lat 80-tych ubiegłego wieku i prawdziwego pochodzenia badanych rodzin zamieszkujących dziuple alei drzew (obiekt liniowy - transekt w oceanie pasiek powierzchniowo otaczających nieliczne aleje). Od 40 lat poluję po Polsce i nigdzie w lesie nie spotkałem dziupli z na pewno dzikimi pszczołami. A może większość z tych wykrytych rodzin alejowych to niezłapane rójki z pasiek towarowych i amatorskich? Czy ktoś sprawdził ile matek w dziuplach przydrożnych (barciach) oznaczonych jest opalitkami? Ja nie znam się na prawach genetyki, ale widzę, że do tej pory sprawy były pozornie jasne, gdy rozrodem pszczół zajmowali się wybitni specjaliści od rozrodu, antykoncepcji i inseminacji - księża (Dzierżon i wcześniejsi - do Ostacha włącznie). Teraz w sprawę mieszają się genetycy nie przestrzegający kościelnych dogmatów i rozmnażający pszczoły poprzez inseminację, a nie po bożemu - "na misjonarza" . Gdy czytam oferty sprzedaży refundowanych matek, to rzuca się w oczy nielogiczność możliwości nabycia w jednej pasiece hodowlanej matek z dziesięciu i więcej ras pszczół. Nawet zakładając, że takie matki reprodukcyjne zapładniano sztucznie, to pozostaje otwarty problem pewności genetycznej spermy wykorzystywanych do inseminacji trutni. Przy takiej dyskusyjnej inseminacji będziemy mieli problem powolnego kundlenia się w kolejnych pokoleniach poszczególnych ras, czy linii. (Naiwność koncepcji banku pszczelich genów w pasiece Cezarego Kruka) Czy można w Polsce zakupić mamusię ze 100%-ową pewnością rasową? Mnie się wydaje, że polskim bakfaściarzom wydaje się, że są bakfaściarzami, podobnie jak właścicielom trutowisk, że to trutowiska. . Poza tym zakup takich matek po matce przemyconej do Polski z zagranicy jest czymś nieetycznym, a sama propozycja sprzedaży - bezczelna. Refundowanie czegoś takiego - głupie i nieodpowiedzialne. Sprzedawca wciska towar bez żadnej gwarancji genetycznej. To bardzo dobrze, że o dyskusji włączają się naukowcy. Na razie nieudolnie (moja subiektywna ocena), ale jest to działanie przyszłościowe. Wniosek końcowy o dość dużej skuteczności strefy hodowli zachowawczej na Mazurach wydaje mi się hurraoptymistyczny. Rozciąganie i uogólnianie na owady praw genetycznych rozrodu owadów (pszczół) i drzew wydaje mi się mało przekonujące. Wyciągam taki wniosek intuicyjnie, na podstawie badania "na oko" koloru skóry przeciętnego Amerykanina na przestrzeni wieków - od Kolumba do dziś. Dzisiejszy statystyczny Amerykanin to taki trochę ludzki bakfast, zdaniem niektórych lepszy od innych. A trzeba sobie zdawać sprawę z prób zapobiegania temu zjawisku (KKK). Zdaje się, że od tego kierunku rozmnażania na wolności nie tylko ludzi nie ma odwrotu. Dobrze, gdy mieszańce są płodne, co w przypadku pszczół i ludzi jest sprawdzone. Moim skromnym zdaniem Hodowla (przez duże H) w Polsce pszczoły miodnej leży na łopatkach, do czego przyczynił się brak wiedzy i dyscypliny wśród pszczelarzy oraz mała wymagalność od organizacji pszczelarzy, polityków i od nauki. Ale może jako laik się mylę. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
baru 82 Zgłoś baru 82 Napisano 28 Grudnia 2017 pozostaje otwarty problem pewności genetycznej spermy wykorzystywanych do inseminacji trutni. Przy takiej dyskusyjnej inseminacji będziemy mieli problem powolnego kundlenia się w kolejnych pokoleniach poszczególnych ras, czy linii. Moim zdaniem trzeba użyć czasu teraźniejszego -mamy i to na 100% . Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość marbert Zgłoś Gość marbert Napisano 30 Grudnia 2017 https://link.springer.com/article/10.1007/s10841-012-9528-6 Szkoda że nie po Polsku. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
robinhuud 274 Zgłoś robinhuud 274 Napisano 2 Stycznia 2018 https://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=https://link.springer.com/article/10.1007/s10841-012-9528-6&prev=search prawie po polsku... Prawie robi różnicę. Przeczytałem uważnie i rozbawiła mnie ta praca. To popis wiedzy o statystyce, a nie wiedzy przyrodniczej. Wnioskowanie uproszczone, nie uwzględnia wielu ważnych parametrów. Ciągle przemiennie i bez uzasadnienia używane są wykluczające się określenia: "pszczoła dzika" i "zdziczała". Jeden z wymienionych na wstępie badaczy nie wykorzystał w prowadzonych na Mazurach badaniach swej pracy opisanej w poniższym linku (moje wpisy #2, #8) http://forum.spp-polanka.org/topic/75-pszczelarskie-granty/?hl=granty Praca ta powstała nie wiadomo po co w 2009 roku, by nie było z niej żadnego pożytku w badaniach z 2013 roku. Reasumując powstaje pytanie: dlaczego nie skorzystano z narzędzia badania użyłkowania skrzydeł (z 2009 roku) pszczół zamieszkujących przydrożne dziuple (2013 rok) w celu określenia ich linii/rasy/pochodzenia/stopnia zdziczenia? Może okazałoby się, że wiele z nich to miejscowe buckfasty dotacja nr N N311 509639 - patrz pozycja 31 na liście. https://www.ncn.gov.pl/sites/default/files/pliki/uchwaly-rady/2013/uchwala55_2013-zal1.pdf Warto również poczytać nie wymawiając kasy: Rola neutralnych i adaptacyjnych procesów genetycznych w kształtowaniu ogólno-genomowej zmienności hybrydyzujących podgatunków pszczoły miodnej dr hab. Andrzej Oleksa - grant NCN, rok 2015 Uniwersytet Kazimierza Wielkiego, Wydział Nauk Przyrodniczych 372 000zł Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość marbert Zgłoś Gość marbert Napisano 3 Stycznia 2018 Jak obejrzałem ten artykuł, tak sobie pomyślałem. Jak nic to musi być pszczoła Pana Józefa, który od lat trzyma pszczołę z Cypru superbbe na Kaszubach. moje skromne zdanie na temat badań naszych naukowców jest takie że lepiej k....... abym nie pisał. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość marbert Zgłoś Gość marbert Napisano 4 Stycznia 2018 robinhuud Jak znajdziesz czas, w jednym temacie przekopiuj te pseudo naukowe badania naszych naukowców z grantami. I napiszmy do ministra aby nie wydawać naszych dudków na głupoty. Czy to będzie Ten czy inny minister. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach