robinhuud 274 Zgłoś robinhuud 274 Napisano 11 Maja 2017 W kwietniowym numerze Wieści Rolniczych (ISSN 2082-8381) na str 24 znalazłem wzruszający troską o rolnika artykuł o bezpiecznym sposobie ostatecznego rozwiązania kwestii owadziej na jego polu. To 12 kluczowych wytycznych Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin http://psor.pl/ , o którym już kiedyś pisałem. Stowarzyszenie to statutowo zajmuje się ochroną roślin przed ich odwiecznymi wrogami - owadami i nie ma zamiaru przyjąć w swe szeregi pszczelarzy - hodowców pszczół i zdeklarowanych wrogów roślin, których to brudne pszczoły zupełnie bez sensu zapylają te rośliny, roznosząc przy okazji na łapkach różne grzyby i patogeny roślinne. Stowarzyszenie to jest zupełnie uzależnione kasowo od producentów owadziej broni masowej zagłady, udostępnianej prawdopodobnie z naruszeniem prawa niedoszkolonemu rolnikowi, nie posiadającemu stosownego wykształcenia i pozwolenia na posiadanie takiej broni. Poza ogólną uwagą o uważnym przeczytaniu ulotki śor (dobry rolnik pierdół nie czyta, działa intuicyjnie na podstawie swego długoletniego doświadczenia, mieszając dla oszczędności paliwa pestycyd z herbicydem i nawozem) w wytycznych nie ma żadnych uwag, by rozejrzeć się przed opryskiem, czy jakiś upierdliwy pszczelarz samowolnie nie podrzucił pod pryskany łan swego robactwa. Niepotrzebny jest również numer telefonu do niego. Całość ilustruje zdjęcie obfitego oprysku w samo południe, zamiast oprysku przy traktorowych reflektorach. Dodałbym od siebie, że dobrze jest rozstawić rodzinę z komórkami na rogatkach, by ostrzegała dziarskiego rolnika przed ewentualną nieistniejącą strażą chemiczną, gotową przyrżnąć mandat i zabrać mu dla przykładu dopłaty. Stowarzyszenie to obłudnie apeluje o miłość do pszczół i pszczelarzy, udowadniając ilustracją artykułu na swej stronie http://psor.pl/potrzeba-nam-wiecej-pszczol-i-pszczelarzy/ , że nie widzi różnicy między pszczołą a trzmielem. W sprawę wprzęgany jest autorytet naukowy niejakiego P. Semkiw. Jak to niektórzy potrafią się zeszmacić dla paru chemicznych groszy. Czy członka PSOR możemy nazwać doktorem upraw rolnych? Czy nie jest to czasem doktor Mengele?⌠Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach