Skocz do zawartości
robinhuud

Przysmak - miód barciowy ze skubaną brukselką

Rekomendowane odpowiedzi

Jakoś na nowym forum zaniknął temat bartniczenia po lasach. A dzieje się w tych lasach państwowych coś dziwnego. Jeżeli polska dzika apis mellifera już nie istnieje, powinno być używane określenie reintrodukcja. Jeżeli istnieje, to odpowiednie służby państwowe powinny reagować na wprowadzanie do lasów przypadkowych ras pszczół i radosne ich kundlenie. Tak jak to działa w przypadku roślin, czy ssaków. Reintrodukcja rządzi się swymi prawami i nie należy powtarzać błędów szewedzkich przy reintrodukcji bobra amerykańskiego w miejsce rodzimego - europejskiego, norki kanadyjskiej w miejsce europejskiej itd. itp.

Co tam u Kolegów Bartników i u ich "dzikich" pszczół w lasach? Lasy są systematycznie zasilane rójkami z matkami inseminowanymi wyselekcjonowaną spermą antyrójkową (proceder wspierany dopłatami) które uciekają pszczelarzom. Po dziuplach powinno żyć wiele takich rodzin z pokładami archeoopalitek w warstwach osypu dziuplowego. Ale jakoś ich nie ma.

 

http://www.farmer.pl/produkcja-zwierzeca/inne-hodowle/naukowcy-o-lesnych-pszczolach-w-barciach,64295.html

 

zimę przetrwało trzynaście rojów, co stanowi 87 proc. populacji. Podkreśliła przy tym, że badania mają charakter pionierski i należy je kontynuować w następnym sezonie. Naukowcy badań nie kończą i liczą też na udział w nowym projekcie, jeśli taki będzie realizowany.

 

 

Z powyższych danych wynika, że badaniami objęto populację prawie piętnastu rodzin i badania mają szansę stać się wiarygodnymi statystycznie. Daje to sumkę prawie stu tysiaków na badaną barć.

 

Tak, należy kontynuować badania leśnych rozsadników warrozy, bo ta wykańcza rodzinę najczęściej w 2-3 roku, co wiadomo bez kosztownych grantów. Jeżeli ktoś znajdzie w polskich lasach naszą dziką rodzimą pszczołe, to znaczy, że jest to szczep odporny na warrozę i może stać się hitem eksportowym. Ale należy jej szukać po lasach, a nie zasyfiać lasów niekontrolowanymi weterynaryjnie barciami z przypadkowym garniturem genetycznym. Czyli zdecydowanie przecelować kasę z bartników, na entomologów - tropicieli.

Kolejne 1,3 mln kasy poszło się jechać. Ale brukselkę można jeszcze skubnąć po norwesku. Ciekawe, czy badania pszczół w lasach są objęte nadzorem weterynaryjnym? Pewnie tak, bo mi bez numeru wet pasieki nie należą się dopłaty KPWP.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

   Widać, że temat zszedł na manowce,  patrząc z punktu widzenia praktycznego dla pszczelarstwa, ale trzyma się mocno z punktu widzenia "prowadzących temat".  "Strzyżenie", tym razem pszczół w lasach, ma się dobrze choć wynik chyba z góry wiadomy. 

  Jest powiedzenie, że jeżeli czegoś nie można się pozbyć to trzeba się przyzwyczaić. Chyba i w tym temacie ma ono zastosowanie. Może udałoby się przekierować ze "ślepego toru" na jakieś, bardziej "czyste wody"...  Ale kto i jak to może zrobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...