Skocz do zawartości
robinhuud

Cisza nad trumną Domu Pszczelarza w Kamiannej.

64 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

W lipcu br Rada PZP podjęła uchwałę o zwołaniu w listopadzie nadzwyczajnego zjazdu by tenże rozpatrzył dwie kwestie:
1. zmiany w statucie PZP
2. co dalej z Domem Pszczelarza?
W październiku pan prezydent "zwołuje" zjazd na 24 listopada  (w cudzysłowiu - bo tak naprawdę nie ma wg statutu do tego prawa) samowolnie zmieniając uchwałe Rady i zamiatając pod dywan z porządku obrad sprawę Domu Pszczelarza. W międzyczasie zero dyskusji nad statutem. Martwa cisza w organie prasowym, necie i w Kołach Pszczelarskich. W programie zjazdu zabraknie nawet sprawozdania przewodniczącego Rady, który to przedyrektorował w Kamiannej szmat czasu i zużył z kasy PZP na cel diagnostyczny tego obiektu istotne pieniądze. Bo udało się go "zbocznikować" i już nie zostanie wpuszczony na salę obrad, ponieważ stracił mandaty. Za brak kontaktu z pszczelarzami z Łodzi. Dziwne, bo ja kilka razy z nim rozmawiałem z Poznania i nie miałem problemów. A przecież to coś nadzwyczajnego, że przewodniczący Rady osobiście kontroluje mój współmajątek i chciałbym usłyszeć jego sprawozdanie. Znając z wcześniejszej wypowiedzi zachwyt pana prezydenta nad ustawą z 1982 roku, która gwarantuje mu niekontrolowalność sądzę, że pan prezydent zrobi wszystko, by nowy statut po uchwalonych poprawkach nie przeszedł rejestracji w sądzie

.

 

Pan prezydent też nie odda kluczyków od sejfu i nie da odepchnąć się od kasy, żeby dalej finanse PZP pozostały dla nas tajne. Bo po co mi wiedzieć, ile pieniędzy poszło z konta DP na kampanię wyborczą PSL-owskiego wcześniejszego dyrektora - widma Jacka Sokołowskiego.

 

â[Piotr_S: usunięto zdjęcie na wniosek właściciela praw autorskich]

Zdjęcie z kampanii wyborczej dyrektora Domu Pszczelarza - tu akurat w przyjacielskiej rozmowie z panem ministrem - też z PSL. Zawiązał by se  przynajmniej krawat z logo PZP.

 

Wtedy będziemy cieszyli się dalej dotychczasowym statutem i panem prezydentem, aż nie rozłaczy nas śmierć. Sądzę tak po gruntownej analizie poprawek do statutu proponowanych po cichu wąskiej grupie delegatów przez ujawnioną niedawno komisję statutową. Poprawki te są niespójne, często zaprzeczają sobie i widać, że nie były konsultowane z prawnikiem. Z mojego punktu widzenia ten zjazd już dzis nie ma sensu. Aby drożej kosztował - podobno jutro (18.XI) odbędzie się w Warszawie w ścisłym gronie "ustawka".
Przypominam współwłaścicielom - o Kamiannej nie dyskutujemy!

Nie sądzę, by pan prezydent wpadł na polankowy pomysł transmisji ze zjazdu w necie z linkiem na witrynie PZP. Z witryny tej zniknęła zresztą ostatnio niewygodna dla pana prezydenta "Ordynacja wyborcza" - załącznik do statutu PZP. Pan prezydent widać boi się dziecinnych pytań w stylu:

- skąd się biorą członkowie Rady i ilu ich mamy?

- dlaczego skład Rady jest tajny?

- kto może powołać i odwołać przewodniczącego Rady?

- co może panu prezydentowi pan przewodniczący Rady statutowo naskoczyć?

itd. itp.
 

Edytowane przez Piotr_S
Usuni

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego, gdyby było możliwe poinformować w jakiej formie i przez kogo ten zjazd został odwołany? Póki co, istnieją i obowiązują, tak mi się wydaje, procedury zwoływania zjazdu nadzwyczajnego, i takież same powinny obowiązywać w przypadku jego odwoływania.  Czyżby dalej trwała samowolka, przy biernej akceptacji delegatów, z których już jawnie kpi sobie tzw. "ustawka" . Zastanawiające, czy oni nie widzą, jak są prowadzani za nos?  Czy naprawdę wszyscy się z tym zgadzają, i nie mają zamiaru nic z tym zrobić?

Aż trudno uwierzyć. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

§ 21 satatutu PZP:

1.        Nadzwyczajny Walny Zjazd zwołuje Zarząd Związku w uzasadnionych przypadkach na skutek:
1)     uchwały Walnego Zjazdu,
2)     uchwały Rady Związku,
3)     wniosku Komisji Rewizyjnej Związku,
4)     wniosku co najmniej 1/3 ogólnej liczby organizacji członkowskich Związku.
2.         Uchwały i wnioski, o których mowa w ust. 1, wymagają pisemnego uzasadnienia.

Wynika z niego i z logiki, że Zjazd może odwołać organ, który go chciał zwołać. W tym przypadku zapewne Rada Związku (uchwała z 28 lipca br).
Sądzę, że pan prezydent nie odwołał Zjazdu swoim dekretem, bo byłby to duży babol statutowy.
Ja używam określenia "ustawka", bo mamy do czynienia z blokadą informacyjną odnośnie tego, kto zebrał się w Warszawie 18 listopada i ile to kosztowało.
Mamy dość istotne pytanie - kto dzisiaj rządzi w PZP pod nieobecność Przewodniczącego Rady PZP.
Z witryny wynika, że jest nim Kolega Romuald Dąbrowski i powinno tak być do najbliższego posiedzenia Rady, która może go odwołać i powołać kogoś innego. Utrata mandatów w Łodzi nie miesza w tej logice. A może takie posiedzenie było, tylko włebmajster nie powiadomił mnie o nim na witrynie wbrew poleceniu prezydenta?
Powód zwołania zjazdu powinien byś sformułowany na piśmie przez zwołujący organ i zdeponowany w Zarządzie. Sądzę, że podobna logika winna obowiązywać w odwrotnym kierunku - przy odwołaniu Zjazdu.
Pewnie się tego nie dowiemy, jak nie dowiedzieliśmy się kto wziął udział w "ustawce".
Chyba w PZP realnie rządzi "ustawka", która nie musi niczego szaremu pszczelarzowi komunikować..
Jak na razie wszystko idzie po myśli pana prezydenta:
1. dalej obowiązuje obecny statut dający mu dożywotnią władzę
2. nie rozmawiamy zgodnie z jego intencją o Domu Pszczelarza.

Janina Kozak - szefowa Komisji Rewizyjnej zachowuje spokój i wyniosłe milczenie. Wszystko jest OK. Ciekawe jak chce uzyskać mandat na kolejny Zjazd, gdy rozsypało się jej kieleckie koło? Musi zrobić jakiś cwany manewr na wzór manewru pana prezydenta w Bielsku Białej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowni koledzy. Czytając powyższy post trudno oprzeć się komentarzowi innemu jak : Co za bagno? Jak można tak manipulować ludźmi? Jaką świadomość mają ci manipulowani? Czy naprawdę są, aż tak przekonani o swojej niemocy?  Czy rzeczywiście jedynym źródłem informacji dla nich są przemówienia "wodza" tej organizacji?

Czy rzeczywiści są tak odcięci od jakichkolwiek innych źródeł wiedzy o tym, jak powinno być , a jak jest?? Tych pytań rodzi się wiele.  Na żadne z nich nie idzie znaleźć logicznej odpowiedzi.

 Chociaż nie do końca. Bo niedawno znalazł się jeden "kamikaze", który tak święcie był przekonany o tym, że przekazuje nam "prawdę, całą prawdę i gówno prawdę", że wstydził się wystąpić pod własnym nazwiskiem, mało tego , tak był przekonany o "jedynie słusznej linii" własnej organizacji , której z taką determinacją bronił, że dla własnego uwiarygodnienia się , postanowił a sposób pożyczony od Judasza, wyrzec się przynależności do niej. Mam tu na myśli "występ" niejakiego Madeja, posiadającego jego zdaniem, taki autorytet w środowisku, że nawet pod przybranym nazwiskiem, spodziewał się , że uwierzymy w jego bełkot.

Nie , abyście się tego uczyli, ale dla pokazania jak skrajnie różna , może być ocena tego, co rzeczywiście dzieje się w tym Związku, / post powyżej / , a naszą oceną tej sytuacji, warto zacytować tą wypowiedź.  Dla mnie jest ona tak kuriozalna, że trudno oczekiwać , aby w jakiejś przewidywalnej przyszłości, mogło się tu ukazać coś, co by tę przebiło.

 

Pisał niejaki Madej.  "Popieram w całej rozciągłości działania Polskiego Związku Pszczelarskiego i pana Sabata...", "Ale nawet już 5 letnie dziecko to widzi i wie, że nie chodzi tu o specyfik, ale o próbę dopadnięcia Sabata, którego wszelkiej maści dysydentom związkowym i internetowym osiłkom, nie udało się usunąć w sposób demokratyczny, przez 5 kadencji i 25 lat, bardzo dobrego, bardzo skutecznego kierowania tak specyficzną i tak himeryczną organizacją , jak PZP - od prezydentury związku" . Koniec cytatu, pisownia oryginalna.

I ta treść, w zestawieniu z tym co rzeczywiście dzieje się od wielu już lat w PZP, po części tylko, tłumaczy , jak to jest możliwe?

Piszę celowo "po części" , bo warto by wiedzieć, ilu tam jest takich, którzy tak to pojmują? 

Szczególnie dziwne i nie pasujące do niczego jest jedno z użytych przez niego wyrażeń.  "Ale o próbę dopadnięcia Sabata"  Otóż użycie tego wyrażenia pokazuje, że z braku merytorycznych argumentów, usprawiedliwiających tą całą politykę prowadzoną przez PZP, chcieli by oni sprowadzić tą krytyczną ocenę, do zawodów typu sportowego. Uda się go dopaść, czy się nie uda? A ponieważ to jest "nasz" , brońmy go za wszelką cenę, bez względu na czynione głupstwa, byle im się nie udało.

Otóż nie o to chodzi.  Pisaliśmy już o tym wielokrotnie, ale to jakoś nie dociera do "wodza" organizacji, posiadającego tak "oddanych" obrońców jak , nigdzie podobno nie należący Madej.  Nam, chodzi tylko o to, aby przewodzący tą, liczącą kiedyś około 30 000 członków organizacją, dziś kiedy dzięki jego "uczciwemu postępowaniu" zostało wyrzuconych lub z własnej woli odeszło, około 14 000 tych ludzi, on przestał się zachowywać, jakby był nadal, ich jedynym reprezentantem.

My wcale nie chcemy go "dopaść". Po co nam to??? Wcześniej czy później dopadną go jego własne sprawy i sprawki.

Jeśli ci co koło niego "trwają " tego chcą, to ich sprawa. My nie chcemy tylko, aby to on, bez naszej woli, nas reprezentował, i podejmował decyzje mające wpływ na nasze funkcjonowanie. 

Swoim postępowaniem, niszczy wszystkie wartości, które od wieków były niepodważalnie kojarzone z ludźmi zajmujących się pszczelarstwem.  Tym ludziom wierzono bez potrzeby przysięgania, byli przedstawicielami moralnego autorytetu w społeczeństwie.  Dziś te wszystkie wartości wpuszcza się do szamba, i jeszcze chce się bezpodstawnie nas reprezentować.  Tego nie chcemy panie Madej i inni jemu podobni.  Jak wam taka reprezentacja pasuje, to wasza sprawa. Świadomość tego powinien mieć każdy kto chce z własnej woli trwać w tym układzie.  Przekręty finansowe, brak rozliczenia przez wiele lat, "dla dobra pszczelarzy" kumanie się z firmami importującymi miody, branie od nich pieniędzy, że już o ostatnich "wyczynach" nie wspomnę, to wszystko nie zmieści się pod dywanem tajności spraw "demokratycznego" związku. To zdecydowanie wpływa na postrzeganie nas pszczelarzy w społeczeństwie. I niestety chluby nam to nie przynosi. Chcecie sobie tak czynić koledzy Madej i spółka, to czyńcie to. Ale pod własnymi , prawdziwymi nazwiskami, a nie pod nazwą Polski Związek Pszczelarski, bo tą , chlubną kiedyś nazwę, kompromitujecie, z każdym dniem bardziej.

Koledzy delegaci, na manipulowane od pewnego czasu zjazdy PZP. Na was leży szczególna odpowiedzialność. To was wybierają członkowie w Kołach, to w was pokładają nadzieję , że jak już podejmiecie trud, i znajdziecie się tam, gdzie należy zachować się godnie i z odpowiedzialnością za tych, którzy powierzyli wam prawo do ich reprezentowania, czyńcie to ze świadomością jakiej oni od was oczekują. Abyście wracając do nich i składając relacje , nie musieli poczuć się tak jak dziś czuje się wasz kolega Romuald Dąbrowski z Łodzi. Ci którzy go delegowali i tym samym, dali mandat aby działał dla dobra pszczelarstwa , i to czynił, dziś go odwołują. 

Kto ich nastawił ? Kto w czasie kiedy on pracował , karmił ich "prawdziwymi sprawozdaniami" ??? Dlaczego nikt z nich nawet nie pofatygował się sprawdzić, jak "rzetelne" były te "sprawozdania" ?  Ja widziałem pracę kolegi Dąbrowskiego, chociaż go osobiście nie znałem, i nie miałem z nim kontaktu. Od jakiegoś czasu moja osoba w Kamiannej, jest "persona non grata". Patrzyłem z pewnego dystansu, jak kolega Dąbrowski pracował, jak się starał, utykając na operowaną nogę. I tak sobie nieraz myślałem, ciekawe jak temu człowiekowi zapłacą?, Może dostanie Statuetkę, może medal Dzierżona. A tu co?? "Koledzy" z rodzimego zwiazku go odwołują. Proszę mi wybaczyć porównanie, ale podobnie czuli się być może, żołnierze Armii Krajowej którzy po wojnie byli "chwytani" przez "jedynie słuszną" władzę i "zagospodarowywani" na dalekim wschodzie Związku Radzieckiego lub unieszkodliwiani na miejscu w kazamatach UB. Myślę że członkowie WZP w Łodzi znają człowieka, który tak przekonująco "informował" kolegów pana Dąbrowskiego o jego pracy, że postanowiliście go odwołać, ten sam w taki sam "rzetelny" sposób składa przewidziane statutem sprawozdania finansowe na kolejnych zjazdach PZP. 

I na to jak widać, też dajecie się nabierać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę stwierdzić ze smutkiem, że Kolega Karpacki ma wiele racji. Jest mi wstyd ża to, co wyrabiaja władze mej organizacji. Nie wystąpię z niej, bo poczułbym się jak dezerter. Krytykuję swe władze na cudzym, gościnnym forum, bo nie mam sirota swego. Nie mam forum i nie mam sensownej witryny internetowej, bo władza takowych nie chce i dlatego chodzę wiecznie niedoinformowany. Mam ciekawą sytuację. Otwarcie krytykuję pana prezydenta, a tenże zamiast podać mnie do sądu - udaje, że nie słyszy i że ta krytyka go nie dotyczy. W proponowanym statucie chce odebrać mi taką możliwość (patrz paragraf 13 punkt 4) Obaj sądzimy, że działamy dla dobra polskiego pszczelarstwa. Za swe warcholstwo byłem sądzony.przez sąd koleżeński przy WZP (jako że jestem delegatem na zjazd WZP). Wymierzono mi najniższą karę - ostrzeżenie. Myślałem, że sąd mnie wywali z PZP. Liczyłem na stygmatyzację i uzyskanie statusu męczennika PZP. Nie doczekałem się. W mojej chorej wyobraźni kołacze bezczelna mysl, że to ja bardziej zasługuję na statuetkę Dzierżona niż Janina Kozak, bo za nia pracuję - kontrolując zarząd. To zapewne objaw "dziecięcej choroby lewicowości" - jak mnie uczono w młodości na dziełach Lenina i z czego wynika mój wstręt do ustawy z 1982 roku - będącej podstawą działania PZP i Tadeusza Sabata. Nie moge oprzeć się wrażeniu, że pan prezydent trzyma w tajemnicy skład federacji, bo jest ona włascicielem Domu Pszczelarza. Jak już pan prezydent powywala z PZP wszystkich oprócz Oriona, to wtedy zostaną oni jedynymi spadkobiercami Domu Pszczelarza i przejmą go przez zasiedzenie. .
Nie wiem jakie składki płacą inni członkowie PZP - przykładowo Huzar, czy Łysoń. Czy mają oni swoich delegatów na Zjazd i przedstawicieli w "ustawce"? Z wielkim trudem dowiedziałem się kto mnie reprezentuje w Radzie PZP, ale nigdy się nie zdarzyło, by członek Rady PZP przybył na zebranie mego koła pszczelarzy i zdał sprawę. Skład Rady, terminy i tematyka posiedzeń są tajne.
Nieboszczka PZPR wyprowadziła swój sztandar z godnością. Zrobiła to jednak za późno i dzisiaj lewicy w ogóle nie ma w sejmie. Myślę, że PZP jest ze swym prezydentem - kultową jednostką u steru w fazie lotu ćmy w kierunku świecy.
Ostatnio miałem głupi sen. Śniło mi się, że zostałem wybrany na delagatata na zjazd PZP, pojechałem tam i zostałem wybrany przewodniczącym komisji rewizyjnej PZP. Że podczas próby przejęcia kontroli nad sejfem i kasą dotychczasowa przewodnicząca zastąpiła mi drogę i wykonała manewr Rejtana rozrywając koszulę i zastawiając mi przejście swą piersią. Jednak muszę tu stwierdzić i wszystkich ostrzec, że jako prawdziwy krytyk cnoty się nie boję.

Obudziłem się z ręką w nocniku.

Ciekawe, które koło biedaczkę przytuli by uzyskała mandat?

A może za panem prezydentem wraz z Kolegą Dąbrowskim przeniosą się do "Bartnika" w Bielsku Białej? Tam mają dużą łatwość zwoływania nadzwyczajnych zjazdów i nikt nie odwoływuje ich i ich uchwał. Nie to co w stolicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

Forum mozna sobie założyć . Bandę każdy sobie sam wybiera , Polanka nie mam ograniczeń dla nikogo, jednak biednego recistę nie stać  .A reszta jest milczeniem kol. Karpacki.Przepraszam, ale  to trzepanie piany . Walczy się ze złem nie grzesznikami ,dla tego brzydzi i mnie kopanie leżącego , wystarczy tylko dopilnować aby go zabrali.

P.S. Nie mam do nikogo prywatnych animozji.Nikogo nie znam prywatnie i osobiście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Kolego Daro. Daruj sobie.  Jesteś przecież dobrze zorientowany, i powinieneś wiedzieć, że tu wcale nie chodzi  o prezydenturę dla kolegi Robina.  Bezsensowne też jest odwoływanie się do byłego systemu, chcąc dokuczyć pojedynczej osobie. Większość tego skupiska ludzkiego które nazywa się, polskim społeczeństwem, w jakiś sposób była umoczona w ten system. Wybór mieli rajski, "Dał bóg Adamowi Ewę i powiedział, wybierz sobie żonę"  Czyżby kolega nie znał słów śpiewanej w konspiracji w Polsce w 1945 roku piosenki, której słowa brzmiały jakoś tak:  "Rozkwitały jabłonie i grusze. Wygonili Niemca, wpier.....ił się Rusek". 

Nie sprowadzajmy koledzy sprawy do osobistych animozji tego czy tamtego. Tacy Madeje, pilnie śledzą to, co pisze się na naszym forum i tylko zacierają ręce widząc jak jeden drugiemu skaczą sobie do oczu.  Nie dawajmy im tej satysfakcji, bo jak napisałem wyżej, nie o nazwisko prezesa nam chodzi, tylko o to aby postępował tak, jak wymaga tego sytuacja i statut, a więc dla dobra środowiska które chce reprezentować. Odłożyć należy , osobiste animozje, zwłaszcza oparte na zaszłościach na które mało kto z nas miał wpływ.  Zgoda ????.

Miałbym prośbę do kolegi Daro. Korzystając z możliwości Edytuj, niech kolega zmieni ten swój post tak, aby pasował do treści tego wątku. W tej formie jak obecnie, napewno tu nie pasuje. Dzięki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś chyba pijany przysłał mi z serwera w Burkina Faso uchwałę nr 1 z tego roku która obrazuje ogrom pracy zarządu PZP.  Wygląda na autentyk. To ciekawy dokument, z którego można ustalić skład "ustawki" będącej władzą w PZP. To dziwaczne gremium zebrane w dziwacznym trybie i celu tuż przed zjazdem dla odwołania tegoż. Z uchwały wynika, że zarząd powołując się na statut łamie tenże podejmując w obecności komisji rewizyjnej uchwałe której nie ma prawa podjąć, bo z mojego rozumienia statutu wynika, że mogła taką decyzję podjąc uchwałą tylko Rada PZP (nie jej prezydium!).
Z dokumentu wynika, że przez bardzo długi czas komisja statutowa chodziła w statutowej ciąży bez udziału mecenasa Rukata oraz wiedzy pszczelarzy i na koniec poroniła bękarta, któren to został przez zarząd podrzucony delegatom do bezsensownej dyskusji w Polskę, delegaci wykupili bilety i miejsca hotelowe, i na koniec wielu z nich dowiedziało się z forum Polanki, że zjazd został odwołany. Ciekawe ile kosztowała PZP ta ustawka i odwołany zjazd? Wygląda to wszystko na zbiorową głupotę, lub organizacyjny sabotaż.
Dalej obowiązuje statut "bezkadencyjny" im A. Łukaszenki oparty na PRL-owskiej ustawie.z 1982 roku.

A nad trumną DP dalej mamy stać cicho.
 

41952602145295250527.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym jeszcze raz wrócić do legalności powyższej uchwały Zarządu PZP o odwołaniu zjazdu. Zarząd w swej uchwale powołuje się na § 23 pkt 1 ppkt 2 statutu który brzmi;

§ 23
1.        Zarząd Związku jest organem stanowiącym i wykonawczym Związku, do którego kompetencji należy:
1)     realizowanie uchwał Walnego Zjazdu i Rady Związku,
2)     zwoływanie Walnego Zjazdu i posiedzeń Rady Związku,


Ten paragraf jednak nie może być przytaczany i rozumiany bez kontekstu wcześniejszego § 21, który jednoznacznie podaje organa uprawnione do zwoływania i odwoływania zjazdow nadzwyczajnych i jest specjalnie poświęcony temu problemowi..

§ 21
1.        Nadzwyczajny Walny Zjazd zwołuje Zarząd Związku w uzasadnionych przypadkach na skutek:
1)     uchwały Walnego Zjazdu,
2)     uchwały Rady Związku,
3)     wniosku Komisji Rewizyjnej Związku,
4)     wniosku co najmniej 1/3 ogólnej liczby organizacji członkowskich Związku.
2.         Uchwały i wnioski, o których mowa w ust. 1, wymagają pisemnego uzasadnienia.
3.         Zarząd Związku zwołuje Nadzwyczajny Walny Zjazd najpóźniej w terminie 3 miesięcy od dnia podjęcia uchwały lub złożenia wniosku.
4.         Nadzwyczajny Walny Zjazd obraduje wyłącznie nad sprawami, dla których został zwołany.

W mojej ocenie rola zarządu (jak i prezydium Rady PZP) przy zwoływaniu i odwoływaniu zjazdów nadzwyczajnych ogranicza się do lizania kleju na znaczkach pocztowych i kopertach i temu podobnych czynnościach logistycznych. Uchwała nr 1 jest dla mnie dowodem, że ani zarząd ani komisja rewizyjna, ani prezydium Rady PZP nie przestrzegają (nie znają?!) statutu PZP. Ciekawym interpretacji tego problemu przez mecenasa Rukata (kolega Janiny Kozak z Kółek Rolniczych - wiceprezes  u Władysława Serafina)
http://kolkarolnicze.pl/O-nas/Wladze/Prezydium-KZRKiOR
Tutaj zdjęcia w doborowym towarzystwie osób z kierownictwa głównej organizacji opartej na słynnej uchwale z 1982 roku o niekontrolowalności organizacji rolniczych, w której skład wchodzi PZP:
http://kolkarolnicze.pl/Informator-KR/Galeria/podsumowanie-pracy-grup-roboczych-ministerstwa-rolnictwa-zlozonych-z-przedstawicieli-organizacji-zwi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zbliża się św. Ambroży

Ciekawe, czy pan prezydent uda się na tegoroczną pielgrzymkę jasnogórską i czy wygłosi tam tradycyjnie homilię z chwytającą za serce wstawką o naszym Domu Pszczelarza..
Wydaje się, że stosowne byłyby wcześniej: spowiedź, pokuta i rozgrzeszenie po szczerym żalu dotyczące grzechów naruszania prawa kanonicznego, przemytu, handlu poza fiskusem, manipulowania statutem i hipoteką, wykorzystywania organów kontrolnych do rozmywania odpowiedzialności itd itp.

Sugestia kierowana do delegatów na zjazd:
Prawdopodobnie bez zorganizowania jakiejś przeciwwagi dla "ustawki" - niemożliwym jest jej przeciwstawienie się. Patrząc na pszczelarski kalendarz imprez jakimś pomysłem byłaby częstochowska konsolidacja opozycji antysabatowskiej i uzgodnienie jakiejś wspólnej taktyki, wymienienie się adresami mailowymi itp przy kawie w uzgodnionej wcześniej kafejce. Przed zalecanym w Boguchwale zjazdem "półmetkowym". Wypada on w marcu 2016, czyli już za 4 miesiące. Koniecznym wydaje się głębokie wietrzenie w PZP i zlikwidowanie samozwańczego monopolu prezydenta na reprezentację pszczelarstwa polskiego wobec władzy państwowej. Jeżeli to nie nastąpi - PZP dalej będą opuszczać kolejni członkowie tej federacji i pozostaną w niej na końcu pan prezydent, ustawka, Huzar i Orion. No i oczywiście ich własność - Dom Pszczelarza..
Bo na to, że w PP Świętokrzyska będzie miała głos co 2 miesiące - na przemian z głosem opozycji z "terenu" (pluralizm)  - nie ma co liczyć. Zresztą ilu to czyta?
A na witrynie PZP w "aktualnościach" na dziś zero informacji o nadzwyczajnym zjeździe..

Z księgi przysłów pszczelarskich:

Na świętego Ambrożego
Sabat jest, lub nima jego
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Kolego. Moim skromnym zdaniem, spotkanie na Jasnej Górze, nie jest dobrym momentem do konsolidowania się opozycji wobec prezesa PZP. Po pierwsze dlatego, że powinno to być spotkanie o charakterze przede wszystkim duchowym. W tych spotkaniach wielu z nas nie bierze udziału, właśnie dlatego, że tam też  manipuluje , także w tym miejscu świętym, właśnie ta osoba. Niestety, ale trzeba stwierdzić, że większość tych; którzy tam się zjawiają, z pełnym dla nich uznaniem za ten fakt, o podłożu przede wszystkim religijnym, niewiele wie, lub zastanawia się na temat innych aspektów działania na co dzień swojego prezesa i bierze w tym udział z najbardziej chrześcijańskich pobudek. Jak jeszcze na miejscu zobaczą, że duchowni, pasterze z Jasnej Góry, dają mu do woli produkować się słownie, podczas tych uroczystości, w ich mniemaniu uwiarygadnia się jego osoba wobec nich.  Są to w większości ludzie, nie mający dostępu do internetu, niewiele mający wiedzy o tych sprawach, które między innymi tutaj są opisywane i stanowią o tak krytycznej ocenie prezesa PZP. 

Można by się zastanawiać, jak to się dzieje, że o pielgrzymce na Jasną Górę, to oni się dowiedzą, a o tym co na co dzień "wyczynia" ich wódz, to już nie?

Otóż sprawa polega na tym , że większość informacji o tym, co dzieje się w wyższych strukturach Związku, dowiadują się oni najczęściej od prezesa Koła na zebraniu pszczelarskim. Oczywistym jest, że o takiej pielgrzymce, to prezes chętnie poinformuje, skrzętnie zbierze pieniążki i załatwi transport. Jest też okazja odkurzyć wiszący gdzieś miesiącami sztandar i pokazać , że coś się działa. 

Nigdy nie robi się zebrania na temat, sytuacji na wyższych szczeblach hierarchii związkowej, no bo jakże to, należało by poinformować o przekrętach finansowych, o złym zarządzaniu Domem Pszczelarza, o złym kształcie Programów Pomocowych i wielu jeszcze innych problemach, które na co dzień nam utrudniają życie, a których rozwiązanie leży właśnie w gestii tych struktur. Wygodniej jest zorganizować pielgrzymkę, tam jest okazja wygłosić przesycone frazesami przemówienie, a powaga miejsca i otoczenia zrobią resztę, tzn. mają ugruntować w obecnych wrażenie, że to prawie święta i bez skazy osoba.

Wielokrotnie w rozmowach z przypadkowo spotkanymi pszczelarzami, pada w moim kierunku pytanie: A na pielgrzymkę do Częstochowy to pan jedzie? 

Wtedy odpowiadam tak, jak ja widzę tą sprawę.  Dla powierzenia swoich spraw Częstochowskiej Pani, jest 365 dni w roku. I w każdym z tych dni, szczerze i bez intencji ubocznych , składane prośby są wysłuchiwane.  Do tego wcale nie są potrzebne tłumy ze sztandarami, ani publiczne wystąpienia ludzi, którzy liczą na efektowne wrażenia i mają całkiem inne cele, aniżeli te, których jak frazesów, wyuczyli się na potrzebę danej chwili, a na co dzień czynią całkiem co innego. I nie jest to jednorazowa akcja.

Tak robią już od wielu lat, a więc jest to celowy rytuał. Co innego w przemówieniach, sama słodycz. A co innego na co dzień , gorycz i nieprawidłowości.

Taka sytuacja nie jest mi potrzebna, do tego aby wstąpić do Klasztoru Jasnogórskiego przy nie tylko jednej okazji w roku, i szczerze , w ciszy złożyć tam swoje problemy.

Jak nic , pasuje tu przypowieść o celniku i faryzeuszu.

Nawet tam, pomimo wielkiej celebry i wielkich słów, jak słoma z butów, wychodzą najbardziej przyziemne a rzeczywiste "problemy" z którymi powinni oni, nie tylko tam przyjechać ale także o nich zapomnieć, tak jak wypędzanie stoisk z literaturą pana Rysiewicza, czy ks. Eugeniusza Marciniaka. Zdarzenia te były szeroko opisywane, i nie stanowią plotki bez pokrycia. Odsłaniają jednak prawdziwe oblicze i szczerość intencji z którymi tam przybywają i "obiecują poprawę".

Chciałbym wierzyć, że zdecydowana większość, biorących udział w tych uroczystościach ma dobre intencje, i ze zwykłej niewiedzy, czyni to na czym szczególnie zależy szefowi PZP. Właśnie na tej ilości. A jeśli jeszcze  zauważy, że znajdują się w tym tłumie także osoby z organizacji wyrzuconych, lub nie będących w strukturach PZP, to już lepszej wody na jego młyn, nie można sobie wyobrazić.  Wszystkie frazesy z przemówienia, mijają szybko , i już przy najbliższej okazji, uzurpuje sobie prawo do ich reprezentowania.

Powaga miejsca , jego szczególny charakter, w połączeniu z tą reżyserką jaka ma tam miejsce, nie sprzyjają, aby tam informować się o tym, jak rzeczywiście powinni zachować się delegaci na Zjazd PZP.  Taką okoliczność wykorzystuje się już prawie stale, nasycając wszystkie spotkania pszczelarskie w kraju akcentami religijnymi, które w wielu przypadkach nie wynikają z potrzeby serca, a sprzyjają politycznym celom organizatorów. 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego Karpacki, proszę zwrócić uwagę, że moja sugestia jest kierowana nie do wszystkich pielgrzymów, a do kilku delegatów. Absolutnie nie jest moją intencją odciąganie pielgrzymów od celu pielgrzymki!. Dobrze wiem, że w takiej sytuacji okrzyknięto by mnie antyklerykałem, co miało już miejsce kilka razy, w tym i na tym forum.
Jeżeli spotka się powiedzmy 10 osób, wymienią telefonami, adresami mailowymi, będzie to już wystarczająca przeciwwaga "ustawki", która nie jest tak zjednoczona jakby się wydawało. Jest w "ustawce" kilka osób, którym nie podoba sie to w czym biorą udział, ale jeżdżąc na ustawki pociągami często czytają napis pod oknem: "nie wychylać się".. Ja mam ciągły kontakt z czterema opozycyjnymi delegatami - wystarczyłoby jeszcze sześciu.
 Chodzi o to, że wielu delegatów weźmie lub może łatwo wziąć udział w pielgrzymce i mogliby załatwić problem niejako przy okazji - bez specjalnego wkładu finansowego i czasowego. Skoordynowana akcja dziesięciu delegatów może na zjeździe rozbroić ustawkę i wykręcić jej zapalnik. Chodzi o socjotechniki forsowane przez ustawkę podczas głosowania nad porządkiem obrad i ich regulaminem. Nie będę tu pokazywał wymienionych dokumentów z odwołanego właśnie zjazdu, ale jestem w ich posiadaniu i pod wrażeniem wynikającym z analizy ich treści. Niewielu forumowiczów to interesuje i dotyczy, ale zainteresowanym mogę przesłać..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Kolego. Ja to rozumiem. I może jeszcze kilku. Ale ci, co szukają sposobu , jak nam dokuczyć, zrobią dokładnie tak, jak kolega napisał, będą oskarżać kolegę nie tylko o antyklerykalizm, ale wręcz o działania antychrześcijańskie. 

A teraz , trochę sprowokowany tym, co kolega pisze, muszę niestety napisać parę słów prawdy, co do "świadomości" tych delegatów, których jak słusznie kolega zauważa , tak niewielu trzeba, aby mogli zrobić wiele. Jest to chyba cytat pana Churchilla na temat polskich lotników w czasie wojny, ale pasuje on do obecnej sytuacji.

Ja myślę , że w dostatecznej ilości, jest ich wśród tego grona , którzy dobrze wiedzą , że jest źle, że potrzebne są zmiany i te zmiany mogły by być zapoczątkowane ich działaniem, ale chyba, brakuje im zwykłej odwagi.

Z jednej strony , boją się narazić, o ile ich działanie okazało by się nieskuteczne, a z drugiej , być może, myślą , może by się właśnie "nie wychylać" ?  Może udało by się "dopracować " kiedyś jakiejś Statuetki, czy Medalu? Jest to wszakże "waluta", za którą skutecznie "kupiono" kilka organizacji, które planowały opuścić to towarzystwo, więc i ich może nęcić.

Tym , którzy tak myślą, mogę odpowiedzieć, że w tej organizacji nie ma to żadnego znaczenia. W żadnym stopniu otrzymanie jakiegokolwiek odznaczenia, nie daje niczego na przyszłość.  Ja trochę tego mam. Nie licząc pomniejszych wyróżnień, trzy razy otrzymałem Złotą Odznakę PZP, mam też Złoty Medal Dzierżona, przyznany mi jeszcze w roku 1985 i co?

Czy ma to jakieś znaczenie dla obecnego garnituru władzy w PZP. Nic a nic.  Namacalną oznaką tego "szacunku" jakiego można by się spodziewać, będąc uhonorowanym, najwyższym odznaczeniem organizacji, było wysłanie "na pognębienie mnie" walecznego Madeja, który autorytatywnie stwierdził, że "Czesiu jeszcze nic w życiu nie zrobił"  A ponieważ wspomniany harcownik zadeklarował się , że do żadnej organizacji nie należy, stąd wniosek, że takich informacji,  mógł mu udzielić Związek, którego wodza tak dzielnie bronił, a on, nie znając oczywiście podstaw , na czym polega działalność w organizacji, nawet nie starał się dowiedzieć, za co to tego "Czesia" odznaczano?

Tyle więc są warte odznaczenia w PZP, ile idzie uzyskać doraźnych korzyści za ich przyznanie, i nic poza tym.

Myślę więc , kolego Robinhuud, że  właśnie o tę odwagę u delegatów na Zjazd PZP powinniśmy prosić. Argumentów jest aż nad to. I w liczbie o której kolega wspomina, znają się oni doskonale, i mogli by się skrzyknąć nawet w oczekiwaniu na otwarcie obrad Zjazdu.

I to kolego , jest główny powód dla którego odradzam tego typu "akcję" na pielgrzymce w Częstochowie. Żeby nie brali przykładu ze "swoich przywódców". 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...