Pszczółka Agata 62 Zgłoś Pszczółka Agata 62 Napisano 12 Listopada 2019 Dziś odwiedziłam znajomego pszczelarza. Ponieważ nie należymy do tego samego koła, można rozmawiać otwarcie. Stajemy przed nowym problemem. Ul pełen zapasów pszczół brak. Nie ma ich na dennicy ani w pobliżu wylotów. Rabunków nie zaobserwowano. Ciekawym jest, że po pierwsze, nie ma w zwyczaju wymieniać tych informacji drogą oficjalną, a każdy pszczelarz swoje wstydliwe problemy stara się, jak długo może, zamiatać pod dywan, żeby się przypakiem nie wydało, jaki jest nieudolny w swoim fachu, bo przecież wszyscy pozostali tych problemów nie mieli, nie mają i mieć z pewnością nie bedą. A po drugie dlaczego Polak zawsze mądry musi być po szkodzie, a nigdy jakoś przed? Czy ta sytuacja w ulu nie przypomina do złudzenia amerykańskiego CCD, które było od nas tak daleko, że uważaliśmy, że mamy szczęście, a ten akurat wynalazek w ogóle nas nie dotyczy? A co u was lub u waszych sąsiadów? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość daro Zgłoś Gość daro Napisano 12 Listopada 2019 Jeden kolega śmiał się z moich twierdzeń że to z powodu zapraw do kukurydzy ( być może się mylę ) .Chcąc mi udowodnić swoje racje u mojego drugiego kolegi zakupił zabronione zaprawy i posiał kukurydzę . W taki oto sposób załatwił swoje 20 rodzin + 5 moich . Pozostaje matka ze świtą 5 -10 karmicielek . Zero pszczół na dennicy brak oznak rabunku . Czas w jakim się to dzieje 7 - 14 dni . Z moich obserwacji gdy w zeszłym roku posiano poplony - facelię + rzodkiew oleistą nie było upadków ni jesienią ni wiosną . Pszczoły latają na kukurydzę nie po pyłek a po spadź , jak nie ma nic wokoło a rok jest suchy i poziom cukru w spadzi wzrasta nie gardzą kukurydzą. Mając dookoła facelię nawet dalej niż kukurydzę za płotem latają na facelię. Niestety sąsiad nie posieje więcej facelii . Dlaczego ? A no ekonomia , facelia ma lekkie nasiona i musiałby siać siewnikiem nasiennym . Koszt wysiewu poplonu wzrasta 3 -4 krotnie w porównaniu do wysiewu rzutowego siewnikiem talerzowym do nawozów wraz z mocznikiem . Gdyby ktoś otoczkował nasiona za uczciwe pieniądze choćby jakimś nawozem . A tak - pa pa 150 ha zasiewów . Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Karpacki 230 Zgłoś Karpacki 230 Napisano 12 Listopada 2019 W nawiązaniu do obydwu powyższych wypowiedzi, proszę jeszcze raz przeczytać, mój pierwszy wpis w temacie "podyskutujmy nad przyszłością Polanki" . Mając wiele kontaktów z pszczelarzami z różnych rejonów kraju, sygnały takie obserwuję już od pewnego czasu. Mam zamiar poświęcić temu tematowi część mojej prelekcji w piątek w Bukowinie Tatrzańskiej. Mam przy tej okazji nadzieję , że nie zostanie ten temat potraktowany z przymrużeniem oczu jak się często zdarza przez tych , którzy problemu jeszcze nie zauważyli. Niedawno jeden z pszczelarzy, publicznie mnie skrytykował za wypowiedź w tej sprawie, ale poszedł sprawdzić we własnej pasiece , której nie przeglądał od momentu zakarmienia. Jak się okazało nie ma już 3/4 stanu liczbowego, a reszta też jest w sile jednej - dwóch uliczek pszczół. Teraz przychodzi i z pytaniem w oczach chce aby udzielić mu rady, co ma robić? Na ten czas odpowiedź jest prosta. Teraz już nic. Ale zamiast się krytykować , trzeba ustalić tok postępowania w nowym sezonie. Jest to problem złożony, ale nawrót tego symptomu i takiej sytuacji w pasiekach , ja upatruję w przywróceniu do stosowania w rolnictwie neonikotynoidów, które oprócz działania bezpośredniego na plantacjach roślin miododajnych , przedostają się w cukrze, lub innych paszach używanych do karmienia pszczół do uli, i tam kolei wchodzą w synergię z chemią stosowaną do walki z warrozą, dając w efekcie mieszanki o trudnym do przewidzenia działaniu na pszczoły. Jednym z możliwych do zaobserwowania efektów tego , jest osłabienie działania amitrazy, gdyż duża ilość pszczelarzy zgłasza , że pomimo dość dużego osypu warrozy po Apiwarolu, obserwuje się ,że duża ilość pasożytów nie zostaje uśmiercona, i po pewnym czasie najprawdopodobniej wraca na pszczoły. Myślę ,że w Bukowinie , będzie możliwość wnikliwiej omówić ten temat. Pozdrawiam. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
robinhuud 274 Zgłoś robinhuud 274 Napisano 13 Listopada 2019 Czy ma to jakiś związek z "polskim CCD"? Czy ten dokument ostrzega polskich ministrów od rolnictwa i od środowiska o niepełnej ich przydatności na zajmowanych stanowiskach? http://pzp.biz.pl/wp-content/uploads/2019/10/Rezolucja-Parlamentu-Europejskiego-TA-9-2019-0041_PL.pdf Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Piotr_S 205 Zgłoś Piotr_S 205 Napisano 13 Listopada 2019 Obawiam się możliwości związku z "polskim CCD" w kontekście pkt. 4. Nie wiem, jaki był plan rozporządzenia, ale sądząc po treści, jest to bardzo potrzebny dokument. Oby był owocny i przyniósł działania, które postuluje. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość marbert Zgłoś Gość marbert Napisano 13 Listopada 2019 To raczej syndrom BBM. Czyli dziadostwo w pasiece. Owo dziadostwo w pasiece już dawno opisała Dr Krystyna Prohorecka. Listopad 2017 rok Pszczelarstwo strona 18. Dotyczy małopolski i podkarpacia. Następnie Pszczelarstwo Październik 2018 strona 24 o zgnilcu ,warrozie i innym dziadostwie w małopolsce i podkarpaciu. To chyba wystarczy? 1 vega dodał reakcję Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Borden 20 Zgłoś Borden 20 Napisano 13 Listopada 2019 Która odpowiedź prawidłowa, zgodna ze stanem faktycznym ? Czy można coś zbadać na odległość? Pszczółko Agato takie pytania dadzą Tobie tyle odpowiedzi co forumowiczów, a może więcej i najśmieszniejsze jest to, że każdy może mieć "rację" . Pozdrawiam Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Pszczółka Agata 62 Zgłoś Pszczółka Agata 62 Napisano 14 Listopada 2019 Nie wiem, jak to delikatnie ująć. Nie w tym sęk, że mamy zgnilca czy dziadostwo. Rozumiem, że rodzina może się wypracować, rozumiem, ze może zostać zrabowana jeżeli jest za słaba i rozumiem nawet, że doskonałą rodzinę, która mi dała w tym roku 50 kg miodu, mimo stosowania rozmaitych zabiegów zapobiegających warrozie, jak np. polewanie regularne varroamedem, zrobienie dwóch odkładów, ostatecznie ta warroza całkowicie zjadła na spółkę z DWV. Jest jednak dla mnie dziwne, dlaczego po prawidłowym leczeniu i zakarmieniu w terminie, pszczoły dramatycznie osłabły i nie rokują lub ich już nie ma w ulach. Z jednej strony przychylałabym się do opinii Daro z tą kukurydzą. U mnie osłabły odkłady z maja, które podochodziły nawet do 8 ramek dadanowskich, a teraz są na 2-3. Te rodzinki stały u mnie na pasiece stacjonarnej, a wokół kukurydzy w bród. Z drugiej strony, polewałam co miesiąc viteapisem, który powinien zabezpieczyć przed ewentualną szkodliwością rzeczonego pyłku. Teoria pana Arszułowicza o zmianach w zachowaniu pszczół pod wpływem wirusów też wydaje mi się bardzo atrakcyjna. Niepokojące jest to, że i doświadczeni, zahartowani w bojach pszczelarze, stają zdumieni nad swoimi ulami i nie wiedzą, co się stało. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Pszczółka Agata 62 Zgłoś Pszczółka Agata 62 Napisano 14 Listopada 2019 Nasze dziadostwo jest, z w każdym bądź razie, z Mazowsza. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość daro Zgłoś Gość daro Napisano 14 Listopada 2019 Z drugiej strony, polewałam co miesiąc viteapisem, który powinien zabezpieczyć przed ewentualną szkodliwością rzeczonego pyłku. Mity o pobieraniu pyłu z kukurydzy obaliłem na swój drobny użytek .Na 10 rodzin tylko 1 przez ok 3 dni pobierała . To nie pyłek szkodzi a spadź . Jak rok mokry nie jest to odczuwalne bo spada procent cukru w wydzielinie mszyc . To nie jest jodłą . Ja w tym roku mam naoczny obraz (koledzy ) , bo późnym latem rolnik nie pamięta czym zaprawiane miał nasiona . Jaki wniosek z polewania ? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość marbert Zgłoś Gość marbert Napisano 15 Listopada 2019 Mity o pobieraniu pyłu z kukurydzy obaliłem na swój drobny użytek .Na 10 rodzin tylko 1 przez ok 3 dni pobierała . To nie pyłek szkodzi a spadź . Jak rok mokry nie jest to odczuwalne bo spada procent cukru w wydzielinie mszyc . To nie jest jodłą . Ja w tym roku mam naoczny obraz (koledzy ) , bo późnym latem rolnik nie pamięta czym zaprawiane miał nasiona . Jaki wniosek z polewania ? Mógł byś tak się przyłożyć i nie tylko co w twej głowie siedzi dla siebie wyłuskać ale i nam wyjawić cóż masz na myśli? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
tarczewski 29 Zgłoś tarczewski 29 Napisano 15 Listopada 2019 Nie wiem, jak to delikatnie ująć. Nie w tym sęk, że mamy zgnilca czy dziadostwo. Rozumiem, że rodzina może się wypracować, rozumiem, ze może zostać zrabowana jeżeli jest za słaba i rozumiem nawet, że doskonałą rodzinę, która mi dała w tym roku 50 kg miodu, mimo stosowania rozmaitych zabiegów zapobiegających warrozie, jak np. polewanie regularne varroamedem, zrobienie dwóch odkładów, ostatecznie ta warroza całkowicie zjadła na spółkę z DWV. Jest jednak dla mnie dziwne, dlaczego po prawidłowym leczeniu i zakarmieniu w terminie, pszczoły dramatycznie osłabły i nie rokują lub ich już nie ma w ulach. Z jednej strony przychylałabym się do opinii Daro z tą kukurydzą. U mnie osłabły odkłady z maja, które podochodziły nawet do 8 ramek dadanowskich, a teraz są na 2-3. Te rodzinki stały u mnie na pasiece stacjonarnej, a wokół kukurydzy w bród. Z drugiej strony, polewałam co miesiąc viteapisem, który powinien zabezpieczyć przed ewentualną szkodliwością rzeczonego pyłku. Teoria pana Arszułowicza o zmianach w zachowaniu pszczół pod wpływem wirusów też wydaje mi się bardzo atrakcyjna. Niepokojące jest to, że i doświadczeni, zahartowani w bojach pszczelarze, stają zdumieni nad swoimi ulami i nie wiedzą, co się stało. Bardzo cenię wypowiedzi Pszczółka Agata. Ja, może tak zwyczajnie, każdy ma swój rozum. Nie jestem jakimś zwariowanym ekologiem, niemniej jednak zależy mi na dobrostanie pszczół. Dla tych od kwasów proponuję, aby sobie wylali na własne ciało mieszaninę kwasu mrówkowego i octowego i poczekali, aż preparat wyschnie, można też zlizywać.. Oczywiście w proporcjach wagowych. A, już uważam za wielką niefrasobliwość, wylewać kwasy na pszczoły, które maja zimować. Ja praktycznie nie mam kłopotu z warrozą. Odymiam apiwarolem wiosną i jesienią a miedzy czasie zwalczam warrozę w odkładach i rojach. Uważam, że to Polski super środek , pod warunkiem, że pszczelarz nie wydziwia. Viteapisu nigdy nie kupiłem bo jestem skąpy i nie lubię robić doświadczeń na moich pszczołach. Jak się sprawdzi to wtedy jak najbardziej. Jak na razie Viteapis pomógł różnym producentom . Spostrzeżenia Daro potwierdzam. Swoją drogą, antybiotyków w pszczelarstwie nie wolno używać, ale kwasy jak najbardziej. Co i tak nie jest honorowane. ............................................................................................................... Jan Dzierżoń - Ślązak - Ojciec współczesnego pszczelarstwa Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość daro Zgłoś Gość daro Napisano 15 Listopada 2019 Marbet nie wiem czego nie rozumiesz ? Na 10 założonych poławiaczy 3 dni w jednym pojawiał się pyłek kukurydzy i to nie jedyny a nikłym % . Soki roślinne w czasie suszy zawierają % więcej cukrów i więcej jest wydalanych przez mszyce . Pszczoły interesują się płynem o jakim stężeniu cukru ? To pytanie do Ciebie Marbet . Otóż w tej wydalanej przez mszyce ,, spadzi ,, znajdują się składniki zapraw nasiennych zwalczających szkodniki wewnątrz łodygowe kukurydzy . To są moje domysły bo zbadanie jest kosztowne . Taka jednak jest zasada działania tych zapraw ich ideą jest długie utrzymywanie się w sokach roślinnych i nie wydalanie ich . W tym roku jestem pewien oddziaływania kukurydzy . To Pan wykładowca drwiący z kwitnących poplonów się myli bo wpływ na pszczoły jest zbawienny . Kasa na poplony zakwitające późnym latem i jesienią miała by zbawienny wpływ na stan pszczół .Ale co tam pszczoły . Jak mawiał JJ - kasa misiu , kasa . P.S. Pszczoły przy lepszej pogodzie i w listopadzie wylatują w pole . Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość marbert Zgłoś Gość marbert Napisano 15 Listopada 2019 Bardzo cenię wypowiedzi Pszczółka Agata. Ja, może tak zwyczajnie, każdy ma swój rozum. Nie jestem jakimś zwariowanym ekologiem, niemniej jednak zależy mi na dobrostanie pszczół. Dla tych od kwasów proponuję, aby sobie wylali na własne ciało mieszaninę kwasu mrówkowego i octowego i poczekali, aż preparat wyschnie, można też zlizywać.. Oczywiście w proporcjach wagowych. A, już uważam za wielką niefrasobliwość, wylewać kwasy na pszczoły, które maja zimować. Ja praktycznie nie mam kłopotu z warrozą. Odymiam apiwarolem wiosną i jesienią a miedzy czasie zwalczam warrozę w odkładach i rojach. Uważam, że to Polski super środek , pod warunkiem, że pszczelarz nie wydziwia. Viteapisu nigdy nie kupiłem bo jestem skąpy i nie lubię robić doświadczeń na moich pszczołach. Jak się sprawdzi to wtedy jak najbardziej. Jak na razie Viteapis pomógł różnym producentom . Spostrzeżenia Daro potwierdzam. Swoją drogą, antybiotyków w pszczelarstwie nie wolno używać, ale kwasy jak najbardziej. Co i tak nie jest honorowane. ............................................................................................................... Jan Dzierżoń - Ślązak - Ojciec współczesnego pszczelarstwa Proponuję zamknąć okna i nie wylewać kwasów na członków rodziny. Zamknąć żonę i dzieci w pokoju i odpalić apiwarol. Niech niczego nie zlizują niech wdychają. To Polskie zdrowe.Dla efektu proponuję do tabletki apiwarolu dwie krople taktiku a dzieciom wystarczy kropelka. "Odymiam apiwarolem wiosną " nie dawaj tego miodu rodzinie i nim nie handluj. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
tarczewski 29 Zgłoś tarczewski 29 Napisano 15 Listopada 2019 Proponuję zamknąć okna i nie wylewać kwasów na członków rodziny. Zamknąć żonę i dzieci w pokoju i odpalić apiwarol. Niech niczego nie zlizują niech wdychają. To Polskie zdrowe.Dla efektu proponuję do tabletki apiwarolu dwie krople taktiku a dzieciom wystarczy kropelka. "Odymiam apiwarolem wiosną " nie dawaj tego miodu rodzinie i nim nie handluj. Drogi marbercie napisałem też, że każdy ma własny rozum i że nie powinno się wydziwiać z apiwrolem. Pszczoła oddycha przez przetchlinki tchawki i worki powietrzne, które wyścielone są nabłonkiem to nie są płuca, preparat ten nie uszkadza nabłonka ani w tym układzie ani w pokarmowym na tyle co robią kwasy. Chcę jeszcze dodać, że pszczoły mają całkiem dobrze rozwinięty układ nerwowy i potrafią odczuwać. Nigdy nie twierdziłem, że apiwarol to coś dobrego, ale to najbezpieczniejszy dla pszczół i najskuteczniejszy w zwalczaniu warrozy. Polski preparat. Ci co jak napisałeś ,, proponuję do tabletki apiwarolu dwie krople taktiku" to wariaci a nie pszczelarze. ............................................................................................................... Jan Dzierżoń - Ślązak - Ojciec współczesnego pszczelarstwa Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
filip 17 Zgłoś filip 17 Napisano 15 Listopada 2019 cyt. " Otóż w tej wydalanej przez mszyce ,, spadzi ,, znajdują się składniki zapraw nasiennych zwalczających szkodniki wewnątrz łodygowe kukurydzy" co to za mszyce że nie działają na nich chemikaty stosowane w uprawie kukurydzy ??? dziwna teoria. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość marbert Zgłoś Gość marbert Napisano 15 Listopada 2019 Szanowny Kolego apiwarol ma Polski jedynie klej i wióry.Związek chemiczny jest produkowany w wiadomym kraju. Kolegi wiosenne leczenie bardzo mocno mnie niepokoi w kontekście jak by Kolega owy miód dla swych wnuków chciał oferować. Radzę daleko idącą ostrożność. Zwłaszcza po kilkuletnim stosowaniu i węzy z owego apiwarolu. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
tarczewski 29 Zgłoś tarczewski 29 Napisano 15 Listopada 2019 Szanowny Kolego apiwarol ma Polski jedynie klej i wióry.Związek chemiczny jest produkowany w wiadomym kraju. Kolegi wiosenne leczenie bardzo mocno mnie niepokoi w kontekście jak by Kolega owy miód dla swych wnuków chciał oferować. Radzę daleko idącą ostrożność. Zwłaszcza po kilkuletnim stosowaniu i węzy z owego apiwarolu. Bez obaw. Za rady dziękuję.Szanowny marbercie wiesz pewnie wszystko najlepiej, gratuluję. Cóż może wiedzieć taki producent na temat apiwarolu. Ja skromny pszczelarz nie wiem, więc stosuję się ściśle do ulotki i nie wydziwiam z wiatraczkami, tiktakiem itd, ale też nie mam problemu z warrozą, tu fragment : ,,Najlepsze wyniki w zwalczaniu warrozy uzyskuje się przeprowadzając odymianie wiosną dwukrotnie i jesienią dwu- lub trzykrotnie w odstępach 4-6 dni, kiedy w ulu znajduje się najmniejsza ilość zasklepionego czerwiu." Każdy ma swój rozum i każdy inny. ............................................................................................................... Jan Dzierżoń - Ślązak - Ojciec współczesnego pszczelarstwa Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
jjb 33 Zgłoś jjb 33 Napisano 15 Listopada 2019 Ja miałem takie doświadczenia, że jeżeli tak się pechowo złożyło, że pyliła kukurydza, a nie było konkurencyjnych pyłków, to w sierpniu gwałtownie słabły pszczoły i było po ptakach. Jeżeli miały coś konkurencyjnego, to nie był to widoczny objaw. Nie pomyślałem o spadzi, nie sprawdzałem tego. Ostatnio wcześniej kwitną wrotycze, cała grupa bylin już w lipcu, czyli o miesiąc wcześniej kwitła, więc pszczoły miały wybór, ale nie zaglądałem do nich dawno... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość daro Zgłoś Gość daro Napisano 16 Listopada 2019 cyt. " Otóż w tej wydalanej przez mszyce ,, spadzi ,, znajdują się składniki zapraw nasiennych zwalczających szkodniki wewnątrz łodygowe kukurydzy" co to za mszyce że nie działają na nich chemikaty stosowane w uprawie kukurydzy ??? dziwna teoria. Otóż nigdzie tego po pierwsze nie napisałem , no bo nie badałem że nie działają , a po drugie środki teraz to nie DDT trujące wszystko co się rusza . Jedne owady umierają drugich środek nie zabija . Pszczoły też nie są zatrute bo nie ma ich ni w ulu ni przed ulem. Ich nie ma . Jak kukurydza pyli to zawsze jest co na polu . Ludzie jak sądzą że kukurydza pyli to są już zawiązki nasienne . Radzę się przejść i zweryfikować na polu. Teoria jak teoria trzeba zawsze ją zweryfikować a na to brak mi pieniędzy. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
jjb 33 Zgłoś jjb 33 Napisano 16 Listopada 2019 Otóż nigdzie tego po pierwsze nie napisałem , no bo nie badałem że nie działają , a po drugie środki teraz to nie DDT trujące wszystko co się rusza . Jedne owady umierają drugich środek nie zabija . Pszczoły też nie są zatrute bo nie ma ich ni w ulu ni przed ulem. Ich nie ma . Jak kukurydza pyli to zawsze jest co na polu . Ludzie jak sądzą że kukurydza pyli to są już zawiązki nasienne . Radzę się przejść i zweryfikować na polu. Teoria jak teoria trzeba zawsze ją zweryfikować a na to brak mi pieniędzy. To co ja obserwowałem to był szybki spadek odporności rodzin, zaczynał chorować czerw, ubywało pszczół, miałem wrażenie, że są podatne na wszystkie choroby. Pierwsze objawy widziałem w lipcu, a potem w sierpniu to była równia pochyła. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość daro Zgłoś Gość daro Napisano 16 Listopada 2019 To raczej warozy dzieło. To jest tak że mam 15 sierpnia silną rodzinę 25 .08 5 pszczół z matką .Pełen ul pokarmu bez śladu rabunku. Ulem interesuje się jedynie motylica , do jesieni pozostaje pokarm . ? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
jjb 33 Zgłoś jjb 33 Napisano 16 Listopada 2019 To raczej warozy dzieło. To jest tak że mam 15 sierpnia silną rodzinę 25 .08 5 pszczół z matką .Pełen ul pokarmu bez śladu rabunku. Ulem interesuje się jedynie motylica , do jesieni pozostaje pokarm . ? Warozy było niewiele, był jeszcze jeden objaw, w lipcu podkarmiałem aby matki nie przestawały czerwić i w takich rodzinach jeżeli dałem podkarmiaczkę ramkową, to miałem pełno utopionych pszczół. W innych zero utopionych pszczół. A rodziną interesowały się ślimaki nagie... śliniki i pomrowy. Potem się zorientowałem, że przed ulem było wyrzucane sporo czerwiu - miały co jeść. Pytałem na forum, czy ktoś kojarzy to topienie się pszczół z jakąś chorobą... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
lech 78 Zgłoś lech 78 Napisano 16 Listopada 2019 Ja miałem takie doświadczenia, że jeżeli tak się pechowo złożyło, że pyliła kukurydza, a nie było konkurencyjnych pyłków, to w sierpniu gwałtownie słabły pszczoły i było po ptakach. Jeżeli miały coś konkurencyjnego, to nie był to widoczny objaw. Nie pomyślałem o spadzi, nie sprawdzałem tego. Ostatnio wcześniej kwitną wrotycze, cała grupa bylin już w lipcu, czyli o miesiąc wcześniej kwitła, więc pszczoły miały wybór, ale nie zaglądałem do nich dawno... Kukurydza truje moje pszczoły corocznie od około 15 lat. Jak by to była spadź w kukurydzy to ubytki pszczół występowałyby tylko w lata z mszycą. Wielokrotnie byłem na polach kukurydzy i nie widziałem pszczół na innych częściach roślin jak pylące czubki. Aby się ratować przed stratami pszczół na kukurydzy na 10 dni przed zakwitnięciem , czyli w mojej okolicy około 5 lipca izoluję matki lub w tym okresie tworzę bardzo silne odkłady , które same hodują sobie matkę i w ten sposób robię przerwę w czerwieniu . Dzięki temu pszczoły nie potrzebują pyłku i rzadko odwiedzają kukurydzę. Od pola kukurydzy dobrze też odciąga pszczoły nawłoć i rożnik przerośnięty. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
lech 78 Zgłoś lech 78 Napisano 16 Listopada 2019 Według mnie nie ma nic takiego jak CCD. Są tylko neonikotynoidy Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach