Skocz do zawartości
robinhuud

Co tam Panie u prezydentów i ministrów...

418 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

robinhood   naprawdę uważasz  że statut  który będzie miał zapisy  regulujące wszystko to co piszesz  poprawi sytuację jak za tym nie będą stać odpowiedni ludzie  o niezłomnym charakterze, dla których  dobro wspólne pszczelarstwa będzie podstawą działania.  Ja uważam że nie od statutu / konstytucji , przykazań itd. / a  od ludzi ich postawy moralnej zależy to co dzieje się w danej organizacji, wspólnocie, partii itd.

 Nawet aniołowie "muszą" mieć jakąś podstawę prawną aby działać... Tu nie chodzi o dobrą wolę, tu chodzi o zbiór zasad które winne obowiązywać wszystkich którzy je wcześniej zaakceptowali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

 Czy to jest normalne, że prezydent PZP z jednej strony reprezentuje wg swego mniemania wszystkich pszczelarzy, a z drugiej strony oszukuje ludzi na Allegro? Zajmuje się przemytem leków weterynaryjnych? Przecież nie pozwę go za to przed sąd cywilny, bo to nie przestępstwo, a przewinienie. Sądu organizacyjnego nad nim nie ma z definicji - pełen "immunitet".

Już Koledze kiedyś pisałem, rzekomo nie składałeś doniesienia do prokuratury bo zajął się nim Pan JJ . Na swoje twierdzenia trzeba mieć świadków i dowody i twarde podeszwy do dreptania po korytarzach prokuratur i sądów . Pozwać przed sąd cywilny może każdy za cokolwiek , ot choćby za obsrane przez pszczoły gacie ( rzeczoznawca sądowy ) . Pisanie na forach to jak szczekanie psa za bramą, poza hałasem żaden strach  , pisanie doniesienia do sądów wymaga więcej niż kalumnii . Trzeba mieć twarde dowody .

Skoro składał Kolega doniesienie do prokuratury ( tej dobrej , nie ziobrowej) to rzeczona ma psi obowiązek poinformować składającego o wyniku postępowania a w razie umorzenia o powodach oraz możliwości składania zażalenia na umorzenie . 

Tu aby nie być gołosłownym wyciąg z prawa farmaceutycznego -

 

Art. 124a. Wprowadzanie do obrotu lub stosowanie niewpisanych do Rejestru produktów leczniczych weterynaryjnych
1. Kto wprowadza do obrotu lub stosuje niewpisane do Rejestru Produktów Leczniczych Dopuszczonych do Obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, o którym mowa w art. 28 Rejestr Produktów Leczniczych Dopuszczonych do Obrotu na terytorium RP, produkty lecznicze weterynaryjne,

podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

2. Tej samej karze podlega osoba odpowiedzialna za zwierzęta, która dopuszcza do stosowania u zwierząt produkty lecznicze weterynaryjne niedopuszczone do obrotu.

Art. 124b. Wytwarzanie lub dostarczanie sfałszowanego produktu lub substancji
1. Kto wytwarza sfałszowany produkt leczniczy lub sfałszowaną substancję czynną,

podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 5.

2. Tej samej karze podlega osoba, która dostarcza lub udostępnia odpłatnie albo nieodpłatnie sfałszowany produkt leczniczy lub sfałszowaną substancję czynną, lub przechowuje w tym celu sfałszowany produkt leczniczy lub sfałszowaną substancję czynną.

Art. 125. Wytwarzanie, import lub obrót produktami leczniczymi bez zezwolenia 1. Kto bez wymaganego zezwolenia wykonuje działalność gospodarczą w zakresie wytwarzania lub importu produktu leczniczego,

podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

2. Tej samej karze podlega, kto wykonuje działalność gospodarczą w zakresie:

1) wytwarzania produktu leczniczego terapii zaawansowanej - wyjątku szpitalnego bez wymaganej zgody;

2) obrotu produktami leczniczymi bez wymaganego zezwolenia.

Jest grzechem sprowadzanie amitrazy z Chin czy Czech ale bandyctwem jest sprowadzanie kumafosu który nie dość że odkłada się w wosku to jeszcze przedostaje się z wosku do miodu i pierzgi.

Ale lepiej propagować kupno testera na syfilis niż doprowadzić do zamknięcia burdelu tfu domu publicznego ( rzekomo pierwsze niemoralne) . Przy pierwszej  opcji zyskują wszyscy . Owca żyje i wilk się najadł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już Koledze kiedyś pisałem, rzekomo nie składałeś doniesienia do prokuratury bo zajął się nim Pan JJ . Na swoje twierdzenia trzeba mieć świadków i dowody i twarde podeszwy do dreptania po korytarzach prokuratur i sądów . Pozwać przed sąd cywilny może każdy za cokolwiek , ot choćby za obsrane przez pszczoły gacie ( rzeczoznawca sądowy ) . Pisanie na forach to jak szczekanie psa za bramą, poza hałasem żaden strach  , pisanie doniesienia do sądów wymaga więcej niż kalumnii . Trzeba mieć twarde dowody .

Szanowny kolego. Zaczyna być już nudne, ciągłe podważanie kolegi , tego co zostało wykonane po stwierdzeniu, że w określonym czasie w Domu Pszczelarza , pod etykietą i banderolą i certyfikatem PZP , sprzedawano pochodzący z importu miód , rzekomo gryczany, a w rzeczywistości będący mieszanką miodów pozyskiwanych od wczesnej wiosny,do późnej jesieni. Wszystko zostało wykonane zgodnie z obowiązującym prawem, i z każdej instytucji jakie miały coś do powiedzenia w tej sprawie , zostały przesłane dokumenty, które w większości były publikowane na tym forum.  Kolega jednak nadal uważa , że były to "kalumnie i szczekanie psa". Pisze też coś o świadkach i "twardych podeszwach" .  Wszystko było spełnione. Jeśli jednak nic z tego do kolegi nie przemawia, mam propozycję.  Posiadamy jeszcze, zabezpieczone "na wszelki wypadek" oryginalne opakowania z tym miodem , z banderolami, paragonami i to niezależne od siebie w dwóch osobnych miejscach.  Chętnie więc , przekazali byśmy koledze te "twarde dowody", a kolega jako wybitny znawca prawa , wykona to co myśmy zrobili , i uzyska bardziej zadowalający wynik.   Może koledze uda się, ze zrozumieniem wytłumaczyć sens jednej z wielu odpowiedzi , jakie otrzymaliśmy na naszą interwencję.  Kiedy zarzutem było że w opakowaniu , według etykiety podpartej certyfikatem, miał znajdować się polski miód gryczany, w rzeczywistości znajdował się miód niewiadomego pochodzenia, wielkowiatowy, w którym znaleziono pyłki roślin , nie występujących w naszej strefie klimatycznej, odpowiedź była taka ,że "nie stwierdzono , aby miód był fałszowany". Ile jeszcze razy , trzeba to powtarzać, aby kolega zrozumiał , na czym polegał bezsens podejścia do tej sprawy , organów za to odpowiedzialnych ??.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już Koledze kiedyś pisałem, rzekomo nie składałeś doniesienia do prokuratury bo zajął się nim Pan JJ . Na swoje twierdzenia trzeba mieć świadków i dowody i twarde podeszwy do dreptania po korytarzach prokuratur i sądów . Pozwać przed sąd cywilny może każdy za cokolwiek , ot choćby za obsrane przez pszczoły gacie ( rzeczoznawca sądowy ) . Pisanie na forach to jak szczekanie psa za bramą, poza hałasem żaden strach  , pisanie doniesienia do sądów wymaga więcej niż kalumnii . Trzeba mieć twarde dowody .

Skoro składał Kolega doniesienie do prokuratury ( tej dobrej , nie ziobrowej) to rzeczona ma psi obowiązek poinformować składającego o wyniku postępowania a w razie umorzenia o powodach oraz możliwości składania zażalenia na umorzenie . 

Tu aby nie być gołosłownym wyciąg z prawa farmaceutycznego -

Jest grzechem sprowadzanie amitrazy z Chin czy Czech ale bandyctwem jest sprowadzanie kumafosu który nie dość że odkłada się w wosku to jeszcze przedostaje się z wosku do miodu i pierzgi.

Ale lepiej propagować kupno testera na syfilis niż doprowadzić do zamknięcia burdelu tfu domu publicznego ( rzekomo pierwsze niemoralne) . Przy pierwszej  opcji zyskują wszyscy . Owca żyje i wilk się najadł.

3305415.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

Szanowny kolego. Zaczyna być już nudne, ciągłe podważanie kolegi , tego co zostało wykonane po stwierdzeniu, że w określonym czasie w Domu Pszczelarza , pod etykietą i banderolą i certyfikatem PZP , sprzedawano pochodzący z importu miód , rzekomo gryczany, a w rzeczywistości będący mieszanką miodów pozyskiwanych od wczesnej wiosny,do późnej jesieni. Wszystko zostało wykonane zgodnie z obowiązującym prawem, i z każdej instytucji jakie miały coś do powiedzenia w tej sprawie , zostały przesłane dokumenty, które w większości były publikowane na tym forum.  Kolega jednak nadal uważa , że były to "kalumnie i szczekanie psa". Pisze też coś o świadkach i "twardych podeszwach" .  Wszystko było spełnione. Jeśli jednak nic z tego do kolegi nie przemawia, mam propozycję.  Posiadamy jeszcze, zabezpieczone "na wszelki wypadek" oryginalne opakowania z tym miodem , z banderolami, paragonami i to niezależne od siebie w dwóch osobnych miejscach.  Chętnie więc , przekazali byśmy koledze te "twarde dowody", a kolega jako wybitny znawca prawa , wykona to co myśmy zrobili , i uzyska bardziej zadowalający wynik.   Może koledze uda się, ze zrozumieniem wytłumaczyć sens jednej z wielu odpowiedzi , jakie otrzymaliśmy na naszą interwencję.  Kiedy zarzutem było że w opakowaniu , według etykiety podpartej certyfikatem, miał znajdować się polski miód gryczany, w rzeczywistości znajdował się miód niewiadomego pochodzenia, wielkowiatowy, w którym znaleziono pyłki roślin , nie występujących w naszej strefie klimatycznej, odpowiedź była taka ,że "nie stwierdzono , aby miód był fałszowany". Ile jeszcze razy , trzeba to powtarzać, aby kolega zrozumiał , na czym polegał bezsens podejścia do tej sprawy , organów za to odpowiedzialnych ??.

Pozdrawiam.

To nie o miód chodzi Kol.Karpacki. Na ,,fałszowanie,, miodu jest przyzwolenie WSZYSTKICH .  Jeśli nie czynne to bierne .Prezesowi znikła stopka  o kupażowaniu .

Nazywanie miodu słonecznikowego lipowym nie jest przestępstwem . Za to jest  grzywna .

 

 Za niewłaściwe oznakowanie produktu spożywczego -

 

Błędem po stronie producenta i sprzedawcy jest zarówno nie zamieszczanie istotnych dla konsumenta informacji (jak cena, skład produktu), a także nadmierna fantazja w ich opisywaniu. Według danych Inspekcji Handlowej, od 25 do 30 % produktów spożywczych jest nieprawidłowo oznakowanych, a niechlubny prym wiedzie tutaj żywność typu eko. Przedsiębiorcy postanowili wykorzystać modę na zdrowe odżywianie i nie zwracając uwagi na ścisłe wytyczne dla tego rodzaju produktów (powinny zawierać co najmniej 95% składników pochodzenia naturalnego), upiększają etykiety informacjami o ekologicznym pochodzeniu żywności.

Kara jest max 1000 pln . Sprzedawanie miodu słonecznikowego nie truje ludzi , sprzedawany jest miód . Kumafos tak .Kolego mogą Ci zarzucać że miód fałszujesz ale jak tego nie robisz to robią Ci tylko reklamę .

P.S. Czemu Polanka zaprasza Łysonia największego jeśli nie jedynego producenta sprzętów do takich praktyk ? 

Np. -https://www.youtube.com/watch?v=AoKDT-OBE0M

Tak nazwane standaryzacja miodu .  Ładnie ?  Per Tomek .( Łysoń )

 Kurcze Lem kiedyś pisał replikant w domyśle klon. Boże klonów nie posiadam replikantów się nie spodziewam.

1558357904_gncwch_600.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie o miód chodzi Kol.Karpacki. Na ,,fałszowanie,, miodu jest przyzwolenie WSZYSTKICH .  

 

I tyle by wystarczyło jako odpowiedź. Bez potrzeby umieszczania przekopiowanego nie wiadomo skąd memu, i bez mieszania do tego firmy produkującej sprzęt i wykładni prawnej co jest "dozwolone" , co karalne a co dzieje się z przyzwoleniem "WSZYSTKICH" .  Kto dał koledze prawo wypowiadania się w imieniu WSZYSTKICH ???  Ja np. nie dawałem koledze takiego prawa. Jak myślę wielu innych też. A może kolega wypowiada się jako PZP?

 

Rozumiem z tego , że nie chce kolega tych twardych dowodów?  Ciekawe co by kolega z tym zrobił? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

Po pierwsze Kol.Karpacki to nie są dowody , tzn . Kolega twierdzi że tak , adwokat pozwanych rozniósł by te twierdzenia w pył. Kiedyś był ktoś co się nazywał przysięgły próbo biorca . Ma kolega dowody na to że te słoiki to te same na które opiewa rachunek ?

Ma kolega kasę na biegłych , adwokatów ?

Kolego WSZYSCY ,  Polanka uczestniczyła w rajdzie dla pszczół .

Trasa 2017 -

  1. Stróże - Sądecki Bartnik
  2. Biszcza - PH Barć
  3. Łukowa - Pszczelarz Kozacki

Że o rzeczonej firmie jako sponsorze nie wspomnę . Kolega protestował że czego można uczyć się u kupażowników  miodu ? Nie ? To  wszyscy , z Kolegą.

 

Reklama pszczelarstwa  ? Ja na miejscu firmy też bym dał kasę.

Cieszę się że taka firma handlująca , produkująca sprzęt pszczelarski jest w Polsce . Ba , jestem nawet dumny ale firma żyje z nas nie z pszczół . To się nazywa konflikt interesów.

P.S. O takich ,,dowodach ,, pisałem Prezesowi ale wiem jak takie rzeczy wyglądają w sądach .

Kol Karpacki a kumafos , Kumafos cacy czy be ? Zieniewicz odwalający kolejne przypały .. Cacy czy be ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze Kol.Karpacki to nie są dowody , tzn . Kolega twierdzi że tak , adwokat pozwanych rozniósł by te twierdzenia w pył. . Ma kolega dowody na to że te słoiki to te same na które opiewa rachunek ?

Żałować należy, że z takim przygotowaniem prawniczym jakie kolega prezentuje, nie chce się on podjąć żadnych takich działań, jakich domagał by się od nas  Oczywiście że mamy dowody, że posiadane przez nas słoiki , są z tej samej partii i terminu rozlewu , jak słoiki przekazane do analizy, ale i tak nic z tego , bo "adwokat pozwanych rozniósł  by te twierdzenia w pył". Nic dziwnego, skoro są tacy adwokaci , którzy szefostwo Amber Gold , też uważają że powinni zostać uniewinnieni.  A co do kolegi roli , jaką tutaj prezentuje, to przypomina mi się tylko takie powiedzenie , że "dał bóg kupca, a diabeł faktora" 

O kumafos proszę mnie nie pytać , bo to nie moja działka, a chociażbym powiedział że, "cacy lub be" to i tak "adwokat rozniósł by te twierdzenia w pył". Zwłaszcza mając takie wsparcie, jakie prezentuje kolega w większości spraw jakie są prezentowane. Zamiast więc "wykładni prawnej" jaką tu kolega prezentuje przy różnych okazjach, niech kolega pokaże że potrafi też swoją wiedzę wykorzystać w praktyce.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

 

nie chce się on podjąć żadnych takich działań, jakich domagał by się od nas

Kolego ja się od Was ( nie bardzo rozumiem kogo ) niczego nie domagam .Ja to nazywam upierdliwość starcza .

Nie będę wspierał walki z wiatrakami. Swoje sprawy potrafię załatwiać  sam . Krytykuje się handel Ukraińskim miodem a jednocześnie współpracuje z handlarzami i pomocnikami w tym ,, procederze,, . Kolego zmienianie świata zaczyna się od siebie i  porządki robi na swoim podwórku . Ja  Prezentowi 5 pni napisałem że i mając 5 uli można mieć pozamiatane . Dobrze to rozumie i z obawy nie pisze wprost , bo boi się odpowiedzialności prawnej . Zresztą nie słusznie .

Zajmuje się kolejnym zbawianiem świata .Raz już zbawiał , atomówkami .

P.S. Pokazywać swoją wiedze w praktyce tzn . mam za Was iść do sądu ? Napiszcie pełnomocnictwa zapłacie za pozwy i adwokata , bo słabo się orientuje w szopce na sali sądowej . Nie ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojciech_p

 

List otwarty barona do baronów

 

Link do listu (nie czytaj plebsie, bo nie do ciebie adresowany :( )

http://www.zwiazekpszczelarski.pl/list-otwarty-beskidzkiego-zwiazku-pszczelarzy?_mid=xrIC+y2oXfo=

 

Jest i druga strona medalu, odpowiedź PZP:

http://pzp.biz.pl/wp-content/uploads/2019/10/Odpowied%C5%BA-na-list-otwarty.pdf

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę powiedzieć, że podoba mi się to co prezydent Dylon podpisał. Szkoda rzeczywiście tej kiepskiej polityki medialnej i ogólnie informacyjnej. Z boku może to wyglądać tak, że pszczelarze nie potrafią zrobić użytku z internetu. Najszybsza w informowaniu okazuje się Polanka, choć nie zawsze ma dostęp do informacji źródłowej. Czekanie na kolejne wydanie PP to niedopuszczalna w naszych czasach miesięczna bezwładność informacyjna. Może wreszcie PZP powoła rzecznika prasowego, który wypowiadał by się oficjalnie w sprawach tej organizacji. Bez tego królować będą plotki. Ale gdy się powiedziało A, trzeba powiedzieć B. Czy te statuetki wolsztyńskie są ważne?

Co do "Bartnika" to ostrzegałem. Manipulacje mandatowe były jedynym sposobem na udział T. Sabata w zjeździe i prezes Walewski nie zawahał się zamanipulować. Byłem chyba jedynym, który żądał wyjaśnień. Może czas, by T. Sabat wypełnił prawomocny wyrok sądu koleżeńskiego WZP Kraków, a jak nie, to fora ze dwora za działanie na szkodę organizacji. Ostatecznie zaszkodził jej znacznie bardziej niż ja. :D  Mnie przynajmniej przyjęli do Polanki. Jego wątpię by ktoś zechciał. Może jaki transfer zagraniczny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po kilkakrotnym uważnym przeczytaniu odpowiedzi Zarządu i prezydenta na list otwarty barona do baronów naszło mnie kilka refleksji. Moim skromnym zdaniem atak na Piotra Krawczyka jest nieuzasadniony. To jedyny człowiek, który rozumie skuteczną politykę informacyjną i robi ją przez łzy. Powodem całego zamieszania u władzy jest właśnie nieinformowanie członków organizacji o najważniejszych sprawach. Cały czas pisany jest serial "Świętokrzyska za zamkniętymi drzwiami". Jeżeli przyjąć za logiczne, że w PZP - organizacji federacyjnej - istnieje informacja niejawna, to powinna tam zaistnieć stosowna kancelaria dla dokumentów niejawnych. Przerabialiśmy wcześniej zabawne historie, kiedy to exprezydent zasłaniał się tajemnicą handlową, jakby był prywatnym właścicielem biznesu pod nazwą PZP, który uskuteczniał za parszywą woalką, zaciągając cichuteńkie kredyty, lub zajmując się prywatnym importem apifarmaceutyków i sprzedażą ich poza kasą fiskalną. Prywatną , czy organizacyjną - obojetne. Gdyby pszczelarze byli informowani o niektórych śmierdzących sprawach - nie byłoby tych spraw. Sprzyja temu bierność komisji rewizyjnej, która przyjmuje niesłusznie, że rozlicza się tylko po fakcie i tylko przed zjazdem raz na cztery lata po odebraniu statuetek. Jeżeli tak ma być nadal, to dla mnie jest ona niepotrzebna. Problemy rodzą się, gdy działacze działają za parawanem. Dla mnie nie jest przykładowo zrozumiałą polityka kadrowa polegająca na przywożeniu w teczce kolejnych dyrektorów Domu Pszczelarza o zerowych kwalifikacjach (że przypomnę kuriozalny eksperyment kadrowy z młodziutkim absolwentem Pszczelej Woli) bez ponoszenia konsekwencji za to, a następnie dziwienie się, że sprawy finansowe są pod kreską. W cywilizowanym świecie takie sprawy rozstrzygają konkursy na stanowisko.  Absolutnie nie piję tu do Pana Bodziocha, którego działaniom przyglądam się akurat z życzliwością, ale i on pewnie czułby się pewniej z mocną legitymacją konkursu. Chciałem nieśmiało przypomnieć, że z woli ks. Ostacha jestem współwłaścicielem tej nieruchomości i wszelkie ruchy przy niej powinny być ze mną konsultowane społecznie, mimo wywalenia mnie z PZP. Na udawaniu że takie coś nie istnieje  polegała bezczelność exprezydenta, która za kadencji aktualnego znacznie się zmniejszyła, ale istnieje nadal. Dla mnie DP to obiekt powierzony niefortunnie pod nieudolny lub cyniczny zarząd PZP z powodu luk w przepisach i niedomówień prawa. Właściwym prawdopodobnie byłoby określenie - zawłaszczony przez PZP i usilnie przygotowywany do reprywatyzacji poprzez ruinowanie. Za prezydentury Tadeusza Dylona coś się zmieniło, ale ostatecznie nie wylazło spod dywanu i aktualny prezydent zbyt słabo odciął się od przeszłości klepiąc się po pleckach w Andrychowie z prezydentami - seniorami, którzy zagrali z nim w bambuko w Wolsztynie. Zobaczymy, jak będzie niedługo na Jasnej Górze.  Pan T. Dylon zdaje się robic wrażenie człowieka nie zdającego sobie sprawy z ciężkiej sytuacji pszczół (liczne upadki rodzin na jesieni) i że będzie to wykorzystane przez niektórych baronów przeciw niemu (neonikotynoidy za wydudkanie na strychu przez ministra). Również naganianie większości pszczelarzy (zaskoczonych obowiązkiem posiadania SB lub RHD dla załapania się na refundacje) pieszo, z pochwą na szyi i z hobokiem miodu do mieszaczy - w celu uzyskania farkury RR, będzie mu wypominane przez "demokratyczną opozycję" nie znającą pardonu. Czy koncentracja KPWP na mniejszej liczbie uprawnionych nie spowoduje kolejnego wzrostu cen refundowanego sprzętu? Bo nieprzerobione do Sylwestra pieniądze w przyszłym roku przepadną? Wydaje się , że prezydent również niepotrzebnie angażuje się w niejasne powiązania piarowskie z fundacją Apikultura nie mogącą się zdecydować, czy jest fundacją bez przydomka o wyższej użyteczności publicznej, czy prywatnym biznesem (niepublikowany statut, brak witryny w necie, podwójna rejestracja w KRS). Na styku organizacji pszczelarskich z prywatnym biznesem przypadkowo zajmującym się handlem akurat miodem i to niepolskim - zawsze nieświeżo pachniało. Ale - coś być musi do cholery za zakrętem!. Być może mam wypaczone poglądy na niektóre pszczelarskie sprawy, ale na usprawiedliwienie mam fakt, że jestem przez swą reprezentację o zasięgu ogólnopolskim chronicznie niedoinformowywany, a więc mogę podejrzewać, ze ktos uznał, że durniem łatwiej rządzić i łatwiej go reprezentować. Byle do zjazdu - będzie się działo! Chyba, że tradycyjnie zostanie odwołany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Szef Krajowej Rady Izb Rolniczych zapowiedział że zaraz po ukształtowaniu się nowego/starego rządu zechce spotkać się z nowym/starym ministrem od rolnictwa aby przedyskutować/wymóc na urzędniku zwiększenie roli "ciała społecznego" jakim jest Izba, które obecnie ma raczej rolę fasadową. 

  Jawi się okazja aby przypomnieć się Izbom że istnieje coś takiego jak PSZCZELARSTWO i zażądać aby w nowym rozdaniu dziedzina ta znalazła swoje należne miejsce! 

   Kto i jak miałby z tym tematem wystąpić do Izby... NIE WIEM... ale jest temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KRIR jest w posiadaniu pasieki hodowlanej i zapewne znają problemy pszczelarzy. Ale czy pszczelarze znają swoje problemy?

Jak widać z pism "List Otwarty" i odpowiedzi, zarząd PZP chyba całkowicie oderwał się od pszczelarzy i ich problemów a Minister nie chce z nimi rozmawiać bo się kłócą đđ˘.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jak to kto? Przecież wiadomo że Robinhuud z ramienia Polanki i pozostałych organizacji.W końcu jest prezydentem.

Robinhuud jest dyktatorem w swojej pasiece.

  Nie został wybrany przez żadną społeczność a więc nie ma mandatu by występować w czyikolwiek imieniu. Jakoś ostatnio nie mamy /moim zdaniem/ szczęścia do prezydentów...

  Sądzę, że "tu i tam" już zacierają ręce że będziemy mieli naszego prezyd(ę)ta...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy śpią prezydenci - budzą się demony!

Czy możemy liczyć na Izby Rolnicze? Nie to, że lokowanie produktu na forum, ale fakt jest faktem, że to pasieka Krajowej Rady Izb Rolniczych.

Rada PZP, KRIR, czy to kraj rad?

http://www.krir.pl/2014-01-03-03-23-24/pasieka-hodowlana-krir

Tyle lat udoskonalana jest polska pszczoła. Tyle kasy na dopłaty do matek. A poprawy nie widać. Pszczoły coraz słabsze, coraz więcej ich pada i nie widać żadnej poprawy. Czy te "hodowle matek" mają sens? Czy w przypadku odkładów UE i RP dopłacają do roznoszenia nosemozy, warrozy i zgnilca? (prosta korelacja ilości handlowej matek z terminarzem występowania zgnilca w Polsce) Czy ktoś analizuje skuteczność refundacji, czy raczej refundujemy dla samych refundacji? Według mnie tym powinni zająć się ministrowie i prezydenci. Dlaczego się nie zajmują ? (oprócz mnie oczywiście). Bo do rządzenia niepotrzebny jest im świadomy elektorat. Dzisiaj kupuję matkę z refundacji i jest to matka "sklonowana" masowo z nie wiadomo czego. "Sklonowana" byle jak i bez gwarancji genetycznej. Często z kradzionego, przemyconego, lub przypadkowego materiału genetycznego. Czy ktoś potrafiłby profesjonalbnie sprawdzić zakup matki reprodukcyjnej wg powiedzmy kodu DNA? Dlaczego w Polsce praktycznie porzucono hodowlę pszczoły, państwo traktuje ją jak zwierzę futerkowe i pszczelarze nie protestują? Patrz str. 3 -paragraf 6 pkt 2 statutu Krajowego Centrum Hodowli Zwierząt Dla mnie pseudohodowle matek są tylko "klonowniami" i to często nieudacznymi, odwalającymi masówkę dla kasy. Państwo wspiera dopłatami adresowanymi do hodowli kradzież wartości intelektualnych i to nie tylko w przypadku pszczół. Panowie prezydenci - weźmy się do roboty i zróbmy porządek. Nie ma hodowli bez selekcji i doboru - z definicji!!!

Przeczytałem poniższe i prawie uwierzyłem.

http://www.mchirz.pl/publikacje/art/matka-decyduje-o-jakosci-rodziny-pszczelej-publikacja-zamieszczona-w-kalendarzu-pszczelarskim-2019-wydanym-przez-polski-zwiazek-pszczelarski/480

 

Jako prezydent oświadczam, że świadomie, w trosce o dobrostan swych pszczół, od kilku lat zrezygnowałem z zakupu matek i odkładów oraz węzy. Nie ma w RP na te produkty gwarancji i polskiej normy. Nie czuję w tych tematach troski i opieki państwa. Mam wrażenie, że te odczucia dane są poprzez mechanizmy apidemokracji innym, żerującym na pszczelarzach. Wiele bym dał za w miarę precyzyjną definicję pszczelarza! Myśliwego od kłusownika po wyglądzie różni niewiele.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coraz więcej kryształów spada ze świeczników... Nie będę wymieniał, niech każdy sobie układa listę wg własnego uznania. 

Jak błyśnie jakieś światełko nadziei na jakiś pozytywny zwrot - zaraz znajdą się "nieznani sprawcy" którzy go gaszą. Ot choćby sprawa 'woskomatu" /czy jakoś tak?/ Zagłaskane, zamiecione, nawet epitafium nikt nie napisał... A była(?) /jest(?) szansa uzdrowienia jednego wycinka gospodarki pszczelarskiej.  "Władza się wyżywi" - to chyba Jerzy Urban... a jakie aktualne.  

 Mam w zamyśle kolejna peregrynację/ jak Diogenes/  aby znaleźć KOGOŚ kto zrozumie wagę problemu i ZECHCE się nim zająć. Nie czekam na wsparcie ale proszę, nie przeszkadzajcie...    

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Ale czy pszczelarze znają swoje problemy?

Jak widać z pism "List Otwarty" i odpowiedzi, zarząd PZP chyba całkowicie oderwał się od pszczelarzy i ich problemów a Minister nie chce z nimi rozmawiać bo się kłócą .

Wielokrotnie chciałem, aby kolega Adamski trochę bliżej wyjaśnił niektóre swoje wpisy, jednak nigdy odpowiedzi nie uzyskałem. W tym przypadku też nie oczekuję od niego żadnej odpowiedzi, ale na przykładzie tego zdania , chciał bym opisać kilka faktów , charakteryzujących często pojawiające się sytuacje. Pisze on , że "zarząd PZP chyba całkowicie oderwał się od pszczelarzy i ich problemów" .  A może to pszczelarze, też nie interesują się problemami jakie mają miejsce , tak długo jak one ich bezpośrednio nie dotyczą , lub tak długo , jak staje się to dla nich potrzebne , aby komuś zaszkodzić lub postawić go w fałszywym świetle.

Temat " listu otwartego" można by punkt po punkcie omówić, trzeba jednak do tego posiadać pewien poziom wiedzy prawdziwej, a nie kilka wyrwanych według subiektywnej oceny zdarzeń, i opisywanie ich , według dyktowanej przez zainteresowanego tym tematem , okolicznościami.

 Ja tej wiedzy trochę posiadam, ale nie będę tutaj omawiał wszystkich punktów tego "listu otwartego". Odniosę się tylko do punktu 6 tego "listu", który dotyczy załatwienia przez obecny Zarząd PZP, sprawy zaległości za niezapłacone faktury firmie pana Kwołka.  Ktoś kto chciał by oceniać ten temat, powinien znać go od początku , a nie dopiero z punktu 6 "listu otwartego"  Powinien znać treść umowy, na podstawie której firma przeprowadziła pewne prace remontowe w Domu Pszczelarza, następnie powinien znać treść protokołu odbiorczego wykonanych prac, (przytaczaliśmy go tu na forum) i zgodnie z tym, zapłacić stosowne faktury za te wykonane prace.  Ponad to należało by znać treść wniosku, o udzielenie kredytów , między innymi na ten cel, złożone przez Zarząd PZP jeszcze w okresie , kiedy funkcję prezydenta tej organizacji pełnił niejaki Tadeusz Sabat.  Następnie należy wiedzieć, że przez niego i skarbnika PZP zostały z tej Agencji Rozwoju Lokalnego w Sosnowcu pobrane pieniądze z trzech kredytów jakie zostały im udzielone w ciągu jednego dnia , i to oni powinni udzielić odpowiedzi, gdzie się podziały te pieniądze, i dlaczego , zgodnie z wnioskiem, z tych pieniędzy, nie została rozliczona ta należność którą dopiero obecnie , po ponad czterech latach , musiał rozliczyć obecny Zarząd PZP , w drodze porozumienia z firmą pana Kwołka ??

Ile hipokryzji znajduje się w zdaniu ostatnim tego 6 punktu "listu otwartego"???  Przez wiele lat , żadnego niepokoju nie budził fakt , że firma nie otrzymała zapłaty za wykonane prace, pomimo że odpowiedzialni za to ludzie , pobrali pieniądze które miały być na to przeznaczone, a teraz mają za złe obecnemu Zarządowi, że zrobił to co oni powinni byli zrobić pięć lat temu.  Ale aby było śmieszniej, list ten podpisuje człowiek, który 16 marca tego roku, starał się przerwać moje wystąpienie , na temat historii prawdziwej Domu Pszczelarza , jakie miałem możliwość wygłosić dla większości prezesów Organizacji Regionalnych tworzących PZP. Głosił on wtedy że sprawy Domu Pszczelarza nikogo nie interesują, i moje wystąpienie to marnowanie ich cennego czasu.  Trzeba jednak w tym momencie przypomnieć że zdecydowana postawa wyrażona wtedy przez Wiceprezydenta pana profesora Zbigniewa Kołtowskiego i kilka innych osób, pozwoliła na dokończenie tego wystąpienia , które dla wielu obecnych , było bardzo interesujące.

Nagle obecnie , prezes Związku Bartnik z Bielska Białej , jawi się jako członek PZP, zatroskany o los Domu Pszczelarza. 

Niestety , to nie metamorfoza tego człowieka. To "list" dyktowany przez tego, który odpowiada za większość nieprawidłowości , jakie chciał by obecnie przerzucić na barki obecnego Zarządu PZP, który powinien był w momencie przejmowania funkcji po wyborach w Ciechocinku, jasno i publicznie określić stan spraw Związku , jaki został im w "spadku" pozostawiony. Z niezrozumiałych dla mnie powodów, tego nie zrobił. To był wielki błąd, i teraz jest zmuszany do odpowiadania na, w sposób niezgodny ze stanem faktycznym, konstruowanym "zarzutom" , za które powinien rozliczyć swoich poprzedników.  Co więcej. To "rozliczenie" powinna była wykonać działająca w tamtym okresie Komisja Rewizyjna, oraz Walny Zjazd Delegatów.  Ale brak tego co być powinno we właściwym czasie, skutkuje później czymś takim , jak właśnie przywołany "list otwarty" w którym aż roi się od insynuacji, nieprawdy, i próby przerzucania odpowiedzialności na osoby które zostały wmanewrowane w konieczność ich prostowania.  Jak mało gdzie, w tym przypadku sprawdza się stare mądre przysłowie - "Jak się dziad topi, to nie podawaj mu ręki, bo jak wylezie , to będzie starał się ciebie utopić". To jako rada dla obecnego Zarządu PZP. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie kolega pszczelarz prezes Wysogląd jest niewiarygodny w "swej" pisanince , dlatego że swego czasu biernie przyglądał się manipulacji mandatowej, dzięki której udało się koledze pszczelarzowi prezesowi Walewskiemu przeforsować wydudkanie na strychu Pana Kolegę emerytowanego sztygara A. który to był legalnie wybrany delegatem "Bartnika" na Zjazd PZP w Połczynie Zdroju i tylko dzięki tej manipulacji kolega Sabat wyłudził mandat i zjawił się na obradach zdrowo mieszając w umysłach innym. Kolega prezes Wysogląd przy przyjmowaniu kolegi prezydenta dezertera z WZP Krakow Sabata do Bartnika milczał o koleżeńskim prawomocnym wyroku sądowym z WZP Kraków ciążącym na przyjmowanym koledze Sabacie, czym dopuścił do "wybrania" na zaimprowizowanym zjeździe Bartnika (?) innego skazanego pszczelarza z prawomocnym wyrokiem na delegata na zjazd. A kara była niebanalna i dotyczyła działania na szkodę organizacji. Nie sądzę, że kolega prezes Wysogląd jest autorem podpisanego tekstu i dla mnie jego osoba niczego nie gwarantuje. Swoje 5 minut już miał. List niestety prognozuje powrót idei sabatyzmu - kowalakizmu i krążenie jej widma nad Ciechocinkiem.

Kolega pszczelarz prezes Wysogląd nie ma również negatywnej opinii o zaciąganiu przez baronów tajnych kredytów na nieswoją hipotekę, pod warunkiem, że będzie w tym uczestniczył.

Pozdrawiam dzielnego emerytowanego sztygara z bielsko-bialskiego Bartnika!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak słusznie zauważa kolega "robinhuud", jest wiele zaszłości, które trzeba znać, aby oceniać to co teraz robią byli "działacze" których oprócz osób, noszących miano "prezydenta" swoim postępowaniem umożliwiali i sankcjonowali te działania nie mające nic wspólnego z dobrem pszczelarzy , prawem i uczciwością.  Lista tych ludzi była by dość długa , o ile ktoś zechciał by ją zestawić. Nowy prezydent z częścią Zarządu, zrobili podobny błąd, jak w czasie "transformacji ustrojowej" popełnił pan Mazowiecki , jako premier Rządu.  Tzw. "gruba kreska" tak jak wtedy, tak i w tym przypadku była błędem. Rozpoczynając jakikolwiek proces naprawy , czy to jak wtedy, Państwa , czy tak jak tu w Organizacji, nie da się tego zrobić bez bilansu otwarcia, i wskazania winnych przejmowanego stanu. Bo winę za ten stan, ponoszą nie tylko ci, którzy do niego doprowadzili , mając z tego określone korzyści, ale także ci, którzy z racji pełnionych funkcji , czy chociażby posiadanej wiedzy, obowiązani byli odpowiednio zareagować, i domagać się na bieżąco , rozliczyć nieprawidłowości, i wyciągnąć stosowne konsekwencje. Pomysł z "grubą kreską" był by może właściwy, gdybyśmy mieli do czynienia z Kółkiem Różańcowym, a nie z grupą , która w sposób perfidny i bezczelny podejmowała czynności bezprawne, narażające na straty całe środowisko pszczelarskie, i podważające dobre imię , które dawniej to środowisko posiadało. Bezkarność i brak odpowiedzialności , pokazuje że było im w tym układzie tak dobrze, że chcą oni wrócić do tych dawnych układów , a ich obecne zachowanie, wyraźnie to pokazuje.  Sprzyja temu brak wiedzy i wyjątkowa naiwność niektórych "działaczy" , którzy zachowują się podobnie jak ci, którzy nie dostrzegali kiedyś tego złego, co oferowała narodowi "władza ludowa" , i od nich słychać czasem odzywki typu "komuno wróć". 

Tylko czy musi być tak też w PZP ???  Każdy pszczelarz powinien mieć takie rozeznanie, aby umieć właściwie odpowiedzieć sobie na to pytanie. 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż, chciałbym się odnieść do tych grubych kresek; Mazowieckiego i tej pszczelarskiej... Jaka była wówczas kondycja państwa / za Mazowieckiego/ to niech świadczy fakt iż gdy ów premier zdał sobie sprawę z tego czego się podjął to... zemdlał... I przez  analogię, nie widzę jakoś żadnego Zawiszy aby się przeciwstawił układom które wówczas działały w pszczelarstwie.

  Do dziś chyba 80% pszczelarzy "całuje pierścień" na kolanach choć... mogło być "na swoim" jak to uczynili niektórzy odważniejsi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

 

  Do dziś chyba 80% pszczelarzy "całuje pierścień" na kolanach choć...

Wolny kraj jak im nie pasuje mogą się zapisać do Polanki .Widocznie  im dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...