Skocz do zawartości
Piotr_S

Kiedy wolno pryskać?

33 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Do czego to doszło!!!

Nigdy nie doznałem strat przez wytrucie ale znam ludzi którym zdarzyło się to nieszczęście. Wiem jak się zachowywali się ci co tego doznali, widziałem jak kawał chłopa płakał po swoich pszczołach. Wytrucie!!!

Przyjeżdżam do pasieki około 10.30 Jest ciepło, pszczoły pracują w polu. Wysiadam z auta i wpadam w histerię, przeszywa mnie lęk, strach bo słyszę wycie silnika przypominające odgłos pracy ciągnika z opryskiwaczem. Mój Boże, a zaraz obok pasieki mam w tym roku posiany rzepak w dwóch kawałkach. Już kwitnie. Pierwsza myśl... to już po mnie.

Blady strach mnie odleciał. Po chwili odgłos pracy silnika zbliża się do mnie i moim oczom ukazuje się pociąg sieciowy. Moja pasieka jest blisko torów kolejowych.

Och jaką wielką ulgę poczułem, proszę sobie wyobrażać. Uff

Do czego to doszło, że pszczelarz żyje w takim strachu, bo wie, że jak mu wytrują pszczoły to na nikogo za bardzo nie ma co liczyć. 

Pozdrawiam 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego nie pisz , że nigdy nie doznałeś strat przez wytrucie pszczół gospodarując tam gdzie sieją rzepaki. Ty poprostu tych strat nie zauważyłeś bo pszczoły nie leżały martwe przed ulem. Twoje pszczoły leżały martwe w polu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, lech napisał:

Kolego nie pisz , że nigdy nie doznałeś strat przez wytrucie pszczół gospodarując tam gdzie sieją rzepaki. Ty poprostu tych strat nie zauważyłeś bo pszczoły nie leżały martwe przed ulem. Twoje pszczoły leżały martwe w polu.

Dokładnie tak. Nie leżały przed ulem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że walka o egzekwowanie przepisów dotyczących oprysków powinna być jednym z najważniejszych zadań Polanki i polankowiczów. W dzisiejszych czasach, czasach "chemicznej" żywności taki cel powinien przyświecać każdemu światłemu pszczelarzowi. Tak naprawdę nawet zwykły działkowiec opryskując bezmyślnie kilka kwitnących drzew może wytruć mnóstwo pszczół i innych owadów. Walka o egzekwowanie przepisów musi być prowadzona. Dzisiaj sadownik czy inny plantator nawet jak wytruje to trzeba mu to udowodnić a jak się zgłasza do PIORINu, że pryska w dzień to nawet nie interesuje ich to. VAT potrafili uszczelnić więc musimy lobbować aby w kwestii oprysków też coś robiono a nie olewano nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vega, sorry, ale Twój apel jest w moim przekonaniu bardzo naiwny. Namawianie do przestrzegania przepisów… Jakich przepisów – ulotek na środkach chemicznych?

Poczytaj tutaj:

https://www.biomap.pl/pl/getpdf/12124_Rynarzewski_T_et_Jedraszyk_M_1999.pdf

Mamy taką kolejność ważności aktów prawnych:

1.     -   Konstytucja

2.     -  Umowy międzynarodowe, w tym szczególnie unijne

3.     -   Prawo krajowe.

Powinniśmy nie biadolić o przestrzeganiu martwych i nic nie znaczących przepisów dowolnie interpretowanych przez urzędasów, a powalczyć o prawo. Co do konstytucji, to jest ogólnie OK., ale to jest na dziś w stosunku do owadów martwe. Europa powinna wzorem dyrektywy ptasiej wydać dyrektywę owadzią. Osobiście uważam, że bez dyrektywy owadziej – ptasia nie ma sensu (piramida pokarmowa). Praktycznie oznacza to podjęcie uporządkowania prawa o owadach w całej UE. Na trzecim miejscu jest walka o prawo krajowe. Tutaj owady z chowu i na wolności są dziś niczyje. Może je zabijać kto chce i dowolną metodą. Rolnicy mają w tej sprawie szczególne przywileje. Na liście owadów chronionych prawem są trzmiele, ale pszczół tam nie ma. Ani miodnych, ani samotnic. Jeszcze nikt nikogo nie ukarał za zabicie chronionego owada, więc to jest martwe prawo. Gdyby jednak udało się przeforsować ustawę pszczelarską (dyrektywę owadzią) w której owady na wolności i w chowie poza ulem miałyby jednoznacznie przypisanego właściciela i byłoby to państwo w postaci ministra środowiska, to każdy przypadek działania na szkodę owadów musiałby być ścigany z urzędu i byłby bat na bezczynnych urzędasów. Dziwne to państwo, gdzie nie można palić w piecu starymi kaloszami, a można rolnikom i nie tylko zasmradzać powietrze dowolną refundowaną chemią refundowanymi opryskiwaczami (dopłaty) . Państwa nie interesują owady, państwo martwi się smogiem, tlenkiem i dwutlenkiem węgla. Nasz płacz, by nie opryskiwać w dzień jest śmieszny. Jest wiele owadów zapylających nocnych i te można zabijać w majestacie prawa? Hipokryzja pszczelarska i rolnicza. Jeżeli chodzi o ochronę upraw przed owadami, powinna istnieć licencja na profesjonalne zabijanie państwowych owadów, którą mieliby specjaliści po egzaminach, a nie przyuczony do zawodu chłopek roztropek, mogący bez ograniczeń kupować broń chemiczną masowej zagłady nie tylko owadów, ale i ptaków, płazów, gadów i między innymi nas - ssaków. Kupowanie wszystkiego śmiercionośnego oprócz bejsbola. Nie do przyjęcia jest sytuacja, że minister rolnictwa deroguje neonikotynoidy wbrew decyzji własciciela wszystkich owadów (a więc i naszych gdy są poza ulem w pracy) – ministra środowiska. Bez zmiany prawa w takim kierunku minister rolnictwa nie jest ministrem pszczelarzy, bo działa wbrew ich interesowi, na ich szkodę. A jego i nie tylko jego urzędnicy są w sprawie owadów niekompetentni, bezczelni i bezkarni. Tak jak niezatapialny lotniskowiec Jacek Parszewski. A tymczasem my sieroty z podkurzaczami nie mamy w sejmie litościwego przedstawicielstwa, a to co za takowe się uważa – traktuje nas instrumentalnie jako niszowy elektorat. Skłócają nas między sobą i mają z tego ubaw. Czasami rzucą jakiś ochłap, jak chociażby FPRO. Mieliśmy kiedyś kilka kadencji posła. A echo odpowiada: -osła, -osła, -osła...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to że za ochronę przyrody biorą się ci co na niej się nie znają.

Jak chłopek roztropek nie opryska rzepaku ,to mało który pszczelarz wie , ze pszczoły nie maja co na takiej plantacji szukać bo słodyszek rzepakowy zeżrą pyłek i nektar nim pszczoły dolecą do plantacji . Jak  im będzie mało to zeżrą pąki kwiatowe zanim się rozwiną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robinhood - już w pierwszym zdaniu swojej wypowiedzi włożyłeś w moje usta słowa, których nie wypowiedziałem. To mało przyzwoite. Dlatego wybacz ale nawet nie czytam co dalej napisałeś bo tylko Ty wiesz o co Ci chodzi. Powiem jeszcze raz, możliwe, że odczytasz i zrozumiesz co mówię zanim zechcesz lub nie zechcesz odnieść się do tego. Należy lobbować na rzecz skutecznego egzekwowania przepisów. Specjalnie dla kolegI robinhooda powtórzę - EGZEKWOWANIA. Przypisywanie innym słów, których nie wypowiedzieli to zwykłe draństwo i tak należy tarktować takie posty. Mam nadzieję, że kolega robinhood ma trochę przyzwoitości by wycofać się z tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Vega, sorry, ale Twój apel jest w moim przekonaniu bardzo naiwny". - to pierwsze zdanie ktore napisałem i które Cię "uruchomiło". Szkoda, że na nim skończyłeś czytać, bo rzeczywiście nic nie zrozumiałeś z tego co napisałem, co jednak nie przeszkadza Ci krytycznie komentować. Dla mnie nieprzyzwoitym jest przykładowo wypisywanie swego nicku na odznace Polanki, bo to jak szycie sobie gaci z flagi państwowej. Jesteś przewrażliwiony i nie dopuszczasz możliwości, że ktoś może inaczej myśleć. Starałem się wytłumaczyć Ci, dlaczego Twój płacz nad zatrutą pszczołą nikogo z urzędnikow nie wzrusza.

Do baja:

Chłopek roztropek bez stosownego wykształcenia walczy ze słodyszkiem bronią chemiczną masowego rażenia, czyli C. Przy okazji zabija nieselektywnie wszystkie owady, wśrod nich te z "czerwonej księgi" łamiąc konstytucję RP i dziurawe, nieegzekwowalne, martwe prawo. Państwo to toleruje i nawet preferuje dopłatami chemię, chociaż chemia to bardzo prymitywna broń biedakow (np Sddama Husajna). Nie ma woli politycznej, by wykorzystać w tej walce broń B i G (biologia, genetyka).  Widziałem dużo, a nawet bardzo dużo "słodyszka" na nienektarujących z tego powodu lipach, ale nie zauważyłem, by pszczelarz roztropek pryskał. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego piszesz o opryskach chemicznych w kontekście ochrony przyrody. To dla mnie zło konieczne. Wielkie zło mało konieczne. Co do ochrony przyrody, to możemy w innym wątku podyskutować przykładowo o roli wilka w walce z ASF, lub roli regulacji rzek, melioracji i bobra w pustynnieniu kraju. Również o konsekwencjach wystrzelania dzików tak dla lasów, jak i upraw rolnych. Szykuje się plaga myszy, będą gradacje szkodników drzewnych...Ja z rzepaków nie korzystam, bo to zbyt duże ryzyko i wiem, że ambitni rolnicy siają odmiany hybrydowe samopylne, które bardzo słabo nektarują. Nie brakuje na nich tylko neoniko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...