Skocz do zawartości
Pszczółka Agata

V Konferencja Pszczelarska w Kielcach

37 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

   W dniu wczorajszym odbyła się V Konferencja Pszczelarska w Kiecach. Konferencja ta z założenia ma charakter niezwykle merytoryczny i zaadresowana jest, nie tylko do lokalnych organizacji pszczelarskich, ale również, a może nawet przede wszystkim, do pszczelarskich organizacji ogólnopolskich oraz szeroko rozumianej weterynarii dla pszczelarstwa.  Razem z Robinhuudem mieliśmy niewątpliwą przyjemność uczestniczyć w konferencji, która zorganizowana była bardzo profesjonalnie, poruszyła wiele niezwykle istotnych tematów, jednakże pozostawiła również uczucie pewnego niesmaku, o czym będzie później.

   Pierwszy wykład przeprowadził  dr hab. Paweł Chorbiński:  "Zgnilec amerykański i europejski - wektory przenoszenia choroby oraz diagnoza różnicowa".  Temat jest nam wszystkim znany nie od dziś, jednak ciągle budzi wiele kontrowersji.  Problem został przedstawiony bardzo kompleksowo. Doktor zwrócił uwagę na znikomą częstotliwość pojawiania się w Polsce zgnilca europejskiego, którego najczęstszym obszarem występowania są tereny Wielkiej Brytanii i krajów o odmiennym od naszego klimacie. Położył nacisk na najpowszechniejszy w Polsce typ zgnilca amerykańskiego Eric I oraz coraz częstsze obserwacje dotyczące typu Eric II.

   Typ I to zgnilec, który mamy zazwyczaj na myśli mówiąc o zgnilcu. Obserwujemy zamieranie czerwiu,  który mniej lub bardziej da się wyciągnąć za pomocą "próby zapałczanej".  Pszczoły radzą sobie niezbyt dobrze przy oczyszczaniu zainfekowanych komórek, ponieważ do obumierania larw dochodzi pod zasklepem. Jeżeli infekcja się pogłębia, to część larw zostaje wyschnięta na dnie komórek i może zostać przez pszczoły zapropolisowana. Aby zbadać taką larwę należy wpuścić do komórki 1 - 2 krople wody i dopiero po rozpuszczeniu spróbować wyciągnąć masę na zapałce. Ważne jest także, że w zależności od typu bakterii, pozostałości larwy dają się inaczej wyciągać. 

   Typ II jest zdecydowanie bardziej podstępny. Ponieważ larwy zamierają wcześniej, jeszcze przed zasklepieniem komórek, pszczoły zdecydowanie lepiej radzą sobie z usuwaniem martwego czerwiu. Infekcja pozostaje jednak w rodzinie, a pszczelarz może dowiedzieć się o niej nawet dopiero po 5 latach, gdy przykładowo wymieni matkę, a rodzina wykaże się mniejszym instynktem higienicznym.

   Należy pamiętać o tym, że zapach "kleju stolarskiego" nie jest jedynym, który towarzyszy tej chorobie.  Doktor wspominał o zapachu "gotowanego miodu", a także o innych, które przy dużym stopniu infekcji czerwiu pojawiają się na skutek towarzyszących innych infekcjji bakteryjnych.

   Dr Chorbiński podkreślał wielokrotnie jak istotnym jest zgłaszanie samego podejrzenia zgnilca w pasiece.  Praca służb weterynaryjnych ma na celu, między innymi, przeprowadzenie dochodzenia, aby ustalić źródło zakażenia. Nawet jeśli pszczelarz poradzi sobie z chorobą, samodzielnie nie jest w stanie zlikwidować jej wszystkich ognisk, z których pszczoły mogą zarażać się ponownie. 

   Poniżej zamieszczę parę zdjęć poglądowych (przepraszam za czasem niezbyt dobrą jakość) :

 

                          

post-417-0-29573700-1552653811_thumb.jpg

post-417-0-18443200-1552653830_thumb.jpg

post-417-0-90202200-1552653845_thumb.jpg

post-417-0-42014200-1552653885_thumb.jpg

post-417-0-75510400-1552653951_thumb.jpg

post-417-0-46245100-1552653981_thumb.jpg

post-417-0-28355900-1552654008_thumb.jpg

post-417-0-89690600-1552654111_thumb.jpg

post-417-0-72461500-1552654172_thumb.jpg

post-417-0-25902200-1552654193_thumb.jpg

post-417-0-94711400-1552654230_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

   Wykład drugi poprowadził  dr n. wet. Andrzej Jędruszuk:  "Co nowego w walce z warrozą".   Doktor dokładnie omówił wszystkie dostępne dla pszczelarzy środki do walki z warrozą dystrybuowane przez firmę Vet - Animal. Podkreślił konieczność zmieniania stosowanych środków chemicznych, aby zapobiegać coraz częstszemu zjawisku lekooporności.  Dawki substancji czynnych w lekach zostają wciąż podwyższane, co związane jest obserwowanym zwiększaniem się odporności pasożyta na dawki do tej pory wystarczające. Niestety, jeśli wziąć pod uwagę środki typowo chemiczne, mamy do dyspozycji nadal jedynie dwie substancje czynne, czyli amitrazę i flumetrynę.  Pszczelarze dokonują zabiegów w różnych terminach, co umożliwia warrozie w zasadzie niekontrolowany kontakt lekami i powoduje łatwiejsze wykształcanie lekooporności. Dodatkowo podniosły się głosy o bardzo ograniczonym dostępie do leków w różnych lokalnych organizacjach pszczelarskich. Jeżeli prezesi decydują o rodzaju dostępnych leków, pszczelarze zostają dodatkowo pozbawieni możliwości rotacji. Bardzo marginalnie zostały potraktowane różnego rodzaju kwasy (być może wpływ na to miał brak sponsora?) oraz zabiegi biotechniczne typu wycinanie czerwiu czy czasowa izolacja matek. 

post-417-0-24705100-1552657821_thumb.jpg

post-417-0-88692200-1552657849_thumb.jpg

post-417-0-74081700-1552657907_thumb.jpg

post-417-0-42955900-1552657942_thumb.jpg

post-417-0-02609300-1552658075_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wykład trzeci poprowadził  dr Jarosław Młynarczuk:  "Mechanizmy oddziaływania ksenobiotyków na organizmy żywe".  Niestety odniosłam wrażenie, że ten jakże istotny dla pszczelarstwa problem, z powodu swojej skomplikowanej natury, nie został odpowiednio zrozumiany.  Doktor Młynarczuk przedstawił istotę związków ksenobiotycznych, czyli obcych dla danego środowiska lub organizmu. W puli tej znajduje się mnóstwo szkodliwych substancji, których funkcje, reakcje ze środowiskiem, sposoby neutralizacji nie zostały należycie poznane, a które wprowadzono do użytkowania już dawno, a nadal zmagamy się z efektami tych pochopnych decyzji.  Jako przykład doktor omawiał DDT oraz polichlorowane bifenyle.  Jako podstawowe zagrożenia wymieniał nie przewidywane drogi przemieszczania się w środowisku naturalnym, niekontrolowane reakcje zachodzące w kontakcie z rozmaitymi drobnoustrojami, prowadzące do powstawania kolejnych substancji o zupełnie innej roli, zaburzenia w funkcjonowaniu nie tylko organizmów docelowych (np. roślinach traktowanych herbicydami) ale także wszystkich innych, które będą miały styczność z nimi oraz z produktami ich rozpadu. Podkreślał jak istotna jest rola bardzo szczegółowych warunków środowiskowych w rozkładaniu konkretnych substancji do całkowicie nieszkodliwych minerałów, który to etap jest dopiero rzeczywistym zakończeniem procesu biodegradacji. Omawiał niebezpieczeństwa wynikające z rozpadu substancji ksenobiotycznych na substancje przypominające hormony, wchodzące z reakcje z ich receptorami i zaburzające naturalne mechanizmy zawiadujące ich wydzielaniem.

   Wspomniał również o znanym środku chemicznym - Rundupie. Glifosat, w swej istocie jest środkiem nieszkodliwym, jednak w połączeniu z odpowiednim solwentem staje się substancją niezwykle toksyczną. Taki solwent jest niezbędny do jego aktywacji. Umożliwia przedostanie się przez naturalną barierę ochronną rośliny,  czyli jej skórkę, często pokrytą woskami, aby przedostać się do wnętrza rośliny i ją unicestwić. Jest wielce prawdopodobne, że taki solwent oddziałuje analogicznie na organizmy owadów...

   Dla zainteresowanych parę zdjęć poglądowych :

 

post-417-0-00125100-1552660053_thumb.jpg

post-417-0-01539800-1552660451_thumb.jpg

post-417-0-97224300-1552660484_thumb.jpg

post-417-0-47268500-1552660534_thumb.jpg

post-417-0-79096300-1552660601_thumb.jpg

post-417-0-12502600-1552660630_thumb.jpg

post-417-0-84965400-1552660675_thumb.jpg

post-417-0-88312000-1552660699_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

   Najwięcej emocji wzbudził jednak ostatni wykład: dr Jerzy Próchnicki: "Zdrowotność pszczół a środki ochrony roślin".  Była to prelekcja przedstawiciela firmy Bayer. Jak można było przypuszczać zdania były podzielone. Doktor przekonywał do niezwykle szczytnych celów, jakie przyświecają jego firmie podczas pracy nad nowymi toksycznymi substancjami, które mają na celu ochronę upraw rolnych.  Utwierdzał nas w przekonaniu, że większość warzyw i owoców uprawiana aktualnie w naszym kraju, z racji obcego pochodzenia, nie ma szansy na prawidłowy wzrost i plonowanie bez środków chemicznych. Przekonywał, że firma Bayer dba o wyżywienie ludności na całym świecie i zapobiega nieuchronnemu i powszechnemu zjawisku głodu.  W tym celu również niezwykłą troską otacza delikatny organizm pszczoły miodnej. To dla niej propagowane są neonikotynoidy, które są niezwykle wydajne i ograniczają zarówno ilość oprysków, jak i niezbędne stężenie substancji czynnej wprowadzanej do środowiska.  Przeprowadzane przez firmę badania (niestety próby terenowe omijają tereny Polski) jednoznacznie wskazują na całkowitą ich nieszkodliwość, a zakaz ich stosowania, wprowadzony przez Unię Europejską jest całkowicie niezrozumiały i oparty na fałszywych i nie pojętych przesłankach. (Ich rola, sposób biodegradacji i wpływ na środowisko jako typowych ksenobiotyków, został, jak mniemam, rzetelnie zbadany.) Stężenie substancji zarówno nektarze w rzepaku, jak i wodzie gutacyjnej buraka jest zupełnie nieszkodliwe, ponieważ roślina zwiększa swój rozmiar i preparat ulega dużemu rozcieńczeniu w jego tkankach. (Co prawda wystarcza to nadal by omijały je wszelkie szkodniki, pszczołom jednak w żaden sposób nie szkodzi.) Dodatkowo przytaczane statystyki wskazują jednoznacznie na spadek wydajności upraw rzepaku w Unii pozbawionych neoniko. 

   Za upadki rodzin pszczelich wg doktora, główną winą obarczyć trzeba warrozę i nosemę. Środki ochrony rośli są sprawą marginalną w tym zakresie. W żaden sposób nie przyczyniają się do spadku odporności owadów, nie otwierają dróg sprzyjających infekcjom, nie powodują także zatruć pszczół, pod warunkiem, że stosowane są zgodnie z zaleceniami producenta. Wszelkie zbadane przypadki zatrucia pszczół były wynikiem błędu w sztuce oprysku i wynikły z winy rolnika. 

   Optymizmem napawa fakt, że środki ochrony roślin podlegają nieustannej rotacji. Stare odchodzą do lamusa, pojawiają się nowe, lepsze i wydajniejsze. Nasze neonikotynoidy mogą za parę lat zniknąć, zastąpione przez zupełnie nowe "wynalazki". 

   Dla zainteresowanych :

 

 

post-417-0-02162300-1552662564_thumb.jpg

post-417-0-12366700-1552662633_thumb.jpg

post-417-0-56465000-1552664531_thumb.jpg

post-417-0-44442400-1552664628_thumb.jpg

post-417-0-56375300-1552664785_thumb.jpg

post-417-0-18276200-1552664831_thumb.jpg

post-417-0-86295700-1552664920_thumb.jpg

post-417-0-43582400-1552664977_thumb.jpg

post-417-0-84513400-1552665078_thumb.jpg

post-417-0-70607300-1552665216_thumb.jpg

post-417-0-20838300-1552665288_thumb.jpg

post-417-0-61414100-1552665318_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pragnę podkreślić, że wszystkie zamieszczone zdjęcia dotyczą prezentacji poszczególnych wykładowców, które są ich własnością, a umieszczone zostały na naszym forum pszczelarskim wyłącznie w celu szerzenia wiedzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wziąłem udział w debacie z udziałem ekspertów jako laik pytający się. Wspierała mnie przesympatyczna Pszczółka Agata, która zebrała oklaski za deklarację, że w Polance refunduje się wszystkie leki z kompletnej listy refundacyjnej, a nie tylko dopuszczone (lobbowane) przez pana prezesa branżowej organizacji rolniczej. Zadałem trzy pytania zgłoszone oficjalnie przez Polankę i jedną moją prywatną prośbę o radę. Oto pytania:

  1. Czy zatrucie zwierzęcia jest jednostką chorobową? W tym zatrucie neonikotynoidami.
  2. Co oznacza termin "choroba zwalczana z urzędu" i dlaczego są tak duże różnice w procedurach i algorytmach działania służb weterynaryjnych w przypadku np. ASF i AFB? Czy choroby zwierząt będących bliżej początku łańcucha pokarmowego homo sapiens są mniej ważne?
  3. W związku z podanym składem organizatorów i sponsorów: jaki jest cel Konferencji? Czy w założeniach imprezy nie ma sprzeczności z artykułem 7 kodeksu etyki lekarza weterynarii:

Art. 7 . Lekarz weterynarii nie używa i nie zezwala na używanie swojego nazwiska i tytułu zawodowego do reklamowania towarów i usług.

 

Od góry: organizatorzy, patronujący i sponsorujący:

http://www.vet-animal.pl/v-ogolnopolska-konferencja-cyklu-weterynaria-dla-pszczelarstwa-14-marca-2019-r-kielce/

 

Po kolei omówię hasłowo wyniki dyskusji i kontrowersje nie czepiając się nazwisk, a problemów.To moja luźna interpretacja wyników dyskusji i moje rozterki z tym związane.

Ad1.

- podtrucie pszczół jest jednostką chorobową i należy zgłosić je bez przekonania lekarzowi weterynarii, zatrucie zaś, to wydarzenie mało weterynaryjne, interesujące raczej policję. Nie rozpatrywaliśmy zatrucia imago w polu i czerwiu w ulu odrębnie.

- zatrucie pszczół nie jest znęcaniem się nad zwierzętami, bo pszczoła co prawda jest zwierzęciem, ale nie podlega pod ustawę o ochronie zwierząt, bo nie ma kręgosłupa.

- pszczoła jest zwierzęciem gospodarskim i gospodarz może z nią robić co chce, nie grozi mu kara za znęcanie się nad zwierzętami. To nie tak, jak czepiono się faceta, że gilotyną ścinał na bazarze karpiom łby przed świętami. Opryskiwacz to nie gilotyna, a karp ma kręgosłup i ości.

- Pszczoła poza pasieczyskiem jest jak zwierzę dzikie, ale niełowne, w związku z tym nie jest własnością państwa (jak np. zając) i za zabicie jej nie grozi ściganie z urzędu za podniesienie ręki na własność państwową.

- Dzikie zapylacze też są niczyją własnością i można je truć do woli, bezkarnie i czym się da, tak jak warrozę w ulu. Nawet te pod ochroną, z Czerwonej Księgi.  Minister od środowiska nie ruszy zadkiem w ich obronie, bo koncerny chemiczne nie dadzą mu kasy na kampanię wyborczą.

- Zatrucie pszczół to niepenalizowane wydarzenie towarzyskie o niskiej szkodliwości społecznej. Nie ma znaczenia, że rodzina pszczela ma wartość tucznika, zatrucie 10 uli to nie to samo, co zatrucie 10 świń i nie ma o co robić rabanu w mediach, bo to odbije się spadkiem popytu na miód i oberwiecie pszczelarze rykoszetem

- pszczelarze, nie naciskajcie na wciągnięcie pszczoły na listę zwierząt, to będziecie bulić za każde wezwanie weterynarza do pasieki. Lepiej tego nie róbcie, robal to robal i powinien znać swe miejsce w szyku tak jak glizda kalifornijska i ślimak winniczek też bez kręgosłupów.

- w sprawie wytruć nie liczcie na pomoc państwa poprzez działanie jego organów z urzędu. Radźcie sobie sami na drodze cywilnej, szykujcie nerwy, kasę i czas.

Tyle na gorąco - następne pytania w następnych postach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pod nieobecność głównego lekarza weterynarii w dyskusji nad tym pytaniem wzięły udział (bez obrazy) drugie garnitury.

Ad 2:

- w przypadku ASF mamy szum medialny przy każdym padłym dziku, co wywołuje mą pszczelarską zazdrość :( . Są pieniążki na rózne, czasem nieprawdopodobne przedsięwzięcia, jak budowanie płotów granicznych, czy depopulację dzików. Często można odnieść wrażenie, że ASF to pojęcie nie chorobowe, a biznesowe w wojnie o rynek wieprzowiny. Że weterynaria straciła inicjatywę w walce z epizoocją na rzecz polityków, którzy podejmują najważniejsze decyzje weterynaryjne, a weterynaria je tylko zaopatruje w szyld. Dlatego na stanowisku GIW mamy tak dużą rotację. Wygląda na to, że weterynaria może podejmować w sprawach epizoocji dowolne swoje decyzje, pod warunkiem, że będą one zgodne z oczekiwaniem polityków.

- w przypadku zgnilca amerykańskiego AFB wystarczą zapałki. Nie bardzo rozumiem, dlaczego w obliczu decyzji o depopulacji dzików nie podejmuje się analogicznej decyzji o depopulacji pszczół na obszarze większym niż koło o promieniu 6 km wokół wykrytego ogniska, przykładowo na obszarze RP.

Depopulację taką powinni przeprowadzić pszczelarze pod straszakiem lustracji pszczelarskich władz organizacyjnych i wymiany ich na powodujące mniejszy opór. Czyli zbijajmy termometr.

Uzyskałem informację, że każda choroba zwalczana z urzędu jest inna i szczegółowe wytyczne do zwalczania jej ognisk podejmują władze weterynaryjne. Dla mnie pocieszającym jest tu fakt posiadania świadomości, że wyleczono w Polsce lisy z wścieklizny bez ich depopulacji, zrzucając szczepionki z samolotów (nie mylić z chemtrails :D ). I stało się to nowym problemem, bo mamy ich dziś za dużo.

Można?

Można!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pszczolko i Robinie zrobiliscie bardzo dobra "Robote dla pszczelarzy"

 Dziekujemy.

  Wciąż jesteśmy na etapie konsultacji diagnozy... Coś mi się wydaje, że członkowie konsylium będą długo myśleć by zgłosić... zdanie odrębne. Temat wielowątkowy... i stąd mogą być różne punkty widzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ad 3:

Tym pytaniem najwyraźniej poirytowałem jednego z wykładowców, który przekazał pełną informację o lekach przeciwwarrozowych sprzedawanych przez akurat firmę sponsora Konferencji. Temat jest delikatny i można zastanawiać się, czy weterynaria nie założyła sobie zbyt ciasnego gorsetu etycznego. W przeciwieństwie do tego drugi wykładowca - sponsor nachalnie reklamował bramkę flumetrynową dla pszczół. Ale jemu można, nie jest lekarzem weterynarii i nie obowiązuje go kodeks etyki.

Dyskusyjnym jest również honorowy patronat nad sponsoringiem konferencji, co może budzic czasem wątpliwości, co do bezstronności weterynarzy w odpowiedziach na zadawane na Konferencji pytania.

Zostałem w końcu skomplementowany za trudne pytanie i uzyskałem satysfakcjonującą mnie informację, że zostaną podjęte działanie nad definicją reklamy produktów i usług weterynaryjnych i nad uaktualnieniem artykułu kodeksu dotyczącym tego problemu. Myślę, że sprecyzowanie wspominanych pojęć leży w interesie samych lekarzy weterynarii i rozjaśni w przyszłości konferencyjny horyzont, czego szczerze życzę gościnnemu gospodarzowi WLW Kielce, Panu Bogdanowi Konopce, który zorganizował już z kolei piątą tradycyjnie fajną i potrzebną imprezę, za którą Mu dziękuję. Wśród gości próbowałem się doszukać wspominanej na forum Pani weterynarz - "pilotażowej" opiekunki pszczelarzy z Dolnego Śląska. Niestety, nie doszukałem się - szkoda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadeszła kolei na moje prywatne pytanie i tu poczuwam się zwolniony z zatajania personaliów osób publicznych.

W razie czego służę satysfakcją bez związku z SPP Polanka.

Wykorzystując sytuację postanowiłem zasięgnąć rady profesjonalisty od neonikotynoidów dra Jerzego Próchnickiego z firmy Bayer. Pokazałem mu cztery polskie produkty osłaniające pszczoły przed jego neonikotynoidami, które nabyłem w kraju i za granicą (Węgry, Kanada). Pan dr na początku wykładu przedstawił się jako zapalony pszczelarz i miłośnik dzikich zapylaczy. Również jako człowiek z kilkunastoletnim stażem w segmencie śor, mający wiedzę o chemii rolniczej. Stwierdził on autorytatywnie, że firma Bayer nie jest zainteresowana tego typu produktami, że nie bardzo wierzy w ich działanie i że to wszystko to próba wyłudzenia kasy od biednego pszczelarza przez kilku cwaniaków chcących dorobić się kosztem złej opinii o firmie Bayer. To niesamowicie dziwne, że jako pszczelarz nie wiedział o istnieniu blokerów dla jego neoniko. Może ta wiedza, to dziś jego największy zysk z Konferencji?

Zrobiło mi się głupio, bo zrozumiałem, że pan doktor zaliczył do cwaniaków trzech polskich profesorów: Gagosia, Maćkowskiego i Chorbińskiego. Postawił również w tym gronie wielce poważanego na Wybrzeżu Marka Klata (współautor powieści "Kamerdyner" i filmu powstałego na jej kanwie) właściciela firmy produkującej dwa ze wspomnianych specyfików, oraz międzynarodowego biznesmena handlującego polskim produktem za granicą - Akosa Nogya z Węgier. Profesor Gagoś (prawdziwy, belwederski) jako jedyny bierze po męsku odpowiedzialność na klatę, a pozostali zasłaniają się brudną woalką milczenia. Myślałem, że wciągnę w dyskusję siedzącego obok dra Próchnickiego profesora Chorbińskiego, który z profesoram Maćkowskim badają problem suplementacji pszczół ksantohumolem za publiczne pieniążki i milczą. Widocznie bawi ich to, że jako naiwniak wydaję pieniądze z emerytury na bubel. Oni wydają większe i publiczne, bo z kasy miasta Gdyni i to może być mało zabawne. W końcu coś muszą opublikować i rozliczyć się z Gdynią. Wtedy się dowiem. Liczyłem na pomoc profesora Chorbińskiego, doradzającego na co dzień ministrowi rolnictwa w sprawach odwieszenia bayerowskich neonikotynoidów i znającemu się prawie tak samo na neoniko jak dr Próchnicki, ale się zawiodłem. Profesor nie podjął rzuconej rękawicy.

Nie zabrał również głosu przybyły ikoguto na Konferencję prawnik z Wybrzeża,  dr Piotr Głuchowski z firmy AxenBioGroup, handlujący w wolnych chwilach ksantohumolem na Alibabie i prawdopodobnie zaopatrujący badania prof. Chorbińskiego.

Strasznie się rozrasta ta grupa cwaniaków próbujących zarobić na krzywdzie Bayera. Dołączają do niej również powiatowi lekarze weterynarii, nadający weterynaryjne numery identyfikacyjne dumnie widniejące na osłabiających Bayera podobno bublach, na które profesorowie mnie naciągnęli.

Szkoda, że dr Próchnicki nie podał, gdzie ma pasiekę, czy dla uwiarygodnienia się - chociaż jej numeru weterynaryjnego. Pewnie jako człowiek zamożny nie musi korzystać z refundacji, a chemię pasieczną ma swoją, firmową. Najedzony głodnego nie zrozumie. Szkoda, że profesor Chorbiński zastosował manewr angielskiego wyjścia i nie dał mi szansy wyjaśnienia kłopotu w kuluarach. Co miał w tej sytuacji zrobić biedny lek. Wet. Arszułowicz badający te produkty? Wyjść przed profesorską orkiestrę? Chyba za cienki z niego robaczek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bede sie chwalil. Znam  Pana Prezydenta PZP.

Zadalem pytanie zwiazane z przyszlymi dotacjami dla pszczelarzy, gdzie w projekcie jest zapis , ze bedzie mozna  sprzedawac   matki, odklady nie bedace w stanie smierci klinicznej./moje- co to za lobby?/

Pan Prezydent oswiadczyl, ze taki zapis bedzie zlikwidowany.

 

To jest dzialanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Bede sie chwalil. Znam  Pana Prezydenta PZP.

Zadalem pytanie zwiazane z przyszlymi dotacjami dla pszczelarzy, gdzie w projekcie jest zapis , ze bedzie mozna  sprzedawac   matki, odklady nie bedace w stanie smierci klinicznej./moje- co to za lobby?/

Pan Prezydent oswiadczyl, ze taki zapis bedzie zlikwidowany.

 

To jest dzialanie.

Może kolega rozjaśnić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałem być delikatny i dyskretny, ale nie da rady.

Pan Podgajny chyba nie wszystko zrozumiał zgodnie z moją intencją i pominął milczeniem istotną część (choroby zwalczane z urzędu). Być może to moja wina. Nie zrozumiał oklasków dla Pszczółki Agaty nie za agitowanie do Polanki, a za ofertę leków refundowanych w Polance. Swoją drogą ciekawe, jak wygląda serwis weterynaryjny w dzisiejszym tonącym WZP Łódź?

http://www.pszczelarze-brzeziny.pl/aktualnosci.php?art=230#read

Przyjmuję za panem Podgajnym że niesłusznie czepiam się, że taka nie szukając daleko plansza na cały kielecki ekran (pobrana z linkowanej powyżej witryny Brzeziniaków) jest niezbędna do prawidłowej percepcji u słuchaczy informacji o lekach przeciwwarrozowych i nie ma nic wspólnego z kryptoreklamą. Jak również faktu braku nazwiska wykładowcy na oficjalnej liście lekarzy specjalistów od chorób owadów. Chyba, że opacznie rozumiem tablicowe określenie "choroby pszczół".

https://www.vetpol.org.pl/lista-lekarzy-weterynarii-specjalistow/417-lista-lekarzy-weterynarii-specjalinosci/choroby-owadow

Cytat: Lekarza bronił kolega po fachu, dr Arszułowicz. Uznał, że zaprezentowanie wszystkich 10 leków dostępnych w Polsce trudno uznać za reklamę. To raczej informacja, której często brak na poziomie kół pszczelarskich.

Wystarczy sprawdzić, że kolega po fachu nie opłaca składki w Izbie Lekarsko Weterynaryjnej w Choroszczy i nie ma prawa wykonywania zawodu. Tu można sprawdzić dowolnego lekarza weterynarii po imieniu i nazwisku. PWZ - nr prawa wykonywania zawodu:

https://wetsystems.org.pl/WetSystemsInfo/lwinfo.html

Nie obowiązuje go z tego powodu Kodeks Etyki Lekarza Weterynarii i ostrożniej byłoby, gdyby się na ten temat nie wypowiadał..

 

 

 

99644917380538172671.jpg
 

Przykładowo Andrzej Jędruszuk - PWZ 06577.

To tak jak nasz nr wet. pasieki. Powinien widnieć na stemplu recepty. Bez niego recepta jest nieważna, a proceder nabycia leku nielegalny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też o konferencji ale innej.

   Chodzi o krakowską w programie której miały być omawiane tematy związane ze współpracą z LASAMI. Czy "ktoś-coś" wie w tym temacie? Jakie wiekopomne  ustalenia przekazano/objawiono zebranym? Co na to pszczelarze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może kolega rozjaśnić?

Projekt jest na stronie Zwiazek Pszczelarski.. Gdyby ten zapis przeszedl to producenci odkladow matek  w mysl prawa mogil by  sprzedawac chore pszczoly bez zadnych konsekwencji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

A tak na marginesie od półanalfabety to nie była konferencja pszczelarska -

 

Już po raz V odbędzie się w Kielcach Ogólnopolska Konferencja z Cyklu "Weterynaria dla Pszczelarstwa" pn. "Weterynaryjne aspekty odpowiedzialnego pszczelarstwa w Polsce".

Weterynaria ( bo to konferencja weterynaryjna) dla pszczelarzy ma tylko stosy całopalne  . Przez X lat twierdzi że można nie mieć warozy w pasiece . Można ? Można .

Tu -

 

   Dr Chorbiński podkreślał wielokrotnie jak istotnym jest zgłaszanie samego podejrzenia zgnilca w pasiece.  Praca służb weterynaryjnych ma na celu, między innymi, przeprowadzenie dochodzenia, aby ustalić źródło zakażenia.

Aby wiedzieć komu jeszcze spalić pszczoły.

Żeby była odpowiedzialność prawna Państwa za  straty poniesione w wyniku zwalczania choroby , bez cyrków i problemów , to nie potrzebne byłyby apele. Nikt by się nie bał tej kałabani w którą wpadnie jak wykryje się  zgnilca amerykańskiego .

Podobnie jak producenci pszczół,bo tak trzeba nazwać producentów matek , odkładów mieli by możliwość stosowania leków .  Stawia się wymagania zbierając narzędzia . Ale kogo z 10 ulami obchodzą takie pierdoły . Lekarz pozostaje lekarzem,  czy wykonuje zawód czy nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak widać w kwestii nomenklatury zdania są podzielone :

 

Informacja rozsyłana drogą meilową przez odpowiedni organ rejestrujący :

 

 > Witam Serdeczne,

>

> Potwierdzam Państwa udział w V Konferencji Pszczelarskiej która odbędziecie 14 marca 2019 r. na Targach Kielce ul Zakładowa 1.

>

> Początek rejestracji 9:15.

>

> Program Konferencji

> http://wiw.kielce.pl/images/pliki/program2019.pdf

>

>

> Zapraszamy Serdecznie.

>

> Pozdrawiam

> Maciej Bafia              

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

Organizatorzy wskazują wyraźnie że weterynaryjna - ,,weterynaria dla pszczelarstwa - Weterynaryjne aspekty odpowiedzialnego pszczelarstwa w Polsce". ,, .Ja się zapytowywuję co weterynaria może zrobić dla pszczelarstwa ? Nic  . Kura też ptak jak i orzeł . :D

,,Pszczelarskie aspekty  odpowiedzialnego lekarza weterynarii,, :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na konferencji poruszono równie zadziwiającą, dla mnie osobiście, kwestię. Otóż okazuje się, że mimo istniejącej i obowiązującej we wszystkich naukach biologicznych systematyce, pszczelarze muszą udowodnić całemu światu, że pszczoła = owad = zwierzę. Podważanie tego równania jest podstawą do wykluczenia owadów spod jakiejkolwiek ochrony, nazwijmy ją, urzędowej. Jest to dla mnie NIESAMOWITE !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Projekt jest na stronie Zwiazek Pszczelarski.. Gdyby ten zapis przeszedl to producenci odkladow matek  w mysl prawa mogil by  sprzedawac chore pszczoly bez zadnych konsekwencji.

z refundacji już dawno temu skorzystałem dwa razy, (może trzy).

Dwa lub trzy odkłady- już nie pamiętam. To była totalna katastrofa.(pod nadzorem PLW)

Oraz dwa ule. To nie w temacie.

 

Na wolnym rynku kupiłem od Pana Chachuły trzy odkłady z których zrobiłem jeszcze odkłady i coś miodu zakosztowałem.

Nadzór PLW to fikcja a niby nadzór ma za zadanie przemieszczenie funduszy dla pszczelarzy na niby nadzór aby ratować finansowo PLW.

 

Jaki może być nadzór jak pszczelarz nie ma obowiązku zgłaszania pasieki jak ma kilka uli.! (70 czy 50) jak koledzy z "Wolnych Pszczół" To fikcja.

 

GLW w oficjalnym piśmie do kolegów ze Stowarzyszenia Wolne Pszczoły (którzy nie leczą warroa), napisał iż jak nie wprowadzają na rynek produktów pszczelich to jego to nic nie interesuje.

 

A konferencja w Kielcach ma sens, zawsze można zapytać znajomego naukowca przy kawie, macie już laboratorium na takim poziomie że mój tiktak wybada ? Nie to leję bez opamiętania i zachęcam wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

To porusza nie konferencja a Twój ulubieniec. W swoisty ,,inteligentny ,, sposób naginając , lawirując w pokrętny sposób i manipulując aspektami prawnymi. Otóż każde zwierze podlega ochronie a ustawa o ochronie zwierząt ma konkretny cel -

 

Ustawa reguluje postępowanie ze zwierzętami kręgowymi, w tym zwierzętami kręgowymi wykorzystywanymi w celach naukowych lub edukacyjnych

Może się komuś podoba czy nie chciałbym zauważyć że eksperymenty prof.Gagosia i rzekomo Pana Arszułowicza musiałyby być zgłoszone do komisji etyki i (!) otrzymać stosowne zezwolenie . Podobnie jak eksperymenty z karaluchami.

Nie ma już krojenia żab na lekcjach. 

 

Jaki może być nadzór jak pszczelarz nie ma obowiązku zgłaszania pasieki jak ma kilka uli.!

Tak jak napisali Ci z Wolnych Pszczół . Polanka miała od zawsze ciągoty weterynaryjne , koniec końców to Arszułowicze pisali jej książkę w tym o moralności pszczelarskiej i etyce .Teraz nazywa się konferencję weterynaryjną - pszczelarską . Są weterynarze słabsi fizycznie lub bardziej wrażliwi na zapach obornika a też by chcieli zarabiać jak Ci od krów .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Cyt:"To porusza nie konferencja a Twój ulubieniec"

 

Znaczy, kto?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

A skąd wiesz to co piszesz  ? Tam szukaj .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

A skąd wiesz to co piszesz  ? Tam szukaj .

Co w umyśle Szanownego Kolegi świta, wiedzieć mi nie podobna. Ale jako też katolik, wybaczam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...