Skocz do zawartości
robinhuud

Program poprawy warunków fitosanitarnych rodzin pszczelich poprzez wsparcie finansowe zakupu węzy pszczelej - po marszałkowsku

548 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

I jeszcze cennik z Uniwersytetu w Hochenheim:

 

podają ceny (netto i dla Niemców) badania miodu na pozostałości po lekach warroabójczych i pestycydach

na obecność pozostałości po środkach zwalczających barciaki, pozostałości po śor używanych w uprawach rzepaku

(thiacloprid, fungicydy), po sulfonamidach i DEET (to jakis środek owadobójczy)

 

tutaj także ceny badania wosku na pozostałości po środkach warroabójczych, po pestycydach, po środkach zwalczających barciaki, tymolu, na zawartość DEET, amitrazy, na zafałszowania parafiną, stearyną itp.

 

https://bienenkunde.uni-hohenheim.de/fileadmin/einrichtungen/bienenkunde/Preise_Rueckstandsanalyse.pdf


Badanie na zafałszowanie wosku 90 Euro + 19% podatku + dodatek dla klientów z RP  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na jednym ze slajdów z wykładu mgra Pawła Migdała z UP we Wrocławiu można przeczytać:

 

"Pierwiastki szkodliwe  (pochodzące ze skażonego środowiska, ze śor, pozostałości leków - dop. mój)

 odkładają się także w organizmach pszczół dorosłych,

a z nich przechodzą do produktów będących wydzielinami organizmu pszczelego,

takich jak np. wosk"

 

slajd 16

http://www.pszczelarze-brzeziny.pl/aktualnosci.php?art=200#read

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sąsiednim wątku znalazłem wypowiedź Piotra_S, która świetnie tutaj pasuje:

"gdybyśmy mogli powiedzieć o węzie, że za parafinę w niej odpowiadają tylko producenci, byłoby wszystko prostsze.

Gdzie w skupie bada się wosk na zawartość dodatków?"

 

No właśnie rodzi się pytanie dlaczego producenci węzy nie badają skupowanego wosku na zawartość "dodatków"?

Dlaczego segregacja na 1 i 2 klasę wosku jest przeprowadzana w ich wielkich firmach wyposażonych w świetne laboratoria tak nieprofesjonalnie?

Czy nie obowiązują ich w tym zakresie żadne normy? Czy nie obliguje ich do tego zwykła uczciwość handlowa?

Nie interesuje ich dobrostan pszczół i czystość miodu pochodzącego z "ich" plastrów, który też badają i skupują?

Przecież kreują się (także przy pomocy tzw. "użytecznych idiotów") na wielkich przyjaciół pszczół i pszczelarzy!

 

Piotr_S pisze dalej:

"Pojawienie się woskomatu, to będzie strzał w dziesiątkę na rzecz zdrowotności pszczół i myślę, że wytwórcy węzy będą pierwszymi klientami, a zaraz za nimi skupujący wosk. Na razie nie mam pewności, czy producentów węzy nie traktujemy czasami jak kozła ofiarnego. Problem jest, kogoś trzeba poświęcić, a że nie wiemy na razie, kto naprawdę jest winien..."

 

Z tego co do mnie dociera w sprawie "woskomatu" Prof. Gagosia to ponoć nie ma zainteresowania tym urządzeniem

wśród największych firm, które wosk skupują i potem go przerabiają.

 

"Czy producentów węzy nie traktujemy czasem jak kozła ofiarnego?"

- A cóż to za ofiara przytulić po dużej bańce za węzę od Urzędu Marszałkowskiego?

Całopalna ? Bo w całości tylko na świeczki się nadaje? :)

I kto tę ofiarę złoży? Przecież nie Łysoń ani Bartnik, tylko "beneficjenci" z Wielkopolski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sugeruję zachowanie spokoju. Na razie wiemy na pewno, że w jednej partii węzy nieco przekroczona jest zawartość prawdopodobnie parafiny. W poniedziałek będzie kolejne badanie, w styczniu następne. Nawet zakładając przekroczenia w innych próbkach, daleki jestem od samosądu na zwycięzcach przetargu. Dla mnie problem węzy znany było od dawna i tak się złożyło, że tym razem przelała się czara. Być może z tego powodu, że rozdano za friko węzę, a wzgardzono woskiem od pszczelarzy. Tym samym dano pszczelarzom do zrozumienia, że ich wosk jest nikomu niepotrzebny i można węzę produkować i trzepać na pszczelarzach kasę bez nich i ich wosku. To tak, jakby ktoś udowadniał, że można miód produkować bez pszczół. I to się niestety stało!

Tak więc Marszałek nieświadomie wydał sygnał do ataku. To by się stało być może nieco później, ale by się stało.

Zwiększona zawartość parafiny i innych uszlachetniaczy w węzie to od dawna tajemnica Poliszynela. Pszczelarz taki pasztet przełknie, jak za niego zapłaci. Co innego prezent.

Dla mnie Marszałek jest niewinny, wręcz przeciwnie, to gość zasługujący na szacunek. Winnych szukałbym wśród pszczelarzy, ale nie chcę być sędzią. Dla mnie ważniejsza jest odpowiedź na pytanie: co z tym dalej i co z tego wyniknie dla pszczół? W długiej rozmowie z odpowiedzialnymi za ten program pracownikami Urzędu Marszałkowskiego wyjaśniliśmy sobie wiele spraw. Program będzie powtórzony, ale już nie w tej formule. Wnioski zostaną wyciągnięte, doradcy prawdopodobnie zmienieni. Poczekajmy na wyniki badań, być może trzeba je będzie powtórzyć, lub rozszerzyć. Z tego co mi wiadomo, dziś w Gnieźnie ma być w tej sprawie szczegółowo rozpytany przez pszczelarzy viceprezydent Kołtowski. Ostatecznie jego podpis widzimy na wyniku badania z Puław.

Jest jeszcze do wyjaśnienia, czy nie ma tu jakiejś korelacji z faktem, że polska norma na węzę została wycofana 1 sierpnia tego roku.

16143031874363029805.jpg

 

http://sklep.pkn.pl/pn-r-78894-1997p.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I kto tę ofiarę złoży? Przecież nie Łysoń ani Bartnik, tylko "beneficjenci" z Wielkopolski.

 

Daleki jestem od stwierdzenia, że wszystko tu jest OK. W wosku nie powinno być parafiny. Jedyne dopuszczalne dodatki to te, które ewentualnie wynikają z kondycji zdrowotnej organizmów pszczół, które wosk wytworzyły, no i ewentualnie z procesu jego wytopu (czy może klarowania lub nie) w pasiekach. Te ostatnie zanieczyszczenia są do odfiltrowania.

 

Chciałbym tu się powołać na wykład Prof. Gagosia z Mrągowa (dostępny na Polanka TV), z którego wynika, że niewielka ilość parafiny nie wpływa tak źle na zdrowotność rodzin jak podobna ilość stearyny. Nie wolno mi pozwalać sobie na skróty, więc jeszcze raz: nie uważam, że ta parafina powinna tam być! Sądzę tylko, że producenci teraz mogą mieć mieć jedynie taki wybór by węzę produkować, lub by tego nie robić.

 

Sądzę, że celem tego wątku powinno być doprowadzenie do tego, by producenci węzy badali skupowany wosk. Wtedy możemy ich z czystym sumieniem rozliczać co do każdej partii węzy na rynku. Nie ma w tym momencie ekonomicznie uzasadnionych metod takiego badania, bo mój wosk w skupie musiałby być zapakowany osobno, potem stopiony razem ale nie razem z innymi woskami, próbka przebadana i albo kwalifikacja na węzę albo na świece, ewentualnie inne ścieżki postępowania, np. zwrot "wosku" i zwrot kasy potrąconej o koszt badań i przesyłek. Dużo roboty, ale żaden z producentów nie pójdzie na to, by utylizować całe duże partie wosku, na poziomie punktu skupu. Nie jest to zresztą partia w sensie definicji partii surowca. I trudno mi ich nie rozumieć w tym momencie. Dlatego liczę na woskomat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otrzymałem propozycję napisania artykułu do Pszczelarza Polskiego. Artykuł jest gotowy do wysłania, jeszcze go szlifuję i obejmuje on właśnie tą problematykę.

Ma się ukazać w styczniowym lub lutowym numerze, więc nie wypada mi wyprzedzać faktów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Norma wycofana. Należy dociekać. Na czyje zlecenie ta norma została wycofana?

Kto za to zaplacił? Czy nie było nacisków?

A jeżeli były to z jakiej strony.

 

To wiele wyjaśni w temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otrzymałem propozycję napisania artykułu do Pszczelarza Polskiego. Artykuł jest gotowy do wysłania, jeszcze go szlifuję i obejmuje on właśnie tą problematykę.

Ma się ukazać w styczniowym lub lutowym numerze, więc nie wypada mi wyprzedzać faktów.

 

Czy to znaczy, że mamy sobie kupić PP, żeby dalej śledzić przebieg spraw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że celem tego wątku powinno być doprowadzenie do tego, by producenci węzy badali skupowany wosk. Wtedy możemy ich z czystym sumieniem rozliczać co do każdej partii węzy na rynku. Nie ma w tym momencie ekonomicznie uzasadnionych metod takiego badania, bo mój wosk w skupie musiałby być zapakowany osobno, potem stopiony razem ale nie razem z innymi woskami, próbka przebadana i albo kwalifikacja na węzę albo na świece, ewentualnie inne ścieżki postępowania, np. zwrot "wosku" i zwrot kasy potrąconej o koszt badań i przesyłek.

 

Nie rozumiem co teraz stoi, a co w przeszłości stało na przeszkodzie producentom węzy, aby badali każdy skupowany wosk.

Badają przecież skupowany miód, przyjmują warunkowo miód w beczkach, przeprowadzają badania i w zależności od wyników badań miód kupują albo zwracają.

Wielokrotnie miałem okazję zobaczyć jaki wosk pszczelarze dostarczają do skupu - kolory od jasnożółtego, do brązowego, pojawiał się kolor szary, zielonkawy - wszystko było przyjmowane "jak leci" do wspólnego kotła. A przecież wosk przeznaczony na węzę powinien mieć określone parametry.

 

Wystarczy żeby producenci węzy konsekwentnie przestrzegali zasady, że wosk użyty do produkcji węzy musi pochodzić z zasklepów albo z dzikiej nieprzeczerwionej zabudowy, wiem to robota na lata, ale ktoś przez lata przyzwyczaił pszczelarzy do tego, że mogą oddać do skupu każdy sort...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na przeszkodzie stoi to, że często partią wosku od klienta jest 5-20 kg. To nie jest tylko rynek zawodowców czy nawet półzawodowców. Amator, mający miód dla siebie i rodziny, ma czasem wosk, z którego nie robi świeczek - chciałby sprzedać by taniej kupić 2-15 kg węzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy to znaczy, że mamy sobie kupić PP, żeby dalej śledzić przebieg spraw?

Miesięcznik nie nadaje się do śledzenia spraw. Tam tylko przedstawię swój pogląd na problem. Zresztą to jeszcze nic pewnego, bo wiatry różnie zawiewają. W każdym razie propozycja jest sygnałem, że coś drgnęło w bryle Świata i nie wolno mi jej zbagatelizować. Szanujmy się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na przeszkodzie stoi to, że często partią wosku od klienta jest 5-20 kg.

 

A ja myślę, że to głównie sprawa braku zainteresowania tematem ze strony firm przerabiających wosk na węzę.

Bartnik i Łysoń od lat skupują wosk od pszczelarzy, był czas żeby wypracować odpowiednie zasady przy skupie wosku,

że też nie wpadli np. na to żeby skupować od pszczelarzy tylko nieprzetopione odsklepiny i dziewicze plastry,

dałoby się to zrobić nawet w tak małych partiach jak 5 kg.

 

W opisywanym przypadku mamy jednak do czynienia z trochę inną sprawą - nie wierzę, że dodatkowe 36 ton węzy, które dwie firmy wprowadziły na rynek pochodzi z wosku skupowanego po kilka, czy kilkanaście kg od polskich pszczelarzy.

Jak słusznie zauważył Robinhuud:

"dano pszczelarzom do zrozumienia, że ich wosk jest nikomu niepotrzebny i można węzę produkować i trzepać na pszczelarzach kasę bez nich

i ich wosku. To tak, jakby ktoś udowadniał, że można miód produkować bez pszczół. I to się niestety stało!"

 

Tak więc w tym przypadku opinia:

"nie mam pewności, czy producentów węzy nie traktujemy czasami jak kozła ofiarnego"

jest moim zdaniem nazbyt pobłażliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym nie dyskutuję. Tak samo ważne jest to skąd na rynku bierze się węza jak i to, skąd bierze się miód.

 

Trzymam się tu szukania metody systemowej poprawy warunków higienicznych dla pszczół, bo jednak jest to problem pierwotny, dopóki mamy deficyt wosku. Formy nie przetopione są OK,pozostaje jednak problem plastrów przeczerwionych, z wymiany. Chyba nie możemy kazać pszczelarzom palić tym woskiem w piecach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy producenci masła nie badają mleka ?

Więc nie pobłażajmy producentom węzy .

Zarobili ile chcieli, teraz jak trzeba to nie beknie pszczelarz z koziej Wólki tylko oni ,bo oni w głównej mierze odpowiadają za tą "technologię "

Poza tym Robinhuud dokładnie opisał "strategie ",  a ja dopisałem resztę ,  +10% parafiny do  wosku,  to poprawia właściwości węzy. za 10 lat to jest 10 % wosku w parafinie .

Skup wosku ( w dobie świadomości ,jak można zafałszować wosk ) odbywa się według średniowiecznych albo starszych zasad .

I nie ma tutaj żadnego wytłumaczenia dla producentów węzy . Mogli (a o tym wiedzieli ) przewidzieć to wcześniej .

Przejaskrawiając ,ten co sprzedał skwaśniałe mleko ,może domagać się odszkodowania za złe masło .A ten co nie sprzedawał mleka a kupił złe masło powinien .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

próbki w badaniu, a tu nadal bicie piany " powinni, odpowiednie zasady, musimy, polanka"  itd. itd. Problem z dodatkami do węzy jest powszechny zarówno na wschód jak i na zachód od nas. Nie bez znaczenia jest jakie to są dodatki i w jakiej ilości, dalej nie będę się rozwodził nad tym tematem, wspomnę tylko że kol baru coś wie na ten temat pisząc o 10 %. Ze znanych mi badań w pasiekach dodatek parafiny do wosku w ilości nie większej niż właśnie te 10% , jest praktycznie nie wykrywalny w badaniu organoleptycznym węzy i nie nie ma negatywnych skutków w jej odbudowie przez pszczoły oraz wychowu na niej czerwia.  My jak zwykle nie skupiamy się na własnym podwórku tylko zaglądamy na czyjeś i żądamy co oni powinni zrobić( badać skupowany wosk, kupować dziewicze plastry itd.) aby nas uszczęśliwić, a to tak nie działa i nie będzie działać. Rozwiązanie problemu jest bardzo proste, nie kupować węzy.!!! Swój wosk  oddać do przerobu zaufanemu  pszczelarzowi, lub przerobić we własnym zakresie na zrobionych lub zakupionych formach ,matrycach, lub całkowicie płaskich plastrach. A jak  to robią w innych krajach: -prowadzą gospodarkę tak aby pozyskać potrzebną ilość wosku

- pszczelarze znający się, zbierają razem taką ilość wosku która jest jednym wsadem w zakładzie produkującym węzę i po ustaleniu terminu wosk przerabiany jest w obecności pszczelarza, pszczelarzy

- grupa pszczelarzy robi zrzutkę kupują walce, formę itd  do przerobu własnego wosku.  Tak dla informacji na AliExpressie 1 kg czystego wosku kosztuje około 

50 $, i moim zdaniem w niedalekiej przyszłości problem z woskiem jeszcze w większej skali wystąpi u nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowni koledzy. Kolega "filip" ma rację. Niepotrzebnie chcemy "naprawiać świat", co jest praktycznie niemożliwe, zamiast zacząć od własnego podwórka.  Zaraz ktoś powie, że się wymądrzam, ale muszę przypomnieć tym , którzy mieli styczność z moim sposobem gospodarki pasiecznej, że już od 1986 roku staram się uczulać pszczelarzy, do których w tym czasie dane mi było możliwości występowania, na zbyt dużą ilość chemii, przy pomocy której niektórzy chcą załatwiać wiele problemów zwłaszcza zdrowotnych, nie licząc się z tym , jaki wpływ ma to na jakość produktów pszczelich , oraz środowisko ula, co ma przełożenie na zagrożenia jakie czyhają na pszczoły, nie tylko na zewnątrz, ale także wewnątrz ula.

Od wielu już lat, nie istnieje u mnie coś takiego jak deficyt wosku. Wręcz przeciwnie, nadmiarem tego dobrego jakościowo produktu, jestem w stanie jeszcze wspomóc niektórych kolegów, zanim sami dojdą do sytuacji, że będą go mieli w odpowiedniej ilości i dobrej jakości. Także jeśli chodzi o węzę, już od lat, nie kupuję jej od wielkich producentów, a korzystam z węzy produkowanej z mojego wosku, przez zaufanego producenta. 

Pokazuje to , że taka sytuacja jest możliwa, trzeba tylko dostosować swoją gospodarkę pasieczną , co nie jest trudne, a wyniki z tego uzyskiwane , są na prawdę dobre, i dające wiele zadowolenia. Na stronie głównej naszego Stowarzyszenia, od wielu lat jest umieszczony mój tekst pt. "Pasieka bez chemii".  Jest on czytany i przedrukowywany nie tylko na polskich portalach, ale także na zagranicznych.   Według tych , którzy zagłębili się w jego treść, aby ewentualnie go zastosować, zawiera on jednak jeden bardzo istotny minus. Mianowicie jego autor, nie posiada żadnych skrótów przed nazwiskiem.  Dla wielu jest to decydujący fakt, aby nie traktować zaleceń w nim zawartych poważnie, i wobec wystąpień , poważnych autorytetów naukowych , traktuje się to jako ciekawostkę, do której można sięgnąć , w miarę zbyt dużej ilości wolnego czasu. 

Proponuję więc , choćby z ciekawości, zajrzeć do tego tekstu, i stwierdzić, że wiele problemów szeroko dyskutowanych nie tylko na tym forum, ale także w aktualnej prasie pszczelarskiej, można w prosty sposób rozwiązać, bez potrzeby wielkich badań, kosztów, i angażowania Urzędów i laboratoriów. Propagując te sposoby, dorobiłem się już wielu różnych epitetów wobec mojej osoby. Nie oczekuję w zamian żadnych zaszczytów ani gratyfikacji. Podpowiadam jednak, że utrzymanie pasieki bez traktowania jej ciężką chemią, w dobrej kondycji zdrowotnej pszczół, i pozyskiwaniu z niej dobrych jakościowo i zdrowych produktów, jest możliwe. Potrzebna do tego jest tylko dobra wola podparta dobrą znajomością biologii pszczół i przewidywalność rezultatów podejmowanych działań.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nic dodać nic ująć, bierzmy swoje sprawy w swoje ręce, korzystajmy z doświadczeń praktyków pszczelarskich którzy chcą się podzielić swoją wiedzą, adoptując ich doświadczenia i praktyki do własnych gospodarek pszczelarskich. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Rozwiązanie problemu jest bardzo proste, nie kupować węzy.!!! 

 

Powiedz to Kolego urzędnikom UM w Wielkopolsce - to oni kupili 36 ton węzy za 2 000 000 zł, za pieniądze podatników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny kolego.  Oczywiście że, można jeszcze wiele dodać . Nawet kiedy po każdym moim wystąpieniu, następuje dyskusja i wolne wnioski, ze strony uważnych słuchaczy, pada wiele  trafnych nieraz głosów , które pozwoliły by poprawiać przedstawione rozwiązania. A proszę sobie wyobrazić, o ile skuteczniejsze były by te zalecenia, gdyby więcej pszczelarzy w okolicy zaczęło je stosować. Sytuację można by porównać do tego, jak musi zachowywać się niepalący, kiedy wokół niego co chwilę ktoś , zapala papierosa. 

Lub co musi robić zdrowy człowiek , będący cały czas w otoczeniu ludzi chorych, od których cały czas zagrażają mu zarazki jakie się od nich rozprzestrzeniają.

To z pasiek stosujących stale wiele środków chemicznych, napływają do nas różnymi drogami , poprzez np. rabunki, zalatywanie, czy kontakty te pozostałości które w tych pasiekach znajdują się w wosku, produktach czy nawet w organizmach pszczół. 

Podobnie ma się sytuacja, gdyby ktoś myślał, że ma ekologiczny ogródek, jeśli wokół niego, każdy stosował by szereg oprysków czy środków chwastobójczych?

Dlatego im więcej pszczelarzy w danej okolicy, zaczęło by stosować rzeczywiste odejście od chemii, tym lepsze rezultaty uzyskiwał by każdy z nich.

Aktualnie uruchamiamy w naszym Kole, następny już punkt produkcji węzy z własnego wosku, gdyż ten pierwszy, już nie daje rady podołać wszystkim zamówieniom.

Na tym forum, są też koledzy, którzy korzystali już z nadmiaru pozyskiwanego u nas wosku, o którym można powiedzieć, że jest najbardziej czystym jaki w obecnych warunkach można uzyskać.  

Z tego co można się dowiedzieć, na Konferencji w Częstochowie pan Stojko wypowiedział się, o ogromnym znaczeniu i przyszłości apiterapii. Nie podważając słuszności tej wypowiedzi , jedno można powiedzieć na pewno. Nie będzie to możliwe, bez wyeliminowania z pasiek tej chemii, która już obecnie dyskwalifikuje większość produktów pszczelich , jako stosowanych w apiterapii.  Można by parafrazując cytat z Pisma Świętego, "żniwo wielkie, a pracowników mało"

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż, z powyższych wypowiedzi miałbym wysnuć wniosek; chcesz smarować chleb masłem, kup sobie krowę... na i zastosuj całą technologię i będziesz je jadł...

Obwieszczam  wszystkim iż tej krowy nie kupię, choćby z tego względu że nie wejdzie na pierwsze piętro! Jednocześnie dodam iż nie jadam margaryny /zawsze masło/    i mam pełne zaufanie do polskich mleczarni. 

  Chciałbym aby tak też było z polskim woskiem i miodem, co uważam że JEST TO MOŻLIWE!!! 

  Powiedzenie o Polsce, kraju mlekiem i miodem płynącym skróciłbym tylko do mleka bo uważam że jest ono pod dostateczną kontrolą... w podstawowych produktach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedz to Kolego urzędnikom UM w Wielkopolsce - to oni kupili 36 ton węzy za 2 000 000 zł, za pieniądze podatników.

Kolego "czarg". Jak myślę , inicjatywa zakupu tej węzy nie wyszła od urzędników. Takie rozwiązanie podpowiedział im jak sądzę jakiś działacz, lub grupa działaczy, którzy wobec posiadanego poziomu wiedzy , uznali to za dobry pomysł. Nie będę w tym miejscu wnikał, czy były jeszcze jakieś inne racje dla takiej a nie innej decyzji?. 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż, z powyższych wypowiedzi miałbym wysnuć wniosek; chcesz smarować chleb masłem, kup sobie krowę... na i zastosuj całą technologię i będziesz je jadł...

Obwieszczam  wszystkim iż tej krowy nie kupię, 

No to mamy prze....ne. A już się wydawało, że temat się rozwinie.  Niestety bez wsparcia kolegi Ateny nie mamy szans. Trudno..

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...