Skocz do zawartości
robinhuud

Dziki chów pszczół

50 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Są w Polsce organizacje podobnie korzystające ze środowiska, ale nie wiadomo dlaczego zupełnie inaczej zorganizowane prawnie. Myśliwi mają swą ustawę, pszczelarze i wędkarze nie. Istnieje straż leśna, łowiecka, rybacka. Nie ma straży pszczelarskiej. Straży łowieckiej nie interesuje, gdy ktoś kradnie z lasu drzewo, straży leśnej nie interesuje kłusownictwo. Nikogo nie interesują rozpadające się ule stojące w pokrzywach za płotem. Nawet "Animalsów" płaczących krokodylowymi łzami nad każdym pieskiem i kotkiem. Nikogo nie interesuje również pracujący w południe opryskiwacz.

Aby zostać myśliwym, trzeba zaliczyć staż w kole łowieckim, zdać dwa egzaminy i uzyskać pozwolenie na broń od komendanta wojewodzkiego policji. Nie niżej. Aby zostać wędkarzem, trzeba zdać egzamin. Aby zostać pszczelarzem lub grzybiarzem, nie trzeba nawet zapisać się do organizacji jakoś jednak organizującej i dyscyplinującej pracę. Mam wrażenie, że ostatnio poszła fama o łatwym zarobku na pszczołach i pszczelarstwo stało się modne. Podłączają się nawet pod nie politycy, buduje się iluzje o możliwości rozładowania bezrobocia itp. Łatwo, za łatwo można uzyskać na nie jakąś kasę publiczną, bo decyzję o wsparciu amatorszczyzny podejmują amatorzy sentymentaliści.

Jest w tym jednak jakaś przerażająca amatorszczyzna, często naiwnie uwieczniana grafomanią internetową. Prym wiodą niektórzy pszczelarze podmiejscy i "bartnicy". Dla mnie jest oczywistą oczywistością to, że pszczelarze nie potrafią ponad podziałami organizacyjnymi ustanowić jednego święta pszczoły. Jak więc mają ustanowić coś ważniejszego - ogólnopolski dzień walki z warrozą?.

Teoretycznie w ogóle nie korzystamy z możliwości istotnego ograniczenia reinwazji warrozy metodą jednoczesnego wykonania nawet mniej skutecznych zabiegów, ale na większym terenie i bez wyjątków. Z ewentualną pomocą organizacyjną dla mniej sprawnych i kumatych , ale zgłoszonych seniorów pszczelarstwa. Z dotkliwym nawet dofinansowaniem takich zabiegów, bo taki powinien być sens dopłat do zwalczania warrozy, a nie przywiązywanie dopłatami pszczelarzy do konkretnej organizacji, czy nawet konkretnego działacza pszczelarskiego (pozdrawiam prezesa Borowiaka, który natychmiast po wywaleniu mnie z WZP Poznań mściwie i z nieukrywaną przyjemnością obciął mi dotację na apiwarol :D ). Wydawałoby się, że to dla zorganizowanych pszczelarzy podmiejskich bułka z masłem i małym piwkiem na śniadanie, a jednak...

W miejsce tego z upodobaniem umieszczamy w necie amatorskie filmy instruktażowe jak w centrum Warszawy rozmnażać warrozę na dwu piętrach ula itp. Nie chcę nikomu dokopywać, najmniej pasiece na Kamionku, ale ta akurat w tym momencie wlazła mi pod celownik. Jako jej sąsiad bałbym się reinwazji (jest Kamionek, jest i Kamianna :) ). Takich przykładów można w necie pokazać setki. Może już czas, by zabronić dzikiego chowu pszczół i uzależnić to od przynależności do jakiegoś koła pszczelarzy, zaliczenia stażu w konkretnej pasiece i zdania jakiegoś praktycznego egzaminu? Bez ograniczenia dzikiego chowu pszczół z warrozą i nie tylko przegramy. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojciech_p

Już czas by zabronić zwalczania warrozy. 100 -200 lat i pszczoły nauczą się robić to same.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przydługim wywodem - Robinie - udowadniasz że nie wszystko można skodyfikować. Jest wiele przykładów że prawnicy długo nie będą bezrobotni. Zawsze pozostanie jakiś margines który nie da się wcisnąć w żaden paragraf. Pozostaje wówczas odwołanie się do obyczaju/rozsądku/rytuału... jak choćby kara za słuchanie muzyki z radia które gra w służbowym samochodzie- oczywiście TO ujęto w odpowiedni paragraf. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze pozostanie jakiś margines który nie da się wcisnąć w żaden paragraf. 

I tak nas traktuje władza jak sobie życzymy.

Pszczelarstwo w Polsce to jakiś margines, którego nie da się wcisnąć w żaden paragraf.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak nas traktuje władza jak sobie życzymy.

Pszczelarstwo w Polsce to jakiś margines, którego nie da się wcisnąć w żaden paragraf.

  To chyba trochę nie tak...

   Należy przyjąć pewne dane progowe które określają; kto jest kto  i co jest co...

     Należy przyjąć jakieś dane progowe np kiedy pewną ilość rodzin pszczelich można nazwać pasieką? Czy dwa ule to pasieka? Druga sprawa; kto to jest pszczelarz? Czy ktoś, posiadający pszczoły, z wyższym wykształceniem rolniczym może "tytułować" pszczelarzem choć nigdy nie ukończył kursu kwalifikacyjnego? A może inaczej. Oprócz kilku pni pszczół mam 5 kur /i koguta/ - czy jestem hodowcą drobiu?  Chyba nie ale  jak była ptasia grypa(?) to podlegałem pod paragraf z sankcją 3000zł gdyby moje ptactwo biegało na wybiegu.  

  Tak więc należałoby zacząć od...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od Bacha...

Czy kogoś kto strzeli sobie dwa małe dziczki rocznie z łuku lub złapał jednego jedynego jelenia na wnyk można nazwać myśliwym?

Czy kogoś, kto zatruł się jednym jedynym znalezionym sromotniczkiem można nazwać grzybiarzem?

Ateno, nie zamierzam egzaminować dzisiejszych aktywnych pszczelarzy, a kandydatów na pszczelarzy od powiedzmy 1 stycznia 2019. Analogicznie jak z egzaminu łowieckiego są zwolnieni leśnicy, tak samo można zwolnić z egzaminu pszczelarskiego ludzi z kompatybilnym wykształceniem. Ale też niewidomy utrzymujący jednego psa przewodnika nie jest zwolniony z obowiązku szczepienia go przeciw wściekliźnie, mimo braku wykształcenia kynologicznego. Jest jakaś logiczna różnica prawna między psem, a pszczołą?  Ilość uli dla wypełnienia definicji pasieki jest dla mnie bez znaczenia. Wystarczy jeden ul lub jedna kłoda (barć).

Za chów pszczół bez uprawnień i bez wiedzy weterynarzy powinna być kara. Żeby karać mandatem, trzeba mieć podstawę prawną. Dzisiaj jej nie ma i jak widzę Tobie taka podstawa jest niepotrzebna.

Brnijmy dalej w ten kanał. Może ktoś podwiezie Ci pod płot na zimę niezgłoszone u PLW pszczoły...

Z jednej strony chciałbyś wiedzieć ile jest tych rodzin i pszczelarzy w Polsce, a z drugiej strony Ci to zwisa na agrafce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisałem że mając pięć kur i koguta przestrzegałem prawo jakbym był hodowcą drobiu, czyli respektuję prawo które umożliwia unikanie zagrożeń epidemiologicznych.

Jestem zdania iż każdy posiadacz pszczół winien to zgłosić do LW.  Uważam że należy ustanowić przepisy prawne które regulują posiadanie pszczół ale widziałbym również rozgraniczenie między posiadaczem trzech uli  a , powiedzmy 100 , Oprócz spraw związanych ze zdrowotnością jest wiele innych które należałoby uwzględnić w tym rozgraniczeniu.  

  Wielokrotnie pisałem o potrzebie zewidencjonowania stanu "pogłowia" pszczół więc nielogiczne jest zarzucanie mi iż jestem przeciw. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowni koledzy temat jest Dziki chów pszczół i skupmy się wokół tego tematu  Ostatnio jest lobbowane powrót do pszczelarstwa pierwotnego, zakładajmy barcie i kłody a będziemy mieli dzikie pszczoły. Tak naiwnie myśli określona grupa ludzi którzy często nie mają pojęcia o pszczelarstwie ale wiedzą jak zdobyć pieniądze na taką działalność. Słyszałem że w niektórych nadleśnictwach już są kłody i barcie. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu w programie wsparcia pszczelarstwa na Dolnym Śląsku również przeznaczył pieniądze na zakup kłód i barci i inne działania z tym związane. Próbowałem zainteresować tym tematem Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii ale otrzymałem odpowiedz że jeśli to jest hodowla  pszczół bez wprowadzania produktów pszczelich z takiej pasieki na rynek to WLW nie ma podstaw do interwencji. Uważam że kłody i barcie w lasach są rozsadnikiem warrozy i innych chorób pszczół, pszczelarze którzy mają pasieki w pobliżu powinni bacznie obserwować takie pasieki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

cyt."Próbowałem zainteresować tym tematem Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii ale otrzymałem odpowiedz że jeśli to jest hodowla  pszczół bez wprowadzania produktów pszczelich z takiej pasieki na rynek to WLW nie ma podstaw do interwencji."

 

Należy więc żądać podstawy prawnej.

 

Czy pszczelarz który ma pięć rodzin i miód dla rodziny. Nie ma obowiązku zgłoszenia pasieki do PLW? A miodu też może nie mieć i co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opiniować każdy na forum może.

Jeden lepiej, drugi gorzej.

 

 

"Próbowałem zainteresować tym tematem Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii ale otrzymałem odpowiedz że jeśli to jest hodowla  pszczół bez wprowadzania produktów pszczelich z takiej pasieki na rynek to WLW nie ma podstaw do interwencji."

 

Zwykły lekarz weterynarii to wolny zawód i jego w sprawie barci bym nigdy nie spytał. Jego interesują pieski i kotki dewotek, tam jest jego kasa. PLW, WLW i GLW to nie wolny zawód, a służba państwowa utrzymywana z budżetu. Gdyby tak mi odpowiedział PLW - zakwalifikowałbym go w swej opinii jako mało reformowalnego konserwatystę nie lubiącego zmian i dlatego gotowego tolerować głupie przepisy i przestarzałe prawo by mieć święty spokój. Od WLW spodziewam się umiejętności nadzoru i organizacji pracy podległych mu PLW, analizowania ich raportów, umiejętności uogólniania problemów i wypracowywania koncepcji ich rozwiązania na obszarze swego województwa. Specjalista PLW który nie wie jak rozwiązać swój problem,powinien natychmiast to zgłosić przełożonemu i oczekiwać pomocy WLW. WLW który nie wie - odpowiednio GLW. Szczególnie dotyczy to nowych sfer zagrożenia, jakim z pewnością jest bartnictwo.

Dla mnie WLW stwierdzając to co stwierdził jak wyżej wystawił sobie sam opinię o niepełnej przydatności na zajmowanym stanowisku.

Ryba jednak śmierdzi od głowy. PLW patrzy na górę i widzi, że można na górze zupełnie inaczej traktować dwie choroby równorzędne prawnie zwalczane z urzędu. Chociażby ASF świń i AFB pszczół.

Pszczoła przy świni jest tak mała, że jej problemy znikają i brak na nie kasy. To nieważne, że pszczoła jest bliżej początku logiki łańcucha pokarmowego i w tym sensie jest ważniejsza, bo karmi świnię. Człowieka zresztą też.  

Weterynaria jak inni, też ma swoje problemy kadrowe. Jednak ta wypowiedź WLW powinna zainteresować GLW :( .

W wojsku głupi generałowie wywodzą się z głupich pułkowników. Odpowiednio głupi WLW wywodzą się z głupich PLW :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

https://www.youtube.com/watch?v=FPmr5kAkBJM

 

Zaciekawiło mnie miejskie pszczelarstwo warszawskie. Nie potrafię zrozumieć dlaczego pszczelarz stosuje kwas szczawiowy, jak ma w ulach pełno czerwiu. Nie wiem co to są paski z kwasem szczawiowym. Nie mogę zrozumieć po co gość karmi pszczoły w połowie października i po co o tej porze grzebie w ulach. Nie mogę również załapać w jakim celu ten film powstał, po co znalazł się w sieci i do kogo jest adresowany. Zastanawiają mnie bardzo dobre jego recenzje. Coś w tym być musi, ale nie wiem, czy się cieszyć, czy płakać...

Całe życie się uczę i umrę głupi. Może ktoś mi to wytłumaczy, bo film jest dla mnie za trudny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opiniować każdy na forum może.

Jeden lepiej, drugi gorzej.

 

 

"Próbowałem zainteresować tym tematem Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii ale otrzymałem odpowiedz że jeśli to jest hodowla  pszczół bez wprowadzania produktów pszczelich z takiej pasieki na rynek to WLW nie ma podstaw do interwencji."

 

Zwykły lekarz weterynarii to wolny zawód i jego w sprawie barci bym nigdy nie spytał. Jego interesują pieski i kotki dewotek, tam jest jego kasa. PLW, WLW i GLW to nie wolny zawód, a służba państwowa utrzymywana z budżetu. Gdyby tak mi odpowiedział PLW - zakwalifikowałbym go w swej opinii jako mało reformowalnego konserwatystę nie lubiącego zmian i dlatego gotowego tolerować głupie przepisy i przestarzałe prawo by mieć święty spokój. Od WLW spodziewam się umiejętności nadzoru i organizacji pracy podległych mu PLW, analizowania ich raportów, umiejętności uogólniania problemów i wypracowywania koncepcji ich rozwiązania na obszarze swego województwa. Specjalista PLW który nie wie jak rozwiązać swój problem,powinien natychmiast to zgłosić przełożonemu i oczekiwać pomocy WLW. WLW który nie wie - odpowiednio GLW. Szczególnie dotyczy to nowych sfer zagrożenia, jakim z pewnością jest bartnictwo.

Dla mnie WLW stwierdzając to co stwierdził jak wyżej wystawił sobie sam opinię o niepełnej przydatności na zajmowanym stanowisku.

Ryba jednak śmierdzi od głowy. PLW patrzy na górę i widzi, że można na górze zupełnie inaczej traktować dwie choroby równorzędne prawnie zwalczane z urzędu. Chociażby ASF świń i AFB pszczół.

Pszczoła przy świni jest tak mała, że jej problemy znikają i brak na nie kasy. To nieważne, że pszczoła jest bliżej początku logiki łańcucha pokarmowego i w tym sensie jest ważniejsza, bo karmi świnię. Człowieka zresztą też.  

Weterynaria jak inni, też ma swoje problemy kadrowe. Jednak ta wypowiedź WLW powinna zainteresować GLW :( .

W wojsku głupi generałowie wywodzą się z głupich pułkowników. Odpowiednio głupi WLW wywodzą się z głupich PLW :D

Robinie, Oni sa fachowcami w granicach swego prawa.

A moze ktos probowal zglosic ze tam jest zgnilec ? Sami w tym wzgledzie nie wykaza  zainteresowania- tak mowi Ich prawo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Kolego, ja to w swej upierdliwości widzę tak:

Przyglądając się z zaciekawieniem pracy weterynarzy przy ASF, chorobie zwalczanej z urzędu na tych samych podstawach prawnych co AFB, spodziewam się głupi pewnych logicznych analogii.

1.Pszczelarze powinni stosować zasady bioasekuracji w swych pasiekach i zbronić pszczołom latać po lasach,

2.państwo powinno obficie dopłacać powiedzmy myśliwym za depopulację dzikich pszczół po barciach i dziuplach. Bartnictwo winno być zabronione, a nie sponsorowane.

3.Państwo powinno płacić tym świadomym pszczelarzom, którzy nie mając szansy stosować bioasekuracji (pszczoły zamknięte w ulach) rezygnują z pszczelarzenia paląc swoje ule.

Nie mogę zrozumieć, dlaczego państwo i UE tańczą przy świniopasie, a mają w d.... pszczołopasa.

Pani wiceminister Lech powiedziała onegdaj publicznie, że na ASF poszła cała kasa i dlatego na ASB już jej nie ma. Czyli są świnie biali i czarni, hodowlani i dzicy.

Są jaśniejsze punkty. Po pożądanej depopulacji polskiej pszczoły miodu nam nie zabraknie, co najwyżej mieszacze zaprzestaną mieszać i zaczną sprzedawać miody spoza UE w czystej postaci. Tam "pszczelarze" potrafią wyprodukować miód higienicznie, bez udziału pszczół i gdzieniegdzie już pszczołe profilaktycznie i higienicznie zdepopulowali. Zapylaja gruszki pędzelkami.

Pan minister neoniko - Ardanowski nie może być ojcem dla karmiących Go świniopasów, a ojczymem dla pszczołopasów. Qqrydziana wieprzowina po naturalnej depopulacji pszczół (z zaniechania weterynarii i nauki) nie będzie mu tak smakowała jak dziś.

Einstein z tą swoją postapiolimpiadką jest gupi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

https://www.youtube.com/watch?v=FPmr5kAkBJM

 

Zaciekawiło mnie miejskie pszczelarstwo warszawskie. Nie potrafię zrozumieć dlaczego pszczelarz stosuje kwas szczawiowy, jak ma w ulach pełno czerwiu. Nie wiem co to są paski z kwasem szczawiowym. Nie mogę zrozumieć po co gość karmi pszczoły w połowie października i po co o tej porze grzebie w ulach. Nie mogę również załapać w jakim celu ten film powstał, po co znalazł się w sieci i do kogo jest adresowany. Zastanawiają mnie bardzo dobre jego recenzje. Coś w tym być musi, ale nie wiem, czy się cieszyć, czy płakać...

Całe życie się uczę i umrę głupi. Może ktoś mi to wytłumaczy, bo film jest dla mnie za trudny.

 

Nie jestem adwokatem tej pasiki, ale,

-kwas szczawiowy w glicerynie czy w czymś tam nie pamiętam ma ponoć działać ponad dwa tygodnie. To podobno Rosyjski wynalazek.

- nie grzebie w ulach jedynie od góry zagląda, ramek nie rozbierając.

- może wysłuchał mądrych wypowiedzi zawodowego pszczelarza aby w tym roku pod koniec września dolać po min 2 kg cukru bo dużo zapasów mogło przy takiej pogodzie zostać już wykorzystane na rozwój czerwiu.

To takie me uwagi do kolegi wpisu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marbert  chłopie zlituj się nade mną biednym co ci zawiniłem, wróć do naszego Świata bo strasznie oddaliłeś. Kwas szczawiowy normalny pszczelarz ( nie koniecznie normalny) stosuje tylko raz w sezonie w okresie bezwzględnie bez czerwiowym , Wtedy ma efekt wybicia warrozy , ale czasem i rodzin.  Ch.......  niszczy tchawki pszczół.

poprawiłem literówki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doświadczony pszczelarz przefiltruje sens od bezsensu. Jest metoda Randy Oliviera, ruska , argentyńska. Jest szkoła otwocka i wołomińska. Raz podgrzewamy do 65 stopni, drugi raz do 90. Raz paski w pionie, raz serweta w poziomie. Spece najpierw kręcą film, gdzie duży procent czasu zajmuje gadająca gęba (parcie na szkło), potem sprawdzają co zrobili. Tak było z kumafosem Zieniewicza ekstrahowanym na działce z przemycanych przez Aleksa Bajana czekmajtów. Ludzie, farmakologia pszczelarska to nauka ścisła i mogą się nią zajmować tylko specjaliści z odpowiednim wykształceniem. Skończcie z tym amatorskim apiznachorstwem! Naprawdę nie potrzeba zjadać publicznie kumafosu na konferencji, by przekonać wszystkich że nie niszczy on flory i fauny jelitowej! Takie rzeczy robi się w pasiekach badawczych, a nie produkcyjnych!

Sieć przeczesuje młodzież chcąca nauczyć się uczciwego pszczelarstwa. Najmądrzejszy teoretycznie może być tylko jeden sposób aplikacji kwasu i nie widzę powodu, dlaczego nie mieli by go stosować wszyscy. Oto rozrzut w poglądach kwasiarzy szczawiowych powodujący mój ostrożny stosunek do nich - najdelikatniej mówiąc:

https://www.youtube.com/watch?v=R2v9woKixwo

https://www.youtube.com/watch?v=MYQ0wqi3meo&feature=youtu.be

https://www.youtube.com/watch?v=WeG_tJ97yX0

https://pasieka24.pl/index.php/pasieka-czasopismo-dla-pszczelarzy/159-pasieka-4-2018/1809-paulina-witkowska-i-szymon-lubowiecki-nowoczesna-metoda-aplikacji-kwasu-szczawiowego-w-walce-z-warroza-wedlug-randiego-olivera-26

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Marbert  chłopie zlituj się nade mną biednym co ci zawiniłem, wróć do naszego Świata bo strasznie oddaliłeś. Kwas szczawiowy normalny pszczelarz ( nie koniecznie normalny) stosuje tylko raz w sezonie w okresie bezwzględnie bez czerwiowym , Wtedy ma efekt wybicia warrozy , ale czasem i rodzin.  Ch.......  niszczy tchawki pszczół.

poprawiłem literówki

Ja stosowałem za dr G.Liebigiem,w ubiegłym sezonie po kwasie mrówkowym i po badaniu osypu, potrzeby nie było.

 

Ale jest dostępny lek:http://www.vet-animal.pl/produkt/varromed-lek-zwalczania-warrozy/

 

przeczy to kolegi teorii że tylko raz w roku. Raczej raz na pokolenie pszczół. Ale mogę się mylić.

 

 

 

robinie

w jakim celu i po co amatorzy publikują takie rzeczy to nie wiem. A w zasadzie wiem. Bo brak profesjonalnych filmów. Brak na temat leczenia warroa.To myślę główna przyczyna. A i jakieś ambicje autorów.

 

Przeanalizowałem "Łatwe Pszczelarstwo" dr Gerharda Liebiga. Wypróbowałem. Zakupiłem pewne parowniki kwasu mrówkowego, początkowo dwa, czyli cztery bo tworzą całość do przechowywania. Następnie osiem. To na moje potrzeby wystarczy.

https://pszczelnictwo.com.pl/shop/product/dozownik-kwasu-mrowkowego-nassenheider-profesjonalny

 

I jestem zadowolony.Rodziny silne. Jak jakiś zboczony dzięcioł mimo mych uli drewnianych nie zaatakuje to raczej jestem spokojny. Część odkładów połączyłem tak aby miały min 8 ramek dadanta. Większość na 9 i 10 ramek.

Naturalny osyp warozy pod kontrolą. Jak zajdzie potrzeba to kwas szczawiowy. Choć w tym roku warrozy jakby mniej. Ale czujności nigdy dość.

Węza z ekologicznego wosku od kolegi Karpackiego, dziękuję za piękny wosk.

Od przyszłego roku wosk będę miał już swój. I wszystkie ramki tylko z taką węzą.

Że lubię pszczoły buckfast to w większości z taką pszczołą.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jest dostępny lek:http://www.vet-animal.pl/produkt/varromed-lek-zwalczania-warrozy/

 

przeczy to kolegi teorii że tylko raz w roku. Raczej raz na pokolenie pszczół. Ale mogę się mylić.

 

Czasem warto skorzystac z kalkulatora, by mieć własne zdanie.

 

Nowinka vet - animalu

 

http://www.vet-animal.pl/produkt/varromed-lek-zwalczania-warrozy/

Skład:

1 ml produktu zawiera: Kwas mrówkowy 5 mg, Kwas szczawiowy dwuwodny 44 mg (co odpowiada 31,42 mg kwasu szczawiowego bezwodnego); Substancje pomocnicze: Karmel amoniakalno-siarczynowy (E150d), Syrop sacharozowy, Wyciąg z propolisu 20%, Olejek z anyżu gwiazdkowego, Olejek cytrynowy, Kwas cytrynowy jednowodny, Woda oczyszczona.

 

I klasyka warszawska:

 

http://www.miesiecznik-pszczelarstwo.pl/artykuly/2006_16/artykul_2006_16.html

 

Przygotowanie roztworu leczniczego

W 400 g ciepłej wody rozpuszczamy 400 g cukru, wsypujemy 1 opakowanie kwasu szczawiowego (30 g), mieszamy plastikową łyżką. Otrzymujemy około 600 ml roztworu. Tych proporcji nie wolno zmieniać!

 

Szkoła warszawska (SGGW):

600 ml roztworu, w nim 30 g kwasu szczawiowego, czyli 1ml zawiera 50 mg szczawiu

 

Szkoła starogardzka, czyli vet-animal (tu akurat austriacka):

1 ml roztworu i 44 mg kwasu szczawiowego + 5 mg mrówkowego + ? kwasu cytrynowego dla synergii +....

 

Pierwsza receptura do stosowania tylko raz w sezonie, druga dowolną ilość razy?

To nie jest zabawne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Robin

Nie obrażaj Pytli. Od lat stosuje z dobrym skutkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robin

Nie obrażaj Pytli. Od lat stosuje z dobrym skutkiem.

Coś Ci się chyba pokiełbasiło, bo Pytla nie może stosować od lat, jeżeli ten Varromed, z tego co mi wiadomo i co pisze VetAnimal na początku reklamy, to nowinka na rynku.

Może na tej samej zasadzie Ty nie obrażaj prof. Hartwig? :)

Czep się kolego mojego kalkulatora :D i nie wywołuj imienia Pytli nadaremno.

 

Pierwsza publikacja ulotki o leku - 10 kwiecień 2017.

https://www.ema.europa.eu/en/search/search?search_api_views_fulltext=varromed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno słówko marbercie.

Zanim napiszesz coś z dużą pewnością siebie na forum, zapoznaj się z dokumentacją. Bo jeszcze kto pomyśli, że wlewasz różne ciecze do swych uli nie wiedząc co robisz i jeszcze posądzasz lub namawiasz do tego innych. Przykładowo przeczytaj ostatnie zdanie linkowanej poniżej instrukcji varromedu:

https://www.ema.europa.eu/documents/assessment-report/varromed-epar-public-assessment-report_en.pdf

 

conclusion, marketing authorisation is only justified on condition that the clinical indication, treatment of varroosis, is limited to single winter treatment of varroosis in honey bees.

 

Automat tłumaczy to tak:

wniosek, marketing zezwolenie jest uzasadnione jedynie pod warunkiem, że wskazanie kliniczne, leczenie warrozy, jest ograniczone do pojedyncze zimowe leczenie warrozy u pszczół miodnych.

 

Jak widzisz, w apifarmakologii cudków nie ma. Są tylko dziwki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do władz jednej z organizacji pszczelarskich przyszło pismo:

 

Witam,

Próbuję znaleźć pszczelarza, ponieważ na terenie naszego firmowego ogrodu mamy pasiekę z pszczołami, które obecnie są chore na warroze.
Nie wiem za bardzo czym mam się kierować czy są Państwo w stanie mi pomóc lub mają namiary na kogoś?
Potrzebujemy pszczelarza, który przychodziłby coś jakiś czas do nas zaglądać do pszczół i prawdopodobnie "wyciągał" miód.

 

Nie ważne do której organizacji i kto je wysłał - gwarantuję autentyczność treści.

To ilustracja do dyskusji kto to jest pszczelarz.

Tu pszczelarz w biedzie i potrzebie szuka drugiego pszczelarza, który mu rękę poda.

Nie ważne czy pszczelarze są mądrzy, ważne by było ich dużo.

Oto dzisiejsza strategia przetrwania pszczoły miodnej jako gatunkuâŚ

Dzikie zapylacze są raczej bez szansy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

đKolego Robinie tutaj bardziej przydatna byłaby definicja trzymacza pszczoły niż pszczelarza. Czy rolnikiem jest ten który posiada ziemię czy ten który ją uprawia i utrzymuje w dobrej kulturze. Posiadacz ziemski-rolnik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...