Skocz do zawartości
robinhuud

Pszczoła w roli szkodnika sadów

Rekomendowane odpowiedzi

Nie rozumiem pytania: co i po co pryskać? Co by miało to dać i komu? Chyba jeden z nielicznych przypadków kiedy pszczoły powodują wymierne szkody...(?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza musiała być tam osa :mellow:

Oczywiście racja. Pszczoły same raczej nie uszkadzają owoców, ani nie przegryzają kwiatów aby dostać się do miejsca gdzie znajduje się w nich nektar. Natomiast chętnie skorzystają , jeśli zrobi to wcześniej osa lub trzmiel. Czasem taki dostęp do słodkiej substancji, umożliwia jej człowiek. Jeden z pszczelarzy w Bułgarii, miał obok pasieki pole arbuzów. Jego podkarmianie jesienne, polegało na tym, że brał siekierę i co dziennie rozłupywał na tym polu pewną ilość dojrzałych owoców, które pszczoły chętnie opróżniały ze soku. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,u mnie sytuacja analogiczna. Zdjęć chwilowo brak, może zdobędę później. Moje pszczoły opędzlowały plantację borówki amerykańskiej u sąsiadki. Wierzyć nie chciałam, ale poszłam, zobaczyłam i uwierzyłam ,czy jakoś tak. Całej na szczęście nie zeżarły, ale parę rzędów to z kretesem. Owoce spadają, a ludzie nie chcą zbierać z krzaków, bo pszczół pełno, a jak złapie za owoc z pszczołą w środku, to oczywiście pożądlony. Nie wiem, czy osy były pierwsze, raczej pojedyncze sztuki, a krzaki podobno opryskane i gniazd osy tam nie zakładały. Na szczęście dla mnie rodziny produkcyjne wywiezione już na nawłoć, ale na przyszły rok mam wilczy bilet od lipca do połowy sierpnia i trzeba będzie poszukać jakiejś gryki, bo innego nie widzę rozwiązania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,u mnie sytuacja analogiczna. Zdjęć chwilowo brak, może zdobędę później. Moje pszczoły opędzlowały plantację borówki amerykańskiej u sąsiadki. Wierzyć nie chciałam, ale poszłam, zobaczyłam i uwierzyłam ,czy jakoś tak. Całej na szczęście nie zeżarły, ale parę rzędów to z kretesem. Owoce spadają, a ludzie nie chcą zbierać z krzaków, bo pszczół pełno, a jak złapie za owoc z pszczołą w środku, to oczywiście pożądlony. Nie wiem, czy osy były pierwsze, raczej pojedyncze sztuki, a krzaki podobno opryskane i gniazd osy tam nie zakładały. Na szczęście dla mnie rodziny produkcyjne wywiezione już na nawłoć, ale na przyszły rok mam wilczy bilet od lipca do połowy sierpnia i trzeba będzie poszukać jakiejś gryki, bo innego nie widzę rozwiązania.

  Co to znaczy "opryskane", przeciw osom???????? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z notatnika euroapiświra

 

Pszczoła poza ulem jest niczyją własnością i pszczelarz nie odpowiada za szkody wyrządzone przez nią (nie to co zwierzyna łowna, ta ma swoją ustawę). Nie odpowiada również państwo. Rolnik (sadownik) może na swoim polu bronić się przed szkodzącymi pszczołami trując je i zabijając bezkarnie i zgodnie z prawem (podobnie jak kunę w kurniku). Może stosować wbrew konwencjom genewskim broń chemiczna masowej zagłady nie mając nawet kwalifikacji i pozwolenia na jej posiadanie, byle by nie miał przy sobie kija do bejsbola. Zakupu tej broni może dokonać bez problemu, a nawet mu państwo i UE do tego dopłacają. Nie może również ubezpieczyć (tak rolnik jak i pszczelarz) upraw na wypadek szkód pszczelich, bo takiej usługi nie oferuje żadna ubezpieczalnia. Taka sytuacja zachęca państwo do olewania płaczu usmarkanego i źle zorganizowanego pszczelarza nad jego zatrutymi podczas kradzieży i niszczenia cudzej własności pszczołami, co jednoznacznie rolnicy przyjmują jako cichą zachętę do trucia. Pszczelarz może się bez sensu ubezpieczyć od odpowiedzialności cywilnej za skutki pożądleń przez podobno jego pszczoły, bo nie słyszałem, by chociaż raz ustalono właściciela przestępczego zwierzęcia bez nadzoru włascicielskiego - nosicielki żądła. Truciciel nie odpowiada za znęcanie się nad zwierzętami, bo pszczoła zgodnie z prawem to nie zwierzę. W takiej atmosferze prawnej minister Neoniko Ardanowski (PiS) łaskawie zezwala na czasowe stosowanie zabronionych w UE trucizn dla pszczół i innych owadów, co wywołuje entuzjazm plantatorów marketowej paszy dla głupich ludzi. Nie odpowiada on przy tym za wytrute jego decyzją owady będące pod ochroną gatunkową, ani za zatrutych konsumentów trutych owadów, bo mamy tu zespołowe działanie ministrów od rolnictwa i od środowiska dla rozmycia odpowiedzialności. Działanie zresztą w zmowie i współdziałaniu, w warunkach uporczywej recydywy.

Albo wszyscy (oprócz PSL :D ) są niekompetentni i chłopy róbta co chceta.

Może moje głupoty wyprostuje palestra Polanki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wygląda na to, że jest chwila wytchnienia. Nie wiem jak sobie radzicie, ale ja jestem u kresu sił.

Odnośnie tematu, to pszczoły zawsze siadały na miękkie uszkodzone słodkie owoce. Natomiast takie sytuacje jak wyżej opisywane, świadczą o głodzie w pasiekach i braku naturalnej bazy  poużytkowej.  Rolnicy zniszczyli miedzy, nieużytki. Państwo przyczyniło się do zniszczenia gospodarstw drobnotowarowych a tam koniczyny lucerny i cały zestaw roślin miododajnych. Obecnie są ogromne połacie plantacji, które faktycznie dla pszczół to pustynie. Wygłodniałe pszczoły , rabują i chorują. Winni udają że nie ma problemu. Kochani, albo wywóz na pożytek, albo dokarmianie lub kaparzenie. Pozdrawiam.

...........................................................................................................
Jan Dzierżoń - Ślązak - Ojciec współczesnego pszczelarstwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oprysk na osy nie wiem jaki, ale miał przeciwdziałać osiedlaniu się os w krzewach borówki. Tyle w teorii, w praktyce nie wiem, nie widziałam. A z tą borówką to ciekawostka jest taka, że na jasnych plastrach bardzo ładnie widać takie różowo-fioletowe komórki. Czyli jest namacalny dowód zbrodni. A, no i moje odkłady karmione są cały czas syropem, nie głodowały nawet chwilę, a rodziny duże też były podkarmiane po lipie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Oprysk na osy nie wiem jaki, ale miał przeciwdziałać osiedlaniu się os w krzewach borówki

Dla pszczół na pewno nie obojętny ,możesz też być oburzona przynajmniej  :mellow:.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oprysk na osy nie wiem jaki, ale miał przeciwdziałać osiedlaniu się os w krzewach borówki. Tyle w teorii, w praktyce nie wiem, nie widziałam. A z tą borówką to ciekawostka jest taka, że na jasnych plastrach bardzo ładnie widać takie różowo-fioletowe komórki. Czyli jest namacalny dowód zbrodni. A, no i moje odkłady karmione są cały czas syropem, nie głodowały nawet chwilę, a rodziny duże też były podkarmiane po lipie.

Od jakiegoś czasu staram się zwrócić uwagę na to, że mamy poważny problem z glebą. Mówimy o ochronie wód gruntowych, powietrza, ale stanowczo za mało uwagi poświęcamy ochronie gleby. Gleby jałowieją, pustynnieją, rośliny tam uprawiane nie mają w związku z tym, takiego składu, jaki miałyby w glebie dobrej kondycji. Weźmy prosty przykład. W systemach zrównoważonych część roślin korzeni się głęboko i sięga do dostępnych tam mikroelementów. Rośliny te po rozłożeniu się udostępniają te mikroelementy innym, korzeniącym się płycej. Tymczasem wiele pól uprawianych jest bardzo jednostronnie pod tym względem. Chemiczna ochrona pozwala na unikanie "przestarzałego" płodozmianu. Ale dopiero od niedawna komponuje się nawozy z dodatkami mikroelementów do szerszego stosowania.  Cześć nawożenia stanowił obornik, teraz to statystycznie rzadkość. Rezultatem jest bardzo duże zubożenie gleby w sensie mineralnym, ale też w sensie mikrobiologicznym. W pyłku roślin nie ma wielu składników, które tam winny być, albo jest ich zbyt mało. Pszczoły szukają substytutu. Jeżeli ktoś ma wokół pasieki kawałki bagna, tereny nieprzydatne do uprawy to pszczołom łatwiej uzupełnić braki niż na terenach dostępnych dla upraw.

Wydaje mi się, że wiele środków, które mają wspomagać witalność pszczół działa po prostu jako suplement diety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. W pyłku roślin nie ma wielu składników, które tam winny być, albo jest ich zbyt mało. Pszczoły szukają substytutu. Jeżeli ktoś ma wokół pasieki kawałki bagna, tereny nieprzydatne do uprawy to pszczołom łatwiej uzupełnić braki niż na terenach dostępnych dla upraw.

Wydaje mi się, że wiele środków, które mają wspomagać witalność pszczół działa po prostu jako suplement diety.

 

W ubiegłym roku w miodzie miałam pyłek dębu i sosny. Obserwowałam również, jak pszczoły zbierały pyłek z kwitnących świerków.

W tym roku w miodzie mam obecny pyłek szczawiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ty to skąd, że nie wiesz ???  Dobra rada. Jak siadasz do komputera to nie stawiaj koło siebie zbyt mocnego trunku.

 

PS. I jeszcze jedno. W Polsce piszemy z dużej litery.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...