Skocz do zawartości
Karpacki

Dom Pszczelarza - dwie umowy.

50 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawiałem się w którym wątku umieścić materiały dotyczące przyjęcia własności Domu Pszczelarza przez PZP. W wątku pod tytułem "A tymczasem w PZP" przewodniczący Komisji Rewizyjnej podał tylko informacje że Dom został ofiarowany przez ks. Ostacha Polskiemu Związkowi Pszczelarskiemu z długiem 1 500 000 zł do spłaty. Nigdy jednak nie został publicznie pokazany ten dokument. My pszczelarze sądeccy wiedzieliśmy o istnieniu umowy , na podstawie której oddaliśmy dokumenty tego Domu przedstawicielom Zarządu PZP i bez powodzenia czekaliśmy na opublikowanie tego dokumentu przez Zarząd PZP w Pszczelarstwie i Pszczelarzu Polskim. Postanowiłem umieścić je w oddzielnym wątku aby jeśli ktoś będzie chciał można nad nimi podyskutować.. Rozpocznę od dokumentu z wcześniejszą datą.

08567185673877612268.jpg

55221556710491019793.jpg

49000046888272336885.jpg

 

Na przedstawionym zdjęciu moment podpisywania powyższej umowy. Po prawej stronie stołu przedstawiciele WZP Nowy Sącz , pan Janusz Kasztelewicz, Prezes. Pan Czesław Marcisz sekretarz Zarządu, oraz Czesław Jung, wiceprezes. Pierwszy po lewej przy maszynie do pisania, Notariusz który był świadkiem podpisywania tej umowy. Tuż za nim pan Eugeniusz Klimaniec z Suwałk, wtedy wiceprezes Zarządu PZP, oraz w szczycie stołu, pan Tadeusz Ostrowski, wówczas Prezes WZP w Szczecinie, sekretarz Zarządu PZP. Pozostałych członków przedstawicieli PZP na tym zdjęciu nie widać.

 

 

1113518493_podpisanieumowyDP0002.thumb.jpg.a90e405092088b63bf28d519cd07f95e.jpg

 

 

Pragnę zwrócić 1386641551_podpisanieumowyDP0003.thumb.jpg.19b2a46da35d3e24f6d4ae197b70e9b7.jpguwagę , na nazwiska osób reprezentujących PZP, podczas podpisywania obydwu tych umów. To te same osoby. Z premedytacją  przemilczeli fakt, podpisania 2 sierpnia 1991 roku umowy, gdzie Dom stawał się własnością PZP, bez żadnego zadłużenia i który przynosił w tym czasie 2,5 - 3 mld.dochodu. Po trzech miesiącach woleli objąć go w posiadanie z 1,5 mld długu do spłaty.

Ponad to od kogo ta "darowizna" ???  Od Parafii w Kamiannej.  A na jakiej podstawie, ta parafia stała się właścicielem tego Domu ??? Jaki był jej udział w budowie ???  Na podstawie jakiego wniosku , już w maju 1991 roku Wojewoda Nowosądecki zdecydował o przekazaniu tego Domu Parafii ???  Albo prawem Kaduka, albo w myśl powiedzenia "co wolno wojewodzie , to nie tobie.........."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pierwszy rzut oka to bardzo mocny smrodek prawny.

Czy znany jest koledze moment i okoliczności wejścia przez PZP w posiadanie dwóch sąsiednich działek: 78/1 i 78/3, na które to zaciągnięto ostatni (?) kredyt w ARL Sosnowiec na sumę 350 tysięcy?

Może to nie są działki będące własnością PZP? To już byłoby mistrzostwem świata w obciążaniu cudzych hipotek. A może Dom Pszczelarza (77/1) + te dwie działki (78/1,  78/3) nie są własnością PZP i prawnemu właścicielowi należy się odszkodowanie za okres jego bezprawnej eksploatacji? Jeżeli nie PZP, to kto? Ks. dr Henryk Ostach? Jego spadkobierczyni ś.p. Władysława Rojek? Jej córka Urszula Rojek? Parafia? KZP? Łemkowie dolnośląscy spod znaku akcji Wisła? Burdel w kwitach sądowych KW jak na ziemiach zachodnich wyzyskanych przez armię zdradziecką!

 

51175363463958628741.jpg

 

Może Janusz Kasztelewicz (poza PZP) lub Zbigniew Aureoliusz Aurita Piątkowski (jak najbardziej w PZP) mają takową wiedzę?

A może PZP jest już właścicielem DP poprzez zasiedzenie? (bodaj 20 lat).

 

Jakimś logicznym wytłumaczeniem takiej dziwacznej chronologii wydarzeń mógłby być tajny akt notarialny z okresu 2 sierpnia 91 - 14 listopada 91, zawarty między PZP (prezes Ostach), a parafią (ks. Ostach) - o przekazaniu Domu Pszczelarza PZP kamiańskiej parafii. Kolejne znaczne obciążenie hipoteki DP przez parafię (ks. Ostach) i w takim stanie prawnym wciśnięcie tegoż zadłużonego Domu naiwnym (?) pszczelarzom z PZP (prezes Ostach)   Jakby nie patrzeć - kryminał.

Myślę, że to zadanie domowe przed najbliższą Radą PZP dla Kolegi Cięciela - szefa Komisji Rewizyjnej i dla nadwornego prawnika PZP (postać mi nieznana).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny kolego . Już z tego przedstawionego materiału wynika że nie można mówić o jakimś konkretnym momencie  wejścia w posiadanie działek przez PZP. Tak jak nie da się w tej chwili określić momentu, w jakim weszło w posiadanie Domu Pszczelarza.  Decyzja Wojewody - maj 1991r.  Umowa z WZP Nowy Sącz 2 sierpnia 1991r.  Jeśli decyzja Wojewody była by prawomocna, to po co umowa z WZP???  Dlaczego wtedy na przeciw przedstawicieli Zarządu PZP przy stole nie zasiadł "właściciel" ?  Następne pytanie, czy władze kościelne mające zwierzchność na tą Parafią, wiedziały jakim majątkiem zostały obdarowane ??? Jaka wdzięczność z ich strony powinna być dla tego Wojewody, za taki dar?  I czy z kolei wolno było zwykłemu proboszczowi tej Parafii, zarządzać według własnego widzimisię takiej wartości majątkiem kościelnym ??  Pytań wymagających wyjaśnienia można by jeszcze wiele przytaczać.  Jakiekolwiek są dokumenty dotyczące tych działek, to nie można mieć pewności, że zostały wydane zgodnie ze stanem faktycznym i prawnym. Proboszcz tej Parafii rządził w Kamiannej jak Fidel Castro na Kubie. Nikt z mieszkańców tej wsi nie mógł nabyć lub sprzedać kawałka ziemi bez jego akceptacji. Ustanowił on tam niepisane Prawo Pierwokupu, i dopiero jeśli on nie wyraził innej woli, można było dokonać transakcji.   O ewentualnym przekazaniu tych działek na rzecz PZP prawdopodobne zdecydowały nie względy poprawienia struktury wokół Domu Pszczelarza, tylko ambicjonalne mrzonki byłego prezesa gdyż umieszczony jest na nich pawilon wystawowy, w którym jest przede wszystkim jego "wielkość " pokazywana oraz jego pomnik, w postaci niedokończonych ruin Domu Pszczelarza II , który nie został dokończony nie z powodu "Balcerowicza" jak się niektórzy tłumaczą, tylko z powodu zmiany priorytetu, a więc wykończenia domu pod wezwaniem św. Filipa, św. Honorata, oraz chęci posiadania willi Ambrozja, z basenem wewnątrz, który łatwiej jak Dom Pszczelarza II , mógł stanowić element ewentualnego spadku.

Wyjaśnienie tych spraw , może być bardzo trudne , ponieważ właśnie wczoraj w dzienniku telewizyjnym zostało ogłoszone, że CBA zatrzymało szereg osób związanych z wymiarem sprawiedliwości, w tym także prezesa sądu w Nowym Sączu.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak pokazuje statystyka wątku, interesuje on wielu wchodzących na to forum. Chciałbym więc zwrócić uwagę na kilka dziwnych zapisów w treści tej umowy, którą to Parafia w Kamiannej  "daruje" Dom Pszczelarza PZP.  W pkt.1 miejscowy proboszcz powołuje się na swoją "nominację" wydaną podobno przez "Episkopat Tarnowski" z dnia 26 lipca 1991  roku.

Nigdy w Tarnowie nie było Episkopatu . Czy wcześniej funkcję proboszcza w Kamiannej pełnił on bez "nominacji" ??

 

Dalej w & 1 mówi się o jakimś oświadczeniu , że Dom Pszczelarza został wybudowany w czynie społecznym przez członków PZP.  Jest to niezgodne z rozliczeniem kosztów jego budowy publikowanym we wcześniejszych wydawnictwach PZP i nie daje odpowiedzi na pytanie skąd nagle jego własność jako Parafii ??

 

Dalej , że zostało przedstawione oświadczenie Urzędu Skarbowego, o zwolnieniu Parafii z podatku dochodowego w roku poprzednim.  "A co ma piernik do wiatraka"?

 

I w paragrafie 8, Strony zrzekają się zawiadomień o wpisie.   DLACZEGO ?? A no żeby przypadkiem w którymś biurze korespondencja nie "wyciekła " zbyt szybko i społeczność pszczelarzy się o tym nie dowiedziała. Nie można by już wtedy głosić po kraju "homilii" że winnym tego długu są sądeccy pszczelarze.

 

Jest jeszcze wiele fragmentów dziwnych i dających do myślenia. Jednak tych kilka wystarczy aby przekonać się jak grubymi nićmi była szyta ta manipulacja.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po mojemu prezes ks. dr H. Ostach zdecydowanie przegiął. Nie jestem prawnikiem, ale prawo kanoniczne wskazuje, że taki majątek jak Dom Pszczelarza mógł być wydany (alienowany) poza Kościół za zgodą minimum biskupa diecezjalnego. Stan prawny w tej materii istotnie nie zmienił się od tamtych czasów do dziś. Dokument podpisany przez notariuszkę wygląda na "czynność prawną niezupełną (art. 63 k.c.)"

 

http://www.repozytorium.uni.wroc.pl/Content/63605/15_Aleksandra_Glowacka.pdf

 

http://www.zaufaj.com/prawo-kanoniczne/61.html

 

Kto więc dziś jest właścicielem DP?

Do dziś czułem się współwłaścicielem tego obiektu, podobnie jak wszyscy polscy pszczelarze. Podobno taka była ostatnia wola księdza Ostacha. Ale jeżeli nie był on właścicielem DP, to darował polskim pszczelarzom Inflanty, albo jeszcze dalej - Falklandy.

Notariuszka do odstrzału!

W elektronicznych księgach wieczystych dziś jako właściciel DP (z działką) figuruje PZP. Ale jeżeli to jest związane z czynnością prawną niezupełną - to Zarząd PZP jest tym właścicielem niezupełnie.

Paradoks Sabata:

Właścicielem tego domu mogą być wszyscy, za wyjątkiem pszczelarzy, którzy go zbudowali.

Wszystko wskazuje na to, że Dom Pszczelarza zostanie sprywatyzowany poprzez zdegradowanie. Ciekawe, kto go wykupi za grosze? Zima za pasem, a pomieszczenia w DP są nieogrzewane. Pewnie nie ma nawet kto spuścić wody z rur?

Spodziewam się jakichś konkretnych decyzji w sprawie DP podczas mającej odbyć się za kilka dni Rady PZP. Ostatnio w Kamiannej odbywały się tajne narady i rozmowy z potencjalnymi dzierżawcami. Brało w nim udział wiele ważnych person ze Świętokrzyskiej. Pary nikt na razie nie puścił. Jest to równoznaczne z decyzją o utrzymywaniu "właścicieli" w głupocie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po mojemu prezes ks. dr H. Ostach zdecydowanie przegiął.

Ks. Ostach przegiął, nie tylko wobec pszczelarzy,  on nie miał skrupułów przeginać także wobec władzy kościelnej.  Dysponował majątkiem kościelnym w taki sposób, że kiedy został na jego miejsce powołany nowy proboszcz, kiedy pojawił się w Kamiannej, okazało się , że kościół tam nie posiada już plebanii. Ta która była, została przez ks. Ostacha wpisana w Księgach Wieczystych jako jego własność prywatna, tak że nowy proboszcz musiał przez pewien czas zamieszkać w sąsiedniej parafii i rozpocząć budowę nowej od podstaw. Diecezja w trosce o dobre imię kościoła nie nagłaśniała tej sprawy.

Z jednego dokumentu, które i w mojej okolicy spadają czasem z przejeżdżających TIRów, można się dowiedzieć , że kredyt pobrany pod hipotekę Domu Pszczelarza został pobrany na "Inwestycje Parafialne" . Wszyscy którzy uczestniczyli w spłacaniu tego kredytu, mogą mieć obecnie świadomość, że , nieświadomie wspierali finansowo jakieś inwestycje parafialne, trudno jednak wskazać jakie, skoro nawet biskup diecezjalny nic na ten temat nie wie. 

Nie można też zapytać o to samego ks. Ostacha , gdyż nie żyje i nie udzieli nam już żadnych wyjaśnień. Żyją jednak jeszcze ludzie , nie tylko ci którzy brali udział w podpisywaniu obydwóch pokazanych umów, a także niektórzy z tych , którzy w tym okresie pełnili w Zarządzie PZP takie funkcje, na których musieli wiedzieć o tych sprawach. Także o kolejnych akcjach SOS, które nie tylko że organizowane bez potrzeby , to nigdy żadnej z nich nie rozliczono. Żyją jeszcze wiceprezesi skarbnicy i członkowie Komisji Rewizyjnej z tego okresu.  Może którejś z tych osób , powróci pamięć tych zdarzeń ???

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może teraz będę brutalny ale rzeczywiście wszystkiemu co związane z Domem Pszczelarza winni są Sądeccy Pszczelarze. Wymyślili sobie Dom Pszczelarza wkręcili w to pszczelarzy z całej Polski i tak od ponad 30 lat ten kamień u szyi pszczelarstwa dynda, żeby nie powiedzieć dosadniej wrzód na ....

Pszczelarzy. To tak nie wdając się w zawiłości całej tej sprawy. I po trzydziestu latach między innymi przez DP rozleci się największa organizacja pszczelarska w Polsce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może teraz będę brutalny ale rzeczywiście wszystkiemu co związane z Domem Pszczelarza winni są Sądeccy Pszczelarze. Wymyślili sobie Dom Pszczelarza wkręcili w to pszczelarzy z całej Polski i tak od ponad 30 lat ten kamień u szyi pszczelarstwa dynda, żeby nie powiedzieć dosadniej wrzód na ....

Pszczelarzy. To tak nie wdając się w zawiłości całej tej sprawy. I po trzydziestu latach między innymi przez DP rozleci się największa organizacja pszczelarska w Polsce.

Karpacki napisał:

Ks. Ostach przegiął, nie tylko wobec pszczelarzy,  on nie miał skrupułów przeginać także wobec władzy kościelnej.

 

Może tu jest przyczyna i wytłumaczenie, dlaczego na imprezach organizowanych przez pszczelarzy nigdy nie pojawiła się jakaś znacząca postać z hierarchów Kościoła. Bpa Białogłowskiego nie wliczam, bo to postać bardzo kontrowersyjna. Jest to zresztą tylko biskup pomocniczy i dalej nie wnikajmy w temat.

 Na imprezach pszczelarskich nie pojawi się raczej minister Jurgiel, ponieważ władze PZP są mocno upolitycznione przez PSL, a to stronnictwo upierdliwie domaga się jego dymisji. W tej sytuacji brak entuzjazmu ministra do pszczelarzy jest zrozumiały.

Jeżeli PZP wywróci się, to nie z powodu Domu Pszczelarza i sądeckich pszczelarzy. Poza burtą PZP jest obecnie całe południe pszczelarskiej Polski (Chełm, Nowy Sącz, Kraków, Katowice, Opole, Kielce itp + wiele mniejszych organizacji) i władze PZP nic nie robią, by konsolidować środowisko. Wręcz przeciwnie - rozbijają je.

Są sygnały, że schizma narasta i będzie przesuwać się na północ kraju. W Poznaniu przykładowo władze WZP podjęły uchwałę o nieuczestniczeniu w zebraniach kół z powodów oszczędnościowych. I nie uczestniczą!

Prawdziwymi powodami kłopotów PZP są według mnie w telegraficznym skrócie:

- oparcie działania PZP na przestarzałej i korupcjogennej ustawie Jaruzelskiego z 1982 roku, niechęć do reform statutu;

- arogancja i nieróbstwo władz organizacyjnych, nie wykonywanie uchwał zjazdowych i nierozliczanie się z pracy;

- utajnienie finansów i skandaliczna polityka informacyjna;

- nie działanie wewnętrznych organów kontrolnych organizacji;

- brak jakiejkolwiek dyskusji programowej, oparcie działania na szantażowaniu kół pszczelarzy i samych pszczelarzy dystrybucją środków pomocowych;

- nadmierne upolitycznienie i ureligijnienie działalności wbrew statutowi, instrumentalne traktowanie wiary pszczelarzy i manipulowanie tłumem dla osłony oczywistych błędów i wypaczeń;

- żenujący poziom reprezentacji środowiska pszczelarzy wobec władz państwa, zero inicjatywy ustawodawczej;

- uzależnienie działania organizacji od cichego finansowania i innego wspierania członków władz PZP przez importerów miodu.

- ośmieszenie i pauperyzacja instytucji wyróżnień organizacyjnych (płatne statuetki dla przeciętniaków) i sztandarów.

- negatywna i bezkarna, prowadzona jednoosobowo polityka kadrowa prezydenta (gnojenie ludzi z pomysłami, preferowanie BMW - biernych, miernych, ale wiernych, przywożenie kandydatów na stanowiska w teczce). Działanie takie, by być niezastępowalnym i w ten sposób uzależnianie od siebie organizacji, do objawów kultu jednostki włącznie.

 

Dom Pszczelarza nie jest kością niezgody, to raczej ofiara kombinacji i chorych apetytów pszczelarskich kacyków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Mam lat 50 , mój św. pamięci dziadek Edward pewnie płacił na DP. Pewnie dał się oszukać jak dziś się oszukuje.

To dla mnie nie ma znaczenia. To przeszłość. Czy ks. był przyjacielem generała czy nie, mnie to nie interesuje. Nie będę po nekropoliach grzebał. Nie czas i moment.

 

Natomiast :

 

 

Prawdziwymi powodami kłopotów PZP są według mnie w telegraficznym skrócie:

- oparcie działania PZP na przestarzałej i korupcjogennej ustawie Jaruzelskiego z 1982 roku, niechęć do reform statutu;

- arogancja i nieróbstwo władz organizacyjnych, nie wykonywanie uchwał zjazdowych i nierozliczanie się z pracy;

- utajnienie finansów i skandaliczna polityka informacyjna;

- nie działanie wewnętrznych organów kontrolnych organizacji;

- brak jakiejkolwiek dyskusji programowej, oparcie działania na szantażowaniu kół pszczelarzy i samych pszczelarzy dystrybucją środków pomocowych;

- nadmierne upolitycznienie i ureligijnienie działalności wbrew statutowi, instrumentalne traktowanie wiary pszczelarzy i manipulowanie tłumem dla osłony oczywistych błędów i wypaczeń;

- żenujący poziom reprezentacji środowiska pszczelarzy wobec władz państwa, zero inicjatywy ustawodawczej;

- uzależnienie działania organizacji od cichego finansowania i innego wspierania członków władz PZP przez importerów miodu.

- ośmieszenie i pauperyzacja instytucji wyróżnień organizacyjnych (płatne statuetki dla przeciętniaków) i sztandarów.

 

 

Piątka z plusem dla robinhuud

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki marbercie za poparcie, ale niektórzy upierają się przy tezie, że nie ma przyszłości bez przeszłości. I coś w tym jest.

Dziś i jutro planowane jest w Warszawie posiedzenie Rady PZP, z udziałem zarządu, komisji rewizyjnej i zaproszonych gości. Życzę działaczom owocnych, odpowiedzialnych obrad i mądrych decyzji. W ich rękach dziś przyszłość PZP.

 

Parafrazując poetę:

 

Najlepsi pszczelarze chwycili za stery

Synowie to ludu, pszczelarstwa to kwiat

Zuchwali i prości rycerze tej ery

Co nowy nam stworzy świat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozornie może to i nie na temat wątku, ale⌠w ramach cierpliwego "usprawiedliwienia":

Dlaczego tyle lat tak proste szwindle udaje się ukrywać? Dlaczego uchodzi to mataczom bezkarnie?

Ostatnio spotkałem się z postawionymi mi na piśmie i podbitymi pieczątką zarzutami,  ze rejestruję bez zgody wystąpienia publiczne przedstawicieli władzy pszczelarskiej pochodzącej z wyboru i wykorzystuję to na forach internetowych. Również, że publikuję pozyskane nielegalnie informacje o charakterze niejawnym. W związku z tym chciałbym nieśmiało osobie stawiającej mi takie zarzuty przypomnieć treść Konstytucji RP. Co do dokumentów niejawnych, to z tego co mi wiadomo, biura organizacji pszczelarskich nie prowadzą kancelarii tajnych i nie mają prawa wytwarzać dokumentów o charakterze niejawnym. Ukrywanie szwindli działaczy pszczelarskich i nie tylko za zasłoną tajemnicy handlowej jest zwykłym nadużyciem. Prawo to dotyczy osób - właścicieli, obracających swym majątkiem prywatnym, a nie publicznym. Z punktu widzenia Konstytucji obrady Rady PZP powinny być publicznie dostępne, a nawet tak jak zjazdy Polanki - transmitowane. Przynajmniej rejestrowane, z publicznym dostępem do nagrań. Przykładem otwartości i uczciwości życia organizacyjnego może być tu fakt publikowania na stronie czeskich pszczelarzy protokołów z posiedzeń zarządu i komisji rewizyjnej. Nikt nikomu łaski nie robi i tak to powinno wyglądać w cywilizowanym kraju należącym do UE.

 

Rozdział II (art. 30-86)
WOLNOŚCI, PRAWA I OBOWIĄZKI CZŁOWIEKA I OBYWATELA

Art. 54.

  1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
  2. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane. Ustawa może wprowadzić obowiązek uprzedniego uzyskania koncesji na prowadzenie stacji radiowej lub telewizyjnej.

Art. 61.

  1. Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa.
  2. Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu.
  3. Ograniczenie prawa, o którym mowa w ust. 1 i 2, może nastąpić wyłącznie ze względu na określone w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa.

Osoba zgadzająca się na wybór na określone stanowisko (np. sekretarza WZP) rezygnuje tym samym z części swych praw do prywatności i staje się osobą publiczną. Taka osoba zaś nie ma praw do ochrony swej prywatności w rozumieniu działalności organizacyjnej. Panie i Panowie działacze - litości! Póki co Konstytucja, nawet podobno dziś już ułomna, jest ponad ustawą Jaruzelskiego z 1982 roku!

 

http://www.sejm.gov.pl/prawo/konst/polski/kon1.htm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może teraz będę brutalny ale rzeczywiście wszystkiemu co związane z Domem Pszczelarza winni są Sądeccy Pszczelarze.

Wydawało mi się że kolega "adamski" pozwolił sobie na żart, który wkrótce sprostuje, wygląda jednak na to, że on rzeczywiście tak myśli jak tu napisał. Nie miałem zamiaru już nic więcej przytaczać , licząc że przedstawione dokumenty w wystarczający sposób pokażą, kto nie zachował się należycie w tej sprawie. Z punktu widzenia prawa , PZP nabył prawo własności do Domu Pszczelarza według dokumentu który od początku był pozbawiony mocy prawnej.  Specjalnie dla tego przekrętu, została utworzona dla tej samej nieruchomości, druga Księga Wieczysta nr 64 523 w Nowym Sączu, pomimo że była już założona Księga Wieczysta  nr 10 860 w Muszynie, Bezprawnie wydana decyzja Wojewody w maju 1991 roku i bezprawne dysponowanie tym majątkiem "kościelnym" przez proboszcza parafii w Kamiannej dają wszelkie podstawy do unieważnienia tych dokumentów na skutek wady prawnej. Mimo to gdyby przywrócenie członkostwa WZP Nowy Sącz w PZP za kadencji Lecha Sęczyka  trwało , sprawy już dawno by nie było. Niestety, po dojściu do "władzy" Tadeusza Sabata, odgrzano nieporozumienia, poprzez żądanie opłacenia składek przez KZP, za okres kiedy był on poza PZP i samodzielnie dawał sobie radę z obsługą swoich członków. Widocznie te fakty to za mało , aby pan "adamski" zrozumiał, kto tu ponosi winę. Czuję się więc zmuszony do opublikowania pisma KZP, które zostało rozesłane wtedy  do wszystkich organizacji w kraju, zginęło jednak w biurkach prezesów i nie zostało podane do wiadomości członków tych organizacji. Pismo to zostało napisane w 2010 roku, po jednym ze spotkań w Domu Pszczelarza , gdzie pan Sabat pozwolił sobie na to powiedzenie, aby sądeccy raz na zawsze ,przestali interesować się Domem Pszczelarza. W świetle tej  nieprawomocnej umowy na podstawie której "otrzymali "oni Dar, w postaci  długu na  Domu Pszczelarza, to PZP niestety nie ma umocowania prawnego do dysponowania nim.  Proszę więc kolego "adamski" przeanalizować dokładnie opublikowane tu materiały, i zapytać swoich członków Zarządu, dlaczego nie reagowali wtedy, kiedy innym kolegom działa się krzywda. I nie jest to 30 lat temu. Gdyby władze PZP zrealizowały treść umowy z 2 sierpnia 1991 roku, w tym momencie sprawa przestała by być kamieniem u szyi , czy jak kolega woli wrzodem na ........ To konkretne osoby z PZP,  posiadające imiona i nazwiska są winne tej sytuacji, a nie sądeccy pszczelarze.

70494771905487993590.jpg

68658142978855746425.jpg

90563245681281063958.jpg

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozornie może to i nie na temat wątku, ale⌠w ramach cierpliwego "usprawiedliwienia":

Dlaczego tyle lat tak proste szwindle udaje się ukrywać? Dlaczego uchodzi to mataczom bezkarnie?

 

szanowny kolego z pozoru sprawa Domu Pszczelarza wydaje się prostym szwindlem, ale to jest ordynarny szwindel i obym się mylił ale za niego nikt się nie weźmie, a jak się weźmie to przyklepie to co zrobiono. Nie ważne postąpiono bezprawnie i wbrew  prawu a to z prostej przyczyny bo dotyczy ona  urzędnika /osoby/  przewodniej siły w naszym Kraju  i urzędników państwowych którzy bez zmrużenia oka wykonali zachcianki przedstawiciela przewodniej siły.  Nie było by przekrętu gdyby przedstawiciele PZP pochodzący z wyboru  nie dołożyli się do tego. Czy ktoś może podać przykład gdzie uchylono  bezprawną decyzję zwroty majątku krk , który np został skonfiskowany podczas zaborów itd itd.

 To pytanie kolego można zadawać  w nieskończoność a za przykład sprawy które kolega nagłośnił i profesjonalnie wyjaśnił; kumafos,, sprzedaż miodu, a ostatnio VitaeApis i pochodne i co  parafrazując "pszczelarze nic się stało".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowni koledzy. Dziś już wiadomo, na jakie tematu obradowały w Warszawie wspólnie Zarząd PZP i Rada Związku.  W kwestii Domu Pszczelarza większość tych, którzy nie omieszkali powiadomić mnie o poruszanych tematach, za co jestem im serdecznie wdzięczny, zapamiętało pesymistyczne wystąpienie byłego wice prezydenta PZP pana B.CH. Uważa on nadal, że spraw tego Domu, nie da się pozytywnie załatwić i że skazany on jest na bezwzględną destrukcję. Potwierdza on tym samym, że działając w byłym Zarządzie, jako jego pełnomocnik, działał przeciw temu Domowi, i dziś było by mu na rękę, aby jego "prorocze krakanie" się spełniło. Dlatego też , tego typu ludzie, powinni raz na zawsze być odsunięci od decydowania w tych sprawach.  Chciał bym wyrazić zdanie, że są obecnie podstawy, aby proces tej naprawy mógł ruszyć i zakończyć się powodzeniem, czego nowym władzom PZP wszystkich szczebli, z całego serca życzę. 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego Karpacki, już mi się nie chce pisać (refluks) na temat DP.

Jednak uważam, że nie da rady budować przyszłości bez choćby symbolicznego rozliczenia przeszłości.

Na linkowanym w poście #2 tego wątku zdjęciu z Geoportalu widać dach Domu Pszczelarza. Może to dla kogoś mało istotny element, ale sprawując amatorsko i bezpłatnie opiekę włascicielską nad tym obiektem stwierdzam, że jakość remontu i odbioru prac remontowych przez członków zarządu (min panowie Szeliga, Wach) była bardzo płytka. Nie zauważono i nie uwzględniono w protokole odbioru faktu, że wschodnia połać dachu nie została pomalowana, co widać jak byk na zdjęciu. To w pewnym sensie smutne i zabawne, że PZP procesuje się o zapłatę za ten remont, a nawet nie ma kto porządnie odebrać prac. Po stwierdzeniu tego stanu na zdjęciu sprawdziłem stan dachu w realu na dzień dzisiejszy. Dach nie został domalowany. A diety za wyjazd do Kamiannej wzięli działacze, za których pracę wykonuję ja. I jeszcze mają czelność uważać, że się ich czepiam i szkaluję. Dobrze, że mnie wywalili z tej organizacji. Bo dziś złośliwie wnioskuję, że jakiś sabotażysta planuje umiejętnie destrukcję konstrukcji  tego budynku właśnie od dachu. Może jakiś Łemko z zemsty za akcję Wisła? Pełno ich na Dolnym Śląsku.

A może grupa trzymająca władzę w zmowie i współdziałaniu?

Chodzą słuchy, że na Zjeździe w Połczynie kilku entuzjastów pana Sabata wystąpiło z wnioskiem, by nadać mu (i kilku jeszcze działaczom, min pani Kozak i panu Kowalakowi) dożywotni tytuł honorowego prezydenta (działacza) PZP. Podobno ta sprawa odżyła na ostatnim posiedzeniu Rady, ponieważ w Połczynie zabrakło czasu na przegłosowanie tego wniosku i zjazd przekazał do realizacji to (i inne niezałatwione planowane  zadania) zarządowi i Radzie PZP. Zadania te jak na razie nie ujrzały publicznego światła dziennego i nikt ich nie realizuje.

Niniejszym występuję z wnioskiem, by panu Sabatowi nadać tytuł honorowy prezidentissimusa wszystkich trutni. W uznaniu ponadmilionowej zasługi cukrowej im. Czesława Raburskiego, przemytu do Polski kumafosu, nowatorskiej metody jednoosobowej bezodpowiedzialnościowego wyznaczania dekretem dyrektorów Domu Pszczelarza, wymyślenia i realizacji idei handlu ukraińskim banderolowanym miodem z gwarancjami PZP polskiego pochodzenia, zbratania się z twórcami mieszanin miodów wielonarodowych, realizacji idei słoików z logo PZP, zarabiania na statuetkach i trupiarni w szafach biura PZP. Za ciągła troskę, by hipoteka DP była zapaprana.  I wielu jeszcze takich tam spraw niewywleczonychâŚByłby to pierwszy przypadek tak wysokiego wyróżnienie człowieka skazanego prawomocnym wyrokiem sądu koleżeńskiego w Krakowie za rozbijanie jedności pszczelarskiej, który nie wykonał wyroku sądu i zdezerterował do innej organizacji. Ten precedens jest zresztą moją bezczelną nadzieją skazańca i banity na statuetkę. W pewnym sensie zostałem pszczelarzem wyklętym i takich jak wiem jest całkiem sporo. Może czas na amnestię i rehabilitację w PZP po okresie błędów i wypaczeń? Taki mały test wiarygodności i okazania dobrej woli nowej władzy, który otworzyłby drogę do zjednoczenia polskich pszczelarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma kolega dużo racji w tym co pisze.  Wielu z nas miało nadzieję , że zmiany w Zarządzie PZP spowodują również zmiany w jego podejścia do spraw nagannych, które od lat narażają zwykłych członków tej organizacji na ponoszenie kosztów tych wybryków, na jakie pozwalali sobie dotąd ludzie z tej grupy nazywanej "trzymających koryto" Widocznie tym, którzy przejęli ster w tej organizacji obecnie , bardziej zależy na przypodobaniu się byłemu dyktatorowi, jak tysiącom prostych uczciwych członków, którzy od lat płacą za jego fanaberie. Gdyby jeszcze ktoś chciał go za to honorować, byłby to już stan najwyższego rozkładu moralnego.  I tak już przegięciem jest pozwalanie na wystąpienia w tej sprawie ludziom odpowiedzialnym za wiele sytuacji, za które długo jeszcze będzie organizacja płacić niezasłużone koszty. Mam tu na myśli wystąpienie pana B. CH. na ostatnim spotkaniu. Między innymi jego podpis, widnieje na protokole odbioru prac remontowych tego Domu. Jak już pisałem wcześniej, zbliżająca się pielgrzymka do Częstochowy , mogła by być dobrą okazją do rozpoczęcia procesu naprawy i odnowy. Czy jednak obecny Zarząd  podejmie to zadanie, wkrótce się okaże . Nie mogą oni tłumaczyć się brakiem odpowiedniej wiedzy, do podjęcia takiego działania. Ta wiedza została już udostępniona i można ją potwierdzić w stosownych instytucjach.  Jak się to mówi w sporcie, "piłka po ich stronie"  Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego Krapacki, może i moja wypowiedź o winie Sądeckich Pszczelarzy zabolała, ale powinna spowodować trochę refleksji.post-307-0-59125100-1512289768_thumb.png

Nie chcę wnikać w kolejność zdarzeń ale tak jak można wywnioskować z tego wycinka, budowniczym i pomysłodawcom zabrakło kasy i postanowiono wyciągnąć rękę do pszczelarzy z Polski i nie tylko a że ks. Ostach potrafił ładnie opowiadać to łatwo to poszło. Nikt się wtedy nie zastanawiał w jaki sposób DP w Kamiannej może przysłużyć się pszczelarstwu i jak to wpłynie na dalsze relacje właścicielskie. Oczywiście przez nieudolność kolejnych prezesów PZP problem Kamiannej się jeszcze bardziej powiększył. DP w Kamiannej jest to taki Miś na miarę pszczelarstwa.

Dobrze by było aby jakiś historyk opisał tę całą sytuację uczciwie dla potomnych jako przestroga, ale brnięcie dalej niczemu dobremu nie służy. A szczególnie nie przysłuży się rozwojowi pszczelarstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego Krapacki, może i moja wypowiedź o winie Sądeckich Pszczelarzy zabolała, ale powinna spowodować trochę refleksji.

Kolego Adamski. Wypowiedź kolegi o winie Sądeckich Pszczelarzy, nie tyle zabolała, co właśnie "spowodowała trochę refleksji" tak jak kolega sobie życzył. Jednak refleksje te dotyczą podstaw , jakie spowodowały taką, a nie inną kolegi wypowiedź . Użycie wyrażenia "sądeccy pszczelarze", jest tak ogólnikowe, jak gdybym ja użył wyrażenia, że winni tego co się zdarzyło są "Polscy Pszczelarze".

A to nie jest tak. W tym całym skomplikowanym procesie, związanym nie tylko z Domem Pszczelarza, ale i wieloma innymi okolicznościami , opisywanymi już tutaj i gdzie indziej także, "role główne" odgrywały nie grupy, trudne do określenia, tacy czy inni pszczelarze. Były to konkretne osoby, posiadające imiona i nazwiska, i pełniące konkretne funkcje w Związku, głównie w PZP, Użycie, i przyjęcie takiego określenia, jakiego kolega w tym przypadku użył, prowadzi w prostej linii do rozmycia odpowiedzialności, i odwrócenia uwagi od tych , którzy imiennie są odpowiedzialni , za powstałą sytuację. Wcześniej kolega miał tu na forum kilka dość sensownych wpisów i wydawało się ,że ma też zdrowe rozeznanie tego , co się w PZP dzieje. Tym poprzednim wpisem, jak i obecnym, pokazuje kolega , że brak mu jednak jeszcze wiele wiadomości , aby obiektywnie móc oceniać , przynajmniej problemy dotyczące Domu Pszczelarza. Jakoś nie widział potrzeby zaakcentowania , w postaci fragmentu treści, żadnej z przedstawionych umów jakie mają związek z tym tematem, natomiast uważa za stosowne przytoczyć fragment pisma , określający fakt, że w pewnym okresie trwania budowy, do pomocy włączyli się także pszczelarze z innych części kraju. No i co to miało zmienić w znanej od 1979 roku, idei jego budowy i funkcjonowania?? Czy wpłacający dobrowolne datki, zastrzegali sobie z tego tytułu jakieś prawa na przyszłość? Nie było takiej potrzeby. To było dawno zawarte właśnie w opisie zamierzeń jakie były u podstaw decyzji o jego budowie. Ja już wiele razy o tym pisałem, ale dla kolegi Adamskiego, napiszę jeszcze raz, Dom taki, w tej wielkości, nie był potrzebny sądeckim pszczelarzom. Oni mieli, i mają tu swoje domy, i to nie oni zamierzali w nim mieszkać i wypoczywać. To właśnie z myślą w wielu pszczelarzach, z różnych stron kraju myślano, że będą tu przybywać, będzie można się z nimi spotykać , dyskutować i przyjaźnić. W jaki sposób ludzie, których kolega nazywa ogólnie "sądeckimi pszczelarzami" prowadzili by ten Dom, i czy było by to zgodne z ideą jego budowy i wolą większości tych którzy w jego budowie dobrowolnie pomogli, tego nie wiadomo. Nie dano nawet możliwości pokazania tego. Ktoś z góry założył, że to cwaniaki, którzy podjęli ten trud, i skutecznie go realizowali, tylko po to aby w dalszej kolejności wszystkich oszukać i tworzyć na bazie tego jakieś własne fortuny. Dlatego należało nie dopuścić, aby mogli pokazać , jakie mieli rzeczywiste intencje. Tego się już nigdy nie dowiemy.

Ale doskonale wiadomo, co zrobili z tym Domem ci, którzy jakoby na wyrost, chroniąc "polskich pszczelarzy" przed wymyślonym zagrożeniem, przejęli go i "prowadzą, zgodnie z oczekiwaniami" tej "większości" która w najlepszej intencji, pomogła go wybudować. W podobnej dobrowolnej intencji, prawie co niedzielę odbywają się w kościołach zbiórki na jakieś szczytne cele,czasem w bardzo odległych stronach świata. Czy wrzucając monetę lub banknot do puszki, ktoś żąda tam pokwitowania, aby w następstwie tego domagać się np. udziału w wybudowanej w Afryce studni ?

Kolego Adamski. Nie żebym żądał tego, ale mnie nie jest problem zidentyfikować, kolegę Robina też już wielu zna i z nazwiska i imienia. Na większość poruszanych tu przez nas problemów, które do niedawna nazywano tu opluwaniem, możemy wskazać prawdziwe dokumenty. Kolega nie odnosi się do ich treści, woli podważać prawdziwość intencji. Jeśli więc jest przekonany o słuszności swoich osądów, nie powinien mieć kłopotu z pokazaniem swojego miejsca jakie zajmuje w tym środowisku. Być może , opublikowanie tych kluczowych dla sprawy dokumentów, umów, których sam fakt istnienia dwóch różnych, a jednak z podpisami tych samych ludzi reprezentujących PZP, zdenerwowało kolegę . Jeśli tak, to radził bym nie proponować, "aby jakiś historyk opisał tę całą sytuację uczciwie". Czy ta która jest jest nieuczciwa ? w którym miejscu i przez kogo nieuczciwe pokazana?  Gdyby "history" rzeczywiście zrobił to UCZCIWIE, to niejeden musiał by zejść z zajmowanego piedestału, niejeden musiał by opuścić honorową funkcję, a wielu musiało by zwrócić otrzymane odznaczenia, i zagrabione w nieuczciwy sposób wartości majątkowe. Czyżby koniecznie chciał kolega przysłużyć się do otwarcia pewnej puszki, która ma swoją nazwę w mitologii ???

I jeszcze ostatnie zdanie. "A szczególnie nie przysłuży się rozwojowi pszczelarstwa" Jeśli ma kolega odwagę , to proszę napisać , w jaki sposób obecna sytuacja służy temu ROZWOJOWI ?

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Jak już pisałem wcześniej, zbliżająca się pielgrzymka do Częstochowy , mogła by być dobrą okazją do rozpoczęcia procesu naprawy i odnowy. Czy jednak obecny Zarząd  podejmie to zadanie, wkrótce się okaże" . 

Szanowny kol. Czesławie czy były prezydent organizacji opuścił choć jedną pielgrzymkę , czy inną istotną dla niego celebrę, ba nawet sprowadził relikwię patrona pszczelarzy i co. Moim zdaniem kolega pokłada zbyt duże nadzieje w moc sprawczą  pielgrzymki na władze PZP, Wartości które kolega i ja wyznajemy nie uzyskuje się, /nabiera/ podczas obecności podkreślam  obecności na takiej czy innej uroczystości kościelnej 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego Karpacki nie byłem zaangażowany w budowę DP osobiście, jednak mój tata poprzez składki tak. Ja osobiście patrzę na to zjawisko z dystansem i bez emocji. Kolega ma chyba inne spojrzenie na to bo dla tego obiektu zmienił nawet miejsce zamieszkania. Zapewne zna też kolega historię ludzi którzy wiele stracili przez ten obiekt. Nie zmienia to faktu, że jak podejmowano się budowy tego DP nie pytano się pszczelarzy z Olsztyna, Szczecina, Gdańska Białegostoku czy chcą tego obiektu. Jednak to również Ci pszczelarze z tych i innych stron zostali wciągnięci w ten dziwny projekt któremu na imię najpierw Dom Pszczelarza a potem Światowe Centrum Apiterapi i tak od ponad 30 lat utrzymują to co w warunkach wolnorynkowych dawno by upadło i zmieniło właściciela. I przez te lata wmawiano nam, że do czegoś ten obiekt jest nam potrzebny i musimy go wspierać. Sądzę, że przez te lata uzbierało się by kilkanaście milionów złotych które wpłacili pośrednio pszczelarze z Polski na ten obiekt. Czy te pieniądze były by na końcie PZP, nie sądzę. Zawsze znaleziono by sobie sposób na ich wyprowadzenie. Pisząc "Sądeccy Pszczelarze" nie chodzi mi o tych pszczelarzy którzy ciężko pracują w swoich pasiekach a o ich reprezentantów którym zawierzyli również Pszczelarze Polscy. Dlatego jestem zdania, że dla dobra wszystkich należy zakończyć ten temat.( Nie zasłoną milczenia) Tylko dla dobra naszego środowiska należy uczciwie i bezstronnie zbadać i opisać historię DP, bo wielu osobom się ona należy. Bez domysłów i podtekstów oraz osobistych rozliczeń. Pszczelarz z dziada pradziada adamski. Ps. Wyrażane tutaj poglądy są moimi osobistymi i nikt nie musi się z nimi utożsamiać, są głosem w dyskusji i nie musza być zbierzne z poglądami prowadzącego wątek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego Karpacki nie byłem zaangażowany w budowę DP.  Nie zmienia to faktu, że jak podejmowano się budowy tego DP nie pytano się pszczelarzy z Olsztyna, Szczecina, Gdańska Białegostoku czy chcą tego obiektu. Jednak to również Ci pszczelarze z tych i innych stron zostali wciągnięci w ten dziwny projekt któremu na imię najpierw Dom Pszczelarza a potem Światowe Centrum Apiterapi . Sądzę, że przez te lata uzbierało się by kilkanaście milionów złotych które wpłacili pośrednio pszczelarze z Polski na ten obiekt. Czy te pieniądze były by na końcie PZP, nie sądzę. Zawsze znaleziono by sobie sposób na ich wyprowadzenie.. Dlatego jestem zdania, że dla dobra wszystkich należy zakończyć ten temat.( Nie zasłoną milczenia) Tylko dla dobra naszego środowiska należy uczciwie i bezstronnie zbadać i opisać historię DP, bo wielu osobom się ona należy. Bez domysłów i podtekstów oraz osobistych rozliczeń. Pszczelarz z dziada pradziada adamski.

Szanowny kolego. Do mnie kolega apeluje, aby dla "rzekomego" rozwoju pszczelarstwa, zakończyć ten wątek, sam jednak , zamiast według logiki dokonać próby odpowiedzi na zadane mu pytania, brnie w kolejne wypowiedzi, które potwierdzają że pomimo przedstawiania się, jako "pszczelarz z dziada pradziada", podejmując się oceny tej sytuacji, w której Dom Pszczelarza, jest tylko jednym z wielu elementów pokazującym złą wolę dotychczasowych władz PZP, wiele jeszcze powinien posiąść wiedzy.  Pisze kolega " że jak podejmowano się budowy tego DP, nie pytano się pszczelarzy z Olsztyna, Szczecina , Gdańska Białegostoku, czy chcą tego obiektu"  Można by zadać pytanie, a po co były by takie pytania? WZP w Nowym Sączu nie zrezygnował by z tej inicjatywy, i nie od tego zależeć mogło ich zaangażowanie w tej sprawie. Ale proszę zobaczyć, czyje to podpisy figurują na obydwu z przedstawionych umów ??  Właśnie z najbardziej oddalonych od Nowego Sącza związków, a więc ze  Szczecina, Suwałk, Mińska Mazowieckiego,  O ile tę pierwszą mogli podpisać , gdyż dawała ona doskonałe warunki startu do prowadzenia tego obiektu i uzyskiwania z tego zysku dla dobra pszczelarstwa w Polsce.  Dlaczego jednak ci sami ludzie złożyli podpisy pod tą drugą umową z długiem 1,5 mld do spłaty, w dniu 14 listopada ??? Czy dlatego , że zostali przymuszeni postawą  ludzi z WZP, Nowy Sącz??? Na te pytania jakoś kolega nie chce odpowiedzi. A żyją jeszcze ludzie z tego okresu , którzy pełnili transparentne funkcje w PZP w tym czasie.  Żyje jeszcze pan Eugeniusz Klimaniec, podpisany na obydwu umowach. Może jego warto by o to zapytać ??? Kolega jak widać nawet nie wie, że Dom Pszczelarza, a Światowe Centrum Apiterapii, to dwa oddzielne projekty i przy tym drugim, jest oddzielne duże grono ludzi pokrzywdzonych, między innymi Sądecka Fundacja Apiterapii, i wiele innych osób których przy tej okazji oszukano. Nie będę już roztrząsał sprawy zbierania funduszy na Dom pod wezwaniem św. Filipa Nerii, który stoi na przeciwległym stoku obok Domu Pszczelarza. Uprzedzałem w poprzednim wpisie, aby kolega nie powodował i prowokował do otwierania tematów, które wykraczają poza ramy pszczelarstwa, ale łączą je osoby, jakie i tu i tam spełniały podobną rolę. Co do tych milionów jakie mogły by się uzbierać , gdyby nie ten Dom, to odpowiem koledze, że gdyby chociaż połowa pobieranych przez PZP kredytów, z wykorzystaniem hipoteki tego Domu, była spożytkowana na cel w jakim była pobierana, ten Dom dziś był by jednym z najładniejszych i funkcjonalnych ośrodków na ziemi sądeckiej. Ale to nie było potrzebne. Dom ten dawał takie dochody, że mógł z powodzeniem wspierać potrzeby organizacji, jaką było PZP.  I jak myślę, łatwiej powinno być koledze spytać o powody takiego postępowania, tych, którzy na Zjeździe w Połczynie uzyskali absolutorium, i których "zasługi" , jak się dowiadujemy miały im dać jeszcze honory na długie lata.

Z jednym zgadzam się z kolegą całkowicie. Że " dla dobra naszego środowiska, należy uczciwie i bezstronnie zbadać i opisać historię DP, bo wielu osobom się ona należy"  Tu ma kolega absolutną rację.  Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla słabszych, mylących palec z innym członkiem jeszcze raz dla przypomnienia.

 Światowe Centrum Apiterapii to obiekt, który nigdy nie powstał. Istnieje tylko jako projekt architektoniczny, który został zamówiony i opłacony. Nie ma on nic wspólnego z Domem Pszczelarza, Miał zostać wybudowany na stoku za pensjonatem św. Filipa Neri leżącym po drugiej stronie ulicy w stosunku do Domu Pszczelarza. Makieta tego obiektu była wystawiona podczas Światowego Kongresu Apiterapii w Krakowie i służyła ks. H. Ostachowi do wzruszania Polonusów w celu wyskubania od nich kasy (obiekt spokojnej starości po powrocie na łono Ojczyzny). Kasa ta w nieokreślonej ilości dewiz nigdy nie została rozliczona. Za projekt architektoniczny zapłacił nie ksiądz Ostach, a Dom Polskiego Serca (nie udało mi się ustalić co to oznacza).

 

http://www.zapa-architekci.pl/index.php/content/11-sotkowski/154-apiterapia-kamianna

 

Dzisiaj jakby wszyscy się wstydzą tego obiektu. Może udałoby się dla turystów postawić jakąś tablicę - mapkę pokazującą poniższe linkowane zdjęcie w powiązaniu z terenem. Dziwne i nie dziwne, że w Domu Pszczelarza brak takiego eksponatu. Duży kamień z wyrytym napisem Światowe Centrum Apiterapii, który miał prawdopodobnie uwiarygadniać naiwnym Polonusom przedsięwzięcie, zarasta trawą pod dzwonnicą kamiańskiego kościoła.  Na linkowanej makiecie widać i Dom Filipa Neri i kościół w Kamiannej. Ksiądz Ostach na długo przed Toruniem planował jak widać lądowisko dla helikoptera. O hipotece działki pod ten dom i jej właścicielach już kiedyś pisałem. Pan architekt Sotkowski też jakby poszedł w zapomnienie i odstawkę.

http://www.zapa-architekci.pl/index.php/dorobek/sotkowski

Nad ŚCA zaciągnięto zmowę milczenia tak we władzach kościelnych jak i pszczelarskich. Tym określeniem wycierają sobie dziś gęby różni dziwakowie i uzurpatorzy, a również mitomani pszczelarscy. Gdyby ten o wiele większy od DP obiekt jakoś jednak wybudowano, byłby prywatną własnością księdza. Byłby z nim dziś o wiele większy problem niż z Domem Pszczelarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowni koledzy. Na początku tego wątku, umieściłem treści dwóch umów, dotyczących sposobu przejęcia Domu Pszczelarza przez PZP.  Ta która została podpisana przez przedstawicieli PZP z Wojewódzkim Związkiem Pszczelarzy w Nowym Sączu, została jednostronnie zerwana, poprzez nie wypełnienie zawartych w niej warunków, jakie PZP zobowiązało się spełnić. Natomiast ta, którą uznano jako obowiązującą , z długiem pobranym w niewiadomym celu przez Parafię w Kamiannej, jest nieważna od początku, bowiem własność tego Domu na jej rzecz , była absolutnie nieuzasadniona i mogło to nastąpić tylko na podstawie sfałszowanych dokumentów. Takie są fakty.  W tym samym czasie, kiedy członkowie Zarządu PZP kombinowali, jak tu wzbogacić się kosztem zwykłych członków tej organizacji, warto wiedzieć , co robili członkowie innych gremiów tego Związku. Otóż  w Pszczelarzu Polskim z kwietnia 1991, a więc tego roku z jakiego pochodzą obydwie cytowane wyżej umowy, można przeczytać dramatyczny apel o jedność i rozsądek do tych pszczelarzy, którzy zostali z tej organizacji wyrzuceni. Przykre, ale to wystąpienie zostało sformułowane przez zlikwidowany w późniejszym okresie Sąd Koleżeński PZP.  Apel ten zawiera tak wiele wzniosłych haseł i tyle odwołania się do najlepszych uczuć i człowieczeństwa, że można by tym obdzielić kilka charytatywnych wystąpień  . Nie wiadomo, czy byli oni świadomi, że te apele, akurat w tym okresie, należało kierować do ścisłego kierownictwa własnej organizacji, które w tym samym czasie, podejmowało decyzje, które także ich, narażały na bezzasadne straty. Ponieważ pod opublikowanym tekstem, podpis jest bardzo ogólny , przypomnę, że przewodniczącym tego Sądu był pan Tadeusz Retka, z Tarnowskich Gór, a pełny skład tego Sądu liczył wtedy 14 osób. Pozdrawiam.

03235308302167350114.jpg

W tym czasie poza Związkiem, znajdowało się sześć organizacji, wykluczonych przez ówczesny nawołujący do jedności Zarząd . Gdyby założyć, że ta reszta była absolutną jednością, treść tego apelu można by uznać za przykład wyjątkowej hipokryzji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aby w Domu Pszczelarza zapanowała ciepła, rodzinna atmosfera.

Dziękuję Kolego Karpacki za przypomnienie tego tekstu napisanego kiedyś "ku pokrzepieniu serc". Dzięki niemu zrozumiałem podłość i małostkowość swego postępowania. Wstyd mi przed samym sobą i najchętniej dałbym sam sobie w mordę. Przepraszam kolegów Tadeusza, Ramana, koleżankę Janinę za swe bezpodstawne insynuacje i ataki na ich krystaliczne postacie, odznaczone wysokimi medalami i orderami (nie to co ja :) ). Dziękuję im za to, że dzięki nim zrozumiałem jako stary, głupi, schorowany żołnierz co to jest prawdziwy patriotyzm. To mianowicie wierna, psia służba nie ojczyźnie, a Panu Prezydentowi. To stanie murem przy tajemnicy hipoteki Domu Pszczelarza, w którym to publicznie pokazano gołymi rączkami przemycony dla kasy kumafos w bardzo zacnym gronie, bez jego stosownej reakcji.

"Wszystkie waśnie winny ustąpić na rzecz dobra naszej rodziny pszczelej".

Chciałbym jednak nieśmiało zwrócić uwagę, że mimo iż ja i koledzy z koła uznaliśmy za słuszne, bym powrócił w szeregi naszej organizacji, to dziś, w odróżnieniu od poprzednich lat, nie mam do tego prawa. Mógłbym co prawda spróbować wstąpić przykładowo do wyjątkowo usłużnego bielskobialskiego Bartnika i wzorem Tadeusza przemilczeć fakt wywalenia mnie z organizacji , czy ukarania przez sąd koleżeński (za rozbijanie jej jedności) i wyłudzić od naiwnych pszczelarzy mandat wyborczy, a nawet delegację do Rady PZP i Rady Dialogu Społecznego.   Głupi honor i zwykły wstyd  jednak nie pozwalają mi na tak prymitywne machloje, jak również nie dysponuję argumentem w postaci statuetek. Tym bardziej, że sąd koleżeński WZP Poznań, w odróżnieniu od sądu krakowskiego, uniemożliwił mi pozwanie kolegi Tadeusza za to, że oszukał mnie na konkretną sumę na Allegro, sprzedając mi ukraiński miód jako polski, z jego gwarancją takiegoż pochodzenia. Pokazał tym samym, że nie jesteśmy w pszczelarstwie równi wobec prawa, czyli statut PZP jest niekonstytucyjny.

Ale czy musi być? Komu to potrzebne?.

 Oj Waldek, Waldek, obyśmy tylko wszyscy zdrowi byliâŚ

Z Markiem Słupczyńskim, Marią Loską Minas, Teresą Chwałą, Panem Białkowskim, całym odszczepionym pszczelarskim południem Polski  - lub bez nich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...