Skocz do zawartości
pytla

Nie moja bajka warroza .

Rekomendowane odpowiedzi

Generalnie nie powinnam się wtrącać, bo "nieprzyjaciół swoich" postrzegam nieco inaczej niż większość co nie oznacza, że ich lekceważę.

 

Trafiły się wyjątkowo korzystne chwile aby zapaliło się wam czerwone światło .Jest  okazja sprawdzić "co w ulach piszczy".

Sama nie bardzo mogę  z dwu powodów ale w dobrej wierze podpowiadam , że warto się potrudzić, bo po takiej inspekcji być może pogoda pozwoli jeszcze na akcję ratunkową.

 

Koledzy z południa sygnalizują, że nie jest dobrze i obyście się nie zdziwili , że czyste sumienie po dokonanych zabiegach nie wystarczy aby wiosną odetchnąć z ulgą.

 

Dobranoc. 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Mój pierwszy sezon z organizacją podejścia do warrozy według dr. Gerharda Liebig. Dwie rodziny zostały po "staremu". Wczorajszy i dzisiejszy (plus badanie ilości osypu,warroa przed leczeniem kwasem szczawiowym) oblot pszczół, wskazuje na sensowność stosowania tej metody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kkoledzy z południa sygnalizują, że nie jest dobrze i obyście się nie zdziwili , że czyste sumienie po dokonanych zabiegach nie wystarczy aby wiosną odetchnąć z ulgą.

 

Dobranoc.

Ma Pani na myśli warozę ?

 

To mój wpis z innego forum ale myślę że na miejscu  i tutaj będzie ;) .

Byłem w pasiece szum jak na wiosnę icon_smile.gif .

Oczywiście przepatrzyłem , mini plusa "dziady" i wytypowane na rep. icon_wink.gif .

Słabeusze ok ,mini plus ok ,przyszłe rep. ok ,jedna miała dwa kółeczka fi 5 cm zasklepionego icon_neutral.gif ,więc nie dostąpi zaszczytu przedłużenia rodu icon_wink.gif .

Patrzyć można do uli z tego względu żeby się przekonać czy ma sens np. "ostatni dymek" .

Skrzynkę spirytusu dla tego który potrafił by mi powiedzieć (edit; bez zaglądania do ula ) że ta jedna rodzina ma jeszcze czerw i warozę w nim.

A poza tym to zajebista przyjemność w czasie tak ładnego oblotu .

Pozdrawiam wszystkich  "naukowców " ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przedwczoraj odymiłem wyrywkowo rodziny dla kontroli. Jestem zaskoczony. Rodziny, które miały przerwę w czerwieniu, podczas której zwalczałem warrozę kwasem szczawiowym okazały się mocno porażone. Co prawda upłynęło kilka miesięcy od czerwca, ale sprawdzałem na larwach trutowych porażenie i nic nie wskazywało na taką inwazję. Zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa, otóż roztocza spadłe po odymieniu u pszczół kaukaskich są wyraźnie większe aniżeli u Dobrej. Przypuszczam, że przynosiły  roztocza podczas rabowania obcych rodzin i mogłem zauważyć efekt heterozji. Akuratnie taka forma heterozji to nie jest to, co lubię. Ale to nie tłumaczy, dlaczego w innych rodzinach też było sporo roztoczy. Chyba, że pomiar na odsklepionym czerwiu trutowym w tym roku był mało reprezentatywny, albo w okresie suszy pszczoły chętnie zaglądały do sąsiadów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie też się sypie

 

z początkiem września pierwsze dymienie - duży osyp

w poprzednim tygodniu (X) drugie dymienie - duży osyp 

 

ale średnio po trzy rodziny z pasiek musiałem zlikwidować bo osłabły przez warrozę po "przerobieniu" pokarmu ( pamiętam że takie coś było 6-7 lat temu)

pomimo polewania VARRoMedem i ambrosolem w trakcie sezonu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem to napisać we wrześniu, ale jakoś się nie zebrałem. Otóż po odymieniu kilku rodzin ze zdziwieniem stwierdziłem, że najsilniejsza z nich, taka która miała przerwę w czerwieniu i bardzo mało osypanych wtedy roztoczy ma dużo spadłych na dennicy roztoczy, ale co dziwne, są one zdecydowanie większe, aniżeli te w pozostałych rodzinach. Niestety nie pomyślałem wtedy, aby zważyć tak dla porównania ileś tych roztoczy, albo przynajmniej przyłożyć się do makrofotografowania.

Moje odczucie było takie, że te egzemplarze były średnio 40-50% większe.

 

Ta rodzina we wrześniu zaczęła gwałtownie słabnąć, zabrałem jej czerw, ścisnąłem, ale dosyć szybko było po rodzinie.
Zastanawiam się nad tym dlatego, że to były pszczoły po Cau Woźnica i one miały skłonność zaglądania do cudzych uli. Owszem, nie mordują tych rodzin, ale podbierają jeśli się da, a uliki weselne niestety musiałem wywozić z pasieki. Czy więc nie nastąpił tu efekt heterozji roztoczy, przyniesionych z różnych rabowanych rodzin. Takie roztocza mogły być skuteczniejszymi wektorami jakowychś wirusów.
Przy okazji zweryfikowałem dwie opinie dotyczące pszczół kaukaskich:

  1. nie osiągają dużej siły - to jest nieprawda, można je doprowadzić do dużej siły.
  2. rabują - to jest prawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zakupiłem z ciekawości w sklepie Łysonia paski z kwasem szczawiowym. Produkt wg opisu grecki. Czy ktoś z Polankowiczów to stosował?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojciech_p

Jeżeli leki refundowane nie działają, to czas na ich zmianę.

Jjb, paski z kwasem szczawiowym rozpuszczonym w glicerynie sam sobie zrobisz.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli leki refundowane nie działają, to czas na ich zmianę.

Jjb, paski z kwasem szczawiowym rozpuszczonym w glicerynie sam sobie zrobisz.

Pozdrawiam

 

Zasadniczo tak, ale problem czy warto? Chcę spróbować czy to ma sens, ale gdyby koledzy mieli swoje doświadczenia to oszczędziłbym sporo czasu... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Nie stosowałem bo to nowy produkt. Ale zastanawiają mnie dwie rzeczy.

 

Kwas szczawiowy mocno zakwasza środowisko ula. (podobno, za dr G. Liebig), Potrzeba ponoć kilku miesięcy aby tą kwaśność zneutralizować.

Inaczej (podobno), miód jest kwaśny i do spożycia się nie nadaje.

 

Czy te paski mają tak mało kwasu że miodu nie zakwaszą ?

 

Czy może tak mało że pszczołom nie pomogą?

 

Czy te wszystkie opinie są nie prawdziwe ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczo tak, ale problem czy warto? Chcę spróbować czy to ma sens, ale gdyby koledzy mieli swoje doświadczenia to oszczędziłbym sporo czasu... ;)

stosowałem własnej  produkcji w/g receptury argentyńskiej.  Po wyjęciu pasków  we wrześniu kontrola   w  6 losowo wybranych rodzinach  bez czerwia ( matki w izolatorach od 25 sierpnia) z użyciem 70% alkoholu wykazała  w dwu próbkach po 1 osobniku w  czterech 0.   Jednak kontrolne odymianie na początku listopada również w 6 rodzinach  wykazało że pasożyta sobie nanosiły.  W każdej rodzinie były umieszczone 4 paski . jedyny mankament  to woszczyna przy paskach jest pocieniona.  Jak dla mnie ma to sens. Po 15 marca  paski do uli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie stosowałem bo to nowy produkt. Ale zastanawiają mnie dwie rzeczy.

 

Kwas szczawiowy mocno zakwasza środowisko ula. (podobno, za dr G. Liebig), Potrzeba ponoć kilku miesięcy aby tą kwaśność zneutralizować.

Inaczej (podobno), miód jest kwaśny i do spożycia się nie nadaje.

 

Czy te paski mają tak mało kwasu że miodu nie zakwaszą ?

 

Czy może tak mało że pszczołom nie pomogą?

 

Czy te wszystkie opinie są nie prawdziwe ?

Trudno to oszacować bez pomiarów. W tym roku chciałem zrobić parę eksperymentów.

  • Jeden to właśnie wpływ kwasów na zmianę pH środowiska ula.
  • Drugi to działanie pewnej grupy ziół na na Nosema apis/Nosema ceranae.

Jednak zakwaszanie środowiska ulowego do poziomu 4,0-4,3 nie wydaje mi się zagrożeniem, bo wiele naturalnych miodów ma takie pH. Podobny odczyn ma pierzga, oraz mleczko pszczele.

Podniesienie pH bywa bardziej niebezpieczne, bakterie zgnilca amerykańskiego lubią pH powyżej 6, nosema też woli wyższe pH, po części wynika to z tego, że peptyd defensin-1 powyżej pH 6 traci aktywność.

Zasadniczo miód i pierzga powinny być dobrze zbuforowane, utrzymywać kwaśność w odpowiednich granicach, problemem mogą być duże obszary samego czerwiu. Ale czy się w tej sytuacji bać zakwaszenia? Obawiałbym się raczej działania reguły Le Chateliera. Swoją drogą mieszanie na ramkach pierzgi, miodu i czerwia może mieć dodatkowy sens, chociaż drażni porządnickich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Zakwaszenie środowiska ula po miodobraniu i jesienią. Fakt może być pomocne w nosemach, sam to doświadczam. (tak się mi wydaje). Owe zakwaszenie po paru miesiącach mija.

Czy jednak zakwaszanie wiosną i w trakcie sezonu ( doświadczenia Pani Dyrektor wskazują iż w tej dawce kwasu nie,Bevittal).

Czy jednak w stosowaniu pasków przed sezonem i w trakcie ( nawet ) z kwasem szczawiowym to to samo? Nie wiem. Jak by Kolega zechciał swe doświadczenia jesienią  opisać. 

To był by wkład do oceny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...