Skocz do zawartości
robinhuud

Dialog społeczny w pszczelarstwie

138 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

120 dni wystarczy aby zatruć ziemię na trzy lata bo tyle trwa proces rozkładu neo. To działanie w skutkach jest dużo dłuższe niż tylko do wyborów. A może już pszczół jest za dużo i nie potrzeba ich chronić i zrobi się miejsce na miód z Ukrainy i parę innych problem pszczelarzy zniknie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim skromnym zdaniem aby coś się ruszyło w kwestii ochrony pszczół i ochrony innych owadów zapylających należy podjąć inne działania niż rozmowy, bo skutek ich jest oczywisty - żaden. To co teraz powiem to pewnie spotka się z nieprzychylnością wielu pszczelarzy. Należy ruszyć samemu z kampanią informacyjną do społeczeństwa.To muszą zrobić organizacje pszczelarskie.
Zapytam ! Który przeciętny "Kowalski" czyta artykuły o pszczołach, opryskach o ich szkodliwości ? Zainteresowanie budzi w jakiej promocji jest dziś olej w Biedronce czy też innym sklepie itp.  Producenci mięsa, owoców, zbóż iitp. wychodzą na ulicę i krzyczą, -  a my ? Zbyt starzy, zbyt leniwi, przestraszeni, zapracowani ? Niech każdy sam siebie oceni. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Należy ruszyć samemu z kampanią informacyjną do społeczeństwa.To muszą zrobić organizacje pszczelarskie.

 

 

Trochę będę polemizował, choć zasadniczo się zgadzam. 

 

Kampania informacyjna jest konieczna ale muszą ją robić w sposób ciągły pszczelarze a nie organizacje. Kampania społeczna typu "Życie miodem słodzone" to były duże miliony złotych i ciągłe zaangażowanie grupy osób w jej przygotowanie, poprowadzenie i rozliczenie. Przyniosła efekt w postaci niewielkiego wzrostu spożycia miodu i sporego wzrostu świadomości roli pszczelarza jako jego dostawcy.

 

Kampania zapobiegania wytruciom pszczół zaczęła się tak naprawdę od Marszu w Obronie Pszczół (jeszcze wcześniej była prowadzona kampania w parlamencie na rzeczy dezyderatu pszczelego najpierw uchwalonego, potem... uwalonego) i jest prowadzona ciągle przez różne organizacje, nie tylko pszczelarskie. W tę kampanie włączył się także i minrol finansując całą serię plakatów o nie wykonywaniu oprysków podczas lotu pszczół. Ona jest rozproszona, nie wymaga tak wielkich nakładów ale pszczelarze sami te plakaty roznoszą a niektórzy nawet rozlepiają. Zapytani w różnych mediach także przekazują to informacje i one powoli oddziałują w środowisku czego dowodem jest choćby wczorajszy post Ateny, że w woj. Dolnośląskim w 2018 roku ujawniono 4 przypadki zatruć. Ktoś tam dalej napisał, że jeśli nawet w rzeczywistości było ich więcej, na pewno widać pewien postęp.

 

Ale tak naprawdę żadna kampania nie pomoże jeśli minrol z jednej strony będzie wydawał plakaty chroniące pszczoły a z drugiej zezwolenia na używanie neonikotynoidów. Nie łudźmy się, minister Ardanowski wystarczająco dobrze zna problemy pszczelarzy. Wiele razy dał wyraz temu, że nie potrzebuje żadnego przekonywania w kwestii roli pszczół w środowisku. Jeśli "przeszedł na złą stronę mocy", zrobił to w pełni świadomie i żadna kampania by tego nie zmieniła.

 

Wyjście na ulicę?... może. Pewnie nawet trzeba by. Pytanie tylko ilu nas pójdzie. W pierwszym marszu łamistrajkiem okazał się jedynie ówczesny prezydent PZP (bo związek jako taki zaprezentował się bardzo licznie). Teraz nawet słowne protesty spotykają się często z hejtem politycznych zwolenników partii rządzącej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panie Piotrze. Zasadniczo  aby cokolwiek osiągnąć, wcześniej należy "usiąść" z ludźmi którzy mają pomysły, chcą coś zrobić, mniej mówią więcej robią, mają chęć do dyskusji i kompromisów, nie będą się kierowali własnym lub reprezentowanych osób zyskiem. Następnie małymi krokami od dołu /dna/  przeć do góry. Ale nie w pojedynkę czy dziesięciu chętnych.

Nikt niczego za nas nie zrobi. Ciągle dajemy się naciągnąć na tą "marchewkę" :( minrol.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie nie można mieć wszystkiego. Strażacy w sytuacji podbramkowej stosują tzw kontrafajer.

A może tak tym razem (dla testu dobrych intencji władzy) poprzeć czasową zgodę na stosowanie neoniko w zamian za czasową refundację pszczelarzom vitaeapisu? Dla rzepakowców i chłopaków z koncernów chemicznych to mały pikuś. Dla pszczelarzy ogromny krok. A może ci biedacy od kujawskiego nic o vitaeapisie nie wiedzą? Może go oficjalnie zgłosić do konkursu Teraz Polska? (Akos Nogy z wirtualnego Biobalance International Ltd tego za nas dla pszczółek nie zrobi)

Może szum medialny wokół takiego desperackiego rozwiązania problemu mniejszego zła by nam pomógł?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borden napisał:

Nawet mój post nie ostygł : cyt "nie będą się kierowali własnym lub reprezentowanych osób zyskiem".

 

Sugerujesz kolego quasiinteligentnie moją interesowność nie mając pojęcia o sprawie?

Jeszcze nie jesteś dla mnie autorytem, chociaż jesteś na dobrej drodze. Tak powstaje pszczelarskie polskie piekiełko.

Powodzenia i również pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomysł robina - kontrafajer -  interesujący. Sądzę, że wart przedyskutowania, jako że niekonwencjonalny a takie cieszą się większym zainteresowaniem postronnych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czym śmierdzą dysze opryskiwaczy?

 

cyt: Przeprowadzone rozmowy, zarówno z przedstawicielami branży owocowo-warzywnej, instytutów, jak i inspekcji nadzorujących produkcję i jakość żywności, pozwoliły jednoznacznie stwierdzić, że podstawowym zagrożeniem dla konsumentów, a w związku z tym również całej branży są producenci, którzy świadomie w sposób niewłaściwy stosują środki ochrony roślin, kierując się głównie ograniczeniem kosztów produkcji.

 

http://www.ogrodinfo.pl/aktualnosci/ochrona-roslin/na-komisji-rolnictwa-o-srodkach-ochrony-roslin-i-pozostalosciach

 

Ani słówka o pszczelarzach i pszczołach. Nieobecni nie mają racji.

Czy PSOR tropiąc nielegalne środki do ostatecznego rozwiązania kwestii pszczelej martwi się o pszczelarzy gołodupców, czy o obniżkę zysków napędzających jego działalność koncernów (1,3 miliarda âŹ/rok)?

http://www.ogrodinfo.pl/aktualnosci/ochrona-roslin/zatrzymano-360-ton-nielegalnych-srodkow-ochrony-roslin

PSOR straszy rolników odebraniem dopłat za stosowanie nielegalnych śor.

http://www.ogrodinfo.pl/aktualnosci/ochrona-roslin/chcesz-zachowac-doplaty-unijne-stosuj-tylko-oryginalne-srodki-ochrony-roslin

A ilu rolników to spotkało?

Na przykład w omawianym świętokrzyskim?.

Wychodzi na to, że UE i rząd RP wspierają w zmowie i współdziałaniu dopłatami trucicieli. Miejmy nadzieję, że nie z premedytacji, a ze zwykłej głupoty.

http://www.ogrodinfo.pl/aktualnosci/ochrona-roslin/piorin-z-policja-ujawniaja-podrabiane-srodki-ochrony-roslin-w-woj-swietokrzyskim

Nawet nie pokazali zdjęcia podrobionych śor dla profilaktyki i zapobieżenia recydywie.

Strachy na Lachy.

Raz dwa trzy

nocą zjadasz trutkę Ty

gdy słonko zaświeci

nakarm swoje dzieci..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

 

Środki ochrony roślin to obok lekarstw najbardziej kontrolowana i uregulowana prawnie gałąź przemysłu chemicznego na świecie. Mogą trafić do obrotu tylko wtedy, gdy w ramach niezależnej oceny zostaną uznane za bezpieczne, a w konsekwencji zostaną zarejestrowane. Dodatkowo kontrolowany jest każdy etap obrotu: importu, eksportu, dystrybucji, sprzedaży hurtowej i detalicznej, a także ich stosowanie przez rolników.

No polać się można . Kawą lub w spodnie. Jak tam kto.Podobnie jak z lekami , generyki są takie samo dobre, jedynie tańsze. Polecam firmę Himalaya z Indii . :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Podobno jesteśmy już narodem bogatym. Narody bogate grymaszą. Ani chemii w oleju rzepakowym sobie nie życzą ani w miodzie. A tym bardziej w podróbach miodopodobnych .

 

Niestety produkty miodopodobne , na rynku królują.

 

Może Pan Minister o tym wie. I nie nakazał badania miodu. W RHD i SB.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wychodzi na to, że to ekolodzy bronią pszczół a nie pszczelarze.

 

Szanowny Kolego nie trać nadziei!

Od decyzji ministra minęły dopiero trzy dni.

Ekolodzy to narwańcy lubiący wychodzić przed orkiestrę, dlatego zareagowali pierwsi.

SPP "POlanka" z pewnością już wkrótce wystosuje stosowne oświadczenie do mediów w tej bulwersującej sprawie (w ostateczności podłączy się pod oświadczenia innych organizacji).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni temu baronowie ze Świętokrzyskiej w imieniu wszystkich pszczelarzy zabrali cenny czas Panu Ministrowi Ardanowskiemu, który olał nachodzących go interesantów i natychmiast wydał zgodę na czasowe stosowanie neoniko. Pewnie wcześniej byli u niego skuteczniejsi lobbyści z branży rzepaku i chemii.

Od dłuższego czasu mam wrażenie, że pszczelarstwo dryfuje w nieokreślonym kierunku. Brakuje drogowskazów i wodza z jajami. A dokładnie wodzów jest zbyt wielu, a jaj za mało, co leży w głębokiej sprzeczności z zasadami racjonalnej organizacji pracy.

http://pzp.biz.pl/2018/07/09/spotkanie-z-ministrem-rolnictwa-i-rozwoju-wsi/

 

Zarząd Polskiego Związku Pszczelarskiego w imieniu wszystkich pszczelarzy zasygnalizował naszym zdaniem najważniejsze i najbardziej kluczowe problemy, związane z różnymi dziedzinami branży pszczelarskiej, które w najbliższej przyszłości należałoby rozwiązać. Według naszej opinii do najpilniejszych problemów można zaliczyć:

  1. Forma wsparcia branży pszczelarskiej w ramach Wspólnej Polityki Rolnej i realizowanych programów: Program Rozwoju Obszarów Wiejskich i Krajowy Program Wsparcia Pszczelarstwa, a także wsparcie systemowe w formie dopłaty do każdej rodziny pszczelej za zapylanie oraz w przypadku sytuacji klęskowych i innych nienaturalnych strat w pogłowiu pszczół (na dzień dzisiejszy i po roku 2020).

  2. Ubożejąca baza pożytkowa pszczół, zarówno na gruntach rolnych (dywersyfikacja upraw, obszary na cele ekosystemowe), jak również na obszarach pozarolniczych (natura 2000, terminy koszenia łąk i pastwisk, bioróżnorodność) oraz w pasach drogowych (ubytek miododajnego drzewostanu i jego odbudowa w ramach przebudowy dróg).

  3. Zdrowotność pszczół i przeciwdziałanie ich zatruciom - w kontekście dostępności w Polsce leków weterynaryjnych dostępnych w Unii Europejskiej, ale także bezpiecznego stosowania środków ochrony roślin na polach. Ze służbami weterynaryjnymi wiąże się też zagadnienie sprawnej, wiarygodnej i rzetelnej ewidencji rodzin pszczelich w kraju przez powiatowych lekarzy weterynarii.

  4. Ochrona polskiego rynku miodu - w kontekście przeciwdziałania nadmiernemu importowi, jak również utrzymywania jakości i nazw własnych wszelkich produktów pszczelich.

  5. Pomoc Ministerstwa w promocji polskiego miodu i produktów pszczelich - na rynku krajowym i  światowych.

 

Moim skromnym zdaniem na dziś najważniejsze problemy branży pszczelarskiej, no może niekoniecznie w takiej kolejności to:

 

1.      Polski pszczelarz jest ubogi i nie jest w stanie udźwignąć kosztów i procedur po wystąpieniu zatrucia pszczół. Potrzebna jest łatwa do szybkiego uruchomienia pomoc państwa w postaci pogotowia zatruciowego - finansowa i proceduralna.

2.      Po wystąpieniu zatrucia pszczół państwo (minrol) udaje, że nie było to zatrucia środowiska i w sprawę nie włącza się ministerstwo ochrony środowiska. Brak współpracy między minrolem i ministerstwem od środowiska, brak skutecznych działań dyscyplinujących rolników i profilaktycznych w zakresie zatruć. Ile rolnikom z tego powodu obniżono dopłaty? Ilu zapłaciło mandat za opryski w południe i kto ma te mandaty w praktyce nakładać? Nikt nie odpowiada za dzikie owady zapylające, w tym nocne (zapylają np. tytoń i wiele innych roślin kwitnących nocą).

3.      Pszczelarze polscy nie są w stanie udźwignąć konsekwencji niesienia pomocy Ukrainie poprzez bezcłowy kontyngent miodu. (dotyczy to również rolników i zbóż). Większość niekoniecznie ukraińskiego miodu dla Europy trafia na rynek polski powodując nieopłacalność krajowej produkcji miodu. To powoduje wsparcie finansowe nie tyle dla Ukrainy, co dla oligarchów i to niekoniecznie ukraińskich (chiński miód trafia na Ukrainę poprzez teraz rosyjski Krym). Potrzebna jest jakaś ochrona ze strony państaw rynku krajowych produktów pszczelich, by pszczelarz miał szansę coś zarobić, by ponosić koszty wymienione w punkcie 1.

4.      Zakaz sprzedaży mieszanin miodów z krajów UE i spoza niej. Podobnie jak nie można handlować mieszaninami paliw, alkoholi, mlek i innych produktów. Miód jest tu swego rodzaju kuriozum prawnym. Można go mieszać w nieokreślonych proporcjach z nieokreślonych komponentów. W Polsce istnieje duża szara strefa handlu miodem, w przypadku której państwo świadomie lub nie - rezygnuje z dochodów fiskusa i krzywdzi konsumentów.

5.      Pszczelarstwo polskie jest rozbite organizacyjnie, a władze organizacji pszczelarskich niezdolne do współpracy z władzą wykonawczą w zakresie uwspółcześnienia prawa dla tej branży. Brak ustawy pszczelarskiej (na wzór np. ustawy łowieckiej). Rozbicie organizacyjne pszczelarstwa i innych sektorów rolnictwa jest spowodowane archaiczną ustawą o rolniczych organizacjach branżowych z 1982 roku (gen. Jaruzelski - stan wojenny, nadmierne przywileje dla działaczy rolniczych widoczne najlepiej na przykładzie ich szefa - Władysława Serafina).

6.      Uwzględnienie problematyki pszczelarskiej w powszechnym spisie rolnym i uzyskanie realistycznej statystyki i sprawozdawczości w tym sektorze niezbędnych do racjonalnego zarządzania nim. W każdym razie na dziś decyzje w sprawach pszczelarskich wydawane są przez władzę na podstawie danych z kapelusza. Weterynarze zbocznikowani przez polityków nie mają żadnego wpływu na strategię walki z chorobami zwierząt, w tym pszczół, co najlepiej widac po decyzjach w sprawie budowy płotu anty ASF wzdłuż wschodniej granicy.

Amatorskie działania politykow w tym zakresie mają charakter pozorny

7..państwo pod kierownictwem PiS po bohatersku rozprawiło się z mafią vatowską i rozdało ludziom po 5 stówek na bachora, przez co naród rozkaprysiło i przecelowało najcięższe roboty na porę nocną w łózku. Spowodowało to, że w Warszawie nie można znaleźć chętnych do roboty za 20, a często nawet 30 zł za godzinę. Z tego powodu pada organizacja pracy w większych pasiekach potrzebujących skorzystać od czasu do czasu z siły najemnej.

 

 

 

O czymś zapomniałem?

Jako pszczelarz mam dużo obowiązków związanych z zapylaniem środowiska, ale mam jedno prawo: być dobrze kierowanym. Staram się usilnie i bezsilnie to prawo wyegzekwować.

Pomożemy naszym wodzom w kierowaniu nami jak przystało na społeczeństwo obywatelskie? Wyartykułujmy tu co nas boli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proponowałbym aby ociupinkę skonfrontować powyższy wpis ze sprawozdaniem z zamku, kol. Czechowskiego. Jest tam chyba trochę odpowiedzi na w/w dowolnie ułożonych 7 grzechów głównych. Sprawozdanie jest krótkie, pisane hasłowo ale samo spotkanie trwało 2 godziny brutalnie przerwane obiadem / jako że trudno polemizować z gospodarzem/.  Padło szereg deklaracji ale wszystko wymaga tFurczego rozwinięcia.  Jestem przeświadczony iż, szczególnie dwójce /p. Kłak i p. Czechowski/  nie braknie determinacji do działania. 

 PS

   Generał, w stanie wiecznego spoczynku, niech go niebiańscy serafini mają w swojej opiece. Ten z celi ma już niewielki wpływ na polskie pszczelarstwo a dobra zmiana tyle zmienia że ...  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

 

Podobnie jak nie można handlować mieszaninami paliw, alkoholi, mlek i innych produktów

Brednie . Paliwa to mieszanki,  kupażowanie wina , mleko z Polski i Litwy lane w jedne kartony, kiełbasa z Duńskiego mięsa  itp.Napisali Ci że miód prawdziwy ? A to ze może być z Ukrainy mało kogo obchodzi.Jest równie wiarygodne jak naklejki z rodzajami miodów typu - lipowy .

Nie trzeba się klepać z mieszaczami po plecach i zrobić rzetelną statystkę ( jak tylko ) możliwe z ilością skupionego miodu  . Tyle że po ogonach dostaną wszyscy . Na naklejkach wyraźnie napisane mieszanina . W każdym markecie . To taka malutka polityczka , a ni nie będzie miała wpływu na wielką ani na los maluczkich. Piana dla piany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Może chodziło Panu Ministrowi o rzepak do celów olejów napędowych. Co wyżej koledzy uznali za brednie.

 

 

W latach minionych ubiegłego wieku >smalec> czyli miód rzepakowy był produktem karmienia zimowego pszczół. Jak w połowie lat 80 ubiegłego wieku udowodniono że jest tam tyle chemii > w tym smalcu> że pszczoły nie przetrwają zimy z powodu tej chemii. Miód rzepakowy stał się panaceum na choroby serca. Dla ludzi.....................

 

Istnieje norma , która mówi że miód wielokwiatowy jest miodem wielokwiatowym jak ma ponad 30 procent wielokwiatu reszta może być gównem chemicznym z rzepaku. Postuluję że wielokwiat to 95 % wielokwiatu a rzepaku poniżej 5%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

Rzepakowy to jeden z nielicznych ,,czystych ,, miodów podobnie jak spadź . Reszta to mix z kwiatuszków . Jaka w tym miodzie chemia ? Zwłaszcza w latach 80 gdzie tylko odchwaszczano . Pszczoły nie przetrwają bo rzepakowy skrystalizuję się w plastrach , lepiej niż inwerty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brednie . Paliwa to mieszanki,  kupażowanie wina , mleko z Polski i Litwy lane w jedne kartony, kiełbasa z Duńskiego mięsa  itp.Napisali Ci że miód prawdziwy ? A to ze może być z Ukrainy mało kogo obchodzi.Jest równie wiarygodne jak naklejki z rodzajami miodów typu - lipowy .

Nie trzeba się klepać z mieszaczami po plecach i zrobić rzetelną statystkę ( jak tylko ) możliwe z ilością skupionego miodu  . Tyle że po ogonach dostaną wszyscy . Na naklejkach wyraźnie napisane mieszanina . W każdym markecie . To taka malutka polityczka , a ni nie będzie miała wpływu na wielką ani na los maluczkich. Piana dla piany.

 

Daro, dziękuję Ci za sprostowanie mego posta, ale:

-zwracam Ci uwagę na fakt, że Litwa i Dania należą do UE, ( o transunijne mieszaniny mi chodzi). Może u Ciebie w GS-sie można kupić kupażowanego jabola polsko - białoruskiego lub mieszaninę francuskiego koniaku i ruskiego bimbru, albo mieszankę Chenella z odiekałonem lub duchami tak opisane na etykietach, bo u mnie nie widzę na półkach takich mikstur. Czy zresztą na kartonie z mlekiem jest informacja, że jest w nim mieszanina mleka z krajów UE? Miej chłopie trochę szacunku dla piszących na forum i przynajmniej zabieraj głos na temat. Mógłbyś popracować również nad ortografią, stylem i interpunkcją (jeżeli wiesz o czym mówię) bo jesteś systematycznie nierozumiany. Jak piszesz "z Duńskiego mięsa", to ja to odbieram, że Twój rzeźnik nazywa się Duński. Byłbym Ci wdzięcznym, gdyby po Twoim wpisie mógł uznać, że wniósł on coś do sprawy o której mowa. To ty bijesz pianę, bo wydaje Ci się, że masz rację. Nie licz na powtórkę z rogala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Rzepakowy to jeden z nielicznych ,,czystych ,, miodów podobnie jak spadź . Reszta to mix z kwiatuszków . Jaka w tym miodzie chemia ? Zwłaszcza w latach 80 gdzie tylko odchwaszczano . Pszczoły nie przetrwają bo rzepakowy skrystalizuję się w plastrach , lepiej niż inwerty.

 Szanowny kolego.

Ile kolega ma  lat. Czy Szanowny Kolega czytał pszczelarstwo z lat 80 minionego wieku. Syta miodowa z miodu rzepakowego była stosowana do karmienia zimowego. Bo cukier był na kartki. A pszczelarze dostawali normy na ul. Kolega tego nie pamięta.

 

Niech Szanowny Kolega poczyta normy i zalecenia ochronne dla upraw rzepaku.  Po stosowaniu przez rolnika wszystkich zaleceń 10% to pozostałości rozpadu chemii stosowanej. Ten rzepak nadaje się jako dodatek do oleju napędowego. Do niczego innego nie powinien być stosowany.

Olej taki w sklepie powinien być zabroniony. Tak samo jak miód z tej chemicznej uprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

A mieszanie miodów rzepakowych z innymi aby osiągnąć 31 % powinno być karalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

Na jakiej podstawie ? Ja uważam że pieprzenie głupot też tylko co z tego ? W moim regionie ludzie trzymali pszczoły dla cukru  zaś poważni sprzedając  miód do skupu zarabiali też na sprzedaży przydziałowego cukru .Pszczół wtedy nie miałem .

P.S. Pracowałem jako agrotechnik w zakładach przerabiających rzepak .Ten z pierwszego tłoczenia też. Ludzie  !!!! wszystko co kupujesz w sklepie to jedno wielkie g , było bo teraz jest G .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Minister Ardanowski zgodził się ostatnio cichutenko i dyskretnie na czasowe stosowanie neonikotynoidów. Co poprzedziło tą decyzję?

9 lipca bonzowie ze Świętokrzyskiej zabrali cenny czas ministrowi Ardanowskiemu. Mam nadzieję, że lobbowali przeciw, lub nie protestowali, bo nie byli świadomi zagrożenia.

http://pzp.biz.pl/2018/07/09/spotkanie-z-ministrem-rolnictwa-i-rozwoju-wsi/

Z witryny PZP wynika, że między 7 a 19 czerwca minrol wydał jakieś oświadczanie o neoniko, być może zapowiedź w/w decyzji  ministra. Nie wiadomo kto i co, bo link wiedzie w krzaczory i kieretyny.

http://pzp.biz.pl/2018/06/28/ministerstwo-o-neonikotynoidach/

Nie wiadomo więc, kto wyciera sobie gębę Narodową Strategią Owadów Zapylających i czy to wszystko to celowa dezinformacja z elementami tupetu, czy zwykła głupota. A może sprzeniewierzenie się ideałom pszczelarstwa przez rolniczą organizację branżową?

Przykro mi to pisać, bo przez jakiś czas dobrze myślałem o Panu Ardanowskim i Panu Kudle. Myślę, że należą mi się jakieś wyjaśnienia.

Może sprawę wyjaśni drugi członek przyministerialnej Rady Dialogu Społecznego w rolnictwie - Janusz Kasztelewicz? Jako członek społeczeństwa obywatelskiego bardzo chciałbym rozumieć decyzje ministra i ich uzasadnienie, bo tylko wtedy mogę mu pomagać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kol Robin idę ze wsparciem

Ze tajnego đ archiwum MR

 

Ograniczenie możliwości stosowania neonikotynoidów

wtorek, 26 czerwca 2018 r.2018-06-26

W związku z licznymi apelami kierowanymi do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie poparcia pełnego zakazu stosowania 3 substancji czynnych z grupy neonikotynoidów oraz Narodowej Strategii Ochrony Owadów Zapylających, przedstawiamy następujące wyjaśnienia.

 

 

Pomimo wstrzymania się Polski od głosu, ze względu na nieuwzględnienie możliwości stosowania ww. substancji czynnych do zaprawiania buraka cukrowego, Komisja Europejska w drodze rozporządzeń wykonawczych (2018/783, 2018/784, 2018/785) ograniczyła stosowanie tych substancji wyłącznie do stosowania w szklarniach trwałych i zaprawiania nasion przeznaczonych do siewu wyłącznie w takich obiektach. Po dokonaniu do dnia 19 września 2018 r. niezbędnych zmian w obecnie obowiązujących zezwoleniach na wprowadzanie do obrotu środków ochrony roślin, stosowanie tych substancji na terenach otwartych oraz siew zaprawionych nimi nasion nie będzie już możliwy na terenie całej Wspólnoty.

Polska wnioskowała o pozostawienie możliwości stosowania imidachloprydu, klotianidyny i tiametoksamu do zaprawiania nasion buraka cukrowego. Buraki cukrowe nie są bowiem roślinami miododajnymi, ponieważ nie kwitną przed zbiorem. Ponadto ryzyko narażenia owadów zapylających na pozostałości tych substancji mogło zostać wyeliminowane także poprzez odpowiedni dobór upraw następczych wprowadzanych po zbiorze buraków cukrowych, np. poprzez ograniczenie do takich które również nie będą atrakcyjne dla zapylaczy. Należy także zwrócić uwagę, że zaprawianie nasion buraka cukrowego jest elementem ściśle kontrolowanego procesu otoczkowania, co także pozwalało na wyeliminować ryzyko niewłaściwego stosowania zapraw nasiennych.

Natomiast Narodowa Strategia Ochrony Owadów Zapylających przygotowana na zlecenie Fundacji Greenpeace podlega obecnie w Ministerstwie weryfikacji.

 

Minister nie zrobił by myku z dopuszczeniem neo, gdyby nie miał zielonego światła od "pszczelarzy"

 

Uważam, że susza na którą się powołuje minister, jest tu bardzo słabym pretekstem bo niby jaki ma mieć wpływ na szkodniki rzepaku w przyszłym roku. To ma drugie dno przy niemej akceptacji zarządu PZP. Zarządu który po raz kolejny nie jest po stronie pszczół i pszczelarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...