Skocz do zawartości
648 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wtrącałem się do tego tematu jako lajek nie mający nic mądrego do powiedzenia. 

Zastanawia mnie jedno; jak można porównywać słodziki z cukrami???  Jedno jest słodkie /mocno słodkie/ ale nie stanowi materiału energetycznego dla nikogo, pszczół czy homo sapiens. Drugie stanowi materiał energetyczny /ileś Kcal/na 100gram/. Smak - rzecz względna jak w tym dowcipie ... robak przelazł z chrzanu do cebuli i zachwycał się smakiem...

  Dla mnie to porównałbym styropian do chleba. Konsystencja podobna... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się składa, że mam w domu opakowanie ksylitolu. Według opisu kompletnie nie nadaje się jak pokarm cukrowy dla pszczół. Może ma jakieś dodatkowe właściwości który w połączeniu z ksantohumolem działają pozytywnie na pszczoły. đˇđpost-307-0-29740900-1509178909_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wtrącałem się do tego tematu jako lajek nie mający nic mądrego do powiedzenia.

  Dla mnie to porównałbym styropian do chleba. Konsystencja podobna... 

Nareszcie ktoś wytłumaczył mi dlaczego kury tak "wpieprzają" styropian. Dzięki.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

https://www.youtube.com/watch?v=UxdVH00XbAg

 

3 min. 20 sek. - Pan Marcin albo nie zna instrukcji stosowania, albo nie wierzy sam w to co mówi. W każdym razie widać, że zaplątał się we własnych nogach. Próbuje rozpaczliwie udowodnić, że to samo nie jest tym samym nawet w tytule filmiku. W każdym razie niezgodnie z instrukcją opracowaną prawdopodobnie przez Biobalance preferuje zamiast ksylitolu zwykły cukier. Wahanie aktora i jednocześnie reżysera może sugerować, że jako specjalista sam ma zastrzeżenia do tego co mu się wymsknęło o ksylitolu. O stewii ani słowa. I komu tu wierzyć? Tak niestety buduje się wiarygodność firmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego "robinhuud" . Dobrze że kolega umieścił ten link, film jak film , nie różni się od innych wyprodukowanych przez pana Marcina. Ja jednak nareszcie dowiedziałem się , dlaczego tak szybko w tym roku, zabrakło mi miodu, i skąd wzięło się tylu klientów, których do tej pory się nie pojawiali. A to za sprawą tego użytkownika, który już wielokrotnie, był z tego forum wywalany. W jednym z niewielu komentarzy do tego filmiku, robi mi wspaniałą reklamę mojego miodu. Jak myślę, to z wdzięczności za to, że zapobiegłem jego kolejnej kompromitacji na tym forum, poprzez jego wywalenie. Niektórzy twierdzą, że nie jest on człowiekiem zrównoważonym, ale jednak jakieś ludzkie odruchy ma.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panie  dr A. Arszułowicz  może będzie Pan łaskaw odpowiedzieć  na na zadane Panu przez kol. robina pytania w poście 34, czy Pańskie  milczenie  ma oznaczać że sytuacja na tyle się zmieniła że ma  polankowiczów w głębokim poważaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na początku tego wątku (post #3) podczas rozmowy tlf uzyskałem zapewnienie, że firma Axen Bio Group wycofuje się z pszczelarstwa i produkcji Vitaeapisu definitywnie, z powodu "trudności prawnych". Co to oznacza, że się wycofuje? Czy to znaczy, że jej rolę przejmuje powstała w tym czasie firma Biobalance? Czy to znaczy, że prezes zarządu firmy AxenBioGroup Piotr Głuchowski, wraz z prokurentem - ojcem, jak przystało renomowanym prawnikom, zajmą się już tylko handlem xanthohumolem na Alibabie i kończą z produkcją Vitaeapisu?

 

https://mojepanstwo.pl/axen-bio-group

http://www.krs-online.com.pl/axen-bio-group-sp-z-o-o-krs-1616539.html

 

 Po tym "rozwodzie" z pszczelarstwem pojawia się na rynku premiks Apiforte, podobno o innym składzie i przeznaczeniu. Prezesurę w Biobalance - dwuosobowej firmie rodzinnej z kapitałem 5 tysiaków  obejmuje Marek Klat, za niedługo autor zabawnego oświadczenia dla Polankowiczów - "baju baju". Viceprezesurę z większościowym wkładem kapitałowym (3 tysiaki) obejmuje jego córka Agata. Firma, jak deklaruje prezes, odpowiada za etykietowanie Apiforte. Produkuje go firma Dortech z Pobiedzisk. Teraz się okazuje (po badaniu na razie UV/VIS, a niedługo zapewne i HPLC), że Vitaeapis i Apiforte (a dodatkowo ApisPlus) to jeden grzyb. Dodatkowo Agata Klat (zdolna raperka) i Piotr Głuchowski - prawnik, to najwyraźniej para, a być może już małżeństwo. Dodam od siebie - bardzo ładna para!.

Nie znalazłem nigdzie wzmianki, by interesowali się pszczelarstwemâŚ

 

 

https://scontent-sea1-1.cdninstagram.com/vp/a8114e5fb1cbb253b44146d253918cdf/5CB0997A/t51.2885-15/e35/20766509_1405243572905148_616088817815781376_n.jpg?se=8&ig_cache_key=MTU4MTk2OTAxMDcyNzA0MTI0MA%3D%3D.2

 

https://scontent-sea1-1.cdninstagram.com/vp/c69a07853bbdfb17e7147bba0064d7f3/5C77F705/t51.2885-15/e35/22858091_295495987608496_3646219310642233344_n.jpg?se=7&ig_cache_key=MTYzNTYxODU1MDYzMzY4MTMzMg%3D%3D.2

 

Żródło:

http://www.pictame.com/user/agata.klat/4569144432

 

Pan prezes jest historykiem, jeździ po Polsce i reklamuje nowy poczet królów polskich, zamiast założyć na dachu Rusałki 6 w Gdańsku, lub Armii Krajowej 116 w Sopocie pasieczkę reklamową.

 

http://kultura.gazetaprawna.pl/artykuly/1062404,wystawa-nowy-poczet-wladcow-polski-wroclaw.html

https://www.youtube.com/watch?v=sG2HsAcZo08

http://www.pruszkow.pl/dla-mieszkancow/kultura/aktualnosci/otwarcie-wystawy-w-sp-nr-2

 

 Na premiksach zna się na tyle, że mogę sądzić, że pomysł karmienia pszczół ksylitolem i stewią pochodzi od niego, jako szefa podmiotu "odpowiedzialnego za etykietowanie". Jednocześnie rozpoczyna się w wykonaniu Biobalance cichutki podbój apiświata poza RP - ApisPlusemâ˘. Nad Polską ktoś rozkłada parasol chroniący polskich pszczelarzy przed tą najwyraźniej tajną informacją. Te decyzje podejmowane są dość chaotycznie i bez koordynacji. Dlatego Marcin Raczyński plącze się w zeznaniach w jutubowskiej reklamie rozprowadzanych przez siebie premiksów, tajemniczy Madziar Akos Nagy wali babola za babolem. (o ile to nie postać wirtualna). On i następny tajny diler w Kanadzie - polonus, nazwijmy go Pawlakiem, rozprowadzający za granicą ApisPlus⢠w nie do końca napełnionych fiolkach, bez nazwy producenta, są na tyle dziwaczni, że wystawiają faktury na Biobalance, lub ze strachu ograniczają się do rozdawnictwa premiksu w ramach reklamy. Jedynie w Rumunii obowiązują jakieś cywilizowane reguły dystrybucji, ale nie sprawdzałem, czy do dziś. Bardzo proszę forumowiczów, mających taką możliwość, o zamawianie przez net ApisPlusa⢠(nawet po jednej fiolce) w podanych trzech źródłach z podaniem adresu wysyłki poza granicami RP i zarchiwizowaniem dokumentów zakupu i przesyłki. (do kraju nie wyślą - ponoć tajemnicza umowa z "producentem" z Pobiedzisk). Tak więc ApisPlus⢠to unikalna, dlatego duża pszczelarska wartość kolekcjonerska!

Dziwne to wszystko, szczególnie w kontekście podawanych w necie informacji o tym, że matką Axen Bio Group (babcią Biobalance) jest renomowana kancelaria adwokacka z Trójmiasta obsługująca na co dzień najwyższych polityków, w tym śp Lecha Kaczyńskiego itd., oraz że tej kancelarii zawdzięczamy prawnicze wykształcenie córki Lecha Kaczyńskiego - Marty. A więc ponoć najwyższe standardy moralne.

http://www.kancelaria.eu

https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Andrzej-Zwara-z-Sopotu-prezesem-Naczelnej-Rady-Adwokackiej-n43459.html

 W tej kontrowersyjnej kancelarii (mającej różne opinie w necie - kilka charakterystycznych linków poniżej) zatrudniony jest u tatusia (prokurenta AxenBioGroup)  Piotr Głuchowski (prezes AxenBioGroup) -  na boku dorabiający sobie handlem xanthohumolem na Alibabie i ogólnie w necie. Chyba czas, by szef - ojciec pomyślał o podwyżce dla niego, bo z samego prawa biedak najwyraźniej cienko przędzie.

 

https://www.axenbio.eu/orders/

https://pl1223012330dwvk.fm.alibaba.com/company_profile.html?spm=a2700.7724838.2017115.3.190b1ef99juyl8#top-nav-bar

https://www.alibaba.com/trade/search?fsb=y&IndexArea=product_en&SearchText=Xanthohumol+axen

 

W kancelarii panowie prawnicy wyspecjalizowali się w wąskich, ale charakterystycznych dziedzinach:

 

http://www.kancelaria.eu/category/obszary-praktyki/prawo-farmaceutyczne/

http://www.kancelaria.eu/category/obszary-praktyki/prywatyzacja-i-restrukturyzacja/

http://www.kancelaria.eu/category/obszary-praktyki/fuzje-przejecia-i-ipo/

 

Panowie tworzą zwarty zespół, któremu mało kto podskoczy:

 

http://www.kancelaria.eu/poznaj-nasz-zespol-fachowcow/

 

Ciekawe, gdzie historyk Marek Klat zaopatruje się w ksantohumol potrzebny mu do produkcji Apiforte i ApisPlusa? Czy nie u prawnika Piotra Głuchowskiego? Wyjaśni ten problem badanie spektroskopem cieczowym). Rzeczywiście, stwierdzenie że AxenBioGroup wycofał się z sektora pszczelarskiego, formalnie można uznać za prawdopodobne. Ale nic więcej.

W drodze są dwa patenty profesora Gagosia: europejski i amerykański. Nie wykluczone, że profesor je uzyska. Jeżeli tak, to co? Biobalance i jego premiksy znikną z rynku, czy dalej trwać będzie zabawa w ich odmienność od Vitaeapisu? A może będą nadal rozprowadzane jako "no name" za granicą?

Nie dziwię się, że w tych skomplikowanych warunkach marketingowych prezes Klat nie występuje z wnioskiem dla swych premiksów o nadanie logo "Dobre, bo Polskie", czy "Teraz Polska", ani nie stara się o wypromowanie produktów drogą najprostszą i naturalną - poprzez organizacje pszczelarskie i imprezy takie jak ApiExpo, lub poprzez prezydenta PZP (tak jak robili to Turcy z argentyńskim AbvarC na kumafosie i z Tadeuszem Sabatem  :D ).

Ktoś (webmajster niewidocznej z Polski witryny www.apisplus.com) musiał na czyjeś polecenie rozciągnąć ten informatyczny parasol cenzury nad Polakami w kraju. Dzięki temu komuś, przez moment poczułem się dumny jak Bartłomiej Misiewicz pod parasolem,  w charakterystycznym, samobieżnym stojaku. Niestety, szybko to poczucie przerodziło się w refluks.

Wygląda na to, że sytuacja przerosła wyobraźnię i możliwości panów Raczyńskiego i Arszułowicza. Również że słowo plagiat, które padło na początku tego wątku, ma wiele odcieni i prawdopodobnie celniejszym byłoby tu określenie wynalazku "Biobalance second hand".

Być może nie znam całej prawdy i pierniczę, ale tyle ustaliłem na dziś filtrując dostępny mi i niedostępny net. Nikogo nie preferuję, nikt mnie nie opłaca, nie lokuję żadnego produktu. Chciałbym poznać prawdę, przed wlaniem któregoś z tych premiksów mym pszczołom. Czy pszczoła na świecie będzie kiedyś zawdzięczać ocalenie polskim prawnikom ze skromnej kancelarii sopockiej, nie wykorzystującej tego faktu marketingowo :D ?. Jestem kolejny raz bardzo mocno zaniepokojony obserwacją, że można oto wejść na polski farmaceutyczny rynek pszczelarski bocznymi drzwiami i doić naiwnych pszczelarzy. To nasza wina i nie możemy liczyć na pomoc weterynarzy, Rady Naukowej PZP, NCN, niezatapialnego Jacka Parszewskiego z minrolu itd. Na kłopoty w Gdańsku nie pomoże nawet Bednarski :(


Jutro idę znów do szpitala, więc ogłaszam kilkudniową przerwę. Po niej analiza badania składu trzech premiksów na chromatografie cieczowym.

Tą pracę "śledczą" dedykuję Zjazdowi Polanki w Mrągowie. Chętnie obejrzałbym jeszcze raz czubek półwyspu na jeziorze Czos, gdzie zostawiłem trochę młodości i zdrowia, ale tym razem się nie uda.

--------------------------------------------------

przyjemnej lektury:

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/254943,1,ogrodnicy-szpitalnych-dlugow.read

http://gregory501.blox.pl/2007/10/PRZYJACIELE-Z-GDANSKIEGO-UKLADU.html

http://przeswietl.forbes.pl/person/index/id/95915/

http://images1.freshpatents.com/imageviewer/20160237014-p20160237014

https://rocketreach.co/Axen-Bio-Group-email-format_10652058

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby ktoś chciał dopytać specjalistę z Centrum Zdrowia Pszczół, pana Marcina Raczyńskiego, na czym pszczoły lepiej zimują: na ksylitolu, czy stewii, to będzie on miał w godz. 12.00-14.00 17.XI wykład w Burzeninie.

 

http://www.zwiazekpszczelarski.pl/ii-lodzka-miedzynarodowa-konferencja-pszczelarska?_mid=6aqQGiwA09E=

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech, tak mnie wzięło w oczekiwaniu na wyniki badań spektrometrycznych (może we wtorek)...

 

W Kawiarence Pytli  #352  marbert napisał:

 

"Dlatego napisałem że chemia w rolnictwie mnie nie interesuje. I profesor i jego antidotum". 

 

Kiedyś myślałem podobnie. Ale mimo że mam pasiekę w terenie stosunkowo eko, rozumiem, że problem chemii rolniczej dotyczy wszystkich, nawet tych w Tatrzańskim Parku Narodowym. Nie ma na globusie miejsca, gdzie nie stwierdzono by pozostałości chemii rolniczej, nawet na obu biegunach (raporty Greenpeace). Wszędzie mamy nazwijmy to "tło chemiczne" (również radioaktywne). Z czasem środki chemiczne i ich metabolity kumulują się i wywołują nieprzewidywane i przez nikogo nie kalkulowane działanie synergiczne. Normy zagrożeń są ustalane dla ludzi i zwierząt stałocieplnych, które są o wiele bardziej odporne na zatrucia niż owady. Wiem, że  Polsce dziś mamy zakaz stosowania neoniko. Wiemy, że mamy zakaz uprawy rośli gmo. Ale też wiemy o szarej strefie, o żywiołowym imporcie i czarnym rynku chemią rolniczą, o radosnym kompleksowaniu w zbiorniku opryskiwacza kilku zabiegów w jednym przejeździe przez pomysłowego i gospodarnego rolnika. Również radosnej tfurczości dla mamony przy przedłużaniu okresu stosowania śor. Wiem, że problem z czasem będzie narastał tak, jak już narósł w wielu obszarach świata, gdzie pszczoła i inne owady są wspomnieniem. Wiem wreszcie o impotencji w zakresie kontroli tej strefy przez służby państwa.

Dlatego chemia w rolnictwie interesuje mnie bardzo. Również profesor i jego antidotum. I nie chodzi tu o prymitywne kupowanie i stosowanie wynalazku lub jego "generyku", ale o uświadomienie sobie istnienia takiej możliwości jak aktywne przeciwdziałanie podtruciom. Dobrze byłoby, gdyby taka świadomość szybko dotarła do gremiów rozdzielających kasę na dopłaty do chemii rolniczej. Może stosowny odpis z tych dopłat powinien w przyszłości trafić do pszczelarzy na refundację "antyśrodków ochrony roślin" - bo jak tu zakwalifikować Vitaeapis i ApisPlus. (Jak ładnie w tym kontekście wychodzi obłuda nazwy "śor". Obrony roślin przed czym - zapylaczami?)

Może ktoś z NCN wpadnie na pomysł, że warto byłoby wesprzeć profesora i podobnie jak on myślących jakimś grantem? Że ten problem jest równie ważny, a może nawet ważniejszy, niż użyłkowanie skrzydełek pszczelich, warte półtorej dużej bańki.

http://forum.spp-polanka.org/topic/75-pszczelarskie-granty/?hl=granty

 Może tutaj w lobbing włączyłyby się największe i bajecznie bogate koncerny chemiczne produkujące te trucizny?

Dlaczego tylko "Kujawski" ma nieudolnie i propagandowo pomagać pszczołom?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech, tak mnie wzięło w oczekiwaniu na wyniki badań spektrometrycznych (może we wtorek)...

 

W Kawiarence Pytli  #352  marbert napisał:

 

"Dlatego napisałem że chemia w rolnictwie mnie nie interesuje. I profesor i jego antidotum". 

 

Kiedyś myślałem podobnie. Ale mimo że mam pasiekę w terenie stosunkowo eko, rozumiem, że problem chemii rolniczej dotyczy wszystkich, nawet tych w Tatrzańskim Parku Narodowym. Nie ma na globusie miejsca, gdzie nie stwierdzono by pozostałości chemii rolniczej, nawet na obu biegunach (raporty Greenpeace). Wszędzie mamy nazwijmy to "tło chemiczne" (również radioaktywne). Z czasem środki chemiczne i ich metabolity kumulują się i wywołują nieprzewidywane i przez nikogo nie kalkulowane działanie synergiczne. Normy zagrożeń są ustalane dla ludzi i zwierząt stałocieplnych, które są o wiele bardziej odporne na zatrucia niż owady. Wiem, że  Polsce dziś mamy zakaz stosowania neoniko. Wiemy, że mamy zakaz uprawy rośli gmo. Ale też wiemy o szarej strefie, o żywiołowym imporcie i czarnym rynku chemią rolniczą, o radosnym kompleksowaniu w zbiorniku opryskiwacza kilku zabiegów w jednym przejeździe przez pomysłowego i gospodarnego rolnika. Również radosnej tfurczości dla mamony przy przedłużaniu okresu stosowania śor. Wiem, że problem z czasem będzie narastał tak, jak już narósł w wielu obszarach świata, gdzie pszczoła i inne owady są wspomnieniem. Wiem wreszcie o impotencji w zakresie kontroli tej strefy przez służby państwa.

Dlatego chemia w rolnictwie interesuje mnie bardzo. Również profesor i jego antidotum. I nie chodzi tu o prymitywne kupowanie i stosowanie wynalazku lub jego "generyku", ale o uświadomienie sobie istnienia takiej możliwości jak aktywne przeciwdziałanie podtruciom. Dobrze byłoby, gdyby taka świadomość szybko dotarła do gremiów rozdzielających kasę na dopłaty do chemii rolniczej. Może stosowny odpis z tych dopłat powinien w przyszłości trafić do pszczelarzy na refundację "antyśrodków ochrony roślin" - bo jak tu zakwalifikować Vitaeapis i ApisPlus. (Jak ładnie w tym kontekście wychodzi obłuda nazwy "śor". Obrony roślin przed czym - zapylaczami?)

Może ktoś z NCN wpadnie na pomysł, że warto byłoby wesprzeć profesora i podobnie jak on myślących jakimś grantem? Że ten problem jest równie ważny, a może nawet ważniejszy, niż użyłkowanie skrzydełek pszczelich, warte półtorej dużej bańki.

http://forum.spp-polanka.org/topic/75-pszczelarskie-granty/?hl=granty

 Może tutaj w lobbing włączyłyby się największe i bajecznie bogate koncerny chemiczne produkujące te trucizny?

Dlaczego tylko "Kujawski" ma nieudolnie i propagandowo pomagać pszczołom?

 

Bardzo dobry, bo mądry tekst dlatego wyjątkowo pozwoliłem sobie wkleić go w całości.

 

Nie zgadzam się tylko z ostatnim wnioskiem w sprawie włączenia w sprawę ochrony pszczół producentów pestycydów.

Dzięki odpisom które proponuje Robin koncerny miałyby możliwość kupowania sobie alibii, tak jak to robią teraz w formie przeróżnych akcji i programów typu "Z kujawskim pomagamy pszczołom", czy eurokołchoźniane KPWP.

 

No i nie wierzę w możliwość zachowania przez te ponadnarodowe mafie dystansu :) :

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czargu, chyba źle mnie zrozumiałeś, albo ja wyraziłem się niezbyt precyzyjnie. Pisząc: Może tutaj w lobbing włączyłyby się największe i bajecznie bogate koncerny chemiczne produkujące te trucizny?  nie miałem na myśli naszego "kolegowania się" z nimi, a raczej ściągany z nich z automatu haracz na wsparcie "antyśrodków ochrony roślin", proporcjonalny do zysku ze sprzedaży t. zw. śor. Haracz nałożony euroustawą - za czerpanie zysków z rabunkowego traktowania naszego wspólnego środowiska. Swego rodzaju ekosutenerstwo. Może te pieniążki pozwoliłyby zbić cenę sprzedaży Vitaeapisu i zmusić do powrotu do Ojczyzny ApisPlus :) . Gdyby takie pieniążki się pojawiły, chyba jednak politycy przeznaczyli by je na swe kampanie wyborcze, a nie na przymusowo sponsorowane przez ekosutenerów granty, celowane w środki "antyochrony" roślin, łagodzące skutki powodowane przez  środki "ochrony" roślin. Te nazwy są tak głupie, że zaczynam się plątać we własnych nogach.

Nie lepiej po imieniu: trucizny dla owadów - zamiast śor? Wtedy odpowiednio logiczne: fundusz ekosutenerski (czerpanie zysków z przyjemności rolnika) na antytrucizny dla owadów.

Prosto i logicznie. Myślę, że eurospołeczeństwa sponsorujące eurorolników i europolityków poparły by i zrozumiały intencję.

Nawet europoseł Siekierski Czesław.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aby tzw. fundusz ochrony pszczelarstwa tworzony przez producentów roślin oleistych lub producentów środków ochrony roślin mógł zyskać jakąkolwiek akceptację środowisk pszczelarskich, MUSIAŁBY BYĆ rozliczany przez instytucje państwowe. Jakikolwiek udział organizacji pszczelarskich (a pojawiają się takie propozycje już od pewnego czasu) w przyjmowaniu pieniędzy od jednych czy drugich producentów byłby gwoździem do trumny tych, co się na to zgodzą.

 

Wyobrażam sobie, że jednym czy drugim może na pszczołach zależeć. Oczywiście w drugiej kolejności, już po napełnieniu własnej kiesy (i wytruciu całego pozostałego robactwa - wybaczcie złośliwość), niemniej nie lubię ludzi dzielić w zależności od tego, gdzie stoją i mogę to sobie wyobrazić, że chcą, by pszczoły były nadal elementem środowiska. Pieniądze za zapylanie mogłyby być w ten sposób współfinansowane. Tym bardziej jednak NIE WOLNO dopuścić do dystrybuowania ich przez organizacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotr_S napisał:

"Jakikolwiek udział organizacji pszczelarskich (a pojawiają się takie propozycje już od pewnego czasu) w przyjmowaniu pieniędzy od jednych czy drugich producentów byłby gwoździem do trumny tych, co się na to zgodzą." 

 

Oczywista to oczywistość. 

 

Co do drugiej części wypowiedzi:  że nie należy dzielić ze względu na to gdzie kto stoi - w wolnych krajach to gdzie kto stoi (czym się zajmuje i dla kogo), jest wolnym wyborem każdego człowieka.

Naukowcy, którzy zdecydowali się na pracę polegająca na poprawianiu skuteczności działania chemicznych trucizn są ludźmi świadomymi i skoro świadomie godzą się uczestniczyć w realizacji celów koncernów chemicznych to robią to dlatego, że własne doraźne korzyści przedkładają ponad inne sprawy.

 

 

Odpowiadam Robinhuudowi:

 

Zrozumiałem Cię dobrze Robinie, to co proponujesz nazwać "ekosutenerstwem"  jest przecież innym rodzajem sutenerstwa, czyli czymś na co trudno się zgodzić.

Koncerny mają płacić rekompensatę za to, że trują, ale truć będą dalej.

Gdzie tu zmiana na lepsze? 

Przecież to tylko kosmetyka utrwalająca lansowany model rolnictwa przemysłowego, a nie zmiana jakościowa.

 

Te pieniądze będą śmierdzieć, nawet wtedy gdy zostaną wyprane przez organy państwa .

Srebrniki zawsze śmierdzą, to stary i dobrze znany "problem z pogranicza etyki i rachunkowości".

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę pofilozofuję, bo widzę, że chcesz posadzić mnie Czargu na tych sankach, bym się poślizgał.

Na początku kapitalizmu zaistniał taki kierunek filozoficzny jak luddyzm. Robotnicy niszczyli wydajne maszyny, by ograniczyć zwalnianie ich z pracy w manufakturach. Potem mówiono, że przyszłość należy do proletariatu i dlatego ma on moralne prawo do dyktatury. W końcu proletariat przegrał w konkurencji z robotami przemysłowymi, które pracują na 3 zmiany bez szemrania, bez urlopu, nie zakładają związków zawodowych itp. Na jakimś tam etapie jakaś koncepcja jest chwilowo górą, a inne uzyskują miano utopijnych. Zazwyczaj jesteśmy rozwojem cywilizacji zaskakiwani i niewielu jest wieszczy potrafiących prawidłowo przewidzieć rozwój wypadków. Ja przyjąłem, być może niesłusznie, że jeszcze jakiś czas w rolnictwie - jak je określiłeś przemysłowym, dominować będzie gospodarka wielkoobszarowa z intensywną produkcją rolną, gdzie niewielu procentowo chemików - rolników "żywi" resztę społeczeństwa (w wolnych od szukania żon chwilach :)). Jeżeli tak, to na razie od chemii rolniczej nie ma odwrotu.  Chciałbym się mylić, że nie mam racji. Niektóre badania wskazują, że ta chemiczna zabawa w rolnictwie zakończy się niekontrolowaną samomodyfikacją genetyczną godzącego się na nią człowieka. W każdym razie dziś wszystko wskazuje na to, że apis mellifera nie przeżyje jako gatunek homo sapiens.

Pszczołę załatwimy na cacy tak jak załatwiliśmy tura. Pozostał tylko w nazwie miasta Turek i w trawie - chwaście turzycy. Może biedaczka przeżyje jak rosyjska dziś Tylża (Sowieck) przeżyla komunizm w nazwie sera. Czy Vitaeapis może zmienić ewolucję w entomologii? Wątpię, ale to jakiś promyk nadziei. A tonący jak wiadomo brzydko się chwyta.

Jestem ciekaw twojej filozofii mającej na celu jakoś tam zneutralizować smród pofenickiego pieniądza (który zdaje się napędza również gorączkę ksantohumolu).

Dezodoryzacja pieniądza to chyba kolejna utopia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znajomy z Kanady (częsty gość na naszym forum), znając moje zainteresowanie pszczołami przesłał mi mailem skan (dzięki!). Bardzo ciekawy i ciepły jak bułeczki z piekarni artykuł o tle neonikotynowym aktualnego życia na naszym zapskudzonym świecie, zamieszczony w topowym piśmie "Science".

http://science.sciencemag.org/

Dla nieznających angielskiego telegraficzny skrót z automattranslatora. Resztę można wywnioskować z mapek. Dla zanających angielski - miłej lektury.

 

Pestycydy neonikotynoidowe są stosowane na całym świecie. Obawa o ich wpływ wzrasta, ponieważ istnieją dowody na negatywny wpływ na zdrowie pszczół i nagromadzenie się ich trwałości. Mitchell i in. przyjrzeli się rozpowszechnieniu tych pestycydów w miodzie z całego świata i znaleźli ślady w większości badanych próbek (patrz: perspektywa autorstwa Connolly'ego). Związki neonikotynoidowe występowały na poziomach uważanych za bezpieczne do spożycia przez ludzi, ale zanieczyszczenie potwierdza zalewanie pszczół i ich środowiska tymi pestycydami, pomimo niedawnych prób zmniejszenia ich użycia.

Coraz więcej dowodów na globalny spadek zapylaczy budzi obawy o zachowanie różnorodności biologicznej i utrzymanie funkcji ekosystemu. Pestycydy neonikotynoidowe zostały zidentyfikowane lub podejrzewane jako kluczowy czynnik odpowiedzialny za ten spadek. Oceniliśmy globalną ekspozycję zapylaczy na neonikotynoidy, analizując 198 próbek miodu z całego świata. W 75% wszystkich próbek znaleźliśmy co najmniej jeden z pięciu badanych związków (acetamiprid, klotianidynę, imidaklopryd, tiaklopryd i tiametoksam), 45% próbek zawierało dwa lub więcej z tych związków, a 10% zawierało cztery lub pięć. Nasze wyniki potwierdzają ekspozycję pszczół na neonikotynoidy w żywności na całym świecie. Współistnienie neonikotynoidów i innych pestycydów może zaszkodzić owadom zapylającym. Wykrywane stężenia są jednak poniżej maksymalnego dopuszczalnego poziomu pozostałości dla spożycia przez ludzi (średni Âą błąd standardowy dla próbek dodatnich: 1,8 Âą 0,56 nanogramów na gram).

 

26234956927652883931.jpg

26601901876582252113.jpg

82522571191410360198.jpg

80059661979232166446.jpg

73781793913362386864.jpg

46155960390528302970.jpg

 

Czy określony został gdzieś maksymlny dopuszczalny poziom pozostałości neoniko dla pszczół? Zna go ktoś? Czy ktoś to bada? Jak subletalne dawki neoniko wpływają na rodzinę pszczelą? Jak ta sprawa wygląda w Polsce? Kto w Polsce pracuje nad zagęszczeniem tego chemicznego tła? Na podanej mapce dla Polski określono poziom tła neoniko między 0,1, a 10 nanogramów/gram, przy prawdopodobnie znacznej przewadze (jak w Europie) thiaclopridu. Czyli Polska znajduje się w obszarze istotnie podniesionego tła!!!. Autorzy brali do badania próbki miodu z różnych krajów. Dla Polski mogli posłużyć się mieszaniną miodów z krajów unii i spoza niej. Jeżeli tak, to musimy do analizy miodów z Polski włączyć wyniki badania miodu z Chin, Ukrainy, Rumunii, Bułgarii i Argentyny. To niestety białe plamy bez wyników, lub śmietniki neoniko. Ufam naukowcom, ich metodyce, poziomowi naukowemu pisma publikującego itp., ale⌠ Ale Polska może tu być ze swymi mieszaninkami nieprzewidywalna, podobnie jak miód z Domu Pszczelarza w Kamiannej. Należy też pamiętać o nieznanej skali nielegalnego importu do Polski chemicznych śmieci po wstąpieniu do UE. O szarej strefie środków ochrony roślin w Polsce już pisałem. Zresztą w tej sprawie roni krokodyle łzy dbający nie o pszczoły i rośliny, a o maksymalne zyski opłacających go koncernów Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin  - czytaj - Polskie Stowarzyszenie Trucicieli Owadów (Ha! Ha! - też cieplutki materiał), o którym już na forum pisałem i które statutowo odmówiło przyjęcia do tej organizacji pszczelarzy (kiedyś zwróciłem się do nich oficjalnie w tej sprawie). Widocznie nie ochraniamy roślin tak doskonale jak oni.

http://psor.pl/czlonkowie-psor/

Ale tutaj o dziwo po drodze nam, choć przy skrajnie innej motywacji (nie dążą do zaprzestania trucia, a tylko chcą mieć monopol na chemicznym rynku) , więc ich wyjątkowo zalinkuję.

 

https://www.agropolska.pl/uprawa/ochrona-roslin/nielegalne-pestycydy-to-zagrozenie-gdzie-kupowac-srodki-ochrony-roslin,204.html

 

Okazuje się, że powodem sztucznych "problemów" z pszczołami w Polsce są sami pszczelarze - syfiarze:

 

Polacy są przekonani o tym, że w kraju istnieje "problem pszczół" - 77% osób uważa, że w Polsce brakuje pszczół, a 71% jest zdania, że pszczoły masowo giną. Tymczasem w Polsce od lat 90. odnotowuje się stały przyrost liczby rodzin pszczelich o ok. 3-4% w skali roku. Obecnie w naszym kraju żyje ponad 60 miliardów pszczół, w 1,5 mln rodzinach pszczelich [ii].

Aż 75% Polaków uważa, że pszczoły giną z uwagi na niewłaściwe stosowanie środków ochrony roślin. Prawda jest dla większości Polaków mocno zaskakująca. Jedną z najczęstszych przyczyn upadku rodzin pszczelich są wirusy i pasożyty: przede wszystkim roztocza warrozy. Do grona licznych czynników zagrażających pszczołom zaliczamy również: bakterie i choroby układu pokarmowego pszczół, niewystarczającą ilość pożywienia w okresie zimowym, zmiany meteorologiczne i stosowanie nieprawidłowych praktyk pszczelarskich. Upadki rodzin pszczelich spowodowane niewłaściwym stosowaniem środków ochrony roślin stanowią około 0,5% zdarzeń w skali roku [iii].

Źródło: http://psor.pl/polacy-wiedza-o-pszczolach/

 

Czy ksantohumol może ten problem rozładować? Aby skutecznie leczyć, potrzeba wiarygodnej diagnozy i nadziei.

 Jest przynajmniej jakieś światełko w tym tunelu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Janusz Kasztelewicz ze Stowarzyszenia Pszczelarzy Zawodowych (taka nieduża, ale podobnie jak Polanka, elitarna organizacja, wypchnięta z PZP za czasów pontyfikatu jego fluorescencji prezydenta Sabata) i jednocześnie jeden z czołowych importerów miodu, wiele razy publicznie stwierdzał, że za jego młodości pszczoły były silniejsze, żywsze itp. Nie uzasadniał jednak dlaczego. Dobrym uzasadnieniem dla tej tezy jest właśnie fakt narastania w Polsce tła chemicznego pestycydów, w tym neoniko. Długotrwałe działanie synergiczne na rodzinę pszczelą mieszaniną pojedyńczo subletelnych komponentów tła chemicznego może dać właśnie taki, narastający z czasem efekt. Efekt występujący do tego nierównomiernie na terenie kraju, co zdaje się obserwujemy. Sprawdziłem, czy w Polsce ktoś się nad tym pochyla i z przyjemnością stwierdziłem istnienie naukowego opracowania tego problemu na wysokim poziomie. Zadzwoniłem gdzie trzeba i Jola z Opola oraz Ania z Poznania (dzięki!) spowodowały, że z tira na zakręcie, gdzie tradycyjnie chodzę z psem na spacer spadł pendrive z tą pracą w formacie *.pdf. Autorem jest zespół z Puław pod kierownictwem  Krystyny Pohoreckiej. (Teresa Szczęsna, Monika Witek, Artur Miszczak, Piotr Sikorski) - z pominięciem stringów alfanumerycznych przed nazwiskami o robiących wrażenie długościach. Praca ze stycznia 2017.

"The exposure of honey bees to pesticide residues in the hive environment with regard to winter colony losses", czyli po naszemu:

"Ekspozycja pszczół miodnych na pozostałości pestycydów w środowisku ula w odniesieniu do strat kolonii zimowych".

Zdziwiłem się trochę, dlaczego pracy tej nie cytują ani nie wymieniają autorzy opracowania opublikowanego niedawno w Science. Pewnie nic o nim nie wiedzieli. A może nad Polską jest rozpostarty parasol, który podobnie jak w przypadku ApisPlusa blokuje przepływ określonych informacji w określonym kierunku? Myślę, że mogą to wyjaśnić zasłużeni dla pszczelarstwa prawnicy z Gdańska :D .

Pomaleńku postaram się w miarę wolnego czasu poobgryzać tą kosteczkę w oczekiwaniu na wyniki badań wiadomo czego chromatografem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po szybkim zapoznaniu się z pracą zespołu dr Pohoreckiej muszę przyznać, że odwalono kawałek solidnej roboty. Praca obejmuje skażenie środowiska ula wieloma paskudztwami, ale mnie interesuje w tym wątku tylko skażenie neoniko i odpowiedź na pytanie: czy warto zainteresować się ksantohumolem, bez względu na to kto, gdzie, komu, w jakim opakowaniu i za ile go sprzedaje?. To postaram się wyjaśnić pomaleńku, w oparciu o fakty, a nie plotki o pagiatach i inne podchody. Uzyskano konkretne dane o skażeniu konkretnego zakamarka Polski na rzepaku i kukurydzy, potraktowanych neoniko zgodnie z obowiązującą sztuką rolniczą. Padają konkretne liczby, rozwiały się moje wątpliwości, że może ktoś badał zagraniczny miód jako swojski nie na temat itp. Praca zawiera szczegółowy opis przyjętej metodyki badania. Oczywiście nie można rozszerzyć wniosków i liczb uzyskanych na puławskim apipoligonie na całą Polskę i uśrednić panujące dziś w niej tło chemiczne dla pszczół, ale cyfry robią wrażenie. Tym bardziej, że nic nie wskazuje na to, że tło neoniko, mimo zakazu ich stosowania będzie zanikało. Wręcz przeciwnie, prognoza jest raczej mroczna (walka z komarami, meszkami, szkodnikami leśnymi itp., szemrane i przeterminowane chemikalia, którymi obficie skrapiamy okoliczności przyrody ojczystej). Do tego synergia z innymi chemikaliami z opryskiwaczy.

Z pracy wynika, ze najbardziej narażamy pszczoły wyworząc je na rzepak (jary i ozimy) przy ładnej wiosennej pogodzie, oraz gdy pszczoły zmuszamy do zbierania pyłku z kukurydzy przy ubogiej pozostałej bazie pożytkowej w okolicy. Padają bardzo ciekawe wnioski odnośnie możliwości zmniejszenia chemicznego tła w ulu poprzez mądre przygotowanie pszczół do zimowli. W kolejnych postach postaram się streścić najważniejsze fragmenty, mając nadzieję, ze dr Pohorecka nie będzie mi tego miała za złe. Kiedyś mieliśmy małe spięcie, ale wynikało ono z tego, że w pewnej sprawie różniliśmy się pięknie, a ja byłem ciekawski. Bardzo to sobie cenię, że dr Pohorecka osobiście pojawiła się wtedy na forum Polanki i przywołała mnie do porządku. Po cichu liczę, że jak zacznę pisać bzdury, zostanę ponownie nauczony.

kwiatek.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Streszczenie zawiera wnioski dotyczące niebezpieczeństwa stosowania neonikotynoidów wynikające dodatkowo z prac:

 

1. Pohorecka K., Skubida P., Miszczak A., Semkiw P., Sikorski P., Zagibajło K., Teper D., Kołtowski Z., Skubida M., Zdańska D., Bober  A. (2012): Residues of neonicotinoid insecticides in bee collected plant materials from oilseed rape crops and their effect on bee colonies. Journal of Apicultural Science, 56 (2): 115-134

 

2. Pohorecka K., Skubida P., Semkiw P., Miszczak A., Sikorski P., Zagibajło K.,  Teper D., Skubida M., Zdańska D., Bober A. (2013): Effects of exposure of honey bee colonies to neonicotinoid seed-treated maize crops. Journal of Apicultural Science, 57 (2): 199-208

 

3. Kiljanek T., Niewiadowska A., Gaweł M., Semeniuk S., Borzęcka M., Posyniak A., Pohorecka K (2017): Multiple pesticide residues in live and poisoned honeybees - Preliminary exposure assessment. Chemosphere, 175: 36-44

 

 

Ocena zagrożenia, jakie w warunkach polowych stwarzają dla rodzin pszczelich neonikotynoidy stosowane w Polsce w chemicznej ochronie najistotniejszych roślin pożytkowych.

 

Spośród wszystkich roślin uprawianych w kraju, rzepak stanowi dla pszczół najważniejszą roślinę pokarmową, dostarczającą zarówno pożytku pyłkowego jak i nektarowego. Rzepak ozimy uprawiany jest na powierzchni około 950 tys. ha, natomiast uprawa rzepaku jary zajmuje około 120 tys. ha. W ostatnich latach sukcesywnie rośnie także powierzchnia uprawy kukurydzy, zajmująca obecnie prawie 1 mln ha. Okres zakwitania kukurydzy przypada na lipiec, kiedy to, przy znacznie ograniczonej liczbie kwitnących innych roślin, kukurydza może stanowić znaczące źródło pyłku. Niestety rośliny obydwu wymienionych gatunków są poddawane intensywnej ochronie chemicznej. Dopuszczenie do zaprawiania nasion rzepaku i kukurydzy neonikotynoidami, oraz stosowanie ich w formie oprysku, stworzyło nowe zagrożenie toksykologiczne dla pszczół. Ponieważ obserwowany wzrost upadków rodzin po zimie zbiegł się z dopuszczeniem tych substancji do ochrony m in. rzepaku i kukurydzy, zaistniały istotne przesłanki do sprawdzenia powiązań pomiędzy tymi faktami. W czasie podejmowania badań (2010 r), wiedza n/t rzeczywistego poziomu skażenia surowców roślinnych wykorzystywanych przez pszczoły z upraw rzepaku i kukurydzy była szczątkowa. Jedyne, dostępne na ten temat dane pochodziły z publikacji wyników badań przeprowadzonych w Kanadzie, poświęconych określeniu poziomu skażenia nektaru, pyłku i miodu z rzepaku zaprawianego chlotianidyną. Konieczność rozpoczęcia badań nad wpływem neonikotynoidów na rodziny pszczele w warunkach polowych była szeroko podnoszona przez środowisko naukowe, pszczelarzy, oraz Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności.

Badaniami objęto wszystkie trzy neonikotynoidy (chlotianidynę, imidachlopryd i tiametoksam) stosowane w tym czasie do zaprawiania nasion rzepaku oraz dwa związki (acetamipryd i tiachlopryd) aplikowane w formie oprysku. Polową część badań wykonano przy współpracy z Rolniczym Zakładem Doświadczalnym Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. W roku 2010 badania przeprowadzono na 2 plantacjach rzepaku ozimego zaprawionego odpowiednio tiametoksamem i imidachloprydem, a w roku 2012 na 3 plantacjach rzepaku jarego, którego nasiona zaprawiono tiametoksamem, chlotianidyną i imidachloprydem. W fazie wzrostu rzepak został opryskany tiachloprydem. Ochrona chemiczna wszystkich plantacji wykonana została zgodnie z aktualnym programem ochrony, przy użyciu pestycydów dopuszczonych do obrotu w kraju. Zgodnie z programem ochrony na uprawach stosowane były także insektycydy należące do innych klas chemicznych oraz środki grzybobójcze i chwastobójcze (ewentualna synergia). Na czas zakwitania rzepaku przygotowano grupę doświadczalnych i kontrolnych rodzin pszczelich z pszczołami rasy kraińskiej i kaukaskiej. Do doświadczenia wybrano zdrowe i prawidłowo rozwijające się rodziny pszczele, o znanym statusie epizootycznym, ocenionym laboratoryjnym badaniem próbek pszczół. Diagnostyką laboratoryjną objęto roztocze V. destructor (poziom inwazji oznaczany metodą wypłukiwania), mikrosporydia z rodzaju Nosema (poziom infekcji oznaczany metodą mikroskopową) oraz wirusy: chronicznego paraliżu pszczół (CBPV), ostrego paraliżu pszczół (ABPV), zdeformowanych skrzydeł (DWV), oraz izraelski wirus ostrego paraliżu pszczół (IAPV) . Badania laboratoryjne wykonano w Pracowni Chorób Pszczół Zakładu Zakład Parazytologii i Chorób Inwazyjnych PIWet-PIB według wcześniej opracowanych i obowiązujących procedur badawczych.

Rodziny pszczele umieszczano w pobliżu plantacji rzepaku na okres jego kwitnięcia (około 3 tygodni). Kontrolną grupę rodzin ustawiano w tym czasie w terenie rolniczym, wolnym od dużych upraw rzepaku. Po przekwitnięciu rzepaku rodziny z obu grup przewożono na stacjonarne pasieczysko.

Aby móc ocenić poziom skażenia pestycydami surowców roślinnych wykorzystywanych przez pszczoły w czasie kwitnięcia rzepaku oraz przetworzonych i zgromadzonych w gniazdach, do badań laboratoryjnych pobierano sukcesywnie (6-7 razy) nektar bezpośrednio z kwiatów rzepaku (z tej części roślin, która została zabezpieczona izolatorami przed dostępem owadów). Natomiast z każdej rodziny pszczelej pobierano dwukrotnie próbki nakropu. Próbki pyłku, w postaci obnóży pyłkowych, pobierano z każdej partii uzbieranej w poławiaczach przez pszczoły w ciągu 3-4 dni. Po zakończeniu kwitnienia rzepaku, z każdej rodziny pobierano także próbki miodu, pierzgi i pszczół. W Zakładzie Badania Bezpieczeństwa Żywności IO w Skierniewicach próbki zostały poddane analizie chemicznej metodą chromatografii cieczowej na obecność wszystkich pięciu neoniko. Dla określenia udziału surowca rzepakowego przeprowadzono analizę pyłkową próbek nakropu, miodu, obnóży pyłkowych i pierzgi. Badania zostały wykonane w Zakładzie Pszczelnictwa IO w Skierniewicach.

Wpływ tła pestycydów na rodziny badany był w regularnych odstępach czasu. Od chwili wywiezienia na plantacje rzepaku, aż do zazimowania monitorowano śmiertelność pszczół, proces reprodukcji oraz populację pszczół. Po przewiezieniu rodzin na stacjonarne pasieczysko oceniano zbiory pierzgi zgromadzonej w plastrach oraz produkcyjność rodzin w zakresie miodu i pyłku. Miód rzepakowy został ze wszystkich rodzin odwirowany zgodnie ze standardową praktyką pszczelarską. Zbiory pyłku ocenione zostały na podstawie ilości obnóży pyłku zebranego z poławiaczy pyłkowych rodzin przeznaczonych jedynie do oceny tego parametru. W okresie późnoletnim wszystkie rodziny zostały w sposób standardowy przygotowane do zimowania. Stan rodzin pszczelich po okresie zimowania 2010/11, został ponownie oceniony wiosną.

c.d.n.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

c.d. streszczenia

 

Warunki atmosferyczne panujące w trakcie prowadzenia badań na rzepaku ozimym (maj) były nietypowe dla tej pory roku, co rzutowało na uzyskane wyniki. Intensywne i ciągłe opady deszczu utrzymujące się niemal przez cały miesiąc w bardzo dużym stopniu ograniczyły loty zbieraczek i uniemożliwiły dobre wykorzystanie kwitnących w tym czasie roślin. Rodziny zebrały średnio po około 800 g pyłku, a powierzchnia pierzgi nie przekraczała 5 dm2. Udział pyłku rzepakowego w próbkach pierzgi stanowił średnio od 25 do 33%. Zawartość pyłku rzepakowego w nektarze i miodzie była zbliżona i pozwalała zakwalifikować miód jako rzepakowy, przy czym jego produkcja (około 5 kg z rodziny) była dużo niższa od możliwej do uzyskania (do 27 kg/rodzinę). Średnie zbiory miodu, pyłku i pierzgi w rodzinach z grupy kontrolnej również były niskie, co pozwoliło wnioskować, że na produkcyjność rodzin miały wpływ głównie warunki atmosferyczne, a nie chemiczna ochrona upraw rzepaku. Znacznie więcej nektaru i pyłku zebrały rodziny pszczele na plantacji rzepaku jarego, co potwierdziła analiza palinologiczna. Ilość zgromadzonej pierzgi i miodu była dwu lub trzykrotnie wyższa.

 

Pozostałości neonikotynoidów - rzepak:

 

Pozostałości wszystkich pięciu insektycydów neonikotynoidowych zostały stwierdzone zarówno w próbkach pokarmu węglowodanowego (nektar, nakrop, miód) jak i białkowego (pyłek, pierzga). Najczęściej wykrywano tiachlopryd, tiametoksam i acetamipryd. Ogółem odsetek skażonych próbek nektaru, nakropu i miodu wynosił odpowiednio 64; 65 i 51%, a pyłku (obnóży i pierzgi) 62; 37 i 45%. Spośród neonikotynoidów stosowanych w postaci zapraw najwyższe skażenie powodował tiametoksam. Wykryto go we wszystkich próbkach nakropu i miodu z rzepaku ozimego, i w próbkach roślinnych z rzepaku jarego. W próbkach z rzepaku jarego poziom pozostałości był zbliżony, a oznaczone, maksymalne stężenie nie przekraczało 2,6 ng/g próbki. Zawartość tiametoksamu w próbkach nektaru, nakropu i miodu z rzepaku jarego była istotnie wyższa (średnio 8,7ng/g). Stężenie tiametoksamu w próbkach pyłku było niższe i wynosiło średnio 5,7ng/g.

 

Co na to inni:

  (dawki śmiertelne: tiachlopryd LD50 = 17,32 Îźg/pszczołę5) i acetamipryd LD50 = 8,09 Îźg/pszczołę, tiametoksam LD50 = 0,005 Îźg/pszczołę, chlotianidyna, imidachlopryd LD50 = 0,004 Îźg/pszczołę, podtruwające dawki subletalne: od 1 ng/g - źródło http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=177BD750)

 

Poziom pozostałości pestycydów w badanych próbkach obnóży pyłkowych i pierzgi był zależny od udziału pyłku rzepakowego. Różnice pomiędzy poziomami skażenia próbek pochodzących z rzepaku ozimego i jarego mogły być wynikiem dłuższego okresu, jaki upłynął od zaprawienie nasion rzepaku ozimego do zakwitania roślin (ponad sześć miesięcy), podczas którego mógł nastąpić częściowy rozkład tej substancji. W przypadku rzepaku jarego, od zaprawienia nasion do zakwitania roślin upłynęło dwa miesiące. Za takim tokiem rozumowania przemawia także fakt, iż tiametoksamu nie wykryto nawet w tych próbkach pyłku z rzepaku ozimego, w których udział pyłku rzepakowego wynosił ponad 90%. Tiametoksam był także obecny w wysokim odsetku próbek wszystkich rodzajów pobieranych z plantacji rzepaku, na których nie był stosowany w postaci zaprawy, przy czym w tych próbkach jego zawartość była niższa. Chlotianidyna obecna była w większości badanych próbek nektaru, miodu i pyłku z rzepaku ozimego, ale jej stężenie we wszystkich próbkach było znacznie niższe. Podobnie jak w przypadku tiametoksamu, poziom skażenia nektaru okazał się istotnie wyższy od skażenia pyłku. Niskie stężenia imidachloprydu stwierdzono jedynie w próbkach nakropu i miodu, przy czym tylko w dwóch próbkach nakropu z rzepaku jarego. Obecności zapraw nasiennych nie wykryto natomiast w żadnej z pobranych próbek pszczół.

Substancje czynne preparatów zastosowanych w formie oprysku zostały wykryte we wszystkich rodzajach pobranych próbek. Skażenie pyłku było porównywalne do jego zanieczyszczenia substancjami wchodzącymi w skład zapraw nasiennych. Zawartość acetamiprydu we wszystkich próbkach pochodzących z plantacji, na której oprysk wykonano na dwa tygodnie przed przywiezieniem rodzin pszczelich, była istotnie niższa w porównaniu do próbek pobranych z plantacji rzepaku, na której oprysk wykonano tydzień przed przywiezieniem rodzin. Mimo, że tiachlopryd w formie oprysku był zastosowany na trzech różnych plantacjach rzepaku jarego w tych samych dawkach i terminach, to jego zawartość wahała się od 0,9 do 81,6 ng/g, co świadczy o bardzo zróżnicowanym poziomie skażania, przy tym sposobie aplikacji preparatów. Pozostałości acetamiprydu i/lub tiachloprydu wykryto dodatkowo w próbkach pobranych z plantacji rzepaku, gdzie te substancje nie były stosowane oraz w próbkach z rodzin kontrolnych, przy czym ich stężenie było niskie. Uzyskane wyniki świadczą o powszechnym stosowaniu preparatów neonikotynoidowych w ochronie innych upraw, stanowiących dla pszczół źródło pożytku nektarowego lub pyłkowego. Obecność tiachloprydu, podobnie jak acetamiprydu, stwierdzono także w próbkach żywych pszczół.

Na podstawie oznaczonego stężenia insektycydów oceniono narażenie pszczół różnych kast przy spożywaniu skażonego pokarmu, w zależności od jego rodzaju i ilości. Dla żadnego insektycydu nie stwierdzono przekroczenia dawki śmiertelnej (LD50), nawet podczas spożywania maksymalnie skażonej dziennej porcji nektaru (miodu) i/lub pyłku. Tym niemniej stwierdzony poziom pozostałości tiametoksamu zagrażał pobraniem przez pszczoły zbieraczki i karmicielki takiej dawki tego związku, dla której wykazano działanie subletalne. W okresie przebywania rodzin pszczelich na uprawach rzepaku ozimego i jarego, w żadnej z rodzin nie stwierdzono wzrostu śmiertelności pszczół. Również po powrocie na pasieczysko stacjonarne, do czasu zazimowania rodzin, śmiertelność pszczół była bardzo niska. Obecność oznaczonych pozostałości insektycydów (w tym subletanych dawek tiametoksamu) nie miała także widocznego wpływu na kondycję i zachowanie rodzin. W okresie od wywiezienia uli na uprawy rzepaku aż do okresu zazimowania rodziny we wszystkich grupach rozwijały się prawidłowo. Nie obserwowano też negatywnych efektów chronicznego narażenia rodzin, które w prawidłowej kondycji przetrwały zimę, czego dowodem był nieliczny i podobny we wszystkich grupach zimowy osyp pszczół. Należy jednak podkreślić, że ocena krótko i długookresowego oddziaływania pozostałości insektycydów była prowadzona na klinicznie zdrowych rodzinach pszczelich. W chwili wywozu rodzin na rzepak poziom inwazji V. destructor był na tyle niski, że w pobranych próbach pszczół nie stwierdzono obecności roztoczy, w nielicznych wykryto jedynie niski poziom zakażenia sporami Nosema spp. i obecność DWV. Niezależnie od korzystnej sytuacji epizootycznej, kontakt rodzin z pestycydami został ograniczony w tym przypadku niskimi zbiorami pyłku i nektaru. Reasumując, należy uznać, że stosowanie insektycydów neonikotynoidowych w ochronie rzepaku stwarza dla pszczół istotne ryzyko, o czym świadczy wysoka względna częstość wykrywania tych substancji w obydwu surowcach wykorzystywanych przez te owady. W ponad połowie próbek obecne były dwie, a w około 25% próbek, trzy związki neonikotynoidowe. Największe zagrożenie stanowią zaprawy nasienne z tiametoksamem. Rzeczywiste ryzyko może być znacznie wyższe, ponieważ badania zostały przeprowadzone w niesprzyjających warunkach pogodowych, które uniemożliwiły rodzinom pszczelim dobre wykorzystanie tego pożytku. Z tego też względu nie można jednoznacznie wnioskować, iż większe zagrożenie dla pszczół stwarza ochrona rzepaku jarego, na co wskazały niektóre z uzyskanych wyników (np. porównanie stężenia tiametoksamu w nektarze zebranym bezpośrednio z roślin). Hydrofilne neonikotynoidy o działaniu systemicznym stosowane w zaprawach w dużym stopniu przenikają do nektaru, co powinno być także uwzględniany w przypadku prowadzenia badań z tego zakresu tematycznego. Na terenach intensywnej uprawy rzepaku narażenie rodzin pszczelich na toksyczne oddziaływanie pozostałości insektycydów neonikotynoidowych może wzrastać na skutek lepszego wykorzystania pożytku rzepakowego i zwiększenia zapasów zgromadzonych przez pszczoły w gnieździe (także ilość miodu pozostawionego po miodobraniu), pogorszenia stanu zdrowotnego rodzin (synergizm patogen/pestycyd) i obecności innych substancji chemicznych.

 

Co na to inni:

Mgr Grzegorz Pruszyński z IOR PIB Poznań motywuje sadowników do oprysków:

 

"Substancją czynną insektycydu Mospilan 20 SP jest acetamipryd âŚ

 Związek ten jest łatwo metabolizowany przez organizm pszczoły, przez co jego toksyczność dla tych owadów jest niska."

 

http://www.sumiagro.pl/informator/mospilan-20-sp-inny-neonikotynoid/

 

c.d.n

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

c.d. streszczenia:

 

Pozostałości neonikotynoidów - kukurydza:

 

Ochrona chemiczna kukurydzy wykonana została zgodnie z aktualną praktyką rolniczą, przy użyciu pestycydów zarejestrowanych w kraju. W roku 2011 na dwóch polach wysiano nasiona kukurydzy zaprawione odpowiednio imidachloprydem i chlotianidyną, a 2012 roku powtórzono doświadczenie na kukurydzy zaprawianej imidachloprydem. Wszystkie nasiona kukurydzy były dodatkowo zaprawione preparatami grzybobójczymi należącymi do innej klasy chemicznej.

Przygotowanie rodzin do doświadczenia oraz monitorowanie ich rozwoju i produkcyjności przebiegało w sposób analogiczny do badań prowadzonych na rzepaku. W doświadczeniu brały udział zdrowe rodziny z pszczołami rasy kraińskiej i kaukaskiej, osadzone w ulach typu Wielkopolski, wyposażonych w wielofunkcyjne dennice, umożliwiające pozyskiwanie obnóży pyłku kwiatowego oraz monitorowanie śmiertelności pszczół. Rodziny wywiezione zostały na pola kukurydzy na początku drugiej dekady lipca, gdzie przebywały do końca miesiąca. Kontrolę stanowiły rodziny stacjonujące na terenie wolnym od upraw kukurydzy. Od wywiezienia rodzin na plantacje kukurydzy, aż do zazimowania, w określonych odstępach czasu monitorowana była śmiertelność pszczół i parametry świadczące o ich rozwoju i sile. Po przewiezieniu rodzin na stacjonarne pasieczysko dokonano pomiarów pierzgi zgromadzonej w tym czasie w plastrach. Wszystkie rodziny zostały przygotowane do zimowania poprzez dostosowanie wielkości gniazd do populacji pszczół, podkarmienie syropem cukrowym i wykonanie zabiegów zwalczania roztoczy V. destructor. Siłę rodzin i ich rozwój oceniono ponownie wiosną następnego roku. Próbki obnóży pyłkowych zbierane w trakcie całego okresu kwitnienia kukurydzy co kilka dni oraz próbki pierzgi pobrane oddzielnie z gniazda każdej rodziny po zakończeniu okresu kwitnienia kukurydzy zbadano na obecność pestycydów neonikotynoidowych.

Analiza palinologiczna pyłku zebranego przez rodziny w okresie przebywania na plantacjach kukurydzy wykazała zróżnicowane (nie związane powierzchnią danej uprawy) wykorzystanie tego pożytku przez pszczoły. Rodziny stacjonujące na polu o powierzchni 6 ha zebrały średnio po 310 g obnóży pyłku, z czego pyłek kukurydzy stanowił około 26%, natomiast rodziny mające do dyspozycji 36 ha pole kukurydzy zebrały co prawda ponad 4-krotnie więcej pyłku, ale udział pyłku z kukurydzy wynosił w nim zaledwie około 2%. W kolejnym roku badań rodziny zgromadziły podobną ilość pyłku (średnio 1 kg/rodzinę), przy czym udział pyłku z kukurydzy był ponownie bardzo niski (średnio 1,3%). Wyniki analizy palinologicznej pierzgi były zbliżone. W rodzinach, które zgromadziły bardzo mało pierzgi (4 dm2) pyłek kukurydzy stanowił 12%, natomiast w rodzinach których pierzga zajmowała średnio od 12 do 14 dm2 zawartość pyłku kukurydzy nie przekraczała 3%. Okazało się zatem, że mimo bliskiej obecności dużych powierzchni kukurydzy pszczoły oblatywały rośliny z rodzaju kapustowatych, grykę, cykorię, nawłoć, słonecznik, koniczynę białą, grykę, facelię maliny.

W badanych próbkach pyłku wykryto jedynie obecność chlotianidyny (we wszystkich próbkach obnóży) w ilości od 10 do 41 ng/g (średnio 27ng/g). W pierzdze, w której zawartość pyłku rzepakowego była o połowę niższa niż w obnóżach, nie wykryto pozostałości chlotianidyny. W żadnej z próbek pyłku zebranych z kukurydzy zaprawianej imidachloprydem nie wykryto pozostałości tej substancji, co mogło być wynikiem bardzo niskiej zawartości pyłku kukurydzy w ogólnej masie badanych próbek.

Nawet maksymalny poziom pozostałości chlotianidyny nie stwarzał ryzyka spożycia przez pszczoły śmiertelnej dawki (LD50) wraz z dobową porcją pyłku, ale groził pobieraniem przez owady ilości chlotianidyny, przy której obserwowano subletalny efekt jej działania (powyżej 1 ng/g). W dużej liczbie próbek stwierdzono ponadto acetamipryd i/lub tiachlopryd, aczkolwiek stężenia tych substancji były bardzo niskie.

W warunkach doświadczenia (bardzo niskie zbiory pyłku z kukurydzy czyli narażenie małej populacji pszczół na skażony pokarm), nie wykazano wpływu preparatów zastosowanych do ochrony upraw kukurydzy na kondycję i funkcjonowanie rodzin pszczelich w czasie sezonu, nie odnotowano również chronicznego oddziaływania subletalnego poziomu skażenia zapasów pyłku na poziomie rodziny. Wartości mierzonych parametrów (śmiertelność pszczół, populacja pszczół, powierzchnia czerwiu) były prawidłowe i zbliżone do parametrów rodzin z grupy kontrolnej.

Uzyskane wyniki pozwalają wnioskować o mniejszej atrakcyjności dla pszczół pyłku z kukurydzy, w porównaniu do innych roślin, których kwitnienie przypada na ten sam okres. Zaprawianie nasion kukurydzy neonikotynoidami stwarzać będzie istotne zagrożenie toksykologiczne dla rodzin pszczelich stacjonujących w pobliżu wielkoobszarowych upraw kukurydzy, przy braku w pobliżu innych roślin pożytkowych.

 

Myślę, że powyższe dane uzyskane podczas badania rzepaku i kukurydzy uzasadniają pszczelarskie zainteresowanie możliwościami ksantohumolu w zakresie osłony pszczół przed skutkami długotrwałego podtruwania ich tłem neonikotynoidowym, ponoć zupełnie niegroźnym dla człowieka. Być może pogląd ten ulegnie zmianie po zaobserwowaniu w przyszłości powiedzmy jakichś niespodziewanych mutacji genetycznych.

Wydaje się, że proponowany przez rząd algorytm: najpierw wprowadzamy w rolnictwie neonikotynoidy, później badamy tego skutki, a następnie się z tego wycofujemy, jest nielogiczny i podważa sens dumnej nazwy człowieka: "homo sapiens".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mocno udokumentowany opis opracowania na temat skutków stosowania neo--- w gospodarce pszczelarskiej zakończony jest jedynie krótką refleksją jako, że uwagi robina trudno uzna   wnioski. Nikt się do nich nie odniósł. Ja jako lajek, w tym temacie nie próbuję merytorycznie odnieść się do, niewątpliwie, ciekawego opracowania. Czekam na dalsze wypowiedzi fachowców...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otrzymałem wreszcie wyniki badań premiksów i wzorca ksantohumolu na chromatografie.

 

40043536401910955794.jpg

 

Z analizy załączonych czterech chromatogramów wynikają wnioski:

  1. wszystkie trzy badane premiksy zawierają taki sam, lub niemożliwy do rozróżnienia skład chemiczny;
  2. we wszystkich trzech premiksach substancją czynną jest ksantohumol;
  3. użyty w produkcji wszystkich trzech premiksów ksantohumol różni się od wzorca chemicznego;
  4. Został on wyprodukowany jedną technologią oczyszczania (ale inną niż wzorzec) i najprawdopodobniej pochodzi z jednego źródła.

To badanie, razem z poprzednim, prowadzi do wniosku, że pan prezes Biobalance Marek Klat okłamał nas w swym oświadczeniu (post nr 40 tego wątku) twierdząc, że "apiforte ma zupełnie inny skład analityczny (co można sprawdzić na opakowaniach), inne jest jego przeznaczenie i działanie... Nie ma możliwości utożsamiania obu produktów."

Fakty naukowe przeczą temu "oświadczeniu". Mamy na rynku trzy identyczne premiksy, róznie opakowane, opisane i sprzedawane w różnej cenie, przy czym jeden dostępny jest tylko za granicą za dewizy. Może pan prezes Klat (o ile nie przeszkadza mu długi nos) napisze ponownie swe oświadczenie i poprostuje te sensacje o pomówieniach i czarnym PR na forum Polanki? A może pani wiceprezes Biobalance z większościowym wkładem w kapitał zakładowy nam i prezesowi AxenBioGroup coś zarapuje?

Myślę, że przedstawiciele trzech firm produkujących na terenie Polski to samo w trzech opakowaniach i cenach są nam pszczelarzom winni wyjaśnienia. Badanie również w innym świetle postawiło sprawę ewentualnego "plagiatu", ale do tego pomału wrócimy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

Pij piwo będziesz wielki . Bez chromatografu wiedziałem .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Dla dociekliwych, chcących dowiedzieć się co jest na osiach wykresów itp:

 

95347154797994272616.jpg

62910150979664925606.jpg

 

Niestety nie da rady na bazie chromatografii ustalić dlaczego ApisPlus (tu tożsamy Vitaeapisowi) można kupić tylko za granicą, za dewizy, udając obcokrajowca.

Mam lichą nadzieję, że wyjaśni mi to pan prezes firmy Biobalance Marek Klat, którego proszę jako fachowca o interpretację powyższych chromatogramów w świetle swego oświadczenia dla SPP Polanka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...