Skocz do zawartości
648 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

http://www.baltech-gdynia.pl/aktualnosci/sprawozdania-roczne-z-dzialalnosci-fundacji--2

Ukazało się wreszcie długo oczekiwane sprawozdanie Baltechu za 2018 rok. Pan prezes fundacji podał w nim bardzo lakonicznie, że prowadzono dalsze badania nad wpływem ksantohumolu na pszczoły ostrożnie nie mowiąc tym razem kto to robił i za jakie pieniążki. Ze sprawozdania wynika, że pan profesor robił to osobiście, a przecież jak wiem - na pszczołach się nie zna (nieprofesjonalna uwaga w sprawozdaniu o nawłoci). Ewentualnie apibohaterowie Baltechu wybrali tym razem skromne stanowisko w cieniu nauki? Taka powściągliwośc personalna to wyjątek w sprawozdaniu. Profesor Maćkowski nie podał również gdzie ewentualnie można zapoznać się z jakimiś publikacjami na ten temat. Nie jest mi wiadomym, czy fundacja ma własną pasiekę, czy gdzieś zleca te badania, ale może coś wyjaśni analiza sprawozdania finansowego złożonego w KRS (niebawem). Badania pszczół są prowadzone, jak wynika z pisma we współpracy z firmą Axen Bio z Gdańska prowadzonej przez jej własciciela - konsula honorowego Wielkiej Brytfanny i jednocześnie organu zarządzającego funduszem Baltech  pana prezesa Marka Głuchowskiego, której to firmy władze wprowadziły mnie w błąd, okłamując, że raz na zawsze opuszczają sektor pszczelarski i nie będą się więcej zajmować ani pszczołami, ani pszczelarzami. Pewnie dlatego bym nie zauważył ewidentnego konfliktu interesów. Dla kogo więc pracuje fundacja, jeżeli wyniki jej badań wykorzystywane są tylko za granicą w marketingu produktu ApisPlus o zastrzeżonej ⢠podobno nazwie, podpierdzielonej bezprawnie firmie Biobalance z Gdańska przez firmę Biobalance Int. z Budapesztu bez żadnej reakcji i protestów rzeczonej w obronie własnosci intelektualnej? Jak to się ma do deklarowanych najwyższych standardów moralnych i etycznych badań fundacji? Przy czym nieprawdą jest ;)  jakoby pracownik firmy AxenBio publikował w necie liczne zdjęcia świadczące o zażyłości z pracownicą firmy Biobalance - akurat wiceprezeską. Zdjęć tych nie publikuję ze względu na wrodzoną subtelność i moralność. Moją - by wszystko było jasne. Z badań wynika jednoznacznie, że inwestując w ul 5 złociszy na ksantohumol - zyskujemy 2 litry miodu i lepszą kondycję pszczół. Cóż z tego, gdy prof. Maćkowski nie ma koncepcji co zrobić dalej, by mogli z tego dobrodziejstwa skorzystać polscy pszczelarze, a już szczególnie pszczelarze z Gdyni - elektorat prezydenta Szczurka, który na tą zabawę wywalił 5 milionów z ich własności. Czy to nie bład przed wyborami być tak skromnym i dołować swe sondaże? A może elektorat powinien zapytać prezydenta Szczurka o sukcesy i gdzie są publikowane wyniki badań pszczół za ich pieniążki? Uważam, że takie coś mogłoby stać się hitem nadchodzącej montrelaskiej Apimondii. Dwa kilogramy  miodu razy półtora miliona polskich uli - mówi Wam to coś?

 

75343799485679445655.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Uważam, że takie coś mogłoby stać się hitem nadchodzącej montrelaskiej Apimondii. Dwa kilogramy  miodu razy półtora miliona polskich uli - mówi Wam to coś?

 

 

Aby pszczelarze dali po dwa kilogramy z ula na ten środek to musi on działać. W tym roku kupiłem kilka opakowań , aby go wypróbować. Zastosowałem go na początku kwitnienia rzepaku i na początku kwitnienia kukurydzy. Środek ten zadziałał wyłącznie na moje samopoczucie . Żadnego innego działania ochronnego w tym przed neonikotynoidami nie zauważyłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A na czym to zauważenie miałoby polegać? Czy na tym, że po zastosowaniu jednak wystąpily objawy podtruć? A może, że niczego nie było widać?  Żeby amatorskie obserwacje miały sens, trzeba środek zastosować w płowie podobnych do siebie siłą rodzin i poddać wszystkie pszczoły podobnemu działaniu trucizny. Inne działanie prowadzi do podważania wyników profesjonalnych badań profesorów Gagosia i Maćkowskiego (ewent. Chorbińskiego).  Poza tym pszczelarze mają dostać (a nie dać) po 2 kg miodu z ula. Ja też po zastosowaniu na całą pasiekę 5 uli siłą rzeczy podwójnej dawki nie zauważyłem objawów zatruć (roztworu nie można długo przechowywać, a porcja dotyczy 10 uli). Ale czy dlatego, że vitaeapis działa, czy dlatego, że akurat nikt nie truł pszczół tuż pod Poznaniem? -Tego nigdy się nie dowiem, a nie mam sumienia i prawa do prowadzenia doświadczeń na zwierzętach, by pryskać pszczoły na ramkach opryskiwaczem z trucizną. A tak robiono badania. Dlatego tak napieram na publikację wyników badań w Baltechu. W takiej sytuacji sugerowałbym oficjalną reklamację. Jak się mówi A, trzeba powiedzieć B.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Ja też po zastosowaniu na całą pasiekę 5 uli siłą rzeczy podwójnej dawki nie zauważyłem objawów zatruć (roztworu nie można długo przechowywać, a porcja dotyczy 10 uli). Ale czy dlatego, że vitaeapis działa, czy dlatego, że akurat nikt nie truł pszczół tuż pod Poznaniem? -

W tym roku w mojej okolicy  rzepak kwitł 6 tygodni. Mieszkamy dość blisko siebie i zakładam , że u kolegi kwitł równie długo.W związku z tym , iż w drugiej połowie kwitnienia wystąpiły bardzo dobre warunki do nektarowania rzepaku rok ten miał predyspozycje , aby być rokiem rekordowym. W średnie lata jak nie było neonikotynoidów wydajność miodowa moich rodzin z rzepaku nie schodziła poniżej 30 kg z ula. Myśle , że w tym roku jak by nie neonikotynoidy powinna być średnia około 40 kg białego miodu z ula.Oprócz tego z ula powinno  być 5 kg pyłku kwiatowego i dwa odkłady do końca czerwca bo inaczej wystąpił by duży nastrój rojowy. Jeżeli kolega tak miał podobne ilości białego miodu rzepakowego to pszczoły miał faktycznie nie wytrute.

Zastanawia mnie też dlaczego tak dużo pszczelarzy nie potrafi rozpoznać wytrucia neonikotynoidami? Nie sugeruję , że kolega nie potrafi tylko chodzi mi o wszystkich pszczelarzy. Przychodzą mi do głowy następujące powody:

-Jest duży procent pszczelarzy , którzy nie pszczelarzyli na odpowiednim poziomie przed 2005 roku oraz młodych pszczelarzy z stażem poniżej 15 lat pracy w pasiece , którzy nie mają porównania i nie wiedzą jak powinny wyglądać pszczoły po  rzepaku. Pisząc na odpowiednim poziomie mam na myśli całkiem sporą ilość pszczelarzy , którzy zaglądają do gniazda jeden raz w roku przy zakładaniu nadstawki i nie wiedzą ile jest pszczół w ulu. .Osoby te z pasieki 40 ulowej powinny mieć z 60 rójek. Zaobserwowałem  , że moich pasiekach wytrucia rosły stopniowo od 2005 roku osiągając apogeum w 2010 roku.

-Z powodów politycznych nie chcą przyznać , że PIS truje pszczoły.

-Boją się przyznać , że mają trute pszczoły w trosce o sprzedaż miodu .

-W różnych pasiekach od 2005 roku wytrucia nasilały się w nie równym stopniu. Nie wiem od czego to zależało , ale zakładałem ze zależało to od kumulacji neonikotynoidów w glebie. Pasieki zlokalizowane na gorszych glebach później osiągnęły szczyt wytruć.Być może związane to było z łatwiejszym wypłukiwaniem neoniktynoidów przez deszcze. Jeszcze obecnie te pasieki na gorszych glebach są silniejsze po rzepaku.Fakt , że wysiewa się tam mniej buraków i kukurydzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W mojej okolicy akurat latoś nie miałem rzepaku. Na to co kolega pisze nakłada się mącąc widnokrąg fakt wdrażania w tym czasie nowych restorowanych odmian rzepaku. Zapylają się one same przed zakwitnięciem (przy brzydkiej pogodzie), a jak się samozapylą, to po co im nektarować? Wnioski co do pyłku też nie są jednoznaczne. Nie podważam tym kolegi wniosków odnośnie działania neoniko, ale teoretycznie przy oslonie vitaeapisem nie powinno być problemu zatruć, a więc spadek plonu miodowego i pyłkowego nie musi dotyczyć jednoznacznie neonikotynoidów. W mojej ocenie grzech zaniechania pszczelarzy polega na niedomaganiu się pełnej charakterystyki nektarowania i pylenia wprowadzanych nowych odmian roślin przemysłowych. Nie tylko rzepaku. Władze organizacji pszczelarskich zajęte są innymi igrzyskami. Być może nadszedł czas domagać się obowiązku stawiania tablic ostrzegawczych na niektórych uprawach rzepaku o bezsensie ustawiania w ich pobliżu uli. Jeżeli widzę bujny łan kwitnącego rzepaku, a w nim nie słychać pszczół i innych zapylaczy, to biorąc pod uwagę zapachową logikę owadów - rzepak nie ma zapachu nektaru. Niekoniecznie musi to być trucizna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasy się zmieniają nie tylko za sprawą chemii ale i genetyki. Dwukrotnie doświadczyłem że ule przy rzepaku nie znaczy iż w ulu będzie rzepakowy miód. Miałem tak w roku 2017 i obecnym. 50 ha rzepaku /od mojej  pasieki 200m/ a w plastrach miód ... mniszkowy. Sądzę a wręcz jestem przekonany że w perspektywie kilku lat miód rzepakowy będzie wspomnieniem starszych pszczelarzy. Owszem widziałem pszczoły na rzepaku ale "obładowane" pyłkiem. 

 W  2017 roku byłem mocno zawiedziony, w tym przyjąłem jako "coś normalnego" choć bez powodów do uciechy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

To po cholerę jeszcze wydawać na środek .? Czy to legalny czy nie?

 

Zastosowałem na kilku rodzinach rok temu.( Nie mam upraw jedynie lasy i łąki), nie widzę różnicy. W warrozie też.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nie masz na pastwisku pryskanych upraw, tylko dzikie łaki i lasy, to po co kupowałeś? Mam wrażenie, że nie rozumiesz tego, że nie mogłeś niczego stwierdzić, bo ten środek jest Tobie w Twoich warunkach zupełnie niepotrzebny.  To jednak nie znaczy, ze nie sprawdzi się na terenie opryskiwanym z pasją i entuzjazmem przez dotowanego nowoczesnego rolnika. Prywatnie doradzę Ci, żebyś unikał zachowania się na forum jak słoń w składzie porcelany. Ten środek ma rekomendację organizacji, jeżeli rozumiesz o czym mówię. Nie puszcza się głośno bąków na przyjęciu :D :D :D .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prywatnie doradzę Ci, żebyś unikał zachowania się na forum jak słoń w składzie porcelany. Ten środek ma rekomendację organizacji, jeżeli rozumiesz o czym mówię. Nie puszcza się głośno bąków na przyjęciu :D :D :D .

No to byłem naiwny bo myślałem , że prawda i uczciwość w tym co się pisze jest najważniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robi się ciekawie. Kłamie trzech polskich profesorow, kłamie zarząd organizacji, kłamię ja. Burmistrz Gdyni wraz z konsulem honorowym Wielkiej Brytfanny trwonią publiczny pieniądz bez sensu. Prawdę piszą marbert i lech. Bo spodziewali się cudu, a on nie nadszedł, więc się naburmuszyli jak dzieciaki które nie dostały lizaka.  Nikt nie ma monopolu na prawdę, wy też. Aby coś krytykować, trzeba najpierw zrozumieć do czego to jest i kiedy i jak to stosować. Nawet trzeba dużo wiedzieć, by prawidłowo sprawdzić skuteczność tego czegoś w swej pasiece. A nie pierdu pierdu na forum :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Bardzo Kolegę Robina przepraszam :) , cholera wie za co?

 

W dyskusji o w/w środku Kolega Karpacki zasugerował iż zanieczyszczenie ,środowiska i mnie dosięga co jest oczywiście prawdą.

Jako że w/w prawnie produkowany środek jest w zasięgu moich możliwości finansowych. Zastosowałem. Co stwierdziłem. Napisałem. ;)

W mej amatorskiej pasiece prowadzonej środkami dla pasiek ekologicznych i z własnej węzy, efektu działania specyfiku nie stwierdzam.

 

I tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast kupiłem 5 opakowań tego środka. Trzy opakowania zastosowałem na początku kwitnienia rzepaku / losowo po pięć uli w sześciu pasiekach/.Dwa opakowania zastosowałem na poczatku kwitnienia kukurydzy w czterech pasiekach po pięć uli. Połowa z tych uli otrzymała ten środek również przed rzepakiem. W żadnej .rodzinie nie zauważyłem ochronnego działania środka. Wszystkie rodziny w związku z długim kwitnieniem rzepaku / 6 tygodni/ uległy dużemu wytruciu neoinkotynoidami. W okresie kwitnienia kukurydzy tak zaplanowałem robienie odkładów i hodowlę matek , że w okresie kwitnienia moje pszczoły nie potrzebowały dużo pyłku  bo matki nie czerwiły. W związku z tym łatwo się domyśleć co myślę o badaniach naukowców i rekomendacji Stowarzyszenia Polanka dla tego środka / nie jestem członkiem więc mogę/.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Wszystkie rodziny w związku z długim kwitnieniem rzepaku / 6 tygodni/ uległy dużemu wytruciu neoinkotynoidami.

Pszczoła (tylko imago) osiąga odporność na truciznę po zjedzeniu odrobiny specyfiku - od konsumpcji do końca swego krótkiego owadziego życia. Po trzech tygodniach kwitnienia rzepaku (półmetek) co najmniej połowa pszczół wymieniła się na takie, które w swym życiu nie pojadły vitaeapisu i z definicji nie miały żadnej odporności na neonikotynoidy.Tu musiały nastąpić straty związane z niezrozumieniem przez pszczelarza istoty i mechanizmu działania vitaeapisu..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego Robinhuud, ale czy wystarczająco autorzy specyfiku zrozumieli sposób oddziaływania neonikotynoidów na rodzinę pszczelą. Kiedy i jak działają pozostałości Neoniko w pyłku rzepakowym?

Może jako doraźny specyfik ViteaApis jest dobry ale jako rozwiązanie problemów Neonikotynoidow nie sądzę.

Nie znam się, nie stosowałem ale mam swoje luźne przemyślenia i trochę już wiem o neonikotynoidy i ich oddziaływaniu na rodzinę pszczelą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Autor jest jeden. Urząd patentowy nie opatentuje byle czego. Specyfik sprawdzał specjalista - pszczelarz z pokaźnym ciągiem literowym przed nazwiskiem, doradzający ministrom w sprawach neoniko na pszczelarskie dobre i złe. Tenże uporczywie milczy, co można różnie odebrać. Ale kasuje za badania, co je i obiekt badań uwiarygadnia. Płatnik - prezydent Gdyni nie żałuje grosza. Produkt opłaca się ukraść i handlować nim za granicą z maskowaniem działań dla Polaków. Ja nie jestem naukowcem ani lobbystą. Z początku byłem nastawiony sceptycznie, ale w miarę zagłębiania się w temat zmieniłem zdanie. Jestem upierdliwym klientem i staram się możliwymi sposobami dojść do prawdy. Nie łudzę się, że vitaeapis to panaceum. Co do pyłku z neoniko, to wiem że jest on pierzgowym zapasem zimowym długo i skutecznie podtruwającym pszczoły dawką, oby subletalną. Dlatego zaleca się vitaeapis na zimę. Jest wtedy zresztą najbardziej efektywny, bo pszczoła zimowa obsłużona jednym posilkiem długo żyje. Zastosowałem u siebie i nie miałem upadku zimowego. Ale próbka statystyczna pasieczki 5 ulowej nie jest istotna statystycznie, nie zostawiłem grupy kontrolnej, dlatego o tym nie trąbię.  Teoretycznie być może jest to środek pozwalający zmniejszyć upadki zimowe, których mechanizmu nie rozumiemy i wrzucamy do jednego wora z CCD, nosemami itp. Reprezentant Bayeru dr Próchnicki w Kielcach w tej sprawie zapytany publicznie wprost zajął stanowisko, które można streścić słowami, że nie wierzy, by coś życie owada przed neoniko mogło uratować. Ale każdy lobbuje swoje produkty, a nie konkurencji i nie sądzę, by akurat z Bayerem było mi po drodze. Ale jako poznaniak wiem też, że polski pszczelarz jak ma wydać parę złotych, to staje się poznaniakiem albo krakusem. Złotówka zmienia się błyskawicznie w drut aluminiowy. Szczególnie w tym, kiepskim roku, co widzę w hurtowni Łysonia. Vitaeapis jest tam dziś wystawiony przy kasie, bo były przypadki, że pszczelarze z hali go kradli (z rozmowy z pracownikiem). Widocznie jest dla niektórych coś wart :D :D :D .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

 

Urząd patentowy nie opatentuje byle czego.

Opatentuje .Urząd nie bada czegokolwiek oprócz tego czy już ktoś czegoś podobnego nie zgłosił.

P.S. W Polsce .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy robią wszystko, by profesora zniechęcić chociażby do woskomatu, czy innej pracy na rzecz pszczelarstwa. W Polance ma być tak jak w PZP z Radą Naukową?

Eeeeeee............ Zamilczę, by nie kląć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

 

Niektórzy robią wszystko, by profesora zniechęcić chociażby do woskomatu, czy innej pracy na rzecz pszczelarstwa.

 

Do mnie Waść pijesz ?

Kiedyś była taka prześmiewcza gazeta Szpilki . Mottem było -  prawdziwa cnota nie boi się krytyk. ( Monachomachia czy cuś )

Prace naukowe się publikuje . Wtedy to jest nauka bo słowa drukowanego się nie wyprzesz.

Za podważenie rewelacji firmy produkującej ŚOR że zwalczanie szkodników typu chowacz brukwiaczek czy chowacz czterozębny jest opłacalne rolnikowi zostałem ,,ukarany ,, . Mimo to popieram przedstawiciela Bayeru . Nie popieram tego środka bo nie chroni środowiska ba daje argumenty za pozostawieniem tych środków . Skutki stosowania zapraw są widoczne w środowisku od razu.

To jest tak jak z tym funduszem producentów roślin oleistych . Judaszowe srebrniki .

 Naukowe potwierdzenie skuteczności tego środka będzie sukcesem profesora i klęską dla mojego przyrodniczego  otoczenia . Z dwojga wybieram to drugie . 

U Łysonia na targach kradną wszystko.

Ja nie mam chęci kląć , ręce dawno mi opadły . Profesor już też się nie daje nagrywać. Na szkoleniu naukowiec poprosił tylko żeby nie nagrywać pewnych danych  bo są w trakcie publikacji . Reszta firmowana własną twarzą i autorytetem .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

 

Za szybko ujawniają wynalazek. To musi być światowa nowość, dlatego do czasu zgłoszenia nie wolno pokazywać go publicznie czy publikować. W tym ostatnim celują zwłaszcza naukowcy, którzy uważają, że liczba publikacji jest miarą ich dorobku. A więc publikują i tym samym niweczą walor nowości i szansę na patent. Teraz się to zmienia - za patent przysługuje tyle punktów, co za publikacje w prestiżowych pismach. No i bywa, że naukowcy patentują rozwiązania praktycznie bezwartościowe. Wyłącznie dla punktów.

źródło - http://wyborcza.pl/1,155287,11092153,Sztuka_patentowania__Jak_nie_dac_sie_okrasc_z_wynalazku.html

Po co to komu to sobie sam poszukaj .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy kłamią? Jak to możliwe?

 

https://www.umcs.pl/pl/aktualnosci,37,-inkubator-innowacyjnosci-2-0-ogloszenie-wynikow,77064.chtm

 

 

----------------------------------------------

p.s - daro już mnie nie nabierzesz. Dyskutuję tylko z ludźmi kulturalnymi.

https://genius.com/Julian-tuwim-na-pewnego-endeka-co-na-mnie-szczeka-annotated

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

 

Na razie grant, kiedy owe urządzenie stanie się "strażnikiem" jakości węzy w Polsce?

Ktoś to nazywał skrobaniem brukselki. Jak wióry padają do mojego talerzyka to się nazywa zupełnie inaczej.

Czekam na efekty tzn autoryzację urządzenia jako wiarygodne do badania . Że o samym nie wspomnę .

To nie PRL ( Polanka ) chyba można mieć zdanie odrębne ? Taki niewierny Tomasz .

P.S.  Nie dyskutuję z kimkolwiek .Jestem przeciwnikiem leczenia pszczół . Czymkolwiek .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Niektórzy robią wszystko, by profesora zniechęcić chociażby do woskomatu, czy innej pracy na rzecz pszczelarstwa. W Polance ma być tak jak w PZP z Radą Naukową?

Eeeeeee............ Zamilczę, by nie kląć.

Ja tylko napisałem że w mych warunkach ( brak chemii w rolnictwie) a środek zastosowałem na ewentualne zanieczyszczenie środowiska. Nie stwierdzam różnicy. Ale też naukowcem nie jestem i może coś przeoczyłem. Z amatorskiej pasieki w mym terenie tak to wygląda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

Ktoś ma 5 uli zastosował,  nic nie padło po zimie .

Ktoś ma 100 nie zastosował , nic nie padło po zimie .

Czego to dowodzi ?

Niczego . Poza oszczędnością kasy .

Naukowiec stawia pytanie szuka odpowiedzi nigdy odwrotnie .

Podobnie jak z Policją -wskazać zbrodniarza i szukać dowodów.

Metodologia badań , skoro jest patent , opublikowanie ich  . Kto jak i liczba powtórzeń. Ja już pisałem że skoro blokuje działanie neonikotynoidów to podanie ich i prosta próba ile przeżyło.

Marbet to było do mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem zadowolony z działania Vitae Apisu w okresie jego stosowania zatruć, ani podtruć nie zauważyłem,

polewałem rodziny 3 razy początek kwitnienia rzepaku ok. 20 IV i potem co 3 tygodnie, miałem lekkie tąpnięcie w jednej pasiece w połowie czerwca gdzie 3 raz nie polewałem, wiążę to z podtruciem pyłkiem z rzepaku.

W powiecie w którym miałem pasieki na rzepaku doszło do kilku dużych wytruć pszczół,

sąsiad stracił pszczołę lotną w 70 rodzinach.

Vitae Apis powinien być tańszy szczególnie ten w opakowaniach zbiorczych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...