Skocz do zawartości
Piotr_S

A tymczasem w PZP...

761 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Z lotnictwa wyniosłem nawyk bardziej patrzeć do przodu, niż  zerkać w peryskop, by w coś nie przywalić...

Dzisiaj (czwartek) o 21.00 red. Jaworowicz w "Sprawie dla reportera" ma przedstawić jakiś lament pszczelarski. Może to coś związanego ze Świętokrzyską? To w zamian jakiegoś cyklicznego kwadransu w telewizji na wzór myśliwych, czy wędkarzy, którego nie potrafili jak dotąd wywalczyć apidziałacze..

Ciekawe, jak będą świętowane ODP w Przemkowie za około trzy tygodnie? Są powody do świętowania i dumy :( ...

Pszczelarze mają takiego prezydenta, jakiego sobie wybrali i na jakiego zasłużyli...

Poważni prezydenci nie biorą się znikąd i nie wyciąga się ich z teczki, czy kapelusza. Listopadowy zjazd powinien być pod tym względem przewidywalny programowo z dokładnością do 2-3 osób. Delegaci powinni przyjechać przygotowani do świadomego głosowania. A tu w większości kół pszczelarze nie mają zielonego pojęcia co się dzieje na górze. W takich warunkach demokracja jest fikcją. Może nastąpić tylko zmiana dyktatora, rewolucja, lub co najgorsze - kontynuacja dryfu..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Mam pytanie /nie retoryczne/ komu, dziś, potrzebna jest taka struktura  jak PZP???   

  Widzę iż wiele można zrobić w mniejszych jednostkach organizacyjnych ogarniających jakiś region o zbliżonych warunkach gospodarczo- społecznych.  Może powołam się na przykład woj. Dolnośląskiego. Praktycznie działa tu 9 /słownie dziewięć/ różnych organizacji / 4 organizacje PZP, Polanka, Górnołużyckie, Zawodowi, Sudeckie, Wrocławskie, i trochę niezrzeszonych/. I CO ?  A no jakoś się dogadując /między sobą i z władzą/ pchają ten wózek do przodu. Zorganizowali kurs apiterapii, załatwili  lekarza wet d/s pszczół, kolejny kurs Rzeczoznawców Chorób Pszczół  rozpoczyna się za parę tygodni, przycichły wojny plemienne o terytorium /pożytki/. 

 Jak widać jest tego trochę a jednocześnie; nic mi nie wiadomo aby tymi tematami zainteresował się p. prezydent. 

  Jeżeli jedynym fundamentem który "trzyma" ową strukturę ma być chałupa w Kamiannej  to ... /tu miejsce na komentarze/.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę się z tym zgodzić. Jeśli chodzi o współpracę terenową, pełna zgoda. Jesteście wzorem godnym naśladowania. Z takimi ludźmi urzędnicy przestaną za przeproszeniem pieprzyć farmazony, że z pszczelarzami nie można się dogadać i jestem pewny, że nastąpi to bardzo niedługo o ile ten poziom współpracy się utrzyma. Dlaczego miałby się nie utrzymać? Wszak same z tego korzyści dla pszczelarzy. A że nie ma konfitur pod stołem... to przecież zdrowiej.

 

Jednolita, silna i kompetentna reprezentacja pszczelarzy na poziomie ogólnopolskim jest pszczelarzom niezbędna bo nie wszystko da się załatwić lokalnie. Kilka dni temu pomogliśmy pszczelarzowi z ziemi opolskiej, któremu groziła likwidacja pasieki wyrokiem sądowym. Oczywiście nie tylko my, bo zwłaszcza pomogli mu jego koledzy z koła, ale mamy w tym drobny "współudział". Opiszę sprawę dokładniej, kiedy poznam szczegóły ale przed rozprawą nie wyglądało to wesoło. Nie mamy koledzy żadnej prawnej ochrony lokalizacji naszych pasiek i jest jeszcze mnóstwo spraw, które trzeba uregulować współpracując z władzami państwa a nie regionu. 

 

Oczywiście nie "chałupa w Kamiannej" ma być fundamentem (choć i tę sprawę trzeba załatwić godnie a nie po kolesiowemu) i osoby odpowiedzialne za PZP muszą zauważyć także sprawy ważniejsze. Muszą i już. Czas minął i oprócz nowego rozdania trzeba nadrobić zaległości. Polanka z Zawodowymi mogą być awangardą. Radzimy sobie w kwestii wyznaczania kierunków i jakiejś wspólnej wizji ale nie łudźmy się, 1500 pszczelarzy władze nie potraktują jako reprezentacji całego środowiska.

 

Chyba, że rozmawiamy o totalnym resecie... O! to by była duża sprawa! Ale taka także musiałaby być przeprowadzona poprzez wcześniejsze uzdrowienie sytuacji w PZP, czego "chałupa w Kamiannej" byłaby niezłym wskaźnikiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem na myśli istniejący, skostniały APIKOŁCHOZ. Oczywiście, w skali kraju winne istnieć JAKIEŚ(?) struktury które miałyby bardziej "poziomy" układ, bez struktury zarządzającej /dziś praktycznie nieskutecznej/. Trudno mi dziś tworzyć wizję "NOWEGO" skoro "STARE" jeszcze się trzyma... ale myśleć nad tym TRZEBA. Każdy może się wypowiedzieć jak TO widzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Mam pytanie /nie retoryczne/ komu, dziś, potrzebna jest taka struktura  jak PZP???   

  Widzę iż wiele można zrobić w mniejszych jednostkach organizacyjnych ogarniających jakiś region o zbliżonych warunkach gospodarczo- społecznych.  Może powołam się na przykład woj. Dolnośląskiego. Praktycznie działa tu 9 /słownie dziewięć/ różnych organizacji / 4 organizacje PZP, Polanka, Górnołużyckie, Zawodowi, Sudeckie, Wrocławskie, i trochę niezrzeszonych/. I CO ?  A no jakoś się dogadując /między sobą i z władzą/ pchają ten wózek do przodu. Zorganizowali kurs apiterapii, załatwili  lekarza wet d/s pszczół, kolejny kurs Rzeczoznawców Chorób Pszczół  rozpoczyna się za parę tygodni, przycichły wojny plemienne o terytorium /pożytki/. 

 Jak widać jest tego trochę a jednocześnie; nic mi nie wiadomo aby tymi tematami zainteresował się p. prezydent. 

  Jeżeli jedynym fundamentem który "trzyma" ową strukturę ma być chałupa w Kamiannej  to ... /tu miejsce na komentarze/.  

 

 

Szanowne koleżanki i koledzy.

Miałem nie zabierać głosu w sprawie dotyczącej PZP ale...

Nie jest wesoło nawet tu na Dolnym Śląsku. Są podejmowane jakieś lokalne działania ale i nie ma silnej reprezentacji pszczelarzy na szczeblu Województwa. Lokalne działania są, ale zazwyczaj dowiaduję się o nich po fakcie. Jak to się mówi "Każdy sobie rzepkę skrobie" Każdy Związek z PZP ma swoje do zrealizowania. Dobro ogólne nie istnieje.

 

Napiszę wprost.

Pan Kłak -  Przewodniczący Rady Prezesów, sam wiele nie załatwi. Nie ma wsparcia ze strony swoich kolegów Związkowych z PZP czytaj Wrocław, Legnica, Jelenia Góra. Do tego Górnołużyckie Stowarzyszenie się wypięło. Pszczelarze Rzeczpospolitej z Wrocławia stagnacja. Sudecki Klub Pszczelarza - Polanka pomaga na miarę swoich możliwości.

Wierzcie mi, prędzej dogadam się z RZP Oława niż z pozostałymi. Tu są animozje. Działania o których pisze Atena to wynik owej współpracy. A torpedowanie działań było jest i będzie. O czym Was informowałem kilka miesięcy temu. Wstyd, że prezydent z PZP czynił starania, ażeby Urząd Marszałkowski cofnął wparcie dla Kursu - szkolenia z chorób pszczół.

 

Z roku na rok będzie coraz mniej członków w PZP. Tu trzeba zacząć od podstaw. Czyli solidna podstawa prawna (nie ustawa z 1982r), przejrzystość finansów...

A z resztą co ja tu będę podpowiadał. Sami winni wiedzieć jak się uzdrowić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do czego mi, Polankowiczowi jest potrzebny PZP?. A raczej sensowna ogólnopolska reprezentacja pszczelarzy w miejsce uzurpowanego monopolu Świętokrzyskiej.

Ano do tego, że żadna lokalna struktura i mała organizacja nie załatwi z władzą polityczną problemów centralnych, ogólnopolskich. Można oczywiście dyskutować nad tematyką i kolejnością, ale ja ustawiam je sobie tak:

  1. wiarygodna (z mandatem wyborczym) reprezentacja środowiska w stosunkach z władzą (funkcja "związku zawodowego" pszczelarzy). Konsolidacja rozbitego i skłóconego środowiska, a nie generowanie tegoż.

  2. opracowywanie projektów prawa pszczelarskiego i obserwacja legislacji tegoż, opiniowanie projektów aktów prawnych, nadzór nad wiarygodną statystyką będącą podstawą racjonalnego kierowania sektorem pszczelarskim (po cholerę np. marnować kasę na dopłaty do odkładów, jeżeli mamy ponoć 1,5 mln rodzin i kraj zaczyna się przepszczelać)

  3. unormowanie i ustabilizowanie, a nawet ucywilizowanie rynku miodu, a w tym szczególnie bezcłowego kontyngentu ukraińskiego i dziwoląga mieszanin miodowych.

  4. przywrócenie sensu szeroko rozumianemu pojęciu "hodowla pszczoły" w Polsce (genetyka itp.) Monitorowanie publicznych pieniążków przeznaczanych na badania naukowe związane z pszczelarstwem i opiniowanie sensowności i kierunków tych badań z punktu widzenia potrzeb pszczelarzy.

  5. Maksymalne uproszczenie algorytmu dopłat (KPWP) i wyłączenie z obsługi tegoż organizacji pszczelarskich (zbicie kosztów obsługi) . Obecnie obsługa dopłat strasznie im przeszkadza w obsłudze samych pszczelarzy, a często i odbiera rozsądek.

  6. Egzekwowanie od władz, w tym służb weterynaryjnych "przywilejów" związanych z chorobami pszczół zwalczanymi z urzędu i pozostałymi chorobami. Skuteczna pomoc prawna i nie tylko dla pszczelarzy po wytruciach pasiek

Obecny model społecznej pracy amatorskiego zarządu federacji wspartego dwoma paniami profesjonalistkami z biura nieudolnie kierowanymi przez samozatrudnionego prezydenta bez wizji organizacji należałoby zastąpić trzema - czterema profesjonalistami kierowanymi przez opłacanego i rozliczanego (przez nie symulującą pracę komisję rewizyjną) prezydenta z wizją i mandatem wyborczym (decyzje kadrowe tegoż zwycięskiego prezydenta dla realizacji jego programu wyborczego). W składzie na pewno prawnik z jajami bez obrzydliwych nawyków rukatyzacji prawa. Na pewno priorytetowe udrożnienie obiegu informacji organizacyjnej i zrobienie organizacyjnego użytku ze współczesnych massmediów. Ponad 60-ciu dziadujących baronów pszczelarskich należałoby zastąpić powiedzmy 17 - ma organizacjami wojewódzkimi (koszty utrzymania biur, zjazdów, bezwładność organizacyjna). Odejście od fikcji, że pszczelarze to rolnicy zrzeszeni w organizacji branżowej rolników anno domini 1982.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowne koleżanki i koledzy.

Miałem nie zabierać głosu w sprawie dotyczącej PZP ale...

Nie jest wesoło nawet tu na Dolnym Śląsku. Są podejmowane jakieś lokalne działania ale i nie ma silnej reprezentacji pszczelarzy na szczeblu Województwa. Lokalne działania są, ale zazwyczaj dowiaduję się o nich po fakcie. Jak to się mówi "Każdy sobie rzepkę skrobie" Każdy Związek z PZP ma swoje do zrealizowania. Dobro ogólne nie istnieje.

 

Napiszę wprost.

Pan Kłak -  Przewodniczący Rady Prezesów, sam wiele nie załatwi. Nie ma wsparcia ze strony swoich kolegów Związkowych z PZP czytaj Wrocław, Legnica, Jelenia Góra. Do tego Górnołużyckie Stowarzyszenie się wypięło. Pszczelarze Rzeczpospolitej z Wrocławia stagnacja. Sudecki Klub Pszczelarza - Polanka pomaga na miarę swoich możliwości.

Wierzcie mi, prędzej dogadam się z RZP Oława niż z pozostałymi. Tu są animozje. Działania o których pisze Atena to wynik owej współpracy. A torpedowanie działań było jest i będzie. O czym Was informowałem kilka miesięcy temu. Wstyd, że prezydent z PZP czynił starania, ażeby Urząd Marszałkowski cofnął wparcie dla Kursu - szkolenia z chorób pszczół.

 

Z roku na rok będzie coraz mniej członków w PZP. Tu trzeba zacząć od podstaw. Czyli solidna podstawa prawna (nie ustawa z 1982r), przejrzystość finansów...

A z resztą co ja tu będę podpowiadał. Sami winni wiedzieć jak się uzdrowić.

  Kolego Jokaz

   Odpowiem jak na starożytną boginię przystało, czyli z symboliką w podtekście

    Wszystkim (okręgom/województwom) dano czarę/kielich do napełnienia różnymi ponadczasowymi wartościami jak; porozumienie, współpraca regionalna, regionalny lekarz wet d/s pszczół, współpraca z organizacjami i instytucjami administracji lokalnej, branżowej czy rządowej. 

     Uważam iż ów kielich mamy napełniony do połowy, wg kolegi od połowy jest pusty. Jest to kwestia punktu widzenia...

      Niech więc setnicy/kalifowie/bonzowie/regenci rządzący w swoich satrapiach zajrzą do SWOICH kielichów i ocenią jak to jest z ich zawartością... Obawiam się iż część z nich jest pustych... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Mam pytanie /nie retoryczne/ komu, dziś, potrzebna jest taka struktura  jak PZP??? 

 

  Jeżeli jedynym fundamentem który "trzyma" ową strukturę ma być chałupa w Kamiannej  to ... /tu miejsce na komentarze/.  

Zachęcony tym co kolega Atena był łaskaw umieścić w nawiasie, /tu miejsce na komentarze/ , zgodnie z tym przyzwoleniem chciał bym umieścić też swój. Zacznę od początkowego pytania. Taka struktura PZP jaka jest dziś, nie była od początku. Do tego stanu została ona doprowadzona poprzez działania kilku kolejnych pokoleń nią "zarządzających". Szczególnej degradacji znaczenia tej organizacji dodał , jak to mówi kolega "robin" kilkunastoletni "pontyfikat" poprzedniego prezydenta . W miejsce organizacji , która powinna dbać o interesy swoich członków, a której zasady działania, wypracowane były przez wieloletnie doświadczenia wcześniejszej jej historii, a także tych bardziej lokalnych Związków i organizacji pszczelarskich, które działały na terenie Polski od blisko stu lat. Ale to teraz właśnie, przekształciła się ta struktura w zbliżone do prywatnego folwarku towarzystwo, gdzie uprawia się jakąś własną politykę, niewiele mającą wspólnego z dobrem ogólnym jej członków. Co najwyżej grupy pomocnych kolesiów, dzięki którym działalność ta , stwarza mizerne pozory demokracji. Obecnie "panujący" prezydent nie robi nic , oprócz piastowania tytułu i pobierania za to niezłego uposażenia. I taka struktura nie tylko że, nie jest nikomu potrzebna, ale co gorsza, istnienie jej w takim wydaniu , przynosi ogromne szkody dla pszczelarstwa w Polsce , gdyż zajmuje miejsce zdrowych struktur , jakie powinny być, a samo nie robi nic , aby spełniać zakładane cele.

Dlaczego więc pojawiają się takie pytania jakie zadaje kolega Atena?  Odpowiedź jest w miarę prosta. Kolega Atena, jak już tu wielokrotnie potwierdzał, nie należy do żadnej organizacji. To co robi, robi jako tzw. wolny strzelec. Na podstawie czego więc miał by on wiedzieć, po co i dlaczego, od dawien dawna zrzeszali się pszczelarze w organizacje, i starali się wspólnie , w większych grupach, sygnalizować swoje problemy, reprezentować je wobec różnych lokalnych czy wyższego rzędu władz?

On o tym wiedzieć nie może, bo jak twierdzi, nie należał nigdy do żadnej z tych organizacji. Szczyci się rolą "wolnego strzelca" tak jakby nie wiedział, że to do niczego nie prowadzi. Skoro mówi się że, jedne organizacje są za małe aby się władza z nimi liczyła, że trzeba zdrowej konsolidacji i zjednoczenia środowiska celem zwiększenia stopnia oddziaływania, to co dopiero w tym może mieć do gadania , wolny strzelec?  Tyle samo , co pojedynczy żołnierz, wolny strzelec, wobec zorganizowanej i dobrze dowodzonej armii.

Oczywistym też jest, że taki  wolny strzelec, nie zna czegoś takiego jak uznanie za zbiorowe działanie i poświęcenie. I dlatego prawdopodobnie w sposób kpiący, wyraża się o Domu Pszczelarza w Kamiannej.  Ta "chałupa w Kamiannej " powstała kolego Atena, nie dzięki działalności "wolnych strzelców". Powstała ona za sprawą wspólnego działania, tysięcy polskich pszczelarzy, którzy popierali tą inicjatywę, jak mogli. Jedni składkami finansowymi, inni dostarczaniem niezbędnych materiałów, a jeszcze inni wkładem swojej własnej pracy, tam gdzie trzeba było przyjechać, załatwić sobie lokum do spania, jakieś posiłki i pracować kilka dni od świtu do nocy. Ludzi takich były setki, i żaden z nich nie stawiał warunków, co do przyszłości tego Domu. Oni ufali, i wierzyli, że będzie on tym co przez lata istnienia, będzie jednoczyło środowisko pszczelarskie, i nawet nie dopuszczali do siebie myśli, że może być inaczej. Wielu już pomarło, ale są jeszcze tacy którzy żyją, i z odrazą patrzą , jak kupczy się tym obiektem. Jak nazywa się go przez tych, którzy palcem nie kiwnęli kiedy on powstawał. "Chałupa w Kamiannej", "truchło" i tego typu podobne wyrażenia, są przykładem braku cienia szacunku, dla trudu tych , którzy często odejmowali sobie od ust, i płacili na jego budowę, widząc w tym element jednoczący. Co w życiu tak jednoczy ludzi jak wspólny Dom ??? Interesy ? Przynależność partyjna? Czy coś innego? Nic tak nie działa , jak świadomość posiadania wspólnego Domu. Wszyscy ci , którzy o tym zapominają, podejmując decyzje co do przyszłych losów tego Domu, powinni o tym wiedzieć i pamiętać. Kiedyś historia ich oceni. Jeśli oni tego nie biorą pod uwagę, to nie są godni funkcji, które pełnią. Ze szczególnym poczuciem goryczy , chcę te słowa przekazać tym, którzy usilnie pracują nad doprowadzeniem tego Domu do ruiny, fizycznej i moralnej, ale także tym, którzy swoimi nieodpowiedzialnymi wyrażeniami, utwierdzają ich w słuszności tego co robią. Ogromnie mi przykro, że kolega Atena wpisuje się w to towarzystwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dom w Kamiannej?  Dla mnie to miejsce w którym od lat NIC SIĘ NIE DZIEJE... Na pewno wielu ma do niego sentyment ale... nie przekłada się to na to iż ów DOM żyje. Dom, z dużej litery to ludzie a nie mury. Ważne w jakich "murach" co się dzieje! Dla mnie murami /z okresu średniowiecza/ jest zamek Grodziec gdzie od 12 lat odbywają się imprezy pszczelarskie a w ostatnich dwóch latach odbyło się wiele spotkań które zaowocowały KONKRETNYMI osiągnięciami organizacyjnymi /vide ocena p. Piotra #154/.

    Następny wątek; wolny strzelec; co może wiedzieć? Ten wolny strzelec był współinicjatorem imprez w Przemkowie / z kol. Wacławkiem który odszedł przedwczoraj/, na Zamku Grodziec zainicjował najpierw cykl świąt pszczelarskich a później spotkania organizacji pszczelarskich. Może to nie na miarę oczekiwań tych co by mogli a tylko sprawując swój "pontyfikat" również co nieco kasują. Może za wiele dla tych którym się to nie podoba. 

   Staram się pomijać  oceny ludzi i sprawy które przechodzą do historii. No może wyciągam wnioski i staram się ROBIĆ SWOJE / jak śpiewał genialny Wojciech Młynarski/. Pomyje wylewane na moją łysinę staram się ignorować bo czyż warto tracić czas na udowadnianie że "nie jestem wielbłądem".

  Wciąż jestem przeświadczony iż mam jeszcze co nie co do zrobienia niezależnie od tego ile p. Karpacki poświęci czasu na krytykę mojej osoby... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacny Robinie, sześć postulatów wymienionych powyżej jest jak najbardziej słusznych.  Historia "ciężkiej pracy" ostatnich lat działalności PZP dowodzi iż owe postulaty nie zostaną spełnione nawet po stu latach. Moim zdaniem aby ruszyć do przodu musi być zmieniony fundament działania. Ta struktura jest trwale niewydolna choć zapisy statutu /zapewne/ mówią co innego. 

  Uważam, że potrzeba przeanalizowania JAK MA DZIAŁAĆ PSZCZELARSTWO a nie co poprawić w "tym" co udowadnia przez lata iż "nic się nie da zrobić" bo... Co zrobić? Mam jakieś, może kontrowersyjne, pomysły ale dziś z nimi się nie wychylę... Prześpię się z nimi, przedyskutuję z mądrymi ludźmi, a wtedy zdecyduję czy obwieścić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dom w Kamiannej?  Dla mnie to miejsce w którym od lat NIC SIĘ NIE DZIEJE... Na pewno wielu ma do niego sentyment Dla mnie murami /z okresu średniowiecza/ jest zamek Grodziec

Ot i całe sedno sprawy." Bo nieważne czyje co jest, ważne to jest co je moje". A ile to kolega Atena łożył na powstanie zamku Grodziec ??  Zanim sobie to przypomni, niech sobie uzmysłowi, że ten średniowieczny zamek Grodziec, dotrwał do dnia dzisiejszego, najprawdopodobniej dlatego, że "wielu miało do niego sentyment" , i dzięki temu można dziś z niego korzystać.  I uważam że ludziom tym winien kolega szacunek, tak jak należy on się tym, którzy budowali Dom Pszczelarza. Oczywiście że nikt kolegi nie zmusi do tego szacunku, ale afiszowanie się z jego brakiem, to proszenie się krytykę, która zresztą nic nie daje, bo jak już tu wielokrotnie kolega pisze, jego zasługi są tak niepowtarzalne i epokowe, że kto by się ośmielał je podważać.  Nikt tego zresztą nie robi, to on sam wymieniając je po raz kolejny, tego uznania głośno się domaga.  Zapomina jednak , że także z jego strony, należy się szacunek innym, którzy też coś robią, tylko w innych miejscach a nie na zamku Grodziec. Do ich działań, nie ma kolega żadnego sentymentu, ani uznania. A wielu z nich już się o swoje nie upomni. I nie są to żadne "pomyje na łysą głowę" . Jest to zwykłe zwrócenie uwagi, że podeszły wiek, to nie pozwolenie na to co mi się podoba. Podeszły wiek i siwa, lub często łysa głowa, to też atrybuty mądrości życiowej , wynikającej z doświadczenia i sytuacji życiowych. Kolega jednak uważa , że tylko wobec niego ta zależność ma być zachowana.  Wszyscy mają chwalić jego partię , której zawierzył. Wszyscy mają akceptować jego filozofię życiową , jaką przyjął.  Wszyscy powinni uznać jako obowiązujący, jego punkt widzenia, na szereg spraw światopoglądowych , religijnych, etycznych itd. A każde inne zdanie , to krytyka jego osoby, przecież niedopuszczalna. Jeśli to koledze nie odpowiada , to proszę wyłączyć gramofon, a startą do granic niemożliwości płytę , której treść wciąż odtwarza, odłożyć na półkę z osobliwościami, bo ciągnięcie tego, i tak nie zrobi z kolegi wielbłąda. Pozdrawiam.

ps. A to że w Domu Pszczelarza "NIC SIĘ NIE DZIEJE", to wina konkretnych ludzi, którzy mają nazwiska , imiona , adresy zamieszkania, i "trzymają" funkcje , które ich do tego obligują.  Mają też , ludzi którzy na nich głosują, nie rozliczając ich później, jak wywiązują się z przyjętych na siebie obowiązków. Nie wiadomo , nie chcą , czy nie umieją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wieczorem obejrzałem w "Sprawie dla reportera" program red. Jaworowicz o pszczelarzach ziemi piotrkowskiej. Po raz pierwszy nie mogę zrozumieć po co Pani Jaworowicz (którą skądinąd bardzo cenię) zrobiła ten akurat program, do kogo był on skierowany i co chciała przez niego osiągnąć. Program, bardzo według mnie infantylny, bez końcowego morału, obejrzałem z dużym niesmakiem. Prymitywne oskarżenia rolników, podejście do problemów wskazujące na braki elementarnej wiedzy, bardzo płytka, a często kłamliwa argumentacja często serwowanych kłamliwych tez i skamlanie o litość. Dla mnie żenada i czas zmarnowany.

Dziwię się Panu dr Bogusławowi Rzeźnickiemu jako wysokiemu urzędnikowi z minrolu, że zjawił się przed kamerą do "dyskusji" w gronie prowincjonalnych działaczy pszczelarskich występujących in koguto w ludowych przebraniach. Było po nim również widać zażenowanie i podziwiam go za spokój i umiejętne, grzeczne i cierpliwe dostosowanie się do poziomu zadawanych plebejskich pytań i stawianych problemów. Panowie Korpysa i Kołaczek wystąpili nie jako prominentni działacze PZP, a jako biedni, uciskani pszczelarze Ziemi Piotrkowskiej, którzy mogą liczyć tylko na pomoc miejscowego proboszcza. Pan Kołaczek nie pochwalił się nawet Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, który otrzymał razem z prezydentem Sabatem (tenże nawet oficerski). Chyba się go wstydzi.

Z programu wyciągnąłem wnioski:

  1. był to czas antenowy zmarnowany dla pszczelarstwa, a nawet ośmieszający je

  2. władze PZP nie mają jako analfabeci medialni żadnej koncepcji zrobienia z mediów użytku

  3. w programie naprzeciw Pana Rzeźnickiego jako partner w dialogu powinien wystąpić prezydent Kudła (lub co mniej logiczne - drugi członek Rady Dialogu Społecznego). Tego wymaga grzeczność.

  4. prawie trup organizacji PZP powinien przed agonią powołać swego rzecznika prasowego. Chociażby po to, by obiektywnie zrelacjonował zgon i zapobiegał żenadzie i bójce spadkobierców.

  5. W końcu nie wiem, kto sformułował i wypowiedział powtarzaną w pszczelarstwie jak mantra "mądrość", że jak wytrujemy pszczoły, to ludzkości pozostanie jedna olimpiada. Ainsztain, Szekspir, czy Czerczil? (może jakiś link?)

Czy ten program to początek kampanii wyborczej w PZP?

Dla mnie jedyną wartością tego programu było przypomnienie dzieciom Pana śp Zbigniewa Wodeckiego i jego przeboju o pszczółce Mai.

https://www.youtube.com/watch?v=-tGegxrNGhk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Nie oglądałem początku programu ale to co widziałem; to jak z prawdami księdza Tischnera. Całkowicie podzielam opinię Robina, nawet w kwestii piosenki Wodeckiego. Z całego programu tylko ON okazał się mistrzem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też z uwagą obejrzałem ten program i dość długo po jego zakończeniu myślałem , jaką by przekazać relację z jego przebiegu, aby nikomu nie zrobić przykrości, a obiektywnie wskazać jakieś jego dobre efekty. Pewną liczbę osób z tam występujących, znam osobiście, i też nie wiem, dlaczego poszli właśnie w tym kierunku. Przedstawiciel Ministerstwa, nie musiał się wiele wysilać, aby wybronić się ze stawianych zarzutów, i praktycznie jednym zdaniem "załatwił" wszystkie kierowane pod jego adresem sprawy.  W ciągu tych kilkunastu minut, inicjatorzy chcieli poruszyć tak wielką ilość tematów, że tak na prawdę zrobili niewiele.  Kolejne tematy skutecznie rozmywane były przez wchodzenie w sferę kreskówek dla dzieci, co wyraźnie spłycało wagę poruszanych spraw, a dodatkowo, ci którzy chcieli pokazać jakieś rzeczywiste problemy, byli skutecznie wmanewrowywani w opowiadania dotyczące , ulików weselnych, cen matek, oraz tego jaka matka z iloma trutniami się puszcza, i to robiło z tego programu raczej show na temat pszczół, a nie program pokazujący aktualne problemy pszczelarstwa . Jedynym zyskiem , jaki zainteresowani mogli uzyskać z tego programu, to obietnica projektantki mody, pani Ewy Minge, że w jednej z najbliższych kolekcji, nad którą pracuje, postara się  zaprojektować jakiś ubiór, który wyglądem będzie nawiązywał do pszczoły, i pokaże to w Paryżu. Tak na prawdę, to było mi szczerze żal tych osób, których problemy poprzedzały temat pszczelarski w tym programie, gdyż na pewno odczuwały niedosyt z czasu jaki tym ich problemom  poświęcono, a następnie musiały w studiu, przyglądać się sprawie, która właściwie nic nie załatwia, a drogi czas antenowy zabrała.  Też uważam , że w tym przypadku zabrakło wyczucia pani Jaworowicz.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  • Atena
  • Użytkownik
  • 1120 postów

Napisano wczoraj, 19:34

Karpacki, dnia 30 Sie 2018 - 17:00, napisał snapback.png

   chciałem powiadomić iż w wieku 90 lat zmarł nasz wspólny znajomy, wielce zasłużony dla dolnośląskiego pszczelarstwa kol. Alojzy Wacławek.

 

  Już nie otworzy kolejnego Dolnośląskiego Święta Miodu i Wina w Przemkowie... 

   Cześć Jego Pamięci

===================================================================================================

 

Szanowny kolego Atena. Chciał bym podziękować za umieszczenie tego wpisu. Był czas, kiedy jako prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Legnicy, współpracowałem blisko z kolegą Wacławkiem. 

Cześć jego pamięci.

Przy tej okazji chciałem zobaczyć, jak jego pamięć uczczono w organizacji której też przez pewien okres był on prezesem.  Na stronie , tej organizacji , z której to wywodzi się obecny prezydent PZP, nie ma ani słowa o odejściu na wieczne łąki pana Alojzego Wacławka. Najnowsze wpisy w dziale Aktualności, są z września 2017 roku. A pan prezes Waldemar Kudła - podobno informatyk.

Słowami kolegi - non coment.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyjmując konwencję traktowania pszczelarzy przez pszczelarzy przyjętą przez red. Jaworowicz i zaakceptowaną nogami przez kolegów Kołaczka i Korpysę dedykuję delegatom na zbliżający się nadzwyczajny zjazd statutowo - wyborczo - sprawozdawczy PZP następujące motywy muzyki poważnej (do wykorzystania w dyskusji w kołach pszczelarzy - o ile zdążą):

 

https://www.youtube.com/watch?v=AsncQLK6dOg

 

Dedykacja dotyczy przede wszystkim członków komisji statutowej i komisji rewizyjnej.

Jadą jadą misie

tra la lal la la

śmieją im się pysie

ha ha ha ha ha

Zjechały do Przemkowa

Rozbolała je głowa.

Zjechały do Warszawy

napiły się ka-a- wy!..

1024px-Kamianna_%2815%29.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W nawiązaniu do powyżej zamieszczonego zdjęcia uważam że pszczelarze dolnośląscy a szczególnie z okolić Przemkowa winni fundnąć podobną tablicę ku pamięci ś.p.  Alojzego Wacławka. Dolnośląskie Święto Miodu i Wina na trwale wpisało się "pejzaż" tego miasteczka, przydało mu splendoru a i niejednemu poprawiło stan konta w banku. Święto to w znaczący sposób zbliżyło, czasem nieco zwaśnione społeczności, wyznawców kościoła Greko-Katolickiego, Prawosławnego i Katolickiego po przez między innymi to iż msza poprzedzająca oficjalne uroczystości rozpoczyna się co roku w innym kościele/cerkwi /jest ich 4/. Pojednanie wspólnot zapoczątkowane wraz z początkiem organizacji ŚWIĄT mogło by być  przykładem jak można pięknie współpracować pomimo pewnych różnic kulturowych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w moje ręce trafił najnowszy numer Pszczelarza Polskiego. I co widzę powtórka z rozrywki. Zamieszczona notatka z posiedzenia zarządu PZP i chęci poddania się weryfikacji. Trzy lata temu też było oświadczenie o rezygnacji ze stanowiska Prezydenta i co i nic. Jak to panowie lubią się zabawiać za pieniądze swoich członków. Kabaret.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny kolego. Wiadomość którą kolega podaje , pokazana była w tym wątku już 27 sierpnia, i załączone zostały do niej oryginalne dokumenty, pokazujące na czym polega to poddanie się weryfikacji. A więc news kolegi,jest wyraźnie spóźniony, tak jak z reguły wiadomości w PP. Ponieważ pozwolił sobie wtedy kolega, na określenie co o tym sądzi, zadałem wtedy pytanie,na które jednak kolega nie był łaskaw odpowiedzieć. Po co więc powtórka z tego newsa?  Prawdopodobnie jest kolega także członkiem tej organizacji którą określa mianem "kabaret". Nie odpowiedział kolega na pytanie z postu 150, a powtarza temat, nie wiadomo na czyją reakcję licząc?  Czy na prawdę liczy kolega , że jakieś kroki podejmą ludzie z innych organizacji ???  Jakie to miały by być kroki ? Ile jeszcze czasu staramy się pokazywać członkom PZP, jak są manipulowani i wykorzystywani przez swoich "działaczy"? Jak myślę , ludzie z Zarządu, myślący o dobru swoich członków, w swojej determinacji, liczą na wsparcie ludzi których reprezentują.  Obawiam się jednak, że jak zwykle, ci o dobro których im chodzi, całej sprawie będą przyglądać się, jak widowisku sportowemu. I palcem nie ruszą, aby wspomóc postawę tych , którzy nie chcą pogodzić się z marazmem i nic nie robieniem, za pieniądze swoich członków. A do których kolega Adamski się dopisze ?

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego Karpacki to, że informacje i notatka była pokazana już we wcześniejszych postach nie zapomniałem. Zwróciłem tylko uwagę na nowy/stary sposób informowania/dezinformowania swoich członków przez organy ich reprezentujące, że jest źle i nie będzie lepiej. Pytanie czy tak jak przy poprzedniej rezygnacji pożegnanie trwało rok czy może panowie z zarządu będą mieli jaja i podejmą uchwałę o podaniu się do dymisji w trybie natychmiastowym. Z pism przedstawionych w wątku wynika, że ten stan kłótni w zarządzie PZP trwa już równy rok a można wnioskować, że zdecydowanie dłużej.

Komu i po co taki stan jest potrzebny?

Wszystko w rękach delegatów, czy będę miał okazję porozmawiać ze swoim zanim będzie podjęta decyzja? Zależy od kalendarza spotkań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie tragikomedią jest to, ze nie mówi się o żadnej koncepcji programowej pszczelarzy. Końcówka września to posiedzenie Rady PZP i po tygodniu - Przemków. Prawdopodobnie będzie się działo, a jeżeli nie będzie się działo - tym gorzej. Grozi to drugą klęską wrześniową (a wrzesień piękny był tamtego roku)

Brak zdecydowanego ośrodka kierowania pszczelarstwem mającego legitymację i autorytet powoduje powstawanie nieformalnych ośrodków kierowania i informowania takich jak Klecza, Stróże, czy las Sherwood :D . Pogłębia się permanentny dryf pszczelarstwa i nasila olewanie go przez władze.

Media PZP (PP + cieniutka witrynka netowa) zajmują się niedoinformowywaniem i dezinformacją. Skarbnika i sekretarza wcięło, kasa pusta. Komisja Rewizyjna hibernuje, a Rada PZP zastanawia się, czy prezydent wyrazi zgodę na jej zwołanie.

Uchwały z Połczyna wrzucono do kosza na śmieci, co pokazuje bezsens i nieskuteczność następnego zjazdu, który nikogo z niczego programowo nie rozliczy i jest na to moralna gwarancja. Najlepsi zostaną zagłuszeni statuetkami i onieśmieleni relikwiami. Komisja statutowa zeszła do podziemia. Dojdzie do tego, że wszyscy będą wdzięczni każdemu, kto tylko zgodzi się zostać prezydentem i pchać ten śmieszny wózek dalej. A może nawet dojdzie do proszenia dziejopisarza o dopisanie kolejnej księgi do wskrzeszonego Pana Tadeusza :( .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 Pytanie czy tak jak przy poprzedniej rezygnacji pożegnanie trwało rok czy może panowie z zarządu będą mieli jaja 

Komu i po co taki stan jest potrzebny?

Wszystko w rękach delegatów, czy będę miał okazję porozmawiać ze swoim zanim będzie podjęta decyzja? Zależy od kalendarza spotkań.

Kolego Adamski. Potwierdzenie faktu który zaistniał, niewiele daje. Potrzebne są działania. Nie należy popełnić tego błędu, który został popełniony poprzednio, przy rezygnacji złożonej przez poprzedniego prezydenta. Gdyby wtedy członkowie Zarządu "mieli jaja" , to powinni byli rezygnację przyjąć, podziękować że tak późno, ale jednak została złożona, dać mu na drogę bukiecik kwiatów i bilet do miejsca zamieszkania i przystąpić do naprawy sytuacji w PZP. Ale tak stać się nie mogło, bo właśnie w tamtym zarządzie nie było chłopów " z jajami".  A delegaci, no cóż . Pełnią swoje funkcje wtedy, kiedy ktoś ich zwoła. Sami od siebie nie zrobią nic. Nie potrafili nawet dowiedzieć się , jakiego to kandydata ktoś im przedstawi na "nowego prezydenta". Ani także tego, na czyją rzecz, będzie on nic nie robił w nowym zarządzie. Teraz już powinni wiedzieć, ale oni znów pojadą na Zjazd z przeświadczeniem, że tam się wszystkiego dowiedzą, także tego na kogo trzeba będzie głosować. A to nie tak powinno być. Delegaci na Zjazd, powinni jechać na niego przygotowani. Powinni wiedzieć dlaczego na kogoś nie należy głosować, a na kogo należy i dlaczego.  Jeśli ktoś liczy na to że tam dopiero dowie się prawdy, to jest wyjątkowym naiwniakiem. Tam do wystąpień będą się wyrywać ci, którzy mają swój cel, aby było jak jest, a może jeszcze gorzej. Gdyby po Zjeździe Połczyńskim widać było jakieś symptomy poprawy, kolejne Związki nie opuszczały by gromadki PZP, sytuacja finansowa zaczęła by się poprawiać, a Dom Pszczelarza mógł by już dziś przynosić określone dochody, zamiast generować w dalszym ciągu straty, na które już wkrótce tej organizacji nie będzie stać.

Chodzą słuchy o propozycjach mających na celu raczej przedłużanie agonii tego Związku, ale nie idzie się w nich dosłuchać propozycji, przynajmniej zawieszenia poborów dla prezydenta.  Tak więc szanowni delegaci. Nie liczcie na to, że na listopadowym Zjeździe wszystkiego się dowiecie. Postarajcie się przed tym Zjazdem, dopóki jest jeszcze czas, porozmawiać z tymi ludźmi z zarządu, którzy złożyli poddanie się do weryfikacji Zjazdowi. Od nich powinniście dowiedzieć się , jakie były podstawy ich decyzji?? Na Zjeździe , znając życie , dowiecie się najprawdopodobniej, że to oni nie chcieli współpracować z prezydentem i dlatego nic nie szło do przodu, a nikt nie powie wam, że nie da się współpracować z kimś kto nic nie robi.

To tyle na temat Zjazdu. W dalszym ciągu ponawiam prośbę do kolegi Adamskiego, co miał na myśli pisząc w jednym z poprzednich postów, "dodatkowo trafił im się Karpacki, bo wiedzieli że wszystko opisze na Polance"  Komu się trafił ?? kto i jakie korzyści wyniesie z tego że sprawa zostanie opisana na Polance ??? Jeśli nie podaje się faktów ani na stronie PZP, ani w jej miesięczniku Pszczelarz Polski, to gdzie mają się ludzie tej prawdy dowiedzieć ? Na wszystko są dokumenty, są też świadkowie, są ludzie w zarządzie , którzy biją na alarm. Czego jeszcze wam trzeba delegaci i członkowie PZP ??? Obudźcie się , i zacznijcie działać. Także we własnym interesie.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego Adamski. Potwierdzenie faktu który zaistniał, niewiele daje. Potrzebne są działania. Nie należy popełnić tego błędu, który został popełniony poprzednio, przy rezygnacji złożonej przez poprzedniego prezydenta. Gdyby wtedy członkowie Zarządu "mieli jaja" , to powinni byli rezygnację przyjąć, podziękować że tak późno, ale jednak została złożona, dać mu na drogę bukiecik kwiatów i bilet do miejsca zamieszkania i przystąpić do naprawy sytuacji w PZP. Ale tak stać się nie mogło, bo właśnie w tamtym zarządzie nie było chłopów " z jajami".  A delegaci, no cóż . Pełnią swoje funkcje wtedy, kiedy ktoś ich zwoła. Sami od siebie nie zrobią nic. Nie potrafili nawet dowiedzieć się , jakiego to kandydata ktoś im przedstawi na "nowego prezydenta". Ani także tego, na czyją rzecz, będzie on nic nie robił w nowym zarządzie. Teraz już powinni wiedzieć, ale oni znów pojadą na Zjazd z przeświadczeniem, że tam się wszystkiego dowiedzą, także tego na kogo trzeba będzie głosować. A to nie tak powinno być. Delegaci na Zjazd, powinni jechać na niego przygotowani. Powinni wiedzieć dlaczego na kogoś nie należy głosować, a na kogo należy i dlaczego.  Jeśli ktoś liczy na to że tam dopiero dowie się prawdy, to jest wyjątkowym naiwniakiem. Tam do wystąpień będą się wyrywać ci, którzy mają swój cel, aby było jak jest, a może jeszcze gorzej. Gdyby po Zjeździe Połczyńskim widać było jakieś symptomy poprawy, kolejne Związki nie opuszczały by gromadki PZP, sytuacja finansowa zaczęła by się poprawiać, a Dom Pszczelarza mógł by już dziś przynosić określone dochody, zamiast generować w dalszym ciągu straty, na które już wkrótce tej organizacji nie będzie stać.

Chodzą słuchy o propozycjach mających na celu raczej przedłużanie agonii tego Związku, ale nie idzie się w nich dosłuchać propozycji, przynajmniej zawieszenia poborów dla prezydenta.  Tak więc szanowni delegaci. Nie liczcie na to, że na listopadowym Zjeździe wszystkiego się dowiecie. Postarajcie się przed tym Zjazdem, dopóki jest jeszcze czas, porozmawiać z tymi ludźmi z zarządu, którzy złożyli poddanie się do weryfikacji Zjazdowi. Od nich powinniście dowiedzieć się , jakie były podstawy ich decyzji?? Na Zjeździe , znając życie , dowiecie się najprawdopodobniej, że to oni nie chcieli współpracować z prezydentem i dlatego nic nie szło do przodu, a nikt nie powie wam, że nie da się współpracować z kimś kto nic nie robi.

To tyle na temat Zjazdu. W dalszym ciągu ponawiam prośbę do kolegi Adamskiego, co miał na myśli pisząc w jednym z poprzednich postów, "dodatkowo trafił im się Karpacki, bo wiedzieli że wszystko opisze na Polance"  Komu się trafił ?? kto i jakie korzyści wyniesie z tego że sprawa zostanie opisana na Polance ??? Jeśli nie podaje się faktów ani na stronie PZP, ani w jej miesięczniku Pszczelarz Polski, to gdzie mają się ludzie tej prawdy dowiedzieć ? Na wszystko są dokumenty, są też świadkowie, są ludzie w zarządzie , którzy biją na alarm. Czego jeszcze wam trzeba delegaci i członkowie PZP ??? Obudźcie się , i zacznijcie działać. Także we własnym interesie.

Pozdrawiam.

Szanowny Kolego Karpacki to co piszesz jest prawdą. Członkowie Zarządu PZP zabawiają się w pisanie listów do Prezydenta zamiast na posiedzeniu Zarządu PZP przeprowadzić z Prezydentem męską rozmowę. W dniu 20 wrzesnia ma się odbyć posiedzenie Rady Związku członkowie Rady otrzymali tylko zawiadomienie  o zwołaniu Rady bez żadnych materiałów związanych z tematami Rady. Stosownego e-maila wysłałem do Zarządu PZP i Przewodniczącego Rady że żądam przesłania materiałów na Radę do dnia dzisiejszego tj 15.09.2018 cisza. Zgodnie ze statutem PZP Rada Związku jest najwyższym organem pomiędzy Zjazdami. Jak dyskutować na Radzie Związku nie mając materiałów przecież to nie jest spotkanie towarzyskie tylko posiedzenie najwyższego gremium 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Kolego Karpacki to co piszesz jest prawdą. Stosownego e-maila wysłałem do Zarządu PZP i Przewodniczącego Rady że żądam przesłania materiałów na Radę do dnia dzisiejszego tj 15.09.2018 cisza.  

 

Kolego bartniku. To, że członkowie Zarządu, rozmawiają z prezydentem przy pomocy pism, wynika z ich determinacji,po niewątpliwie prowadzonych rozmowach na posiedzeniach zarządu, z których nic nie wynikało i prezydent przez kolejny czas nie zmienia nic w swoim postępowaniu. Aby pozostawić jakiś ślad , a tym śladem mogą być jedynie pisma, gdyż na słowo to w tym Związku, już od lat nic się nie załatwia. Podczas przygotowywania się do podpisania Umowy Dzierżawy Domu Pszczelarza , miałem przez kilka dni możliwość obserwować zachowanie się obecnego prezydenta w Kamiannej. Podczas kiedy część osób, starała się jak mogła, wykonywać czynności związane z inwentaryzacją obiektu, on snuł się raczej w takiej odległości, aby nikt nie słyszał, z kim co chwilę rozmawiał przez telefon, z miną jak by mu się nie wiadomo jaka krzywda działa. Z tego można wyciągnąć wniosek, że podobnie zachowuje się w czasie obrad zarządu. Podejmowanych tematów nie kończy się projektem uchwały, tylko przekłada się na jedno z kolejnych posiedzeń. Ponieważ sam nie czuje się władny podejmować żadnej decyzji, potrzebuje czasu na skonsultowanie jej ze swoim "pracodawcą" . Sami sobie powinniście określić, kto nim jest? Jeśli jest członek zarządu , który już od około roku , nie pokazuje się na posiedzeniach, to dlaczego nie ma reakcji? Po to przecież wybiera się zastępców członków, aby w razie takiej sytuacji nie trzeba było zwoływać Zjazdu aby wybrać nowego. Wielokrotnie odkładane sprawy, na następnym posiedzeniu, zostawały oznajmione jako już załatwione, niby to przez niego, jednoosobowo. Wiemy dokładnie ile i jakie są to te "jednoosobowe" osoby. Ja więc nie określał bym tego pisania pism przez członków zarządu jako , "zabawianie się". Męskich rozmów było tam wiele, ale co mają zrobić ci mężczyźni , skoro nie rozmawiają z mężczyzną ??? Wtedy piszą, aby powiadomić szerokie grono prezesów i delegatów o istniejącej sytuacji i potrzebie zmian w tym układzie. Nie należy więc kpić z nich ,że się zabawiają. Oni w ten sposób apelują o zajęcie się sprawą przez Zjazd, pokazując, że we własnym gronie nic więcej zrobić nie mogą. Jak widać , nawet i Komisja Rewizyjna, proszona na posiedzenia zarządu, chociażby tego , na którym zostały sformułowane pisma do prezydenta i do wiadomości wszystkich prezesów i delegatów, nie potrafiła nic poradzić, na zastrzeżenia jakie w tych pismach się znajdują. Znaczy to , że utożsamia się z nimi.  Od wielu wielu lat delegatom się zdaje , a obecnie także członkom Rady Związku, że oni swoje zrobili, bo wybrali władze. A każde dodatkowe zajęcie jakie wypada im podjąć z racji powstałej sytuacji , to dla nich jakaś krzywda, jakaś praca w godzinach nadliczbowych. To nie jest tak. Ta sytuacja która obecnie trwa we władzach PZP , to właśnie wynik ich złych decyzji w czasie Zjazdu. I jeśli zależy im na naprawie sytuacji, a tym samym swoim wizerunku, należy bezzwłocznie przystąpić do naprawy tego, co się spaprało, a nie posądzać kolegów , że się "zabawiają". To właśnie ci , którzy powinni definitywnie odejść od decydowania, i ci którzy im w tym pomagają, bawią się , kosztem uczciwych członków zarządu, ale też kosztem delegatów i członków Rady, którym się wydaje , że oni swoje zrobili, i nic więcej już nie muszą.  Pomimo więc ,że to nie do mnie należy, chciał bym podpowiedzieć że, na najbliższym posiedzeniu Rady, powinno się omówić w szczegółach pisma wystosowane przez członków zarządu. Nie odkładać ich bez czytania , jako formy "zabawy". Na podstawie faktów i istniejącej sytuacji określić odpowiedzialność osobową za tę sytuację. Dokonać oceny frekwencji poszczególnych członków zarządu na posiedzeniach i ich zaangażowania w prace związku. Określić celowość podejmowanych "jednoosobowo" decyzji, mających wpływ na finanse i "jedność związku" , przypomnieć wszystkim deklarację składaną przez obecnego prezydenta po jego wyborze. Przygotować stosowne zalecenia dla delegatów przed listopadowym Zjazdem , zgodne z prawdziwą sytuacją jaka w tej organizacji ma miejsce, a nie przedstawioną w formie "cukierkowej" przez zainteresowanego, który w tej sprawie otrzyma stosowne instrukcje.

A już tak całkiem przy okazji, czy wiecie ile będzie kosztował występ zespołu ENEJ, na najbliższych Dniach Pszczelarza PZP w Przemkowie???

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...