Skocz do zawartości
robinhuud

Przyszłość polskiego pszczelarstwa

173 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Przepraszam , jeżeli moja wypowiedź zabrzmiała jak reklama, ale nauczony reakcją ludzi na innych forach, wiem że tylko wyczerpująca wypowiedź, może rozwiać wątpliwości innych pszczelarzy. A nie sposób tego zrobić nie pisząc o pasiece i sposobie hodowli.

To zagadnienie musi być poparte odpowiednimi ustawami i przepisami. 

Legalna sprzedaż jest ścigana i nakładane są kary w wysokości 4000 ⏠za nieudostępnienie do wglądu pasieki, 

 Szanowni użytkownicy. Jak widać , w temacie "Przyszłość Polskiego Pszczelarstwa" jest o czym dyskutować. Ja ze swojej strony zgłosiłem  temat, zagrożenia żuczkiem .

Te kilka głosów jakie się pojawiły, pokazały jak wiele ukazuje się "przy okazji" tematów , jakie wymagają uporządkowania i określenia przepisów które mogą pomóc, w ogarnięciu wielu z nich. Starajmy się tylko aby uporządkować tematy , tak aby nie mieszały sie one bezładnie.

Mam nadzieję że zainteresowani tym , będą chcieli jakoś je usystematyzować , celem ich dalszego dopracowywania w szczegółach i realizacji ich , w zależności od kompetencji i ciężaru gatunkowego.

Był już taki wątek na tym forum. Czas ucieka , a problemów do rozwiązania wiele"

Pozdrawiam.

 

A przy okazji. To ostatnie cytowane zdanie dla mnie nie ma sensu. Proszę więc po napisaniu wiadomości, postarać się sprawdzić jeszcze raz jej treść.

To tylko dla porządku . 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojciech_p

 do prac hodowlanych wprowadziliśmy jako pierwsza pasieka hodowlana sprawdzenie higieniczności (ujęte jest we wzorcu rasy i linii hodowlanej)  

Test zachowania higienicznego jako pierwszy do metodyki oceny stacjonarnej wprowadził dla linii Marynka Oddział Pszczelnictwa w Puławach.

Druga w kolejności jest Pasieka Zarodowa Pelczar Wojciech dla linii car AGA (pin test).

W pozostałej kwestii nie neguję państwa wypowiedzi.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Test zachowania higienicznego jako pierwszy do metodyki oceny stacjonarnej wprowadził dla linii Marynka Oddział Pszczelnictwa w Puławach.

Druga w kolejności jest Pasieka Zarodowa Pelczar Wojciech dla linii car AGA (pin test).

Napisałem to na podstawie informacji z KCHZ, gdzie wspólnie zastanawiano się jak dodać to do wzorca rasy. Może o ten zapis chodziło, ale jeżeli są inne pasieki to bardzo się cieszę z tego powodu. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojciech_p

Test powinien się znaleźć w metodyce oceny linii, jak w przypadku 2 powyższych. Wspominają Państwo o wzorcu,warto wprowadzić test do metodyki oceny(myślę że tak w istocie jest).

I tak naprawdę nie ważne kto pierwszy, ważne by wszyscy to robili.

I w tym kierunku powinna zmierzać nowelizacja Krajowego Programu Hodowlanego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

Cały problem że instytucje naukowe w Polsce nie prowadzą jakiejkolwiek hodowli a nie w tym że Pan X czy Y sprowadzają pszczoły z Afryki. Ba nie ma jakichś instytutów pszczelarskich . Bada się Apis Dorsata .....chyba dla wycieczek na badania. Żuczek ulowy może zagrozić krajom południa Europy nie nam , podobnie jak wpuszczanie krokodyli do Wisły nie zagrozi populacji bobra.

Panie Karpacki czasy PRL się skończyły i jeśli coś nie jest zabronione prawem jest dozwolone . Czy mi się to podoba czy nie. A wierzaj Pan że się nie podoba. Dla mnie chodowca który sprowadza matki z całego świata  i pisze a potem będziemy mieszać i zobaczymy co wyjdzie jest po prostu żałosny. Geny raz wprowadzone zostają i ciężko je wyeliminować i po krzyżowaniu  różne skutki uboczne. Ale co tam .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy problem nie dotyczy naszego kraju?. W tamtym roku żuczek pojawił się na Litwie. Nie ma wiadomości i informacji czy wytrzymał poprzednią zimę, ale wiadomo jak to jest z takimi informacjami. Pojawiają się po latach, kiedy to ciężko ustalić jaką drogą przybył.

Tak samo dotyczy to Austrii i innych krajów.

Niemcy w jednym z komunikatów pszczelarskich ( przeczytałem go niedawno, ale nie mogę znaleźć linka) poinformowali że robią pas izolacyjny szerokości 30 km.

Oglądając wypowiedzi włoskich pszczelarzy, tylko dobra zima z temperaturą około -10 stopni trwająca przez dłuższy czas jest w stanie tak przemrozić ziemię żeby unicestwić larwy żuczka.

Ostatnie lata nie bardzo sprzyjały takiemu biologicznemu wyniszczeniu w naszych warunkach klimatycznych.

Nie piszmy ze nam nie grozi, potem będzie za późno na reakcje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Test powinien się znaleźć w metodyce oceny linii, jak w przypadku 2 powyższych. Wspominają Państwo o wzorcu,warto wprowadzić test do metodyki oceny(myślę że tak w istocie jest).

 

I w tym kierunku powinna zmierzać nowelizacja Krajowego Programu Hodowlanego.

Jest w metodyce, jest w wymaganiach minimalnych i wzorcu rasy. I ma być wprowadzany do wszystkich programów. Nie sam to wymyślam, a odgórnie wszystko jest sprawdzane i są nanoszone poprawki, jeżeli są konieczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

Przy elektrowni dolna Odra wędkarze złowili piranię . Tylko co to jest groźnego ? Ale daleki jestem od lekceważenia. Czort nie śpi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Panie Karpacki czasy PRL się skończyły i jeśli coś nie jest zabronione prawem jest dozwolone . Czy mi się to podoba czy nie. A wierzaj Pan że się nie podoba. Dla mnie chodowca który sprowadza matki z całego świata  i pisze a potem będziemy mieszać i zobaczymy co wyjdzie jest po prostu żałosny. Geny raz wprowadzone zostają i ciężko je wyeliminować i po krzyżowaniu  różne skutki uboczne. Ale co tam .

  Panie Daro. Jak zwykle, mam problemy z interpretacją intencji, jakie ma kolega pisząc to co pisze. Pierwsze zdanie jak myślę , miało za zadanie przypomnieć mi, że czasy PRL się skończyły.  Za to wypada podziękować, chociaż z pamięcią u mnie nie jest najgorzej. Jednak czasem rozglądając się wokół, można mieć wątpliwości, czy tak rzeczywiście jest.

Dalej oświadczasz pan, że panu to ma prawo się nie podobać , co jest obecnie, a reszta , to jak można zacytować często używane przez pana wyrażenie to tylko "wężykiem wężykiem". Sam jednak pozostawia pan sobie prawo do niepodobania się tego co opisuję.

Zasygnalizowany problem, ewentualności zawleczenia do nas żuczka ulowego, spowodował jak widać dyskusje dwóch hodowców, na wysokim poziomie znajomości przepisów, jak sądzę w obronie ich prywatnych interesów, absolutnie pomijających interes każdego pszczelarza, który powinien mieć prawo do tego, aby garnituru genetycznego pszczół, które posiada, nie zaśmiecał mu ktoś tym , czego on sobie nie życzy, a najczęściej nawet o tym nie wie.

Mam nadzieję że ci wspaniali hodowcy, mieli w trakcie swojej nauki, także wykłady z genetyki, i powinni mieć świadomość, że pszczoła, to nie bydlę, które można zamknąć w oborze, ewentualnie wypuścić na ogrodzone pastwisko, pozwalając mu rozmnażać się według uznania hodowcy z tym, kogo można temu bydlęciu doprowadzić.

Czy sprowadzany przez was , wysokiej klasy hodowców, materiał z egzotycznych, jak na nasze warunki części Europy , czy Świata, zamykacie w wolierach co uniemożliwiło by ich niekontrolowane kontakty seksualne z matkami z całej okolicy ??? A czy sprzedawane przez was matki, nie produkują trutni, posiadających jeszcze czysty materiał genetyczny, sprowadzonego materiału ??? Czy, i w jaki sposób bierzecie odpowiedzialność za te wszystkie niekontrolowane i niewiadome krzyżówki , które powstają na skutek rozprowadzania przez was tego materiału ???

I wy tu wypisujecie coś o odpowiedzialności i uczciwości???  W dodatku całkowicie nie do przetrawienia, jest dyskusja o jakichś wzorcach, do których mogą być nanoszone poprawki.  Ludzie , komu wy robicie wodę z mózgu?  Poprawki do wzorca?  Koń by się uśmiał.  Tak na marginesie, to będę musiał sprawdzić , czy w ostatnim czasie nie wprowadził ktoś poprawki do wzorca metra, bo być może mam przymiary w warsztacie z czasów przed tymi poprawkami, i u mnie metr już nie ma metra.

Proszę nie myśleć ,że czepiam się bezpodstawnie. Kiedyś jeszcze jako w miarę młody pszczelarz, też miałem wrażenie, że hodowla i genetyka to podstawa prowadzenia pasieki.

Uczestniczyłem w różnych programach, wysyłałem dane do Ksiąg w KCHZ. Dotarłem jednak do świadomości, że to co można wyczytać w księgach KCHZ, a to co w rzeczywistości znajduje się w pasiekach to stan z dwóch oddalonych od siebie galaktyk. Marnowałem czas na prowadzenie ogromnej ilości zapisków , zdarzeń , obserwacji, pomiarów i ważenia. Stosy tych notatników poszły na przemiał , gdyż jak się okazało , miały wartość jedynie materiału na papier toaletowy.

 Dopiero dokładne poznanie genetyki pszczół, tak specyficznej , i przyłożenie tego do biologii i sposobu życia tych owadów, otworzył mi na wiele spraw oczy.

Od czasu jak skończyłem zajmować się tą "pracą naukową" wyniki ekonomiczne w pasiece zaczęły się poprawiać i dziś mogły by być już na zadowalającym poziomie, gdyby nie  wpływ działalności tych, którzy nadal taką "pracę naukową " prowadzą.  Przydaje się ona jedynie pewnej grupie naukowców, którzy korzystając z tego co "obserwują "u siebie 

pszczelarze, ci  naukowcy, opracowują to , i doktoryzują się , lub habilitują, mając gotowy materiał do swoich "wnikliwych badań".

Mogę spodziewać się, że po tym moim wpisie, pokaże się być parę krytycznych opinii, ale jak sądzę , będą one z tych samych kierunków co dotychczasowe.

Czy jednak będą zawierały jakieś logiczne zarzuty, to wątpię, poza tym że zostaje podważony ich prywatny interes, który wcale nie musi być tożsamy z interesem ogółu pszczelarzy i pszczelarstwa.

Pozdrawiam.

 

Jak myślę temat nie odbiega od tematu wiodącego tego wątku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tą hodowlą to chyba trochę jak w stary powiedzeniu; hebluj, hebluj synu, jak przyjdzie ojciec to siekierą poprawi.

W moim przekonaniu problem polskiego pszczelarstwa nie tkwi w hodowli "nowości", jakichś egzotycznych krzyżówek, których wartość w jest problematyczna a ryzyko ich wprowadzania duże.

 Zgadzam się z tokiem rozumowania p. Karpackiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

Panie Karpacki napisałem wyraźnie - nie podobają mi się działania polegające na sprowadzaniu pszczół z Bóg wie skąd.

Geny  raz wprowadzone a szczególnie te złe ciężko usunąć. Ale co Pan zrobisz ? Nic Pan nie zrobisz. Na temat ksiąg hodowlanych pszczół mam swoje zdanie i raczej nienadające się pod publikę. Nie ma niezależnej oceny terenowej , nie ma placówki naukowej pszczelarskiej . Ze 20 lat temu jak zaczynałem u pszczelarza sadownika w ulu z rasą kaukaską widziałem podobne chrząszcze i twierdził że przywlekły tiry po pomarańczach i że ich larwy niszczą plastry ( nie widziałem tylko postać dorosłą ) czy to był ten żuczek ? Nie wiem, minął czas pszczelarz umarł i nic się nie dzieje.

To znaczy pomarańczy nie sprowadzać ?

Jak napisał Atena - od siekiery zacząć a heblować później.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny kolego. Dotyczy kolegi Atena. Dzięki za wsparcie. Chciałbym jeszcze dodać do tego co już napisałem , że mój tok rozumowania, wynika nie tylko z pewnego poziomu wiedzy,i wieloletniego doświadczenia. Zwrócę jeszcze uwagę na problem , który podnoszony jest na wielu szkoleniach pszczelarzy, jakie mam przyjemność prowadzić, w niektórych częściach kraju.

Kiedy na takim szkoleniu, dochodzi do tego momentu , kiedy słuchający mogą zadawać własne pytania, coraz więcej pojawia się ich, dotyczących poddawania matek.

Ponieważ temat jest mi w miarę dobrze znany, zanim przystępuję do odpowiedzi, trochę prowokacyjnie, zadaję ja pytanie tym pytającym, skąd takie proste i podstawowe pytanie?

 Przecież w każdym podręczniku czy każdej broszurze, można odnaleźć tego typu porady, czyżbyście nic nie czytali ???

Wtedy uzyskuje informację, że to co jest w podręcznikach, jest im doskonale znane, ale od czasu kiedy pojawiły się reklamy o różnych , podobno bardzo dobrych matkach, pojawiły się problemy z ich poddawaniem. Pomimo wszystkich zalecanych ostrożności, wiele z nich jest nieprzyjmowanych, a nawet już po przyjęciu w krótkim czasie następuje ich  wymiana, i oczywiście strata finansowa, bo nie tylko ginie bezpowrotnie kasa, którą trzeba było za tą matkę zapłacić, ale jeszcze koszt roboty i doprowadzenia na powrót do stanu normalnego tej rodziny, do której planowano tą egzotyczną matkę poddać.

Trzeba czasem kupować następną matkę , lub ratować się matecznikami ratunkowymi, co nie jest zbyt dobrym wyjściem. Rodzina słabnie, a w wypadku straty matki w czasie unasienienia, może dochodzić do kolejnych problemów.

 Post na forum, nie jest miejscem, gdzie można spokojnie napisać to, co należy wtedy powiedzieć słuchaczom tego szkolenia. W trakcie pisania zbyt długiego posta , czasem dochodzi do samoistnego wylogowania się z Forum. 

Ale to może jeszcze zdążę. Niedawno, francuscy naukowcy opublikowali na ten temat prace, które pokazują , jak zachowują się pszczoły kiedy podda im się matkę dalece odbiegającą  rasowo i z racji pochodzenia, od tego co aktualnie mamy w ulu.

Można sobie do tych prac dotrzeć, i zapoznać się z nimi. Nie będzie wtedy problemu, ze zrozumieniem tych mechanizmów , które decydują o przyjmowaniu obcych matek, pochodzących z innych obszarów świata . Ale publikowanie tego typu wiadomości, nie leży w interesie hodowców, którzy te matki sprzedają. Oni swoje wezmą, a jak pszczelarz się poskarży, że matki tej pszczoły nie chcą przyjąć, to mu się powie, że nie umie poddawać. I koło się zamyka, a interes kwitnie.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panie Karpacki napisałem wyraźnie - nie podobają mi się działania polegające na sprowadzaniu pszczół z Bóg wie skąd.

Geny  raz wprowadzone a szczególnie te złe ciężko usunąć. Ale co Pan zrobisz ? Nic Pan nie zrobisz. 

 Szanowny kolego. Potrafię  czytać ze zrozumieniem, i że się przedstawiona sytuacja koledze nie podoba , też zrozumiałem. Nie wiem natomiast jaki cel miało przypominanie mi

 o zakończonej już dość dawno epoce PRL ??. Czyżby to miało znaczyć, że mamy teraz już tylko z pokorą i pochyloną głową przyjmować aktualny stan przepisów prawa jakie są?

 Uważam, mam nadzieję że słusznie, że jeśli mamy zastrzeżenia co do niektórych z nich, to właśnie po to między innymi, są Organizacje społeczne, aby występować o ich zmianę czy modyfikację. Pisze kolega,  " Ale co Pan zrobisz? Nic Pan nie zrobisz."  Oczywiście że sam nic nie zrobię, sam mogę tylko przedstawić temat, i o ile będzie on dotyczył większej grupy pszczelarzy, w ich imieniu, organizacja powinna podjąć działania , przewidziane prawem, aby te luki usuwać i dostosowywać istniejące przepisy, do stanu wynikającego z aktualnej sytuacji. Ucinanie potrzebnej wymiany zdań na początku dlatego , że epoka PRL minęła, jak sądzę do niczego nie prowadzi. 

Wątek jest "Przyszłość Polskiego Pszczelarstwa" , i jak myślę , dobrze się dzieje , że są tu zgłaszane problemy jakie wymagają poprawy czy nawet nowych przepisów.

 Ale co do szczegółów , które są bardzo ważne , tu możemy podyskutować i odpowiednio je uzasadnić. Tego nie wykona za nas ustawodawca, który może się na nich nie znać.

I nie przy tym ustawodawcy, powinniśmy uzgadniać sprawy kontrowersyjne i wymagające ustalenia pewnych priorytetów. Wtedy rzeczywiście wychodzimy , jako środowisko skłócone i nie potrafiące się porozumieć.  Ustawodawcy, należy przedstawić projekt uzgodniony i odpowiadający potrzebom większości zarówno pszczelarzy jak i pszczelarstwa w ogóle.

I temu powinna służyć dyskusja, miedzy innymi na tym forum.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

PRL to do tego że odwrotny sposób myślenia można było robić to co nam pozwolono a teraz odwrotnie. Ustawodawca musi się liczyć z prawem Unijnym a to właśnie to prawo tak stanowi.

Wszyscy zapominają że nasze prawa nie mogą stać w sprzeciwie do prawa unijnego.

 

Wtedy uzyskuje informację, że to co jest w podręcznikach, jest im doskonale znane, ale od czasu kiedy pojawiły się reklamy o różnych , podobno bardzo dobrych matkach, pojawiły się problemy z ich poddawaniem. Pomimo wszystkich zalecanych ostrożności, wiele z nich jest nieprzyjmowanych, a nawet już po przyjęciu w krótkim czasie następuje ich  wymiana, i oczywiście strata finansowa, bo nie tylko ginie bezpowrotnie kasa, którą trzeba było za tą matkę zapłacić, ale jeszcze koszt roboty i doprowadzenia na powrót do stanu normalnego tej rodziny, do której planowano tą egzotyczną matkę poddać.

Święte słowa. Co ciekawe potrafią wymienić same a w matkach tych  są takie różne geny że jak miałem egzotykę to po trzeciej wymianie dopiero gotowe są zaakceptować taką matkę. Biję się w piersi ale dostałem i żal było pod but.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PRL to do tego że odwrotny sposób myślenia można było robić to co nam pozwolono a teraz odwrotnie. Ustawodawca musi się liczyć z prawem Unijnym a to właśnie to prawo tak stanowi.

Wszyscy zapominają że nasze prawa nie mogą stać w sprzeciwie do prawa unijnego.

 Tak nie chciał bym zbaczać z wiodącego tematu, ale nie można pozostawić bez odpowiedzi tego, co pisze kolega Daro. Dobrze wiemy że tak nie jest. Proszę zobaczyć jakie prawo obowiązuje rolnika, we Francji czy Austrii, chociażby przy sprzedaży bezpośredniej. Także tu , kilka postów wyżej, pan Cegiełko przytacza fragment przepisów dotyczących obrotem pszczołami we Włoszech.  Czy są one zgodne z prawem unijnym??? Jeśli tak, to czemu u nas takich nie ma ?  Jeśli nie, to czemu tam obowiązują ???

Także rozwiązania prawne dopłat do pszczelarstwa w innych krajach unii mogą dotyczyć pszczelarzy, a u nas dopłaca się firmom i producentom ???

Gdzie tu jest zgodność z "podobno jednolitym prawem unijnym".  Myślę że tu mamy do czynienia co najwyżej tylko ze, "sposobem myślenia", jeśli prezes PZP powiedział, że inaczej się nie da, to wszyscy mu wierzą. A kiedy spotka się z kolegami, z innych krajów Unii, i rozmawia o rozwiązaniach prawnych wokół pszczelarstwa, to się okazuje, że takie rozwiązania jak są u nas, zostały zaproponowane przez "naszych świętych" , a przez Unię tylko chętnie zatwierdzone. Niestety , ale rację miał występujący tu na tym forum, niedawno niejaki "janosik" który zalogował się tu głównie po to, aby przekonywać nas , że ten, który tak "owocnie" reprezentuje dotąd całe polskie pszczelarstwo, w kraju i za granicą, jest jedynym który robi to dobrze , i jego trzeba słuchać.  A ciemny lud , kupi wszystko co mu się przekaże.

Trzeba jak najszybciej wyjść z tego otoczenia , które oni nazywają "ciemnym ludem".

Pozdrawiam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co prawda tematem jest nasza przyszłość, a odnośnie matek  mam takie:

Temat, trochę  nie wygodny, ale w rozmowach często poruszany i coraz bardziej irytujący.

Na moich 2 pasiekach mam 2 rodzaje pszczół na jednej są krainki: prima, nieska na drugiej buckfasty.

Zamawiam  matki z całej polski  od dobrych kilku lat. Szedłem  na łatwiznę i rzadko moje matki były reproduktorami.

Pięknego dnia wygrałem w konkursie matkę od znanego w Polsce  hodowcy. Mateczka buckfast świetnie przezimowała . Rodzina nic nie odstawała od innych - tylko ,że oprócz  zwiększonej agresji, dała o12 l mniej miodu rzepakowego i to ją zdyskwalifikowało ( kpina, złośliwość, hodowcy?).

Teraz od czterech lat, odnoszę wrażenie, że matki od uznanych hodowców są coraz droższe i coraz gorszej jakości. Zdarzały się biegunki na ulach z podanymi matkami, ale też nosicielami (nawet po2 sztuki - pszczoły towarzyszące) warrozy.

Odnoszę wrażenie, że nasi hodowcy w ogóle nie pracują, nad polepszeniem genetyki a ich matki, zarodowe i reproduktorki uległy degeneracji.

Jeszcze 4i 5 lat temu jak wprowadziłem matkę, to od razu odczuwałem to w  ilości miodu zebranego . A teraz, często jest tak, że za własne pieniądze narobiłem sobie kłopotu.

Moja sugestia jest, taka żeby organizacje pszczelarskie rozmawiały z IW celem zwiększonego nadzoru nad hodowlami matek. Może, też jakieś dotacje, dla producentów matek i odkładów.

 Ja rozumiem, że to jest ciężka praca, ale też ciężkie pieniądze i zagrożenie dla kupujących pasiek.

Tego roku ograniczyłem się jedynie do zakupu jednodniówek.

Zachęcam też, wszystkich pszczelarzy do produkcji matek na własny użytek. smile.png

...............................................................................................................
Jan Dzierżoń - Ślązak - Ojciec współczesnego pszczelarstwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyglądam się dyskusji z boku i zastanawiam do kogo Państwo piszecie?

Czy egzotyczne to jakieś Buckwasty o zróżnicowanym pochodzeniu, lub w liniach F16, nie mających w sobie nic z Buckfasta ?

A może piszecie o jakiś czarnych pszczołach sprowadzanych do Polski ze wszystkich stron świata?

Czy może dotyczy to pszczół włoskich. Dopuszczonych do hodowli w Polsce jako jedna z 4 ras.

Pan Karpacki wspomina o zmianach we wzorcu. Powiem krótko. Dopisanie dodatkowej cechy która w dzisiejszych latach jest bardzo ważna, to też zmiana i selekcja w obrębie danej linii hodowlanej powinna być prowadzona w obrębie danej cechy. Jednak nie świadczy to o zmianie całego wzorca, tego podstawowego dotyczącego rasy.

Jeżeli chodzi o to co z hodowli do tej pory było sprzedawane, a co hodowane w zgodności z dokumentacją, To chyba wyłącznie etyka zawodowa i sumienność hodowców.  I nie wrzucajmy wszystkich hodowców do jednego worka. Jeżeli jednak ma Pan potwierdzone informacje, kto jest nie sumienny, kto ma za małą wiedzę, kto się niewłaściwie zajmuje hodowlą, proszę pisać otwarcie. Czy nie będzie to początek lepszego jutra ?

Podważacie autorytet hodowców i nie rozdzielacie "Hodowców" i "hodowców" , to tylko czepianie się do niczego. Nie wiadomo o kim piszecie. Reguły dotyczące hodowli matek pszczelich można obwarować aktami prawnymi i zredukować do minimum niekontrolowane rozmnażanie. Może na tej samej zasadzie jak sprzedaż psów. Twierdzono ze się nie uda i mieli rację, ale pseudo hodowle zeszły do podziemia i są bardzo zredukowane.

Zainteresował mnie temat i obserwuję co piszecie. Jednak wydaje mi się że pisząc ogólnikami, to taka zabawa w kotka i myszkę. Pisać coś to konkretnie. Zgadzać się z kimś, lub nie zgadzać. Tylko tu nie wiadomo o co chodzi? A Polanka jest na tyle prężnym stowarzyszeniem , że nadzieja jest na pewne zmiany.

Jeżeli chodzi o wpływ na matki hodowlane wolno latających trutni różnych ras, to zjawisko było, jest i będzie. Zazwyczaj skutkuje efektem heterozji jak w pokoleniu F1. Ale wymyślono inseminację, która jest podstawą w hodowlach.

Zaśmiecanie materiału ? W strzykawce ? Wydaje się nie możliwe.

Jeżeli tego ktoś nie potrafi opanować, to już faktycznie nie powinien hodować.

Dla mnie inne pszczoły, to te które w Europie nie powinny się nigdy pokazać. Mają swoje środowisko i tam od wieków były i być powinny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyglądam się dyskusji z boku i zastanawiam do kogo Państwo piszecie?

Czy egzotyczne to jakieś Buckwasty o zróżnicowanym pochodzeniu, lub w liniach F16, nie mających w sobie nic z Buckfasta ?

A może piszecie o jakiś czarnych pszczołach sprowadzanych do Polski ze wszystkich stron świata?

 Jeżeli jednak ma Pan potwierdzone informacje, kto jest nie sumienny, kto ma za małą wiedzę, kto się niewłaściwie zajmuje hodowlą, proszę pisać otwarcie. 

 Zazwyczaj skutkuje efektem heterozji jak w pokoleniu F1. Ale wymyślono inseminację, która jest podstawą w hodowlach.

Zaśmiecanie materiału ?

Dla mnie inne pszczoły, to te które w Europie nie powinny się nigdy pokazać. Mają swoje środowisko i tam od wieków były i być powinny.

Ponieważ w poprzednim wpisie zostałem przywołany z nicka, pozwolę sobie jeszcze raz , a może będzie trzeba więcej, przypomnieć, że tematem jaki poruszyłem w tym wątku, było ewentualne zagrożenie możliwością zawleczenia do naszego kraju żuczka ulowego. Podobnie jak inne "plagi pszczelarskie" z reguły wszelkie tego typu "nowości", trafiają na nowe tereny przy okazji sprowadzania matek lub pszczół. O wiele rzadziej z owocami czy starymi deskami.

Rozwinięcie więc, czy przekierowanie dyskusji na tory "organizacji hodowli" w Polsce nie było moim zamiarem , ani celem. Po tym co obecnie się pisze tu , i nie tylko tu, bo i na priwa też otrzymuję wiadomości, określam to raczej, jak efekt stołu i nożyczek.

Zbyt głęboko siedzę w temacie, abym mógł spokojnie czytać niektóre "tłumaczenia", chociaż nikt takiego czegoś tu nie wymagał.  Nie kazałem nikomu, ani nie przymuszałem do zabierania głosu, i nie mam zamiaru indywidualnie przed nikim się tłumaczyć, z tego "do kogo państwo piszecie?"

Piszemy na forum, do jego użytkowników. Jeśli wśród nich znajduje się ktoś , kto uważa że musi , lub chce coś na ten temat napisać, to tez to robi. Ale jeśli nie czuje się akurat tym , który poczuwał by się do tego aby się z czegoś tłumaczyć, to nie musi tego robić.

Czyżby dla tych , którzy poczuli się urażeni, tajemnicą było, że ktoś afiszuje się posiadaniem i możliwością sprzedaży ponad 70 linii pszczół z całego świata ???

 W ubiegłym roku, zostałem zaproszony do pasieki, gdzie właściciel z dumą pokazywał około 40 rodzin pszczelich, i chełpił się tym , że w każdym ulu , jest inna pszczoła i matki ma z kilku kontynentów. I co ??? Miałem na niego gdzieś donosić ??? Gdzie i do kogo ???

Ja nie zbieram informacji na temat sumienności czy nie wśród hodowców . W każdym czasopiśmie , i na portalach pszczelarskich jest mnóstwo ogłoszeń o sprzedaży co najmniej kilkunastu ras pszczół i matek. Jeśli uczciwi hodowcy uważają , że są oni dla nich zagrożeniem, czy niezdrową konkurencją, to niech zgłaszają to tam , gdzie się należy. Niech nie wymagają tego od innych, dla których nie ma to zasadniczego znaczenia.

Odezwali się akurat hodowcy matek. Czemu nie odezwał się z pretensją ten, który pojechał z pasieką do Hiszpanii po miód pomarańczowy.? On też powinien być oburzony, i spytać , czy przekroczył prawo???

Dlatego , zamiast "przyglądać się z boku" , może lepiej przyznać, że pomimo, że robicie wszystko zgodnie z prawem, jak żuczek zostanie przywleczony, trafi i do waszej pasieki.

I nie będzie się pytał, czy u was inseminuje się sztucznie, czy naturalnie.  Ale ja mogę już zapytać, czy wszyscy którzy kupują te najlepsze matki, też dalej prowadzą tylko sztuczną inseminację, a trutnie izolują i nie pozwalają im latać "na dziewczyny" po całej okolicy ???

Ja znam się trochę na genetyce i wiem ,że F1 to heterozja, ale F16 to "kogel-mogel" i już nic nie wiadomo.

Dziwię się więc takiej reakcji, na podniesiony temat żuczka ulowego, a jeśli są osoby które widzą problem przestrzegania zasad hodowli matek w Polsce, to mogą na tej samej zasadzie głosić go , gdyż niewątpliwie jest to też temat, do zainteresowania nowych władz organizacji pszczelarskich.

Bo taki, a nie inny cel, miało otwarcie tego wątku.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojciech_p

Problemem jest nie tyle żuczek, z którym prędzej czy później przyjdzie nam się zmierzyć(wolę później), problemem jest brak procedur reakcji na szkodnika.Problemem jest brak dopuszczonych środków do jego zwalczania, lub możliwość szybkiej produkcji takich w razie zaistnienia konieczności utworzenia strefy i zwalczania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problemem jest nie tyle żuczek, z którym prędzej czy później przyjdzie nam się zmierzyć(wolę później), problemem jest brak procedur reakcji na szkodnika.Problemem jest brak dopuszczonych środków do jego zwalczania, lub możliwość szybkiej produkcji takich w razie zaistnienia konieczności utworzenia strefy i zwalczania.

Problem jest nie tyle żuczek co w procedurach a dokładniej w prawie.

Mamy dobre prawo dotyczące hodowli i co z tego. Jest jak jest brak zadowolonych. Miał załatwić wszystko (jakość matek) wolny rynek a jak się okazało nic nie załatwił.

Mamy dobre prawo w wielu innych sprawach dotyczącą pszczelarstwa a na dodatek dobry klimat i co: rzeczywistość skrzeczy.

 

Z natury nie jestem pesymistą ale jak za nasze sprawy nie wezmą się fachowcy to będzie źle. Albo będzie tak jak do  tej pory czyli byle jak.

 

Nam wszystkim potrzeba mądrych ludzi którzy potrafią czytać prawo i stosownie do naszych potrzeb je interpretować. To oni muszą wyposażać naszych przedstawicieli w argumenty do rozmów z "władzą". A dziś to nasi przedstawiciele  nie są przygotowani do rozmów (mam tu na myśli zarząd PZP które jak zwykle wie lepiej) albo brak siły przebicia.

Jestem daleki od czepiania się ale trzeba zdiagnozować problem.

A moim zdaniem problem tkwi w brak komunikacji pszczelarz - działacz związkowy. Z całą sympatią i do pszczelarzy i do działaczy związkowych jak się Panowie nie naucza wzajemnie słuchać to nic z tego nie będzie.

 

Reasumując wszyscy chcą dobrze. To zacznijmy od szacunku do siebie a nie od ataków. Nigdy nie rozumiałem kto i po co przeciwstawiał "zawodowców" "polankowiczów" "ślązaków: a teraz "krakusów" od reszty.

A może odpowiedź na moje rozterki jest prostsza niż mi się wydaje. Może tu chodzi o podejście jak nie my to choćby i potop.

I nikt nam nie będzie mówił że białe jest białe a czarne jest czarne, my wiemy lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedną z przyczyn nie dopuszczenia ABvarC do sprzedaży (poza Sabatem) jest to, że kumafos wykorzystywany jest w walce z żuczkiem. Jak pojawi się żuczek to i leki na kumafosie będą szybko dopuszczone.

Teraz jednak większym zagrożeniem wydaje się być nosema cerana. To mamy już w pasiekach i z tym trzeba sobie radzić już.

Z tym co napisał Bocian się zgadzam, trzeba nam mądrych ludzi, którzy umieją czytać prawo, są pszczelarzami, potrafią działać dla dobra pszczelarstwa i chcą i potrafią słuchać.

Na nic nam działacze którzy chcą rządzić i wygłaszać piękne mowy, bez wiedzy i praktyki pszczelarskiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowni Koledzy ! Przykładem niech będzie spotkanie 01 lutego u ministra rolnictwa Jurgiela. W spotkaniu udział wzięła grupa pszczelarzy którym zależy na dobrym rozwoju pszczelarstwa polskiego nie wielcy działacze pszczelarscy ale zwykli pszczelarze i co dalej? Minister wysłuchał zgłoszone problemy, obiecał pomóc ale koło spraw zgłoszonych trzeba chodzić przypominać się i tu jest rola nowego zarządu PZP. Z całym szacunkiem do działalności Pana Piotra Krawczyka jako członka Zarządu PZP dlaczego nigdy nie poinformował oficjalnie np w Pszczelarzy Polskim że pszczelarze mogą zgłaszać do ministerstwa rolnictwa departament weterynarii problem coraz słabszej skuteczności Apiwarolu i Biowaru, dlaczego dyskusja nad programem Wsparcia Rynków Produktów Pszczelich na lata 2017/2019 nie rozpoczęła się co najmniej rok przed wysłaniem materiałów do Brukseli tylko czekano na propozycje ARR i na dwa tygodnie przed złożeniem dokumentów w ministerstwie rolnictwa przesłano projekt do konsultacji. Można wymieniać wiele spraw których zaniedbał obecny Zarząd PZP. Zarząd PZP musi pracować według określonego planu działania na dany rok, nie może być tak że prioritetem są wyjazdy po kraju i zagranicę na różnego rodzaju imprezy 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowni Koledzy ! Przykładem niech będzie spotkanie 01 lutego u ministra rolnictwa Jurgiela. W spotkaniu udział wzięła grupa pszczelarzy którym zależy na dobrym rozwoju pszczelarstwa polskiego nie wielcy działacze pszczelarscy ale zwykli pszczelarze i co dalej? Minister wysłuchał zgłoszone problemy, obiecał pomóc ale koło spraw zgłoszonych trzeba chodzić przypominać się i tu jest rola nowego zarządu PZP. Z całym szacunkiem do działalności Pana Piotra Krawczyka jako członka Zarządu PZP dlaczego nigdy nie poinformował oficjalnie np w Pszczelarzy Polskim że pszczelarze mogą zgłaszać do ministerstwa rolnictwa departament weterynarii problem coraz słabszej skuteczności Apiwarolu i Biowaru,

Kolego z tymi zwykłymi pszczelarzami to kolega umniejsza funkcji tych którzy tam byli. Przewodniczący i viceprzewodniczacy Rady Związku, Prezesi Związków Regionalnych, kandydat na prezydenta na ostatnim walnym, członek komisji rewizyjnej PZP z przed paru kadencji, były kapelan pszczelarzy. To są reprezentaci pszczelarzy, którzy nie potrafią do swoich racji przekonać innych Prezesów aby zakończyć destrukcję w PZP i wspólnie załatwić problemy. Wśród reprezentantów pszczelarzy wiem tylko o jednym nie zwykłym - TS pszczelarz bez pszczół.

Ze zwykłymi pszczelarzami to Minister może się spotkać jak pojedzie w Polskę a nie w Ministerstwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

              Szanowni Państwo, fajnie że toczy się dyskusja, kto był i  z kim się spotkał, co poruszał i bardzo dobrze, że chcą nas słuchać, bez tego nie będzie postępu w rozwiązywaniu spraw zwykłych pszczelarzy.

              Myślę, że w PZP potrzebne są porządki. Nie będę się cieszył tym, że ktoś z naszych dostał za bez durno  order. Pszczelarzy nie interesuje klapa, buzia, rączka, albo klepnięcie po ramieniu. Ja się pytam co pszczoły z tego będą miały? Co nasi przedstawiciele (związki, stowarzyszenia inne organizacje - z nas żyją), zrobili choćby tylko kierunku: obrona rynku, dopłat do rodzin pszczelich, zwalczenia Nosema Cerance, którą już ponad 10 lat zauważono w Polsce.

Czy wiadomo Państwu, kto może rozmawiał i z jakim skutkiem z Głównym Lekarzem Weterynarii, Pawłem Niemczukiem w sprawie leczenia pszczół z choroby wywołanej przez Nosema Cerance?

              Organizacje wypinają się. Są jedynie jednostki , które myślą o dobrostanie pszczół. Polanka jest tu jak samotny biały żagiel.

              Myślę, że całe zamieszanie, wokół sprzedaży bezpośredniej to nic tylko wprowadzenie przysłowiowej kozy i ostrzeżenie.

Nasza przyszłość ma wiele zagrożeń. U granic stoi: żuczek ulowy, matki pszczele, bóg wie z jakim genotypem, ale też miód nie wiadomo jaki? Ogromne zagrożenia, czy  mamy takich co przeciwstawią się temu wezwaniu?

               Pszczelarze nie potrzebują współczucia, czy łaski. Oczekują od swoich przedstawicieli reprezentacji w obronie pszczelarstwa a nie vice versa.

...........................................................................................................
Jan Dzierżoń - Ślązak - Ojciec współczesnego pszczelarstwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dyskusji na temat przyszłości Polskiego pszczelarstwa bardzo eksponowany jest wątek ochrony pszczół. I słusznie - to podstawowa sprawa. W ochronie podstawowym czynnikiem wspierającym pszczelarstwo winni być lekarze Vet. Czy tak jest, zapewne jest różnie a czasem bardzo źle. Przykładem może być tok działania Woj Lek Wet we Wrocławiu wiosną ub. roku. Reakcja na sygnały o zgnilcu nastąpiły dopiero po miesiącu od zgłoszenia.

   Doceniając rolę weterynarii postulowałem powołanie Wojewódzkich Lekarzy Wet d/s pszczół. Temat przewijał się na spotkaniach z władzami województwa, organizacji pszczelarskich, spotkań pszczelarzy itp. Przewijał się i wygląda na to że oficjalnie się ...przekręcił.

   Podnoszę ten temat ponownie. Lekarze wet. są organizacją które mogą mieć największy wpływ na przyszłość polskiego pszczelarstwa.  Wet. ma wpływ na stan zdrowotności po przez zapobieganie jak i leczenie, zaopatrzenie w leki i ich ocena, dbanie o kwarantannę, monitoring i likwidację ognisk chorób, przemieszczanie się pasiek wędrownych, zatrucia, wytrucia, itp. Niedawno przetoczyła się dyskusja o sprzedaży bezpośredniej, i znów rola lekarzy wet. 

  Oczekuje merytorycznych wpisów w  temacie.

  Jeżeli ktoś ma pisać, że to niemożliwe to odpowiem słowami p. premier "damy radę"... Jeżeli będzie taka wola i determinacja zainteresowanych!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...