Skocz do zawartości
Karpacki

Kto nie chce używać trucizn.

108 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Sprzedawanie odkładów w nowoczesnej gospodarce taki anachronizm?

Profesjonalista obraca tylko pakietami.

 

Ja chciałem w tamtym roku kupić pakiety. To było dosyć komiczne, bo część pszczelarzy nie odróżnia odkładu od pakietu, po pakiet sobie trzeba przyjechać, a najchętniej to sprzedaliby pakiet 1 kg w lipcu. Oczywiście cenny, bo to same doświadczone pszczoły...

Zależało mi na konkretnej linii matki, a miałem mało czasu. Moje pszczoły nie chciały tych matek przyjmować.

Nawet pakiet bez matki mnie ratował, bo matki miałem w ulikach. Tak to schodziło, że zdecydowałem się na dwa odkłady. Wszystko było w porządku na oko. Zapodałem kwas mrówkowy w dozownikach, ale coś mi nie pasowało i po dwóch tygodniach odymiłem  amitrazą. Waroza sypała się w takiej liczbie, że szkoda mi było czasu na liczenie.

 

Po tych doświadczeniach zakupiłem uliki weselne na ramkę nadstawkową wielkopolską z myślą, że potem będę z nich albo tworzył rodzinę, albo próbował zimować w grupie.

 

Uważam, że rynek odkładów należałoby zredukować na korzyść pakietów, ale do tego potrzebna jest świadomość kupujących.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy gospodarce Dyrektor nastawionej na odkłady waroza niekoniecznie musi być zwalczana. 

Z warozą można wtedy żyć-dzieląc ją w odkłady i zarabiać kasę.

 

Pozdrawiam

Z tego co mi wiadomo wszyscy tak robią oprócz Leszka :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Uważam, że rynek odkładów należałoby zredukować na korzyść pakietów, ale do tego potrzebna jest świadomość kupujących.

 

Niestety kilkanaście lat działania KPWP zostało w tym zakresie zmarnowane.

Gdyby refundowane były tylko pakiety zużycie trucizn (jak w tytule wątku) z pewnością byłoby mniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno polscy pszczelarze, w tym szczególnie zawodowi, bardzo prosili Pana Ministra o ratunek dla polskiego pszczelarstwa poprzez zgodę na import refundowanych odkładów z Ukrainy. Ratunek - mimo, że w Polsce ilość rodzin pszczelich ostatnio gwałtownie wzrasta.  A może chodziło o pakiety? Podobno odpowiedzialny Pan Minister złośliwie odmówił zgody wykręcając się unijnymi przepisami. Czy polscy pszczelarze wiedzą czego chcą?

Ja na poziomie naiwnego pszczelarstwa hobbystycznego w handlu pszczołami preferuję rozwiązanie najprostsze, ewentualną refundację rójki odymionej jedną tbl apiwarolu.

To nie wiedza, to intuicyjny wybór zła mniejszego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Produkcja odkladow nie rozwiazuje problemu warrozy.

Nie powielajcie bzdur.

Nieco jedynie problem ogranicza, nie w stopniu decydujacym zreszta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety kilkanaście lat działania KPWP zostało w tym zakresie zmarnowane.

Gdyby refundowane były tylko pakiety zużycie trucizn (jak w tytule wątku) z pewnością byłoby mniejsze.

Rynek ma to do siebie, że najlepiej reguluje się sam. 

W kwestii pakietów  w ramach KPWP POLANKA ma się dobrze, bo większość naszych producentów oferuje tylko pakiety. No, może u Pana Liskiewicza  jeszcze jakiś początkujący wyprosi kilka odkładów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak w temacie-nie chce używać trucizn-pytanie do pani Dyrektor.

 

 

Jak zwalczać warozę i czym w mojej pasiece w sezonie pszczelarskim 2018 r. przy pożytkach kończących się na nawłoci-ostatnie wirowanie miodu nawłociowego 10 wrzesień.

 

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Co do cukru pudru (Czesiek mnie zadusi). Nie używam na ten czas i dlatego nie wspomniałam.

 

Koleżanko Pytlo.  Bez obawy, z tego powodu jeszcze nikogo nie zadusiłem i nie planuję.  Jak myślę, niektórzy koledzy którzy noszą się z zamiarem zastosowania tej metody, chcieli by wcześniej uzyskać jakieś potwierdzenia skuteczności tej metody. I nie ma się co dziwić, że wcześniej pytają. Komentując wypowiedź koleżanki, mogę tylko powiedzieć , że jest ona przynajmniej szczera. I za to jestem jej wdzięczny. W przeciwieństwie do niektórych pytanych, którzy pomimo że nigdy tej metody nie zastosowali, nie omieszkują  autorytatywnie się wypowiadać o znikomej skuteczności tej metody i rzekomej pracochłonności jej zastosowania.  Przyciśnięci "do muru" w najlepszym przypadku, przyznają że cukier już nawet kupili, ale nadal stoi on w torebce w szafie.  Z tym niepotrzebnie powielanym mitem, o jakiejś wielkiej pracochłonności, najlepiej "rozprawić się" pokazując praktycznie, jak używa się tej substancji w pasiece. Wiele już na tym forum było pisane na ten temat, i wielokrotnie było tematem moich prelekcji nie tylko na Polance, ale także w wielu miejscach w kraju.  Oczywiste jest , że ten sposób, jest jednym z wielu, jakie można stosować bez potrzeby trucia pszczół, produktów, i pszczelarza. I dla prezentowania takich, jest otwarty ten wątek. Niestety , jak wiele innych, także ten, odwiedzany bywa przez tych , którzy mają jakiś interes w tym, aby trucizny z pasiek nie znikały i oni tu ośmieszają i starają się wykpić takie sposoby. Wyrazy głębokiej sympatii i uznania dla tych , którzy w tym wątku chcą podzielić się swoimi sposobami na walkę z warrozą  sposobami nieszkodliwymi . Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Produkcja odkladow nie rozwiazuje problemu warrozy.

Nie powielajcie bzdur.

Nieco jedynie problem ogranicza, nie w stopniu decydujacym zreszta.

Też tak uważam, u mnie to ograniczenie wynosiłoby ca 1000 sztuk na odkład, ale i tak to nie zastąpi czujności pszczelarza. Człowiek, miał pasiekę dobrze prowadzoną, ale obok były  zaniedbane, tygodniowa przerwa w pożytku i zaczęły rabować, więc nawet odkłady przyniosły coś ekstra oprócz miodu. Był bardzo zaskoczony, bo na wiosnę miał wszystko pod kontrolą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę przyznać że smutkiem, że choć kupuję od Eli regularnie odkłady, a jak wspomniano wcześniej, dzieli się ona z odbiorcami swoją ekologicznie chowaną warrozą, to mi jakoś szczególnie widać poskąpiła. Odkłady czteroramkowe odbudowują do jesieni pełny korpus dadanta i nadstawkę. Miód też jest, ale ja w swojej głupocie w pierwszym roku im nie zabieram, więc niestety nie ma oficjalnych danych. Dodam, że chemii nie używam, lecz tego watpliwego dla wielu beevitalu plus tymol na jesieni. I owszem wirowalam w tym roku nawłoć. Skończyłam jak przedmówca 10tego września i jeszcze spokojnie podałam tymol. Znane mi są również doniesienia, że te zawarrozowane odkłady przyniosły w tym samym roku tyle wrzosu, że zwrócił się koszt ich zakupu. A warroza raczej nie była dodawana do miodu w gratisie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak w temacie-nie chce używać trucizn-pytanie do pani Dyrektor.

 

 

Jak zwalczać warozę i czym w mojej pasiece w sezonie pszczelarskim 2018 r. przy pożytkach kończących się na nawłoci-ostatnie wirowanie miodu nawłociowego 10 wrzesień.

 

 

 

Nie piernicz się z tytułami. 

Konsekwentnie, namolnie mnie "trącasz" , bo Ci podpadłam i co gorzej bez dania racji? 

Zastanowię się czy warto tracić czas, bo nie sądzę abyś wziął moje rady pod uwagę.   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Jak zwalczać warozę i czym w mojej pasiece w sezonie pszczelarskim 2018 r. przy pożytkach kończących się na nawłoci-ostatnie wirowanie miodu nawłociowego 10 wrzesień.

 

Proszę się nie krępować ,ja i wielu z mojego rejonu  posłucha  też .

 

Bo do teraz jakoś nie ma opcji oprócz robienia pakietów i przepszczelania terenu .

Na ostatnim wykładzie o gospodarce pasiecznej na terenach spadziowych wykładowca Zaczął od zdania .

Po lipie kasujemy miodnie i zaczynamy leczyć .

Już sam nie wiem, kto był bardziej pijany jak się umawiali na wykład zamawiający czy wykładowca :mellow:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

Jak zwalczać warozę i czym w mojej pasiece w sezonie pszczelarskim 2018 r. przy pożytkach kończących się na nawłoci-ostatnie wirowanie miodu nawłociowego 10 wrzesień.

 

 

 

 

Pytasz mnie o przyszłość  więc zakładam, że wiesz, że jasno- widzę i wybaczysz mi  wstęp.

Są różne rodzaje betonu.

To popularny materiał, spotykany także wśród pszczelarzy(  niekoniecznie w przenośni), u których tworzy twarde podwaliny wytyczające kierunek działania.

 

Czas się go nie ima.

 

Na moje oko co najmniej 30 lat bazujesz "na amitrazie" i jedyną rzeczą , która się zmienia jest lawinowy wzrost substancji czynnej przekraczający na chwilę obecną nawet moją wyobraźnię.

Mniejsza już o szczegóły ile jej na litr w taktic(u), bo gorsza od tego jest obecność repelentu, który ma za zadanie  odstraszać  insekty u trzody chlewnej i bydła, a stosowany z taką determinacją w pasiece powinien skutecznie odstraszać  przede wszystkim klientów.

 

Zdarzyło się, że pomimo takiego zabetonowania w czasie i przestrzeni  podjąłeś t próbę otworzenia się na coś co mogłoby stanowić odmianę w doborze trucizny , ale nie widzę abyś zboczył z raz obranej drogi.

 

Dlatego  w Twoim przypadku możliwa jest jedynie zmiana metody  serwowania  takticu ( na przykład z zamgławiania na te  równie  skuteczne sprawdzone , polecane przez  znawców tematu  i  potwierdzone eksperymentalnie ) .

To też wątpliwe, bo  jako samolub i egoista raczej nie podzielisz się z nikim  urządzeniem , w które zainwestowałeś i które tak dobrze Ci służy  :huh: 

 

Niemniej jednak udzielę Ci  rady (uwzględniając tendencję do niekorzystania z ogólnie dostępnych legalnych i refundowanych preparatów) ale dopiero jak obejrzę film.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Rynek ma to do siebie, że najlepiej reguluje się sam. "

 

KPWP jest instrumentem, który blokuje działanie wolnego rynku.

 

"W kwestii pakietów  w ramach KPWP POLANKA ma się dobrze, bo większość naszych producentów oferuje tylko pakiety."

 

To pocieszająca wiadomość,  Kol. jjb musiał mieć po prostu pecha (patrz #77)

 

 

Podsumowując- KPWP sprzyja zwiększeniu używania trucizn stosowanych legalnie i nielegalnie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

To pocieszająca wiadomość,  Kol. jjb musiał mieć po prostu pecha (patrz #77)

 

Tylko "uczyłam" w tym roku kolegę jak pisać wniosek o refundację do Projeku zakup pszczół, ale nie przypominam sobie aby Janusz korzystał z refundowanych odkładów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Jak zwalczać warozę i czym w mojej pasiece w sezonie pszczelarskim 2018 r. przy pożytkach kończących się na nawłoci-ostatnie wirowanie miodu nawłociowego 10 wrzesień.

 

 

 

część druga

 

Gdybyś Kolego zwalczał warrozę w swojej pasiece 10-go września w warunkach w jakich Ci przyszło gospodarzyć dostosowując swój rozkład  jazdy takticu do tego terminu,  to nie potrzeba jasnowidza aby stwierdzić, że nie miałbyś co wirować nie tylko w roku 2018, bo po prostu nie miałbyś pszczół. 

.

Uwzględniając Twoje upodobanie do niekorzystania z ogólnie dostępnych legalnych i refundowanych preparatów muszę ograniczyć się tylko do jednego wariantu.

Mieszkasz blisko granicy. Wybierz się zatem do Lwowa i zaopatrz w paski ukraińskie lub rosyjskie ze szczególnym uwzględnieniem  aby były wolne od trucizn.

Masz możliwość wyboru, co może w Twoim przypadku stanowić pewną  przeszkodę, ale dla ułatwienia podam, że wszystkie mają podobną skuteczność :

 I  to  takie , które zawierają tymol i olejek pichtowy 

 II  to tymol i trzy olejki eteryczne

 III i to paski w skład których wchodzi 8 olejków eterycznych  

 IV nie znam składu na ten czas ale wiem, że nie próżnują i otwierają się nowe kombinacje "eko"

Zaznaczam, że zawartość tymolu w obu rodzajach pasków jest mniejsza niż w preparatach dostępnych w UE co stanowi miłe zaskoczenie z przyczyn oczywistych.

 

Koniec czerwca j lipiec to właściwy moment na ich zastosowanie . W sierpniu z czystym sumieniem czekaj na nawłoć.

Dalej postępuj  uwzględniając zalecenia i obowiązujące przepisy albo poszukaj innej rady.

 

W dobrej wierze poradzę ci jeszcze abyś  odstąpił w tym roku od sprzedawania pszczół na wiosnę , bo lepiej wyjdziesz "na miodzie".

I jeszcze jedno. Masz dobre matki dlatego nie zmieniaj producenta nawet jak zmienisz preferencje.

Przy okazji Pozdrów Polbrata.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko "uczyłam" w tym roku kolegę jak pisać wniosek o refundację do Projeku zakup pszczół, ale nie przypominam sobie aby Janusz korzystał z refundowanych odkładów

 

A i owszem, Ela prawdę prawi, tylko ja się trochę późno za to wziąłem, bo to niejako było robione pod pomysł wprowadzenia konkretnej linii do pasieki.

Tak, czy owak Polanka jawi się jako taki wyjątek na tle ogólnej tendencji.

Wracając jednak do kwestii warozy i odkładów - ważne jest zachowanie pszczół, Ela od lat stymuluje ich instynkt higieniczny. W rezultacie to same pszczoły utrzymują jakiś poziom roztoczy, w rodzinie matecznej, czy odkładzie. Natomiast wielu pszczelarzy opiera się na radykalnym niszczeniu roztoczy, co przynosi efekty, ale nie jest odporne na reinwazję w sezonie, bo tak naprawdę wyręczamy pszczoły w czujności.

Moje ubiegłoroczne doświadczenie wskazuje na to, że przerwa w utrzymywaniu krytego czerwiu w ulu czyni cuda. Sprawę załatwia wtedy, cukier puder, BeeVital, kwas szczawiowy w syropie cukrowym, coca-cola... Cokolwiek co zwiększa instynkt higieniczny (BeeVital zadziałał wtedy radykalnie). Ale tak naprawdę to pszczoły w tym czasie i bez stymulacji pozbywają się warozy w lotach, zgryzają, etc. Wygląda na to, że wyselekcjonowaliśmy warozę, która od razu ucieka pod zasklep, o ile może.

 

Być może takie okresy "bezczerwiowe" w sezonie stymulują instynkt higieniczny, ale to trzeba by mierzyć, stąd moja sugestia w innym wątku, czy aby jakiegoś uproszczonego scenariusza pomiaru nie wprowadzić. Pewien pomysł podrzucił mi Wojtek_P. Dlaczego trzeba mierzyć, ano okazuje, że ta cecha higieniczności nie jest dana raz na zawsze. Podam przykład: linia Eryka była u mnie higieniczna bardzo, ta cecha się jednak z pokoleniami rozmydlała, natomiast u człowieka, który ma Eryki, a dookoła są głównie Dobre ta cecha nie osłabła. Stąd moja koncepcja pomiaru - jeżeli ten instynkt utrzymuje się jest dobrze, możemy bazować na własnych matkach, jeżeli nie, trzeba wziąć matki od hodowcy, który taką selekcjonuje pszczoły pod tym kątem. Przynajmniej raz od czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

 

Tymol jako derywat fenolu ma właściwości typowe dla fenolu. Jest trudno wchłaniany z przewodu pokarmowego, dlatego stosowany był jako środek przeciw robaczycy, a także do odkażania błon śluzowych. Jest silną trucizną komórkową. Uszkadza wątrobę, nerki, serce i ośrodkowy układ nerwowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natomiast wielu pszczelarzy opiera się na radykalnym niszczeniu roztoczy, co przynosi efekty, ale nie jest odporne na reinwazję w sezonie, bo tak naprawdę wyręczamy pszczoły w czujności.

 

Otóż to. 

To tak ja z własnym zdrowiem. Budowa odporności, silnego organizmu zdolnego do przeciwstawienia się infekcją kontra czekanie na chorobę po czym aplikowanie końskich dawek antybiotyków (które coraz to mniej działają za każdym razem). Która droga słuszniejsza? Chyba nikt nie ma dzisiaj złudzeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Moje ubiegłoroczne doświadczenie wskazuje na to, że przerwa w utrzymywaniu krytego czerwiu w ulu czyni cuda. Sprawę załatwia wtedy, cukier puder, BeeVital, kwas szczawiowy w syropie cukrowym, coca-cola... Cokolwiek co zwiększa instynkt higieniczny (BeeVital zadziałał wtedy radykalnie). Ale tak naprawdę to pszczoły w tym czasie i bez stymulacji pozbywają się warozy w lotach, zgryzają, etc. Wygląda na to, że wyselekcjonowaliśmy warozę, która od razu ucieka pod zasklep, o ile może.

 

Być może takie okresy "bezczerwiowe" w sezonie stymulują instynkt higieniczny, ale to trzeba by mierzyć, stąd moja sugestia w innym wątku, czy aby jakiegoś uproszczonego scenariusza pomiaru nie wprowadzić. Pewien pomysł podrzucił mi Wojtek_P. Dlaczego trzeba mierzyć, ano okazuje, że ta cecha higieniczności nie jest dana raz na zawsze. Podam przykład: linia Eryka była u mnie higieniczna bardzo, ta cecha się jednak z pokoleniami rozmydlała, natomiast u człowieka, który ma Eryki, a dookoła są głównie Dobre ta cecha nie osłabła. Stąd moja koncepcja pomiaru - jeżeli ten instynkt utrzymuje się jest dobrze, możemy bazować na własnych matkach, jeżeli nie, trzeba wziąć matki od hodowcy, który taką selekcjonuje pszczoły pod tym kątem. Przynajmniej raz od czasu.

 

 

Janusz, na jaki okres ograniczyłeś czerwienie i w którym momencie sezonu ?

Odnośnie uproszczonego pomiaru to można kontrolować osyp warrozy w rodzinach o podobnej sile i podobnym porażeniu,  tylko taka próba wymaga co najmniej miesięcznego zamknięcia matki np. w lipcu,

Niestety wszystko się zmienia i warroza nie jest ta sama co jeszcze kilka lat temu, Wydawało mi się kontrola naturalnego osypu w połowie lipca pozwala ocenić stopień porażenia i jeszcze szybko zadziałać, aby silniej zainfekowane  wyprowadzić do zimy.

Tak było przez kilka ostatnich lat, ale to już przeszłość i trzeba szukać innych rozwiązań,

 

Pozdrawiam

Edytowane przez ppepe
Wyodr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Janusz, na jaki okres ograniczyłeś czerwienie i w którym momencie sezonu ?

Odnośnie uproszczonego pomiaru to można kontrolować osyp warrozy w rodzinach o podobnej sile i podobnym porażeniu,  tylko taka próba wymaga co najmniej miesięcznego zamknięcia matki np. w lipcu,

Niestety wszystko się zmienia i warroza nie jest ta sama co jeszcze kilka lat temu, Wydawało mi się kontrola naturalnego osypu w połowie lipca pozwala ocenić stopień porażenia i jeszcze szybko zadziałać, aby silniej zainfekowane  wyprowadzić do zimy.

Tak było przez kilka ostatnich lat, ale to już przeszłość i trzeba szukać innych rozwiązań,

 

Pozdrawiam

 

14-18 dni było przerwy w czerwieniu. A czasowo to wypadało koniec czerwca-lipiec.

Ale tak mi wyszło, ze względów  organizacyjnych.

Rodziny miały bardzo niewiele czerwia trutowego, otwartego praktycznie wcale.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli Chmara się kłania ;).

Niekoniecznie. Wystarczy klateczka z fragmentem kraty odgrodowej w miejsce korka aby pszczoły miały dostęp do matki.

Z moich doświadczeń wynika, że 18 dni przerwy w czerwieniu   to optymalny czas, który nie powodował strat w matkach.

Już 21 dni i więcej to zawsze jakieś konsekwencje dla rodzimy.

Część matek nie podejmowała czerwienia, część pszczoły likwidowały i tylko mniej więcej 1/3 z nich pomykała po plastrze z dobrym skutkiem bez problemu doprowadzając rodzinę do siły gwarantującej dobrą zimowlę.

Zbiory miodu były imponujące.  Warunek rodziny przed izolacją matki były doprowadzone do maksymalnej siły.

Wymagany jeszcze jeden zabieg tzn. przegląd po tygodniu izolacji, bo jednak mniej więcej  30%  zakładało mateczniki ratunkowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...