Skocz do zawartości
Pszczółka Agata

Ciekawe gatunki synantropijne na pasiece

37 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Warroza

Dzik nie jest zwierzęciem synantropijnym.

Synantropizacja:
termin w ekologii oznaczający proces przystosowywania się populacji organizmów żywych (całych gatunków lub ich części) do warunków stworzonych przez działalność Homo sapiens, stanowiącą w danym miejscu główny czynnik środowiskotwórczy.
Synurbizacja:
szczególny przypadek synantropizacji do specyficznych warunków panujących w miastach. U zwierząt najczęściej dostrzegane zmiany dotyczą zachowania się (np. brak strachu przed ludźmi), ale mogą zachodzić także w obszarze fizjologii lub genetyki. Przykładem jest karaczan wschodni (karaluch), mrówka faraona, myszarka polna, skórożarłoczek skryty (roztocze), komar tygrysi, komar egipski (larwy tolerują skażenie metalami ciężkimi zbiorników wodnych), miejskie populacje trzmiela ziemnego w Wielkiej Brytanii (gromadzenie pyłku i wychów potomstwa zimą).
Plastisfera:
termin w nowoczesnej ekologii oznaczający biocenozę złożoną z zespołu organizmów żywych związanych ze środowiskiem unoszących się plastikowych śmieci w wodach. Najbardziej znanym przykładem jest wielka pacyficzna plama śmieci. Wśród dostosowanych organizmów żywych zamieszkujących plastisferę są m.in. bakterie zdolne do rozkładu poliuretanu, polietylenu, polistyrenu, poliestru w tym PET. Jedna z nich Ideonella sakaiensis została już nawet zmodyfikowana inżynierią genetyczną w celu wzmocnienia cechy zdolności do rozkładu plastiku PET (używanego m.in. w popularnych butelkach), a w 2016 roku wyizolowano z niej pierwszy enzym odpowiedzialny za ten proces: PETazę.

https://pasieka24.pl/index.php/pl-pl/pasieka-czasopismo-dla-pszczelarzy/219-pasieka-4-2021/3081-plastikowe-pszczoly-i-osy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie przestałem żyć w nieświadomości że dziki w krzakach koło mojej rezydencji to nie zjawisko synantropizmu  synurbanizacji.  Jeszcze aby nasiliło się zjawisko plastisfery   i coś szybko zżerało walające się wszelkie PET-y  to by była pełnia szczęścia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Warroza

Człowiek w środowisku plastisfery (przynajmniej tej, która aktualnie istnieje) długo by nie przeżył.

Co do dzików. Poprawka. Faktycznie ulegają synantropizacji. Nie wiem natomiast czy występują już w pełni synantropijne populacje (czyli takie choć niewiele, ale jednak populacje w jakiś sposób bardziej przystosowane do życia w środowisku antropogenicznym niż inne). Zdaje się, że jak na razie na tym etapie do jest taka czasowa synantropizacja, polegająca na korzystaniu z obrzeży miast jak paśnik. Posłużmy się szczurem jako ssakiem modelowym w którego obrębie występują w pełni synantropijne populacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z mojego punktu widzenia większość zwierząt podlega przymusowej synantropizacji. Patrząc na globus jako lokalną wiochę – wszystkie. Ludzie przekształcają „dzikie” środowisko czasem bardziej niż miasto. Las to dziś plantacja monokulturowa celulozy, pola – monokulturowe plantacje roslin nie występujących w naturze, w tym gmo. Odgrodzone fiordy to dziś rybie chlewy, chwilowo bez plastiku PET. Być może to działa tak, że te dziki wpedzają do Poznania wilki, a być może własnie te monokultury, czyniac przedmieścia i wysypiska śmieci atrakcyjnymi ponad monokultury żerowiskami. Systematycznie rośnie populacja ptakow rezygnujacych z sezonowych wędrówek i zimujących w niezamarzających ściekach, lub na wysypiskach śmieci. Zwierzęta żyjące w polewanej chemią glebie nikogo nie interesują. Wędrówki zwierząt naziemnych dyktują przejścia nad autostradami (siatkowane z powodu ASF) i graniczne zasieki z drutu kolczastego. Widoczna na zdjęciu loszka przyprowadziła swe małe w miejsce, gdzie mieszkańcy osiedla dokarmiają ptaki i wysypują żer gołębiom, który to warchlaczki starannie wyzbieraly. Na zdjęciu mama – dzicze dziecko (przelatek) broni się przed ssaniem kładąc się na brzuchu. Po sesji fotograficznej zabrala je na zwiedzanie nieoficjalnych paśników dla kotów obsługiwanych po zakamarkach osiedlowych przez kocie mamy. (Mając posokowca bawarskiego – poznałem je na spacerach wszystkie). Co wpędza pszczoły na miejskie dachy? Czyżby strach dachowych pszczelarzy przed konkurencją i wandalizmem?  Dziki w Polsce dawno uległy by „synantropizacji” jak małpy w tropikalnych miastach, gdyby nie łatwość ich wystrzelania i wyłapania. Lis, czy kamionka od dawna są zwierzętami miejskimi, bo potrafią ukryć się w norze (naturalnej, lub sztucznej) lub schować się na strychu. Na mnie to naukowe nazewnictwo nie robi wrażenia, szczególnie gdy pod miastem w łykend przemykam ekotonem między grądem północnoatlantyckim, a monokulturą kukurydzianą, licząc metodą transektów zapylacze błonkoskrzydłe przelatujące tylko z lewej na prawą. Dzięki opryskom mam coraz mniej roboty. I z tym robactwem i z tym co je zjada. Jak to robactwo nie zostanie wytrute na uprawie, rozjadą je samochody, gdy poszukują wieczorem ciepła na rozgrzanym asfalcie, lub spalą się na miejskim oświetleniu. Czasami gdzieś ktoś wyleje krokodylą łezkę nad nietoperzem, udając że nie wie, że żywi się on trutymi masowo za pieniądze podatnika komarami. Byc może trupią niszę po komarach wypełniają meszki, ale czy kogoś to interesuje? No może trzeba będzie zmienić truciznę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Warroza
Warto pomyśleć o osach społecznych pozytywnie.
 
p.s. Pszczelarze często niszczą osy i szerszenie łapiąc je do różnego rodzaju pułapek w których powoli się topią. Jednak nie wszyscy tak myślą i istnieje również nowoczesny trend, aby tego nie robić (z różnych powodów). Wynikiem tego są artykułu pozytywnie odnoszące się do os lub innych żądłówek mięsożernych takich jak szerszenie lub taszczyn pszczeli. Artykuły takie ukazują się w najbardziej prestiżowychzachodnich czasopismach pszczelarskich na świecie:
„Bee Culture” 10/2021
Czy na pewno osy to szkodniki pasieczne?
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim odczuciu z osądem o osach można polemizować. Silnej rodzinie nie zaszkodzą, a ograniczają się głównie do sprzątania pszczół nie do końca sprawnych lub martwych. Z szerszeniami to inna bajka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Warroza
1 godzinę temu, Pszczółka Agata napisał:

W moim odczuciu z osądem o osach można polemizować. Silnej rodzinie nie zaszkodzą, a ograniczają się głównie do sprzątania pszczół nie do końca sprawnych lub martwych. Z szerszeniami to inna bajka.

W jakim sensie? Zagrożenia dla ula? Rozumiem, że masz na myśli osy z rodzaju Vespula i Vespa? Najpierw warto zauważyć, że do owych pułapek łapią się również różne inne osowate np. klecanki, więc negatywny wpływ pszczelarzy na środowisko tzw. naturalne jest w tym wymiarze niechcący pewnie większy niżby sami chcieli lub byli świadomi. To pułapki nie są przecież specjalnie selektywne jeżeli chodzi o wybór konkretnego gatunku i rodzaju.

Ja tylko zauważam, że naukowcy oraz autorzy artykułach do szacownych popularnych periodyków pszczelarskich mają jednak często zdanie negatywne na temat takich pułapek w kontekście do os ogólniej, a więc także szerszeni.

Osobiście nigdy nie instalowałbym pułapek z tego powodu, bo nie przeszkadza mi ta niewielka ilość upolowanych pszczół, a dodatkowo ubogaca ona obserwacje przyrodnicze. Lubię obserwować jak najczęściej szerszeń nieudolnie próbuje upolować pszczołę, a jak już mu się uda to zaczyna od dekapitacji na drzewie. ;)

"Obserwacje żerowania szerszeni na terenach otwartych wykazały dominację żerowania na owocach i brak preferencji w stosunku do pszczół w porównaniu z innymi rozpoznanymi stawonogami. Ponadto, obserwacje zachowań i drapieżnictwa szerszeni w pobliżu pasiek wykazały, że w 1% przypadków szerszenie wracały do gniazd z ofiarami. Vespa crabro nie wykazał cech inwazyjnych ani znaczących zmian behawioralnych u nierodzimego gatunku w porównaniu z jego rodzimym obszarem występowania, ponieważ potwierdzono, że szerszeń ten jest łagodnym drapieżnikiem pszczół miodnych. Z tego względu szerszeń europejski prawdopodobnie nie stanowi zagrożenia dla pszczelarstwa na Sardynii."
https://www.mdpi.com/2079-7737/11/4/518

"Stopień drapieżnictwa u os społecznych jest różny u różnych gatunków. Zdecydowanymi drapieżnikami są szerszenie jednak wbrew powszechnie panującej opinii dietę naszego szerszenia Vespa crabro nie stanowią pszczoły, a głównie muchy (ok 90%), a także pająki i inne osy. Duża kolonia szerszeni może dziennie upolować pół kilograma takich uciążliwych owadów. Łapią wyłącznie żywe zwierzęta, nie żywią się padliną. W nocy łapią owady, których jedynymi innymi wrogami są nietoperze. Są głównymi drapieżnikami w świecie owadów porównywalnymi z ptakami w świecie kręgowców.

Polując szerszeń rzuca się na ofiarę, żądli ją, odcina głowę, nogi i skrzydła. Następnie przecina ofiarę w pół i oddzielony odwłok, będący zasadniczą, spożywaną częścią upolowanego owada zanosi do gniazda. Wpływ szerszeni na populacje pszczół jest nieznaczny."
http://www.vespidarium.cba.pl/polowanie.htm



Tutaj ciekawy artykuł po niemiecku jak zbudować budkę dla szerszenia europejskiego.
http://www.vespa-crabro.de/downloads/muendener-hornissennistkasten-bauanleitung.pdf
 

Co ciekawe pszczelarze ze zrozumiałym powodów, mają często skłonność do łagodzenia natury pszczół (łącznie z naiwnym postrzeganiem ich społeczności i przekazywaniem niekoniecznie prawdziwej wiedzy na temat ich łagodności) a przesadzania z niebezpieczeństwem tych innych pięknych żądłówek jakimi są osowate w tym szerszenie.

"Wykazano, że
pojedyncze użądlenie szerszeni nie jest bardziej niebezpieczne niż użądlenie pszczół i innych
gatunków os (Nadolski 2000a). Ponadto poza swoim gniazdem, szerszenie nie atakują
bezpodstawnie."

https://www.biol.uni.lodz.pl/sites/default/files/nadolski_j._autoreferat.pdf

"W oparciu o przeprowadzone badania nad pszczołą
miodną (Apis mellifera Linnaeus) na terenie Łodzi (Nadolski 2008) stwierdzono, że ludzie
tolerują obecność jej kolonii, chociaż są one bardziej niebezpieczne niż kolonie os, ponieważ
jad pszczół jest silniejszy i znacznie częściej wywołuje alergię, niż jady wielu innych
żądłówek (Habermann 1972, Banks, Shipolini 1986, Schmidt 1986, Antonicelli i in. 2003)"

https://www.biol.uni.lodz.pl/sites/default/files/nadolski_j._autoreferat.pdf

"Z wykresu wynika, że jad szerszenia jest od 1,7 do 15 razy słabszy od jadu pszczoły. Dodatkowo pojedyncze użądlenie pszczoły to 0,1 mg toksyn. Ponieważ wytwarzanie jadu to proces bardzo energochłonny,
a liczba osobników w kolonii to zaledwie kilkadziesiąt sztuk, szerszenie nie mogą sobie pozwolić na marnotrawstwo w produkcji jadu"
http://www.vespidarium.cba.pl/jad.htm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez moment poczułem się jak przestępca. Dobrze, że są rolnicy legalnie masowo trujący owady, rybacy legalnie ładujący szprotki w blaszane trumny...🙄

P1020463.JPG

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Warroza
Dlaczego szerszeń europejski jest ciekawym organizmem? Co więcej wbrew powszechnej opini jego użądlenie nie jest przeciętnie bardziej niebezpieczne od użądlenia pszczoły, choć jest według subiektywnych doświadczeń bardziej bolesne. Czy szerszeń jest groźnym organizmem. I tak i nie. Wszystko zależy. Ale nie jest bardziej groźny niż pszczoły.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...