Skocz do zawartości
Pszczółka Agata

Wytapianie i klarowanie wosku

36 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

19 godzin temu, Piotr Pankracy napisał:

A jakby np rozgotować plastry i poczekać aż całkiem ostygną. 

Potraktujmy to jako teoretyczne rozważania. Nie chcę wywoływać burzy na forum.

Szanowny Kolego.  Deklaracja Kolegi, że  "nie chce wywoływać burzy na forum" trochę mnie dziwi. Gdzie Kolega tu jakąś "burzę" widzi ?  Ja widzę tu tylko chęć podzielenia się własnym doświadczeniem , na zasadzie ,  może się to komuś przyda?  Co do pomysłu Kolegi z rozgotowywaniem plastrów i tak dalej, to najlepiej by było , gdyby Kolega ten pomysł sprawdził, zrobił stosowne wyliczenia, a następnie podzielił się wynikami tego doświadczenia z innymi.  Tego zresztą oczekuje Kolega od innych użytkowników zabierających głos  w tym wątku.  Oczywiście można o coś dopytywać , czego się do końca nie zrozumiało, ale nie należy rzucać niesprawdzonego pomysłu, i oczekiwać że ktoś ryzykując, podejmie temat , sprawdzi go , i jeszcze podzieli się publicznie wynikami tego "pomysłu"  tu na forum.  Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drogi Kolego.

Ja ta technikę stosuje od lat. Mam okrągłego tomera i nigdy problemów nie miałem. Można zarzucić tu niższą ekonomikę (trzeba rozgotować plastry). Nie jest ona istotnie gorsza, niemniej jest. W zamian dostaje czystszy wosk. Jest on jaśniejszy. Na dnie jest dużo mniejszy osad. Jest tylko cieniutka warstweka. Prawie wcale. Przy topieniu na sucho osad liczyło się na centymetry. Także wszystko się jakoś bilansuje. Łatwiej też utrzymać ogólną czystość stanowiska pracy.

Dlaczego swą wcześniejszą wypowiedź sformuowałem tak a nie inaczej? Z prostej przyczyny. Szanowny Kolega okazał się być wyjątkowo stanowczy odnośnie bezpieczeństwa. Chciałem  uniknać zarzutów, że narażam kogoś na zagrożenia podczas pracy. Jak widać dostało mi się z innej strony 😀

Robię jak robię. I nigdy nie miałem tu problemów. Nie mniej nikogo do niczego nie namawiam. Każdy sam musi przemyśleć co chce robić i jakimi metodami. Dla każdego co innego może być lepsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ps. Nie. Nie zmuszam nikogo aby podawał konkretne wyliczenia. Niemniej jeśli twierdzi się, że wytop kosztuje więcej niż warty jest uzyskany wosk to warto wiedzieć o ile. Czasem warto sobie policzyć pewne rzeczy. Ciekawe rzeczy potrafią wyjść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Piotr Pankracy napisał:

 Niemniej jeśli twierdzi się, że wytop kosztuje więcej niż warty jest uzyskany wosk to warto wiedzieć o ile.

Szanowny Kolego.  Nie wiem dlaczego dopiero teraz Kolega z tym tematem się pojawił, bo chciał bym oświadczyć że pierwszy raz materiał na ten temat , umieściłem na stronie głównej Polanki  26 maja 2012 roku. Jak łatwo wyliczyć jest to już ponad 10 lat temu. Tak więc czynione wtedy wyliczenia składały się z całkowicie innych liczb .  Zwłaszcza cena wosku wtedy była inna jak dziś i wiele osób decydowało się wtedy na palenie plastrami w piecu centralnego ogrzewania, a nie ponosić kosztów ich wytopu.  Do końca życia będę pamiętał kiedy przyjechałem w odwiedziny do znajomego pszczelarza pod Poznaniem i zobaczyłem ogromną stertę plastrów koło pieca , przygotowaną jako opał.  Wiele z nich zawierało poważną ilość pierzgi której uzyskiem  ten pszczelarz nie był zainteresowany.  Kiedy poprosiłem go , czy mogę sobie  wybrać część z nich ,które i tak były przeznaczone do spalenia, zgodził się. Żałowałem wtedy że przyjechałem do niego samochodem osobowym, gdyż pomimo zapakowania każdej wolnej przestrzeni i tak nie dałem rady zabrać tych wszystkich plastrów , które chciał bym zabrać z powodu tego, że zawierały dużą ilość pierzgi.  I tak po powrocie , udało mi się wydobyć z nich 25 kg. pierzgi , i wytopić kilka kilogramów  wosku.  Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, ArkadiuszC napisał:

Koszt czego urządzenia, wody, energii??

Istotny jest zarówno koszt urządzenia jak i energii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 19.01.2023 o 18:00, Nacek napisał:

Istotny jest zarówno koszt urządzenia jak i energii.

Koszt urządzenia -około 450 zł zapłaciłem jeżeli mnie pamięć nie myli, aktualnych cen nie znam. Niestety nie znalazłem na stronach sklepów, koszt energii akurat jest dla mnie sprawą drugorzędną - swoje panele fotowoltaiczne - swój prąd. Czas i wygoda - to jest najważniejsze. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

Opiszę swoje doświadczenia z wytopem wosku.

Zaczynałem od Tomera. Dla mnie była to droga przez mękę. Jest to metoda niepraktyczna i bardzo pracochłonna. Szybko porzuciłem tę metodę. Następnie wytapiałem wosk w kotle na ognisku. Ponieważ używałem kotła ocynkowanego, otrzymany wosk był ciemny. Metoda też jest dosyć pracochłonna.

Na You Tube obejrzałem film Pana Tomasza Kasiaka, który prowadzi kanał: Pasieka na Bradzie. Obejrzałem jego metodę wytapiania wosku: Topiarka parowa do wosku. Wdrożyłem jego metodę u siebie. Na Allegro kupiłem dokładnie taką samą parownicę do usuwania tapet, jaka jest pokazywana w filmie. Dokonałem drobnej modyfikacji. Na początku używałem takiej prostopadłościennej końcówki jak na filmie, ale po kilku użyciach odkleiła się. Wtedy para wodna uciekała górą.

Metodę zmodyfikowałem w ten sposób, że wąż który dostarcza parę wodną umocowałem bezpośrednio w górnej pokrywie. U mnie pokrywa u góry jest całkowicie szczelna i podczas pracy wytwarza się w zbiorniku ciśnienie. Para wodna wydostaje się dołem wraz z wytopionym woskiem. Do wosku dostaje się bardzo mało zanieczyszczeń tak, że po jednokrotnym klarowaniu wosk jest gotowy do dalszego przerobu.

Wosk wychodzi bardzo czysty. Bardzo chwalę sobie tę metodę. Jest mało pracochłonna, a efekty są bardzo dobre. Nakład pracy jest kilkukrotnie mniejszy w porównaniu do metod, które stosowałem wcześniej. Po załadowaniu pojemnika włączam wytwornicę pary. Urządzenie wyłącza się automatycznie po wyczerpaniu się wody w zbiorniku. U mnie metoda Pana Kasiaka sprawdziła się i polecam ją innym.

Pozdrawiam,

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naczytałem się w tym wątku o tomerach i wytapianiu wosku, aż zasnąłem. Sam stosuję metodę bardzo zbliżoną do opisywanej przez karpackiego. Worek z plastrami utrzymywany jest przy dnie specjalną siatką naciskaną pokrywą garnka. Dlaczego ta metoda mnie przekonuje? W starej literaturze pszczelarskiej gdzieś tam kiedyś wyczytałem, że dobrze jest przed wytopem plastry rozmaczać w miękkiej wodzie, może być deszczówka. A jeszcze lepiej kilkakrotnie zmienić tą wodę. Woda to jednak dobry rozpuszczalnik i prawdopodobnie jest w stanie wyciągnąć z wosku część pozostałości po lekach i chemii rolniczej. Tu ciąg dalszy:

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, Tomasz_J napisał:

Cześć,

Opiszę swoje doświadczenia z wytopem wosku.

P. Tomku. Jeśli wosk wychodzi taki jak na filmie to jest to faktycznie bardzo ładny wosk.

W zboinach nie zastaje trochę wosku? Czy jest to ilość pomijalna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wosk przy tej metodzie wychodzi żółty. Przy moim wytopie czasami wychodzi tak żółty jak na filmie, ale przeważnie jest trochę ciemniejszy.

Robiłem próby, ile wosku zostaje w zboinach. Ciekawiło mnie ile wosku zostaje w zboinach. Próbę wykonywałem w ten sposób, że susz wycięty z ramek upchnąłem szczelnie w kuble. Po pierwszym parowaniu otworzyłem kubeł i mieszałem w kuble. Wykonywałem powtórne parowanie. Po zakończonym drugim parowaniu podstawiłem nowe naczynie i wykonałem trzecie parowanie. Przy drugim parowaniu wosku uzyskuje się niewiele. Przy trzecim parowaniu tego wosku uzyskuje się znikomo mało.

Przy normalnej pracy susz paruję dwukrotnie. Jest to optymalne. Staram się zbytnio nie ubijać suszu w kotle. Przy początkowych próbach robiłem tak, że susz ubiłem bardzo mocno, aby jak najwięcej suszu zmieściło się w kotle. To się nie sprawdziło. Teraz zgniatam susz, ale z wyczuciem, niezbyt mocno.

Uzyskany w ten sposób wosk jednokrotnie gotuję i klaruję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...