Skocz do zawartości
robinhuud

Przydatność krajowego i importowanego wosku dla pszczoł

54 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Z jednej strony się cieszę, że dr Ewa Waś z Puław podziela wspólnie ze mną zdanie, że z roku na rok wkładamy pszczołom do uli coraz bardziej nikczemną węzę. Cieszę się, ale… W coraz mniej czytanym organie prasowym PZP ukazał się we wrześniu artykuł redakcyjny o zanieczyszczeniach wosku. Załączam skany dla nieprenumeratorów.

534080b11debd24c432030475e8002f0.jpg

042575a77c4355406059c42d9739723c.jpg

 

Coś jednak dzieje się dziwnego. Powinna być diagnoza i jakaś koncepcja leczenia. O ile to pierwsze można uznać, to to drugie zostało według mnie mocno wykoślawione. Problem ten jest ważny, okresowo wraca na warsztat (mój artykuł w PP sprzed 2 lat z odpowiedzią Tomasza Łysonia) i nie widać żadnego postępu. Zirytowany dokonałem publicznego wpisu na fb

9f806fc0317a87debb80bea255add70f.jpg

 

na grupie PZP oczekując publicznej odpowiedzi. Otrzymałem ją prywatnie na messengera i dzięki temu zrozumiałem kilka spraw.

5697dc6f63e11c1d400e1a3462898f6c.jpg

2659e8f24627e0b5b2f646707bfd729a.jpg

9ff29eb027af1d13a3f8e2051378ca5e.jpg

Dziękuję za to Pani redaktor V. Bratuń i pozwolę sobie dorzucić swoje trzy grosze, jako że od 3 lat używam tylko węzy własnej produkcji tylko z własnych odsklepów. Po dwóch latach węza ta ma biały kolor, zupełnie nieznany w handlu i wśród marszałkowskich prezentów dla pszczelarzy. Pani redaktor chciałbym zwrócić uwagę, że wypadałoby pisząc dla pszczelarzy w organie prasowym wspomnieć choć o woskomacie. Artykuł zawiera lokowanie produktu – prywatnego laboratorium, a nie zawiera lokowania produktu – wynalazku naukowców z UMCS będącego jego właścicielem na etapie komercjalizacji. Nie interesują mnie animozje i przepychanki naukowców. Interesuje mnie los pszczoły miodnej i z tego punktu widzenia oceniam wszystkich. Uważamy się za kraj cywilizowany, z tradycjami pszczelarskimi, a nie potrafimy rozwiązać prostego problemu – jakości wosku. Dochodzą mnie słuchy, że na Ukrainie wosk jest coraz częściej skupowany tylko jako nieprzerobione zasklepiny i jako susz. Skup amatorsko przetopionych gomółek z różnymi uszlachetniaczami jest ograniczany. To samo proponował kilka lat temu Jacek Gracz z Włocławka, były członek Polanki, bardzo doświadczony pszczelarz.

W mojej ocenie w polskich ulach równolegle trwają dwa procesy. Pierwszy to dokładanie dziadostwa z nową węzą (parafina, stearyna, łoje, cerezyna, gips, ciężka chemia i Bóg wie co jeszcze). Z drugiej strony pszczoły próbują rozpaczliwie rozcieńczyć ten syf wypacanym świeżym woskiem. Na to nakłada się szkodliwa moda używania grubej węzy, bardzo wygodna dla producentów handlujących węzą na wagę. Gruba węza jest z wielkim mozołem przez pszczoły wycieniana, z denek budowane są boczne ścianki, a nawet zasklepiane komórki, co jednoznacznie udowodnił rosyjski pszczelarz stosując zabarwioną na zielono węzę, którą odnajdował na skrajnych plastrach (znane filmy w necie). W takiej sytuacji pszczoły gubią wypacany wosk i znajdujemy jego płytki na dennicy nie uzyskując przyrostu wagi uzyskanego z tych plastrów wosku, a tylko wzrost zanieczyszczenia. Z moich amatorskich obserwacji wynika (dokumentacja zdjęciowa), że odświeżeniu zapasu wosku sprzyja stosowanie cienkiej węzy z ostro zarysowanymi krawędziami rombów dna.  Wtedy pszczoły chętnie dokładają swój czysty wosk i ogólnie zanieczyszczenie w ulu ma szansę się zmniejszyć. Zawsze będzie to jednak proces kilkuletni. Jak przerwać dzisiejszy lot ćmy do płonącej swieczki, do której upodabnia się sytuacja z węzą w Polsce i nie tylko?. Przecież handlarze importujący wosk chcą zarobić, a więc kupić tanio i drogo sprzedać. Kupują więc tanio byle co, robią z tego węzę i przy pomocy polityków opróżniają hurtowo swe magazyny. Brakuje narzędzia pomiarowego i jakieś normy odniesienia. Nie chodzi mi tutaj o to, by woskomat pokazał oprócz tego, że ktoś ma 2 promile we krwi, jeszcze to co ten ktoś wypił. Jest mi obojętnym, czy pije koniaki francuskie, czy ruski samogon i nie tego chcę od woskomatu. Byłbym mądrzejszym gdybym miał czym zmierzyć czystość wosku ze 120 ton węzy wrzuconej na wielkopolski rynek. Dobra, rozpisałem się. Trochę faktów o woskomacie cynicznie niezauważanym przez możnych tego świata, a który jest nadzieją dla pszczół. Na Europę możemy tak liczyć, jak na euronormę na wosk, węzę i miód. Czeka na nas w hurtowniach węza wykonana z mieszaniny wosków z krajów UE i spoza UE o nieznanym składzie chemicznym. Ponieważ PZP organizuje rozdawnictwo takiej węzy (RZP Chodzież – były skarbnik PZP) i PP jest coraz bardziej organem prasowym firmy Łysoń – nie spodziewajcie się jakiegokolwiek postępu. Chociażby zlecenia nauce opracowania technologii taniej produkcji wysokiej jakości węzy z własnego wosku przy refundacji z KPWP zakupów takich urządzeń przez pszczelarzy. Dlatego woskomat w Polsce polegnie (podobnie jak grafen, niebieski laser  i wiele innych spraw), kupimy go w innych krajach. Otwieram dyskusję po zapoznaniu się z materiałem w linku: www.waxo.umcs.pl

Jeżeli ktoś uważa, że UMCS coś knuje, chce zarobić na pszczelarzach, że wynalazcy waxo to cwaniacy – niech wali śmiało. Szczególnie liczę na rzeczowe głosy bardzo dyskretnych polskich apinaukowców z niewielkim apidorobkiem, czujących się właścicielami polskiego apipodwórka i tak tańczących, jak im producenci węzy na biesiadach zagrają. Możecie też pojechać po mnie jako lobbyscie UMCS. Idziemy na bagnety po trupach pszczół! Lepiej z mądrymi zgubić, niż z głupimi znaleźć. Czy ktoś jest w kraju w stanie wygenerować coroczny raport o czystości krajowego zapasu wosku, tak jak podają stan Bugu we Włodawie? Prezydencie czysty i szlachetny jak krajowy wosk w artykule PP  – larum grają!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość robert

To jest super przez Kolegę opisane. Nagroda roku w dziennikarstwie pszczelarskim. Winna być.

Mnie nurtuje inne pytanie. ( Które, kieruję do władz mojego stowarzyszenia , SPP Polanka). Na bazie w/w  treści. Jako członek , który nie korzysta ze wsparcia KWPP , czemu nie stworzyć mechanizmu dopłat dla producentów węzy , że wyprodukują mi z mojego wosku 20 kg lub 5 kg a nie wymagają minimum 50 kg jak to jest w Miód Podkarpacki.  Biznes jest biznes i ja to rozumiem , że mniejsze ilości to paprolenie i kupę roboty. Ale miast rok rocznie wydawać publiczne środki na marne. Może taki pomysł w głowach decydentów by zadziałał. ( A wówczas Kolega Karpacki by mnie nie obrażał że nabyłem od niego ponad 20 kg wosku, zresztą przedniej jakości). Dla zadowolenia pszczelarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość robert

Bardzo przepraszam.  Brak wiedzy o woskomacie to chyba taki polityczny wybieg?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie to mnie wkurza. Dzisiaj już nie można mówić o wosku udając, że nie ma woskomatu. A niektórzy tak postępują. Jeżeli ktoś skończył kiedyś Pszczelą Wolę i udaje dziś, że nie wie co to woskomat, to znaczy że postępuje jak lekarz, który po studiach nie uznaje samokształcenia. Wtórny analfabetyzm. Ale tutaj wypowiada się w organie prasowym prezydenta pani redaktor świecąca w branży pszczelarskiej światłem odbitym. Prawdopodobnie jej wiedza pochodzi od źródła światła, które nie lubi z jakiegoś powodu rozmawiać o woskomacie. Co to do cholery znaczy: „niech się ujawni”! Pani redaktor Bratuń została chyba wystawiona na odstrzał. Powiem to samo inaczej. Jest li ktoś, kto zaneguje, czy skrytykuje rzeczowo wynalazek lubelskich naukowców? Ktoś kto ich wyzwie na udeptaną naukową ziemię? Niech się ujawni!!! Druga sprawa, to stosunek do woskomatu dużych producentów węzy. Myślałem, że stać ich na to, by się zrzucić na ten woskomat i zrobić z niego użytek polskiego woskowego eldorado, gdzie wszyscy z cywilizowanego świata by przyjeżdżali po prawdziwą, ekologiczną węzę. Albo kupić go i wrzucić do najgłębszej szuflady przynajmniej do czasu przemielenia zapasów magazynowych swego importowanego i skupionego w gomółkach wosku.  Niestety, nie widać woli politycznej. Woskomat czy się komu podoba, czy nie, przekroczył już swój Rubikon i nie da rady schować go pod dywan. Mam nadzieję, że lubelscy naukowcy nie machną na prawdziwych pszczelarzy ręką i nie poprzestaną na tym co mamy. Osobiście bardzo liczę na ich udział w zaproponowaniu jakiejś sensownej normy na wosk i węzę. Puław na to niestety nie stać, podobnie jak na akredytację. Pozwoli to wyskalować przyrząd w jakichś jednostkach, powiedzmy umownie tradycyjnie w nauce – w gagosiach. To oczywiście problem europejski, ale jeżeli nie oni, to kto. Jeżeli nie teraz, to kiedy? Woskomat prowadzi na dziś bogate życie podskórne i wypłynie na wierzch jak oliwa, zmywając wszystkich niedowiarków i pseudobiznesmenów do kanału.

Wzywam do tablicy red. Gabrukiewicza i prezydenta Dylona. Odpowiadają przecież za to o czym się pisze w PP. Proszę ich stanowczo o recenzję woskomatu bez udawania, że go nie ma!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może powinieneś dokładnie przemyśleć, o co prosisz i z kim idziesz na wojnę? Już w przeszłości niemieccy biznesmeni trafiali do więzienia za polski miód.  Jak wam zaczna kontrole wosku i sprawe rozdmuchaja to klijeci waszego "ekologicznego" miodu sie przestrasza. Jak kolegdze z dziesiecioma ulami nie pasuje weza ze sklepu to wstawic puste ramki do ula i pszczoly same zrobia.  Ramki z plastiku tez sa dostepne.  No ale cala europa i swiat musi wiedziec ze w Polsce dla jednego dolara zarobku do wosku pakuje sie stary olej samochodowy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idąc tym tropem /jak wyżej/, po jaką cholerę pakować towar w higieniczną folię, można zawijać w gazetki reklamowe których wszędzie pełno.  Oczywiście nie informować nikogo za granicą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Bogumil napisał:

Może powinieneś dokładnie przemyśleć, o co prosisz i z kim idziesz na wojnę? Już w przeszłości niemieccy biznesmeni trafiali do więzienia za polski miód.  Jak wam zaczna kontrole wosku i sprawe rozdmuchaja to klijeci waszego "ekologicznego" miodu sie przestrasza. Jak kolegdze z dziesiecioma ulami nie pasuje weza ze sklepu to wstawic puste ramki do ula i pszczoly same zrobia.  Ramki z plastiku tez sa dostepne.  No ale cala europa i swiat musi wiedziec ze w Polsce dla jednego dolara zarobku do wosku pakuje sie stary olej samochodowy. 

Zalecam lekturę klasyka: "Moralność pani Dulskiej" G. Zapolskiej.🤥

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Bogumil napisał:

 Jak wam zaczna kontrole wosku i sprawe rozdmuchaja to klijeci waszego "ekologicznego" miodu sie przestrasza.   No ale cala europa i swiat musi wiedziec ze w Polsce dla jednego dolara zarobku do wosku pakuje sie stary olej samochodowy. 

Wielokrotnie zastanawia mnie , po co tacy "doradcy " jak "Bogumił" zabierają głos w sprawach , od których "oni " są z daleka ??   To według niego "wam " zaczną kontrole wosku, i wtedy okaże się , jacy naiwniacy są ci , którzy tego właśnie się domagają, i w swojej naiwności "przeszkadzają uczciwym biznesmenom" , zarabiać swojego dolara?  Czy nie widzi pan "Bogumił", jaka hipokryzja krzyczy z tych słów ??. No i jeszcze ten "powód". Żeby się "europa i świat" nie dowiedział.  To jest argument powalający. 

Wielu z nas , już dawno ma zorganizowany własny sposób zaopatrywania się w węzę z czystego , własnego wosku.  Podpowiadamy , i zachęcamy każdego , aby też w taki sposób załatwiał u siebie ten problem.  Ci którzy tego nie potrafią, może lepiej niech zmienią profil działalności, bo rzeczywiście mogą mieć kłopoty ze swoim miodem na rynkach światowych.  Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

        //ciach//

Wydaje mi się że nie tędy droga by każdy z 40-50 tys pszczelarzy coś-jakoś kombinował aby mieć zdrową węzę. W tylu innych dziedzinach są normy które muszą być przestrzegane a  temacie WĘZY I WOSKU ma być tak że każdy ma SE JAKOŚ ZAŁATWIAĆ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To że od trzech lat robię sobie sam węzę z własnego wosku nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Węza ta jest dla mnie znacznie droższa niż kupiona powiedzmy w pobliskiej hurtowni Łysonia bez kosztów przesyłki. Gdyby była w ofercie pewna węza z czystego wosku, jestem gotów zapłacić znacznie więcej. Ale nawet jak reklamują że coś takiego jest - nie ufam producentom. Zbyt wielu pszczelarzy narzeka na zjeżdżające po drutach plastry i rozstrzelony czerw. Też to miałem, teraz nie mam.  Nie odzyskam zaufania do producentów bez woskomatu lub czegoś podobnego. Badanie w Honeylab, czy puławskim laboratorium jest za drogie i za powolne. Tak GC-MS jak i FTIR. Nie sądzę, by refundacja spowodowała masowe ich wykorzystanie (koszty przesyłki). Jest pewna nadzieja na ograniczenie skupu wosku tylko do nieprzetopionego suszu (2 gatunek) i zasklapów (1 gatunek). Z dostępem na miejscu do szybkiego i taniego pomiaru na czymś w rodzaju właśnie woskomatu. Może któreś krajowe laboratorium na poważnie potraktuje potrzeby pszczelarzy, w tym jakość badania i jego cenę. W tym również akredytację (skuteczność prawna). Puławom nie wierzę z tego powodu, że jak grozi im kolaps, na ratunek rzuca się do Skierniewic duży producent węzy korzystający z tego laboratorium jako klient. Dla mnie dziś puławskie laboratorium nie jest laboratorium niezależnym i jego ekspertyzy nie będą traktowane poważnie w sądach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na rynku jest zbyt dużo węzy „no name”, której nie można przywiązać do żadnego producenta. Wielu sprzedaje węzę importowaną nieznanego pochodzenia jako swoją. Tylko nieliczni stosują numerowane walce (patrz środek foto) co uniemożliwia pszczelarzom skuteczne reklamacje. Umożliwia to brak normy unijnej na wosk i węzę. Brak tych norm jest dla wielu mętną wodą do połowu swoich rybek. Sugeruję zakup węzy tylko z podanym numerem walca na opakowaniu. Szczególnie węzy kupowanej zbiorowo w przetargach, przeznaczonej do rozdawnictwa. Nie wiem jak gdzie indziej, ale w poznańskiej hurtowni Łysonia z której korzystam brak brudnej i czystej ścieżki w handlu skupowanym woskiem i sprzedawaną węzą. Niestety kojarzy się to z ogniskowym występowaniem zgnilca, albowiem podważa i unieważnia kserowane certyfikaty o sterylizacji wosku, dołaczane ochoczo do węzy.

Może nadszedł czas obrotu węzą sterylizowaną twardym promieniowaniem w opakowaniach hermetycznych (jak strzykawki jednorazowe)? Państwo i UE powinno to wesprzeć jako profilaktykę AFB porównywalną do bioasekuracji przy ASF (też zwalczany z urzędu).

69b282d768845589354ae67a20dd96a4.jpg

Poniżej chlubny wyjątek - numerowana węza z „Jurajskiej pasieki” Mysłowice, którą podarował mi dwa lata temu Marszałek Wielkopolski.

4766c24deb6f3842e87b21dcf41aec0c.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny panie "Atena" .  //ciach// Proszę wziąć pod uwagę , że jakość wosku nie zależy tylko od tego , czego tam domieszają ci, którzy go sprzedają , lub ci którzy go przerabiają.  Jest jeszcze problem pozostałości w nim tego , czym "leczy się " warrozę.  I tak jak dla pszczół, tak również dla tych , którym sprzedajemy nasze produkty z pasieki, te pozostałości mają ogromne znaczenie. Często sam pan dopomina się , aby wskazywać które produkty mogą być pomocne w ratowaniu naszego zdrowia. Powinien więc pan wiedzieć , że jeśli będziemy mieć w pasiece wosk z pozostałościami środków używanych do zatruwania warrozy w ulach, to wszystkie produkty z tej pasieki, nie powinny być spożywane.  Dlatego jeśli "nie kupi sobie pan kozy" , i nie zmodyfikuje sposobu walki z warrozą, będzie pan spożywał własny miód , zawierający pozostałości rakotwórczych preparatów.  Chyba że podobnie jak sadownicy,  którzy dla siebie maja kilka drzew , których nie opryskują.  Do tego nie jest potrzebna ani koza , ani krowa. Potrzebny jest jednak zdrowy rozsądek. Pozdrawiam.

Edytowane przez ldawid
edytowałem wpis odnoszący się do usuniętego tekstu interlokutora

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość robert
4 godziny temu, robinhuud napisał:

Na rynku jest zbyt dużo węzy „no name”, której nie można przywiązać do żadnego producenta. Wielu sprzedaje węzę importowaną nieznanego pochodzenia jako swoją. Tylko nieliczni stosują numerowane walce (patrz środek foto) co uniemożliwia pszczelarzom skuteczne reklamacje. Umożliwia to brak normy unijnej na wosk i węzę. Brak tych norm jest dla wielu mętną wodą do połowu swoich rybek. Sugeruję zakup węzy tylko z podanym numerem walca na opakowaniu. Szczególnie węzy kupowanej zbiorowo w przetargach, przeznaczonej do rozdawnictwa. Nie wiem jak gdzie indziej, ale w poznańskiej hurtowni Łysonia z której korzystam brak brudnej i czystej ścieżki w handlu skupowanym woskiem i sprzedawaną węzą. Niestety kojarzy się to z ogniskowym występowaniem zgnilca, albowiem podważa i unieważnia kserowane certyfikaty o sterylizacji wosku, dołaczane ochoczo do węzy.

Może nadszedł czas obrotu węzą sterylizowaną twardym promieniowaniem w opakowaniach hermetycznych (jak strzykawki jednorazowe)? Państwo i UE powinno to wesprzeć jako profilaktykę AFB porównywalną do bioasekuracji przy ASF (też zwalczany z urzędu).

69b282d768845589354ae67a20dd96a4.jpg

Poniżej chlubny wyjątek - numerowana węza z „Jurajskiej pasieki” Mysłowice, którą podarował mi dwa lata temu Marszałek Wielkopolski.

4766c24deb6f3842e87b21dcf41aec0c.jpg

Cytuję wszystko bo co Kolega pisze jest bardzo ważne.! Rok rocznie idą miliony złotych na różne głupoty.  Program pomocy wsparcia dla producentów węzy ,lokalnych na zakup walców od 4.9 do 5.4 i trutowej, ( oczywiście również urządzeń do sterylizacji woski) na poziomie no może nie powiaty ale trzech , czterech. WYTWARZANIE tej węzy w ramach RHD a nie działalności gospodarczej. ( chyba że przewyższy kwotę przychodów) nie było by rozwiązaniem problemów? 

 

I przerobi 5 kg wosku. Powierzonego i tylko z tego wosku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego stosowanie grubej węzy jest błędem? Powodowany nieufnością  do reklam niektórych producentów węzy zrobiłem serię doświadczeń z taką węzą własnej roboty z najlepszego wosku z odsklepów fotografując efekty smartfonem. Nie jestem fotografem, ale coś tam widać. Wnioski: Przy grubej węzie pszczoły wycieniają ją wyciągając z denka ścianki boczne. W konstrukcji nie przybywa wosku wypoconego. Grubą węzę z „chemią i fizyką” muszą długo traktować żwaczkami, co zapewne nie jest ani zdrowe, ani apetyczne. Zajmuje im to sporo czasu, bo część nadmiarowego wosku muszą przenieść na sąsiednie plastry. Na fotografii 1 odbudowywany arkusz grubej węzy pod światło.

29f86964850bd3893f2252c44767cf38.jpg

Z lewej wycienione, prześwitujące denka odbudowanego plastra. Z prawej – węza jeszcze nieruszona. Widać stany pośrednie, pszczoły najpierw odkładają widoczne wyskrobane z denek strzępki na ostrych krawędziach rombów denka. Na drugim zdjęciu widok podobnego odbudowywanego plastra oświetlonego od przodu.

1f60e98c1f6637a38c65f69f9c23776a.jpg

W doświadczeniach porównawczych pszczoły najszybciej i najchętniej odbudowywały cienką węzę z ostro zarysowanymi krawędziami denek komórek. Przy tym stwierdziłem największy przybytek masy świeżego wosku, czyli logicznie - większe rozcieńczenie jego zanieczyszczeń chemicznych i fizycznych dla przyszłego wykorzystania. Każdy pewnie widział półplaster zbudowany przez pszczoły na ścianie ula, czy na zatworze. Przy odpowiednio grubej węzie pszczoły budują w ramce dwa takie półplastry przypadkowo złączone z sobą grubym dnem. Wygląda to na normalny plaster, ale po przekrojeniu widać bardzo grube dno woskowe jak z blachy. Mam wątpliwość, czy nadaje się toto do zimowli. Przy zastosowaniu grubej węzy nie stwierdziłem istotnego przybytku wagi wosku w ramce. Z plastrów wytopiłem tyle, co włożyłem w grubą węzę. Może moje obserwacje nie mają wartości naukowej, ale gdybym miał woskomat, więcej uli i zdrowia…

Na koniec zdjęcie powiększone zabudowy dziewiczej. Wygląda na to, że pszczoły budują nawet taki plaster nie z wypoconych blaszek, a z materiału „przeżutego”. Widać, że wnętrze komórki jest praktycznie okrągłe, co może świadczyć, że orientacja sześciokątów węzy w ramce nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Wyraźne są natomiast „igreki” i „mercedesy” denek (awers i rewers plastra). Stwierdziłem doświadczalnie, że pszczoły chętniej odbudowują komórki z węzy mającej ostre krawędzie rombów dennych. Dlatego moje drukowane 3D walce mają kąt wierzchołkowy 120°, co odpowiada rosyjskiej węzie określanej w ich normach jako „węza maksimum”. Nasi producenci nie podają wartości tego kąta dla sprzedawanej węzy. Nie załączam zdjęć plastrów zdeformowanych temperaturą i ciężarem czerwiu lub nakropu, bo takich u siebie nie stwierdziłem, a pełno ich w necie.

9862233f169545116e29f24098f1fd76.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, Karpacki napisał:

Wielokrotnie zastanawia mnie , po co tacy "doradcy " jak "Bogumił" zabierają głos w sprawach , od których "oni " są z daleka ?

Widzisz k.Karpacki aby czasem cos zrozumiec to czasem trzeba stanac z dala i wiecej sie dojzy.  W polsce pewnie 95% pszczelarzy to drobni "amatorzy"  Np:  Taki p.Stasio uzbiera 10kg wosku i chce aby ktos zrobil mu weze. O ile sie nie myle to koszt z wymiana to 10zl/kg. Czyli zamowienie za100zl.u lokalnego biznesmena StefanaK. Ten zobowiazany przez prawo musi wosk przetestowac. Koszt testu 200zl.  Czyli nie bedzie biznesu z dwoch powodow. Raz kto zaplaci za test a dwa to StefanK musi miec 100kg aby odpalic maszyne.  Skoro jest zobowiazany zrobic test wosku a chce miec prace i byc ok. z prawem wpadl na pomysl aby wosk p.Stasia zmieszac z innymi zamowieniami . Czyli 10kg x10=100kg  100kg x 10zl =1000zl  minus 200zl test   wyszlo 800zl  Stefanowi troche malo i zaproponowal klijetom aby dolozyli po 20zl na test. Po dwoch godzinach negocjacji z dziesiecioma Stasiami doszli do ugody, BEDZIE WEZA !  Co prawda juz nie z wlasnego wosku ale bedzie.  Po trzech dniach okazuje sie ze nie ma tam parafiny (huraaa!!)  Niestety jeden ze Stasiow odpalil 30 tabletek Amitrazy + 20 kontrolnych dymkow.  Co w rezultacie nie zmiescilo sie w normach EU.  100kg wosku jako substancja smiertelnie niebezpieczna musi byc zutylizowana. Na szczescie 1200zl zdeponowanych przez dziesieciu klientow pokryje koszty utylizacji.  Stefan K. spedzi nastepne 3 dni na telefonie wysluchujac tysiaca hu....ii. pod jego adresem.  Po miesiacu Stefan K. zapadl na nerwice i leczy sie nastepne 8 miesiecy. 

 

17 godzin temu, Karpacki napisał:

To według niego "wam " zaczną kontrole wosku, i wtedy okaże się , jacy naiwniacy są ci , którzy tego właśnie się domagają,

Zadne kontrole czy kary nic nie zmienia.  Nic sie nie zmieni póki  nie zmieni sie realnosci i mentalnoscji pszczelarzy.  Dam przyklad. W Meksyku jak ktos kupi posesje to pierwsze co powstaje to potezny mur., taki na 2-3m zakonczony drutem kolczastym. Dom rowniez bedzie mial masywne kraty.  Policja patroluje ulice uzbrojona w bron automatyczna. I co? a nic, dalej kradną!   W Kanadzie na jesieni wyciagam motorowke z jeziora, parkuje w namiocie kolo drogi i siedzi tak do nastepnego lata. I nawet przyslowiowy "pies z kulawą nogą" sie tym nie zainteresuje. Takie sa realia i mentalnosc ludzi. 

 

17 godzin temu, Karpacki napisał:

Żeby się "europa i świat" nie dowiedział.  To jest argument powalający. 

A czym tu sie chwalic?  Tym ze jestesmy Nigeripią Europy?    Nie tak dawno swiat obiegla informacja ze  u s a zbombardowala dom zamachowca (7 dzieci zginelo).  Nie wiem ile w tym prawdy ale okazalo sie ze gosc pracowal dla zachodu i byla to pomylka.  Czy myslisz ze rownie glosno przepraszali? 

 

13 godzin temu, robinhuud napisał:

Dla mnie dziś puławskie laboratorium nie jest laboratorium niezależnym i jego ekspertyzy nie będą traktowane

Jeszcze prawo nie wprowadzone a juz przepychanki kto zbierze kapuche.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Bogumil napisał:

Jeszcze prawo nie wprowadzone a juz przepychanki kto zbierze kapuche.  

Mógłbyś łaskawcze cośkolwiek jaśniej? Mnie kapucha niepotrzebna🤑. Dla mnie usługa przebadania wosku, czy węzy metodą bez akredytacji jest usługą niepełnowartościową. Taka usługa powinna być przeceniona, a punkt usługowy różnić się nazwą od laboratorium pełnosprawnego. Również kwalifikacje laborantów nie muszą być aż tak wysokie, a ich nazwiska poprzedzone az tak długimi stringami alfanumerycznymi. Nie wiem, czy taka niepełnowartościowa usługa zasługuje na refundację z moich podatków i powinna być świadczona. Te warunki zaniżonych wymagań „popularnonaukowych” spełnia w moim odczuciu woskomat. Laboratoria powinny rozstrzygać ewentualne spory „powyżej woskomatu” z sądową mocą procesową. Woskomat powinien trafić pod strzechy. Dużo, szybko i tanio, przy niższych "ą"  i "ę" naukowych. Koegzystencja z Puławami w dwóch niszach bez specjalnej konkurencji. GC-MS-em i FTIR-em nie zaspokoi się zapotrzebowania na poziomie punktów skupu, czy przerobu wosku o którym mówimy. Za drogo i za wolno. Woskomat da radę obsłużyć granice i import. Ponieważ woskomat gromadzi swe pomiary w jednej internetowej bazie danych - możliwe będzie łatwe generowanie raportów statystycznych o jakości zapasu wosku dla kraju i poszczególnych regionów (punktow pomiarowych). Będzie to bardziej wiarygodne niż dzisiejsze puławskie  dane z kapelusza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Interesujące - po raz drugi Bogumił wyraża troskę o to by, niezależnie jakim kosztem, nikt nie zarobił?  Ani pszczelarze, ani potencjalni właściciele woskomatu. Rozumiem, że producenci węzy mają się dobrze ale kosztem pszczelarzy - pszczół nie pytam, one po prostu pracują w dużo gorszych warunkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atena dobrze że sprecyzowałes gdzie problem leży i kto tu oszukuje biednego pszczelarza.  
Czyli aby mieć pewność ze otrzymujemy dobra węze. Trzeba będzie robić przynajmniej dwa testy. Jeden dla wosku i jeden dla wezy.  Chyba czas pomyśleć o podwyżkach ceny miodu. Ktos za to musi zapłacić. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość robert
1 godzinę temu, Bogumil napisał:

Atena dobrze że sprecyzowałes gdzie problem leży i kto tu oszukuje biednego pszczelarza.  
Czyli aby mieć pewność ze otrzymujemy dobra węze. Trzeba będzie robić przynajmniej dwa testy. Jeden dla wosku i jeden dla wezy.  Chyba czas pomyśleć o podwyżkach ceny miodu. Ktos za to musi zapłacić. 

Bugumil

Żyjesz w innej rzeczywistości nie odbieraj sytuacji u siebie z naszymi realiami. Testy i badania to fikcja , żadnego szeryfa co stanie rozkrokiem z odznaką brak. PLW sprawdzi co sprzedałeś i czy masz to w zeszycie napisane , jego żaden wosk , węza nie interesuje. Jeszcze w terenie ze zgnilcem amerykańskim do pasieki ktoś zajrzy i pasiekę obejrzy. I tyle. Jaka węza jakie badania ? O czym mówisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że niektórzy tkwią jeszcze w czasach ... zaprzeszłych bo już po wojnie /jak wykazał p. Karpacki/ były jakieś badania a za fałszowanie miodu szło się w tiurmu. Wciąż słyszę z ekranu TV że żyjemy w praworządnym kraju. Czyli, jak można zrozumieć z niektórych wpisów to nieprawda. Dlaczego ta nieprawda ma dotyczyć pszczelarstwa? Jakiś San Escobar wewnątrz Rzeczpospolitej czy co??? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość robert
19 minut temu, Atena napisał:

Wydaje mi się że niektórzy tkwią jeszcze w czasach ... zaprzeszłych bo już po wojnie /jak wykazał p. Karpacki/ były jakieś badania a za fałszowanie miodu szło się w tiurmu. Wciąż słyszę z ekranu TV że żyjemy w praworządnym kraju. Czyli, jak można zrozumieć z niektórych wpisów to nieprawda. Dlaczego ta nieprawda ma dotyczyć pszczelarstwa? Jakiś San Escobar wewnątrz Rzeczpospolitej czy co??? 

Nie pod San Escobar ale przepisy są zrobione pod mafie sycylijską a nie pszczelarzy. Robin pisze o tym od lat i co? Ano nic. Smuta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A kto go wspiera?  Może jest don Kichotem ale... Przy pełnej bierności tysięcy pszczelarzy... mając 5 /słownie pięć/ czynnie włączył się w trudny temat.  I SĄDZĘ że pokaże, że można wygrać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokąd nie będzie metod taniego oczyszczania wosku z domieszek (bardzo trudny temat) dotąd problem jakości wosku na węzę będzie tkwił w pasiekach. Musimy nauczyć się selekcjonować wosk i szanować czysty z zabudowy dziewiczej i zasklepów. Pszczelarzowi musi się to opłacać. Przy sprzedaży wosku powinien on dostać więcej pieniążków za oddzielne, nieprzerobione dwie porcje wosku, jedną czystego i drugą „brudnego”, niż za jeden wspólny wytopek z tych dwóch porcji. Na dzień dzisiejszy jedynym rozsądnym i możliwym rozwiązaniem wydaje mi się skup wosku nieprzerobionego w dwóch gatunkach. Pierwszy – tylko zabudowa dziewicza + wypłukane odsklepy. Drugi – nieprzetopiony susz, może być tylko sprasowany jako pojedyńcze plastry. Za stosowną, opłacalną cenę. Wytapianie wosku przez pszczelarzy w pasiekach powinno pomału przejść do historii. Węza powinna być produkowana tylko z pierwszego gatunku, a pozostały wosk – na świeczki i do przemysłu. Dla mnie bardzo smutnym i demoralizującym jest widok wrzuconych na skupie do jednej skrzyni wiadrowych wytopków w różnych kolorach rozwalonych młotkiem przez skupującego w poszukiwaniu kamieni, resztek zaduszkowych zniczy itp. Powinniśmy się tego wszyscy wstydzić. Jeszcze bardziej mnie wkurza sprzedaż węzy dobrego gatunku handlarzom świeczkami, co często widzę w Poznaniu. Myślę, że nie potrzeba wprowadzać reglamentacji za okazaniem papierów pszczelarza, a wystarczyłoby, aby w sprzedaży była węza kilku gatunków, w tym tania, przeznaczona tylko na te węzowe świece. Zadziałała by ekonomia. Woskomaty powinny zaistnieć na skupach jak najszybciej. Tamże i w innych miejscach powinna być dostępna usługa odpłatnego badania wosku na woskomacie z odpowiednio skalkulowaną ceną, by jakość węzy jak najszybciej się poprawiła, czego życzę przede wszystkim pszczołom i co niektórym, myślacym pszczelarzom. Innym problemem jest chałupnicza produkcja wezy na własne potrzeby, która powinna znaleść mocne wsparcie właśnie w małych pasiekach. Bez wspólnej troski pszczelarzy o wosk problem pszczelarstwa wyjaśni się sam i to szybko. Wczoraj (14 września) baronowie PZP naradzali się w Warszawie jak najskuteczniej skubnąć KPWP i Brukselkę. Nie ufam im, ponieważ organizują poprzez politykow wietrzenie magazynów z kiepską węzą od producentów, którzy wygrywają przetargi starannie przez nich przygotowane. Tak moje podatki trafiają do uli za friko w postaci darowizny nienormowanej węzy nieznanej jakości i  czystości wosku. Wysiłek baronów idzie w kierunku jak powiększyć skalę tego biznesu, a nie w kierunku poprawy dobrostanu pszczół. Również w kierunku upodlenia pszczelarzy niezrzeszonych, których muszą w tym rozdawniczym, populistycznym systemie dystrybucji ze zgrzytaniem zębów obsłużyć. Nie stać ich nawet na takie zorganizowanie przedsięwzięcia, by wykorzystać wosk miejscowy swoich pszczelarzy, którzy często z powodów ekonomicznych palą nim w piecach. Gdyby rozdawnictwo węzy polaczyć z zamianą wosku na węzę, obdarowanie mogłoby wzrosnąć dwukrotnie. Ale dla baronów nie tu stoją konfitury.

ce26e31b7eab80073a65673706065952.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...