Skocz do zawartości
Karpacki

W niektórych samorządach jest to możliwe.

218 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Wielkie uznanie dla organizatorów.

 

I najważniejsze, największą i najlepszą reklamą Stowarzyszenia Polanka to Pan Prof. MARIUSZ GAGOŚ. Super laury dla Stowarzyszenia. Pytlo, przyznasz, że warto tam było być?

Pozdro

Tak, nie żałuję i jestem pod dużym wrażeniem. Temat rozwiniemy jak się trochę ogarnę , bo  pomimo późnego powrotu i niedzielnego poranka nie ucieknę od obowiązków i bieżących spraw.

Pozdrawiam uczestników w tym szczególnie starych znajomych nie tylko z Forum.

i

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Już za parę dni, za dni parę"...

Rozpoczyna się we Wrocławiu, od miesięcy wyczekiwany /bo przełożony / Kurs Rzeczoznawców Chorób Pszczół/. Jest trochę kontrowersyjnych(?) komentarzy na ten temat wśród pszczelarzy ale, jak sądzę, po efektach /pozytywnych/ je poznamy . Według mnie to sukces po podjęciu współpracy organizacji pszczelarskich z organami organizacji rządowych. Sukces na który złożyła się determinacja szczególnie trzech osób; p. Kłaka, z RZP  Oława, p. Czechowskiego z Wałbrzyskiego Klubu Pszczelarskiego i kol. Pilawki z Sejmiku Dolnośląskiego.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Małe sprostowanie.

Sudecki Klub Pszczelarza.

 

Nie podjął bym się tego działania na rzecz dolnośląskich pszczelarzy, gdyby nie prośba Pana Prezesa Skorupy.

 

Druga sprawa. Taka ludzka. Gdy byłem chory. (nie katar), (lista zamknięta kursu), miałem bardzo przykry telefon od jednego z prezesa ze związku ZPL.

Odechciało mi się pracy społecznej. Człowiek poświęca swój prywatny czas a tu wiadro pomyj. Dupek jeden tfu.

 

Proszę Państwa.

Pisałem już o podchodach obecnego prezydenta tak, ażeby kurs się nie odbył. To teraz napiszę jak to jest w że, Związek Pszczelarzy Ziemi Legnickej chwali się że, u nich są rzeczoznawcy, tylko nie mają aktualnych świadectw. Jednocześnie nic nie zrobił ZPZL, ażeby chociażby zmienić taki stan rzeczy.

 

Staram się nie oceniać ludzi ale...

Postawa działaczy pszczelarskich jest bardzo roszczeniowa. A pamiętacie jakie jest motto Polanki?

A mozee się mylę? Proszę o wyprowadzenie mnie z błędu.

 

Pozdrawiam jokaz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam !
 
W dniu 29.08.2018 odbyło się spotkanie na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu a naukowcami celem opracowania dokumentu "Stan i perspektywy rozwoju pszczelarstwa na Dolnym Śląsku"
W załączeniu przesyłam notatkę ze spotkania. Aby powyższy dokument był rzetelnie opracowany proszę o przesłanie do 01 października na adres 
 informacji odnośnie ilości posiadanych rodzin w związku w ciągu ostatnich 5 lat przed zazimowaniem i na wiosnę oraz średniej produkcji miodu w poszczególnych latach
Pozdrawiam
H. Kłak
 
 
 
 
 
 
 
W dniu 2018-08-31 10:34:55 użytkownik Magdalena Gawron-Gajgał <magdalena.gawron-gajgal@upwr.edu.pl> napisał:
Szanowni Państwo,
w imieniu Pani Prorektor ds. innowacji i współpracy z gospodarką prof. Anny Chełmońskiej-Soyta pragnę Państwu serdecznie podziękować za udział 

w spotkaniu w dniu 29.08.2018r. na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu w sprawie opracowania dokumentu "Stan i perspektywy rozwoju pszczelarstwa dolnośląskiego".
Spotkanie z Panem Prezesem Henrykiem Kłakiem - Koordynatorem Rady Prezesów Dolnośląskich Organizacji Pszczelarskich pozwoliło na wypracowanie kilku ustaleń, które zostały zebrane w sporządzonej notatce przekazanej Państwu w załączeniu. Do notatki dołączam artykuł dotyczący chemicznych markerów miodów odmianowych, czyli zagadnień o których m.in. była mowa na spotkaniu, przekazanych przez Pana Prof. Mirosława Millera.
Dalsze działania w obszarze pozyskania środków na opracowanie dokumentu, sporządzenie monografii lub/i organizację konferencji będą koordynowane przez 
Biuro ds. rozwoju przedsiębiorczości i współpracy z gospodarką
 UPWr z Państwa merytorycznym udziałem.
W przypadku dodatkowych pytań pozostaję do Państwa dyspozycji.
 
-- 

Z wyrazami szacunku

dr inż. Magdalena Gawron-Gajgał
 
Kierownik biura, Doradca ds. przedsiębiorczości
 
Biuro ds. rozwoju przedsiębiorczości i współpracy z gospodarką

Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu

ul. C.K. Norwida 25, pok. 106

50-375 Wrocław

 

tel. (71) 320 51 16

tel. kom. 603 637 370 

e-mail: 
 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie podjął bym się tego działania na rzecz dolnośląskich pszczelarzy, gdyby nie prośba Pana Prezesa Skorupy.

 

Druga sprawa. Taka ludzka. Gdy byłem chory. (nie katar), (lista zamknięta kursu), miałem bardzo przykry telefon od jednego z prezesa ze związku ZPL.

Odechciało mi się pracy społecznej. Człowiek poświęca swój prywatny czas a tu wiadro pomyj. Dupek jeden tfu.

 

Pozdrawiam jokaz

Szanowni koledzy. Tego zdarzenia nie można tak zostawić. Koledzy z Wałbrzycha są pełnoprawnymi członkami Polanki, i działając na swoim terenie zgodnie z literą statutu naszej organizacji, moim zdaniem podlegają też w wykonywaniu tych prac , ochronie z ramienia Polanki. Nie jest to pierwszy przypadek utrącania inicjatyw podejmowanych tak przez wspomnianą grupę , jak i inne organizacje pszczelarskie na Dolnym Śląsku, jak np. Stowarzyszenie pszczelarzy z Oławy. Składam więc niniejszym wniosek, aby Polanka, wystosowała do tego prezesa, który był łaskaw zadzwonić do kolegi "jokaza" i zażądać wyczerpującego wyjaśnienia w tej sprawie. Osobiście nie widzę żadnego powodu logicznego, aby podobne zdarzenie mogło zaistnieć. Jedyne co przychodzi na myśl, to wykonał on czyjeś polecenie, i dlatego należy zażądać aby określił , z jakich pobudek i czyjej inspiracji wykonał ten telefon? Mam nadzieję , że koledzy i koleżanki z Polanki, poprą mój wniosek, w trosce o dobre imię organizacji i nie utrudniane działania zgodnego ze statutem i dobrem członków , nie tylko Polanki. Proszę Zarząd o zdecydowaną reakcję na tą okoliczność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jokaz, poproszę Cię o informację prywatną kto dzwonił, najlepiej wraz z numerem telefonu o ile masz go w historii. Sytuacja zaczyna się powtarzać... To dobra sugestia by nie zostawiać tego bez reakcji i wyjaśnić koledze prezesowi, że trochę inaczej wyobrażamy sobie działania na rzecz pszczelarstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może ten dupek telefonista ma rację? :D :D :D

Z mojej prasówki wynika, że Einstein to stara pierdoła która wymyśliła czteroletni dreszczowiec dla ludzkości po wytruciu pszczół. Na absurdalność tego pomysłu zwraca uwagę pewien polski mądrala mający gdzieś rozczochraną głowę geniusza. Można więc lać neoniko po oczach i pszczołom nic się nie stanie, wręcz im pomoże.

Również kurs rzeczoznawców pszczelich chorób jest zupełnie zbędny, szczególnie na zdrowiuteńkim Dolnym Śląsku. Tam w Opolu inni mądrale wynaleźli smartfon mądrzejszy, tańszy i szybszy od wyszkolonego rzeczoznawcy.

Weterynarzom już dziękujemy :D

 

https://agronews.com.pl/artykul/to-nie-pestycydy-zabijaja-pszczoly/

 

https://agronews.com.pl/artykul/aplikacja-na-smartfona-na-pomoc-pszczolom/

 

A gdyby tak przetestować i zdiagnozować tym sztucznie inteligentnym smartfonem tłum pszczelarzy na ODP  w Przemkowie? Ze szczególnym uwzględnieniem działaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może ten dupek telefonista ma rację? :D :D :D

Z mojej prasówki wynika, że Einstein to stara pierdoła która wymyśliła czteroletni dreszczowiec dla ludzkości po wytruciu pszczół. Na absurdalność tego pomysłu zwraca uwagę pewien polski mądrala mający gdzieś rozczochraną głowę geniusza. Można więc lać neoniko po oczach i pszczołom nic się nie stanie, wręcz im pomoże.

Również kurs rzeczoznawców pszczelich chorób jest zupełnie zbędny, szczególnie na zdrowiuteńkim Dolnym Śląsku. Tam w Opolu inni mądrale wynaleźli smartfon mądrzejszy, tańszy i szybszy od wyszkolonego rzeczoznawcy.

Weterynarzom już dziękujemy :D

 

https://agronews.com.pl/artykul/to-nie-pestycydy-zabijaja-pszczoly/

 

https://agronews.com.pl/artykul/aplikacja-na-smartfona-na-pomoc-pszczolom/

 

A gdyby tak przetestować i zdiagnozować tym sztucznie inteligentnym smartfonem tłum pszczelarzy na ODP  w Przemkowie? Ze szczególnym uwzględnieniem działaczy.

  Jeżeli dane zawarte w artykułach są tak samo wiarygodne jak chyba ostatnie zdanie z artykułu iż mamy 1,5 mln rodzin pszczelich i produkujemy 15 000 ton miodu, czyli średnio 10,0 kg od rodzinki to chyba KURS JEST POTRZEBNY.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każde działanie powoduje iż ma ono dalsze konsekwencje. 

Kurs da wiedzę przeszkolonym Rzeczoznawcom z większości powiatów Dolnego Śląska. /kto winien że nie ze wszystkich?/.

Za tym powinien być zorganizowany PODOBNY KURS DLA /choćby jednego/ lekarza wet z powiatu który miałby rolę wiodącą we współpracy z pszczelarzami i nowo przeszkolonymi ludźmi /którzy posiądą wiedzę fachową na odbywającym się kursie/. 

  Na razie jesteśmy w połowie drogi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry wieczór.

 

Dotyczy Kursu 20-22 września 2018 r. we Wrocławiu.

 

Na samym początku pragnę podziękować naszemu wykładowcy Panu Arturowi Arszułowiczowi za wykłady i za profesjonalne podejście do tematu. Osobiście jestem pod dużym wrażeniem Pańskiej wiedzy. Co też wyraziłem na zakończenie Kursu. Piszę to, ponieważ Pan Artur przyznał się, że na bieżąco śledzi nasze forum Polankowe. :brawo:

 

Dziękuję Pani Joannie Gozdeckiej, Katarzynie Wronie, Aleksandrze Zmonarskiej, Panu Pawłowi Czyszczoniowi, Tomaszowi Pilawce, Piotrowi Skorupie, Henrykowi Kłakowi i tym wszystkim którzy przyczynili się do tego, że to szkolenie się odbyło. :thank:

 

Dziękuję kursantom za obecność. :lol:

 

Wierzę, że tego typu szkolenia mają głęboki sens. Liczę, że będzie to cykliczne. I osobiście mam już pomysł jak to robić na przyszłość.

 

Tak na zakończenie.

Taka moja dygresja. Całe to pozytywne zamieszanie (szkolenie) pokazuje, że można działać na rzecz wszystkich pszczelarzy całego Dolnego Śląska bez uprzedzeń i bez spiny. Nieważne jaką się organizację reprezentuje. Polankę, PZP, itp.  Można? Da się? 

Ja mówię , że można i się da! :)

 

Pozdrawiam Wszystkich wymienionych.

Jokaz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kierunek jak najbardziej słuszny. Sądzę nawet, że taki jeden kurs na województwo to byłoby pewne minimum, od którego zwłaszcza młodzi pszczelarze mieliby z czym wystartować. Podzielam osąd, że kurs sam w sobie był super. Zarówno forma wykładowcy jak i forma uczestników (dociekliwych aż do rozwikłania wszystkich wątpliwości) były imponujące i wyrównane przez całe 3 dni. Być może dzięki temu, że codziennie po południu wszyscy grzecznie rozjeżdżali się do domów. Jednym słowem gratuluję organizatorom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracając jeszcze raz do kursu rzeczoznawców chorób pszczół:

Sporo informacji n/t kursu znalazłem  w e-prasie:

http://www.kurierpszczelarski.pl/category/wiadomosci-pszczelarskie/

Całe pismo dla mnie sympatyczne i zdaje się cieszące się większym czytelnictwem niż tuba propagandowa PZP - pszczelarz Polski.

To wynika z licznika odwiedzin. Zaskoczyła mnie bolkowa Świdnica bardzo pozytywnie - gratulacje!

Właśnie zyskaliście kolejnego regularnego czytelnika.

A tutaj chyba geograficznie nieprzypadkowa, między czerwonymi wierszami światłych czarna lista nieuków dolnośląskich:

http://www.rzeczoznawca.cba.pl/o-kursie.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, jak zauważyłem w niektórych samorządach jest to możliwe. W wielkopolsce Urząd marszałkowski sypnął groszem. Doś poważnym. Natomiast w ubieglym roku, dolnośląski dał dla pszczelarzy 15 tyś. No jest różnica.

Teraz już wiem dlaczego na jednym ze spotkań jeden z członków ZPZLegnickiej Pan Chomiak tak bardzo krytykował przedstawicieli dolnośląskiego Urzedu marszałkowskiego.

Żałuję, że tak rzadko dochodzi do spotkań Rady prezesów. A jak już dochodzi to połowa nie przyjeżdża na spotkania. Brak przekazywania sobie na wzajem informacji sprawia, że każdy sobie rzepkę skrobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Niestety Legnica znowu zaspała :(

 

Szanowni koledzy z Dolnego Śląska. Zarówno w swoim poscie pisał o tym kolega Jokaz,  a obecnie potwierdza to kolega Borden. Można by się zastanawiać , dlaczego to właśnie Legnica na Dolnym Śląsku, jest tym najsłabszym elementem , potrzebnym aby właściwie wykorzystać współpracę w ramach samorządu i administracji rządowej na szczeblu województwa.  To organizacja w Legnicy, miała w swoich szeregach prezydenta PZP, a także działaczy takich, jak były wiceprezydent PZP, i wydawało by się, że w tym miejscu, ten temat powinien być realizowany przykładowo , dla całej reszty kraju. Dlaczego więc tak nie jest ? 

Otóż warto przypomnieć , czym w tym czasie, zajmowali się wspomniani wyżej "działacze" , i nie mieli już czasu, aby zajmować się takimi "mało ważnymi" sprawami, jak załatwianie dostępnych funduszy dla członków reprezentowanych przez siebie Związków. Co w tym czasie "robił" były już prezydent, określiły stosowne pisma tych członków Zarządu , którzy wystąpili o wotum nieufności wobec niego. Co więc w tym czasie robił następny wymieniany już tu  "działacz", że i on nie mógł spełnić tego zadania ??

Aby sobie na to odpowiedzieć, trzeba na chwilę powrócić do wątku pt. "A tymczasem w PZP". Tam w poscie nr 279, pokazany jest skan pisma , podpisanego przez niejakiego TRUTNIA. Wartość merytoryczną tego dokumentu , jak się wydaje , właściwie ocenili delegaci na Zjeździe w Ciechocinku, do których był on adresowany. Ja zwrócić pragnę uwagę na ilość czasu i zabiegów , jakie były potrzebne, aby uzyskać zawarte tam informacje. Tego nie udało by się uzyskać jednym telefonem, czy nawet jedną wizytą w określonym Urzędzie. To wymagało wielu zabiegów , powiedział bym nawet akcji o charakterze wywiadowczym.  I na to był czas, były środki, telefony, kontakty, i nie wiadomo co jeszcze, zanim taki dokument mógł powstać. Prawdopodobnie aby taki dokument mógł powstać, zostało wydanych wiele złotówek ze związkowej kasy.  Można by pominąć już fakt, że czynności te, mające osiągnąć zakładany efekt, prowadzone były równolegle z reprezentowaniem  własnego Związku w miejscach , często kultu religijnego, gdzie przy powadze prezentowanych sztandarów, nie brakowało haseł o potrzebie jedności i wzajemnego szacunku.

Niech każdy sam dobierze sobie określenie jak nazwać taką sytuację i wizerunek moralny takich ludzi.

Fakty te, należy pokazywać i zapoznawać z nimi pszczelarzy z terenu, gdzie oni "reprezentują" środowisko pszczelarzy, z których wielu oczekuje od nich "godnej" reprezentacji i działań dla ich dobra, a nie rozgrywek personalnych, zwłaszcza o podłożu korzyści osobistych, gdzie dobro ogółu członków , najmniej jest brane pod uwagę.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...