Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Temat stary jak waroza. Co robić w sezonie, aby kontrolować poziom roztoczy? Mnóstwo pomysłów przewinęło się przez fora, także tych jedynie słusznych, ale problem, jak istniał, tak istnieje.

Pokuszę się napisanie co też ludzie robią w tym temacie:

  1. Preparaty wzmagające instynkt oczyszczania się pszczół. Począwszy od BeeVitalu poprzez różnego rodzaju domowe mikstury, jak syrop cukrowy z sokiem cytryny, coca cola, cukier puder, które powodują m.in. oczyszczanie się wzajemne pszczół. Myślę, że duża część roztoczy, która jest na pszczołach spada z pszczół w trakcie intensywnych lotów. Wszystkie te substancje mocno pobudzają rodzinę pszczelą, a waroza podczas wzajemnego oczyszczania się przez pszczoły mogła się znaleźć w mniej stabilnym położeniu. Część tych pomysłów nigdzie nie została formalnie sprawdzona. Nie ma tu miejsca na uodparnianie się roztoczy, bo zagrożeniem dla nich jest aktywność fizyczna pszczół i obniżona czepliwość po obklejeniu syropem cukrowym.
  2. Działanie kwasów. Roztocze są bardziej wrażliwe na kwasy, aniżeli pszczoły. Dla wielu kwasów da się znaleźć granicę, którą pszczoły znoszą, a roztocze już nie. Kwas mrówkowy działa także na roztocza pod zasklepem. Problematyczne jest to, by nie przekroczyć tej granicy szkodliwości dla pszczół. Niektórych kwasów nie poleca się używania częściej niż raz w sezonie. Swoją drogą nie znalazłem jakiegoś sensownego wyjaśnienia, dlaczego 3,2% roztwór kwasu szczawiowego w syropie cukrowym nie powinien być stosowany częściej, niż raz do roku. Jednak można znaleźć oficjalne wyniki badań na temat skuteczności. Uważa się, że nie występuje tu zjawisko uodporniania sie roztoczy.
  3. Substancje trujące roztocza rozprowadzane w różnej postaci (tabletki/paski do spalania, nasączane nośniki, aerozol, itd.). Ich skuteczność jest badana, ale powodują często uodparnianie się następnych pokoleń roztoczy.
  4. Selekcja pszczół radzących sobie samodzielnie. Koncepcja pszczoły Elgon, selekcja z różnych linii, zmniejszanie komórek pszczelich. Tu nie możemy mówić o uodparnianiu się roztoczy.
  5. Pułapki biologiczne - wycinanie czerwiu trutniowego.
  6. Odymianie/odparowywanie z udziałem substancji naturalnych np. ziół.

Zasadniczo od maja do sierpnia mamy z głowy punkt 3, pozostaje więc pytanie co warto zrobić. Np. niektóre rodziny bardzo mało odhodowuja trutni i to w komórkach porozrzucanych w różnych miejscach po kilka, a tzw. ramkę pracy zalewają nakropem.

Czy nie warto wrócić do monitorowania naturalnego osypu, aby względem niego móc oszacować skuteczność metod z grupy pierwszej?

 

Patrzyłem, jak działa nakropienie pszczół coca colą z dodatkiem roztworu propolisu (25 ml nasyconego roztworu w 500 ml). Otóż w rodzinie, gdzie praktycznie nie ma czerwiu krytego osyp jest wyraźny. W innych 2-3 razy większy niż dobowy. Ale liczba pszczół wlatujących do ula z pyłkiem (łatwiej liczyć aniżeli te z nektarem) wzrosła ca 50-60% w pół godziny po podaniu mikstury. Tak, jakby pszczoła stwierdziła, no dobra, już mi lepiej, to wypada coś przynieść. Nie sugeruje, że pszczoły są na haju po kofeinie, ale wydawało mi się, że ten ruch jest stricte chaotyczny, pobudzenie spowodowane irytacją (bardziej to obserwowałem co soku z cytryny, aniżeli kwasie szczawiowym). A tu niespodzianka... Są doniesienia o tym, że kofeina stymuluje pszczoły, ale myślę, że taka pszczoła, jak juz wyleci to realizuje swoja rolę społeczną. Zbieraczka coś przyniesie, a wartowniczka kogoś pogoni :ph34r:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem dziś wezwanie do zebrania rójki w ten upalny dzień kosztowało mnie to trochę więcej nieplanowanego wysiłku niż się spodziewałem. Po powrocie do domu wypiłem zimnego żubra, zjadłem pyszny obiad i zacząłem czytać Twój post szanowny Kolego z grodu Kraka, ale doczytałem tylko do tego zdania:

 

"Myślę, że duża część roztoczy, która jest na pszczołach spada z pszczół w trakcie intensywnych lotów" 

 

Dziękuję Ci z całego serca za tę myśl - dawno się tak nie ubawiłem;-)

Wyobraziłem sobie te opite hemolimfą niczego nie spodziewające nieloty spadające na łeb na szyjęw momencie gdy pszczoła bierze ostry wiraż albo pozorując lądowanie w ostatnim momencie wyskakuje świecą w górę. 

Myślę , że selekcja powinna iść w kierunku poprawienia zdolności lotnych apis m.m.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jednak przekonaj się i przeczytaj do końca. Szkoda, że odpadłeś bo Janusz w sumie dobrze podsumowuje całokształt naszych śród-sezonowych działań jakkolwiek wpływu intensywności lotu na gubienie pasażerów też nie widzę.

 

Na pewno jest tak, że często jeszcze patrzymy na problem warrozy dość jednostronnie. Albo stosujemy wybraną metodę spoza punktu trzeciego... stosujemy, stosujemy i patrzymy co z tego będzie, albo czekamy do jesieni z bronią chemiczną. Jedna i druga metoda może się sprawdzić o ile jesteśmy świadomi ile tego naprawdę siedzi na pszczole (naturalne osypy dzienne - nie do sprawdzenia w pasiece wędrownej).

 

W ubiegłym roku w ciągu sezonu stosowałem kilka metod. Jesienią, wczesnym październikiem pomyślałem, że kontrolnie odymię apiwarolem. Posypało się na rudo. Był jeszcze czas, by przejrzeć rodziny, okazało się że prawie nie ma czerwiu. Pomyślałem - zobaczymy, więcej nie będę dymił. Wiosną miałem chyba najsilniejsze rodziny w historii. Tłumaczę to tak, że utrzymałem przez sezon porażenie na akceptowalnym poziomie a w październiku pozbyłem się efektu porabunkowej reinwazji. Teraz, stosując także różne metody ograniczania warrozy zastanawiam się nad zastosowaniem izolatora Chmary we wrześniu ale nie do zimowli a jedynie do skutecznego zabiegu przeciwwarrozowego. Jednego, w październiku. Potem izolator zdemontuję i zsunę ramki z powrotem.

 

Zadam pytanie - gdzie widzicie słabe punkty takiego postępowania? Prawda, moglibyśmy się już doczekać paru opracowań naukowych i kilku gotowych schematów postępowania ale... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ograniczyć ale do zera. Dlatego Chmary. Wtedy można jeden zabieg amitrazą zastosować. Jakbym nie wiedział dlaczego chce tak spróbować to bym nie pisał. Pytanie jest: gdzie są slabe punkty? Metoda Chmary jest dla mnie o tyle trudna że wymaga późniejszego sprawdzenia i ewentualnej korekty położenia izolatora względem kłębu. Sam izolator jest z kolei łatwieszy do wykonania i użycia niż inne.

A jeśli samo ograniczenie czerwienia do zera jest akceptowalne dla rodziny/matki o tej porze roku to chyba ubiegłoroczne obserwacje Dr. Pohoreckiej o skuteczności Apiwarolu można w ten sposób skutecznie wykorzystać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ograniczyć ale do zera. Dlatego Chmary. Wtedy można jeden zabieg amitrazą zastosować. Jakbym nie wiedział dlaczego chce tak spróbować to bym nie pisał. Pytanie jest: gdzie są slabe punkty?

Piotrze, słabym punktem jest to że trzeba kupić kolejny gadżet, mam ich piętnaście i jeszcze nie używałem.

A może (jeżeli już musisz ;) ) wystarczy zamknąć matkę w zwykłej klateczce.

Wrzesień - październik, nie powinno być problemu.

Jak żyć z warrozą, to przez te wszystkie lata temat wygląda na opanowany.

To nie jest już problem techniki zwalczania  tylko etyki.

Dla jasności mam, na myśli spokój pszczelarskiego sumienia w relacjach  na styku pszczelarz-klient konsument.

Zdrowia życzę, refleksji i spokojnej nocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak żyć z warrozą, to przez te wszystkie lata temat wygląda na opanowany.

To nie jest już problem techniki zwalczania  tylko etyki.

 

No właśnie. 

 

Przyznaję, należę do tej grupy nie do końca nawróconych, którzy wierzą w techniki i metody niechemiczne, ale raczej tylko w połączeniu z gospodarką rotacyjną. A tu dodatkowego sprzętu potrzeba jest dużo, prawie 2 razy tyle. Przy pasiece wędrownej nie policzysz dziennych osypów, w tym roku 3 razy dokładałem korpusy na rzepaku w deszczu, w ogóle nie ma jak liczyć, taki pech. No nie jest tak, że mam po 3 miodowe korpusy na każdym gnieździe ale 2 się zdarzają bo kiedy mnie tam nie ma, to ładna pogoda jest. Dlatego zrobię co mogę w sezonie a kwestią mojego sumienia jest by nie dymić 5 razy jesienią + 3 razy wiosną (zwłaszcza to drugie: bez sensu ale spotykane). Jednak jesienne odymienie kontrolne zawsze wykazuje u mnie spory osyp i nie zawsze tak bywało, że poprzestawałem na jednej tabletce na rodzinę.

 

A ten wstęp jest po to, by namówić Cię na pełne opisanie Twojej metody. Pamiętam jak mi opowiadałeś, a nie pamiętam, czy na poprzednim forum taki kompletny opis się pojawił. Chciałbym by ta metoda znalazła się w tym wątku. Pewne drzwi dobrze jest otworzyć nawet kilka razy. Jestem przekonany, że 90% problemów pszczelarzy ze słabnącymi rodzinami w sezonie, bez względu na ostateczną przyczynę tego słabnięcia w każdym konkretnym przypadku, ma swoje źródło w warrozie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podzielić się "swoim "doświadczeniem "z izolatorami mogę ,ale opisać na razie się nie podejmuje .Trzeba to by zrobić solidnie ,żeby inni nie popełniali niektórych błędów .

Jak zadzwonię do Piotra o sprawy Polankowe to się wymienimy ,wiadomościami ;) a on to przeleje na forum .W sumie żadne odkrycie tylko podobne przemyślenia jak Piotra ,wcielone w życie trzy-cztery  lata temu."Odkrycie " naukowców też troszkę wcześniej ,przeczuliśmy  z kolegami .W sumie b.dobrze że poparli Swoimi doświadczeniami .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eeee tam, napisz co wiesz i jakie masz doświadczenia. Jokazowi bardzo zależy na kolejnym wydaniu Polankowej gazetki, jeśli uzbierałoby się materiału w tym wątku, mogę go w materiał do gazetki przerobić, ale dlaczego miałbym przepisywać to, co mi powiesz? - sam to zrób  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem dziś wezwanie do zebrania rójki w ten upalny dzień kosztowało mnie to trochę więcej nieplanowanego wysiłku niż się spodziewałem. Po powrocie do domu wypiłem zimnego żubra, zjadłem pyszny obiad i zacząłem czytać Twój post szanowny Kolego z grodu Kraka, ale doczytałem tylko do tego zdania:

 

"Myślę, że duża część roztoczy, która jest na pszczołach spada z pszczół w trakcie intensywnych lotów" 

 

Dziękuję Ci z całego serca za tę myśl - dawno się tak nie ubawiłem;-)

Wyobraziłem sobie te opite hemolimfą niczego nie spodziewające nieloty spadające na łeb na szyjęw momencie gdy pszczoła bierze ostry wiraż albo pozorując lądowanie w ostatnim momencie wyskakuje świecą w górę. 

Myślę , że selekcja powinna iść w kierunku poprawienia zdolności lotnych apis m.m.

A to właściwie obserwacja, po nakropieniu czymś z syropem można znaleźć roztocza przed ulem. Może wynoszą, a może spadają... tego nie wiem, nie wynoszą chyba takich lekkich rzeczy tuż przed ul. Poza tym te roztocza żyją i uciekają w trawę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W skrucie

Rok I

5 matek na całą zimę  strat zero

 

Rok II

30 matek na całą zimę  ,strat zero

 

Rok III

Prawie 80 na całą zimę  straty 7 matek

 

Rok IV

80 matek na 1,5 miesiąca od chyba 15 wześnia  ,starty zero

 

Cała reszta,,, pomiędzy akapitami ,,obaw  , przemyśleń ,sugestii   uzbierało by się na parę stron i tego właśnie nie mam czasu ani umiejętności pisać .

Podstawowa rzecz ,wykorzystanie izolatora do "wymuszenia okresu bez czerwiowego"  w walce z warozą ,reszta to "wariacje na temat"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak u Was teraz z Warozą? Przeglądałem na czerwiu trutowym - na ponad sto komórek znajdowałem jedną z roztoczami, a czasem nic nie znajdowałem. Poza tym jakieś takie mało żywotne. Nie wiem, czy tak jest we wszystkich rodzinach, sprawdziłem trzy różne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gorąco daje w kość  ,metoda termiczna się kłania ;) .

Może nie tak drastyczne temp. jak w technologi rosyjskiej ale zawsze  ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy okazji miodobrania sprawdzaliśmy na czerwiu trutowym obecność roztoczy.  W jednej rodzinie postanowiłem użyć kwasu mrówkowego. Mam jeszcze dozowniki stare, ale już się kończą i na allegro zauważyłem coś takiego: https://allegro.pl/oferta/dozownik-do-kwasu-mrowkowego-nowosc-na-rynku-9210391481

Czy ktoś ten wynalazek testował u siebie w pasiece?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koncepcja niebanalna, oryginalna.

Wyrób swojej produkcji sprzedaje Twój krajan z podkrakowskich Grzegórzek – tel. 600 199 494. Nie znacie się?

Nie wygląda na „kup pan cegłę, daj pan stówkę…”, ale gościu bardzo dyskretny. Pewnie jako typowy krakus miga się przed fiskusem, co akurat jako poznaniak rozumiem (historia powstania drutu aluminiowego).

https://sklep.ceglanewnetrze.pl/pszczelarstwo/44-19-elementowy-zestaw-plytek-ceramicznych-cur-varro-do-zastosowania-w-zwalczaniu-warrozy.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam wagi dokładnej w tym zakresie, ale sobie sprawię.
Zasadniczo to można dosyć łatwo zweryfikować z gruba, co do reszty to praktyka używania.
Dzięki za link, pewnie pogadam z człowiekiem.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po rozmowie wygląda to jeszcze bardziej wiarygodnie. W każdym razie wypróbuję...
Zapaćkane kitem dozowniki ceramiczne można wrzącą wodą wyparzyć i nadal funkcjonują.

=================

Co do samego kwasu mrówkowego i pracy doktorskiej p. Macieja Howisa, w której opisał między innymi zmiany w jelicie środkowym po ekspozycji na działanie tego kwasu brakuje mi informacji na temat poziomu regeneracji, np. po tygodniu od zakończenia ekspozycji. Może gdzieś indziej są takowe dane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aktualnie mam w ulach „argentyńskie” paski z kwasem szczawiowym z gliceryną. W zeszłym roku sprawdziły się bardzo dobrze. Ceramika kapilarna + kwas mrówkowy - to bardzo ciekawa propozycja i jestem gotów to wypróbować. Niczego mądrzejszego o kwasach w ulu ponad pracę Howisa nie spotkałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja Ligustica te paski zamienia w watę w ciągu doby, lub dwóch. Innym rodzinom nie przeszkadzają. W rodzinach, w których były założone paski waroza sypała się mocno po nakropieniu kwasu szczawiowego w syropie cukrowym pod koniec września. Może coś nie tak robiłem, nie wiem. Paski kupowałem. Na pewno działają bo w Miniplusach po włożeniu paska waroza sypała się zdecydowanie. Być może za mało tych pasków wstawiałem do rodziny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy próbował ktoś stosować paski  nasączane mixem  olejków  eterycznych ?

tymiankowy

eukaliptusowy

Anyżowy

Pichtowy

Miętowy

ew.Herbaciany

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...