Skocz do zawartości
Karpacki

Polska literatura pszczelarska

438 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Skoro pan "Horn" zaproponował taką formę oceny wpisów względem ich oceny co do tematyki wątku, to poniżej umieszczam jego tekst, który spowodował taka jego ocenę.

 <<< " ..........">>>

 Tyle zostało z wpisu pana "Horna" w wątku dotyczącym Polskiej literatury Pszczelarskiej. Dla jasności sprawy podam że dotyczy to wpisu zaczynającego się od słów : "Karpacki, ty za wszelką cenę chcesz ze mnie zrobić głupka" .  Jak w tym świetle wygląda jego "polecenie dla mnie

3 godziny temu, Horn napisał:

Karpacki, pisz na temat, o polskiej literaturze pszczelarskiej, a jak nie masz co do napisania, to nie pisz wcale

Zostawię to bez komentarza. 

 

3 godziny temu, Horn napisał:

Borowy brutalnie Karpackiego podsumował.

Wygląda na to, że razem siedzicie za tym przysłowiowym płotem.   Przyganiał kocioł garnkowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Karpacki publikując na forum skany podręcznika narusza prawa autorskie. Pisząc nieprawdziwe dane tylko na temat autora czy nie działa na szkodę wydawcy? Z uczciwością jest tak, iż z tego co korzystam a jest bardzo dobre, to powinienem się dzielić, z uzasadnieniem dlaczego warto zastosować. Jak nie korzystam nie ma potrzeby o tym pisać.
Polecam Łatwe pszczelarstwo dr G. Liebiga, ten podręcznik powinien posiadać każdy pszczelarz. Nie ma potrzeby czytać innych pozycji tym bardziej tego  co np pisze Pan Czesław Jung  (stosować jego metod.) Ja przy agresji Karpackiego nie mam ochoty ani potrzeby dzielenia się wiedzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Horn napisał:

Polecam Łatwe pszczelarstwo dr G. Liebiga, ten podręcznik powinien posiadać każdy pszczelarz. Nie ma potrzeby czytać innych pozycji tym bardziej tego  co np pisze Pan Czesław Jung  (stosować jego metod.) Ja przy agresji Karpackiego nie mam ochoty ani potrzeby dzielenia się wiedzą.

Gubię się. Horn napisał jak wyżej.

Gdy ja wspomniałem kiedyś o pewnym ksantohumolu w postaci rynkowej, borowy zarzucil mi że z wdziękiem komiwojażera coś mu staram się wcisnąć. Czy Horn stara się mi wcisnąć książkę bez tego wdzięku? Czy dzielenie się wiedzą to jest odpowiadanie na pytania? Czy jak dzielisz się nie pytając o zgodę, to nie jest agresywne nachalstwo i natręctwo narzucania swojego jedynie słusznego punktu widzenia? Wyznaczmy sobie jakąś wyraźną granicę lobbingu, by Horn nie spotkał się z zarzutem, że wciska nam Liebiga jak Merkel Tuska. I ten niewypowiadany paskudny podtekst: czy Liebig Hornowi coś odpala? Rozumiem zachwyt Horna cudzym faterlandem i hajmatem, ale go nie podzielam. Horn, dla mnie jesteś wyjątkowo agresywny w narzucaniu ludziom niemieckiej perspektywy pszczelarstwa. Cytowanie niemieckich tekstów bez próby tłumaczenia na polskim forum jest niesmaczne. W kuchni? Przy dziecku? Po niemiecku? Nie trawię Cię, dostaję polskiej czkawki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Horn napisał:

Polecam Łatwe pszczelarstwo dr G. Liebiga, ten podręcznik powinien posiadać każdy pszczelarz. Nie ma potrzeby czytać innych pozycji tym bardziej tego  co np pisze Pan Czesław Jung  (stosować jego metod.) Ja przy agresji Karpackiego nie mam ochoty ani potrzeby dzielenia się wiedzą.

Słusznie Kolega "robinhuud" wybrał ten sam fragment wypowiedzi pana "Horna" , bo on w sposób wyjątkowo jasny określa jego mentalność.  Zwłaszcza drugie zdanie. "Nie ma potrzeby czytać innych pozycji tym bardziej tego co np pisze Pan Czesław Jung [stosować jego metod ]"   Ja nigdzie nie napisałem czegoś podobnego wobec  dr. Liebiga. Więcej, pokazując skany niektórych stron jego książki, zachęcam do jej przeczytania i wyciągnięcia własnych wniosków z jej treści.  Czyż nie po to została ona wydana w polskim języku ??   Ja zaprotestowałem tylko przeciw wyrażeniu użytym przez użytkownika "roberta" że jest to najlepsza książka wydana w Polsce z dziedziny pszczelarstwa , a reszta to "gnioty" i makulatura. Podobne zdanie wyraża obecnie pan "Horn" , i przeciw temu , też zdecydowanie protestuję.  Bo na jakiej podstawie , można głosić takie "jedyne" prawdy ??   Czy to "co np pisze Pan Czesław Jung" nie podlega takim samym prawom , jak to co pisze dr. Liebig ???  Co to za klasyfikacja ludzi ?? .    Napisał pan że "nie mam ochoty ani potrzeby dzielenia się wiedzą."   Pisze pan nieprawdę, bo to że ma pan "ochotę" , to już pan pokazał, ale czy jest "potrzeba" to nie wiadomo, bo na razie o PAŃSKIEJ  wiedzy, niewiele wiadomo.  Natomiast chce nam pan narzucić wiedzę dr. Liebiga , do czego niepotrzebne jest pana pośrednictwo. Książka dr. Liebiga jest dostępna dla każdego chętnego i każdy ma możliwość ją nabyć , przeczytać , i wyciągnąć własne  wnioski  zgodne z posiadanym poziomem wiedzy w tej dziedzinie.  Pan natomiast chce, aby była ona traktowana jako coś obowiązującego, przy jednoczesnym zakazie czytania i stosowania wszystkiego innego.  Czyli coś w rodzaju "Main  Kampf", a reszta  to na palący się stos.  Oj , nieładnie panie Horn, nieładnie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, robinhuud napisał:

.. Czy dzielenie się wiedzą to jest odpowiadanie na pytania? Czy jak dzielisz się nie pytając o zgodę, to nie jest agresywne nachalstwo i natręctwo narzucania swojego jedynie słusznego punktu widzenia? Wyznaczmy sobie jakąś wyraźną granicę lobbingu, by Horn nie spotkał się z zarzutem, że wciska nam Liebiga jak Merkel Tuska. I ten niewypowiadany paskudny podtekst: czy Liebig Hornowi coś odpala? Rozumiem zachwyt Horna cudzym faterlandem i hajmatem, ale go nie podzielam. Horn, dla mnie jesteś wyjątkowo agresywny w narzucaniu ludziom niemieckiej perspektywy pszczelarstwa. Cytowanie niemieckich tekstów bez próby tłumaczenia na polskim forum jest niesmaczne. W kuchni? Przy dziecku? Po niemiecku? Nie trawię Cię, dostaję polskiej czkawki.

Miło mi,
Po kolei.
1. Nie ja wstawiłem na forum temat łatwego pszczelarstwa.
2. Wydane w Polsce Łatwe pszczelarstwo jest po polsku a nie po niemiecku.
3. Nie cytuję niemieckich tekstów i nie zamierzam ich tłumaczyć, co jest niesmaczne? Twoje domysły Panie ?
4. Panie Kolego jaki cudzy Vaterland i Heimat? Tym się różnimy, że Pan nie cierpi Niemców, nie trawi i dostaje polskiej czkawki. Rozumiem.
5.Nie narzucam niemieckiej perspektywy pszczelarstwa, a włączyłem się w dyskusję, do wypisywanej nieprawy co do dr G.Liebiga i niemerytorycznej oceny podręcznika.
6.Dzielenie się wiedzą nie jest odpowiedzią na pytania. Słusznie. Pan nie pytany dzieli się wiedzą np.a tymczasem w PZP. Jak odpowiadam na pytania nie muszę mieć żadnej zgody.
7.Na forum pszczelarskim nie ma żadnego związku wciskanie przez Merkel Tuska. Tuska ktoś wybrał, a Liebig mi nic nie odpala.
8. Na tym forum pisze Pan, Karpacki i jeszcze dwóch innych i tak trzymać Panowie. A jak!
Pozdrawiam i cieszę się że jest Pan w formie. Z wyrazami szacunku za starania naprawy polskiego pszczelarstwa.

Łatwe pszczelarstwo Robinie i Karpacki, ma wg was  na jedną wadę, jest napisane przez Niemca no i tu jest problem ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 12.06.2021 o 16:13, robert napisał:

Zaraz poleje się hejt że Niemiec nie będzie naszej literaturze pszczelarskiej pluł nam w twarz.

Narodowi komuniści wyleją hejtu że starczy na lata.

 

5 godzin temu, Horn napisał:

Łatwe pszczelarstwo Robinie i Karpacki, ma wg was  na jedną wadę, jest napisane przez Niemca no i tu jest problem ..

Panie "Horn".  Znów bawi się pan w jasnowidza , przypisując mi rzeczy, o których uważa pan, że wie więcej niż ja sam.  Zacytowałem tu część wypowiedzi użytkownika "robert" z 12 czerwca, aby pokazać , kto pierwszy w tym wątku, umieścił element szowinizmu narodowościowego.  Na pewno nie ja.  Pan w swoim ostatnim zdaniu, też to zdecydowanie potwierdza.  [Jest napisane przez Niemca no i tu jest problem ]  Nie ma.   To "robert" powinien się wytłumaczyć, dlaczego to napisał ?  Która część mojej wypowiedzi, upoważniła go do tego ? Co było tego powodem?  To są jego słowa , jako wyrocznia , która jego zdaniem  nastąpi.  Otóż  nie. Ja nie muszę się tłumaczyć ze słów , które umieścił w tym wątku użytkownik "robert" ale też nie mogę na nie nie zareagować, bo była by to jakby zgoda i akceptacja tego.  I to co teraz napiszę , to nie dla żadnego tłumaczenia się przed wami , którzy czegoś takiego się ode mnie spodziewają , tylko że jestem to winien tym moim przyjaciołom , niemieckim pszczelarzom, z którymi od wielu lat współpracuję i przyjaźnię się. Będąc kiedyś działaczem samorządowym szczebla powiatowego, zostałem powołany do delegacji , która w miejscowości Unna  w dawnym zagłębiu Ruhry przyjechała, podpisać z tamtejszymi władzami samorządowymi umowę o Partnerstwie miast . W tym wypadku pomiędzy Unną i Nowym Sączem.  Korzystając z tej obecności poprosiłem Burgermaistra tej miejscowości, czy nie mógł by skontaktować mnie z jakimś przedstawicielem miejscowych pszczelarzy, abym mógł z nim  porozmawiać.  Bardzo szybko został podstawiony samochód z tłumaczem na wszelki wypadek, i zostałem zawieziony do miejscowego prezesa Związku Pszczelarskiego który z racji miejscowych uwarunkowań był częścią większej organizacji pszczelarskiej , mającą siedzibę w Dortmundzie.  Uprzedzony przez władzę prezes , zanim zdążyliśmy dojechać, zdążył jeszcze zaprosić kilku innych pszczelarzy aby w niewielkim gronie , przyjąć gościa z Polski, którym w tym wypadku byłem ja. Po niedługim , ale bardzo sympatycznym spotkaniu, nawiązała się nić współpracy. Tak się złożyło, że pierwszym który do tej przyszłej współpracy mógł wnieść coś konkretnego , byłem ja. Mianowicie spowodowałem, że prezes tej miejscowej organizacji pszczelarskiej , został zaproszony na uroczysty moment podpisania tej umowy o partnerstwie , w jakim celu przybyła tam nasza delegacja. Nadmienię też że odbyło się to w uroczystej oprawie , w starym zamku , przy oprawie muzycznej kompozytorów polskich i niemieckich , wykonywanych przez miejscowego pianistę.  Utworami muzycznymi przeplatane były przemówienia delegatów poszczególnych reprezentacji miast.   I była to dla niego ogromna satysfakcja, ponieważ gdyby nie moja prośba , on będąc tym , kim był tam na co dzień , nigdy o takim wyróżnieniu nie mógł nawet myśleć.  Można by na ten temat wiele pisać , ale nie czas i miejsce.  Później była rewizyta grupy pszczelarzy z tego Związku u nas w Polsce. A ponieważ nastąpiła w czasie silnych opadów deszczów i powodzi z planowanych 3 dni, przeciągnęła się do ponad tygodnia. Pokazaliśmy im wiele naszych pasiek, a co dziennie umożliwialiśmy kolejnemu Kołu Pszczelarzy z naszego terenu spotkanie z nimi, oczywiście we wspaniałej atmosferze i dobrym poczęstunku.  Oprócz zawiązanych wtedy przyjaźni , zostały ślady tej współpracy w postaci  ogromnej ilości zdjęć w albumach, oraz informacje prasowe z dzienników z naszego terenu , jak i z lokalnej prasy niemieckiej , które dotąd posiadam i są skwapliwie przechowywane wśród innych, temu podobnych.  Na pólkach w mojej bibliotece stoją książki w różnych językach. Nie jako pozycje kolekcjonerskie ale raczej jako pamiątki , najczęściej z dedykacjami tych , którzy mi je ofiarowali.  Bardzo je sobie cenię. Ale wiem też , właśnie z rozmów z tymi kolegami, że u nich jest podobnie jak u nas . Tam też wiele jest autorytetów, większych i mniejszych, ale podobnie jak u nas i w innych krajach , których tu w tym momencie nie omawiamy,  nie jest tak,  że jeden jest absolutny , a reszta to "szara masa". Szanujmy więc dorobek każdego , a nie próbujmy narzucać jednego i bezwarunkowego sposobu  wszystkim.   I na koniec powiem jeszcze to. W świetle tego co powyżej opisałem , a co jest absolutnie do sprawdzenia, oskarżanie mnie o szowinizm, jest wyjątkowo brzydkie.  I raczej niezbyt dobrze wyraża się o oskarżającym , jak o mnie.  Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość robert

Mam swoje zdanie i uważam że Polska Literatura pszczelarska od początku lat 70 ubiegłego wieku jest makulaturą . Oczywiście że pojawiały się perełki w zeszytach z Puław ale do praktyki nie weszły. Bo jak mi kiedyś odpisał Kolega Karpacki trzeba wyciągać wnioski. Czytając wszystko. 

A Koledzy z Czech czy Niemiec ale i Austrii mają gotowe opracowania. ( nie mówię o zawodowych pszczelarzach, chodzi mi o amatorów, których wiedza i doświadczenia są mniejsze jak ludzi , którzy zawodowo się pszczołami zajmują) też praktyków zawodowców  jak Kolega Karpacki.

Łatwe pszczelarstwo dr Gerharda Liebig jest dla amatorów.  Czy to jasne!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, robert napisał:

Mam swoje zdanie i uważam że Polska Literatura pszczelarska od początku lat 70 ubiegłego wieku jest makulaturą . 

Łatwe pszczelarstwo dr Gerharda Liebig jest dla amatorów.  Czy to jasne!!!!!!!!!!!!!!

Proszę napisać , czy ostatnie zdanie jest pytaniem , czy wrzaskiem ?? Bo jeśli pytaniem  to bardziej na miejscu były by tam znaki zapytania, a jeśli wrzaskiem to brakuje co najmniej pięć wykrzykników. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość robert
33 minuty temu, Karpacki napisał:

Proszę napisać , czy ostatnie zdanie jest pytaniem , czy wrzaskiem ?? Bo jeśli pytaniem  to bardziej na miejscu były by tam znaki zapytania, a jeśli wrzaskiem to brakuje co najmniej pięć wykrzykników. 

Po co, ma odpowiadać Koledze? Kolega mi już odpisał , kiedy i gdzie stawał przed Komisją ( w latch 70 ubiegłego wieku ) i na pytania pszczelarskie odpowiedział. Jeśli Kolega już na pytania pszczelarskie  odpowiedział. To po co te dziwne wpisy?

Odpowiadając czy to wrzask?  Nie Kolego Szanowny, Krzyk rozpaczy przed Kolegi nachalnym i myślę szkodliwym narzucaniem swojego zdania , w każdej dziedzinie pszczelarskiej.  Kolega już nie potrafi zmienić narracji z pouczająco - obowiązkowej. . I Swego w Polskim pszczelarstwie wielkiego udziału i dorobku. Udziału nie neguję , dorobek już tak. Tłumaczeń Kolegi dzieł nie stwierdziłem. Praktyków dzielących się stosowaniem w/w sposobów też raczej nie. Więc po co to wszystko? Własna ambicja czy co?

Tłumaczenie dr Gerharda Liebig , przekonało wielu. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, robinhuud napisał:

Na forum Polanki  każdy pisać może

Jeden lepiej drugi gorzej

Ale nie o to chodzi

Jak co komu wychodzi

Czasami człowiek musi

Inaczej się udusi…

https://www.youtube.com/watch?v=XCd6Bbc0aWM

Pisać co prawda każdy może, lecz na tym Forum się zastanawiają dlaczego nie mają ochoty pisać. Diagnoza - reanimacja trupa, wskazywanie winy na czterech tu piszących. Wkład Karpackiego i Robina jest znaczący.

Śpiewać co prawda każdy może, lecz gdy słuchający śpiewaka nie ma słuchu, to nie przeszkadza. Gdy natomiast ma słuch muzyczny, wtedy fałsz jest trudny do zniesienia. Wstawka linku ze Stuhrem kapitalna.
W prasie piszą, że Jerzy Stuhr bardzo niechętnie rozmawia o "Shreku". Trochę się wścieka, że masowa publiczność zna go głównie, a zasadzie jego głos, z roli Osła.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę nie macie nic lepszego do roboty tylko wzajemnie się okładać?.. Młodzi pszczelarze mają w dupie np. dorobek Lebiga czy Karpackiego i ich publikacje. O Panu Karpackim pewnie z 99% w ogóle nie słyszało. Wiedzę czerpią głównie z YouTube i Facebooka i tam mają swoje autorytety i nauczycieli. Więc dajcie sobie na luz. Dla większości jesteście no-name. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, Saute napisał:

Naprawdę nie macie nic lepszego do roboty tylko wzajemnie się okładać?.. Młodzi pszczelarze mają w dupie np. dorobek Lebiga czy Karpackiego i ich publikacje. O Panu Karpackim pewnie z 99% w ogóle nie słyszało. Wiedzę czerpią głównie z YouTube i Facebooka i tam mają swoje autorytety i nauczycieli. Więc dajcie sobie na luz. Dla większości jesteście no-name. 

<< jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną>>
Młodzi mają swoje autorytety! Obecnie jest trend YT. Ma pszczoły np 3 lata i już jest  znawcą. Zakłada kanał na YT tłucze filmiki i tłumaczy . Szybko staje się nauczycielem moderatorem. Powstają na FB takie kółeczka wzajemnej adoracji.
FB działa jak narkotyk, nie mogą się bez niego żyć. Piszą na nim wszystko co robią.
Przez swoje nierozważne paplanie są przedmiotem inwigilacji ...

 A  tu alergia na Leibiga ... młody podsumował

A wg mnie za niedługo zamkną ten wątek i wszystko wróci do normy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym całym jazgocie i stwierdzeniu we wpisie wyżej jak to jeden z uczestników ma w dupie ...
mam propozycję.

Może jednak ktoś uświadomi młodemu gierojowi, oczywiście bez powoływania się na Liebiga, ile lat praktyki potrzeba, aby z efektami prowadzić pasiekę składającą się np z 70 do 100 rodzin pszczelich. Opis prowadzonej gospodarki nie jest konieczny. ( gdyż młodzi mają swoich ...)
Gdy się ma 3 do 5 rodzin, dyskusja jest do bezprzedmiotowa. Kupi odkłady, wrzuci do ula, zaopatrzy w pokarm na zimę, da paski, czy apiwarol. Na wiosnę jak nie przeżyją, kupi odkłady ... Chwali się rodzinie, że ma pszczoły, to i rodzina prosi daj słoik miodu. Wtedy kupuje miód.
Trzeba pokory. Ja mam pszczoły już 50 lat i nie wstydzę się napisać, że trafiają się mi się błędy( jest ich mało). Tak się dzieje, bo nie wszystko u pszczół jest przewidywalne w 100%

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz mnie na myśli pisząc "młody gieroj"? Jeżeli tak, to bardzo bym chciał być młody. Po za tym nigdzie i nigdy nie krytykowałem literatury pszczelarskiej ani jej autorów. Piszę tylko jak jest i tyle. Sam dużo czytam. Ile trzeba lat praktyki żeby prowadzić efektywnie pasiekę 70, 100 czy więcej pni?... Poszukaj sobie na YouTube np. Pasieka MARCYŚ. Chłopak niewiele ponad 20 lat. Więc widać się da. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Saute napisał:

Masz mnie na myśli pisząc "młody gieroj"? Jeżeli tak, to bardzo bym chciał być młody. Po za tym nigdzie i nigdy nie krytykowałem literatury pszczelarskiej ani jej autorów. Piszę tylko jak jest i tyle. Sam dużo czytam. Ile trzeba lat praktyki żeby prowadzić efektywnie pasiekę 70, 100 czy więcej pni?... Poszukaj sobie na YouTube np. Pasieka MARCYŚ. Chłopak niewiele ponad 20 lat. Więc widać się da. 

Kolego jak piszesz że mają w dupie metody Karpackiego, że o Liebigu nie wspomnę, to obrażasz Karpackiego. Sto razy lepsze są metody Karpackiego, od tego magika co kazałeś poszukać na YT.  Ze względu na wypowiadanie błędnych metod, wręcz głupstw nie oglądajcie takich artystów. Wcześniej napisałem, jaki jest trend. Tworzą filmiki na YT chcą zaistnieć. Gdzieś tak połowa z tego co pokazują, a co robią, absolutnie nie wolno naśladować. To tyle.

Tu należy się szacun dla Karpackiego, gdyż wielu pszczelarzy nigdy nie przejdzie na Liebiga (ule nadstawkowe) i Liebig jest im niepotrzebny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 5 rodzin, nigdy nie chciałem mieć więcej i zupełnie nie imponują mi posiadacze 100 rodzin. To za mało by żyć z pszczelarstwa. Poza tym trzeba trzymać pszczoły na kilku pasieczyskach i wędrować z nimi. To nie dla mnie starca i inwalidy. Jest dla mnie zrozumiałym i pięknym możliwość koegzystencji pszczelarza amatora, półzawodowca i zawodowca. Podobnie jak wędkarzy, włascicieli stawów i rybaków oceanicznych na trawlerach przetwórniach. Nie rozumiem natomiast dlaczego taki z gównianego akurat zardzewiałego kutra, któremu państwo i unia dopłacą za złomowanie uważa się za lepszego od wędkarza. Dlaczego się wywyższa ze swą nikomu niepotrzebną umiejętnością bezwzględnej eksploatacji robaczków, bo akurat niczego więcej nie umie i nie chce umieć. Czy z przyrodniczego punktu widzenia lepsza i mądrzejsza jest pasieka 100 rodzin, czy 20 rownomiernie rozsianych pasieczek 5 ulowych?. Ważne by pszczoły nie głodowały, były zdrowe i profesjonalnie obsłużone. Ja mogę dopłacać do swego hobby jak wędkarz wypuszczający zlowione ryby. Ktos wyciskający bez umiaru z gówna złotówki tego nie zrozumie. Domagam się szacunku do swej postawy i nie potrzebuję niemieckiej mądrości o stuulowej pasiece. Szczególnie od kogoś, kto zjawia się znikąd i ma na nowym koncie kilka postów dorobku. Szanujmy się Koledzy pszczelarze, by inni nas szanowali. Poza tym patrząc na krajobraz i sytuację w rolnictwie wydaje się, że pszczelarz to zawod zanikający i bez przyszłości. Nadzieja dla pszczół w pszczelarzach amatorach - hobbystach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, Horn napisał:

Kolego jak piszesz że mają w dupie metody Karpackiego, że o Liebigu nie wspomnę, to obrażasz Karpackiego. Sto razy lepsze są metody Karpackiego, od tego magika co kazałeś poszukać na YT.  Ze względu na wypowiadanie błędnych metod, wręcz głupstw nie oglądajcie takich artystów. Wcześniej napisałem, jaki jest trend. Tworzą filmiki na YT chcą zaistnieć. Gdzieś tak połowa z tego co pokazują, a co robią, absolutnie nie wolno naśladować. To tyle.

Tu należy się szacun dla Karpackiego, gdyż wielu pszczelarzy nigdy nie przejdzie na Liebiga (ule nadstawkowe) i Liebig jest im niepotrzebny.

Piszę jaka jest prawda, a ty kolego, że ja kogoś obrażam. Chyba, że prawda kogoś obraża. Czytaj ze zrozumieniem. Co do tego "magika" ,jak go nazwałeś, to całkiem dobrze sobie radzi pomimo błędnych metod i głupstw. Podałem go jako przykład, że można być młodym i z powodzeniem prowadzić dużą pasiekę, a można też prowadzić pasiekę 50 lat i nie mieć zadawalających wyników.....Odpadam z tematu, więc bez odbioru. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, robinhuud napisał:

Mam 5 rodzin, nigdy nie chciałem mieć więcej i zupełnie nie imponują mi posiadacze 100 rodzin. ... Jest dla mnie zrozumiałym i pięknym możliwość koegzystencji pszczelarza amatora, półzawodowca i zawodowca. Ważne by pszczoły nie głodowały, były zdrowe i profesjonalnie obsłużone. Ja mogę dopłacać do swego hobby Domagam się szacunku do swej postawy i nie potrzebuję niemieckiej mądrości o stuulowej pasiece. Szczególnie od kogoś, kto zjawia się znikąd i ma na nowym koncie kilka postów dorobku. Szanujmy się ... Nadzieja dla pszczół w pszczelarzach amatorach - hobbystach.

Czyli już nie prezydent 10 rodzin. Panie Szanowny, jeszcze raz w kwestii pięciu rodzin: kupuje 5 uli dadanta, kupuje 5 pakietów/odkładów (dlatego dużo w producentów pakietów), wrzuca do ula, podkarmia. Jak na ostatniej ramce pszczoły/czerw, dokłada następną ramkę, a gdy pełny ul pszczół daje nadstawkę. Jak mu się nie wyroją, to ma miód, lub nie. Jak wyroją to się cieszy, że nie musi kupować odkładów. Jaką wiedzę posiada? byle matkę odróżnił od pszczoły. I teraz przy pięciu rodzinach, jak zimy nie przetrzymają, może przeboleć. Dopłaca do hobby. Natomiast, jak ma np 90 rodzin, kręci filmy, dobrze sobie radzi, to bardzo często jest, iż a po paru latach, po zimie zostaje bez pszczół lub z paroma rodzinami. Panie Kolego niedawno taki jeden co dostał znienawidzoną przez Pana statuetkę - z 90 rodzin po zimie została się jedna. Nie można o nim powiedzieć, że niedoświadczony, no ale spec od Kumafosu.
Czepiasz się ilości wpisów, nie powinno cię to obchodzić, to samo co cię obchodzi pochodzenie, co to za insynuacje o wciskaniu niemieckiej mądrości. Czy nie napisałem aby się wypowiedzieli Ci co mają od 70 do 100 rodzin i to bez Liebiga. Ty masz 5 rodzin po co się odzywasz? Twoje wpisy, jest ich sporo, nie dotyczą pszczół, bo masz 5 rodzin ... nadzieja w hobbystach?, są wybitni?. Ale 90% to model ww pokazany, trzymacze pszczół o nikłej wiedzy - a po co im ona, jak im z tym dobrze.
Co do rozmieszczenia pasieki, na jednym miejscu nie powinno być więcej jak 20 rodzin. Pszczelarz zawodowy ma na tyle rozumu, że nie ma pasiek po 5 rodzin.( chyba że stanowiska dla hodowli matek)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, Saute napisał:

Naprawdę nie macie nic lepszego do roboty tylko wzajemnie się okładać?.. Młodzi pszczelarze mają w dupie np. dorobek Lebiga czy Karpackiego i ich publikacje. O Panu Karpackim pewnie z 99% w ogóle nie słyszało.  Dla większości jesteście no-name. 

Szanowny panie "Saute"   Miałem nie reagować na pańskie połajania , ale przeważył argument że będzie się pan chwalił  :Patrzcie, jak mu dołożyłem to od razu ucichł ,  Pyta pan "czy nie macie nic lepszego do roboty?"  Być może mamy, ale może by nam pan podpowiedział  co pan pożytecznego robi w tym czasie, i dlaczego to co my robimy, panu przeszkadza?  Pan prawdopodobnie prowadzi w tym czasie statystykę , pozwalającą panu na otrzymanie danych z dokładnością do procenta, kto słyszał czy nie o Karpackim, co "młodzi pszczelarze mają w dupie",  no i jeszcze to niezbyt precyzyjne określenie , że "dla większości pszczelarzy jesteśmy no - name".  Mogę powiedzieć że to zajęcie, też niezbyt potrzebne , bo i po co ?   Aby mógł pan swoje wyliczenia bardziej uprawdopodobnić, powiem że rzeczywiście pod ksywą Karpacki, wielu może o mnie nie słyszało.  Na pewno więcej słyszało o mnie pod nazwiskiem i imieniem, którego się nie wstydzę, tylko przyjęta forma kontaktów na forum , jest taka że każdy przybiera sobie jakiś nick.  Niech więc pan skoryguje swoją procentową statystykę , biorąc pod uwagę , że Karpacki , to jest Czesław Jung.  I nie chodzi mi tu o popularność taką jaką starają się uzyskać celebryci.  Ja staram się dzielić wiedzą i pomocą z każdym, który uważa że może coś zyskać ze znajomością ze mną , czy wysłuchania moich wykładów. Sam też takich słucham, kiedy tylko mam okazję.   Dlatego chociaż kilka przemawiających za tym faktów muszę podać , aby pokazać że nie zależy mi na tym , aby być znany z tego że jestem znany, tylko dlatego że niektórzy jednak chcą poznać to co robię i staram się im przekazać. Podam kilka znaczących miejsc , gdzie głosiłem wykłady dla dużych grup pszczelarzy.  W 1984 roku , dla około 600 osób , kiedy musiałem zastąpić doc.  Stojko , który nie dojechał na planowany wykład go Giżycka.  Na Święcie Śląskich Pszczelarzy  na polanie Hamerla niedaleko Katowic gdzie obecnych było około 2500 osób.  Kolejno już ośmiokrotnie w Kielcach, gdzie największe spotkanie , z racji dużej ilości chętnych , odbyło się w auli Politechniki Kieleckiej. dwukrotnie prowadziłem warsztaty pszczelarskie na Święcie Pszczelarzy w Bałtowie , setki wykładów w większości województw na terenie kraju.  Tysiące pszczelarzy odwiedzających Dom Pszczelarza , w latach 1984 - 87. Ostatni taki wykład w tym Domu miałem niespełna miesiąc temu.   Tysiące pszczelarzy , uczestników wycieczek pszczelarskich  także do mojej pasieki, czego ślady są do obejrzenia w prowadzonej Księdze Pamiątkowej. Znajdują się w niej zresztą wpisy pszczelarzy z wszystkich kontynentów Świata.  Że nie wspomnę już o setkach wystąpień z tematyką apiterapii  , dla setek grup w domach wczasowych i sanatoriach w Krynicy Górskiej i okolicach.  Myślę ,że to jednak trochę więcej jak 1 %.  Można też w internecie  znaleźć o mnie ślady. Proszę otworzyć sobie stronę pszczelarską , prowadzoną przez ministerstwo rolnictwa Bułgarii, dla tamtejszych pszczelarzy. Publikują oni dla tych pszczelarzy tłumaczenia  artykułów z europejskiej prasy pszczelarskiej, które uważają że są tego  godne .  Na opublikowanych tam 30 artykułów , pięć jest mojego autorstwa.  Mógł bym tak jeszcze długo, ale i to już jest dość,  i robię to nie po to aby walczyć o swoją popularność celebryty , tylko aby pokazać panu "Saute" jaką krzywdę wyrządza swoim nie przemyślanym .i nie wiadomo  komu potrzebnym wpisem?   Kiedy pszczelarze w moim wieku pracowali w swoich pasiekach , i doskonalili tę pracę , tak jak tylko pozwalały na to ówczesne możliwości, a o internecie i YT nikt jeszcze nie słyszał , obecni filmowcy i internetowi naukowcy , jeszcze nie wiedzieli czy będą w przyszłości , kiedy się urodzą, naszymi dziećmi, czy może wnukami.  Teraz dowiadujemy się ,że to wszystko do czego wtedy dążyliśmy , "młodzi pszczelarze mają w dupie" .  Nawet jeśli taka jest prawda, czy musi nam pan "Saute " o tym  przypominać ??   Zrobił to , jak myślę, aby przerwać trwającą dyskusję w temacie , który JEGO nie interesuje.  Ale dlaczego w zamian , nie zaproponuje innego interesującego tematu ?  Odsyła wszystkich tam gdzie według niego powinni czerpać wiedzę,  To czemu on sam tutaj jednak siedzi i "musi znosić " te niedogodności , jakie mu serwuje dyskusja na forum ?  Przecież może go nie oglądać i czytać , a przenieść się na YT i tam do woli czerpać ze źródła wiedzy.  Tylko czy musi przy tej okazji "trzaskać drzwiami" tego nie rozumiem. ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Horn napisał:

Czyli już nie prezydent 10 rodzin...

Według wyliczeń specjalistów polscy pszczelarze "zawodowi" chcący wyżyć wg Liebiga😉 tylko z 70 – 100 uli i utrzymać swoje rodziny skazani są na wlewanie inwertu do podkarmiaczki w czasie pożytku, lub zabronionego handlowania chińskim miodem z Ukrainy jako własnym oby w ramach SB.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Horn napisał:

Czyli już nie prezydent 10 rodzin. Panie Szanowny, jeszcze raz w kwestii pięciu rodzin: kupuje 5 uli dadanta, kupuje 5 pakietów/odkładów (dlatego dużo w producentów pakietów), wrzuca do ula, podkarmia. Jak na ostatniej ramce pszczoły/czerw, dokłada następną ramkę, a gdy pełny ul pszczół daje nadstawkę. Jak mu się nie wyroją, to ma miód, lub nie. Jak wyroją to się cieszy, że nie musi kupować odkładów. Jaką wiedzę posiada? byle matkę odróżnił  od pszczoły.

Szanowny panie "Horn" .   Czy to jest u pana normalne, czy tylko tak to wychodzi ?  Ma pan niezbyt dobrą cechę przewidywania zdarzeń i określania czegoś , czego pan nie widział  ani co wcale nie musi się zdarzyć.  Kilka razy zastosował pan to wobec mnie, a obecnie robi pan to wobec Kolegi "robinhuuda" . Nie zależy mi, czy komuś to co napiszę się spodoba czy nie, zwłaszcza panu "Saute", ale mam nadzieję że siedzi obecnie na YT, i nie będzie zdenerwowany czytając ten wpis.  W trzech linijkach opisał pan metodę gospodarki pasiecznej , stosowaną przez kolegę "robinhuuda" , tak jak by przed chwilą wyszedł z jego pasieki z uzyskanym od niego wywiadem na ten temat.  Jak pan tak może ???  Czy nie widzi pan nic złego w takim postępowaniu ?  Czy może chce pan postawić go w pozycji horyzontalnej w oczekiwaniu aż się zacznie tłumaczyć ,że tak nie jest jak pan pisze?  Ponieważ tematem przewodnim tego wątku jest Polska Literatura Pszczelarska, posłużę się właśnie pozycjami z tej literatury.   Na przełomie lat 1997 a 2002  zaznaczył w tej literaturze swoją obecność , pszczelarz o nazwisku Alojzy Toma . Wydał własnym staraniem bodaj cztery książki - poradniki pszczelarskie, w których opisywał swoją gospodarkę pasieczną, stosowane metody i konstrukcję wykonywanych przez siebie uli.  Pszczelarz ten , nie miał nigdy więcej jak 5 uli,  z których uzyskiwał , dzięki własnej opracowanej metodzie gospodarowania z nimi ,  stacjonarnie około 60 kg miodu z ula , co pozwalało mu znacznie poprawiać swoją sytuację ekonomiczną .  Studiując wszystkie te jego wydawnictwa, trudno przyczepić się do czegokolwiek, co świadczyło by o braku wiedzy i zamiłowania do pszczół , jakie prezentował.  On sam na stronie tytułowej swoich książek pisał :" Książka dla początkujących amatorów pszczelarstwa i nie tylko"   Pokazuje to że ilość posiadanych uli , nie jest czynnikiem warunkującym poziom wiedzy i stosowanej metody gospodarki pasiecznej  w tej pasiece. Po co więc , wyręczać samego właściciela tej określonej pasieki, w tym przypadku Kolegi "robinhuuda" , co może zrobić on sam , o ile będzie miał taką wolę?  Pan awansem , ubrał go w ule dadanta, w zakup odkładów i w to co sugeruje pan , co on w pasiece robi. A prawda jest całkowicie inna , i poparta wiedzą , której wielu  zawodowców z dużymi pasiekami, powinno posiadać.  

Ponieważ należy pan do grona zwolenników obcej literatury pszczelarskiej , podam jeszcze jeden przykład , tym razem tłumaczenia z literatury szwedzkiej.  W 2018 roku została wydana  przez Wydawnictwo literackie, na prawdę piękna książka  Joachima Pettersona  pt. PSZCZOŁY  - opowieść o pasji i miłości do najważniejszych owadów na Świecie.   Jest to piękna książka , nie tylko pod względem graficznym i oprawy, ale napisana pięknym , przystępnym językiem, co pokazuje , że piszący ją , tą pasję i miłość do pszczół posiada na prawdę , a nie tylko pod publiczkę i celem finansowego zysku.  I co najważniejsze w tym momencie?  Autor tej książki nigdy nie posiadał więcej jak cztery ule. Tak , cztery ule. A mimo to jego książka , nie tylko została wydana w Szwecji, ale ktoś uznał , że powinna być przedrukowana także na język Polski. 

W świetle chociażby tych dwóch przytoczonych przeze mnie faktów widać , jak "nieelegancko" wygląda pana wpis , pokazujący stan wiedzy i gospodarki pasiecznej kolegi "Robinhuuda" .  Proszę wyciągnąć z tego  właściwe wnioski.  Nie tak należy klasyfikować pszczelarzy , kto ma więcej uli, czy kto ma większe konto w banku?   Wtedy było by może prościej obsadzać funkcje w Związkach czy innych miejscach.  Ten kto ma najwięcej, był by Prezesem, następny Zastępcą itd.  Albo najbogatszy , podobnie.  Ale to chyba nie tak ?? Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Saute napisał:

Piszę jaka jest prawda, a ty kolego, że ja kogoś obrażam. Chyba, że prawda kogoś obraża. Czytaj ze zrozumieniem. Co do tego "magika" ,jak go nazwałeś, to całkiem dobrze sobie radzi pomimo błędnych metod i głupstw. Podałem go jako przykład, że można być młodym i z powodzeniem prowadzić dużą pasiekę, a można też prowadzić pasiekę 50 lat i nie mieć zadawalających wyników.....Odpadam z tematu, więc bez odbioru. Pozdrawiam.

To w dupie i to że jesteśmy no-name i zachwyt magikiem.

Napisałem, że nie będę się dzielić wiedzą. Myślę że to warto napisać.
Przy tworzeniu odkładu bezczerwowego, konieczny jest zabieg przeciw warrozie. Najlepszym jest oprysk 15% kwasem mlekowym. Można także 3% roztworem kwasu szczawiowego z cukrem. Nakraplanie kwasem takiego odkładu nie jest właściwe (mało pszczół to i niska skuteczność) Zabieg kwasem szczawiowym nie powinien być prowadzony gdy w ulu jest już czerw, bo wtedy jest wielkie ryzyko pojawienia się w ulu chorób bakteryjnych w tym zgnilca. Odkład może być  traktowany kwasem mrówkowym pod najwcześniej koniec września ...
Nie powinno się zimować na czarnych plastrach, potem jest problem z nosemozą. I jeszcze aby mieć świadomość, napisałem, że po paru latach, magik może nie mieć pszczół.
 Więc odnośnie stosowania pasków szczawiowo glicerynowych i zachwytem nad nimi, z literatury szwajcarkiej, piszą że stosują w dadantach, argentyna podaje skuteczność 95% Natomiast wyniki z badań naukowych szwajcarkich uczonych wykazują skuteczność zwalczania warrozy od 30 do 70 % średnio można przyjąć że 60% skuteczności. Źródła nie podaję bo po niemiecku, przy dziecku. Swego czasu Po biowarze, który miał skuteczność 80%, rodziny nie przeżywały zimy!
Sezon kończy się po lipie. Liebig Karmi dawkami po 16l pod koniec sierpnia. Z mojego doświadczenia taki pojemnik jest opróżniany w ciągu 4 - 5 dni. Jest to więc po pożytku. Pożytku z nawłoci, wrzosu nie biorę, ze względu na to, iż jak się zabiegu przeciw warrozie (pierwszego) nie wykona do końca sierpnia, pszczoły zimowa jest tak pokancerowana, że rodzina nie nadaje się do zimowania. Zabiegów przeciw warrozie nie można wykonywać przez cały sezon tj przed zakończeniem pozyskiwania produktów pszczelich z ula. Zatem miód nawłociowy na rynku, z wielkim prawdopodobieństwem jest z dodatkami.Panie Karpacki, tak się składa, że Alojza znałem. On miał pszczoły na działkach a tam był limit posiadania rodzin. Wymyślił numer, na jeden ul pracowało parę matek (jeden ul leżak miał cztery matki)

I jeszcze jedno, Panie Czesławie Szanowny Pan Wiktor nie posiada dadantów o których pisałem. I ten przykład odkład/wsypanie trudno przypisać Panu Wiktorowi, którego szanuję. No starość mnie też czasami się udziela, bo ma 5 uli a nie 10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
51 minut temu, Horn napisał:

Napisałem, że nie będę się dzielić wiedzą. Myślę że to warto napisać.
. Zabiegów przeciw warrozie nie można wykonywać przez cały sezon tj przed zakończeniem pozyskiwania produktów pszczelich z ula. 

Szanowny panie Horn.  Ponieważ ja nigdzie nie obiecywałem ,że nie będę dzielić się wiedzą , ze spokojem sumienia mogę napisać , że przy tworzeniu zsypańców , eliminuję z tych pszczół  całą warrozę , jaka się na nich może znaleźć , poprzez jeden zabieg cukrem pudrem . Mam na to czas , zanim poddana tym pszczołom  młoda matka unasienni się , i rozpocznie czerwienie. W trakcie zabiegu nie ma jeszcze żadnej komórki czerwiu do której mogła by się ona schronić.  Ja źródło mogę podać , bo jest to praca dr. inż. Józefa Kalinowskiego z Sielinka, którą z jego woli dysponuję i której wiele rozprowadziłem każdemu chętnemu.  Co do zabiegów przeciw warrozie w sezonie,  nie dotyczy to cukru pudru , i dobrze sprawdza się w tym, dennicowa pułapka, której pan nie zaleca stosować .  Widocznie nie zna pan sposobu jej działania i braku jakichkolwiek negatywnych skutków jej stosowania.   Wybrał pan jednak radę , aby tego nie stosować .  Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Karpacki napisał

<< przy tworzeniu zsypańców , eliminuję z tych pszczół  całą warrozę , jaka się na nich może znaleźć , poprzez jeden zabieg cukrem pudrem ....  Co do zabiegów przeciw warrozie w sezonie,  nie dotyczy to cukru pudru , i dobrze sprawdza się w tym, dennicowa pułapka, której pan nie zaleca stosować .  Widocznie nie zna pan sposobu jej działania i braku jakichkolwiek negatywnych skutków jej stosowania.   Wybrał pan jednak radę , aby tego nie stosować .  Pozdrawiam.>>

Monitoring warrozy wymaga wkładki dennicowej białej czystej, tak aby czego młody magik nie rozumie, można było policzyć ilość martwej warrozy opadłej na władkę w ciągu jednego dnia. Robi się to przez odczyt opadu po trzech dniach i dzieli przez trzy. To pozwala określić ile jest warrozy w ulu, ile padło po zabiegu no i ile jeszcze trzeba zredukować. Wkładka musi być biała i czysta, gdyż opadająca warroza nie tylko ma kolor brązowy ...   Cukier pudrer sypany, w czasie sezonu na pszczołę, nie zabija warrozy, a powoduje jej strącenie z pszczoły. W tym czasie sezonu tylko 20 % warrozy jest na pszczole a 80 % w czerwu. Cukier puder wsypywany do ula zanieczyszcza miód. Sypanie cukrem pudrem jest pracochłonne.
Zabieg cukrem pudrem uniemożliwia monitoring warrozy i  po ptokach. Szwajcarski uczony Anton Imdorf wypowiadł się kiedyś, że systematyczne dozowanie cukru pudru do ula jest pracochłone, a ładunek warrozy w ulu nie ulega zmniejszeniu.
W tej sytuacji, gdy kwasy redukują warrozę w ulu prawie do zera, bardzo łatwo to wykonać, to po co zabawa z puderzuckrem?

Znam dobrze Pana metodę, Pana dennica uniemożliwia wiarygodny monitoring warrozy. Bardzo ważne jest określenie ile warrozy żywej zostaje po zabiegach w ulu, ale kto w Polsce się ty przejmuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...