Skocz do zawartości
Karpacki

Polska literatura pszczelarska

438 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Robert

Napisano Czwartek o 18:46

"Łatwe Pszczelarstwo" dr G.Libiga  jest najlepszą publikacją w Polsce od momentu wydania "Pszczelarstwo na Białostocczyźnie"

Wszelkie pozostałe gnioty, należy odłożyć na biblioteczkę aby chwalić się obyciem w dziedzinie. Cena 50 zł warta jest po stokroć aby przeczytać inne podejście do pszczelarstwa. Mniemam że większość ,którzy nabyli to wydawnictwo to byli już pszczelarze. Do nabycia jedynie w hurtownipszczelarskiej i bez reklamy."

Taki tekst umieścił Kolega Robert w wątku " Uwagi do vebinaru".  Z mojego punktu widzenia wypowiedź taka jest bardzo odważna , i sugeruje że autor tej wypowiedzi posiada wystarczającą wiedzę w temacie , aby takie zdanie napisać. Oczywistym więc jest, że osoba taka bardzo mnie zainteresowała i było by dobrze dowiedzieć się, ile i jakiej literatury Kolega przeczytał , i w połączeniu z własną  praktyką , pozwala mu na tak wygłaszanie takich opinii.  Proszę więc napisać , ile i jakich książek , oprócz "Pszczelarstwa na Białostocczyźnie" , przeczytał Kolega i nie znalazł w nich nic z tego co znalazł w książce dr G. Libiga?  Nie miałem zamiaru krytykować tu książki dr. Libiga, ale skoro Kolega pozwolił sobie na określenie że, nasze książki, są to "wszelkie pozostałe gnioty". W ostatnich dniach , szczegółowo przeanalizowałem książkę dr. Libiga, i niestety, znalazłem w niej  wiele fragmentów , nie przystających nie tylko do naszych warunków , ale też jak myślę do wielu innych miejsc w Europie, aby uważać że większość naszej naszej literatury to "pozostałe gnioty". Proszę więc napisać na podstawie jakiej literatury Kolega to napisał , a wtedy ja napiszę , na jakiej podstawie ja piszę to co piszę.  Polska literatura pszczelarska to ogromny dorobek wielu ludzi , z których wielu życie poświęciło pszczelarstwu, dlatego , nie tylko mnie powinno zależeć na tym , aby jedna książka zagranicznego autora, nie była powodem poddawania w wątpliwość  wartości polskiej literatury pszczelarskiej. Oczywiście że, mogą się trafiać książki mniej lub bardziej wartościowe ale kiedy weźmiemy ten dorobek jako całość, naprawdę nie mamy się czego wstydzić, a powiem więcej, w wielu miejscach , jesteśmy dalej, jak autorzy z zagranicy. Pozdrawiam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość robert

Nie mam pojęcia o jakich super pozycjach krajowej  literatury pszczelarskiej Szanowny Kolega pisze.

Nic dla pszczelarza amatora dla praktyki tam nie ma. Tak jak i wydane środki na coroczne szkolenia. To takie bajkopisarstwo. Jedyny dr Paweł Chorbiński mocno i stanowczo o tej sytuacji się wyraził .

dr hab Zbigniew Lipiński "Żywienie pszczoły miodnej" nie mam przed sobą odnośników mogę coś zniekształcić. Literatura w języku angielskim w Polsce nawet po angielsku nie do zdobycia. Na telefon do autora o możliwość zakupu publikacji choć po angielsku jakieś śmieszki. Odnoszę wrażenie że nie płaci mu pensji Akademia na której pracuje. Tylko jakiś twór Na zachodzie wiedza jest własnością uczelni bo tam badania się odbywają. Dla obywateli. Coś dla pszczelarzy amatorów wiadomo z tej prywatnej publikacji?

Praca dr jednego Pana o szkodliwości stosowania kwasów w leczeniu pszczół. Jak to się czyta to moje pszczoły kilka dobrych lat nie powinny funkcjonować. Jak to się dało obronić jak za zachodnią granicą w tym samym czasie Profesor Polaczek publikował zgoła inne informacje. Profesorowie nie czytają zagranicznych publikacji?

 

Takie to fantastyczne, przydatne dla pszczelarzy amatorów publikacje Szanowny Kolega zaleca? 

A może ma na myśli Profesora Leona Brnusa, który zatrzymał nas w rozwoju i przeniósł wiek do tyłu.

Jedynie w sztuczny unasiennieniu doszliśmy do perfekcji ale czy to nam coś dało?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, robert napisał:

Nie mam pojęcia o jakich super pozycjach krajowej  literatury pszczelarskiej Szanowny Kolega pisze.

Nic dla pszczelarza amatora dla praktyki tam nie ma. Tak jak i wydane środki na coroczne szkolenia. To takie bajkopisarstwo. 

Takie to fantastyczne, przydatne dla pszczelarzy amatorów publikacje Szanowny Kolega zaleca? 

A może ma na myśli Profesora Leona Brnusa, który zatrzymał nas w rozwoju i przeniósł wiek do tyłu.

 

No proszę. W kilku zdaniach, a pokazał kolega, jak to jest u niego ze znajomością literatury pszczelarskiej.  Zaczyna od tego że "nie ma pojęcia o jakich pozycjach literatury ja piszę" , ale ma dość pojęcia , aby stwierdzić że "nic dla pszczelarza amatora dla praktyki tam nie ma" .  W czym ??? Ja przecież nie wymieniłem jeszcze żadnej pozycji ?  To znaczy że zna kolega wszystkie ?  i dalej , "Takie to fantastyczne , przydatne dla pszczelarzy amatorów publikacje Szanowny Kolega zaleca?"  Jakie ??? Jeszcze nie zdążyłem żadnej wymienić, a kolega już je podsumował. Jak widać ma kolega złe pojęcie o tym czym jest literatura tematu.  Książek nie ocenia się kryteriami "lepsza czy gorsza". Książki po pierwsze są, a co zawierają , nie jest oceną pierwszego lepszego , który weźmie ją do ręki, tylko tego kto szuka wiadomości w danym temacie , i czy znajdzie w niej coś, co go zainteresuje , czy nie. A nawet jeśli on nie znajdzie, to być może znajdzie ktoś inny, kto tego właśnie szuka. A każdy może szukać czegoś innego. Dla przykładu jeśli weźmiemy wydawnictwo, gdzie pokazane są techniczne rozwiązania np. jak odbierać pszczołom pyłek, wcale tam nie musi być porad typu , kiedy w jakich ilościach i od jakich rodzin go odbierać. O tym może informować treść całkiem innej książki, a najczęściej  powinien decydować o tym pszczelarz, biorący pod uwagę zasobność okolicy w której prowadzi pasiekę, terminy zakwitania większych ilości roślin pyłkodajnych , i jeszcze wiele innych czynników świadczących o doświadczeniu pszczelarza.  Nie ma książek najlepszych  i najgorszych. Jednak mając dostęp do większej ich ilości. szybciej znajdziemy opracowania tego, co nas szczególnie interesuje, i dowiemy się co inni autorzy w tej sprawie już napisali?  Niech sobie kolega odpowie na proste pytanie. Skąd ma kolega tą wiedzę, która pozwala mu oceniać literaturę że jest lepsza czy gorsza ?  Jeśli uważa kolega że "wydane środki na coroczne szkolenia" to zmarnowane środki?  Wychodzi na to że z literatury. A więc jest ona przydatna , czy nie ?  Skoro nie, to musiało by to być z własnego doświadczenia, a skoro było by one tak wielkie, to nic , tylko pisać podręczniki.  Szczególnie niesmaczna jest kolegi wypowiedź , na temat Profesora Leona Bornusa, który zdaniem kolegi , "zatrzymał nas w rozwoju i przeniósł wiek do tyłu".  Po pierwsze , Profesor Bornus był dyrektorem Oddziału Pszczelnictwa w Puławach. Kierował Instytutem i gronu podległych sobie osób. Jego zadaniem nie była praca naukowa, która miała by przenosić nasze pszczelarstwo wieki do przodu.  A skoro jak twierdzi kolega przeniosła nas "wiek do tyłu to by znaczyło że gdzieś w okres działalności ks. Jana Dzierżona.  Jakim cudem i z jakich faktów, wysnuł kolega takie stwierdzenie ???  I kto to wszystko nadrobił, abyśmy znów mogli prowadzić pasieki jak obecnie ??? Kto po nim , był tak postępowy ?  Z tego co kolega pisze , wynika jedno . Ma kolega ogromnie wysokie mniemanie na temat własnej osoby, jednak nie wiadomo czym poparte ?  Sam fakt , w jakich sprawach zajmuje kolega głos , i jak wiele ma pytań , pokazuje że nie wszystko jest na tyle koledze znane , aby mieć zadowolenie z efektów prowadzonej pasieki.  Czegoś kolega poszukuje i oczekuje. Dlaczego więc to mniemanie o własnej wielkości i doświadczeniu, nie pozwala koledze rozwiązać swoich problemów bez pomocy.?  Odpowiedzi na to należy szukać, z cierpliwością i pokorą. A nie drogą narzekania i oczekiwania dopłat.  Krótkiej broszury na ten temat, kolega nie znajdzie, bo takiej nie ma. I ja też nie będą zalecał żadnej , jednej konkretnej pozycji książkowej w tej sprawie. Radzę jednak, aby poznać jak najwięcej literatury pszczelarskiej , zarówno krajowej jak i zagranicznej, ale następnie potrafić wybrać z tej wiedzy to, co może być przydatne w terenie w jakim kolega gospodaruje i dopiero sprawdzić , czy wnioski z tego są prawidłowe. Aby nie faworyzować nikogo z piszących, pokażę koledze fragment mojej biblioteki pszczelarskiej, która stale jeszcze jest uzupełniana i studiowana.  Załączone trzy zdjęcia, pokazują około jedną trzecią zbioru , nie licząc jeszcze części zagranicznej. Może to zachęci kolegę do innego spojrzenia na temat literatury i uświadomi, że jest ona tylko częścią tego , co świadczy o naszym doświadczeniu  w pszczelarstwie, którym się zajmujemy. Pozdrawiam.

DSCF1886.JPG

DSCF1885.JPG

DSCF1884.JPG

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość robert

Bardzo Szanuję Kolegę i jego wypowiedzi ale z częścią się nie zgadzam.

Zapytam przewrotnie. Czy jakiś naukowiec na terenie RP zainteresował się Szanownego Kolegi sposobem gospodarki ?

Wyciągną wnioski z Szanownego Kolegi praktyki ( za darmo ) i coś opublikował ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że ma kolega prawo się nie zgadzać. Każdy ma przecież swój punkt widzenia , zależny od posiadanej wiedzy w danej dziedzinie. Ważne jest , aby ten inny punkt widzenia , od tego właśnie zależał, a nie "bo mi się tak wydaje".   Jeśli chodzi o "przewrotne" pytanie to nie mam żadnego problemu aby na nie odpowiedzieć. Czy interesuje ten sposób gospodarki kogoś z grona naukowców , to nie jest mój problem. Jeśli tak jest to tylko mogę mieć satysfakcję. Ja kiedy coś publikuję, myślę przede wszystkim o pszczelarzach aby mogli to wykorzystać. Nie robię tego dla naukowców, chociaż mogę powiedzieć, że co najmniej trzech , wspomina o tym w swoich wykładach. Nie będę tu ich wymieniał, gdyż wiem to od kolegów , którzy byli na tych wykładach. Ja się tym nie muszę przejmować, gdyż ja z wykładów nie żyję. A wręcz przeciwnie. Wielu działaczy z niektórych Związków, rozpoczynało ze mną uzgodnienia co do przeprowadzenia wykładu, wycofywało się z tego , kiedy dowiedzieli się , że ja nie mam tytułu naukowego, i nie będzie mi można zapłacić.  Miałem nawet przypadek, kiedy Prezes danego Koła stwierdził, że to ja powinienem im zapłacić , ponieważ propozycja wykładu , jest dla mnie okazją do darmowej reklamy.  Nie potrafił tylko sprecyzować , co było by przedmiotem tej "reklamy" i w jakiej formie miał bym sobie odrobić poniesione koszty dojazdu i przeprowadzenia wykładu.  Tak że jak kolega widzi, wesoła bywa ta moja działalność, i nie każdy chciał by się ze mną zamieniać rolami. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość robert

Dlatego uważam że nasi naukowcy niewiele wnoszą w pszczelarstwo. W praktyczne pszczelarstwo. 

Dlatego też uważam,że "Łatwe pszczelarstwo " dr G. Liebig jest najlepszą pozycją na rynku pszczelarskim od lat. Oczywiście mam uwagi.  Ale znam Kolegów co wzięli sobie tekst jednoznacznie , przerobili ule i gospodarkę na identyczną jak w publikacji. I sobie chwalą.

Ja aż tak ortodoksyjny nie jestem i pozostanę przy dadantach takich jak je dadant wymyślił a nie Profesor L. Bornus przerobił na modłę CCCP. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny kolego. Miałem nadzieję że dalsza dyskusja na temat literatury , będzie przebiegać w miarę cywilizowanej formie, a tu znowu kolega wyskakuje ze zdaniem , które wprowadza mnie co najmniej w osłupienie.  Na podstawie jakich przesłanek , twierdzi kolega , że "Profesor L. Bornus przerobił ul dadana na modłę CCCP" ?   W czasie kiedy Profesor Bornus był dyrektorem Oddziału Pszczelnictwa w Puławach , ja byłem prezesem WZP w Legnicy, następnie pracowałem w Kamiannej jako instruktor i prowadziłem Małą Poligrafię. Miałem wtedy dość częsty kontakt z Oddziałem Pszczelnictwa i także z Profesorem. Nie kojarzę żadnych okoliczności, aby Profesor z własnej inicjatywy miał kombinować coś przy ulu dadanta.  Jeśli nawet miał by coś zaopiniować , to kto i w jaki sposób został poszkodowany, że obecnie po blisko czterdziestu  latach od tego czasu , jest prezentowana taka o nim opinia?  Ile kolega miał wtedy lat, i co przez Profesora ucierpiał, że z takim żalem prezentuje taką opinię? Przecież typ ula zależy nie od konstrukcji , tylko od rozmiaru ramki do niego użytej? Kto był by w stanie zabronić wykonać komuś ul dadana taki , jak je Dadant wymyślił ??? I co ma z tym wspólnego osoba Profesora ?  Ja w tym czasie wykonywałem już ule dla pszczelarzy, prowadząc warsztat stolarski na terenie Dolnego Śląska,  i nie pamiętam aby ktokolwiek starał się zobowiązywać mnie do wykonywania uli określonej konstrukcji. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość robert

Nie wymyślał dla komunistów jak ograniczyć zapotrzebowanie na cukier w rodzinach pszczelich.? Który był towarem eksportowym a nie dla pszczelarzy.

Kto wymyślił kombinowany dadant ni to leżak ni stojak bo tak mu wyszło że zaoszczędzi kilo cukru?

Szanowny Kolega o Tym wszystkim wie.

 

Cyt."Przecież typ ula zależy nie od konstrukcji , tylko od rozmiaru ramki do niego użytej? " O Boże. Tracę do Szanownego Kolegi , pomału szacunek jakim go darzyłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro
1 godzinę temu, robert napisał:

O Boże. Tracę do Szanownego Kolegi , pomału szacunek jakim go darzyłem.

Chyba Kol. Karpacki przeboleje . Kolego tracisz coś więcej niż szacunek do Kol. Karpackiego .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość robert
15 godzin temu, daro napisał:

Chyba Kol. Karpacki przeboleje . Kolego tracisz coś więcej niż szacunek do Kol. Karpackiego .

Do Szacownego Kolegi poglądów szacunku nie mam. Więc i wobec moich poglądów od Kolegi nie oczekuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 4.06.2021 o 18:35, robert napisał:

Nie wymyślał dla komunistów jak ograniczyć zapotrzebowanie na cukier w rodzinach pszczelich.? Który był towarem eksportowym a nie dla pszczelarzy.

Kto wymyślił kombinowany dadant ni to leżak ni stojak bo tak mu wyszło że zaoszczędzi kilo cukru?

.O Boże. Tracę do Szanownego Kolegi , pomału szacunek jakim go darzyłem.

Ten cytat jak i wiele innych , wymagał by uzasadnienia , skąd taka postawa dziś , po blisko czterdziestu latach od czasu kiedy te ewentualne zdarzenia miały by mieć miejsce??  Dlatego bez żalu przyjąłem wiadomość , że straciłem już chyba szacunek , jakim podobno byłem byłem "darzony" przez kolegę "roberta" [marberta].  Nie zależy mi na szacunku kogoś , kto potrafi rzucić inwektywę, ale nie potrafi jej uzasadnić i wskazać jej źródła.  Zapytanie o uzasadnienie takiego stanowiska , powoduje tylko następne , dziwne określenia , także bez podstawy.  Przykre jest szczególnie to, że dotyczą one , tak jak w tym przypadku, osoby od dawna już nie żyjącej.  Nie podał kolega ani przykładu wzoru ula , który rzekomo miał być wzorem "dadanta rodem z CCCP", ani okoliczności , jak osoba profesora Bornusa , miała wpływać na sprawy cukru dla pszczelarstwa???  Kolega "daro " ma rację . Ja to nie tylko przeboleję, ale wolał bym więcej takich "rewelacji " bez pokrycia , na naszym forum nie widzieć, gdyż świadczyło by to o jego poziomie i zakłamywaniu historii.  Zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy cukrowe.  Są wśród współcześnie nam żyjących ludzie, którzy mają  "duże zasługi" w tej dziedzinie, i jakoś im to pięknie przysycha. Ponieważ nie mam obecnie dość czasu aby dokonać szczegółowej analizy  zawartości książki dr. Gerharda Liebiga, którą kolega "robert" uważa za ewangelię pszczelarską. Zrobię to w ciągu kilku dni.  Aby nie namawiać każdego kogo temat interesuje do zakupu tej książki , pokażę scany  niektórych stron, pod rozwagę, czy rzeczywiście zawarte w niej rady są tak cenne i trafne , aby nazywać ją bestsellerem. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny kolego. po pierwsze , to proszę nie zadawać następnego pytania , zanim nie było możliwości odpowiedzieć na pierwsze. Po drugie , nie rozumiem co to za klasówka mnie spotyka??  Zarówno pierwsze pytanie , jak i kolejne , ma jedną wspólną cechę. Oba dotyczą ula dadanta, i obydwa odwołują się do materiałów przedstawionych przez konkretne, żyjące jeszcze osoby. Może więc kolega spokojnie skontaktować się z właścicielem portalu pszczelarskiego i zapytać jego , dlaczego opublikował ten a nie inny materiał dotyczący ula dadanta ? Podobnie z drugim materiałem.  Jest on umieszczony na portalu pasieka 24, i podpisany jest pod nim niejaki Piotr Szyszko, wraz z podanym do niego kontaktem e-mailowym. Proszę więc tam szukać odpowiedzi na pytania , które kolegę interesują , a których niestety kolega nie skonkretyzował.   Pytanie :"ile ma on z prawdą wspólnego?" nie jest pytaniem jednoznacznym.  Gdybym cokolwiek na takie pytanie odpowiedział , to kolega musiał by znać tą "prawdę" aby mnie sprawdzić. A skoro kolega ją zna, to po co te pytania?  Ja mogę tylko odpowiedzieć , że nie będę swojego zdania , które też posiadam , ogłaszał jako prawdy jedynej i niepodważalnej.  Bo takiej nie ma. Każda opinia , odpowiada doświadczeniu konkretnej osoby, w konkretnych warunkach i w konkretnej sytuacji pożytkowej. I opinia taka ,może być inna w różne lata, gdyż wpływ na nią , mogą mieć także różnice , występujące w różne lata w miejscu, gdzie prowadzimy naszą gospodarkę pasieczną.  Ale o tym można się dowiedzieć dopiero wtedy, kiedy będziemy mieli jednocześnie w pasiece kilka typów uli, a będziemy się starali wobec pszczół prowadzić zbliżoną gospodarkę.  Kiedy byłem młodym pszczelarzem, pamiętam jak nieraz na zebraniach głos zabierali , jak mi się wtedy wydawało, doświadczeni pszczelarze , posiadający z reguły większe pasieki, i bezwzględnie wychwalali typ ula jaki w swojej pasiece  posiadali . Na pytanie , dlaczego tak uważają, najczęściej odpowiedź brzmiała "bo ja taki mam". Oczywiście wkrótce inny podobnie wyrażał się o posiadanych przez niego ulach , chociaż był to całkiem inny typ i konstrukcja.   

Nie trudno będąc zalogowanym użytkownikiem na tym forum , wejść na profil i zobaczyć mój rok urodzenia. Mam już 75 lat , i dawno przeszedł czas kiedy byłem egzaminowany z wiedzy pszczelarskiej, czasem przez ludzi , którzy mnie nie znali. Proszę więc się do tego nie przymierzać, aby nie wyglądać jak pewna grupka pszczelarzy , która chciała coś takiego zrobić przy okazji jednego z moich wykładów w bardzo odległym ode mnie  Kole Pszczelarzy w centralnej Polsce. Ponieważ droga była dobra , przyjechałem na miejsce wykładu wcześniej  jak zaplanowałem. Znalazłem miejsce i wszedłem  na salę , gdzie miał się odbyć wykład. Znał mnie tylko Prezes tego Koła. Usiadłem spokojnie czekając aż on się pojawi, i miałem możliwość przysłuchać się rozmowie kilku , którzy też wcześniej pojawili się już na tej sali. Rozmawiali między sobą, co to za wykładowca się u nich pojawi, bo podobno nieźle mówi , ale wykształcenia nie ma. Jeden z nich , grający rolę przywódcy, mówił: " my go tu przeegzaminujemy, zadamy mu takie pytania, że pokaże się , co on wie o pszczołach"?   Zawsze żałuję , że nie mam nagrania , jaskie mieli miny, kiedy przybył Prezes, i poprosił mnie do stołu, przedstawiając jako dzisiejszego wykładowcę, i powiedział o mnie parę ciepłych słów.  Zorientowali się oni przecież, że ja już dość długo siedziałem obok, i słyszałem wszystko co mówili. Pozwoliło mi to tak rozpocząć szkolenie, że plan "przeegzaminowania mnie" na samym początku, spalił na panewce.  Rozpocząłem swoje wystąpienie od tego , że ja wcale nie przyjechałem im tu mówić jak jest najlepiej postępować z pszczołami. Przyjechałem im powiedzieć co ja robię, i jakie uzyskuję rezultaty dzięki temu. A oni powinni słuchać uważnie dlatego, że jak trafi im się coś co będzie mogło poprawić ich wyniki w pasiekach , to mogą to przyswoić , a jeśli  czegoś nie uznają , to nie muszą o tym pamiętać. Był to jeden z ciekawszych wykładów , jakie prowadziłem , po którym sam prezes był zdziwiony, że przeważnie ta znana mu grupka , wprowadzała zamieszanie podczas wizyt innych wykładowców, a tym razem był spokój i uwaga.  Nie wiem dlaczego tyle się rozpisałem dla człowieka , który utracił do mnie szacunek, ale chyba dlatego aby nie tylko on zrozumiał, że to nie żadne mniemanie o własnej wyższości , czy brak szacunku dla tych którzy mnie słuchają, tylko rzetelna wiedza w przekazywaniu własnych doświadczeń , poparta 60 letnią praktyką , i ciągłe dążenie do jej udoskonalenia.  Nie napiszę więc koledze , który ul jest najlepszy. Aktualnie mam w pasiece cztery rodzaje uli ,dadanty mam też, i każdy ma swoje zalety i wady. Wprowadzanie do pasieki kolejnego rodzaju ula , nie zawsze wynikało z chęci i planów. Zdarza się nieraz tak , że pojawi się ktoś , najczęściej jeszcze starszy ode mnie i prosi:" Kup pan moje pszczoły , bo ja już nie daję rady, nie mam komu zostawić , a nie chcę aby się zmarnowały". I co mam, wtedy robić ?  Stać mnie , więc kupuję nieraz takie pszczoły , nie patrząc na typ ula w jakich są, i raczej nigdy na tym nie tracę . Często jest w nich miód , propolis , wosk. Tak że jest jeszcze premia za uczynioną przysługę.  Dzięki temu mogę też powiedzieć , że rację ma ten, co mówi, że pszczoły poradzą sobie w każdym typie ula, a wybrzydzanie "lepszy czy gorszy" to odczucia pszczelarza , jego przyzwyczajenia i brak poznania czegoś innego.  Może komuś innemu też przyda się ten przydługi wpis. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość robert

Szanowny Kolego.

Tematem jest Polska literatura pszczelarska.Zadałem w/w pytania, nie aby Kolegę obrażać ale jedynie uzmysłowić "małość " omawianej literatury.Przedstawiany typ ula to jakiś dziwoląg lub dziwolągi "Polskiej" myśli pszczelarskiej , epoki przedstawianego już Profesora. Charles Dadant obserwując pszczoły skonstruował ul nadstawkowy 8 ramkowy w rodni i pól nadstawki ( nie jedna) w miodni dla pszczół czerwiących słabiej i 10 ramkowy w rodni i pól nadstawki w miodni dla pszczół włoskich. Opublikował książki na ten temat 

Taki typ ula przyjęli Włosi dawno temu i rozpowszechnił się w Europie. Przed II wojną światową i na naszym terenie. To Polska literatura pszczelarska i czasopisma z tego okresu pokazują. Nawet jako jednościenny.

Przeczy temu literatura po II wojnie światowej. Te dziwolągi to nie jest ul dadanta jedynie na tej ramce. Co można odnieść z tej literatury do sposobu gospodarowania Charlesa Dadanta ? Bardzo niewiele. Prócz zimowania nic.

To że ktoś trzyma pszczoły na tej ramce i jest mu z tym dobrze, jak Szanowny Kolega pisze to nic nie znaczy.

Literatura winna przedstawiać prawdziwy model gospodarowanie w oryginalnym systemie. Nic takiego w Polskiej literaturze  . pszczelarskiej nie znajdziemy. Literatura jest po angielsku, niemiecku, włosku, francusku, rumuńsku, czesku.

Polska literatura odnosi się do jakiegoś dziwoląga a nie ula dadanta. Prawie nic pszczelarz z owej literatury dysponując standardem nie wywnioskuje. 

No chyba że jakaś inteligentna bestia, wyłuska z setek pozycji jakieś wiadomości.

To jest przykład "wielkości" Polskiej literatury pszczelarskiej. A że istnieją ignoranci, którzy cytują bezwiednie głupoty. To już wiemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny kolego.  Czy mógł by kolega sprecyzować , o co mu chodzi z tą literaturą. Z dotychczasowych wypowiedzi nie idzie określić jakie zarzuty i przeciw komu są artykułowane przy tej okazji. Jak na razie to wiadomo tylko jedno. Że niewiele kolega wie o tej literaturze. Jeszcze 20 maja pisał kolega taki tekst: "Łatwe Pszczelarstwo" dr. G. Libiga, jest najlepszą publikacją w Polsce od momentu wydania "Pszczelarstwa na Białostocczyźnie".  Na stronie 55 tej książki, dr. Liebig, pisze wyraźnie :" nie polecał bym zakupu ula typu Dadant".

Ni stad ni z owąd , zaczyna kolega krucjatę w sprawie ula dadanta , nie wiadomo po co i o co?  Ul dadanta jak wszystkim wiadomo, jest ulem pochodzenia amerykańskiego i opisy jego w literaturze polskiej, mogą być takie, jakie doświadczenia z nim mieli ci, którzy zdecydowali się o nim napisać.  Opracowań na temat ula dadanta  jest ogromna ilość.  Trzeba jednak je znać i mieć do nich dostęp. Wielkim propagatorem ula dadanta był w Polsce dr. Antoni Demianowicz, który ul dadanta przyjął jako zalecany dla pszczelarzy skupionych w tzw. Rodzinie Kolejowej. W roku 1936 została wydana jego książka pod tytułem  :"Pszczoły ich życie i hodowla" . Zawarte są w niej bardzo szczegółowe rysunki tego ula w wersji , jaką starano się propagować w tej Rodzinie Kolejowej.  Wcześniej starał się upowszechniać ul dadanta w Polsce niejaki Ksawery Szalkiewicz, który na temat tego ula wydał pracę drukowaną pod tytułem :"Ul Dadanta [amerykański] i jego części"  Pierwsze wydanie tej pracy wyszło w Wilnie w 1917 roku a następne w 1922.  Zawiera ono szczegółowe rysunki, jak wykonać taki ul , według amerykańskiego wzoru. Wielu autorów opisywało w swoich pracach ul dadanta , ale wymienię jeszcze jedną pracę. Mianowicie książkę Stanisława Mendrali z 1939 roku pod tytułem "Ule Polskie"  Pomimo takiego tytułu, zawiera ta praca szczegółowe opisy ula Langstrotha i ula dadanta.  Można je znaleźć w tej książce od strony 155 do strony 172.  To i jeszcze wiele innych wydawnictw ul dadanta szczegółowo opisuje. I to wszystko jest "literatura Polska" w przeciwieństwie  do książki dr. Liebiga  , która jest tylko tłumaczeniem z języka niemieckiego , zresztą przez znaną nam panią Edytę Tański, która współpracowała kiedyś z Polanką i często czytała forum , kiedy jeszcze nazywało się "Zagajnik" .  Mam jeszcze w swoim archiwum , wydrukowane posty, jakie umieszczała czasem na naszym forum. 

 Zainteresowanie ulem dadanta jest dość duże , i zwłaszcza na ziemi Lubelskiej , wiele pasiek jest urządzone w tego typu ulach . Na takich ulach pracuje też nasza przezacna Pytla, która sobie je chwali.  Takie też ule znajdują się na wyposażeniu pasieki hodowlanej w Końskowoli. A obecnie zostało u mnie złożone zamówienie na właśnie ul dadanta , który ma być wykonany ściśle według dokumentacji , jak wspomniany już ul propagowany dla Rodziny Kolejowej  Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość robert

Ja rozumiem że Szanowny Kolega umie czytać tylko to co sam napisze. Manipuluje i zaciemnia aby było na Szanownego Kolegi. I wspomnień z młodości. To nie jest merytoryczna wymiana zdań. To jest nachalne narzucanie swojego zdania.

Pozostańmy więc że Polska literatura pszczelarska po II wojnie światowej to światowy hit . Rozrywana na całym świecie. Gospodarka w ulach dadanta (polskiej wersji , komunistycznej) . Rozchwytywana i tłumaczona na 138 języków świata. 

Niech tak , będzie. Amen. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, robert napisał:

Pozostańmy więc że Polska literatura pszczelarska po II wojnie światowej to światowy hit . Rozrywana na całym świecie. Gospodarka w ulach dadanta (polskiej wersji , komunistycznej) . Rozchwytywana i tłumaczona na 138 języków świata.  

Polska literatura pszczelarska, powinna być traktowana jako całość, a nie być dzielona na tą sprzed II wojny i tą po drugiej wojnie, bo tak jest wygodnie panu "robertowi"  A co z tym, co było wydawane w trakcie trwania II wojny?  Były to między innymi skrypty dla słuchaczy kursów pszczelarskich organizowanych dla oficerów przetrzymywanych przez Niemców w Oflagu w Żaganiu.  To też jest część Polskiej Literatury Pszczelarskiej. Z taką znajomością tej literatury , jaką kolega tu pokazał, powstrzymał bym się od takich oświadczeń , jak wyżej cytowana. I po co to komu potrzebne ?? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość robert

Aby eliminować kłamstwa Profesora Bornusa. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny kolego. Eliminować można coś co trwa.  Profesor Leon Bornus zmarł 26 września 2010 roku. Jakiś czas przed śmiercią, nie pełnił już żadnej ważnej funkcji w nauce pszczelarskiej. Za życia był wielokrotnie nagradzany za różnego rodzaju zasługi zarówno wcześniejsze , jak i dotyczące pracy zawodowej. Istnieje na ten temat wiele materiałów pokazujących życie i dorobek Pana Profesora . Co takiego stało się , w ostatnim okresie czasu , że zaczął kolega mówić o jakichś zastrzeżeniach wobec Profesora.  Wcześniej  był kolega zarejestrowany jako użytkownik tego forum jako "marbert". Pisał dużo, ale nigdy nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń wobec osoby Profesora. Po powrocie na forum , już jako "robert" [ 19 kwietnia} też jakoś tego tematu nie ruszał.  Czy nie wydaje się koledze, że to co robi obecnie , jest absurdalne ?  Na jakiej podstawie wyskakuje  nagle z jakimiś oskarżeniami, których nie potrafi nawet skonkretyzować ?  Czy wyimaginowane "zarzuty" kolegi wobec Pana Profesora , dotyczą tylko użytkujących ule dadanta , czy innych też??  Czy nie rozumie kolega , w jakim świetle stawia się sam , z jakimiś pretensjami wobec osoby od 11 lat nieżyjącej ???  Jeśli kolega tego nie widzi, to może rzeczywiście rozmowa z nim nie ma sensu . Pozdrawiam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość robert

Konkretyzuję a Kolega nie potrafi czytać.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość robert

Proszę się wyzbyć naleciałości z minionej epoki i nie szukać kim jest piszący. Czy był w PZPR czy w ZSL lub  SD. To jest poniżające.

Czy mój nick jest taki czy owaki nic Koledze do tego. Kolega odpowiada na pytania lub nie. Kolega zawłaszcza swymi odpowiedziami forum. Traktując innych jak nieuków. Pokrętnie omijając temat i odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

Kolego Karpacki takie retoryczne pytanie - WARTO ?

stephen_king_glupota_cytat.jpg

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka postów wyżej obiecałem że umieszczę tu mój niewielki komentarz do książki "Łatwe Pszczelarstwo " dr. Gerharda Liebiga.  Do bliższego przyglądnięcia się tej książce zostałem zmobilizowany wpisem jednego z użytkowników tego forum , że jest to , jego zdaniem , najlepsza książka jaka od kilku lat ukazała się na naszym rynku.  Tak na prawdę to wiele komentować jej nie trzeba, wystarczy pokazać kilka scanów z niektórych jej stron, ale zanim co to jeszcze kilka uwag ogólnych.  Już na stronie tytułowej widnieje taki napis: " Bestseller światowej sławy niemieckiego naukowca i pszczelarza". Można go różnie rozumieć.  Nie wiadomo , czy "światowej sławy " jest ten "bestseller" , czy też "niemiecki naukowiec i pszczelarz"?  Na pewno " światowej sławy", nie jest ta książka , która wyszła w 2016 roku i jeszcze po świecie nie zdążyła się rozejść, a gdzie dopiero ta "sława"??  Jeśli chodzi o autora jako naukowca, to być może ma on jakąś "sławę światową" , ale na pewno nie w dziadzinie pszczelarstwa, gdyż w tej tematyce , w światowej literaturze niewiele o nim słychać. 

Zarówno z treści , jak i zamieszczonych zdjęć można wyciągnąć wniosek że  autor własnej pasieki nie posiada.  Pracował w Państwowym Instytucie Pszczelarstwa Uniwersytetu  Hohenheim. a więc w warunkach całkowicie odmiennych , jak nasze warunki w Polsce, i jego zalecenia  mogą się odnosić , co najwyżej do tego miejsca.  Wiele z nich , na innych terenach mogą być wcale nie przydatne.  Czytając tą książkę, natrafiamy na zalecenia wzajemnie się wykluczające nawet na tej samej stronie. Proszę zwrócić uwagę w części omawiającej hodowlę matek.  W zaleceniach wskazanych wymienia konieczność podkarmiania, a dosłownie linijkę dalej zaleca , aby absolutnie nie podkarmiać.  Zalecany typ ula , to korpusy z pojedynczej deski  [sosna wejmutka] grubości 2 cm , bez wręgów i ramka typu Zandera.   Wiele błędnych zaleceń związanych z przyspieszaniem rozwoju rodzin. Uwagę moją zwróciła "nowoczesna podkarmiaczka z kartonu wypełniona jakimiś pływakami.  Szkoda że nie pokazał on zdjęcia , co zastanie pszczelarz koło tej podkarmiaczki kiedy pszczoły wybiorą z niej syrop.  Nie zaleca uzupełniania pokarmu białkowego. Ale co tam będę wymieniał szczegóły. Proszę przeanalizować zeskanowane strony. 

Łatwe  pszczelarstwo.jpg

łatwe pszczelarstwo 20004.jpg

łatwe pszczelastwo 10004.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Pierwsze z brzegu;

Nie podkarmiać rodzin wychowujących ,a podkarmiać rodzinki weselne utworzone z tych rodzin.

Co do ula to: autor napisał, że pszczołom obojętne jest jaki i z czego jest ul. Autor opracował kompletną gospodarkę pasieczną na ul korpusowy , bo tak mu pasowało z jego sposobem wymiany plastrów,ho0dowli matek, tworzeniu odkładów czy walki z warrozą. Ul zandera wybrał ,bo jemu taki pasował.

Przez 20 lat prowadził badania i obserwacje na ponad 100 rodzinach rocznie ,co daje skale porównania ok 2000 rodzin. Wszystkie wnioski opiera na danych statystycznych.  

Nawet teraz, 10 lat od przejścia na emeryturę prowadzi badania i programy edukacyjne dostępne na youtube . Są to kanały : https://www.youtube.com/channel/UCFNwIbxfLRGtzHwk0GY05JA lub

https://www.youtube.com/channel/UCP-15G5rho2eehAX7g89CCw na których razem z drugim dr pszczelarstwa Pia Aumeier  prezentują gospodarkę w/g " Łatwego pszczelarstwa ".

W tym roku w ramach programy edukacyjnego prezentują całoroczna gospodarkę na bieżąco w pasiece. każdy odcinek to ok 1,5 godz . wykład w którym dr Aumeier wykonuję aktualne prace w pasiece a dr Liebieg uzupełnia je teorią ,choc nie tylko. Żałuję, że mój niemiecki jest zbyt słaby , bo najciekawsze są te komentarze uzasadniające głoszone twierdzenia i wykonywane czynności.

Życzę odrobine dobrej woli. Nikt nie musi naśladować ,ale zapoznać się bez uprzedzeń można.

 

Prowadzę swoją 70- cio pniowa pasiekę ,znajdująca się na Pogórzu Izerskim ,prawie 1 do 1  i mnie się sprawdza.

 

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...