Skocz do zawartości
jokaz

ZDZISŁAW ZIENIEWICZ ZAPRASZA MIŁOŚNIKÓW PSZCZÓŁ NA SPOTKANIE O TEMATYCE PSZCZELARSKIEJ

Rekomendowane odpowiedzi

Szanowne koleżanki i koledzy pszczelarze. W imieniu Pana Zieniewicza, zapraszam Was na spotkanie dotyczące bardzo ciekawych spraw dotyczących pszczelarstwa. Więcej informacji podanych jest w załączniku.

 

Ps. Szczególnie zapraszam kolegę Robina, gdyż będzie poruszany temat który nurtuje kolegę od ponad roku albo i dłużej.

Do zobaczenia

jokaz

zaproszenie 24.04.2016 r..pdf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego jokaz

Z panem Zieniewiczem wyjaśniliśmy sobie już dawno problemy nas nurtujące telefonicznie. Od tego czasu nie zaszły okoliczności wymagające uaktualnienia poglądów. Ja się upieram przy tezie, że miody z pasiek doświadczalnych, gdzie prowadzi się eksperymenty chemiczne - nie powinny trafiać do handlu. Kolega Zieniewicz widzi wyjątki od reguły.

Nie rozumiem zupełnie nadużywania w tytule dużych liter sugerującego nadzwyczajną rangę wydarzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego jokaz

Z panem Zieniewiczem wyjaśniliśmy sobie już dawno problemy nas nurtujące telefonicznie. Od tego czasu nie zaszły okoliczności wymagające uaktualnienia poglądów. Ja się upieram przy tezie, że miody z pasiek doświadczalnych, gdzie prowadzi się eksperymenty chemiczne - nie powinny trafiać do handlu. Kolega Zieniewicz widzi wyjątki od reguły.

Nie rozumiem zupełnie nadużywania w tytule dużych liter sugerującego nadzwyczajną rangę wydarzenia.

 

Witam,

Być może Panowie wyjaśniliście sobie nurtujące Was problemy. Nie mniej jednak warto spojrzeć na ten problem z innej perspektywy. Będą zacni wykładowcy, którzy nie są pszczelarzami i z innej perspektywy spojrzą na nasze pszczelarskie podwórko. Co do dużych liter. hmy Nie bądźmy małostkowi. Dla jednych jest to mało ważne a dla innych ważne, gdyż takiej dyskusji nie było od lat. 

Cóż, zostało mi tylko zaprosić na spotkanie.

Do zobaczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego jokaz, rozumiem że dążysz do konfrontacji na forum dwóch odmiennych postaw pszczelarskich - proszę bardzo.

Zajmuję się amatorskim chowem pszczół (nie mylić z hodowlą, która w Polsce wg mnie leży). Chciałbym mieć ten luksus psychiczny zakotwiczony w prawie, że opiekę zdrowotną nad moimi pupilkami będę sprawował pod nadzorem specjalisty - weterynarza. On zdiagnozuje w razie czego chorobę i zaordynuje leki, ja wykonam zabiegi i zapiszę w zeszycie.

Polskie prawo zabrania domowej produkcji leków weterynaryjnych, stosowania ich bez nadzoru weterynarza i bez sformalizowanego udokumentowania faktu leczenia zwierząt. Mogę stosować tylko zaordynowane receptą legalne leki zarejestrowane w kraju. Stosowanie leków spoza listy i bez recepty powoduje to, że w przypadku podtrucia siebie i pszczół - nikt nam nie pomoże. Dlatego bardzo negatywnie oceniam przemyt i czarny rynek nielegalnych medykamentów weterynaryjnych, ich chałupniczą produkcję, czy "reklamę" w necie przez znachorów.

Można negatywnie oceniać krajowe służby weterynaryjne i naukę, ale czy aż do odebrania im kompetencji w zakresie opieki nad pszczołami? Pan Zieniewicz na Konferencji w Kielcach w obecności GLW przyznał się publicznie, że od długiego czasu łamie prawo i stosuje w chałupniczym leczeniu pszczół kumafos. Nie wiem, co bardziej podziwiać. Odwagę pana Zieniewicza, czy delikatność postępowania i ciche przyzwolenie bezradnego państwa w osobie reprezentującego go urzędnika Włodzimierza Skorupskiego (świadomego zaniedbań polskiej nauki i służb weterynaryjnych względem pszczół?)

Tak rodzi się znachorstwo, kontrabanda i czarny rynek leków weterynaryjnych w demokratycznym państwie unijnym. Smutne jest to, że w polskim pszczelarstwie rybka śmierdzi od głowy i w związku z tym czuję się coraz bardziej zdezorientowany. Ale niektórzy cały czas panują nad sytuacją i wiedzą gdzie stoją konfitury. Co ciekawe, niektórym wolno, są bezkarni i zbijają kabzę, a innym, nie wiadomo dlaczego - nie. Podziwiam niektórych naukowców, którzy dają się wynająć do stawiania zasłony dymnej przez ludzi łamiących być może głupie, ale jednak prawo. Wszyscy przy tym udają, że jest fajnie i głupiego prawa nie należy zmieniać, a raczej dalej łowić rybki w mętnej wodzie.

 

p.s. - od wielu lat doskonale radzę sobie w pasiece bez kumafosu, ale co ciekawe - boję się stosować kupną węzę. Ufam, że pan Zieniewicz nie sprzedaje swego wosku bez jego obiektywnego przebadania na zawartość kumafosu. Co do miodu z jego amatorskiej towarowej pasieki eksperymentalnej - zamilczę. Nie kupię go, bo mam swój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Będą zacni wykładowcy, którzy nie są pszczelarzami i z innej perspektywy spojrzą na nasze pszczelarskie podwórko. Dla jednych jest to mało ważne a dla innych ważne, gdyż takiej dyskusji nie było od lat. 

Cóż, zostało mi tylko zaprosić na spotkanie.

 

Szanowni koledzy. Z wielkim oporem wewnętrznym, zdecydowałem się zabrać tu w tym momencie głos, co przychodzi mi tym trudniej, im bardziej eksponuje się załatwianie problemu warrozy przy pomocy twardej chemii.  Ja również odczytuję opublikowanie tego zaproszenia, jako prowokację wobec kolegi "robina"  Jakaś dziwna wybiórczość rzeczy dozwolonych i niedozwolonych jest możliwa do zaobserwowania na naszym forum. Można doskonale przeglądnąć, ile i czego nawieszano na mnie w wątku "nosema ceranae", a jeśli chodzi o sprawę warrozy, każde "świństwo" jest tolerowane. Analizując przedstawione zaproszenie, można się spodziewać, że poglądy wyrażone w referacie wstępnym pana Zieniewicza, będą potem potwierdzone autorytetem naukowym, kolejnych "zacnych wykładowców". Szczególnie dziwi mnie obecność w tym gronie pani dr. Izabeli Jasickiej - Misiak.  O ile się nie mylę, miała ona mieć wystąpienie na naszym wiosennym spotkaniu w Kalsku do którego jednak nie doszło.  Z tego co nam przekazywano , miała nam ona pokazać na podstawie swoich badań, rzeczywistą wartość miodów importowanych, jakie spotyka się na półkach wszystkich supermarketów w naszym kraju.

Czyżby nagle otrzymała zlecenie, pokazania że kumafos stosowany do walki z warrozą , nie pozostaje w wosku ????. To sugerował by układ spotkania i dobranie wykładowców, jak mniemam , przez pana Zieniewicza, który zaprasza, a więc pełni jednocześnie funkcję animatora tego spotkania.

Także i w temacie kolejnego prelegenta, dr.hab. Jacka Lipoka, wszystkiego można się spodziewać, zwłaszcza, gdyby powołał się na "słynną" już pracę zespołu pod kierownictwem profesora Wilde, o nieszkodliwości imidaklopridu na pszczoły, w dużym stężeniu tej substancji w pokarmie pszczół. /Praca był prezentowana na Konferencji Naukowej w Szczyrku dwa lata wstecz/

I proszę kolego "Jokaz" nie pisać , że "takiej dyskusji nie było od lat"  Rzeczywiście takich dyskusji, o kolejnej chemii w pasiekach, nie powinno już od lat być.  Już dawno ludzie nauki, z tytułami i adekwatnym do tego poziomem inteligencji, powinni poznać i stwierdzić, jak szkodliwe i groźne, jest stosowanie tej chemii zarówno dla zdrowia pszczół i pszczelarzy, i jak groźne są dla zdrowia potencjalnych konsumentów te pozostałości, które znajdują się w produktach pszczelich z pasiek, które te preparaty stosują.

Dalsze organizowanie takich właśnie dyskusji, bez względu na "zacność wykładowców" pokazuje, że dla wielu ludzi trudniących się pszczelarstwem, liczy się głównie interes, a nie dobro pszczół i tych którzy spożywają ich produkty. Sama obecność grup organizujących tego typu spotkania, a nie robiących nic aby rozpowszechniać nieszkodliwe sposoby walki z warrozą, jest po 35 latach obecności tego pasożyta w naszych pasiekach, co najmniej dziwna.

Odwagi pana Zieniewicza nie podziwiam, tak jak nie podziwiam odwagi przemytnika kumafosu na nasz rynek wbrew wszelkim przepisom w tej sprawie. Ubolewam tylko, że istnieją takie kliki i powiązania, które tolerują i ochraniają ten nielegalny interes.

O ile ktoś zadaje sobie pytanie, dlaczego niektóre sprawy, z oczywistości swej naganne, mają miejsce i są bez żadnych konsekwencji tolerowane w tym kraju, to między innymi 

właśnie dlatego, że te wzajemne układy i powiązania pozwalają czuć się bezkarnie, a ludzie popierający to z niewiadomych przyczyn , są wszędzie, w Polance też.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję kolegom za swoje wypowiedzi. Proszę nie doszukiwać się prowokacji. W żaden sposób, podkreślam w żaden sposób nie było i nie jest moim zamiarem nikogo prowokować. Kolego Karpacki, takiej dyskusji nie było od lat na naszym podwórku. Naszym podwórku miałem na myśli województwo dolnośląskie.

Szanowni koledzy. Nie będę z Wami tu polemizował, bo jestem za mały i nie doświadczony. Obiecałem umieścić zaproszenie i to uczyniłem.

Życzę wszystkiego dobrego.

jokaz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny kolego "Jokaz".  Ja też mogę kolegę zapewnić, że nie jest moim zamiarem pokazywanie komukolwiek, co wypada a co nie.  Jednak kiedy już coś postanowimy wykonać, powinniśmy przewidzieć ewentualne tego skutki.  Gdyby kolega tylko komuś tam obiecał umieścić zaproszenie, i chciał to uczynić, to jest od tego dział "kalendarz społeczności"

Pojawiają się tam różne terminy spotkań, na różne mniej lub bardziej interesujące tematy, i kto jest czymś zainteresowany, wybiera sobie do ewentualnego udziału, lub pozostawia ogłoszenie bez echa. Kolega jednak, tekst tego zaproszenia, umieścił w tej części forum, gdzie się dyskutuje. W sposób szczególny, zaprosił do przyjazdu kolegę Robina, jako szczególnie /wg.kolegi/ zainteresowanego tematem.  Oczywiście że to zdanie ma podtekst prowokujący. Przecież tematem tym, wszyscy jesteśmy zainteresowani.  Tylko kolega "robin" nie boi się otwarcie tego pisać, czego inni z różnych powodów starają się unikać. 

Mnie bardzo dziwi wyrażenie kolegi, że na waszym podwórku /województwo dolnośląskie/ nie było od lat takiej dyskusji.  Jak to możliwe?? Przecież wszyscy "aktorzy" tego spotkania, wywodzą się z Dolnego Śląska ??. Pan Zieniewicz, pochodzi z Wrocławia, ze swoją metodą stosowania kumafosu, objechał już cały kraj, często przy akceptacji i obecności prezesa PZP, aktualnie zajmującego się przemytem tego środka do kraju. wszyscy pozostali prelegenci też z Dolnego Śląska. Jakie więc rewelacje, nie znane szerokiemu spektrum słuchaczy, tam właśnie mogą się pojawić? Jakoś nie mogę wyobrazić sobie, na czym ma polegać wyjątkowość tego spotkania wobec innych?

Przyznaję, że niektóre wyrażenia zawarte w tym zaproszeniu, zainteresowały  mnie bardzo.  Gdybym był człowiekiem na tyle majętnym, abym dla zaspokojenia zwykłej ludzkiej ciekawości, mógł sobie podejmować kilkuset kilometrowe wycieczki, na kilkugodzinne spotkania, to chętnie bliżej dowiedział bym się, na czym polega Chemia Ekologiczna??

Być może była by okazja dowiedzieć się, czy związki fosforoorganiczne, jako toksyny, są groźne tylko dla żywych organizmów ??? Czy zawarte w organizmach już nieżywych, nie mogą być nadal niebezpieczne?? Przecież ktoś żywy, może posilić się tym organizmem który stał się martwy z powodu działania na niego związku fosforoorganicznego, kumafosu.  Pytań było by wiele, ale i tak wszystkie, nie są w stanie przebić tematu " Spojrzenie okiem technokraty na pszczelarstwo". To mogła by być wisienka na torcie.

Czyniąc próby przypomnienia sobie , czy już kiedyś coś takiego słyszałem, nic innego nie przychodzi mi na myśl, jak popularne kiedyś przemówienia funkcjonariuszy partyjnych, na spotkaniach z grupami reprezentującymi określoną dziedzinę wiedzy. Przemówienia te zaczynały się z reguły takimi słowami: " Co prawda ja się na tym temacie nie znam, ale moim zdaniem......" i następował kilkugodzinny monolog z którego miało wynikać, że dana dziedzina , nie ma żadnych szans rozwoju, jeśli nie będzie wspierana, przez wiodącą siłę narodu, wtedy była to PZPR.  Dzisiaj jest podobnie, tylko już bez tego R.

Pozdrawiam .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego daro, zostawię kolegi wpis bez komentarza.

 

Biję się w pierś że, popełniłem błąd. Nieznajomość możliwości jakie niesie nowe forum sprawilo że umiescilem to zaproszenie na forum. Druga rzecz: nie potrzebnie umiescilem tak zwane tagi. Jest to moja nad interpretacja. Przepraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale się zebrało jokazowi. Czy zasłużenie? Nie sądzę... Chyba chciał aby więcej pszczelarzy miało pogląd na "nowe trendy"  co nie znaczy że je pochwala lub propaguje.   Porównałbym ze sprawą  propagowania na skalę przemysłową ziołomiodów.

  Czasem dobrymi chęciami, nieświadomie, piekło brukujemy. Można się czasem pomylić /coś robiąc/ powiedział kogut złażąc z kaczki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ateno, tak się składa, że mamy obaj ze Z. Zieniewiczem w swych bazach danych numery telefonów do siebie i kilka razy rozmawialiśmy z sobą. Próbował on przekonać mnie jako twardogłowego do przyszłości kumafosu w ulu. Z mojego punktu widzenia jest w tym temacie coś dziwacznego, dlatego nie dam się przekonać. Dwaj panowie technicy: pszczelarz i chemik - wyłażą przed orkiestrę naukową i zabierają chleb naukowcom, zajmując się za nich eksperymentami medycznymi na żywych zwierzętach, stosując niedozwolone w Polsce leki weterynaryjne, zajmują się importem i dystrybucją nielegalnego, niebezpiecznego fosforoorganiku. To wszystko w swoich i nie swoich pasiekach towarowych. Orkiestra naukowa z wielocentymetrowymi ciągami znaków alfanumerycznych przed nazwiskami milcząc legitymizuje te działania, którymi powinien zainteresować się prokurator. Naukowcy w ten sposób deprecjonują w mych oczach te ciągi, nad którymi pracowali latami. Dziwię się im i nie zamierzam iść ich tropem pojawiając się na konferencji, która według mnie nie ma sensu, mimo że ryzykowałbym w ten sposób o wiele mniej niż oni.

 

http://zwiazek-pszczelarski.pl/rada-naukowa/

 

Główny Lekarz Weterynarii udaje że nie widzi problemu i nie podejmuje przewidzianych prawem działań, będących w mym przekonaniu jego obowiązkiem. Być może wynika to z jego świadomości wieloletnich zaniedbań nauki i weterynarii dla pszczelarstwa. Jeżeli tak nawet jest, trzeba powiedzieć prawdę i podjąć intensywne działania naprawcze, a nie przymykać oka na patologie pszczelarskie.

Pan Zieniewicz stara się wciągnąć w sprawę następnych naukowców, zapewne wychodząc z założenia: "kupą mości panowie, kupy nic nie rusza".

Pan Zieniewicz mógłby najnormalniej zadzwonić do mnie, czy wysłać maila z info o organizowanej konferencji. Dlaczego postanowił wykorzystać w zabawie w głuchy telefon jokaza i forum Polanki - nie mam pojęcia. Jeżeli to inicjatywa jokaza, to niepotrzebnie włazi chłop między wódkę a zakąskę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że Twoje ostatnie zdanie  stanowi całą prawdę w tym temacie. Sądzę że kol. jokaz dał się "wpuścić w maliny" , a widząc swój błąd PRZEPROSIŁ. Nie wciągał w ten temat POLANKI  jako organizacji, wszak pod tym nikt z władz się nie podpisał.

   Mądrość ludowa Chińczyków mówi, że można  popełnić błąd, głupotą /czasem i przestępstwem/  jest w nim tkwić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wicie co ze jo juz sam  niewiom o co tu posło.Przecytoł to wszyćko raz i jesce raz i cosi my stało ze zacąłem tak pisac.

Tan Wielki jodoch.Za co łon jesce musioł wybocac.

Toć łon tyle pcelaży przywiół do MAJESTATU POLANKI.

Jo sie zapytom wiela pcelaży przywiedli tan co spad z góry na doł,ten co wolno hodzi ,halbo jiny pdarowany.

 

Nas łul Polankowy zomiilk.

Ja sie na tam nie znom ja prosta pselazyna łodpadła łon gwiozd.

Hale ,hale co robią co tak smarowaly tukej;

Musi jino se pazory uskodziłe łod tego .

 

Co co mnie to łobchodzi.jo tukej starik co jesce zyje z pscołami-ja je mom.

 

Napise wom jak ja się cizko nachodzieł koło nich.Nimioł casu pisac

Kiery jo zakoncył te hodzenie to wom hawok tu napisem .

 

No jesce nimoge haw pisac.Cosi mni znwu gzdyka wzioła.

Moje Wase króle Polankowy barci wezta i załusta  krote odgrową na wijalnia polankową-coby poslady wywioło, wywioło sucko jako plowy .A dopasujta dobrom rawke..

Scyśc wo Boze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny kolego. Biorąc pod uwagę dzień i godzinę w jakiej kolega umieścił swój wpis, można by mieć wątpliwości, czy wynikał on z potrzeby dzielenie się wiedzą pszczelarską, czy też raczej pokazanie znajomości folkloru i stosownej gwary, podbudowane jakimś mocniejszym poczęstunkiem. Trudno bowiem dopatrzeć się w tej wypowiedzi związku z tematem wątku. A może któryś z górali podjął by się próby tej interpretacji i w jakiś sposób znajdzie powiązanie?

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...