Skocz do zawartości
Karpacki

Kącik majsterkowicza.

230 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Jeden z walców oczyściłem zgrubnie detergentem i mało agresywną szczotką drucianą po stronie przeciwnej do pęknięcia formy. Zgorzel bardzo trudna do usunięcia. Obrobiłem zgrubnie na tokarce - materiał dość ciężko skrawalny i wióry nie reagują na magnes (staliwo chromowe). Wykonałem odcisk w plastelinie technicznej na sucho - nie stosując żadnego rozdzielacza. Na zdjęciu widać drobne wyrwania plasteliny spowodowane resztkami zgorzeliny. Jakość komórki "węzy" bez rewelacji, ale nie do pogardzenia. Dałbym mocne 3+ i sprawa jest rozwojowa. Może należy poszerzyć o 0,1 - 0,2 mm szczelinę międzyzębową, by łatwiej ją było oczyścić i by lepiej odciskały się zaczątki ścian bocznych. Wydruk modelu na zwyłym Enderze 3 przy grubości warstwy 0,2 i dyszy 0,4 mm. Istnieje spora szansa poprawy jakości wydruku formy - chociażby na drukarce żywicznej. Prawdopodobnie można by tak zlikwidować widoczne tu na odlewie "linie papilarne" wydruku filamentowego.   Będę szukał chemicznego rozwiązania problemu czyszczenia odlewu ze zgorzeliny wykorzystując kwasoodporność staliwa chromowego.

20221105_094159(1).jpg

20221105_094913.jpg

20221105_094208.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyznam że podziwiam i współczuję...

Znam to uczucie kiedy sukces wydaje się tak blisko... a tu zaczyna się oddalać jak horyzont.

Mam nadzieję że wkrótce napiszę dwa słowa  - "gratuluję sukcesu". 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie podzielam czarnego odczucia braku sukcesu. Plastikowe walce zostały opanowane w całości technologii amatorskiej produkcji, odlewane z żywicy poliuretanowej praktycznie też, mosiężne prawie gotowe do prób z woskiem pszczelim (za kilka dni) a staliwne na etapie normalnych bólów porodowych. Upierdliwa przerwa wymuszona moim pobytem w szpitalu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wycofuję słowo "współczuję" - dodaję już dzisiaj - "gratuluję sukcesu"...

W kontekście tego co śledzę / w/s walców/   jestem zbulwersowany tym że nie zauważyłem aby KTOŚ zadeklarował  JAKĄŚ pomoc/wsparcie w tej, już dość długiej odysei... robinhuuda.   Jest to temat który, jak sądzę, interesuje wielu pszczelarzy.  Zapewne są tacy którzy zechcą skorzystać z wyników które osiągnął robin...  i również mogliby włączyć się aby ów  cel przybliżyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 5.11.2022 o 07:55, Atena napisał:

Zapewne są tacy którzy zechcą skorzystać z wyników które osiągnął robin...

No niestety ne kazdy ma w domu caly park maszynowy i moze poswiecic miesiace czasu na experymentowanie. 

 

W dniu 5.11.2022 o 07:55, Atena napisał:

również mogliby włączyć się aby ów  cel przybliżyć.

wlaczylem sie dajac mu rade (i innym podobnym)  Z ekonomicznego punktu widzenia nie ma ten projekt sensu. Ide na nadliczbowe godziny na dwie soboty do pracy (wypic kawe) i za zarobione pieniadze kupuje sprzet profesjonalnie zrobiony. Dodam tylko ze nawet jak jestes juz posiadaczem walcy to jeszcze dluga droga do momentu "wtapiania wlasnej wezy do ramek. 

Oczywiscie zycze mu sukcesu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Bogumil napisał:

wlaczylem sie dajac mu rade (i innym podobnym)  Z ekonomicznego punktu widzenia nie ma ten projekt sensu. Ide na nadliczbowe godziny na dwie soboty do pracy (wypic kawe) i za zarobione pieniadze kupuje sprzet profesjonalnie zrobiony. Dodam tylko ze nawet jak jestes juz posiadaczem walcy to jeszcze dluga droga do momentu "wtapiania wlasnej wezy do ramek. 

Oczywiscie zycze mu sukcesu. 

Jeżeli za dwukrotne spicie kawki w sobotnie nadgodziny kupisz profesjonalne walce, to rozumiem, że albo pracujesz w spółce skarbu państwa, albo jesteś pszczelarskim lajkonikiem.  Ja od kilku lat robię sobie sam węzę z własnego wosku do pięciu uli i nie mam problemów ekonomicznych. Chcę jednak ulepszać jakość sanitarną, geometryczną, fizyczną i chemiczną tej węzy, a takiej jaką robię dla siebie nie kupisz dziś u nikogo - ani w kraju, ani za granicą. Dlatego nie sposób ją wycenić i porównywać do przemysłowego i rzemieślniczego szajsu pogarszającego się z roku na rok. Umówmy się, że w tym wątku nie używamy argumentów ekonomicznych - wtedy może zrozumiesz lepiej mnie i to co robię. Poza tym jest nas już dwóch. Z "maszyn" mam w domu tylko popularną drukarkę 3D i mini tokarkę. Nie mam zamiaru żyć ani z pszczół, ani z pszczelarzy. Jeżeli Ty żyjesz z produkcji węzy, to masz się czego obawiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako części maszyn koła zębate są znormalizowane. W skrócie zarys koła zębatego jednoznacznie definiuje moduł i liczba zębów. W pewnym uproszczeniu można powiedziec, że moduł to liczba charakteryzująca wielkość zęba. Na drukarce 3D można wydrukować zęby o dowolnym, w tym zupełnie ułamkowym module. Obróbką skrawaniem można uzyskać koła o module zależnym od modułu możliwego do nabycia freza. Te zaś są produkowane dla modułów będących "okrągłymi" liczbami. Dla przekładni zebatej obsługującej walce istotna jest tzw "średnica skuteczna" - decydująca o przelożeniu. Należy ją mierzyć na połowie wyskości "zęba" walca. Średnica walca zależy od przyjętej wielkości komórki i ilości tych komórek na obwodzie walca. Nie ma to nic wspólnego z modularnością przekładni i dlatego do wczoraj drukowałem koła zębate. Po namyśle doszedłem do wniosku, że drobna korekta wielkości komórki i przerwy między zębami przy założonej ilości zębów pozwoli mi dostosować potrzebną średnicę skuteczną walca do średnicy skutecznej dostępnych w handlu gotowych przekładni stalowych. Ostatecznie ani pszczołom, ani pszczelarzom nie zależy tak bardzo na tym, czy węza ma komórkę 5,30, czy 5,25 mm. To "odkrycie" spowodowało skutek: nie będę już drukował plastikowych kół zębatych. Zastosuję gotowe, dostępne w handlu koła zębate stalowe. Takowe trzy dni temu zamówiłem w necie i wczoraj wyjąłem z paczkomatu. Obróbka polegała na powiększeniu otworu centralnego do średnicy osi walca. Oczywiście wydrukowałem dwa nowe, odpowiednio skorygowane do nich modele walców z nieznacznie zmienioną komórką, które w tym tygodniu zostaną precyzyjnie odlane. Przy wyniku pozytywnym - koniec przygody z walcami do produkcji węzy w domu. Dalej tylko próby z wyrobem wezy.  Na zdjęciu jeden z walców oraz zakupione gotowe koła stalowe i drukowane (żółte).

20221121_120946.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie sobie pomyślałem, że przy kołach z zębami o tym samym module, średnica skuteczna koła jest wprost proporcjonalna do liczby zębów na kole. Ponieważ jestem zupełnym, choć wtórnym,  lajkonikiem (jak mawia współautor wątku) w teorii mechaniki, zapytam: mylę się? Wszak wzajemne obroty kół zębatych w jednostce czasu mają się do siebie dokładnie tak, jak stosunek ich liczby zębów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu potrzebne jest przełożenie 1:1, ale przy za dużym module i ilości zębów walcować będziemy zbyt grubą węzę, a odwrotnie - nie dojdzie do zazębienia i przeniesienia napędu. Przy nieprawidłowym kształcie zębów możemy uzyskać ruch szarpany, co wpłynie na rysunek wezy, a nawet jej rwanie. Trzeba umiejętnie dobrać moduł i ilość zębów, by możliwa była regulacja grubości węzy poprzez rozsuwanie walców w granicach wysokości zęba. To przecież nieobliczeniowy zakres pracy przekładni, ale możliwy do uzyskania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Remont wiekowych dadantów otrzymanych od naszej Pytli.

Ule z duszą i dobrą energią.

Dostaną nowe życie - w końcu lepiej wyremontować stare ule niż psuć naturę zakupami styropianowych pudeł.

 

 

20221130_114958.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na św. Ambrożego otrzymałem z odlewni długo oczekiwany meldunek o sukcesie. Po wprowadzeniu stosownych poprawek technologicznych wynikających z bieżącej analizy nareszcie udało się uzyskać dobry, podciśnieniowy odlew walca. W piątek go odbiorę i wtedy ewentualnie szczegóły. Tym razem jest to odlew mosięzny. Gdyby okazało się, że mosiądz brudzi wosk, zawsze można walce pozłocić, posrebrzyć, pochromować, albo pocynować. Na razie zdjęcie surowego odlewu przesłane komórką. Te białe smugi to pozostałość masy formierskiej w szczelinach międzyzębowych - oczywiście do usunięcia. Widać wyraźnie "linie papilarne" wydruku 3D, co może wbrew pozoram zadziałać korzystnie na węzę poprzez pozostałości wody/rozdzielacza w szczelinach zapobiegającej lepieniu się wosku do walców. Teoretycznie istnieje kilka sposobów zmniejszenia lub eliminacji tego zjawiska, ale na razie nie będę się tym przejmował, bo może być to plus dodatni. Próby z woskiem z mosiężnych walców ze stalowymi kołami zębatymi coraz bliżej. Za kilka dni zacznę drukować modele walców ze specjalnego filamentu dedykowanego do odlewów ze stali kwasoodpornej (zwykły filament spowodował rozerwanie modelu przy napełnianiu formy staliwem chromowym). Filament ten spala się w formie calkowicie, a dodatkowo można wydrukowany model wygładzić chemicznie i zminimalizować mu "daktyloskopię".

 

IMG-20221206-WA0000.jpg

IMG-20221206-WA0001.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odlew mosiężny udał się nadspodziewanie dobrze. Kilka nieznacznych defektów spowodowanych prawdopodobnie pozostałością po niecałkowicie spalonym filamencie modelu w formie, lub jego popiolom. Defekty bez wpływu na ewentualną jakość węzy. Na zdjęciach: model i surowy odlew z układem wlewowym na drukarce. Odcisk oczyszczonego walca w plastelinie technicznej. Jeżeli taka wyjdzie węza - będę bardzo zadowolony. Zaskoczyła mnie precyzja odlania szczelin międzyzębowych, co widać jako zaczątki ścianek bocznych komórek plastelinowych. Może zrobię je w następnych odlewach nieco cieńsze (aktualnie 0,8 mm), ale biorąc pod uwagę swoje wnioski z odbudowywania węzy przez pszczoły - jeszcze to przemyślę.

 

20221209_102230.jpg

20221209_213352.jpg

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Modele do odlania trzech kolejnych walców. Wydrukowane jak poprzednie - na popularnej drukarce Ender 3 z filamentu dającego mniej popiołu przy spaleniu w formie (odlewanie metodą traconego filamentu)

modele1.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś z trochę innej beczki. Czas odlania kolejnych mosiężnych walców 1/2 wlkp i prób z woskiem wydłuża się z tego powodu, że są na świecie ważniejsze sprawy niż pszczelarstwo. Albo może inaczej - oficjalny lobbing pszczelarski nakierowany jest na inne, cieplejsze okolice, bliżej przemysłowej produkcji węzy, a dalej od produkcji tejże we własnej pasiece (odmiana pszczelarskiej bioasekuracji weterynaryjnej), z własnego wosku, skontrolowanego powiedzmy woskomatem. Również bliżej węzy - politycznej kiełbachy wyborczej rozdawanej pszczelarzom w ramach opróżniania magazynów hurtowników z wyrobu standardowej krajowej jakości  za pieniądze podatnika. Po raz pierwszy wydrukowałem walec w pełnym wymiarze wielkopolskim., a więc o długości odpowiadającej wysokości węzy tj minimum 260 mm (zapas 2 cm na równe obcięcie). Wymagało to przeróbki seryjnej drukarki Ender 3, gdyż nie można na niej wydrukować nic wyższego niż 250 mm (printable area is 220 x 220 mm x 250 mm). Przeróbka polegała na wydłużeniu osi z o 10 cm, usztywnieniu konstrukcji i przeprogramowaniu. Ender 3 jak wiele podobnych drukarek ma ruchomy stół w jednej osi - y. Przy dużej szybkości druku i wysokim obiekcie słabo przyklejonym do podłoża, w wyniku oscylacji i bezwładności istnieje niebezpieczeństwo deformacji wysokiego wydruku, a nawet jego bezwładnościowego odklejenia się od podłoża. Uwzględniając wszystkie ograniczenia i podchodząc ostrożnie z wymiarami, masą, prędkością druku i klejem - wydrukowałem pierwszy walec. Drukował się prawie dobę, ale wyszedł bardzo przyzwoicie. Istnieją pewne rezerwy skrócenia czasu drukowania - głównie zmniejszenie masy walca - modelu odlewniczego. Jest on jednak podczas przygotowywania formy poddawany podciśnieniu i musi być hermetycznym i mieć pewną wytrzymałość mechaniczną trudną do wyliczenia. Wymaga to kolejnych prób. Wazne, że niejako przy okazji powstał model matematyczny *.stl takiego walca, pozwalający na specjalistycznym oprogramowaniu odlewniczym zasymulować dynamikę odlewania, rozkład temperatur, naprężeń, deformacji itd. Na zdjęciu wydrukowany walec o obwodzie 25 komórek plastra 5,3 mm i odstępie międzyzębowym (grubości ścianki komórki) 0,7 mm (średnica około 45 mm). Walec o wysokości 260 mm - oczywiście w jedynej rozsądnej pozycji drukowania. Na koniec chciałbym nieco zmodyfikować swój początkowy wymóg, by zainteresowany pszczelarz mógł sobie sam wydrukować walce na popularnej drukarce. Usługa drukowania w profesjonalnych drukarniach 3D rozwija się tak szybko, że wymóg ten stracił na znaczeniu. Istnieją drukarki z nieruchomym stołem o większej prędkości drukowania podobnych wysmukłych elementów, a nawet drukowania jednocześnie kilku.

20221217_063727.jpg

20221217_063756.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś trochę dobrych wiadomości pod choinkę. Myślę, że w styczniu zakończę próby z walcami odlewanymi. Przydatności walców mosiężnych i z brązu (jakości węzy) jestem pewien już teraz - za wyjątkiem ewentualnego tracenia koloru wosku przy kontakcje z tymi stopami. Gdy tak będzie - poszukam rozwiązania w pocynowaniu walców (lub innym rozwiązaniem galwanicznym)  - tak jak cynuje się maszynki do mięsa. Sprawa walców z kwasoodpornego staliwa wyjaśni się po kolejnym odlaniu na bazie modeli ze specjalistycznego filamentu ponoć nie zostawiającego żużla po wypaleniu go w formie. To jednak ze względu na trudność technologiczną produkcji rdzeni odlewniczych dla tej technologii będzie lity odlew (z mosiądzu, brązu itp - rura). Skomplikuje to dołożenie osi i ułożyskowanie walca, ale jest to już rozwiązane. Wyjdzie tylko trochę drożej, bo dojdzie obróbki skrawaniem.  Na zdjęciu gotowy ułożyskowany łożyskami igiełkowymi walec mosiężny ze stalowym hartowanym indukcyjnie kołem zębatym czekający na braciszka bliźniaka (odlew po Nowym Roku). Myślę, że w lutym będę produkował własną węzę z własnego wosku tylko na potrzeby swej 5 ulowej pasieki (bioasekuracja) po dodatkowym - usługowym sprawdzeniu tego wosku na woskomacie WAXO (podobno pierwsze przyrządy zostały już sprzedane). Koszt odlania staliwnego walca w rozmiarze wielkopolskim (długość 260mm) został oszacowany w odlewni w przybliżeniu na 130 zl (według starych cen prądu). W tej sumie materiał - staliwo chromowe. Koszt odlania walca mosiężnego nie był jeszcze rozważany, ale z pewnością są to sumy niższe i mocno konkurencyjne do walców możliwych do nabycia dziś na rynku. Koszt materiału do wydrukowania modelu odlewniczego walca ze specjalistycznego - drogiego filamentu waha się około 80 zł/szt (rozmiar wlkp). W przypadku walców mosiężnych (brąz, srebro, znal, cynk itp) jest on znacznie niższy i wynosi poniżej 20 zł/szt. Bawi mnie myśl, że w przypadku sukcesu z walcami staliwnymi będę mógł sam ręcznie produkować "wezę" z blachy aluminiowej.

blizniak (2).jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, robinhuud napisał:

Dziś trochę dobrych wiadomości pod choinkę. Myślę, że w styczniu zakończę próby z walcami odlewanymi. Przydatności walców mosiężnych i z brązu (jakości węzy) jestem pewien już teraz - za wyjątkiem ewentualnego tracenia koloru wosku przy kontakcje z tymi stopami. Gdy tak będzie - poszukam rozwiązania w pocynowaniu walców (lub innym rozwiązaniem galwanicznym)  - tak jak cynuje się maszynki do mięsa. Sprawa walców z kwasoodpornego staliwa wyjaśni się po kolejnym odlaniu na bazie modeli ze specjalistycznego filamentu ponoć nie zostawiającego żużla po wypaleniu go w formie. To jednak ze względu na trudność technologiczną produkcji rdzeni odlewniczych dla tej technologii będzie lity odlew (z mosiądzu, brązu itp - rura). Skomplikuje to dołożenie osi i ułożyskowanie walca, ale jest to już rozwiązane. Wyjdzie tylko trochę drożej, bo dojdzie obróbki skrawaniem.  Na zdjęciu gotowy ułożyskowany łożyskami igiełkowymi walec mosiężny ze stalowym hartowanym indukcyjnie kołem zębatym czekający na braciszka bliźniaka (odlew po Nowym Roku). Myślę, że w lutym będę produkował własną węzę z własnego wosku tylko na potrzeby swej 5 ulowej pasieki (bioasekuracja) po dodatkowym - usługowym sprawdzeniu tego wosku na woskomacie WAXO (podobno pierwsze przyrządy zostały już sprzedane). Koszt odlania staliwnego walca w rozmiarze wielkopolskim (długość 260mm) został oszacowany w odlewni w przybliżeniu na 130 zl (według starych cen prądu). W tej sumie materiał - staliwo chromowe. Koszt odlania walca mosiężnego nie był jeszcze rozważany, ale z pewnością są to sumy niższe i mocno konkurencyjne do walców możliwych do nabycia dziś na rynku. Koszt materiału do wydrukowania modelu odlewniczego walca ze specjalistycznego - drogiego filamentu waha się około 80 zł/szt (rozmiar wlkp). W przypadku walców mosiężnych (brąz, srebro, znal, cynk itp) jest on znacznie niższy i wynosi poniżej 20 zł/szt. Bawi mnie myśl, że w przypadku sukcesu z walcami staliwnymi będę mógł sam ręcznie produkować "wezę" z blachy aluminiowej.

blizniak (2).jpg

Przy takich cenach za wałki powinien Kolega pomyśleć już o firmie co zajmie się  produkcją takich wałków . Zgłasza się pierwszy chętny na zakup.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panie Karpacki,

mam pytanie - czy obecnie dostępna w handlu płyta pilśniowa nadal naddaje się na ule?

Słyszałem, że Unia Europejska i wymagania ekologiczne wymusiły zmiane w klejach stosowanych w produkcji tychże płyt i że obecne się nie naddają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego Pasiecznik.  Potwierdzam w zupełności.  Płyty , które kiedyś występowały w handlu jako : płyta pilśniowa, dziś absolutnie do wyrobu uli się nie nadają, ani nawet do żadnych elementów jakich  można było w budowie uli  użyć.  Wykazują one obecnie cechy wyjątkowo higroskopijne , z tendencją do wykrzywiania się we wszystkie strony.  Już dość dawno  przestałem używać tego materiału w warsztacie.  W zastępstwie płyt z których się wycofałem , zacząłem stosować sklejkę liściastą 4 mm.  Z powodzeniem zastąpiła ona ten materiał który się popsuł.  Zwłaszcza nadaje się ona do wykonywania dobrych i lekkich korpusów. Widać to na wielu prezentowanych wyrobach. Wytrzymałość jest zadowalająca. Pozdrawiam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 25.12.2022 o 20:27, pasiecznik napisał:

mam pytanie - czy obecnie dostępna w handlu płyta pilśniowa nadal naddaje się na ule?

Słyszałem, że Unia Europejska i wymagania ekologiczne wymusiły zmiane w klejach stosowanych w produkcji tychże płyt i że obecne się nie naddają.

Błędna opinia wynika  z tego  że sklepy sprzedają płytę MDF jako "starą "pilśniową .

Sam zostałem wprowadzony w błąd kilka lat temu i musiałem wyrzucić kilka dziesiąta zatorów (które okazały się MDF),te wcześniej kupowane są do dziś.

Pytałem w hurtowni podobno są dalej produkowane ale sprzedawcy wolą mieć na sklepie  MDF bo tańszy .

Cytat

Spilśnianie dzielimy na suche i mokre. Płyty wykonane tą drugą metodą mają po jednej ze stron charakterystyczny odcisk siatki. Płyty wykonane na sucho są z obydwu stron gładkie. Do nich zaliczają się płyty MDF.

Grubość płyty pilśniowej zaczyna się już od półtora milimetra, a w zależności od gęstości będziemy nazywać ją płytą LDF, MDF lub HDF. Najpopularniejszą płytą jest MDF, czyli Medium-Density Fibreboard. Taka płyta cechuje się gęstością w przedziale od 650 do 850 kilogramów na metr sześcienny.

źródło.https://www.urzadzamy.pl/porady/wykonczenie-i-remont/plyta-pilsniowa-mdf-i-inne-jakie-sa-ich-zastosowania-i-wlasciwosci-aa-ePLw-bd7Q-d7Ks.html

A tutaj producent można dopytać.

https://www.forplyt.pl/plyty-meblowe/plyty-pilsniowe/plyta-pilsniowa-twarda.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego kąt 120° jest zły dla węzy? Według mnie jest tu źle wrysowany. Dno komórki pszczelej składa się z trzech rombów.  Krótsze przekątne tych rombów spotykają się w dnie komórki. Stożek oparty o te właśnie trzy krótsze przekątne rombów jest kątem wierzchołkowym węzy w rosyjskim rozumieniu. Proponuję zrobić jeszcze jeden rysunek tak, by dno komórki było dnem, a nie jak tu - wierzchołkiem. Będzie łatwiej.

Mnie złapała grypa. Za kilka dni zrobię próby z moimi walcami i pokażę wyniki. Zrobiliśmy z założenia dwa zupełnie inne urządzenia dedykowane do czegoś innego. Może i dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się nie dogadamy. Co rozumiesz przez grubość węzy? Może na początek zacznijmy rozróżniać grubość dna węzy i grubość wytłoczonego arkusza węzy. To przecież naturalne, że węza o mniejszym kącie wierzchołkowym dna (120°) będzie grubsza od węzy z płaskim dnem (180°). Na tym ma polegać ruska idea lepszego odżywienia larwy większą ilością mleczka gromadzonego  w bardziej przestrzennej komórce 120° (węza maksimum). Coś za coś. Jeżeli chcesz uzyskać taką węzę, jaka dominuje na polskim rynku - zastosuj kąt 135°. Nasi producenci nie podają tego parametru. A przy darowanej węzie wyborczej koniowi w zęby się nie zagląda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...