Skocz do zawartości
Prukfa

Czy pszczoły poszywają pierzgę?

Rekomendowane odpowiedzi

Pozwoliłem sobie założyć ten temat ponieważ do tej pory żyłem w przekonaniu, że tego nie robią. Nie przypominam sobie żebym we wszystkim, co czytałem na temat pszczół natknął się na taką informację.  Również w czasie moich osobistych (raptem trzyletnich) zmagań z pszczołami nie zauważyłem poszytej pierzgi np. przy odsklepianiu plastrów. Dzisiaj jednak czytając sobie w wolnym czasie książkę "ABC Pszczelarza" autorstwa Dr Inż. Józefa Kalinowskiego dotarłem do następującego fragmentu:

"Przy określaniu stanu zapasu w ulu trzeba uważać, aby nie wliczyć również zalanej miodem i zasklepionej pierzgi. Jeśli plastry są stosunkowo jasne, to ustawiając plaster płaszczyzną do słońca i patrząc pod światło można ocenić zawartość pierzgi. Miód nawet w ciemnym plastrze przepuszcza częściowo światło, a miejsca wypełnione pierzgą pozostają ciemne. Początkujący pszczelarze mają trudności z określeniem zawartości poszytej pierzgi w plastrach ciemnych. Komórki z poszytą pierzgą nie są też pogłębione, z miodem zaś z reguły jest odwrotnie - w miejscach jego złożenia plastry są pogrubione.
Dużą ilość poszytej pierzgi w naszych warunkach spotyka się u pszczół rasy kaukaskiej i ich krzyżówek."

Czy ktoś może zetknął się z takim zjawiskiem?  Jestem przekonany, że daleko mi jeszcze do wszechwiedzy w jakiejkolwiek sprawie, a zwłaszcza pszczół, więc chętnie dowiedziałbym się czegoś na ten temat.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Kolego. Oczywiście że wielu z pszczelarzy styka się z takim zjawiskiem. Jak myślę każdy kto traktuje pszczelarstwo jako pasję, i chęć poznania tematu w jak najszerszym zakresie. Chcę wyrazić szczególne uznanie dla kolegi, że czyta literaturę, bo poznałem wielu młodych pszczelarzy, dla których ważniejsze jest , jakiej firmy sprzęt , zakupić na "refundację". Zasklepianie pierzgi , jest tak naturalną sprawą jak zabezpieczanie każdego produktu pszczelego , który musi być odpowiednio zabezpieczony, aby mogły dotrwać do czasu kiedy będą potrzebne kolejnym pokoleniom pszczelej rodziny.  Wielokrotnie już o tym pisałem , a jeszcze więcej razy, mówiłem w trakcie prowadzonych wykładów w różnych częściach kraju, że znacznie więcej mamy autorów podręczników , opierających swoje prace na wcześniejszej literaturze, a znacznie mniej takich, którzy piszą podręczniki głównie w oparciu o własną praktykę. I do takich właśnie zawsze zaliczałem dr. inż. Józefa Kalinowskiego i panią inż. Wandę Ostrowską.  Miałem to szczęście znać osobiście tych oboje naukowców, i cenię ich właśnie za to, ze pisząc podręczniki zawsze pisali w oparciu o własną praktykę pszczelarską.   Jeśli chodzi o właściwe podejście do gospodarki pierzgą w rodzinie pszczelej, to wynika ona , ze zmieniających  się warunków  pożytkowych , w tym także gospodarki pyłkiem.  Tu pojawia się duża rola pszczelarza, który powinien te sprawy pilnie obserwować , i podejmować działania minimalizujące okresowe braki pyłku w przyrodzie. Wobec coraz mniejszych zasobów pyłku w okresie jesiennym, kiedy jest naturalne na niego zapotrzebowanie, przez pszczoły , mające przetrwać zimę i wiosną wyhodować jeszcze co najmniej dwa pokolenia młodej pszczoły, nie wystarczy do tego tylko ten pyłek które one jesienią zjedzą. Musi jeszcze być jego zapas w postaci pierzgi na czas, kiedy matki podejmują czerwienie, (luty) a zanim pojawi się on w odpowiedniej ilości w przyrodzie. I o tą obecność pierzgi , w odpowiedniej ilości, i jej ułożeniu w całości zapasów zimowych, powinien umiejętnie zadbać pszczelarz. Czasem w niektórych rejonach jest to z natury niemożliwe, i wtedy należy posłużyć się pyłkiem , odebranym z ula w okresie występowania jego nadmiaru, i zwróceniu go do rodziny w czasie, kiedy w przyrodzie występuje jego brak. Dopiero rzeczywisty jego nadmiar , o ile taki wystąpi, przeznaczyć na sprzedaż.  Cytowane przez dr. Kalinowskiego we wspomnianym podręczniku twierdzenie , "pokaż mi ile twoje pszczoły zmagazynowały jesienią ciała białkowo - tłuszczowego, a powiem ci ile weźmiesz w przyszłym sezonie miodu", należało by trochę zmodyfikować.  Mianowicie ja napisał bym tak : " Pokaż mi, jak zabezpieczasz się przed okresowymi brakami pyłku w sezonie, to ja powiem ci, czy będziesz miał zbiory miodu "  Wiadomo, że pszczoła zimowa, wiosną nie żyje zbyt długo, więc jej jakość , przestanie być decydująca wtedy , kiedy jej żywot się skończy. Czy wtedy jednak , rodzina będzie już na tyle silna, a pszczelarz zadba o stałą obecność potrzebnego dla jej rozwoju pyłku, będzie ona w stanie dać pszczelarzowi odpowiedni dochód , i zachowa dobry stan.  Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z moich skromnych amatorskich obserwacji.

Jeżeli weźmie kolega ramkę pszczelą z wprawioną węzą do ręki, to łatwo stwierdzić, że ramka ma awers i rewers. Przyjmijmy, że awers jest tą stroną, z której widzimy w dnie komórki literkę Y. Na rewersie mamy „mercedesa”. Nie spotkałem w literaturze i nie zaobserwowałem, by pszczoły zabudowywały na dziko barć utrzymując stały awers, czy rewers na kolejnych plastrach. Myśle, że jest to przypadkowe i im obojetne, tak jak jest obojętne pszczelarzowi ładującemu susz, czy węzę do ula. Ale czy jest obojętnym, gdy obrócimy im bez powodu już zagospodarowaną ramkę w ulu? Pszczoły składają pierzgę wokół gniazda w określonym porządku i w takim też porządku ją zasklepiają, lub nie. Mu też niektóre zakupy chowamy w lodówce, inne ładujemy do zamrażalnika. Obracając ramki o 180°, albo bezmyślnie je przestawiajac miejscami – zmieniamy im ten pszczeli porządek. Ostatnio kolega pytał mnie o przyczyny, dlaczego w jednym z jego uli matka nie chce przejść z czerwieniem na druga stronę gniazda. Wydaje mi się (nie mam na to dowodów), że wcześniej tak poprzestawiał ramki, ze ich układ zadziałał na matkę jak pionowa krata odgrodowa i mam prawo podejrzewać, że odegrało w tym swą rolę właśnie rozłożenie pierzgi. W tym tej zasklepionej i nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze dziękuję za odpowiedzi. Po ich przeczytaniu zajrzałem ponownie do części tego co czytałem i właściwie wszędzie jest taka informacja, tylko jakimś tajemniczym zbiegiem okoliczności nie przebiła się do mej świadomości. W przyszłym sezonie, o ile moje pszczoły przezimują zwrócę na to baczniejszą uwagę. Zwracanie odebranego wcześniej pyłku w okresach jego braku, jest zalecane przez wielu autorów i pszczelarzy praktyków z wyjątkiem Radomskiego, który w książce "Osiemdziesiąt lat wśród pszczół" zdecydowanie potępia takie praktyki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Prukfa napisał:

 Zwracanie odebranego wcześniej pyłku w okresach jego braku, jest zalecane przez wielu autorów i pszczelarzy praktyków z wyjątkiem Radomskiego, który w książce "Osiemdziesiąt lat wśród pszczół" zdecydowanie potępia takie praktyki.

Szanowny Kolego.  Co do tego zdania mam pewne wątpliwości, które gdyby Kolega Mógł mi wyjaśnić, byłbym ogromnie wdzięczny. Chodzi mianowicie o  "książkę Osiemdziesiąt lat wśród pszczół"?  Staram się wiedzieć trochę o wydawnictwach tematycznie związanych z pszczelarstwem jakie ukazały się w języku polskim.  I muszę przyznać ,że pierwszy raz ktoś wymienił  taka pozycję.  Czy był by kolega łaskaw podać bliższe dane na temat tej książki,  aby można było ją zidentyfikować ?   To znaczy nazwisko i imię autora, rok i miejsce wydania , ilość stron.  Ponieważ wśród autorów , jest dwóch o nazwisku Radomski, dlatego jest ważne imię.  Gdyby rzeczywiście taka pozycja istniała , była by to jedna z tych których nie udało się dotąd skatalogować.  Broszurę o podobnym tytule , wydał  E. Radomski , ale pod tytułem " Czterdzieści cztery lat wśród pszczół  1902 - 1946"   Klewań 1946  str. 36.    Gdyby ten sam autor , miał wydać  kolejną  broszurę , ale już " Osiemdziesiąt lat  wśród pszczół" , musiał by ją pisać w wieku około 100 lat.   Był jeszcze piszący pod nazwiskiem Radomski  w latach 90-tych ubiegłego wieku ale o innym imieniu, i jego broszury miały inne tytuły.  Pozdrawiam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Serdeczne dzięki. Jak widać jest to jedno z takich właśnie wydań , które wychodzą lokalnie , a w innych terenach kraju nawet o tym nie wiadomo.  Kazimierz Radomski , to brat  Edwarda , autora broszury "czterdzieści cztery lat wśród pszczół"  Prawdopodobnie przyjął on jako kontynuację tej części historii pszczelarstwa w ich rodzinie i doliczył do tego własne lata praktyki.  Wspólnie z nieżyjącym już kolegą Eugeniuszem Buczyńskim z Wierzonki koło Poznania, pracowaliśmy nad skatalogowaniem Polskiego Piśmiennictwa Pszczelarskiego, jednak ze względu na stan zdrowia kolegi Eugeniusza i szereg innych zaszłości, nasza intensywna praca w tej materii straciła impet w 1998 roku.  Może więc znajdować się wiele  wydawnictw lokalnych wydanych po tym czasie , na które nie udało się natrafić.  Jestem ,koledze bardzo wdzięczny za tą informację, i została ona już umieszczona  w zbieranych nadal uzupełnieniach pozycji, jakie pojawiły się po okresie wydania Bibliografii. Pozdrawiam.

bibl 2.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 4.11.2020 o 22:39, Prukfa napisał:

 Zwracanie odebranego wcześniej pyłku w okresach jego braku, jest zalecane przez wielu autorów i pszczelarzy praktyków z wyjątkiem Radomskiego, który w książce "Osiemdziesiąt lat wśród pszczół" zdecydowanie potępia takie praktyki.

Dzięki udostępnieniu przez kolegę "Prukfa" treści książki "Osiemdziesiąt lat wśród pszczół", mogę raz jeszcze wyrazić swoje uwagi co do tego fragmentu jego wypowiedzi.  W miarę szczegółowo zapoznałem się z tym fragmentem książki , która mówi o interesującym kolegę temacie, i mogę spokojnie powiedzieć , że jej autor , pan Kazimierz Radomski, wcale nie wypowiada się na temat wracania pszczołom pyłku  wcześniej odebranego z ula. Jego negatywna opinia , dotyczy tylko dokarmiania pszczół pierzgą , odebraną wcześniej z uli, i wracaną następnie w razie potrzeby do rodzin.  Zaprzecza on zresztą sam sobie , gdyż kilkakrotnie z całą stanowczością twierdzi, że nie występuje w przyrodzie zjawisko braku pyłku, i że jest on dostępny w potrzebnej ilości dla pszczół do samego końca sezonu pszczelarskiego. Że jest to oczywista nieprawda , wiedzą ci, którzy gospodarują np. na terenach spadziowych. W treści jego pracy wspomina on , oczywiście negatywnie , jeśli chodzi o zwracanie pszczołom pierzgi wcześniej z ula odebranej. Jako jedyny z autorów , wyraża się on o tym produkcie jako : "pierzga przeterminowana".  Niestety nie objaśnia on, na czym polega to "przeterminowanie pierzgi", i dlaczego nagle , miała by się ona stać nie tylko obojętna, ale nawet szkodliwa dla pszczół jako pokarm.?? Być może jej sposób pozyskiwania , lub przechowywania, o którym zresztą ani słowem nie wspomina , powoduje  utratę jej jakości, ale tego możemy się jedynie domyślać.  Wiemy dobrze, że odebrana w nadmiarze pierzga w plastrach, odpowiednio przez pszczoły zabezpieczona i przechowana we właściwych warunkach, jest dla pszczół doskonale przydatna i nie stanowi żadnego zagrożenia dla nich , na wypadek jej poddania. Jednak nie to jest przedmiotem tego o czym kolega napisał, że wielu zaleca przywracanie pyłku pszczołom , kiedy w przyrodzie jest jego brak, a jedynie Radomski jest przeciwny.  Przeciwny był podawaniu pierzgi , a o pyłku nie wypowiadał się wcale.  Bo i po co dawać pszczołom pierzgę, która jest dla pszczelarza cennym produktem , jaki się z pasieki pozyskuje. Podobnie jak miód , propolis czy mleczko pszczele.  Tak jak krowy nie poimy mlekiem, tak pszczół nie musimy karmić pierzgą, wystarczy jeśli podamy im w czasach potrzebnych pyłek, z którego potrafią one szybko przygotować potrzebną im pierzgę.  Wydawnictwo to, na pewno godne odnotowania i zapoznania się z nim, potraktować jednak bardziej powinniśmy , jako monografia rodziny Radomskich, i chociaż zawiera wiele cennych obserwacji z czasu tych osiemdziesięciu lat prowadzenia pasiek, to większość z nich , przesycona jest jednak tymi bardziej historycznymi obserwacjami, aniżeli dniem dzisiejszym i XXI wiekiem.  Nawet omawianie przydatności większości obecnie używanych w pasiekach uli,  zawsze u niego zaczyna się , od omówienia cech uli, z okresu jego młodości , a więc Lewickiego, warszawskich  zwykłych itd. z pominięciem już wszystkiego co w tej dziedzinie , działo się od okresu międzywojennego do lat np. siedemdziesiątych XX wieku.  W tym czasie, którego tematem jest historia 80 lat pszczelarstwa w rodzinie Radomskich , rzeczywiście z pozyskiwaniem i gospodarowaniem pyłkiem w tych pasiekach , niewiele było robionego.  Temat jaki był tu poruszony przez kolegę "Prukfę" pokazuje , jak ważna i cenna jest szeroka znajomość literatury przedmiotu. Im szersza , tym lepsza, gdyż opieranie się na mniejszej liczbie autorów, to tak jak znajomość mniejszej liczby regionów, które jednak różnią się między sobą , nieraz bardzo mocno. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście, zafiksowałem się jakoś na pierzdze i nie od razu dotarło do mnie, że pisał Pan wyraźnie o pyłku (przez co rozumiem zebrane w poławiaczach i wysuszone obnóża). Co do podawania odebranych wcześniej  plastrów z pierzgą, myślę, że ma to sens jeśli nie ma się (czy nie stosuje) poławiaczy - a co za tym idzie nie ma się zgromadzonego pyłku. Jeśli w okresie obfitości pyłku odebrałoby się ramki z pierzgą - nawet niezasklepioną - a potem przy zakarmianiu na zimę, kiedy gniazdo jest już wstępnie ułożone dodałoby się te dwie, trzy czy cztery ramki po bokach i dało trochę więcej pokarmu to może pszczoły zalałyby tą pierzgę i ją zasklepiły (plastry z pokarmem poszywają, chyba że karmi się późno, podczas chłodów - wtedy nie zawsze). Po ewentualnym poszyciu /zasklepieniu tej pierzgi można by ją wyjąć i gdzieś przechować, po czym podać wiosną lub na przedwiośniu. Tak to sobie przynajmniej wyobrażam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli kumasz po rusku, to tutaj gość ciekawie tłumaczy dlaczego pierzga raz jest poszyta a raz nie i jak pszczoły potrafią ograniczyć pierzgą matkę w czerwieniu:

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście dosyć ciekawie. Wynika z tego, że przy ograniczeniu matki na mniejszej liczbie ramek - u niego sześciu dadanowskich - czerwiu jest więcej a nastroju rojowego mniej niż w sytuacji kiedy matka czerwi na dwunastu ramkach. Wynika to ze skupienia czerwiu co daje lepsze warunki termiczne - cały czerw jest na tych sześciu ramkach i tyle pszczoły muszą obsiadać. Ponadto w takich warunkach matka wykorzystuje prawie od razu każdą wolną komórkę, przez co pszczoły nie mogą tam składać miodu czy pierzgi, co powoduje, że matka szybko znajduje wolne komórki (bo nie musi ich szukać na dużej ilości ramek), więc czerwi równomiernie i dosyć obficie co zapobiega wchodzeniu w nastrój rojowy. Dodatkowo pszczoły które inaczej musiałyby ogrzewać więcej ramek wchodzących w skład większego gniazda mogą zająć się na przykład zbieraniem, a przy tym zużywają mniej pokarmu na ogrzewanie. Wszystko dosyć logicznie się układa, jedno wynika z drugiego. Przy tym jak mówi, tak i robi bo na jego innych filmach widać, że ma sporo takich sześcioramkowych uli.
A jednak sześc ramek na gniazdo wydaje mi się jakoś mało. Ludzie przecież w dadanach zimują pszczoły na 7 - 8 ramkach. Klasyczne dadanty mają w gnieździe 12 ramek, bo taka ilość została uznana za wystarczającą dla pełnego czerwienia matki (i korpus jest w przekroju kwadratowy). Leciejewski w swojej "Matematycznej podstawie pszczelnictwa" określił ilość potrzebnych komórek przy średnim czerwieniu matki na poziomie 2500 jajeczek na dobę na 72000 co po przeliczeniu daje mi osiem plastrów dadanowskich. W latach pięćdziesiątych, kiedy przeprowadzano ujednolicenie uli określono jako wzór dadana piętnastoramkowego, bo uznano gniazdo dwunastoramkowe za nieco niewystarczające. Ale tak czy inaczej warto przemyśleć to co opowiada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...