Skocz do zawartości
robinhuud

Polski wosk i polska węza

264 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Dotarła do mnie właśnie węza wyprodukowana  z mojego własnego wosku , który nie widział żadnej chemii, którą jako pszczelarz, wprowadzał bym do uli. O jakichkolwiek "wzbogaceniu" tego wosku czymś , co woskiem pszczelim nie jest, nie ma nawet mowy.  Pszczoły już się cieszą. Jest to wyjście z sytuacji jaka trwa w sprawie wosku w naszym kraju.  Wyjście takie możliwe jest nie tylko w większych pasiekach, ale dzięki rozwiązaniu , jakie pokazuje tu kolega "robinchuud", może być stosowane także w mniejszych pasiekach. Pozdrawiam.

DSCF1878.JPG

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu wosk z przetopionej węzy, zakupiony w dużej firmie, "badany" , "najwyższa jakość".  Mają teraz promocję w jednej ze śląskich firm.

wosk z wezy.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Kolego. Zorganizowaliśmy w obrębie własnego Koła wykonywanie węzy z powierzonego wosku . Jeden z kolegów zakupił walce i autoklaw niewielkich rozmiarów, tak aby można było robić węzę bez potrzeby mieszania różnych partii wosku.  Ilości rzędu kilkunastu kilogramów, absolutnie wykonywane są z powierzonego wosku , bez mieszania go z innymi partiami. Koledzy dysponujący mniejszymi ilościami dogadują się miedzy sobą, i kiedy łącznie zbiorą ilość tego rzędu wiedzą, z jakim kolegą mają wspólnie wykonaną węzę.  Tak więc oczywiście , węza którą pokazałem na zdjęciu, jest absolutnie tylko z mojego wosku , o którym wiem to co można wiedzieć o własnym wosku. Wosk był wytapiany metodą która jest opisana na naszej stronie głównej, i nie mieszanie go z żadnymi innymi partiami wosku jest jednym z warunków przekazywania go koledze który tym się trudni.  Ja w swojej gospodarce pasiecznej nie stosuję żadnych preparatów chemicznych nazywanych przez niektórych "lekami" , dlatego nie pozwolił bym sobie aby taki wosk był mieszany nie wiadomo z czym. Nadmiar wosku jaki pojawia się u mnie w pasiece , był kupowany ode mnie przez niektórych kolegów piszących na tym forum, i mogą napisać , czy mieli oni i ich pszczoły do niego jakieś zastrzeżenia.  Pozdrawiam.

DSCF0305.JPG

DSCF0307.JPG

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja produkowania przez pszczelarzy węzy jest wymuszona z uwagi na towar jaki znajduje się na rynku.  Inicjatywa produkcji węzy na własne potrzeby w chwili obecnej godna polecenia. Proszę jednak pamiętać, że nie chodzi tu jak mamy sobie radzić w dobie opanowania rynku węzy przez  "oszustów", a jak doprowadzić do tego by ich wyeliminować z rynku.  Kupowanie walców, produkcja na własne potrzeby to zamiennik który sprawdzi się w niewielkich grupach które będą w stanie  się dogadać. Co raczej jest wątpliwym sposobem ograniczenia masowej produkcji węzy. Pszczelarze to dumna grupa ludzi, mająca własne doświadczenia, teorie i sposoby na wszystko. Świat idzie do przodu. Aby produkować miód trzeba ciężko pracować. Pasieki muszą się rozwijać nie tylko w ilości rodzin pszczelich. Musimy zdobywać wiedzę, doświadczenie, poznawać marketing i wiele wiele innych spraw  o których nie mam zamiaru pisać. To powinniśmy robić w czasie kiedy pszczoły "śpią" . Dodajmy jeszcze do tego przygotowania do sezonu :)  Wielkość produkcji  pasieki zależna jest od wydolności producenta. Jednym pszczelarzom wydolność spadnie gdy sami  będą musieli poświęcić czas na produkcję węzy, innym produkowanie węzy  nie będzie się opłacało, kolejnych nie będzie stać na zakup sprzętu, a inni nie będą mieli zdolności "złotej rączki".  Wyobraźmy sobie  gospodarstwo / duże, z dużym obrotem finansowym/  zajmujące się produkcją roślinną gdzie rolnik sam produkuje surowce  niezbędne do tej działalności.  Owszem może to robić ale czy musi?

Jeszcze raz dodam powinno wszystkim zależeć na tym aby :

- wprowadzić regulacje do skupu wosku, produkcji i dystrybucji węzy, zgodnie z  rekomendacjami przedstawionymi przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), w którym oceniono ryzyko związane z zafałszowaniami wosku dla pszczół oraz człowieka. / Ministerstwo nic na ten temat nie wie/

 -  Aby w końcu   cokolwiek zrobiono dla pszczelarzy i pszczół bo ochłapy  rzucane przez KOWR  i  ciągłe śmieszne akcję typu  posadź kwiatka, adoptuj pszczołę itp.to raczej nie pomoc.    Aby zauważono, że jesteśmy / my pszczelarze/  i chcemy coś zrobić nie tylko na swoim podwórku !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Borden napisał:

Sytuacja produkowania przez pszczelarzy węzy jest wymuszona z uwagi na towar jaki znajduje się na rynku.  Inicjatywa produkcji węzy na własne potrzeby w chwili obecnej godna polecenia. Proszę jednak pamiętać, że nie chodzi tu jak mamy sobie radzić w dobie opanowania rynku węzy przez  "oszustów", a jak doprowadzić do tego by ich wyeliminować z rynku.  Kupowanie walców, produkcja na własne potrzeby to zamiennik który sprawdzi się w niewielkich grupach które będą w stanie  się dogadać. Co raczej jest wątpliwym sposobem ograniczenia masowej produkcji węzy. 

No właśnie. Nie podejmowanie rozwiązań , które mogą nas uniezależnić od tych jak się kolega wyraził "oszustów" , działa właśnie na ich korzyść. I nie zawsze oszustem jest producent. Bardzo często to właśnie dostawca wosku, któremu się wydaje że to właśnie on wpadł na taki "genialny" pomysł, aby sztucznie zwiększyć ilość oferowanego do sprzedaży wosku, licząc właśnie na to że tylko on tak zrobi, i jego partia wosku nie zaszkodzi całej skupionej partii, "rozmydli" się w dużym autoklawie. Ale są i tacy "wynalazcy", którzy w bryłach wosku potrafią zatopić cegłę , lub też dodając parafinę zapomną oddzielić szklane części zniczy nagrobnych. Zanim więc zostaną uchwalone przepisy regulujące te sprawy , i takie które spowodują że wzrośnie uczciwość i etyka nie tylko dostawców wosku, ale i producentów węzy, musimy brać sprawy w swoje ręce. Jest to zresztą zgodne z zaleceniami ministerstwa , dotyczącymi tworzenia spółdzielni i zespołów , między innymi celem unikania łańcucha pośredników, zarabiających więcej jak rzeczywisty producent.  Na szczeblu Koła , jeden zajmujący się wykonaniem węzy, doskonale radzi sobie z tym w okresie zimowym, i nie musi robić tego kosztem czasu potrzebnego na obsługę pasieki.  Ponad to , jeśli wykonujący węzę , i ten dla którego jest ona wykonywana znają się , jako koledzy z jednego Koła , jest to dodatkowym impulsem , aby było to zrobione najlepiej jak jest możliwe.  U nas się to sprawdza, i dlatego zalecam podejmowanie takich inicjatyw. Większość naszych kolegów , nie widzi potrzeby , korzystać z tego co jest oferowane przez masowych producentów , i gdzie nigdy nie wiemy, skąd pochodzi oferowany wosk użyty do wyrobu tej węzy.  Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to ciekawie jest w tym naszym(?) pszczelarskim światku. Nikt nic nie wiedział; ministerstwo nie wiedziało, wierchuszka PZP - nie miała pojęcia, podobnie w Puławach, większość pszczelarzy kupowała /węzę/ i płakała... 

  Izba Rolnicza wraz z posłem wystąpiła do Parlamentarnego Zespołu aby w tym temacie powiedział SPRAWDZAM. Po sprawdzeniu i ujawnieniu że jest właśnie tak a nie inaczej czas aby wnioski z wczorajszego spotkania zacząć realizować a to już będzie zależało od determinacji ... pszczelarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na rynek weszło sporo takiej węzy z parafiną, stearyną i ona wraca też do producentów węzy właściwie od godnych zaufania pszczelarzy, którzy nie mieli świadomości przekrętu.

To jest ogólnie psucie małymi kroczkami ale trudno odwrócić potem taką sytuację, bowiem problem staje się rozproszony. Pewnie, że robienie węzy z powierzonego wosku jest świetnym pomysłem, ale jak dużej procentowo części rynku to dotyczy? Czy ma to szanse wywrzeć nacisk na producentów węzy?
Poza tym to duży nakład czasu, takoż logistyczny, jak sobie radzić w innych sytuacjach? U kogo kupować węzę? Przejść na ule typu japońskiego?

Może monitoring węzy na zasadzie komunikatu na forum: kupiłem węzę taką, a taką, pszczoły świetnie ją obudowują, albo wręcz przeciwnie, a węza kipi po podgrzaniu...
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, jjb napisał:

Na rynek weszło sporo takiej węzy z parafiną, stearyną i ona wraca też do producentów węzy właściwie od godnych zaufania pszczelarzy, którzy nie mieli świadomości przekrętu. To jest ogólnie psucie małymi kroczkami ale trudno odwrócić potem taką sytuację, bowiem problem staje się rozproszony. Pewnie, że robienie węzy z powierzonego wosku jest świetnym pomysłem, ale jak dużej procentowo części rynku to dotyczy? Czy ma to szanse wywrzeć nacisk na producentów węzy?

Może monitoring węzy na zasadzie komunikatu na forum: kupiłem węzę taką, a taką, pszczoły świetnie ją obudowują, albo wręcz przeciwnie, a węza kipi po podgrzaniu...
 

To psucie rynku , które następowało , jak słusznie kolega zauważył,  w pewnym okresie czasu i "małymi kroczkami", w podobny też sposób trzeba odwracać. Nie da się jednym zamachem odwrócić tego co narastało przez wiele lat. Ale jak widać , jest to możliwe, i należy podejmować inicjatywy , które są już wyżej opisane. Sugeruje kolega , aby "martwić się " o jakąś nieokreśloną grupę, której na tym etapie wiedzy , się to "nie chce", albo się "nie opłaca".  Lepiej "opłaca" im się narzekać , szukać winnych i czekać nie wiadomo dokąd. na rozwiązanie tego tematu przez kogoś....... no właśnie. Przez kogo?  Ci którzy mogli by to zrobić najszybciej, nie są tym zainteresowani, bo mają w magazynach ogromne ilości wosku, który należało by zutylizować. Chcą więc za wszelką cenę wypchnąć go na rynek, i zaksięgować swoje kolejne zyski.  A największe straty, jak zwykle , poniosą ci najmniejsi pszczelarze, którzy w pojedynkę niewiele mogą zdziałać.  Oni i tak już, pozbawieni są  większości "pomocy" jaką rzekomo dają programy , nazywane "pomocowymi" , a kolejne zmiany w dostępności tych programów, oddalają ich coraz bardziej od stołu , na którym są serwowane. I tym przede wszystkim należy pomóc. Nie zrobi tego nikt w dużej skali. Tu właśnie rola najmniejszych ogniw organizacji tzn. Kół pszczelarskich, gdzie można najszybciej udostępnić im te trochę dobrego wosku  lub nawet gotowej węzy, która w dużej pasiece zawsze się znajdzie , a w małej , może być skuteczną deską ratunku.  Im więcej tego będzie , tym większy "wywrze nacisk na producentów węzy".   Odradzam proponowany przez kolegę , monitoring, i związane z tym koszty jego prowadzenia.  Kto zapewni , że jakaś partia dobrej węzy u któregoś z producentów, co przecież zdarza się nieraz, będzie zjawiskiem trwałym, i można bez ryzyka , polecać go innym?  Jaką mamy pewność,  że któraś z jego kolejnych partii węzy nie będzie niewłaściwa?  Za to odpowiedzialność , niech bierze na siebie sam producent. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Badać sobie!

Jest Zbyszek z Olesnicy, na chromatografie gazowym większe ilości domieszek wychwyci  w dobrej cenie.

Jest pani Ewa Was z Honylab  tolerancja pomyłki 3 procent, metoda jakaś inna.

Jest Johan Roth z Celle moim zdaniem najlepszy fachowiec jakiego znam, wysyłają do niego wosk na badanie z całego świata ale drogi  200 euro .

W obecnej chwili nie zaryzykował bym .

Zanim pszczoły cokolwiek dostana to pierwsze co to opis badanego wosku?węzy z laboratorium.

W styczniu załadowałem autoklaw jak należy przepisowo 1/3 wosk, woda i 1/3 poduszka powietrzna ,przy tem.  130 stopni i 2 atmosferach otworzył sie zawór ciśnieniowy, i wyleciało z niego zamiast pary biała piana. ??????

Wystrzeliło jak z gaśnicy , bałagan.

Po posprzątaniu nazbierałem dwa wiadra czegoś białego .

Żałuje ze nie zbadałem tego pod katem gipsu.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To mógł być też pumeks w proszku, lub inny uszlachetniacz ograniczający zjazd parafiny po drutach. Drugim razem nie wywalaj cennej domieszki, zapakuj, obfotografuj, przyślij mi. Z ewentualnymi namiarami na sprzedawcę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaryzykuję stwierdzenie że największa ilość, kiepskiej węzy(wosku) jest w obiegu w ulach . Co za tym przemawia ? Czas,   czas  który upłynął. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, robinhuud napisał:

To mógł być też pumeks w proszku, lub inny uszlachetniacz ograniczający zjazd parafiny po drutach. Drugim razem nie wywalaj cennej domieszki, zapakuj, obfotografuj, przyślij mi. Z ewentualnymi namiarami na sprzedawcę.

Zapewne to pumex. Pan prof. Mariusz Gagoś jak zobaczył u kolegi Zbyszka krążek, to od razu stwierdził, że w krążku który prezentuje Zbyszek że to pumex.

I ja też podobnego miałem w roku 2020 jesienią. Tylko do pasieki wprowadziłem 20 kg.

Postanowiłem, że od roku 2021 w mojej pasiece będzie tylko węza z mojego wosku najlepiej z odsklepin. Koniec wkładania badziewia, syfu i brudu do moich pszczół.

Koniec dziadowania i taniej węzy!!! Moje pszczoły zasługują na luksus.

Życzę wszystkim takiego postanowienia jakie ja uczyniłem. 

Pozdrawiam

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki determinacji tych którzy byli konsekwentni  w pokazywaniu w jakim to PUMEKSIE  znaleźliśmy się w sprawach węzy/wosku, następnie wsparciu autorytetem Izby Rolniczej we Wrocławiu można liczyć że nastąpią pozytywne działania legislacyjne. Tym razem należy liczyć na Parlamentarny Zespół  bo tylko ON ma możliwość profesjonalnie zadziałać w imieniu tysięcy pszczelarzy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kol. Jokaz  swoim mocnym postanowieniem wybrał jedną ze ścieżek która winna "producętom badziewia  dać do myślenia że pumeks to nie wosk i ... niech pomyślą jak dalej produkować aby i pszczoły i pszczelarze byli zadowoleni. 

Trudno jednak polecać wewnętrzny obrót woskiem w każdej pasiece. Jakiś odsetek zapewne to będzie robić ale na pewno nie tędy droga dla większości pszczelarzy. Jak dobrze pójdzie za 10 lat każda pszczoła będzie wyposażona będzie w GPS a pszczelarz miałby korbą kręcić aby wyprasować na walcach węzę???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazik wybrał słuszną drogę.

Robienie węzy to prosta rzecz, powyżej50 Uli walce się zwrucą  a do 50 można robić na prasce.

Węza była w naszej pasiece robiona od zawsze.pierwsze praską później walce.

Ja naciolem się przez lenistwo bo za 10 zł/kg nie opłaci się samemu robić .?.

Teraz wiem  że choćby przerabiali za darmo to się opłaci zrobić samemu. ?

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami pszczelarze proszą mnie o zrobienie matrycy do produkcji węzy z żywicy poliuretanowej. Jako odpad zostają mi przysłane arkusze węzy służące za wzorzec. Przetapiam je starannie, poddaję sedymentacji i powiększam kolekcję. Ostatnio trafił mi się rodzynek – wyjątkowy syf. Czy ktoś pomoże mi ustalić co jest dodawane do węzy, że powoduje taki spód w wytopku? Przetapiana „czysta” węza + czysta woda i czyste wiadeko plastikowe. Nie liczę raczej na GC-MS, ani FTIR, ale kto wie? Próbkę mogę powierzyć tylko zaufanemu laboratorium, które obiektywnie ustali co to jest i podpowie jak to szybko i tanio wykrywać. Myślę, że pora, by sprzedawcy węzy poczuli strach, bo według mych obserwacji problem narasta. Puławskiego laboratorium raczej to z urzędu nie interesuje, bo nikt nie becaluje, a mnie na ich luksusowe usługi z emerytury nie stać

https://iv.pl/images/1a5c4cf5b276c14c689eafbd443a90b7.jpg

https://iv.pl/images/0878d0162835040a8f54cf4eeaf990b0.jpg

https://iv.pl/images/1bcb4175097b42b66568aab2fd0b5f7a.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej nie , jak zmieszałem wosk plus kiepski znicz , połączyło się idealnie .

To będzie coś ekstra .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie bardzo niewielu pszczelarzy przetapia kontrolnie przemysłową węzę. Ja to robię od dłuższego czasu „przy okazji” i mam próbki producentów z całej Polski. Paragonów zakupu i innego potwierdzenia źródła pochodzenia nie mam – tylko słowne zapewnienie pszczelarzy o tym u kogo kupowali. Część próbek kupowałem osobiście i wiem kto jest sprzedawcą, ale nie wiem kto producentem. Czasem wydaje mi się, że taką robotę powinien mieć wpisaną w zakres obowiązków służbowych ktoś z instytucji typu IJHARS, weterynarii itp. Nic by złego się nie stało, gdyby co jakiś czas ukazywał się raport o stanie krajowego wosku opracowany przez wyznaczoną instytucję współpracującą z wiarygodną sondażownią i opracowywany na podstawie losowo pobranych próbek w ilości gwarantującej założoną dokładność (jak komunikat o czystości powietrza). Nie możemy liczyć, że zajmą się tym organizacje pszczelarskie, bo na swoim wielkopolskim podwórku widzę, że łykają one każdy darowany wosk jak kaczka kluski. Dziwnym i nie dziwnym wydaje mi się przy tym solidarny opór wszystkich (łącznie z naukowcami z Puław - oprócz szeregowych pszczelarzy) przeciwko woskomatowi. Nie wychylać się, nihil novi i liberum veto.  Jeszcze raz namawiam władze Polanki do pertraktacji z innymi organizacjami pszczelarskimi w sprawie założenia wspólnego funduszu na badania wosku dysponowanego dyskretnie przez stosowną kapitułę z mandatem wyborczego zaufania. Zadaniem takiego funduszu mogłoby być tak badanie węzy, jak i badających ją laboratoriów (ten sam wosk badany w różnych laboratoriach). Może wydzielić na to część kasy ze wspólnego dla wszystkich pszczelarzy FPRO? Zamiast finansowania zeń webinarów dyskusyjnego poziomu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale piękne torty!!!  Dla kogo je uszykowałeś zacny Robinie?

                Sądzę, że znalazłoby się paru których należałoby nimi obdarować, oczywiście w czasie jakiejś podniosłej uroczystości organizowanej przez tych co w sprawach pszczelarskich karty / i statuetki/ rozdają. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie w tej sytuacji irytujące jest to, że nie kupię sobie ramek z wprawioną węzą, gdyby mi brakowało czasu, bo domyślam się, że węza tam będzie kalkulowana tanio. Mogę kupić jakąś partię w sklepie pszczelarskim i pobawić się w labie... potem ewentualnie dokupić lub nie... pomijam robienie węzy samemu.
To zrób to sam niestety staje się nie tyle wyborem, co koniecznością. Ul korpusowy jednościenny na obniżona ramkę wielkopolską po dwóch sezonach krzywi się, robią się szpary na palec, ale przecież mogę taki korpus sam zrobić, to prosta konstrukcja... problem z odpowiednim drewnem? przecież mogę sobie ściąć własną topolę i wysuszyć... będę miał znakomite deski... ulik weselny na ramke 1/2 wielkopolskiego jakoś się pokrzywił dziwacznie, widocznie reumatyzm go dopadł, ale przecież to mogę zrobić sam, biorąc ten kalosz jako wzór do poprawek.

No coś nie tak, ogólnie rzecz ujmując....

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piękny piątkowy poranek, czuć przedwiośnie. Podejmuję decyzję o wyprawie w maseczce do poznańskiej hurtowni Łysonia po zakup węzy. Nie dlatego, że Pana Tomasza lubię, ale dlatego że ma w Poznaniu praktycznie monopol i sprzedaje na Jasielskiej tylko swoją węzę, więc niejako jestem skazany... Trafiam dobrze, trwa świeża dostawa, hurtownia nawalona towarem jak stodoła po żniwach, klientów mało. Kupuję jako skąpy poznaniak na probę 0,5 kg węzy formatu Dadant, paczkę fondantu „Diamanta” do przetestowania i szpulkę drutu 0,3 mm. Fotografuję otwarte opakowanie z którego pochodzi moja węza.

https://iv.pl/images/07a9bcf6606be5fc872640c0e9e273c0.jpg

Oto paragon:

https://iv.pl/images/772bb2976d48a4a3f9b89042cea22204.jpg

Po powrocie do domu fotografuję arkusze, na których widać dziwne smugi. Nabieram pewności, że węza została wyprodukowana metodą lania płynnego woku w szczelinę między dwoma chłodzonymi walcami. Nie mam pojęcia dlaczego te smugi powstały. Coś z czymś nie chce się zmieszać, a podobno jest tam tylko wosk pszczeli.

https://iv.pl/images/54a3c9449bc11ef31f9bfaee3f025e5d.jpg

Z lupą 5x przy świetle dziennym szukam oznaczeń numerowych walców, ale ich nie znajduję. Dzwonię do Kleczy by dowiedzieć się u źródła, że firma Łysoń produkuje węzę „no name” – bez oznaczenia numerem walca. Brak cech charakterystycznych jest też cechą charakterystyczną. Dwa arkusze zgniatam w kulkę, wrzucam do garnka z czystą wodą i roztapiam. Całość wlewam do pojemnika plastikowego do mieszania lakierów i poddaję powolnemu krzepnięciu na podstawie styropianowej i pod kołderką powietrzną uzupełnioną otuliną z kurtki zimowej. Na następny dzień sprawdzam wynik.

16e77bf12fb4d37b30b9289d7885f287.jpg

1868c755b844c449634d22c79423140f.jpg

e6e79355da0cc5960567305cdd754db0.jpg

 Ilość szlamu pod „woskiem” mała, nieduży osad na ściankach bocznych pojemnika. Zauważalny duży skurcz odlewniczy, zawartość bez najmniejszego problemu oddzieliła się sama od plastiku pojemnika. Dość czystą wodę wylewam, resztą do archiwum. To co ma być woskiem jest ciemne, błyszczące. Czysty wosk pszczeli, zazwyczaj jaśnieszy, pękał pod wpływem skurczu odlewniczego promieniście, a tutaj nie. Czysty wosk pszczeli jest raczej matowy, a tu błyszczy jak psu jajka. Widoczny na zdjęciu szlam przy denku wylewka w umiarkowanej ilosci, o trudnym do ustalenia składzie. Pozostałe arkusze do sejfu, gdyby się komuś moje pisanie nie spodobało. Niestety nie stać mnie na profesjonalne zbadanie zawartości wosku w wosku. W puławskim laboratorium zmiany kadrowe, najlepsza specjalistka poszła na swoje do prywatnego laboratorium gdzie wykonuje mało dla mnie istotne badanie FTIR. Bez akredytacji zresztą. Na badanie GC-MS, też bez akredytacji – po prostu jestem za biedny. Robię rozpaczliwą próbę. Wrzucam na rozgrzaną patelnię czysty wosk z dziewiczej zabudowy z własnej pasieki i kawałek łysoniowej węzy. W pierwszym przypadku błogie wspomnienie aromatu andrzejek i lania wosku, w drugim smrodek wydobywający się jak z tanich, importowanych trampek. Cieszy brak u mnie objawu impotencji węchowej charakterystycznej dla koronawirusa (zaszczepiłem się jako senior). Narasta we mnie wewnętrzny bunt bezradności pszczelarskiej (że nie powiem ostrzej) w stosunku do dwóch pań, które na ostatnim posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. wsparcia pszczelarstwa zaczęły wypytywać profesora Gagosia jak działa opracowany na UMCS woskomat. Przecież jako moje starsze siostry pszczelarskie, powinny być na topie i wiedzieć wszystko, a nawet więcej, o tym co się dzieje w Polsce i na świecie przy pszczołach. Dostają pensję z moich podatków, a więc karmię je i ubieram. Coż mogę zrobić, by zmusić te panie do zrozumienia służebnej roli Instytutu wobec pszczelarstwa, samokształcenia i pilnowania mojego pszczelego interesu. Niech no tylko zobaczę je jeszcze raz na jakiejś zakrapianej imprezie zorganizowanej przez producenta węzy!. Jest to wkurzające, ale postaram się te panie zmusić do zaopiniowania woskomatu i zaprzestania udawania, że takowego nie ma i że pierwszy raz o nim słyszą. Szanowne panie są w wieku przyemerytalnym i nie widać, by kształciły swe następczynie. Nie zdziwiłbym się, gdyby minister Czarnek dla oszczędności kasy skreślił jednym ruchem puławsko – skierniewickie pszczelarstwo. Za brak wyników w pracy, pomimo bohaterskich i rozpaczliwych, wieloletnich prób. Myślałem, że okresowo przypominając na tym forum granty nadane przez NCN pokażę, dlaczego nasi naukowcy mają „pecha”. W regulaminie NCN jest napisane, że pierwszeństwo w konkursach na granty mają naukowcy legitymujący się wysokim indexem Hirscha. Gdy tylko wspomniałem na forum o tym indeksie i o mieście Filadelfii – poleciały w moim kierunku iskry. Ale to naprawdę nie moja wina, że niektórzy naukowcy przypszczelarscy mają opłakany dorobek i z jakiegoś powodu są odwoływani z kierowniczych stanowisk, gdzie trwa ciągła roszada. Nie ja wymyśliłem taką kwalifikację kwalifikacji, a to dzieło samych naukowców. Aby się załapać na jakiegoś granta NCN, projektem musi kierować ktoś o istotnym dorobku nukowym. Ten dorobek w 40 % decyduje o przyznaniu kasy. Sami oceńcie według kryteriów NCN naszych apinaukowców i ich szanse na otrzymanie granta NCN (strona 12 i 13):

https://www.ncn.gov.pl/userfiles/file/konkursy_ogloszone_2016-03-15/preludium11-zal3.pdf

 Decyzja: więcej węzy nie kupuję, do uli nie wkładam, produkuję swoją do wyjaśnienia sytuacji.

Dzięki puławskiej impotencji nie uzasadnię tej decyzji naukowo, ale ją jakoś obronię.  Są inni producenci – ich też spokojnie i metodycznie przetestuję jako klient.

 Moje zbójeckie prawo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...